|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
Moje wspomnienia rok 2011 Ciechocinek https://slajdzik.pl/slajd,ciechocine...11r,38482.html i mój kotek.https://slajdzik.pl/slajd,kot,152285.html
__________________
“Szczęście pojawia się, gdy to, co myślisz, mówisz i robisz jest w harmonii.”...Gandhi |
|
||||
Witaj Ninko, witajcie wszyscy
Komp zamula, pewnie przeciążony net... Dzisiaj był cieplutki dzień, słoneczny. Byliśmy po południu na spacerze, po drodze wstąpiliśmy na chwilę do kościoła. JEwciu Ty łasuchu, chałwa Cię przyciągnęła? Ale i tak miło, że wpadłaś Ninko Wszystkim życzę pięknego wieczoru, kto może niech słucha śpiewu ptasząt, świergolą namiętnie Oczywiście tam gdzie są drzewa...
__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres |
|
||||
Wklejam Wam odgłosy natury...śpiewu ptaków co niemiara...
https://www.youtube.com/watch?v=MZ9n78Po8GY
__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres |
|
||||
– Kosmitów – odparła Nadia. Klara wie, że nie ma Internetu, że to są płytki…
Po godzinie, może dłużej wszedł Krzysztof, Marek i Hania. Klara patrzyła na nich ciekawie ale milczeli na temat tego wstrząsu. Coś rozmawiali z dziećmi, Marek oparł się o stół i poważnie oglądał film. Krzysztof widząc wzrok żony nie wiedział jak ją uspokoić, uśmiechnął się tak radośnie dając jej do zrozumienia, ze to nic wielkiego. Usiadła przy niej Hania. – Klara, chcieli nas wysadzić – szepnęła .Klara patrzyła na Krzysztofa ze złością, że bagatelizował taki postępek bandy rozjuszonych łobuzów. – Klaro, kochanie, już jest wszystko w porządku – zapewnił żonę. Klara już wiedziała, że nie dadzą im spokoju. Doktor ich ratował, dawał jeść a to i tak za mało. Chcą się tutaj wedrzeć, chcą więcej i więcej. Będziemy mieli ciężkie czasy. Hania widziała oczy Klary i na tyle ją zna i wie, że Klara myślami jest w innym świecie. Odruchowo wstała i wychodziła z pokoju, mąż i Hania ruszyli za nią. Klara weszła do pani Zosi. Pani Zosia przywitała ją uśmiechem takim ciepłym jakby tutaj nic się nie działo. – Siadajcie, siadajcie – zaprasza. Usiedli i czekali na pytania Klary. Wiedzieli, że musi wiedzieć, co się działo. – Co to było ? – zapytała Klara i patrzyła w twarz pani Zosi. – Dziecko kochane, to już są źli ludzie, to diabelskie nasienie zostało. Chcą się tutaj dostać, obrabować nas. Niestety, sami siebie skrzywdzili, już nie dostaną nic do jedzenia, zniszczyli następny właz – powiedziała pani Zosia szczerą prawdę. Klara dłonią zatkała usta i na samą myśl, że mogła tam być z nimi, zatrzęsło ją ze strachu. Mąż ją przytulił. – Spokojnie kochanie, spokojnie – prosił. – Klaro, dziecko drogie, myśl teraz o dziecku, o sobie, o nas – prosiła ze śmiechem pani Zosia. Klara spojrzała w oczy pani Zosi i czuła, że te oczy do końca nie są śmiejące, jest w nich iskra strachu. – Pani Zosiu, może dotarli do naszych sąsiadów ? – zadała pytanie z wielką troską. Pani Zosia uśmiechnęła się do niej. – Nie, niemożliwe. Sąsiedzi są bardziej zabezpieczeni – zapewniła. – Czyli, spokojnie mogą do nich zaglądać i pomagać nasi panowie ? – zapytała. – Tak, mogą nadal im pomagać – zapewniła ją. – To cudownie. Skąd byłby chleb, ziemniaki i inne produkty – mówiła