menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Różności
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #481  
Nieprzeczytane 19-06-2017, 20:09
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

225 lat temu, 18 czerwca 1792 r. król Stanisław August Poniatowski dla uczczenia zwycięstwa w bitwie pod Zieleńcami, w czasie wojny w obronie Konstytucji 3 Maja, ustanowił Order Virtuti Militari, najwyższe polskie odznaczenie wojskowe. Wręczenie pierwszych medali odbyło się 25 czerwca 1792 r. w obozie wojsk polskich w Ostrogu na Wołyniu.


(Król Polski Stanisław August Poniatowski, twórca Orderu Virtuti Militari, później pod naciskiem posła rosyjskiego dla złagodzenia gniewu Katarzyny II, surowo zabronił noszenia orderu i zażądał jego zwrotu, pod groźbą najsurowszych kar kryminalnych)


Order Virtuti Militari, najwyzsze polskie odznaczenie wojskowe, nadawane za wybitne zaslugi bojowe.


(Awers Krzyża Wielkiego)

Odznaczenia wojskowe to wszelkiego rodzaju ordery przyznawane za osiągnięcia wojskowe. Pierwsze Ordery pojawiły się prawdopodobnie na Półwyspie Iberyjskim, na pamiątkę zwycięstwa nad Maurami w 1149 roku. Na świecie funkcjonowało wiele innych orderów wojskowych jednak Order Virtuti Militari (łac. Męstwu wojskowemu – (cnocie) dzielności żołnierskiej) może się poszczycić tym, iż jest najstarszym orderem wojskowym na świecie, spośród nadawanych do chwili obecnej.
Pomysł ustanowienia orderu za zasługi wojenne zrodził się w trakcie trwającej od 18 maja 1792 r. wojny polsko-rosyjskiej, zwanej także wojną w obronie Konstytucji 3 Maja.
Pierwsze medale z napisami „Virtuti Militari” na rewersach (łac. Cnocie Wojskowej lub Dzielności Żołnierskiej) wybito 15 czerwca w Warszawie. Na awersach medali znajdował się napis „SAR” (Stanislaus Augustus Rex) oraz wizerunek korony królewskiej i dwóch gałązek palmowych.
Trzy dni później wojska polskie stoczyły z Rosjanami okupioną ciężkimi stratami, ale zwycięską bitwę pod Zieleńcami. Było to pierwsze zwycięstwo oręża polskiego od czasów odsieczy wiedeńskiej Jana Sobieskiego w 1683 r.
Po bitwie dowodzący armią polską ks. Poniatowski sporządził rejestr osób, które wyróżniły się męstwem w walce, a następnie przesłał go do Stanisława Augusta.


(Ordery Virtuti Militari z 1792 roku)

Obok ks. Poniatowskiego na liście desygnowanych do odznaczenia orderem pierwszej klasy znajdowało się 15 osób (4 złote medale król przysłał dodatkowo), w tym m.in.: generałowie Tadeusz Kościuszko i Michał Wielhorski oraz książę Eustachy Sanguszko. Wręczenie medali odbyło się 25 czerwca w obozie wojsk polskich w Ostrogu na Wołyniu.


(Ksiaze Jozef Poniatowski)

