Moja Anglia ....

[amiii]

Napisał zula

Ale ta hortensja ma kolor,mam jedną taką ale jakaś nieforemna,ale te proste pędy,co zaczęła wypuszczać i zakwitła są piękne.
Te mniejsze i giętkie też były białe,potem zrobiły sie różowe,a teraz są bordowe.

Może w przyszłym roku wyrośnie na jakąś piękność,to Wam pokażę.

Psioczyłaś na hortensje
a jednak masz jakąś piękność.
Lato było okrutne dla hortensji,
suche, może przyszłe będzie lepsze.
I tak nam życie zejdzie na czekaniu
na następny rok....co to może będzie lepszy.

Napisał bogda

Czekam na to i czekam....

Wydawało misie,
że już napisałam post o tym.
Zara jeszcze raz napiszę.

[amiii]

Chciałabym,
żeby z tą "krwawą" przygodą,
wiązała się się jakaś super historia.
Jakaś bójka, napad, czy jeszcze jakieś inne
nie wiadomo co.
Ale nie,
to banał.
Sprawcą jest to czerwone na zdjęciu, "po prawo",
dokładnie to.


..............

Mija rok jak zostałam obdarowana spirytusem na nalewkę
i przechodząc koło owoców dzikiej róży,
tak jakoś machinalnie wsadziłam rękę
i dotknęłam owoców, myśląc o nalewce.
Zahaczyłam o kolec,
szarpnęłam,
pojawiła się kropla czarnej krwi i tyle.
Za chwilę patrzę
a na buty mi kapie krew.
Obok dziewczynka w wózku,
tak ze dwa latka,
patrzy na mnie i zaczyna płakać.
Obok siostra ciut starsza,
też płakać zaczyna ( dla towarzystwa),
pokazując na mnie.
Ręka cała we krwi,
na ręce ogromny fioletowy bąbel.
Nacisnęłam "tego bąbela" ,
żeby zatamować krew
i dopiero wtedy trysnęła.
Środek parku,
ja cała czerwona od krwi i co tu robić.
Dopiero ktoś z plasterkami się znalazł,
delikatnie zakleiłam 'otwór"
i za dłuższą chwilę i za ileś tam plasterków,
już tylko ciurkała.
Fioletowo- sina ręka cały czas w górze,
ciuchy we krwi,
korki na drodze (sobota), szpital daleko.
Po godzinie już było lepiej,
dałam słowo że się nie wykrwawię
i obeszło się bez szpitala.
Ale całą dłoń mam jeszcze siną,
już zmienia kolory,
to może i żyć będę jeszcze troszkę.
Czasem przy pobieraniu krwi
trudno w żyłę się wkłuć
a tu malutki kolec zrobił robotę.

[bogda]

Czasem przy pobieraniu krwi
trudno w żyłę się wkłuć
a tu malutki kolec zrobił robotę.

Musiał kolec trafić na żyłę.
A ja myślałam, że sobie coś ucięłaś.
To faktycznie pech....i z nalewki nici.
Biedne dzieci się wystraszyły.
Pewnie wyglądałaś jak rzeźnik, prawdziwy horror.
Lepiej zrób nalewkę z malin, masz w ogrodzie i są bez kolców.

[elik13]

Napisał Żaba

Ręka cała we krwi,
na ręce ogromny fioletowy bąbel.

Ło matko i córko....
Żeby aż tak
i to od takich niewinnie wyglądających owocków
na nalewkę
Żabo, ale teraz już wszystko ok ?

Żeby i u nas takie ładniutkie "krasnale" ustawiali w ogródkach,
a nie straszydła jakieś gdzie tu i tam się widuje.
Widać są różniste gusta i guściki

[amiii]

Napisał elik13

Ło matko i córko....
Żeby aż tak
i to od takich niewinnie wyglądających owocków
na nalewkę

No właśnie aż tak
ale to się może tylko żabie przytrafić,
z tym moim zezowatym szczęściem.

Żabo, ale teraz już wszystko ok ?

Dziś tydzień mija,
ręka jeszcze fioletowa
ale już w żółte przechodzi,
paskudnie to wygląda,
jak ktoś widzi
a nie wiadomo o co chodzi.
Ale zostało chyba trochę krwi we mnie,
bo żyję (chyba).



