|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
Cześć wieczorkiem.
Cytat:
Radzisz sobie świetnie. Iza z Kobrą się stresują....no i po co. Zaraz skończą się grzyby, prace w ogrodzie i będziecie miały czas spokojnie się tym zająć. Kciuki trzymam cały czas Dzień znowu był pochmurny, ale udało mi się wyciągnąć wnuczkę na dwór. Zaraz przyszły wnuki sąsiadów i razem się bawili. A mieli mi pomagać w grabieniu liści.... Najważniejsze, że się dobrze przewietrzyli. Szkoda tylko, że słonka nie było ani ciut. Lulka Tarninko Miłego wieczoru. |
|
||||
Cytat:
I dostał nowe życie Bogda, też dzisiaj zrobiłam porządek przed domem i wygrabiłam masę liści. Ale wiatr po spoconych plecach hulał lodowaty, to szybko uciekałam do domu. Datura jeszcze kwitnie w ogrodzie Dostaliśmy podwyżkę za śmieci - od października wzrost o 54%!
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach. – Maya Angelou Ostatnio edytowane przez Lulka : 12-11-2020 o 19:04. |
|
||||
Gratko...podziwiam...Julin na wodzie piękny...ja się zbyt stresuję a i nie mam zbyt wiele czasu bo trochę roboty na łonie....trzeba ogarnąć przed zimą. To odłożę pewnie na zimowe czasy.
Bogda zajęła się gospodarstwem i wyciągnęła wnusię z domu. Trzeba korzystać z ostatnich ciepłych dni. Lulka...u mnie śmieci też podrożały...od lipca i też o 50%...jak dostałam wymiar, to nie mogłam uwierzyć. W dodatku u nas od listopada do marca wywożą śmieci co dwa tygodnie, a więc powinno być taniej. Lulka...u Ciebie datura jeszcze kwitnie, a u mnie pelargonie w dwóch donicach...aż dziw bierze ile jeszcze mają pączków.... Miłego wieczoru....
__________________
|
|
||||
Cytat:
pewnie trzeba będzie budować nowe. U mnie pelargonie też jeszcze kwitną na oknie i sanwitalia w donicy w ogrodzie Miłego wieczoru
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach. – Maya Angelou |
|
||||
Dzień dobry wszystkim
Muszę zaraz wylatać, tylko się przywitam. Gdybyście mieli ochotę, to zajrzyjcie na "Koncerty..." dałam tam ogłoszenie o jutrzejszym koncercie online z okazji 50-tego jubileuszu istnienia zespołu SBB http://www.klub.senior.pl/showpost.p...ost count=500 coś na poranny rozruch Z Miłości Jestem Dobrego dnia
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach. – Maya Angelou |
|
||||
Śpi mi się tak dobrze, że budzę się około ósmej i potem mam dzień krótki.
Ale sny miałam kolorowe i miłe. Nic się nie dzieje, nie ma czego opisywać, to tylko zapewniam Was, że myślę o Was cieplutko. Jeszcze nie dostałam podwyżki za wywóz śmieci, ale należy się jej spodziewać. Nic mnie nie zadziwi, jak ją dostanę. Córka już jedzie z zakupami, kończę więc. Do potem!
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić.... |
|
||||
Dzień dobry....
Dziś jestem później niż zwykle, bo byłam w sklepie, a później przyjmowałam gości...wpadła kuzynka na kawę z nowymi wiadomościami. Też nic ciekawego u mnie się nie dzieje.... jakiś marazm mnie opanował i nic mi się nie chce. A tu trzeba jakiś obiad ugotować i pokręcić się po obejściu. Pozdrawiam....Dobrego dnia WSZYSTKIM....
__________________
|
|
||||
Przybiegła znajoma z bułeczkami maślanymi.
Bardzo dobre. Przepis co prawda turecki, ale można się domyślić lub z angielskiego przetłumaczyć. Na wszelki wypadek podpowiem, że taki szary proszek to 10 g opakowanie suchych drożdży. https://m.youtube.com/watch?feature=...&v=DQ7yENNOmGc Wychodzi 16 bułeczek, trzeba się z kimś podzielić.
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić.... |
|
||||
Znowu miałam gości...wpadł kuzyn z sąsiadem...poklachaliśmy i piwko obciągnęliśmy. Rozświetliło mi się troszkę w głowie...widocznie tego mi było potrzeba.
Na obiad miałam mix kasz z sosem grzybowym...smacznie było. Teraz trochę luzu i wieczór telewizyjny... jakieś głupie telenowele trzeba obejrzeć. Do wieczora.....
__________________
|
|
||||
Witam Podkarpacie.