Król przesłał także 40 medali srebrnych (drugiej klasy), gdyby zaszła potrzeba uhonorowania za zasługi podoficerów i szeregowych.
„Virtuti Militari jest prawdziwym orderem, czyli zakonem rycerskim. Jego statut, uchwalony już po zakończeniu wojny, przewidywał, że kawalerowie będą tworzyli bractwo, którego jedynym celem będzie przywrócenie ojczyźnie dawnego blasku i chwały”.
Statut przewidywał utworzenie pięciu klas orderu: Krzyża Wielkiego z Gwiazdą, Krzyża Komandorskiego, Krzyża Kawalerskiego, Medalu Złotego i Medalu Srebrnego. Na wzór Orderu Marii Teresy, odznaczenie uzyskało kształt krzyża, na którym widniał rok „1792” oraz herby Korony (Orzeł) i Litwy (Pogoń). Order miano nosić na błękitnej wstędze z czarnym obramowaniem.
W końcu sierpnia 1792 r. konfederacja targowicka unieważniła order, który przywrócony został w listopadzie następnego roku przez sejm grodzieński. Zniesienie orderu nastąpiło w styczniu 1794 r., na mocy decyzji naciskanej przez Rosjan Rady Nieustającej.
Order reaktywowano pod koniec 1806 r. Po utworzeniu przez Napoleona Bonapartego Księstwa Warszawskiego odznaczenie zmieniło nazwę na Order Wojskowy Księstwa Warszawskiego. Zmodyfikowano także jego wygląd - napis „SAR” zastąpiono dewizą „Rex et Patria” (Król i ojczyzna).
W 1815 r., gdy powstało Królestwo Polskie, odznaczenie zmieniło nazwę na Order Wojskowy Polski. W 1831 r. powstańcy listopadowi przywrócili nadawanie Orderu Virtuti Militari w pierwotnej wersji.
Po klęsce powstania car Mikołaj I zniósł order. W jego miejsce ustanowiono Polską Odznakę Zaszczytną za Zasługi Wojenne. Odznaczenie to było polskie tylko z nazwy - decyzją cara miało “upamiętnić wyjątkowe zasługi Naszej armii w czasie działań wojennych przeciw polskim buntownikom”.
Odznaczenie posiadało pięć klas i wstęgę orderową w barwach Virtuti Militari, na której mieszczono datę upadku powstania – 1831” („1792-2012. 220 rocznica ustanowienia Orderu Wojennego Virtuti Militari”).
Restytucja orderu miała miejsce po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Ustawa z 1 sierpnia 1919 r. przywracała Order Wojskowy Virtuti Militari, który zachowywał 5 klas i kształt krzyża. Na jego odwrotnej stronie umieszczono napis „Honor i Ojczyzna”.
25 marca 1933 r., na mocy kolejnej ustawy sejmowej, nazwę odznaczenia zmieniono na Order Wojenny Virtuti Militari. Nowym elementem było umieszczenie na rewersie krzyża daty „1792”.
Kawalerami orderu byli m.in. marszałkowie: Louis Davout, Józef Piłsudski, Ferdynand Foch, a także wielu polskich i zagranicznych dowódców wojskowych oraz zwykłych żołnierzy – uczestników m.in. wojny polsko-bolszewickiej, kampanii 1939 r., żołnierzy AK i PSZ na Zachodzie. Najmłodszą osobą uhonorowaną odznaczeniem był poległy w walkach z Ukraińcami o Lwów 13-letni Antoni Petrykiewicz.
W okresie PRL order zmienił swój wygląd; z krzyża usunięto koronę i dołączono napis „PRL”. Zniesiono kapitułę orderu, nadawała go Rada Państwa (do 1952 r. czynił do prezydent Bolesław Bierut). W 1960 r. zmieniono nazwę na Order Virtuti Militari.
Order odzyskał swój kształt sprzed II wojny światowej dopiero po upadku komunizmu w Polsce. Przywrócono wówczas kapitułę orderu i ustalono, że będzie on nadawany wyłącznie w czasie wojny lub maksymalnie 5 lat po jej zakończeniu.
Komuniści w Polsce szafowali nim hojnie. Order Wielki, zarezerwowany w przeszłości dla zasłużonych i przyjaznych Polsce władców państw, rozdano teraz marszałkom i generałom sowieckim i kilku innym prominentom komunistycznym. W sumie przyznano w latach 1943- 1989 w Polsce Ludowej 5167 orderów. Order przyznano marszałkom Konstantemu Rokossowskiemu i Michałowi Roli-Żymierskiemu. Otrzymali go także gen. Iwan Sierow, oficer NKWD ponoszący współodpowiedzialność za mord katyński.
Gdy uhonorowano w latach siedemdziesiątych Orderem Wielkim Leonida Breżniewa, wielu polskich przedwojennych kawalerów tego krzyża złożyło własne ordery na Jasnej Górze jako znak cichego protestu przeciwko tej haniebnej akcji.
Nominacje te wywołały powszechne oburzenie i zostały anulowane przez pierwszego prezydenta III RP Lecha Wałęsę.
Lech Kaczyński odebrał order Polakowi Wincentemu Romanowskiemu, katowi więźniów politycznych w 1946 roku.
Order nadawano także m.in. sztandarom i miastom – otrzymały go Lwów, Warszawa i francuskie Verdun.
„Orderem Wojennym Virtuti Militari odznaczono około 26 tysięcy osób. Było wśród nich wielu wybitnych dowódców, prostych żołnierzy, także dzieci. Kawalerowie Orderu, poza narzuconymi przez komunistyczne władze, kierowali się zawsze najpiękniejszymi cnotami żołnierskimi, jak honor, odwaga, wierność i umiłowanie Ojczyzny”
Zrodlo: http://dzieje.pl/aktualnosci/rocznic...rtuti-militari

