menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Muzyka
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Muzyka Muzyka słuchana i wykonywana - od klasycznej do tej całkiem współczesnej, od opery do "Idola" - jedym słowem wszystko o świecie dźwięków.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #81  
Nieprzeczytane 04-08-2019, 21:44
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie Joe Bonamassa akustycznie - Zabrze 5.07.2012 r.

O Bonamassie dowiedziałam się przed laty z tego forum,
od Stasienko w dziale Blues...jak to się dziwnie w życiu plecie
Od tego czasu byłam już na czterech koncertach Joe.

5 lipca 2012 r. miał miejsce z Zabrzu koncert "Joe Bonamassa akustycznie".
Nie mogłam tego pominąć.
Koncert akustyczny jest o wiele trudniejszy do zagrania, bo słychać dokładnie
wszystkie nieczystości a artysta niejako odsłania się przed nami.
Wirtuoz gitary przyjechał wtedy z zupełnie nowym, specjalnie przygotowanym
na tę okazję zespołem, wyposażonym w całkowicie nowe i nietypowe instrumentarium.
Punktualnie o godzinie 20:00 (teraz już wiem, że koncerty Joe są punktualne co do minuty)
na skromnie oświetlonej scenie pojawił się sam Joe Bonamassa w otoczeniu gitar.
Niedługo potem dołączyli do niego pozostali muzycy i na dobre rozpoczęła się ta akustyczno-folkowa uczta.
Sala przyjęła go owacjami, a na parkingu widziałam różne rejestracje, nie tylko z Polski.
Od pierwszych minut tego występu poczułam ten klimat, który potrafił stworzyć z muzykami, przeniosłam się w inny świat...

Pozostałi muzycy, obok Bonamassy to Irlandczyk Gerry O’Connor, mistrz skrzypiec, mandoliny i banjo,
Amerykanin Arlan Schierbaum, grający na akordeonie, fisharmonii i czeleście
oraz Szwed Mats Wester na harfie klawiszowej (po szwedzku nyckelharpa).
Zwracam uwagę na instrument zwany -washboard- czyli tara. Słyszałam go wtedy po raz pierwszy.
Grał na nim perkusjonista Lenny Castro, pochodzący z Peurto Rico, który w przeszłości współpracował z artystami takimi, jak m.in. the Rolling Stones, Elton John, Eric Clapton, Toto, Steely Dan, Christopher Cross, Stevie Wonder, David Sanborn, Avenged Sevenfold, Little Feat, Tom Petty, czy the Red Hot Chili Peppers.
Imponująca lista.
Wykorzystując masę przeszkadzajek i instrumentów perkusyjnych, ten muzyk tworzył niesamowity klimat w każdym utworze.
Niezwykłe bogactwo klimatów i akustycznych dźwięków,
przeniosłam się w inny świat, chwilami jechałam dyliżansem przez prerię, pędziłam pociągiem,
siedziałam w zadymionym klubie, piłam sloe gin przy barze, topiąc w nim smutki...
Połączenie irlandzkiego folku, muzyki klezmerskiej i bluesa dało bardzo przyjemny dla ucha efekt.

Posłuchajcie sami...

Joe Bonamassa - Woke Up Dreaming (acoustic version) - 05.07.2012, Zabrze, Poland

Joe Bonamassa - Slow Train (acoustic version) - 05.07.2012, Zabrze, Poland

tutaj washboard czyli tara
JOE BONAMASSA Athens to Athens DMiT Zabrze 05.07.2012

Joe Bonamassa - Driving Towards the Daylight (Poland, Zabrze, 05.07.2012)

JOE BONAMASSA Sloe gin DMiT Zabrze 05.07.2012

Drugi tego typu koncert odbył się w Wiedniu i z tego wydarzenia została wydana płyta dvd.


zdjęcie z netu
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #82  
Nieprzeczytane 11-08-2019, 09:40
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie Beth Hart - MDK Chorzów-Batory 26.02.2013

Usłyszałam Ją po raz pierwszy na koncercie w Miejskim Domu Kultury w Chorzowie-Batorym w zimny lutowy dzień w 2013 roku...
Zimny na zewnątrz, bo w sali atmosfera była bardzo gorąca.

Mało wtedy wiedziałam o tej wspaniałej bluesowo-rockowej Artystce, ponieważ w Polsce była wtedy jeszcze mało znana, ale jak się okazało, już u nas występowała.
I do był mój początek fascynacji tą doskonałą amerykańską wokalistką.
Byłam już na jej czterech koncertach i mam nadzieję, że to nie będą ostatnie.

Dowiedziałam się wtedy, że amerykańska „primadonna” bluesowo–rockowych klimatów, Beth Hart, nagrała już siódmy studyjny album.
Jej pierwszym dużym sukcesem był występ w roli Janis Joplin w Off-Broadwayowskim musicalu "Love, Janis". W 1996 roku wydała pierwszy oficjalny album Immortal.
Jej płyty ukazywały się systematycznie co 12 miesięcy, począwszy od „My California”(wydanej w 2010 roku), „Don’t Explain”(2011) po tą najnowszą, zatytułowaną „Bang Bang Boom Boom”.

Para muzyków, Joe Bonamassa i Beth Hart spotkała się w 2010 roku, kiedy producent Kevin Shirley namówił ich do połączenia swoich niezwykle utalentowanych sił. Niedługo potem wydali swój pierwszy wszechstronny album „Don't Explain” w 2011 roku.
Album otrzymał wiele pochwał jako „jeden z najlepszych rockowych albumów roku ”i szybko osiągnął 3 miejsce na liście Billboard's Blues Chart. Ta współpraca była tak udana, że ​​postanowili w 2013 roku nagrać kolejny album zatytułowany "Seesaw", który został nominowany do nagrody Grammy.
Ale nie uprzedzajmy faktów...

Przesłuchałam już wcześniej wspólne dzieło Beth Hart i Joe Bonamassy, ich pierwszy album "Don't Explain" z 2011 roku, bardzo mi się podobał. To chyba wtedy zapadła decyzja, że muszę poszukać jej koncertów w naszym kraju.

Limitowana wersja wydawnictwa „Bang Bang Boom Boom” jest bardzo ładnie wydana.
Sama wokalistka na okładce płyty pisze tak: …Chciałabym zadedykować ten album tym wspaniałym artystom, którzy zmienili moje serce i umysł na lepsze. Kocham i dziękuję za dzielenie się tą miłością i światłem: Billie Holiday, Etcie James, Arethcie Franklin, Carole King, Otisowi Reddingowi, Anicie O’Day, Robertowi Plantowi, Joe Bonamassie, Chrisowi Cornellowi, Jeffowi Backowi, Ozzy’emu Osbournowi, Jamesowi Brown, Donny’emu Hathaway, Bobowi Marleyowi, Patsy Cline, Johnnowi Cash i Amy Winehouse.

Beth Hart to nie tylko niezwykle utalentowana wokalistka obdarzona niesamowitą barwą głosu,
ale też multiinstrumentalistka i kompozytorka, oraz autorka tekstów - dramatycznych, bardzo osobistych,
nierzadko opartych na jej własnym burzliwym życiorysie.

"Nieprzewidywalna, nieobliczalna, istne sceniczne zwierzę" - to tylko niektóre z określeń jakimi obdarzają ją recenzenci.

W Chorzowie promowała wtedy swój najnowszy album „Bang Bang Boom Boom”, który ukazał się 8 października 2012 roku.

Zafascynowała mnie wtedy od pierwszej chwili...
Każda kolejna kompozycja wykonana przez nią, podnosiła temperaturę pod sceną.
Wspaniały głos i te emocje, które przekazuje... Niezrównana, prawdziwa, szczera aż do bólu,
cudowna Kobieta...jej interpretacja wyzwala prawdziwe ciary, a to lubię najbardziej.

Należy też wspomnieć o muzykach, którzy znakomicie wykonali swoje partie instrumentalne, a byli to:
gitarzyści Jon Nichols, PJ Bart (gitarowe solówki w jego wykonaniu były często nagradzane oklaskami, a sama Beth kilkakrotnie objęła go i poklepała po plecach).
Bob Marinelli (bas) i Bill Ransom (perkusja) tworzyli sekcję rytmiczną, w pełni nadając ton odpowiedni do zagranego utworu.

Posłuchajcie zatem sami...zacznę od coveru niezrównanej Etty James

BETH HART - I'D RATHER GO BLIND - CHORZÓW 26 II 2013 [HD]


BETH HART - SINNER'S PRAYER - CHORZÓW 26 II 2013 [HD]


BETH HART - I'LL TAKIE CARE OF YOU - CHORZÓW 26 II 2013 [HD]

BETH HART - BANG BANG BOOM BOOM - CHORZÓW 26 II 2013 [HD]

a tak wyglądała set lista
https://www.setlist.fm/setlist/beth-...-63db1253.html





nie mam ani jednego zdjęcia z tego koncertu, fotki z netu
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou

Ostatnio edytowane przez Lulka : 11-08-2019 o 11:44.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #83  
Nieprzeczytane 01-09-2019, 14:06
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie Zespół Camel 03.06.2018 r.

