|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
O działaniu koniaku, czerwonego wina i gorzkiej czekolady słyszałam wiele dobrego. |
|
||||
Janusz bo ja lubię spełniać wszelkie zachcianki kulinarne i bardzo się cieszę jak im smakuje a nie chwaląc się wszystkim smakuje.
Wiesiu u nas dynię inaczej korbol jadło się w czasach naszej młodości potem długo była zapomniana a teraz powrót do zdrowej żywności.
__________________
Lonia |
|
||||
Loniu
kochanie ja nie gotuję żadnych zup. U nas jest tylko drugie danie. Janusz żonę miałeś superową. Mnie mąż, ani ja jego nie pytam. Każdy pije swoje. Mirko u nas też korbol, ale ja nie uprawiam żadnych warzyw. Syn ostatnio wspominał moje zaprawy i zaczął ochy i achy. Powiedziałam było i się skończyło. |
|
||||
Ciekawy dzisiaj temat na wątku... dynia, korbol i co można z tego zrobić.
Mirka, ja też pamiętam jak mama robiła dynię w occie - taką dużą kostkę. Jadło się to do mięsa. Później przestała robić, bo niezbyt "szła". Teraz dynia wróciła do łask, a wszystko chyba przez halloween. Lubię gorzką czekoladę, a wino czerwone półwytrawne. Wiesia, fajnie nazywacie - zaprawy u nas mówimy przetwory. Ciekawe bywają te nazwy różnych rzeczy. Internet uczy różności..... |
|
||||
Cytat:
to dlatego, ze piszemy z różnych stron kraju. Też nie zawsze wiem co znaczy dany wyraz, ale po co mam wujka. |
|
||||
Rzeczywiście różnie się mówi w różnych stronach w kraju. Już mówiłem - u nas na dynię mówi się też bania.
Ryczka i tytka - tak mówiła moja babcia. Jeszcze mówiła "szrancjer" i "firlejek". Typowy łódzki regionalizm to "angielka", "krańcówka" i "migawka" czy "siajowy"albo "tytel". Wiecie co to jest?
__________________
JanuszJanuszJanusz |
|
||||
Janusz tytka=tytek, to torebka papierowa, |
|
||||
Witam. U nos tyż godajo bania nie dynia. A robiliśmy z bani drzem grześ żona wytrzasła przepis ,i drzem się udał bardzo dobry, super nawet.
a Wiesi to później mogę opisać przygody które mnie spotkały, życie pozagrobowe to na faktach jeżeli chce .
__________________
Eugeniusz. P.. Jak szybko mija czas.. |
|
|||
Witam
Cytat:
Janusz ja jestem rodowitą Pabianicznką ale nie wiem co to : Szrancjer, firlejek czy angielka ....chyba, że chodzi Ci o ta długą bułkę angielkę.... W naszym regionie starsi ludzie ( rodzice, dziadkowie) bardzo dużo wtrącali wyrazów niemieckich... Ostatnio edytowane przez Jadzia P. : 11-12-2019 o 20:58. |
|
||||
Cytat:
bardzo chętnie posłucham. Januszku u nas angielka to piec, a u was chyba bułka, tak jak pisze Jadzia. |
|
||||
Dżem z dyni, też robiłam według przepisu Ali, ale
mi nie smakował, a teraz mąż go je, żeby się nie zmarnował, bo jest jeszcze kilkanaście słoików Geniu, znów zapomniałeś o powiększaniu literek Nie znam żadnej gwary, chociaż czasem wstawiam wiersz pisane gwarą poznańską. Pochodzę z dużych miast, gdzie ludzie byli wymieszani, po wojnie, czyli z Warszawy i Szczecina, gdzie spędziłam większość życia. Idę do łóżka i mówię dobranoc! |
|
||||
Witajcie.
Witajcie...
Opowieść o Myszce... Bajka o Myszce. Po ślonsku. Poszłasz wcoraj na wiecór do Szopki.Tam mon kibel ze kapustom i czeba to do Krauskof wrazić. Tych krauskof to na szrancku jusz mon 5 bo casu na to niy mom. Moj Stary,broncy na łokoło imie to tysz mency. W tym Kiblu jeszce jest połowa,ale dostana chync to baje to potyn we pywnicy.Na zima.Bo teroski to jesce nie ma takigo mroza. Stojam we tyj Szopce a za mną Kociarstwo.Pomocniki na wszyske strony. Ino łocyska sie blyscom. Zrobiołach nowo Krzinka,bo łone śpiom we siedymka,jedyn na drugim. Rano to wojna,jAK TO BRACTWO WYLATUJE DO ŻARCIO. Kszinka poklejołach,ale rano sie to rozleciało.Taki klyj do styropianu. Kto niy mo problemow to do efki. Teroski co sie stało Rano,idam ze jedzyniym do kociarów a to jednego niy ma.; Myszka sie stracioła.Pytom Gucio,kaj jest kocisko.nie wiym ło Ty łobrzarciuchu ino cie interesuje dobre puszkowe PAPU. A jak byś paczała na doł to widziałabyś wiela myszof jest pod Szopkom. Stoja j myślam co siym stało. Pełno myszof nadrzartych i kupa kosturkow. Co tu za walki nocne były. Koty za mnom.Łone gapiom na Szopka. Dopiro mie sie kapnyło że Kot-Myszka zamyknieto była na noc. Jakech łotwarła a ta polnyła we drzwi to tyla kota myszki widziałach. Pozdrawiam na Mysiaty wieczór..Toć to profda. Efsul 2019.