Wiecej szczegolow i pelna historia orderu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Order_Virtuti_Militari



(Tablica upamiętniająca kawalerów Orderu Virtuti Militari na pl. marsz. J. Piłsudskiego w Warszawie, wmurowana w 220 rocznicę ustanowienia orderu)
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #482  
Nieprzeczytane 20-06-2017, 11:55
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

705 lat temu, 19 czerwca 1312 w Warwick “stracil glowe” - Piers Gaveston, 1-szy Earl of Cornwall, faworyt krola Anglii, Edwarda II .
Panowie znali sie jeszcze zanim książę koronowany został na króla Anglii.
Król Anglii, ojciec księcia Edward I Długonogi pokładal ogromne nadzieje w Edwardzie II kiedy okazało się, że książę zamiast do miecza lgnie do chłopców, naprawdę bardzo się tym faktem niepokoil.
Edward bedac nastepca tronu nie byl do konca pewny swoich upodoban seksualnych. Chodzily sluchy, ze nawet splodzil dziecko, co ucieszylo starego krola, ktory zaczal miec nadzieje, ze w przyszlosci bedzie mial legalnego potomka.

Edwardowi bylo zupelnie obojetne zadanie jakie nalozyl na niego ojciec. Nie interesował się sprawami państwa tylko godzinami przegladal sie w lustrze, malowal i układał włosy…. aż któregoś dnia na dworze pojawił się piękny, młody i delikatny chłopiec. Był zgrabny i proporcjonalny. Pięknie się poruszał i ciepło uśmiechał się do księcia.
I stalo sie to co mialo sie stac!

Chłopcy zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, czego naturalnie nie popieralo otoczenie dworu.


(Obraz artysty Marcus’a Stone – Edward II flirtujacy z Gavestonem, rok 1872)

Edward i Piers Gaveston kochali się w sobie na przekór całej Anglii. Edward I Długonogi groził synowi odcięciem od pieniędzy. Ostatecznie poczynił kroki, które załamały księcia. Mianowicie usunął Gavestona z dworu. Prawdopodobnie wtedy właśnie książę dowiedział się o swoim przyszłym ślubie z Izabellą Francuską. Nie bylo to szczesliwe malzenstwo. Mlodziutka żona, ktora wyszla za maz za pieknego, zgrabnego mlodzienca blakala sie samotnie po swoich komnatach. Kiedy zostal krolem, postanawia umocnić pozycję swojego kochanka. Wywyższył go do rozmiarów hrabiego i dobrze ożenił. Ten fakt przyczynił się do niepopularności nowego władcy. Ani jego poddani ani inni monarchowie nie klaskali na widok rosnącego w siłę królewskiego faworyta. Jednak Edward nie zważał na to i korzystał z towarzystwa swojego kochanka bez ograniczeń.

Zapiski kronikarzy z tamtego okresu mówią o ich związku. Zadziwiała ich siła uczuć tej homoseksualnej pary.
Kiedy nie było rady na pozbycie się Gavestona z Anglii magnaci zjednoczyli siły i szturmem zaatakowali pałac królewski. Romans ten przyczynił się więc do wywołania wojny domowej, ale król nie oddał Piersa w ręce wrogów i chcąc go ratować zrobił z niego Lorda Namiestnika Irlandii. Gaveston wyjechał do Irlandii ale niedługo ponownie wrócił do swojego króla. Był napuszony i arogancki wobec magnatów. Więc kiedy ponownie wyprowadził ich z równowagi, wygnano go po raz kolejny. Edward szybko przywrócił go do łask. Widząc jednak, że sytuacja stała się zbyt napięta i nie wygrają w tej walce, obaj nocą uciekli z Londynu. Hrabia Warwick obiecał ukryć kochanków, ale w rzeczywistości zwabił ich miedzy mury swojego zamku i wydał ścigającym ich magnatom. Tam zebrał się sąd, który znalazł powody do skazania Piersa na śmierć. Ścięto mu mieczem głowę.



(Przed egzekucja – zrodlo: Doyle, James William Edmund (1864) "Edward II" in A Chronicle of England: B.C. 55 – A.D. 1485, London)




(Glowa Piers’a Gavestona pokazana w celu inspekcji : Doyle, James William Edmund (1864) "Edward II" in A Chronicle of England: B.C. 55 – A.D. 1485, London)


Król Edward pochował ciało kochanka i do końca życia modlił się za niego. Tęsknił za nim do samej śmierci. Nigdy nie pogodził się ze stratą swojej jedynej prawdziwej miłości.