Fajnie jak coś wygląda w ogrodzie
i jeszcze można to skonsumować.
A tak jest z passiflorą,
kwitnie od czerwca i owocuje już z miesiąc:


...............



..................


........................................



.................

Zbiory całkiem, całkiem,
chociaż wolę patrzeć niż jeść,
bo bardzo słodkie to jest.



.............


.............

[amiii]

Jako że czasu nie mam na dłuższy post,
to tylko jedno zdjęcie z zapytaniem,
czy ktoś wie, co to jest?


................


Bywalcy muzeów może się z tym zetknęli,
ja jestem "muzealna ciemna masa",
to mnie to zaskoczyło,
nie wiedziałam do czego służy.

[bogda]

Fajnie jak coś wygląda w ogrodzie
i jeszcze można to skonsumować.
A tak jest z passiflorą,
kwitnie od czerwca i owocuje już z miesiąc:

Kwiaty ma śliczne, owoce też niczego sobie.
Tylko mogłyby być mniej słodkie, chyba, że ktoś lubi słodkie.
Dobrze, że z ręką jest lepiej.
Kto by pomyślał, że od skaleczenia kolcem taka rana.

Bywalcy muzeów może się z tym zetknęli,
ja jestem "muzealna ciemna masa",
to mnie to zaskoczyło,
nie wiedziałam do czego służy.

Też nie mam pojęcia, nigdy tego nie widziałam.
Coś się tym zamyka, albo otwiera.

[zula]

JA też nie mam pojęcia co to jest,może jakieś bilety się kupuje albo cooo?
Ja tej passiflory nie lubiłam,bo to u nas takie delikatne,ale jak zobaczyłam Żabo u Ciebie,że to w ogródku se rośnie i jeszcze tak cudnie owocuje to ja pokochałam,ale tak platonicznie,bo wiem że u mnie nie da rady.
A krasnale ja lubię,żeby tylko trochę ładniejsze były.
Kiedyś jak byłam dziecięciem znalazłam na strychu u ciotki malutką figurką krasnoludka co siedzi na książkach,miałam ją do tej pory,ale teraz się gdzieś zapodziała.
A figurka była zrobiona starannie i nie była taka jak te dzisiejsze do ogródków niemieckich,co je sprzedają na granicy.

[amiii]

Napisał bogda

Kwiaty ma śliczne, owoce też niczego sobie.
Tylko mogłyby być mniej słodkie, chyba, że ktoś lubi słodkie.

Ale fioletowe marakuje podobno są kwaśne,
to już wolę te.

Napisał zula

Ja tej passiflory nie lubiłam,bo to u nas takie delikatne,ale jak zobaczyłam Żabo u Ciebie,że to w ogródku se rośnie i jeszcze tak cudnie owocuje to ja pokochałam,ale tak platonicznie,bo wiem że u mnie nie da rady.

A ja myślałam,
czy Was może nie obdarować sadzonkami,
bo mi się ich narobiło.
Ale to byłby kłopot,
w doniczkach by nie owocowała,
poza tym jak piszą,
potrzebuje dużo słońca.
Czyli w "mojej" Anglii ma dużo słońca.
A ma, bez umiaru, przez całe lato.


A to urządzenie,
to jest na parasolki
w muzeum w Hiroszimie.
Jak ktoś wchodzi
z parasolką mokrą,
to gdzie ma zostawić?
Wkłada se tam,
przekręca i zabiera kluczyk,
przy wyjściu otwiera i bierze parasolkę.

[amiii]

Żeby nie było,
że w tym moim nowym kraju
z egzotycznych roślin tylko marakuje są.
Bo w tej Mysiej Dziurze......


...................


...banany też rosną....



...............


...i owocują...


............


Bo palmy tu,
to "codzienność",
jak tylko ktoś miejsce ma w ogrodzie.
Ale i na dziko też.


...............

[amiii]

Dobranoc tym,
którzy tu zaglądają:


...................

[bogda]

Dobranoc tym,
którzy tu zaglądają:

Zaglądnęłam.
Dobranoc Żabo.
Fajnie tam masz.
Cieplutko i egzotycznie, nie musisz do ciepłych krajów za bocianami.