cicho jakby do siebie. – Klaro, jutro pojedziemy do sąsiadów – oświadczyła pani Zosia. – Kto z nami pojedzie ? – zapytała. Pani Zosia spojrzała w jej twarz i zastanawiała się, że nie zapytała po co jadą do sąsiadów… – Trzeba im pomóc, Klaro – oświadczyła. – W czym ? – padło pytanie Klary. – Ktoś jest chory i musimy pomóc w gotowaniu – wytłumaczyła. Klara czuła że tam jest dużo ludzi. Wiedziała od męża, że jest tam stolarnia, kuźnia, warsztaty szewskie. W końcu to jest życie.. sama sobie tłumaczyła. Po dwu dniach pani Zosia poprosiła Klarę aby przygotowała się do podróży. Klara stała przez chwilę i zastanawiała się, co ma zabrać ? Jak się przygotować ? – Weź ze sobą zapasową bieliznę i ubranie – powiedziała pani Zosia widząc jej zakłopotanie. Klara szybko włożyła do torby potrzebne jej rzeczy i stanęła gotowa do drogi. Weszła za panią Zosią do tunelu który nie miał końca. Z bocznych drzwi wysunęła pani Zosia wózek, coś w rodzaju górniczych wózków na węgiel z tą różnicą, że w tej są miękkie siedzenia. Wsunął się na szyny. Obie wsiadły do niego i pani Zosia przycisnęła guziczek w blacie… wózek ruszył, po chwili mknął przed siebie. Tak mknął przez kilkanaście minut. Zaczął hamować, powoli dojechał do wielkich, stalowych drzwi. Zadzwoniła i czekały aby je ktoś otworzył. Otworzył je Krzysztof! – Witaj kochanie! Witam panią – cieszył się na widok żony i pani Zosi. – Witaj, witaj moje dziecko. Prowadź nas do Jakuba – prosiła. Krzyś szedł obok i uśmiechał się do żony. Naprzeciw szedł mężczyzna i uśmiechał się. – Witam panie – powiedział i ucałował rękę pani Zosi. Klara tak trzymała się męża aby nie podać mu ręki… uśmiechnął się do Klary i udał, że nic się nie stało. Weszli do pomieszczenia, olbrzymi hangar z mnóstwem pralek, suszarek, desek do prasowania. W tym wszystkim pracowało kilka osób. Słychać było śmiech, radosne odpowiedzi i wyraźnie czuć, sympatię tych ludzi. Klara zatrzymała się przy tych kobietach. Patrzyła kilka chwil jak sortują kolory ubrań, wkładają do pralek. Pochyliła się do ręki wzięła czerwoną bluzkę, położyła ją na czerwonej kupce ubrań. – Wiesia jestem – powiedziała do niej młoda kobieta i serdecznie się uśmiechała. – Klara – odparła niepewnie. – Będziesz z nami prała ? – zadała znowu pytanie. – Nie wiem, nie wiem co będę robić – odparła szczerze . Pamięta że ma pomagać w kuchni. Zobaczyła panią Zosię, wyraźnie na nią czekała. – Przepraszam Wiesiu – powiedziała i skierowała się do pani Zosi. – Idziemy dziecko kochane – powiedziała i szła przed Klarą. Weszły do dużej świetlicy, było kilkoro dzieci w różnym wieku i stało dwa wózki z niemowlakami. Klara zapłonęła do tego widoku. Pani Zosia i nowy, nieznajomy mężczyzna stanęli przy niej. – Słyszałem, że uczy pani dzieci – raczej potwierdził niż zapytał. Pokiwała głową, że tak. – I robi to z radością do tego dzieci ją kochają! – zapewniła pani Zosia. – Tutaj też dzieciom potrzebny nauczyciel – stwierdził mężczyzna. Klara nie wiedziała co powiedzieć ale bardzo chciałaby być przy nich. – Jestem Arkadiusz – przedstawił się i podał jej rękę. Tym razem podała rękę i uśmiechnęła się do niego. Przedstawię pani dzieci które potrzebują nauki – powiedział i zaklaskał w