(Monument poswiecony Piers’owi Gavenston – w Blacklow Hill, Warwickshire)
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!

Ostatnio edytowane przez Mar-Basia : 20-06-2017 o 13:57.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #483  
Nieprzeczytane 21-06-2017, 19:00
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Noc Kupały obchodzona z 21/22 czerwca – słowiańskie święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, związane z letnim przesileniem Słońca oraz najkrótszą nocą w roku. Noc Kupały zwana inaczej jako Noc Kupalna, Kupalnocka lub Sobótka. Przeprowadzane w jej trakcie zwyczaje i obrzędy słowiańskie miały zapewnić świętującym zdrowie i urodzaj.

Bez względu jednak na nazwę, czy jako Noc Kupały, Sobótka czy Noc Świętojańska, bez wątpienia zawiera się w niej pamięć minionych wieków i jak każdy obyczaj i obrządek korzeniami sięga mroków przeszłości i prapoczątków naszej kultury.

Podczas Nocy Świętojańskiej oddawano cześć bogowi ognia, który symbolizował męski pierwiastek oraz bogini wody, będącej patronką kobiet. Woda w wierzeniach ludowych zawsze uosabiała kobiece łono, źródło życia, pramatkę całego bytu ludzkiego, ogień zaś emanował siłą, mocą i gwałtownością. Odprawiane obrzędy i stare zwyczaje pomagały wieśniakom zapewnić sobie dostatnie i zdrowe życie przez następny rok.


(Noc Swietojanska – Henryk Siemiradzki, rok 1892)

Kiedy tylko zapadała noc rozpalano ogniska, przy których w rytm muzyki tańczono i bawiono się do samego rana. W ognisku palono słomiane kukły tzw. Mary, ukwiecone końskie głowy lub słomiane koła przypominającej Słońce oraz zioła co miało zapewnić urodzaj i płodność.Chłopcy skakali przez ogniska popisując się przed zebranymi, tymczasem dziewczęta zakładały na głowy wianki z ziół oraz zgrzebne, białe szaty, które przepasywały łykiem z bylicy. Podczas tańca rzucano w ogień zioła, wzywano Kupałę, aby zapewnił proszącym odwzajemnioną miłość i udane małżeństwo, następnie panny rzucały na wodę płynących rzek swoje wianki z palącymi się świecami. Jeśli wianek został wyłowiony przez kawalera, oznaczało to jej szybkie zamążpójście. Jeśli płynął, dziewczyna wyjdzie za mąż, ale nieprędko. Jeśli zaś płonął, utonął lub zaplątał się w sitowiu, prawdopodobnie zostanie ona starą panną. W ten sposób dobrani młodzi mogli kojarzyć się w pary.


(Wrozenie z wiankow – obraz Simona Kozhima. W Rosji Noc Swietojanska nazywa sie Iwan Kupala, od imienia Jan i slowianskiego okreslenia tego swieta)

Owej nocy przyzwalano im nawet na wspólne oddalenie się od zbiorowiska i samotny spacer po lesie.Przy okazji rzeczonego spaceru młode dziewczęta i młodzi chłopcy poszukiwali na mokradłach kwiatu paproci, wróżącego pomyślny los. Legendy o kwiecie paproci, zwanym też perunowym kwiatem, znane są z przeróżnych podań i gdzieniegdzie przetrwały do dziś.O świcie powracali do wciąż płonących ognisk, by przepasawszy się bylicą, trzymając się za dłonie, przeskoczyć przez płomienie. Skok ów kończył obrządek przechodzenia przez wodę i ogień, i w tym jednym dniu w roku swojego czasu stanowił podobnie rytuał zawarcia małżeństwa.


(Obrzedy kupalne na obrazie rosyjskiego malarza Klawdija Liebiedeva, 1892)

Innym obrzędem było przepędzanie bydła między płonącymi ogniskami lub odstraszanie złych mocy z domostw za pomocą pochodni, które zapalano od świętojańskich ognisk.
Powszechnie wierzono też, iż osoby biorące czynny udział w sobótkowych uroczystościach, przez cały rok będą żyły w szczęściu i dostatku.


