|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
Cytat:
są takie dni w tygodniu....... Normalna sytuacja. Opisz jakieś śmieszne zdarzenie w sanatorium, pośmiejemy się. Uwielbiam Twoje opowiastki. Dobranoc Ryszardzie. Ostatnio edytowane przez wiesia. : 24-11-2014 o 21:50. |
|
||||
Witam Wiesiu rankiem
Cytat:
No...jakoś trudno będzie. Nikt się nie upił, nikt nie wypadł z okna, nikt nikogo nie opluł, do nikogo nie przyjechała żona. Wszyscy przykładnie chodzili na zabiegi, na spacerach nie trzymali się za ręce, nikt po nocach nie szlajał się po parku i po obchodzie o 22:00 było hop do łóżeczka. I co tu opisywać? Muszę chyba głębiej sięgnąć do pamięci. Hm...
__________________
Ryszard |
|
||||
Rysiu muszę wypróbować ten Twój przepis do wanny,
jednak w tym szkopuł,że w gorącej wodzie szybko zasypiam. Kilka razy obudziłem się o 2-giej nad ranem w zimnej wodzie, serdecznie witam przemiłą gospodynię lokalu i jej urocze pomocnice. Dedykuję Wam melodię z okolic,gdzie się urodziłem; http://youtu.be/PQ2knjmgaZA P.s.Rysiu pooglądałem sobie okręty bo mnie sprowokowałeś swoimi modelami,które co do joty są zgodne z oryginałem.
__________________
_____________________ Edward |
|
||||
Witam karczmę i wszystkich jej bywalców
Nucę sobie muzyczkę o swarnych chłopcach,nóżką przytupuję Oj jak ja lubię taką swojską nutkę,aż mi lepiej na dusy Zaliczyłam dzisiaj badania,i w/g zaleceń Ryszarda,pognałam do sklepu po zapas suszonych moreli i śliwek,pestki z dyni mam słonecznika też,więc będzie zajęcie w zimne wieczory przy kominku Ryszardzie może to nie ta pora na jakieś figle w sanatoriach,może już czas niektórym minął Edwardzie ja bym nie ryzykowała tak długiego moczenia się w kąpieli wodnej he,he,nie ma to jak szybki prysznic,chociaż po nim tyż nic Wiesiu ,Basiu ,dziołszki karczmarne pozdrawiam was Ognisko rozpaliłam .... |
|
||||
Cytat:
Ryszardzie właśnie o to chodzi,że czekam na głębiej. Edwardzie Ryszard już na tym wątku pokazywał sklejone przez siebie cudeńka. Iwka ma rację, uważaj z woda w wannie, bo jeszcze nieszczęście gotowe. Biorę za obiad, bo mam wszystko daleko w polu. To tak jest jak dwie godziny się przeprowadza pogaduszki. Wszystkich serdecznie pozdrawiam , życząc zdrówka. Ostatnio edytowane przez wiesia. : 25-11-2014 o 17:39. |
|
||||
Do Karczmy zaglądam i witam Karczmareczki Wiesię i Iwcię i jej bywalców.
Iwciu, ja dbam o to żeby co dzień na stole znalazły się owoce a na talerzu warzywa , morele suszone , orzechy i pestki są świetne ale jako dodatek. Tak szybko minęła jesień ale na szczęście zostawiła nam obficie owoce. Miłego dnia życzę wszystkim i uciekam bo z mężem muszę do lekarza jechać. |
|
||||
Cytat:
Na talerzu , na wierchu nic nie mam, bo dopiero kusiłoby. O przepraszam jest talerz z jabłkami, których nie jadam. Miłej przebieżki z piknym. |
|
||||
Cytat:
Jest trochę głębiej Bycie w sanatorium w tzw. „jedynce” ma swoje dobre ale i słabe strony. Mieszkając samemu,- mieszka się jakby obok głównego nurtu, gdzie tętni życie. Tymczasem ty musisz chodzić sam, polegać tylko na sobie, a w chwilach słabości sam sobie podać herbatę. Można powiedzieć: samotny wśród tłumu. Nic wiec dziwnego, że człowiek szuka towarzystwa. Znalazłem go w osobie Andrzeja, który tak jak ja, mieszkał w jedynce. Był miłośnikiem chodzenia szlakami turystycznymi i wyciągał mnie na te wędrówki. Obaj czuliśmy się na szlakach pewniej idąc we dwójkę. Trzeciego dnia pobytu zorganizowano wieczorek zapoznawczy w pobliskiej kawiarni „Zdrojowa”. Sam bym pewnie nie poszedł, ale we dwójkę? Czemu nie! W przyćmionym świetle kawiarni, popijając kawę, przy każdym stoliku siedzą po dwie panie. Siadamy, zamawiając piwko z sokiem. Orkiestra wchodzi na parkiet i zaczyna grać „Nikt nie chce żyć bez miłości”. Andrzej kiwa głową, wstaje, chwyta mnie za rękę i ciągnąc do stolika przy oknie mówi: -Ja biorę tę czarną, a ty rudą! Kłaniamy się, prosimy panie i idziemy na parkiet. Czarna wygląda jak wieszak na kapelusze i sztywno trzyma Andrzeja na odległość parasola. Ruda przeciwnie,- jest ciut wyższa