Czy to ten czas wirusowy, czy może listopadowy dzień... spowodował.... Że mi się zebrało na wspomnienia. Już raz tu zamieściłem. O mojej Mamie, z czasu wojny http://www.klub.senior.pl/milosc-prz...374-10701.html , # 7469. Dlaczego na tym wątku? - dlatego, że "akcja" miała miejsce na linii Krosno - Gdańsk. Wiele już napisano na forum nt. opieki nad osobami starszymi. Długo nie mogłem się zdecydować, ażeby o tym napisać. To będzie drugie moje wspomnienie, i pewnie już ostatnie. Będzie o moim Tacie. To było w latach 78-83. Mojego tatę dotknął udar mózgu, był w połowie sparaliżowany. Ponieważ moja Mama nie była w stanie się nim opiekować, któraś z sióstr, (nb. pielęgniarka) wymyśliła, nie konsultując ze mną, umieszczenie taty w domu starców. Uwzględnijcie tamte lata - to były lata 70-te. Nie było wtedy DPS-ów, Domów Seniora, i in. "domów "pogodnej jesieni". Z obecnymi standardami. Miejscowość: k/Jasła w krośnieńskim. Po roku pojechaliśmy z żoną odwiedzić tatę. Już pierwsze moje wrażenie było...przygnębiające. Widok pacjentki-staruszki wchodzącej po schodach ubranej tylko w górę piżamy, i boso.... Tato leżał w chyba w sześcioosobowej sali. Inni pacjenci: - jeden głośno majaczył, inny coś wołał, inny płakał, inny modlił na głos, a inny przeklinał... Tylko tato cichutko leżał przy drzwiach. Zabraliśmy tatę na 10-dniową przepustkę. Do jego rodzinnego domu pod Krosnem. Stał wtedy zamknięty, klucze miała siostra. Posprzątaliśmy dom, zaopiekowała się tatą moja żonka. Pod ścianą słoneczną domu tato miał swoją ławeczkę, z której mógł sobie paaatrzeć i patrzeć na swoje obejście, stary ogród..., w nim posadzone przez siebie drzewa... Posłuchać śpiewu ptaków... Jak w tej góralskiej mojej - "..a góral na góry spoziera, i łzy rękawem ociera... ". Cóż, skończył się czas..., trzeba było tatę odwieźć z powrotem. Odjeżdżając, gdy go żegnałem, powiedziałem mu: "Tato, ja tylko raz jeszcze tutaj do ciebie przyjadę. - Po to żeby cię stąd zabrać, wytrzymasz?" Powiedział że tak, i się rozpłakał. Wtedy w Gdańsku mieliśmy małe mieszkanie, dwa pokoiki. Chłopcy byli mali, 7 i 3 lata. Mirek chodził do 1 klasy, Wojtka ja odprowadzałem do przedszkola. Chłopców przenieśliśmy do naszego pokoju, a w małym spał dziadek. Przeniosłem do niego telewizor, (chyba był czarno-biały, wtedy bez pilota), do dziadka. I kupiłem też dziadkowi kanarka, żeby mu śpiewał, i coś się ruszało, gdy zostawał sam w mieszkaniu. Bo my jechaliśmy do pracy. Ja finiszowałem wtedy z zakończeniem pracy doktorskiej. Z moim szefem oraz kolegami wykładowcami mogłem liczyć na zrozumienie. Żonka pracowała, do 16. Załatwiłem dla dziadka obiady w stołówce szkolnej Mirka. Zawsze rano wychodził z menażką, którą zostawiał w okienku kuchni, i zabierał z obiadem, gdy wychodził ze szkoły. Przynosił po lekcjach do domu, (klucz na pasku miał na szyi), stawiał na stole w kuchni, i uciekał na dwór do kolegów. A ja spieszyłem się z pracy, żeby zagrzać obiad dziadkowi i go nakarmić. Daruję sobie szczegółowe czynności mojej opieki. Zapewniam, że b. pomagała mi w niej moja żonka. Tato bardzo lubił Edytkę. Gdy wracała z pracy, pierwsze kroki kierowała do pokoju dziadka, a tato na jej widok witał ją: "o, przyszło moje słoneczko!". A ona siadała przy nim i brała za rękę... Tak było przez trzy lata. Ostatnie trzy miesiące były b. ciężkie. Lekki zawał, szpital. Po miesiącu oddali mi go w stanie pogorszonym, miał okropne odleżyny. Przecież tam nie wstawał z łóżka. Tam nie miał mu kto zmieniać pościeli, myć go. U nas miał to codziennie, pod koniec. Zmarł 15 listopada 1981 roku. Dokładnie. Jakiś nomen omen. Mam satysfakcję, że tato miał śmierć wśród swoich. W rodzinie. A nie tam.., w tym....brrrr. Ostatnio edytowane przez Stefan : 13-11-2020 o 21:48. |
|
||||
Piękne wspomnienie Stefanie ..czy to może był Dom Starców na Foluszu ?...warunki wtedy były tam urągające..zresztą jak wszędzie..tam umarł Nikifor malarz prymitywista pochodzenia ukraińskiego. Teraz to piękny kompleks budynków
[IMG] Bywałam tam zawodowo bo leczeni są tam ludzie z chorobami psychicznymi ,mają piękne pokoiki dwu i jednoosobowe ..teraz covid też dotarł niestety i tam.. Podziwiam Cię za taką opiekę nad tatą ,faceci są zagadką mój mąż też słowa nie powiedział gdy wzięłam ciocię (samotną ) do siebie też po udarze..przychodził z pracy siadał przy łóżku i opowiadał zdarzenia z całego dnia..pomagał mi bardzo ..ciocia niestety umarła po kilku miesiącach ale ostatnie chwile spędziła otoczona opieką. Pozdrawiam wszystkich serdecznie[/IMG] |
|
||||
Stefanie,
piękne i wzruszające wspomnienie o Tacie, postarałeś się, żeby umilić mu ostatnie lata życia, podziwiam też Małżonkę. O Mamie również przeczytałam, jaka to dzielna Kobieta i jak los ciężko doświadczył Twoich bliskich. I doskonale rozumiem, dlaczego tak lubisz "Biały Krzyż" Klenczona, też go lubię Wzruszające. "Bo nie wszystkim pomógł los wrócić z leśnych dróg, gdy kwitły bzy... W szczerym polu biały krzyż nie pamięta już kto pod nim śpi" Pozdrawiam serdecznie.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach. – Maya Angelou |
|
||||
Cześć wieczorkiem.