(Rytualne skoki przez ogien – Iwan Sokolov – 1856)

Cytat:
Wyraz kupała pochodzi najpewniej z indoeuropejskiego pierwiastka kump, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się słowa takie jak kupa, skupić, kupić (w sensie ‘gromadzić’)[potrzebny przypis]. Natomiast słowo sobótka, późniejsze określenie kupalnocki, prawdopodobnie stworzone zostało przez Kościół i, od początku mając wydźwięk pejoratywny, znaczyło „mały sabat”. Z nazwą tą wiąże się również legenda, mówiąca, jakoby była to uroczystość ku czci pięknej dziewczyny o imieniu Sobótka. Jej narzeczony, Sieciech, powróciwszy z wojny, miał swą wybrankę pojąć za żonę, jednak ich wioska została nagle zaatakowana przez hordy wroga. Podczas odpierania ataku Sobótka zginęła, trafiona w samo serce. Miało się to dziać w noc letniego przesilenia.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Noc_Kupa%C5%82y

Wiecej o legendach i ciekawostkach o Nocy Kupaly tutaj:
http://www.nocswietojanska.swieta.biz/




Obchody kupalnocki stopniowo zaczęły zanikać i ulegały zapomnieniu bądź zniekształceniu już w okresie XII-XV wieku, by odrodzić się w drugiej połowie XVI stulecia wraz z nadejściem epoki głoszącej powrót człowieka do natury, do tego, co dawne i pierwotne. Znalazło to odzwierciedlenie w literaturze tamtego okresu (Pieśń świętojańska o sobótce autorstwa Jana Kochanowskiego).
PIEŚŃ ŚWIĘTOJAŃSKA O SOBÓTCE (fragment)
Gdy słońce Raka zagrzewa,
A słowik więcej nie spiewa,
Sobótkę, jako czas niesie,
Zapalono w Czarnym Lesie.
Tam goście, tam i domowi
Sypali się ku ogniowi;
Bąki za raz troje graty
A sady się sprzeciwiały
Siedli wszyscy na murawie;
Potym wstało sześć par prawie
Dziewek jednako ubranych
I belicą przepasanych.
Wszytki spiewać nauczone,
W tańcu także niezganione;
Więc koleją zaczynały,
A pierwszej tak począć dały:
PANNA I
Piękna nocy, życz pogody,
Broń wiatrów i nagłej wody;
Dziś przyszedł czas, że na dworze
Mamy czekać ranej zorze.

A teraz ten wieczór sławny
Święćmy jako zwyczaj dawny,
Niecąc ognie do świtania,
Nie bez pieśni, nie bez grania! (...)

(Jan Kochanowski)
Calosc:
http://literatura.wywrota.pl/wiersz-...o-sobotce.html

Noc świętojańska - Noc Kupały
https://youtu.be/wyf6k4951s0

Noc Kupały - Słowiańskie Święto / rodzime święto zakochanych i nie tylko ...
https://youtu.be/FOQ3Y5ya2sI?list=RDwyf6k4951s0
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #484  
Nieprzeczytane 22-06-2017, 20:24
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

27 lat temu, 22 czerwca 1990 roku zlikwidowano symbol zimnej wojny - Checkpoint Charlie. Jedno z najbardziej znanych przejść granicznych między NRD a RFN, ktore mieściło się w samym sercu Berlina, na skrzyżowaniu ulic Friedrichstraße z Zimmerstraße.


(Widok z roku 1986 od strony NRD)

Zlokalizowany w samym centrum miasta Checkpoint Charlie kilkakrotnie stawał się miejscem dramatycznych epizodów okresu zimnej wojny. Tutaj w październiku 1961 roku stanęły naprzeciw siebie gotowe do walki radzieckie i amerykańskie czołgi.


(27 października 1961 – sowieckie czołgi stoją naprzeciw amerykańskich czołgów)


Przejście funkcjonowało aż do roku 1990 (pomimo otwarcia granic w roku 1989 po zjednoczeniu Niemiec). W 1991 roku armia Stanów Zjednoczonych oficjalnie opuściła "Checkpoint Charlie".