Z przyczyn niezależnych ode mnie jakiś czas będę udzielała się mniej.

Pozostawiam cudowną muzykę zespołu Andrew "Andy" Latimera.
Zespół nazywa się Camel i gra od lat 70-tych progresywnego rocka.

Koncert odbył się 3 czerwca 2018 roku w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu i plasuje się w moim rankingu
na drugim miejscu zaraz po Davidzie Gilmourze,
co mnie samą zaskoczyło, bo nie spodziewałam się,
że doświadczę czegoś tak wspaniałego!

Koncerty były tylko dwa, w Progresji w Warszawie i drugi właśnie w Zabrzu w Domu Muzyki i Tańca.
Sala była wypełniona do ostatniego miejsca, ludzie przyjechali z całej Polski.
Założycielem, kompozytorem i całą siłą napędową jest Andy Latimer, ten pan, który siedzi.
Ma 69 lat i jest po ciężkiej chorobie, bardzo wyniszczony i wychudzony ale mam wrażenie, że ma muzykę w żyłach zamiast krwi.
Od 1992 r. Latimer zapadł na mielofibrozę – nowotwór szpiku kostnego. Działalność grupy pozostała pod znakiem zapytania.
Ogłoszono nawet pożegnalną trasę zespołu.
W listopadzie 2007 r. przeszedł udany przeszczep szpiku kostnego i rozpoczął długą drogę do pełnego wyzdrowienia.
Z powodów zdrowotnych założyciela i lidera grupy koncerty są rzadkie i długo wyczekiwane przez fanów.
Na szczęście Andy zachwyca na scenie dobrą energią i wciąż niedoścignionym kunsztem. I to się liczy teraz najbardziej.

Żebyście mieli obraz całości, to posłuchajcie fragmentu, na saksofonie gra młody nowy narybek zespołu.
Nazywa się Pete Jones, grał na klawiszach, saksofonie, flecie i dopiero jak wstał na aplauz widowni, okazało się, że jest niewidomy.
Dostali ogromne oklaski, szał na widowni był niesamowity a my wyszłyśmy zaczarowane i półprzytomne z emocji
Co piękna muzyka robi z ludźmi...

Camel - DMiT Zabrze (Pete Jones solo)

Posłuchajcie sami i wyobraźcie sobie jak to brzmiało na żywo...

Camel Zabrze 3.06.2018

tutaj jeden z utworów Rajaz z albumu o tym samym tytule wydanym w 1999 roku

RAJAZ - CAMEL at TivoliVredenburg, Utrecht, Holland 9 June 2018

i sztandarowy utwór z płyty Stationary Traveller z 1984 roku

Camel - Stationary Traveller

cała set lista z koncertu w Zabrzu
https://www.setlist.fm/setlist/camel...-43ed6757.html

zdjęcia mojego autorstwa







Pozdrawiam wszystkich miłośników dobrej muzyki
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #84  
Nieprzeczytane 09-09-2019, 10:41
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Dzisiaj tylko krótko.
Wróciłam wczoraj z Bielska-Białej z piątego już koncertu najlepszej polskiej grupy grającej rock progresywny
Riverside, bo o nich tu mowa,
mój czwarty koncert tego zespołu na doskonałej trasie
Wasteland po wydaniu płyty pod tym samym tytułem.
Wrócili właśnie z koncertowania po Stanach Zjednoczonych i Europie zachodniej,
teraz dają serię koncertów u nas, wszystkie bilety zostały wyprzedane.
Udało mi się zdobyć bilety z listy rezerwowej.

Nagrań z Bielska jeszcze nie ma, wrzucam zapis z Chorzowa-Batorego

RIVERSIDE - Wasteland - MDK Batory Chorzów 21.06.2019

RIVERSIDE - River Down Below - MDK Batory Chorzów 21.06.2019

Riverside - Second Life Syndrome (live 2019, Olomouc, Czech Republic)

__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #85  
Nieprzeczytane 10-09-2019, 23:32
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Andy Latimer - Camel

Cytat:
Napisał Lulka
Z przyczyn niezależnych ode mnie jakiś czas będę udzielała się mniej.

Pozostawiam cudowną muzykę zespołu Andrew "Andy" Latimera.
Zespół nazywa się Camel i gra od lat 70-tych progresywnego rocka.

Koncert odbył się 3 czerwca 2018 roku w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu i plasuje się w moim rankingu
na drugim miejscu zaraz po Davidzie Gilmourze,
co mnie samą zaskoczyło, bo nie spodziewałam się,
że doświadczę czegoś tak wspaniałego!

Koncerty były tylko dwa, w Progresji w Warszawie i drugi właśnie w Zabrzu w Domu Muzyki i Tańca.
Sala była wypełniona do ostatniego miejsca, ludzie przyjechali z całej Polski.
Założycielem, kompozytorem i całą siłą napędową jest Andy Latimer, ten pan, który siedzi.
Ma 69 lat i jest po ciężkiej chorobie, bardzo wyniszczony i wychudzony ale mam wrażenie, że ma muzykę w żyłach zamiast krwi.
Od 1992 r. Latimer zapadł na mielofibrozę – nowotwór szpiku kostnego. Działalność grupy pozostała pod znakiem zapytania.
Ogłoszono nawet pożegnalną trasę zespołu.
W listopadzie 2007 r. przeszedł udany przeszczep szpiku kostnego i rozpoczął długą drogę do pełnego wyzdrowienia.
Z powodów zdrowotnych założyciela i lidera grupy koncerty są rzadkie i długo wyczekiwane przez fanów.
Na szczęście Andy zachwyca na scenie dobrą energią i wciąż niedoścignionym kunsztem. I to się liczy teraz najbardziej.

Żebyście mieli obraz całości, to posłuchajcie fragmentu, na saksofonie gra młody nowy narybek zespołu.
Nazywa się Pete Jones, grał na klawiszach, saksofonie, flecie i dopiero jak wstał na aplauz widowni, okazało się, że jest niewidomy.
Dostali ogromne oklaski, szał na widowni był niesamowity a my wyszłyśmy zaczarowane i półprzytomne z emocji
Co piękna muzyka robi z ludźmi...

Camel - DMiT Zabrze (Pete Jones solo)

Posłuchajcie sami i wyobraźcie sobie jak to brzmiało na żywo...

Camel Zabrze 3.06.2018

tutaj jeden z utworów Rajaz z albumu o tym samym tytule wydanym w 1999 roku

RAJAZ - CAMEL at TivoliVredenburg, Utrecht, Holland 9 June 2018

i sztandarowy utwór z płyty Stationary Traveller z 1984 roku

Camel - Stationary Traveller

cała set lista z koncertu w Zabrzu
https://www.setlist.fm/setlist/camel...-43ed6757.html

zdjęcia mojego autorstwa







Pozdrawiam wszystkich miłośników dobrej muzyki


Witaj Lulko !

Pełna zgoda. To jest cudowna muzyka Andy Latimera.

Zespół Camel po raz pierwszy usłyszałem pod koniec lat 70 dzięki mojemu, nieżyjącemu niestety już przyjacielowi
Krzysztofowi Cieplińskiemu /między innymi gitarzysta zespołów - Bumerang,Homo Homini oraz muzyk współpracujący z Anną Jantar i Irena Jarocką /.
To on zaprezentował mi płytę Camel "Moonmadness" z 1976r. Piękna płyta jak zresztą i pozostałe w twórczości Camel. Od tego momentu Camel to jedna z moich najbardziej ulubionych od lat kapel. Wszystkie płyty Camela bardzo, bardzo cenię. Może niektóre mniej, na przykład ”Single Factor” czy „ I Can See Your House From Here”, ale kilka albumów grupy należy absolutnie do najlepszych płyt wszech czasów. Jej lider Andy Latimer - jeden z najzdolniejszych twórców muzyki wrócił do świata żywych jak Lulko napisałaś po długotrwałej chorobie - oby na długo, długo i oby z tego była nowa płyta, koncerty – tego pewnie mu wszyscy życzymy. Andy to nie tylko kompozytor ale także wspaniały gitarzysta i flecista. Dla mnie gitarzysta nr 1 wśród gitarzystów prog-rockowych. Byłem na 4 koncertach grupy Camel w Polsce - w Sali Kongresowej Warszawa w 1997r i 2000r , w Sali Ice Congress Center Kraków w 2015r oraz na ostatnim koncercie w klubie Progresja Warszawa w 2018r.