[amiii]

Napisał bogda

Cieplutko i egzotycznie, nie musisz do ciepłych krajów za bocianami.

No jeszcze tego by brakowało,
żeby żaba latała i może kluczem jeszcze
a może i gęgała.
A z tym ciepełkiem to różnie bywa,
powiedzmy że nie bywa tu bardzo zimno
jak u Was.
Jest tak "równo".


Wrócę do Brugii,
bo tam było parę ciekawostek
jak np. "wesoły kościół"
czy inny baaaardzo podniosły
czy...
Ale trza po kolei.

Brugia słynie z koronek
i były,
na wystawie i przelotnie tylko ,
bo nie jestem ich miłośniczką.


...............



..............


Słynie też (jak i cała Belgia)
z czekolad i czekoladek.
Najróżniejsze one,
niektóre "zwydziwiane" do granic możliwości.
Bo jak tu zjadać np. takiego czekoladowego Ronaldo?


..............



..............


Ale czekoladki też mnie nie interesowały (nie lubię).
Jeżeli wchodziłam do sklepów z nimi
to dla wrażeń estetycznych,
bo sklepy "z klimatem."


.............


I Brugia słynie jeszcze
z dwóch co najmniej rzeczy ( i nie o frytki chodzi).
I temu już się nie oparłam
ale to w następnych postach,
bo muszę od komputera odejść..

[bogda]

Brugia słynie z koronek
i były,
na wystawie i przelotnie tylko ,
bo nie jestem ich miłośniczką.

No co Ty, poukładała byś sobie na stoliczkach, fotelikach, parapetach, na łóżeczku....no, pięknie by było.
I Bońka by miała doskonałą zabawę.
Czekoladowe sklepy faktycznie z klimatem.
Ja preferuję tylko gorzką, a te figurkowe to na pewno są mleczne, albo nadziewane.

[amiii]

Napisał bogda

No co Ty, poukładała byś sobie na stoliczkach, fotelikach, parapetach, na łóżeczku....no, pięknie by było.

Jak Ty tak "że pięknie",
to zaraz mi się przypomina pewna historia.
W Polsce miałam sąsiadkę, bankowca,
nie żadną kurę domową.
Jak przeszła na emeryturę,
to żeby sobie czas zagospodarować,
zaczęła dziergać, wyszywać, haftować,
szalenie ją to cieszyło.
I wszyscy znajomi i mniej znajomi (a"płodna" była )
byli obdarowywani różnymi makatkami czy serwetkami.
Między innymi jej synowa,
która mieszkała obok.
I kiedyś ta młoda żaliła mi się,
że ciągle musi być czujna i patrzeć przez okno,
czy teściowa nie idzie.
Bo teściowa w dom,
makatki na ścianę
a serwetki na stół czy na co tam.
Pierwsze co, to dzwonek szybko wyciszała,
żeby mieć czas na rozkładanie,
bo dużo tego było.

[zula]

Też zaglądam i powiem Wam,że bardzo,ale to bardzo mi się podobają koronki i inne robótki ręczne.
No nie żeby zaraz tam rozkładać gdzie bądź,ale wgapiać to się mogę jak na jakieś ładne kwiatki.
Umiem też trochę na szydełku i na drutach,ale nie mam cierpliwości i takich zaczętych robótek mam trochę,nie mówiąc już o tych które wywaliłam,bo na przykład sweter którego nie skończyłam już by był za mały.
Dlatego bardzo mi się podobają zdjęcia z tej wystawy.

[amiii]

Napisał zula

Też zaglądam i powiem Wam,że bardzo,ale to bardzo mi się podobają koronki i inne robótki ręczne.
No nie żeby zaraz tam rozkładać gdzie bądź,ale wgapiać to się mogę jak na jakieś ładne kwiatki.

O to to,
mam tak samo.
Wgapiać się mogę
i podziwiać czyjąś cierpliwość i umiejętności.
Bo jak np. wydziergać na szydełku taki zegar
(na pierwszym zdjęciu), imbryk , widoczek czy różę?
Wyższa szkoła jazdy.