Stefanie...wszystko przeczytałam... Niesamowite i wzruszające wspomnienia masz o Tacie. Ciężko Was los doświadczał. Kobro, teraz Domy starców są zupełnie inne, ale są też takie, urągające obecnym standardom. Zależy kto taki dom prowadzi. Też opiekowałam się mamą po udarze...nie jest to proste, ale wśród bliskich chorzy prędzej odzyskują zdrowie i sprawność. Mama nie zgodziła się iść do szpitala (wiadomo dlaczego), to w domu miałam prawie szpital. Przychodził lekarz, rehabilitantka, pielęgniarka....i wyszła z tego, co prawda nie bez szwanku, ale jeszcze długo żyła. Cytat:
Cytat:
Mnie jakoś nikt nic nie chce przynieść.... Musiałam dziś lecieć do apteki. Zapomniałam o e-recepcie, a najprawdopodobniej jutro kończyła się jej ważność. No to po obiedzie migiem do city. Teraz już zapas leków mam i mogę spać spokojnie. Gratko, też ostatnio śpi mi się dobrze, ale ja zawsze łykam procha. A czasem mimo procha, też miałam noc przerywaną. Lulka też dzisiaj rozlatana. Gienku, u mnie dziś nawet słonko zaświeciło, gdyby nie wiatr, to by było całkiem przyjemnie. Miłego wieczoru dla Was. |
|
||||
Hejka wieczorem....
Stefanie...wzruszające wspomnienia....miło, że się z nami dzielisz. Podziwiam osoby z takim podejściem do życia i chęcią niesienia pomocy bliskim. Też opiekowałam się obłożnie chorą babcią i wiem ile poświęcenia wymaga opieka nad osobą chorą. Kobra...Lulka...Bogda....Gienku.... Wszystkim miłego wieczoru i spokojnej nocy.
__________________
|
|
||||
Dobry wieczór.
Stefanie czytając twoje wspomnienia miałam duszę na ramieniu.Wzruszające to twoje wspomnienie o tacie. Ja już jestem w tak słusznym wieku, mieszkam sama i zastanawiam jak długo będe funkcjonować bezproblemowo. Też mi chodzi po głowie czy czasem nie iść do domu spokojnej starości.No niby mam dwóch synów ale u starszego jest już mama synowej a u młodszego to u jego żony liczy się tylko jej rodzina i nawet nie zadzwoni i nie zapyta się jak się czuję odp.ja nie jestem telefoniczna a i o czym będziemy rozmawiały.To na tyle,rozgadałam się pewnikim ciut za dużo.Pozdrawiam i spokojnego wieczoru życzę. |
|
||||
Witam w wieczór.
Piękne wspomnienia napisał Stefan o ojcu. Też miałem teścia po udarze ,i też był prawie w domu. Moja bratanica się nim opiekowała, bo żona pracowała. ja zaś robiłem inne roboty zakupy i przygotowanie do obiadu. Tak dwa lata to trwało, ale w szpitalu umarł. Bo robili operację na wyrostek robaczkowy. Dostał zapalenie płuc , i długo już nie pociągnął . Wszystko wina szpitala było. Dożył 78 lat. Przeszedł całą wojnę w pierwszej linii. Na Mote Kasino walczył, w Anglii. A, ile książek miał, nawet w tych książkach były jego fotki. A pochodził z wieloletniej rodziny. Było 15 dzieci. Dzisiaj dzień placka było, ja placki dziś jadłem , a wy..... A , dostałem paczkę z gminy na dzień seniora. W zeszłym roku było przyjecie w domu kultury Pozdrawiam dobrej nocy wszyściutkim.
__________________
Eugeniusz. P.. Jak szybko mija czas.. |