Dzisiaj chciałbym przedstawić pierwszy koncert Camel w Polsce na który czekałem 20 lat - 6 kwietnia 1997r w wypełnionej do ostatniego miejsca Sali Kongresowej w Warszawie promujący płytę „Harbour of Tears” z 1996r.
Koncert składał sie z 2 części - w pierwszej zespół zaprezentował utwory z poprzednich płyt natomiast w drugiej części wykonał „Harbour of Tears” w całości.




Płytę rozpoczyna piękna wokaliza, w wykonaniu Mae McKenna, do słów tradycyjnej pieśni celtyckiej zatytułowana „Irish Air”. Utwór ten przeradza się w piękny instrumentalny pasaż z wiodącą partią fletu zatytułowany „Irish Air (Instrumental Version)”, który z kolei przechodzi w tytułową kompozycję. Na warszawskim koncercie obie wersje „Irish Air” wykonały Emilia Derkowska i Ewa Smarzyńska z grupy Quidam. „Harbour of Tears” to opowieść o pożegnaniu z rodziną oraz nadziejach związanych z wyprawą do Ameryki – miejsca, które mogło odmienić los Irlandczyków, nie będących w stanie utrzymać siebie i swoich rodzin, pozostając w ojczyźnie. Tytułowy „Port Łez” to miasto Cobh w południowej Irlandii, z którego odpłynęło wiele statków z emigrantami.
Utwory ”Send Home the Slates” oraz „Watching the Bobbins”, które zostały oddzielone „Under the Moon”, opowiadają historię emigrantów w Nowym Świecie.Utworem, który na długo pozostał w pamięci, jest piękna, zaśpiewana przez Latimera ballada „The Eyes of Ireland”, która opowiada o tęsknocie za porzuconą ojczyzną, rozłące z rodziną oraz potrzebie pamiętania o swoich korzeniach. Kolejne utwory wypełniające „Harbour of Tears” to refleksyjne, w większości instrumentalne kompozycje. Zamykający koncert to utwór „The Hour Candle” dedykowany przez Andy Latimera ojcu.
Na bis zespół wykonał 2 kompozycje - kilkunastominutowy przepiękny utwór "Lady Fantasy" i kończący koncert "Never Let Go".
To była ponad 2-godzinna podróż w daleką przeszłość. Muzycznie i tekstowo nienaganna. I choć często nadużywamy tych słów, tu trzeba ich jednak użyć. To był piękny i fascynujący koncert.

Setlista:

Set 1


Lunar Sea
Hymn to Her
Rhayader Goes to Town
Preparation
Dunkirk
Drafted
Docks
Beached
Spirit of the Water
Ice
Sasquatch
Milk n' Honey
Mother Road
Needles
Rose of Sharon

Set 2. 'Harbour of Tears' album

Irish Air
Irish Air (Instrumental Reprise)
Harbour of Tears
Cobh
Send Home to Slates
Under the Moon
Watching the Bobbins
Generations
Eyes of Ireland
Running From Paradise
End of the Day
Coming of Age
The Hour Candle (A Song for My Father)

Encore:

Lady Fantasy
Never Let Go

Band:

Guitar, Flute, Keyboards, Vocals, Whistle – Andrew Latimer
Bass, Vocals, Keyboards, Twelve-String Guitar – Colin Bass
Drums, Percussion – Dave Stewart
Keyboards, Vocals – Foss Patterson


Na zdjęciu - próba zespołu przed trasa koncertową 1997r

Poniżej fragmenty koncertu:

1 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - wstęp
https://www60.zippyshare.com/v/wJQ9Sr5X/file.html

2 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Lunar Sea
https://www114.zippyshare.com/v/3oT0lWCu/file.html

3 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Hymn to Her
https://www114.zippyshare.com/v/zAdGFcUR/file.html

8 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Spirit of the Water
https://www114.zippyshare.com/v/VimrROMf/file.html

9 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Ice
https://www114.zippyshare.com/v/aVK44aHO/file.html

14 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Harbour of Tears part1
https://www114.zippyshare.com/v/iy3Ysrna/file.html

15 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Harbour of Tears part 2
https://www114.zippyshare.com/v/UHIe69w0/file.html

16 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Lady Fantasy
https://www114.zippyshare.com/v/4YyC9xdj/file.html


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #86  
Nieprzeczytane 13-09-2019, 20:04
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Camel - Sala Kongresowa Warszawa 06.04.1997

Fragment recenzji z koncertu nieżyjącego już redaktora muzycznego Tomasza Beksińskiego:

Czułem się dziwnie oszołomiony. Było po wszystkim. Wymarzony wieczór dobiegł końca. W uszach dźwięczała jeszcze muzyka. W pamięci kotłowały się przeróżne obrazy z dalekiej i bliskiej przeszłości. Jak w kalejdoskopie: refleksje, uczucia, wspomnienia... Camel zawsze był jakimś szczególnym zespołem - nie tylko melodia Stationary Traveller. Gdy w 1983r dostałem wreszcie własną audycję w Polskim Radiu: Na Rockową Nutę w Programie I, na sygnał wybrałem fragment utworu Freefall z LP Mirage. Dwa pierwsze kompakty, które w życiu kupiłem, to The Snow Goose i Stationary Traveller. A gdy jeszcze przed laty prowadziłem dyskoteki w Rzeszowie, często puszczałem West Berlin - było to jeszcze w 1984r. Goście doskonale wiedzieli, o czym jest ten utwór. I było nam jakoś raźniej.
Po koncercie w Sali Kongresowej nie wracałem do domu odprężony i szczęśliwy. Raczej samotny, pozbawiony kolejnego Marzenia. Bo spełnione marzenie przestaje nim być. Tracimy coś, o czym dotąd śniliśmy. I nie mamy już o czym śnić. Tracimy cel w życiu. Jeszcze jeden bodziec, który pcha nas do przodu. Gaśnie światełko w tunelu. Wymarzona podróż dobiega końca. Tak, wiem, możemy sobie powiedzieć, że niczym Stationary Traveller znajdujemy się zawsze w punkcie wyjścia. Możliwe. Ale tego utworu nie było w programie.
Proszę mi wybaczyć tak smutną refleksję, ale... w końcu był to wieczór w Porcie Łez.


Tomasz Beksiński




Pozostałe utwory koncertu:


4 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Rhayader Goes to Town
https://www50.zippyshare.com/v/vdYTObPo/file.html

5 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Dunkirk

https://www50.zippyshare.com/v/lTmLpeKp/file.html

6 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Drafted
https://www50.zippyshare.com/v/xeRO4Kfa/file.html

7 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Docks - Beached
https://www50.zippyshare.com/v/O5kReh9B/file.html

10 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Sasquatch
https://www50.zippyshare.com/v/Cba7aUs5/file.html

11 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Dust and Dreams część 1
https://www50.zippyshare.com/v/IJ5UeYdm/file.html

12 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Mother Road
https://www50.zippyshare.com/v/X93os7mF/file.html

13 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Dust and Dreams part 2
https://www50.zippyshare.com/v/tspuDp69/file.html


Jeszcze w tym roku nakładem Camel Productions ukaże się na DVD i Blu-ray nowe koncertowe wydawnictwo grupy Live at the Royal Albert Hall. Znajdzie się na nim koncert zespołu z 17 września 2018r zagrany w tej słynnej londyńskiej sali. Formacja zaprezentowała wówczas w pierwszej części w całości album Moonmadness, zaś w drugiej kilka swoich klasycznych kompozycji takich jak Hymn To Hear, Ice, Long Goodbyes czy Lady Fantasy. Zespół opublikował prawie ośmiominutowy fragment koncertu z kompozycją End of the Line (pochodzącą z pamiętnego albumu Dust and Dreams) zaśpiewaną przez klawiszowca Pete’a Jonesa. Ponadto skład formacji tworzyli tego wieczoru oczywiście Andrew Latimer, Colin Bass oraz Denis Clement. Płyta będzie z pewnością miłym prezentem dla wszystkich polskich fanów, którzy uczestniczyli w dwóch koncertach zespołu w naszym kraju w czerwcu 2018r w warszawskiej Progresji oraz w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca.