dłonie. Wszystkie dzieci patrzyły w ich stronę. – To jest pani Klara, będzie was uczyć matematyki i biologii – oświadczył. Dwie dziewczynki kołysały wózki, słychać było maleństwa. Klara podeszła do jednego wózka, leżał czarnoskóry niemowlak. Patrzyła na nie jak na zjawę. W drugim leżał niemowlak w wieku jej córki. Zatkała usta. Pani Zosia podeszła do niej, wzięła ją delikatnie za łokieć i wyprowadziła z sali. – Klaro, uspokój się. Tutaj są matki tych dzieci – zaspokoiła jej ciekawość. – Jaki to piękny widok – . – Jeszcze kilka miesięcy też będziesz miała taki swój widok – zapewniła ją. Przeszły do innego pokoju, siedział tam pan Arkadiusz. Wstał na widok wchodzących pań. – Proszę pani Klaro, to będzie pani pokój – oświadczył. – Dziękuję panu, nie potrzeba takich luksusów – zarumieniła się co spodobało się kierownikowi. – Arek jestem – przedstawił się jeszcze raz. – Klara – odparła speszona. |
|
||||
[COLOR="DarkGreen"Dobry wieczór Rodzinko, jestem ,jestem zdrowa, przeczytałam
posty, jestem pochłonięta czytanie 3 tomowej ksiązki Katarzyny Michalak "Sklepik z niespodzianką, dzisiaj zaczęłam czytać drugi tom. Wczoraj do późna oglądałam koncert Krzysztofa Krawczyka(wprawdzie znałam jego piosenki,nie wszystkie, miło było posłuchać i odnowić wspomnienia.Wszystkim Różnościankom życzę spokojnej nocy i wesołego przebudzenia się. Helenko dziękuję za dwa slajdziki, które obejrzałam, w Ciechocinku też byłam, szczególnie podobały mi się skwery kwiatowe,tężnie itp. [/color]
__________________
Zosia |
|
||||
Witam!
Dzień dobry Ninko i Rodzinko!
Dzisiaj na chwile zapomniałam o bólach o zmęczeniu. Dzisiaj i wczoraj obudził mnie spiew ptaków.To cudowne uczucie,zapomniałąm od zeszłego rokuu. Od razu mam lepszy humor.Zapomnialąm na chwile o bólach o zmęczeniu. Jesli będziecie mialy czas w ciagu dnia -posłuchajcie! Na dzisiaj i na kazdy następny dzień życzę szczęscia!
__________________
Jan Twardowski Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą |
|
||||
Witam Rodzinkę.... witam Zosię i Majeczkę.
Szukałam Helenki i Izabel... o, coś się stało Byłam dzisiaj ponad godzinę z sunią na spacerku... tak długo, że sama chciała wracać ... moja p. opiekunka chora, była inna... to już nie to. Teraz trzeba wziąć się za odgrzanie obiadu.... potem zajrzę... |
|
||||
Dzień dobry WSZYSTKIM na progu nowego tygodnia.....
Nineczko...nic się nie stało....real mnie dziś pochłonął....najpierw wysłuchałam mszy, potem udałam się na zakupy, a że kupiłam produkty na leczo, a z tym trochę jest roboty, to pochłonęła mnie kuchnia. Teraz mam trochę luzu więc jestem. Zaraz biegnę do ogródka, bo ostatni dzień ładnej pogody i trzeba coś podziałać w ziemi. Marysiu,.... śpiew ptaków to coś wspaniałego....u mnie na działce słychać jak cudnie śpiewają.... Pozdrawiam....Miłego dnia....
__________________
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Różności | felicyta | Różności - wątki archiwalne | 29 | 28-08-2010 14:03 |
skoro można pisać tu różności | ymca | Różności - wątki archiwalne | 27 | 21-02-2008 20:46 |
"MISZ MASZ" czyli różności w różnościach | jolita | Różności - wątki archiwalne | 162 | 31-10-2007 20:36 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|