Bogda, że Ty byś wszamała
ale gorzkiego Ronaldo czy Lewandowskiego?
Nadziewanych nie?
Ale tu czy tam,
troszkę nadzienia powinni mieć.

[amiii]

Brugia od 2008 roku,
słynie przede wszystkim z tego,
że "grała" w filmie
"Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".
Ja też,
jak i ludzie z dalekiej Japonii, Korei,
nie wspominając o USA, Kanadzie czy Afryce ( ),
po obejrzeniu tego filmu zakochałam się w tym mieście.
Wspominałam,
przewodniki po Brugii
są przede wszystkim
śladami Ken`a (Blendan Gleeson)
i Ray`a (Colin Farrell)
i scen z tego filmu.

W Paryżu obowiązkowa jest wieża Eiffla
i zdjęcie z nią.
W Brugii,
jest to okno w hotelu,
z którego w czasie ucieczki Ray
wyskoczył do kanału.
To jedno z tych "brązowych" po drugiej stronie kanału.
Sorry,
w tym poście będzie więcej informacji dla tych którzy widzieli ten film.

Nie potrafię powiększyć zdjęcia.


...................................

Wszyscy chcą się sfotografować w tym miejscu,
ja też musiałam.
Broda dlatego,
że jak zwykle na zdjęciu,
mam mocno głupią minę.


....................................


Żeby nie było,
że tylko ludzi interesuje to miejsce.
Tu dobrze widać to okno.




............................................


I jeszcze jedna rzecz,
z której słynie Brugia (jak i cała Belgia)
a mianowicie z doskonałego piwa.


Smakowanie różnych gatunków piw
w kawiarni z widokiem
na to "kultowe" miejsce,
przy pięknej pogodzie,
to jest to,
po co jedzie się do Brugii.
Zdjęcie piwa też było obowiązkowe.
Nieźle się prezentuje podane w firmowym szkle
a ceny takie,
że musi smakować.


.........................................


Piwo piwem
ale zwróćcie uwagę,
na ilość ludzi w tym miejscu.
Żeby znaleźć wolne miejsce w tej kawiarni,
trzeba było być rano,
to jest jeszcze jako tako.



...............

Trochę później jest już tak:


...............


A w szczycie, koło południa,
to już trudno "włączyć się do ruchu" w tym miejscu.


..............


Obok "tego" miejsca,
było już spokojniej:


.................

Jest jeszcze parę miejsc "obowiązkowych"
dla tych co znają ten film,
ale to w następnym poście.

[bachor]

Najpierw koronki .
Nie wyobrażam sobie jak coś takiego można zrobić rękami .Też nie wyobrażam sobie tego jak leżą wszędzie bo nie miałem takiego domu .
Ale jak się przyglądam to jednak są to małe dzieła swoistej sztuki i cierpliwości pewnie .

Czekolada belgijska jest w porządku ale też lubię gorzką - czasami synowa podsuwa mi słodką mleczną ...

No ale ta kawiarenka z piwem to musi coś mieć w sobie .
Pewnie atmosferę i na pewno dobre piwo ...

U mnie słońce się pokazało i chyba pójdę na piwo... Żabciu dbaj o brodę ...

[elik13]

Chyba nie wiedziałam, że Belgowie
są takimi smakoszami piwa.

Napisał Żaba

Smakowanie różnych gatunków piw
w kawiarni z widokiem
na to "kultowe" miejsce,
przy pięknej pogodzie,
to jest to,
po co jedzie się do Brugii.

Żabo rozumiem, że też próbowałaś wszystkie gatunki
i nie słyszałaś potem tupotu białych mew
Tak pacze i pacze ...
i se myślę, że jednak z brodą niekuniecno Ci do twarzy
Chociaż pamiętam jak mój Tatko kiedyś gadali,
"że pięknej twarzy to i rondel do twarzy"
No to teraz już sama nie wiem


Też bardzo podziwiam te piękne koronki,
ale też bez rozkładania


Przy okazji dziergania przypomniał
misie taki humor z zeszytów
"Lawa Wezuwiusza tak dalece zachowała
wszystko w Pompei, że znaleziono tam
kobiety w trakcie szydełkowania na drutach"