Camel - Live at the Royal Albert Hall
https://www.youtube.com/watch?v=M0SqfOSdDsQ

Ostatnio edytowane przez Camel 01 : 13-09-2019 o 20:12.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #87  
Nieprzeczytane 14-09-2019, 00:52
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Cytat:
Napisał Camel 01
Fragment recenzji z koncertu nieżyjącego już redaktora muzycznego Tomasza Beksińskiego:

Czułem się dziwnie oszołomiony. Było po wszystkim. Wymarzony wieczór dobiegł końca. W uszach dźwięczała jeszcze muzyka. W pamięci kotłowały się przeróżne obrazy z dalekiej i bliskiej przeszłości. Jak w kalejdoskopie: refleksje, uczucia, wspomnienia... Camel zawsze był jakimś szczególnym zespołem - nie tylko melodia Stationary Traveller. Gdy w 1983r dostałem wreszcie własną audycję w Polskim Radiu: Na Rockową Nutę w Programie I, na sygnał wybrałem fragment utworu Freefall z LP Mirage. Dwa pierwsze kompakty, które w życiu kupiłem, to The Snow Goose i Stationary Traveller. A gdy jeszcze przed laty prowadziłem dyskoteki w Rzeszowie, często puszczałem West Berlin - było to jeszcze w 1984r. Goście doskonale wiedzieli, o czym jest ten utwór. I było nam jakoś raźniej.
Po koncercie w Sali Kongresowej nie wracałem do domu odprężony i szczęśliwy. Raczej samotny, pozbawiony kolejnego Marzenia. Bo spełnione marzenie przestaje nim być. Tracimy coś, o czym dotąd śniliśmy. I nie mamy już o czym śnić. Tracimy cel w życiu. Jeszcze jeden bodziec, który pcha nas do przodu. Gaśnie światełko w tunelu. Wymarzona podróż dobiega końca. Tak, wiem, możemy sobie powiedzieć, że niczym Stationary Traveller znajdujemy się zawsze w punkcie wyjścia. Możliwe. Ale tego utworu nie było w programie.
Proszę mi wybaczyć tak smutną refleksję, ale... w końcu był to wieczór w Porcie Łez.


Tomasz Beksiński




Pozostałe utwory koncertu:


4 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Rhayader Goes to Town
https://www50.zippyshare.com/v/vdYTObPo/file.html

5 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Dunkirk

https://www50.zippyshare.com/v/lTmLpeKp/file.html

6 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Drafted
https://www50.zippyshare.com/v/xeRO4Kfa/file.html

7 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Docks - Beached
https://www50.zippyshare.com/v/O5kReh9B/file.html

10 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Sasquatch
https://www50.zippyshare.com/v/Cba7aUs5/file.html

11 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Dust and Dreams część 1
https://www50.zippyshare.com/v/IJ5UeYdm/file.html

12 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Mother Road
https://www50.zippyshare.com/v/X93os7mF/file.html

13 Camel live in Sala Kongresowa 1997 - Dust and Dreams part 2
https://www50.zippyshare.com/v/tspuDp69/file.html


Jeszcze w tym roku nakładem Camel Productions ukaże się na DVD i Blu-ray nowe koncertowe wydawnictwo grupy Live at the Royal Albert Hall. Znajdzie się na nim koncert zespołu z 17 września 2018r zagrany w tej słynnej londyńskiej sali. Formacja zaprezentowała wówczas w pierwszej części w całości album Moonmadness, zaś w drugiej kilka swoich klasycznych kompozycji takich jak Hymn To Hear, Ice, Long Goodbyes czy Lady Fantasy. Zespół opublikował prawie ośmiominutowy fragment koncertu z kompozycją End of the Line (pochodzącą z pamiętnego albumu Dust and Dreams) zaśpiewaną przez klawiszowca Pete’a Jonesa. Ponadto skład formacji tworzyli tego wieczoru oczywiście Andrew Latimer, Colin Bass oraz Denis Clement. Płyta będzie z pewnością miłym prezentem dla wszystkich polskich fanów, którzy uczestniczyli w dwóch koncertach zespołu w naszym kraju w czerwcu 2018r w warszawskiej Progresji oraz w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca.





Camel - Live at the Royal Albert Hall
https://www.youtube.com/watch?v=M0SqfOSdDsQ
Camel, wspaniałe wspomnienia zamieściłeś!

Bardzo cenię Tomasza Beksińskiego ale moje uczucia po koncercie były zupełnie inne, miałam ochotę słuchać więcej i więcej,
muzyka mnie raczej uskrzydla a nie zasmuca.
Długo gra mi w głowie i marzę o kolejnym koncercie, a z braku muzyki na żywo sięgam do nagrań.
Pewnie, że spełnione marzenie przestaje nim być i pozostaje pewna melancholia, że to już koniec,
ale wspomnienia za to są piękne i można je hołubić.

To bardzo dobra wiadomość, że ukaże się na DVD i Blu-ray nowe koncertowe wydawnictwo grupy Live at the Royal Albert Hall.
Na pewno będę na nie polować, właśnie po to, by jeszcze raz przeżyć te emocje.
Dziękuję za te nagrania, dla mnie cenne i piękne.

Posłuchajmy jeszcze...

Camel-Ice z albumu I Can See Your House From Here 1979r

Camel - Lunar Sea (Live)
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #88  
Nieprzeczytane 14-09-2019, 15:11
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Tomasz Beksiński

Cytat:
Napisał Lulka
Camel, wspaniałe wspomnienia zamieściłeś!

Bardzo cenię Tomasza Beksińskiego ale moje uczucia po koncercie były zupełnie inne, miałam ochotę słuchać więcej i więcej,
muzyka mnie raczej uskrzydla a nie zasmuca.
Długo gra mi w głowie i marzę o kolejnym koncercie, a z braku muzyki na żywo sięgam do nagrań.
Pewnie, że spełnione marzenie przestaje nim być i pozostaje pewna melancholia, że to już koniec,
ale wspomnienia za to są piękne i można je hołubić.

To bardzo dobra wiadomość, że ukaże się na DVD i Blu-ray nowe koncertowe wydawnictwo grupy Live at the Royal Albert Hall.
Na pewno będę na nie polować, właśnie po to, by jeszcze raz przeżyć te emocje.
Dziękuję za te nagrania, dla mnie cenne i piękne.

Posłuchajmy jeszcze...

Camel-Ice z albumu I Can See Your House From Here 1979r

Camel - Lunar Sea (Live)




Camel był jednym z jego najbardziej cenionych wykonawców. Stąd mój komentarz i wspomnienie o Tomku. / Miałem okazję go poznać osobiście /.
Skłonności samobójcze - Tomek przejawiał już od czasów młodości – w wieku lat 20 próbował popełnić samobójstwo poprzez otrucie się gazem i zażycie środków nasennych. Dowodem obsesyjnego zainteresowania własną śmiercią jest również fakt, że we wrześniu 1977r, w wieku lat 18, rozwiesił w rodzinnym Sanoku własne nekrologi, których wykonanie zamówił wcześniej w lokalnej drukarni. Przed 1999 rokiem podjął jeszcze co najmniej kilka prób samobójczych; w czasie jednej z nich -w jego warszawskim mieszkaniu odkręcony gaz uległ samozapłonowi, po czym eksplodował – Beksiński uległ poparzeniom oraz został zraniony fragmentami szyb. W czasie innej z prób uratował go ojciec, który – zaniepokojony milczącym telefonem – przyszedł do jego mieszkania i odnalazł go w stanie śmierci klinicznej, spowodowanym przedawkowaniem środków nasennych.
Ostatecznie 24 grudnia 1999 w Tomasz Beksiński popełnił samobójstwo, zażywając znaczne ilości leków, wcześniej dwuznacznie zapowiadając je w pesymistycznie podsumowującym współczesną kulturę felietonie w piśmie „Tylko Rock”. Jego prochy zostały pochowane w grobowcu rodzinnym na Cmentarzu Centralnym w Sanoku 7 stycznia 2000. Ceremonia pogrzebowa miała charakter świecki, była prowadzona przez mistrza ceremonii przy oprawie ulubionej muzyki Tomasza Beksińskiego, zaś słowa pożegnania wygłosił jego przyjaciel Andrzej Wilk.
Wolą wyrażoną w testamencie przekazał wszystkie swoje płyty kompaktowe Programowi III PR (z powodu trudności organizacyjnych do dziś pozostają nieużywane), a posiadane obrazy autorstwa swojego ojca Zdzisława – w liczbie 13 sztuk – Muzeum Historycznemu w Sanoku. Jego sprzęt wideo i niemal cała kolekcja filmów fabularnych trafiła do George’a Sliwy, kasety wideo z filmami muzycznymi do Piotra Kosińskiego. Słynna „wampirza” peleryna została oddana Anji Orthodox. Wokalistka występowała w niej czasem na scenie.

Płyta Stationary Traveller, a szczególnie utwór tytułowy, jakimś magicznym zrządzeniem losu miała szczególny wpływ na moje życie. Muszę tu o tym wspomnieć, gdyż nie potrafię ustosunkować się obiektywnie do koncertu wykonawcy takiego jak Camel. Sam nie wiem, jak to się stało, ale ten pięciominutowy utwór grany na fletni Pana, a potem rozwijający się w niepowtarzalny gitarowy tren, zawsze towarzyszył mi w życiowych punktach zwrotnych. Miedzy innymi nim właśnie pożegnałem się w marcu 1991 roku ze słuchaczami Dwójki w ostatnim Wieczorze Płytowym, nim przywitałem się kilka tygodni później w Programie III; a gdy listopada 1995 roku usłyszałem go przypadkiem w Krakowie - następnego dnia rozpoczęła się najpiękniejsza i największa w moim życiu Przyjaźń. Tego utworu najczęściej słuchałem jedenaście lat temu z kimś, kto powrócił nagle latem zeszłego roku tylko po to, żeby kilka miesięcy potem znowu odejść - informując mnie na odchodnym, że pisanie recenzji i subiektywne opowiadanie o muzyce to ekshibicjonizm i onanizm, zaś prawdziwe zawodowstwo polega na prowadzeniu audycji w radiu komercyjnym, gdzie program układa komputer.