ode mnie i dużo, dużo szersza. Mocnym chwytem przyciąga mnie do siebie, Coś mówi, ale jej nie rozumiem. Czuję ciepło, które z torsu rozchodzi mi się po całym ciele. Co jest, kurde? Zaczynam powoli rozumieć, że to ciepło napływa od przyciśniętych do mnie piersi. Co ja mówię: piersi! To falujące dwa wulkany emitujące żarem! Pot zrasza mi czoło. Próbuję jakoś zluźnić uchwyt. I słyszę: - Ale tu fajnie, prawda? Co tam… Zycie jest jedno, prawda? Tu można zaszaleć, iść na całość, prawda?...a my tu tylko jeszcze 3 dni! Siadam cały zgrzany przy stoliku a pot spływa mi po plecach. -Andrzej, ale tu duszno i gorąco,- otwórz lufcik! Andrzej wskakuje na obudowę kaloryfera, wspina się na palce, ale nie dosięga klamki lufcika. - Panie , nie rób pan zadymy!, Co to za zachowanie? – grzmi kelnerka. Pochyla się nad nami i cicho mówi: -Panowie, szef specjalnie nie otwiera okien, gdyż wtedy jest gorąco i gościom chce się pić. A jak chce się pić, to składają zamówienia i szef zarabia! A jak otworzy okna, to co, zarobi? Orkiestra zaczyna grać: ”Pokochaj mnie Ewo”. Tymczasem czarna partnerka gdzieś się nam zawieruszyła. - Andrzej, poproś rudą,- ja odpocznę. Ale uważaj, ona jest cholernie gorąca! Ruda mocnym chwytem przyciąga Andrzeja do siebie i prawie unosi. Para szaleje. Przewrót, obrót, przechył… O, kurde – myślę, żeby tylko nie spadli z parkietu! Kawiarnia- o zgrozo- miała parkiet do tańca wyżej od posadzki o 40 cm! (kto to wymyślił?). No i stało się to co wykrakałem. Para w tanecznym wirze, nieostrożnie zbliżyła się do krawędzi parkietu i z rumorem padła między stoliki. Widok groźny i zabawny. Na Andrzeju leżącym z rozkrzyżowanymi rękami, w poprzek leżała ruda tworząc z Andrzejem znak „+”. Powłócząc nogami wracamy do naszej „Szarotki” - Kiedy one wyjeżdżają?...za trzy dni?... To my pójdziemy do kawiarni dopiero w czwartym dniu,- oświadczył Andrzej. Walę się na łóżko, jestem padnięty a jutro o 7:30 mam kąpiel kwasowęglową. - Wszystko w porządku? – pyta na obchodzie pielęgniarka. Zasypiam. Właśnie minął trzeci dzień pobytu w sanatorium. Na zdjęciu: Kawiarnia Zdrojowa z za wysokim parkietem [/IMG]
__________________
Ryszard |
|
||||
Ryszardzie
uśmiałam się jak norka. To szczuplejszych nie było, tylko ta ruda z cycami jak balon? Andrzej nic sobie nie zrobił jak wylądował na ziemi w kształcie krzyża? Do tego partnerka słusznych rozmiarów. Eeeee następnym razem szukaj babek do rzeczy, a nie rudych z balonami |
|
||||
Cytat:
Jeżeli Edwardzie takie prace cię interesują, to podaję linki do slajdzików z moimi modelami, wykonanymi parę miesięcy temu. http://slajdzik.pl/slajd/okrety-wojenne-75568 http://slajdzik.pl/slajd/polskie-krazowniki-89479
__________________
Ryszard |
|
||||
Cytat:
Wiesiu, te panie były prywatnie w Polanicy na parę dni i chciały te dni przeżyć dynamicznie. W tej kawiarni działo się z nimi dużo, dużo więcej. Mówię ci, całą książkę można by napisać. Tutaj nie ma na to czasu ani miejsca. A ja do chodzenia szlakami turystycznymi i do tańca znalazłem miłą, sympatyczną spokojną i normalną partnerkę, z którą od czasu do czasu chodziliśmy na tańce po wybraniu wszystkich zabiegów. Andrzejowi i rudej na szczęście nic się nie stało, choć ten upadek wyglądał groźnie.
__________________
Ryszard |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
...Karczma pod Wesołym Seniorem...cz. 6. | tar-ninka | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 10616 | 21-08-2011 08:42 |
...Karczma pod wesołym seniorem...cz.5. | tar-ninka | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 516 | 30-05-2010 17:37 |
... Karczma pod wesołym seniorem...cz. 4 | tar-ninka | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 515 | 11-05-2010 20:00 |
...Karczma pod Wesołym Seniorem . . .cz. 3 ... | tar-ninka | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 509 | 04-05-2010 07:26 |
. . . Karczma pod Wesołym Seniorem . . .cz.2 | tar-ninka | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 518 | 09-04-2010 21:01 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|