__________________
http://ewefew.blogspot.com/ |
|
||||
Angielka to rzeczywiście długa bułka, lub mała 100 gram szklaneczka do wódki (angielka, literatka).
Szrancjer to był śrubokręt, a firlejek to mątewska, koziołek do mieszanie ciasta na naleśniki. Krańcówka to ostatni przystanek tramwajowy lub autobusowy a migawka to bilet miesięczny na tramwaj.Siajowy to znaczy lichy, marnej jakości od imienia Szai Rosenblatta, który produkował marne materiały. Tytel to stożek tekturowy na który była nawinięta przędza. Przepraszam, że przypiąłem się do tematu, ale to trochę moje hobby - sprawy języka. Właśnie języka a nie języczka, bo z języczkiem to się całowało.
__________________
JanuszJanuszJanusz |
|
||||
Witam Wiesię: To było tak, zawsze się z dziadkiem spierałem, on nie umiał czytać, modlił się z różańca. On był strasznie wierzący a, nie żyje 37 lat, ja byłem młody, ciekawy byłem zawsze i teraz też. Mówię mu nie ma życia pozagrobowego. On na to jest i wierzę . Powiem ci jak będę umierał, dał mi znać. prawie spałem, a tu dudni jak pieron w domu szyby lecą z okien, jakieś trzaski. na drugi dzień dziadek umiera, Mój ojciec pracował na drugą zmianę, czekał na niego:: żeby się z nim pożegnać, widziałem na własne oczy, mnie ciarki przechodziły. Ojciec się pożegnał z ojcem i oczy zamknął dziadek. Mojej matce też dał znaki, ale nie będę pisał, bo nie wiem jakie. Zaś mój sąsiad tu gdzie teraz mieszkam to też narzekał ze nie ma życia pozagrobowego, powiedziałem mu, ze dziadek dał mi znaki dobre. Zawsze się sprzeczał ze mną. A bo matka Boska to się niby kochała itd.. Ja mu gadam chcecie to wierzcie jak ni to ni.. Dożył do 84 lat, jak był pochowany, przyszedł tylko raz do mnie w nocy, Gynek to jest prowda coś pedzioł. I to laską mnie obudził.Ja na drugi dzień mówię jego synowi, tak się przejął , ze osiwiał po dzień dzisiejszy jest siwy, a młodszy jest ode mnie 8 lat
__________________
Eugeniusz. P.. Jak szybko mija czas.. |
|
||||
U nas nie było żadnej gwary, a tylko mazurzenie. Jeszcze i teraz zdarza się usłyszeć np: cyrwune japko, ale to raczej niedbałość językowa.
Musiałam długo przyzwyczajać się do "zapraw", bo u nas zaprawa jest murarska, a w słoikach, tak jak u Beci, są przetwory. Natomiast dynia nazywa się malon, ew. malun. Janusz, też lubię językowe ciekawostki i zabawy.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
|
||||
Moja mama /była bardzo wierząca/ mówiła: sen mara Bóg wiara.
Pewnej nocy czuję że obok mnie na kołdrze kładzie się mąż, pytam go, po co przyszedłeś , idź sobie. On wstaje, idzie po tapczanie, przy ścianie, schodzi na podłogę, wychodzi z sypialni i zamyka drzwi. W tym momencie się budzę i gdyby nie te drzwi byłabym przekonana że to nie był sen. Drzwi zawsze są otwarte. To tyle o tym co jawa a co sen. Dobranoc.
__________________
W sercu zawsze noś pogodę... Anna |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Rozmowy... o religiach | ostatek | Społeczeństwo | 1896 | 02-07-2021 14:36 |
rodzina o dobrym sercu | rodzinka1980 | Różne | 3 | 01-06-2021 01:48 |
Grillowanie przyjazne sercu - komentarze | sabinkaa | Ogólny | 0 | 23-01-2012 11:54 |
Pomóż Sercu. | inka-ni | Ogólny | 1 | 16-02-2011 18:40 |
Czy w Polsce zyja jeszcze ludzie o sercu czlowieka ? | senior A.P. | Społeczeństwo - wątki archiwalne | 70 | 03-05-2008 16:28 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|