Tomasz Beksiński ostatnie słowa ostatni utwór w 'Trójce pod Księżycem' 11 12 12 1999
https://www.youtube.com/watch?v=bVn1ZAtC7Ok

Ostatnio edytowane przez Camel 01 : 14-09-2019 o 16:21.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #89  
Nieprzeczytane 15-09-2019, 01:04
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Cytat:
Napisał Camel 01
Płyta Stationary Traveller, a szczególnie utwór tytułowy, jakimś magicznym zrządzeniem losu miała szczególny wpływ na moje życie. Muszę tu o tym wspomnieć, gdyż nie potrafię ustosunkować się obiektywnie do koncertu wykonawcy takiego jak Camel. Sam nie wiem, jak to się stało, ale ten pięciominutowy utwór grany na fletni Pana, a potem rozwijający się w niepowtarzalny gitarowy tren, zawsze towarzyszył mi w życiowych punktach zwrotnych. Miedzy innymi nim właśnie pożegnałem się w marcu 1991 roku ze słuchaczami Dwójki w ostatnim Wieczorze Płytowym, nim przywitałem się kilka tygodni później w Programie III; a gdy listopada 1995 roku usłyszałem go przypadkiem w Krakowie - następnego dnia rozpoczęła się najpiękniejsza i największa w moim życiu Przyjaźń. Tego utworu najczęściej słuchałem jedenaście lat temu z kimś, kto powrócił nagle latem zeszłego roku tylko po to, żeby kilka miesięcy potem znowu odejść - informując mnie na odchodnym, że pisanie recenzji i subiektywne opowiadanie o muzyce to ekshibicjonizm i onanizm, zaś prawdziwe zawodowstwo polega na prowadzeniu audycji w radiu komercyjnym, gdzie program układa komputer.


Tomasz Beksiński ostatnie słowa ostatni utwór w 'Trójce pod Księżycem' 11 12 12 1999
https://www.youtube.com/watch?v=bVn1ZAtC7Ok

Przepraszam Camel, że zacytowałam tylko ostatni fragment...słuchałam tego ostatniego nagrania Tomasza Beksińskiego, niestety już po fakcie...
ale chciałam nawiązać do tego, co powiedział o utworze "Sorrow" Pink Floydów.

Otóż dwa dni temu świętowałam czwartą rocznicę koncertu mojego życia.
Był to koncert Davida Gilmoura w Puli, w Chorwacji, 12.09.2015 roku.
Jestem fanką Floydów a Gilmoura w szczególności od wielu lat, dlatego tak mi zależało, jak tylko ogłosił trasę, czatowaliśmy na bilety.

Dla osób, które nic nie wiedzą o zespole Pink Floyd dodam, że grupa powstała w 1965 roku i gra rock progresywny.
Nie da się ich wkładu w muzykę zawrzeć w kilku zdaniach, napisano o nich kilka książek.
To jeden z najważniejszych prekursorów w historii muzyki progresywnej, space rock i rocka psychodelicznego. Ewenementem na skalę światową jest fakt, że ich albumy do dnia dzisiejszego okupują najwyższe miejsca pod względem popularności i fonograficznej sprzedajności.
Jednym słowem Kanon Muzyki Rozrywkowej.
Przez wiele lat grupa Pink Floyd tworzyła nowe piosenki i nagrywała płyty, które rozchodziły się niczym świeże bułeczki w wielomilionowych nakładach.
Ich muzyka zajmowała pierwsze miejsca list przebojów.
Roger Waters, David Gilmour, Richard Wright i Nick Mason i w początkowej fazie Syd Barrett byli jak jedna pięść, jak monolit.
Aż do czasu rozłamu w zespole, kiedy jego szeregi na zawsze opuścił jeden z założycieli Roger Waters.
Wtedy coś pękło w tym doskonale funkcjonującym od lat szwajcarskim naoliwionym mechanizmie zegara.
Po rozpadzie i rozdźwięku między Watersem a Gilmourem nie grali razem od 24 lat, raz tylko zrobili wyjątek i zagrali w pełnym składzie 2 lipca 2005 roku, na koncercie Live 8 w Londynie, na osobistą prośbę organizatora Boba Gedolfa.
Krótko po koncercie w Gdańsku zmarł na raka klawiszowiec Richard Wright, 15 września 2008 roku i to był cios dla fanów.

Ale odbiegam od tematu a miało być o Gilmourze...
David Gilmour to jeden z najlepszych żyjących gitarzystów na świecie, moim skromnym zdaniem.
Nagrywał solowe płyty po rozpadzie grupy z dużym powodzeniem i koncertował z innymi muzykami ale rzadko u nas. Poprzednio w 2006 roku w Gdańsku z okazji obchodów 26. rocznicy Solidarności. Jak tylko muzyk ogłosił tour, postanowiliśmy zawalczyć o bilety.
Wszystkie koncerty ogłoszone w Europie miały się odbyć w starożytnych amfiteatrach.
Najbliżej mieliśmy Pulę w Chorwacji...
Prawie rok później Artysta wystąpił we Wrocławiu, ale o tym jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy.

Udało nam się kupić bilety w ciągu pierwszych 60 sekund i to dzięki córce, która reagowała błyskawicznie, a bilety rozchodziły się w ciągu kilku minut... Siedzieliśmy w IX rzędzie, pod samą sceną, ale żeby tam być, musieliśmy przejechać prawie 1000 km w jedną stronę. I to była bardzo dobra decyzja!
Wrzesień, na południu Europy ciepło, dzień wcześniej zwiedziliśmy piękną Pulę nad morzem, kilkudniowa wycieczka była bardzo udana.

Trasa obejmowała promocję nowej płyty Gilmoura "Rattle That Lock". Był to pierwszy koncert na tej trasie. Przepiękny rzymski amfiteatr z II wieku p.n.e. z doskonałą akustyką i Sir David Gilmour, czego chcieć więcej...
Fani z całego świata, niesamowici, zaczepiali nas na ulicy na widok naszych czterech identycznych koszulek, witali się, bili nam brawo, czasem starsi panowie cieszyli się jak dzieci, robiliśmy wspólne fotki, jeden nawet pochwalił się czterema biletami w kolejnych miastach, ...niesamowita atmosfera, zawsze chciałam tego doświadczyć.
Nie wspomnę już, że przed samym koncertem sam Mistrz przejechał wolniutko o metr przed moim nosem w swoim zaciemnionym samochodzie i ten uśmiech będę pamiętać do końca życia...

W Puli utwory z nowej płyty słyszeliśmy bodaj pierwsi czy drudzy na świecie! Po raz pierwszy zobaczyliśmy publicznie animowany film z "Rattle That Lock" i usłyszeliśmy jazzowe klimaty z "The Girl In The Yellow Dress", tak niezwykłe u Gilmoura.
Na "In Any Tongue" emocje były tak wielkie, że przy wymownej solówce łzy już płynęły mi ciurkiem...
Zabrzmiały oczywiście nieśmiertelne hity Pink Floyd.
Nie zabrakło "Wish You Were Here", "Money", "Us and Them", "High Hopes", "Shine On You Crazy Diamond" czy właśnie "Sorrow".
Setlista była zbliżona do wrocławskiej, ale nie taka sama. W Chorwacji było "Astronomy Domine" i "Fat Old Sun", czego nie było we Wrocławiu.
Końcowe utwory identyczne, przy "Time" wszyscy już śpiewali wielkim chórem, a przy finałowym "Comfortably Numb" wiadomo...emocje maksymalne i jedna wielka floydowska Rodzina.

O koncercie we Wrocławiu napiszę innym razem.
Ten koncert w Puli zapamiętałam jednak do końca życia, bo był wyjątkowy i bardzo długo przeze mnie wyczekiwany.
Wszyscy wyszliśmy z koncertu urzeczeni i oczarowani jego pięknem.

Tutaj pełna setlista
https://www.setlist.fm/setlist/david...-73f74a15.html

to początek koncertu, siedziałam bardzo blisko po tej samej stronie

David Gilmour - 5 A.M. & Rattle That Lock (Pula, 12.09.2015)


David Gilmour Wish You Were Here Arena Pula live 12.09.2015

David Gilmour - Money ( live in Pula, 12.9.2015. )

David Gilmour - In Any Tongue - Pula 12th Sept 2015

na "Sorrow" sprzężenia gitary były tak wielkie, ze wszystkie włoski stały mi na rękach

David Gilmour - Sorrow - Live in Pula

tak wyglądał amfiteatr













będzie ciąg dalszy...
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #90  
Nieprzeczytane 15-09-2019, 08:58
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

11 lat temu odszedł nieodżałowany Richard Wright...
klawiszowiec Pink Floyd


"Często zapominamy, jak wielki wpływ miał Rick na muzykę Pink Floyd" - mówił po śmierci 65-letniego Richarda Wrighta jego kolega z zespołu David Gilmour. Współzałożyciel legendarnej formacji zmarł na raka 10 lat temu, 15 września 2008 roku.

Richard Wright urodził się i zmarł w Londynie. Studiował architekturę w jednej z londyńskich politechnik, gdzie poznał perkusistę Nicka Masona i wokalistę i basistę Rogera Watersa. W 1965 roku założyli zespół Architechtural Abdabs, a po tym jak dołączył do nich student sztuki Syd Barrett przemianowali się na Pink Floyd. Grupa okazała się jedną z najważniejszych w historii muzyki.

Pink Floyd - Richard Wright "Wearing The Inside Out"

"Graliśmy dźwięki, których nikt nie rozumiał. Nigdy nie chcieliśmy być sławni, nie było w nas pragnienia, by stać się gwiazdami rockandrolla" - opowiadał wiele lat później Wright.

Jego najbardziej znaczące dzieła dla macierzystej formacji to "The Great Gig In The Sky" i "Us And Them" z albumu "The Dark Side of the Moon". Nie sposób pominąć znaczenia partii Richarda w słynnych utworach, które podpisane są nazwiskami wszystkich członków Pink Floyd: "Time", "Echoes" czy "Shine On You Crazy Diamond" (pod tym ostatnim podpisani są Waters, Wright i David Gilmour, który z czasem przejął funkcję lidera po odejściu Watersa).

Fani Pink Floyd doskonale znają nie tylko grę, ale również wokal Ricka Wrighta, który śpiewał już na samym początku kariery grupy - w utworach "Astronomy Domine" i "Matilda Mother", a później m.in. w "Time", razem z Gilmourem.


Czytaj więcej na https://muzyka.interia.pl/artykuly/n...mpaign=firefox

David Gilmour & Richard Wright - Breakthrough (Live from David Gilmour In Concert)

Jeden z najpiękniejszych utworów Floydów - "Echoes",
zagrany w Gdańsku w 2006 roku.
Ta swoista "rozmowa" na gitarę Gilmoura i klawisze Ricka od 21:05 nie ma sobie równych...
To był ostatni występ Richarda Wrighta

Final "Echoes"performance with Richard Wright (Pink Floyd)

Pamięci Richarda Wrighta koncert w Pompejach

In Memory of Richard Wright 1943 - 2008

ostatni koncert Pink Floyd w pełnym składzie w Londynie na Live 8

Pink Floyd - The Last Concert (Gilmour, Waters, Mason ,Wright )

R.I.P. Richard Wright



https://www.terazmuzyka.pl/artysci/9...rd-wright.html
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #91  
Nieprzeczytane 17-09-2019, 00:02
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Dzisiaj Dzień Bluesa i urodziny B.B. Kinga,
Król świętuje już w tej Największej Orkiestrze Świata
na swojej ukochanej Lucille...

B.B. King - The Thrill Is Gone (Subtitulos en Español) HD


Byłam na wielu koncertach bluesowych, ale chciałam tu wspomnieć o jednym z moich ulubionych -
Otis Taylor na Blues Alive w Chorzowie-Batorym.
Zwróćcie uwagę na świetnego, obiecującego młodego gitarzystę, który robi już karierę ze swoim bandem.
Nazywa się Taylor Scott, wtedy miał 21 lat ale jak grał!

OTIS TAYLOR BAND "Live Your Life" - Blues Alive 2014, Chorzów, Poland

I drugie nagranie, bardzo transowe i psychodeliczne, bo taka jest muzyka Otisa Taylora

OTIS TAYLOR BAND "Rain so Hard " - Blues Alive 2014, Chorzów, Poland



__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #92  
Nieprzeczytane 18-09-2019, 19:40
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Jimi Hendrix

49 lat temu odszedł Jimi Hendrix

18 września 1970r w Londynie w wieku 27 lat zmarł Jimi Hendrix, gitarzysta,wokalista i kompozytor, uznawany za jednego z najlepszych gitarzystów i największych muzyków rockowych wszech czasów. Hendrixa dla świata odkrył Chas Chandler – były basista The Animals, a także menadżer kilku brytyjskich zespołów. Jego formacja The Jimi Hendrix Experience wydała takie kultowe płyty jak „Are You Experienced”, „Axis: Bold as Love” i „Electric Ladyland”. Nieprawdziwym jest stwierdzenie, iż umarł z powodu przedawkowania narkotyków – zgon nastąpił w wyniku komplikacji po zażyciu środków nasennych. Oficjalna przyczyną zgonu było zadławienie się własnymi wymiocinami i silne zatrucie organizmu po zażyciu końskiej dawki środków nasennych zapitych alkoholem.

Czuję się winny, gdy ludzie mówią, że jestem najlepszym gitarzystą. Nie jest dla mnie istotne, czy jestem dobry w tym co robię, czy też nie. Dla mnie liczy się to, czy jestem rozumiany, czy nie.

Jimi Hendrix









Poniżej fragmenty koncertu - Machine Gun The Filmore East zagranego przez Jimiego Hendrixa i grupę Band of Gypsys na przełomie 1969r.
Grupa w składzie – Jimi Hendrix, Billy Cox na basie i Buddy Miles na bębnach - zagrała cztery koncerty w Fillmore East w Nowym Jorku. Dwa z nich odbyły się w Sylwestra 1969r a dwa kolejne w Nowy Rok 1970r.


Jimi Hendrix - Power Of Soul
https://www61.zippyshare.com/v/zHv6Xr5I/file.html

Jimi Hendrix - Changes
https://www61.zippyshare.com/v/nZgADeoz/file.html

Jimi Hendrix - Bleeding Heart
https://www61.zippyshare.com/v/YQ5xMu8G/file.html


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #93  
Nieprzeczytane 19-09-2019, 12:16
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Camel, dziękuję za przypomnienie Jima Hendrixa.


Wrzuciłam na razie trzy nagrania z Puli z koncertu Davida Gilmoura,
do tej pory były blokowane z powodu praw autorskich, teraz odpuścili.
Zapraszam do słuchania i oglądania

David Gilmour - Fat Old Sun - Pula (12.09.2015)

David Gilmour - Wish You Were Here - Pula (12.09.2015)

David Gilmour - High Hopes - Pula (12.09.2015)





__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #94  
Nieprzeczytane 24-09-2019, 08:40
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Wczoraj Bruce Springsteen świętował 70 urodziny.
Myślę, że nie trzeba go tu przedstawiać.

Urodził się w USA. Urodził się by biec. By uciekać. Od swoich słabości. I ku marzeniom. Tak jak też większość z nas. Bo w głębi duszy ciągle jest tym samym chłopakiem z przedmieścia New Jersey. Z tym, że ma już za sobą blisko pół wieku muzycznej kariery. I przez te lata udowadniał
(i ciągle to robi), że zasłużył na tytuł "Bossa" jak mało kto. 19 albumów studyjnych, 20 nagród Grammy, Oscar, 2 Złote Globy, Nagroda Tony, grubo ponad 2 i pół tysiąca koncertów, w tym dwa solowe w Polsce. I nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! W ostatnim czasie dał 235 niezwykle osobistych koncertów na Broadwayu, stworzył z tego album i film, wydał poruszającą autobiografię, solową płytę, właśnie nagrywa kolejną, z towarzyszącym mu od lat E Street Bandem i szykuje się do kolejnej trasy koncertowej.

Jedno z moich marzeń to koncert BOSSA i między innymi te utwory

Bruce Springsteen & The E Street Band - American Skin (41 Shots) (Live in New York City)

Bruce Springsteen - Streets of Philadelphia (Official Music Video)

Bruce Springsteen - My Hometown (Official Video)

Bruce Springsteen - Paradise


Eddie Vedder też dla niego śpiewał

Eddie Vedder - My City Of Ruins (D.C. '09) HD

__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #95  
Nieprzeczytane 24-09-2019, 21:59
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Focus

Witam !

Focus to jedna z najlepszych holenderskich grup związanych z branżą prog-rockową oraz jeden z moich ulubionych zespołów tego gatunku Zespół powstał w 1968r z inicjatywy dwóch muzyków - Thijs van Leera grającego na flecie, instrumentach klawiszowych i sporadycznie śpiewającego oraz gitarzysty Jan Akkermana, grającego też czasem na lutni. Teraz tego drugiego nie ma już w zespole, ale Focus pod kierownictwem Van Leera od jakiegoś czasu przeżywa prawdziwą „drugą młodość”.
Tę wspaniałą, legendarną grupę pamiętamy z wielkich hitów lat 70: „Sylvia”, „Hocus Pocus”, „House Of The King” oraz z uważanych do dziś za jedne z najważniejszych albumów tamtej dekady: „Moving Waves” (1971), „Focus 3” (1972) czy „Hamburger Concerto” (1974).
W 1978r po wydaniu 7 płyt, Focus zakończył swoją działalność i pomimo kilkakrotnych prób reaktywacji, dopiero na początku XXI wieku Thijs van Leer odważył się na prawdziwy come back swojego zespołu. Dwie dobrze przyjęte płyty - „Focus 8” (2003) i „Focus 9” -(2006) nagrane w nowym zestawieniu personalnym zostały ciepło przyjęte przez publiczność, a Focus w doskonałej formie powrócił do działalności koncertowej, o czym miała okazję przekonać się także polska publiczność m.in. na festiwalu Ino-Rock 2010 oraz ja sam osobiście na koncercie z ubiegłego roku na Festiwalu Kielce ROCKują 2018. Do Kielc przyjechało mnóstwo fanów rocka z całego kraju. Na ten festiwal pojechałem z synem przede wszystkim dla występu zespołu Focus. I obaj nie zawiedliśmy się. O tym, że można być w formie i być legendą udowodnili muzycy tej holenderskiej kapeli i zagrali fantastyczny koncert. Zespół zagrał kilka swoich najlepszych kompozycji jak: Sylvia, Focus II czy Eruption. Na bis widownia wywołała artystów, by zagrali ich najbardziej znany utwór „Hocus Pocus”.
Grupa Focus wystąpiła w kieleckiej Kadzielni obok takich wykonawców jak Atomic Rooster, Ten Years After i znany ze współpracy z zespołem Colosseum Chris Farlowe.









Poniżej Fragmenty koncertu zespołu Focus w The Patriots Theater New Jersey 2002r oraz na Festiwalu Kielce ROCKują 2018 - Amfiteatr Kadzielnia 15.09.2018r

Focus - Brother / La Cathedrale De Strasbourg - Live at The Patriots Theater 2002 (Remastered)

https://www.youtube.com/watch?v=PfMZ-BRgp78

Focus - Sylvia / Flute Solo intro / Hocus Pocus - Live at The Patriots Theater 2002
https://www.youtube.com/watch?v=g0SazNQg5Dk

Focus - Focus II - Kielce Rockują 2018 - Amfiteatr Kadzielnia 15.09.2018
https://www.youtube.com/watch?v=R2-wI4Knoxg

oraz jedna z ciekawszych kompozycji kompilacyjnego albumu Ship of Memories wydanego w 1976r

Focus - Red Sky At Night
https://www.youtube.com/watch?v=GpWm9tcmSdo


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #96  
Nieprzeczytane 25-09-2019, 21:59
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Cytat:
Napisał Camel 01
Witam !

Focus to jedna z najlepszych holenderskich grup związanych z branżą prog-rockową oraz jeden z moich ulubionych zespołów tego gatunku Zespół powstał w 1968r z inicjatywy dwóch muzyków - Thijs van Leera grającego na flecie, instrumentach klawiszowych i sporadycznie śpiewającego oraz gitarzysty Jan Akkermana, grającego też czasem na lutni. Teraz tego drugiego nie ma już w zespole, ale Focus pod kierownictwem Van Leera od jakiegoś czasu przeżywa prawdziwą „drugą młodość”.
Tę wspaniałą, legendarną grupę pamiętamy z wielkich hitów lat 70: „Sylvia”, „Hocus Pocus”, „House Of The King” oraz z uważanych do dziś za jedne z najważniejszych albumów tamtej dekady: „Moving Waves” (1971), „Focus 3” (1972) czy „Hamburger Concerto” (1974).
W 1978r po wydaniu 7 płyt, Focus zakończył swoją działalność i pomimo kilkakrotnych prób reaktywacji, dopiero na początku XXI wieku Thijs van Leer odważył się na prawdziwy come back swojego zespołu. Dwie dobrze przyjęte płyty - „Focus 8” (2003) i „Focus 9” -(2006) nagrane w nowym zestawieniu personalnym zostały ciepło przyjęte przez publiczność, a Focus w doskonałej formie powrócił do działalności koncertowej, o czym miała okazję przekonać się także polska publiczność m.in. na festiwalu Ino-Rock 2010 oraz ja sam osobiście na koncercie z ubiegłego roku na Festiwalu Kielce ROCKują 2018. Do Kielc przyjechało mnóstwo fanów rocka z całego kraju. Na ten festiwal pojechałem z synem przede wszystkim dla występu zespołu Focus. I obaj nie zawiedliśmy się. O tym, że można być w formie i być legendą udowodnili muzycy tej holenderskiej kapeli i zagrali fantastyczny koncert. Zespół zagrał kilka swoich najlepszych kompozycji jak: Sylvia, Focus II czy Eruption. Na bis widownia wywołała artystów, by zagrali ich najbardziej znany utwór „Hocus Pocus”.
Grupa Focus wystąpiła w kieleckiej Kadzielni obok takich wykonawców jak Atomic Rooster, Ten Years After i znany ze współpracy z zespołem Colosseum Chris Farlowe.
...........

Camel, to miałeś swoje muzyczne święto.
Wiem jak to jest jak idzie się na koncert ulubionego zespołu, jeszcze na dodatek z synem.
Pewnie w Kadzielni byli też moi muzyczni "progowi" przyjaciele
Ten Years After to też już legenda.
Doskonale to pamiętam z młodych lat, jaki to był przebój!

Ten Years After - Love Like a Man - Kielce Rockują 2018 - 2

Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #97  
Nieprzeczytane 25-09-2019, 22:09
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Z zupełnie innej, bluesowo-rockowej beczki,
ostatnie odkrycie, świetny wokal i muzycznie dobrzy

The Teskey Brothers - Rain | A COLORS SHOW

The Teskey Brothers - Pain and Misery

Teskey Brothers to blues rockowy zespół z Melbourne w Australii, nazwany na cześć dwóch braci, którzy utworzyli grupę w 2008 roku: Josh Teskey (wokal, gitara rytmiczna) i Sam Teskey (gitara prowadząca).
W skład zespołu wchodzą także Brendon Love (gitara basowa) i Liam Gough (perkusja).

Zachwycam się...

The Teskey Brothers - Hold Me
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #98  
Nieprzeczytane 26-09-2019, 10:04
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Wrzuciłam kolejne nagranie z koncertu Davida Gilmoura z Puli, ależ to były emocje!
Genialne Money i Us and Them!

David Gilmour - Money + Us and Them, Pula, 12.09.2015




__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #99  
Nieprzeczytane 26-09-2019, 17:16
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Jethro Tull

Cytat:
Napisał Lulka
Camel, to miałeś swoje muzyczne święto.
Wiem jak to jest jak idzie się na koncert ulubionego zespołu, jeszcze na dodatek z synem.
Pewnie w Kadzielni byli też moi muzyczni "progowi" przyjaciele
Ten Years After to też już legenda.
Doskonale to pamiętam z młodych lat, jaki to był przebój!

Ten Years After - Love Like a Man - Kielce Rockują 2018 - 2

Pozdrawiam.


No tak - tych "muzycznych świąt" trochę się uzbierało w moim życiu. Między innymi były to koncerty legendarnych progrockowych grup - Procol Harum, Jethro Tull, King Crimson i Yes w warszawskiej Sali Kongresowej.
Na koncert zespołu Jethro Tull, który odbył się na wiosnę 2000r wybrałem się tym razem z moim przyjacielem z lat szkolnych - wielkim fanem tej wspaniałej kapeli i jej lidera Iana Andersona. Jethro Tull to też kolejny z moich ulubionych i cenionych zespołów.
Początki Jethro Tull sięgają czasów, gdy Ian Anderson założył pierwszy zespół The Blades. Był 1962r a rzecz działa się w Blackpool, w Wielkiej Brytanii. Po dwóch latach działalności, muzyka zespołu ewoluowała do white bluesa a sam zespół zmienił nazwę na The John Evan Smash. W składzie znalazł się wówczas Barriemore Barlow - perkusista, który został później członkiem Jethro Tull.
W 1967 roku zespół przeniósł się do Luton, leżącego w pobliżu Londynu, by mieć więcej możliwości grania koncertów. Brak pieniędzy spowodował jednak rozpad zespołu. Wszyscy oprócz Iana Andersona i Glenna Cornicka powrócili w rodzinne strony. Ci jednak połączyli siły z Mickiem Abrahamsem i Clive'em Bunkerem. Początkowo ich nowa formacja miała problemy z koncertami, z tego powodu często zmieniali nazwy, by występować częściej w tych samych miejscach. Nazwy były najczęściej wymyślane przez ich agentów, aż jeden z nich, zapalony historyk, ostatecznie nazwał ich Jethro Tull - od imienia i nazwiska XVIII - wiecznego agronoma. Nazwa zespołu została utrzymana z banalnego powodu - po raz pierwszy ich występ spodobał się właścicielowi klubu na tyle, by zaprosić ich ponownie. Wkrótce Jethro Tull podpisali kontrakt z rozkwitającą agencją Ellis-Wright, która w przyszłości miała przemianować się na Chrysalis Records i stać się jedną z wiodących wytwórni tamtych czasów. Pierwsza płyta Jethro Tull, "This Was", ukazała się 1968r i zawierała muzykę skomponowaną przez Andersona i Abrahamsa. Była to mieszanka blues-rockowego stylu Abrahamsa oraz jazzowych wpływów Andersona, który na płycie zaprezentował wspaniałą grę na flecie, na którym rozpoczął naukę gry zaledwie pół roku przed jej nagraniem. Po wydaniu płyty Abrahams zdecydował się opuścić zespół. Jedną z głównych przyczyn był fakt, iż był wyznawcą bluesa w czystej formie i nie odpowiadały mu wpływy innych gatunków muzycznych, które przemycał do muzyki Jethro Tull Anderson. Po jego odejściu posadę gitarzysty zajął Tony Iommi z zespołu Earth (który przekształcił się w Black Sabbath). Pojawił się z Jethro Tull na koncercie udokumentowanym filmem pod tytułem "The Rolling Stones Rock and Roll Circus". Był to jednak jedyny występ Iommiego z Jethro Tull, który powrócił do zespołu Earth.
Po przesłuchaniach na posadę gitarzysty, Anderson w grudniu 1968 roku wybrał Martina Barre, członka Noel Redding's Fat Mattress. To właśnie Barre został następcą Abrahamsa, a równocześnie drugim filarem Jethro Tull, który pozostał w zespole do dnia dzisiejszego.
W nowym składzie zespół wydał płytę "Stand Up", na której znalazły się kompozycje Andersona. Muzyka na niej coraz bardziej odbiegała od bluesa, podążając w nowym kierunku. Jethro Tull obok takich zespołów jak King Crimson, Genesis, The Nice i Yes, kształtował nurt muzyczny, nazwany później rockiem progresywnym. Od albumu "Stand Up" rozpoczęło się pasmo sukcesów grupy. Sam album osiągnął pozycję numer jeden w Wielkiej Brytanii, singel "Living In The Past" zawędrował na 3 miejsce brytyjskich zestawień. Zespół wypuszczał małe krążki, by podtrzymać dobrą passę przed wydaniem kolejnej płyty "Benefit".
W zespole zaszło kilka istotnych zmian personalnych. Do składu dołączył klawiszowiec John Evan oraz Jeffrey Hammond, który zastąpił Cornicka. Zmieniony skład nagrał najbardziej znaną płytę w historii grupy "Aqualung". Utwór tytułowy stał się jednym z najbardziej znanych w historii rocka, prawdziwą klasyką gatunku i evergreenem.
Po nagraniu "Aqualung" do zespołu dołączył stary znajomy Andersona - Barriemore Barlow. Z nowym perkusistą w składzie Jethro Tull nagrał płytę "Thick as a Brick", która stała się przełomem w muzyce rockowej. Album trwał ponad 43 minuty i miał jedną przerwę uwarunkowaną stronami płyty winylowej. Wypełniała go jedna suita, w której mieszają się wątki, powtarzają melodie i tematy muzyczne. Longplay przyniósł Jethro Tull pierwsze miejsce na liście Billboardu.Muzyczny zabieg z wykorzystaniem jednego utworu na płycie muzycy Jethro Tull powtórzyli także przy albumie "A Passion Play". Pod koniec lat 70 grupa skierowała się w stronę folku - powstały płyty "Songs From The Wood" z 1977 i wydana rok później "Heavy Horses". W tym czasie ukazał się także koncertowy album "Live Bursting Out", będący do dziś uznawany za jedną z najważniejszych płyt koncertowych muzyki rockowej.
Pierwszy album nagrany w latach 80 XX wieku przez Jethro Tull nosił tytuł "A" i w zamiarze miał być solową płytą Andersona. Ostatecznie musiał on jednak ulec presji Chrysalis Records i wydać ją pod szyldem Jethro Tull. Materiał odbiegał stylistycznie od wcześniejszych dokonań zespołu ze względu na zupełnie nowe, elektroniczne brzmienie. Rok 1981 był pierwszym od początku istnienia zespołu, w którym nie ukazała się nowa płyta, ale już w 1982r pojawiła się "The Broadsword And The Beast", która była cofnięciem się do czasów rocka progresywnego z jednoczesnym uwzględnieniem jednak elektronicznego brzmienia. Kolejny sukces przyszedł dopiero we wrześniu 1987r, wraz z albumem "Crest Of A Knave", który przyniósł grupie statuetkę Grammy - co ciekawe w kategorii heavy metal. Anderson i koledzy znakomitą formę potwierdzili kolejnymi albumami: "Rock Island" (1989), "Catfish Rising" (1991) oraz "J - Tull.Com" (1999). Ostatnia oficjalnie wydana płyta /The Jethro Tull Christmas Album/ zawierająca nowy materiał, została wydane w 2003r ale zespół jest wciąż aktywny koncertowo. Ze specjalną trasą koncertową Jethro Tull odwiedził także Polskę w 2018r z okazji 50-lecia działalności zespołu.



Wracając do koncertu Jethro Tull w Sali Kongresowej:

Doświadczyliśmy prawdziwie wspaniałej muzycznej uczty. Najpierw usłyszeliśmy stare nagranie „Nothing Is Easy”, potem 10-minutowe wyjątki ze suity „Thick As A Brick”, „The Witch’s Promise”, „Living In The Past”, „My God”, „Locomotive Breath” oraz rewelacyjny „Bouree” J.S. Bacha. Z nowszych rzeczy wysłuchaliśmy dwóch nagrań z płyty zespołu „Dot. Com” i „Hunt By Numbbers” oraz kilka utworów z solowego albumu Andersona „The Secret Language Of Birds”. No i był jeszcze fantastyczny bis. Tylko jeden. Ale za to super! Kompilacja kilku największych hitów zespołu m.in. z „Aqualung”, „Wind Up” i „Dharma For One”. A potem, już po pożegnaniu, niespodziewany błysk reflektorów i docierający z głośników głos Luisa Armstronga, śpiewającego „It’s A Beautiful World”. Po takim koncercie świat rzeczywiście wydaje się piękny. Był to najlepszy z koncertów Jethro Tull jakie miałem okazje widzieć w Polsce. Po pierwsze dlatego, że dźwięk był prawie idealny. Fantastyczna selektywność poszczególnych instrumentów, klarowny, subtelny dźwięk fletu no i wspaniały wokal Iana Andersona oraz piękna gra pozostałych muzyków szczególnie gitarzysty Martina Barre i klawiszowca Andy Giddingsa. Niezapomniany koncert.
Niestety nie dysponuję nagraniami z tego koncertu.










Poniżej fragmenty koncertów zespołu z Brukseli i Montreux:

Jethro Tull - Living In The Past - Live in Brussels 1993
https://www.youtube.com/watch?v=wPWN9DVQtWY

Jethro Tull - Bouree (Live at Montreux 2003)
https://www.youtube.com/watch?v=a3beJ63v1Vo

Jethro Tull - Aqualung (Live At Montreux 2003)
https://www.youtube.com/watch?v=QuCr4Zc_QEo

oraz 2 nagrania na żywo zespołu z płyty Jethro Tull - Living With The Past (Live) 2002:

Jethro Tull - Locomotive Breath
https://www53.zippyshare.com/v/OCbiZKtF/file.html

Jethro Tull - The Habanero Reel
https://www53.zippyshare.com/v/ncJMNl7F/file.html


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #100  
Nieprzeczytane 27-09-2019, 09:32
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 346
Domyślnie

Camel, opisałeś wspaniały koncert Jethro Tull w Kongresowej, z przyjemnością wysłuchałam
nagrań, które zamieściłeś
Z tych progrockowych grup, które wymieniłeś, byłam tylko na
Procol Harum w katowickim Spodku, niedługo napiszę o tym wydarzeniu.

Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów. ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Jakie ciekawe koncerty w Krakowie kowdan Kraków 3 13-09-2021 20:52
Koncerty ''W krainie uśmiechu'' - woj. podkarpackie adriano podkarpackie 26 08-12-2017 22:02
Koncerty i wydarzenia w Rewalu Amadeusz12 Zaproszenia 0 03-08-2014 11:36
Choroby zawodowe - nie tylko na liście - komentarze Niebieskooka56 Ogólny 3 11-06-2014 20:05
(Małopolska) Koncerty fortepianowe dla seniorów (Wstęp WOLNY) PianoClassic Różne 1 09-01-2014 21:31

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:45.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.