(Ronald Reagan na Checkpoint Charlie w roku 1982)


(Demontaż Checkpoint Charlie, styczeń 1991)

Obecnie znajduje się w tym miejscu Muzeum Muru Berlińskiego oraz symboliczny punkt kontroli granicznej – atrakcja turystyczna, w której można nabyć odcisk pieczątki kontroli granicznej z wybranej przez siebie strefy okupacyjnej.
Wiecej: https://pl.wikipedia.org/wiki/Checkpoint_Charlie


(Replika znaku informującego o przejściu z Zachodniego do Wschodniego Berlina)

Dzisiaj, Checkpoint Charlie jest jedna z najpopularniejszych atrakcji Berlina. Wielu turystow nie wie, ze slynna tablica informujaca o opuszczeniu amerykanskiego sektora, jest tylko duplikatem a nie oryginalem.

Ciekawostka:
Ponoc 23 lata temu, latem 1990 roku, po upadku muru berlinskiego miał ją zabrać z Berlina pewien Amerykanin. Alan Wolan mieszkał w tym czasie w Berlinie i sprzedawał pamiątki ze Wschodnich Niemiec. Często myślał , że posiadanie tablicy informacyjnej z Checkpoint Charlie to dopiero byłoby coś. 27-letni wówczas Wolan, wziął piłę i z pomocą trzech kolegów odciął tablicę informującą o przejeździe między strefą amerykańską i radziecką. Według jego relacji, proceder zajął im zaledwie kwadrans. Cztery lata później Amerykanin postanowił opuścić Niemcy i wrócić do kraju. Tablicę wysłał do USA promem. Kradzież nigdy nie została zgłoszona przez amerykańską armię, a nowa tablica została umieszczona na Checkpoint Charlie w ciągu 24 godzin. Istnieje jednak podejrzenie, że cała historia jest zmyślona. Jak zapewnia Muzeum Muru Berlińskiego, miasto jest w posiadaniu oryginalnej tablicy, ktora zostala podarowana przez amerykańskiego pułkownika, Alfreda Bakera. Aby historia byla ciekawsza, między tablicą znajdującą się obecnie na Checkpoint Charlie i tą Wolana jest drobna różnica. Na tej pierwszej widnieje oznaczenie w postaci liczby 16, a na rzekomo skradzionej nie ma żadnego znaku. - Tablica na Checkpoint Charlie powinna mieć cyfrę 4 na odwrocie.
Zrodlo: (http://www.tvn24.pl)
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #485  
Nieprzeczytane 24-06-2017, 19:33
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

249 lat temu, 24 czerwca 1768 roku , w Wersalu, zmarła Maria Leszczyńska, królowa Francji i żona Ludwika XV. Mariaż króla Francji z polską księżniczką był ogromny zaskoczeniem dla wszystkich.
Maria pozostawiła po sobie we Francji dobre wspomnienie i popularną babeczkę z kremowym sosem, nazywaną "bouchées a la reine", czyli kęski królowej.



Córka wojewody poznańskiego Stanisława Leszczyńskiego przyszła na świat w czasie zażartej walki o tron polski. Ojciec, wyniesiony do godności króla Polski przez Szwedów, po krótkim panowaniu omal nie dostał się do niewoli prawowitego króla Augusta II.
Dramatyczne okoliczności wojny domowej sprawiły, że w 1708 roku rodzina opuściła Polskę i rozpoczęła zagraniczną tułaczkę. Parę lat spędzili w Szwecji, potem w przydzielonym Stanisławowi przez Karola XII księstwie Zweibrücken w Nadrenii. W końcu w Wissembourgu na terenie Alzacji.
Sytuacja rodziny była fatalna. Nieraz było głodno i chłodno. Brakowało wszystkiego. Gdy zmarła starsza siostra Marii, jedyną szansę poprawy sytuacji upatrywano w korzystnym zamążpójściu Marii. Nie było to proste zadanie dla córki wygnańca.
Przychylne jej zrządzenie losu, sprawilo, ze Maria znalazła się na liście 99 kandydatek na żonę dla 15-letniego króla Francji.
Po odrzuceniu nazbyt szpetnych, zbyt nisko urodzonych, spokrewnionych i zagrożonych chorobami dziedzicznymi księżniczek, młodociany prawnuk Króla Słońce wybrał i w 1725 roku poślubił Marię Leszczyńską, starsza od niego o 7 lat.
Spowodowalo to obawy, co do “skonsumowania”malzenstwa przez 15-letnego, mlodego krola. Obawy te okazały się bezpodstawne i jak się później okazało było wręcz przeciwnie.

Cytat:
Piętnastoletni młodzieniec ku uciesze otoczenia w noc poslubna spełnił z nadzwyczajną gorliwością swój obowiązek. Jak pisała książę Burbon: „Król udał się na spoczynek z Królową i dał Jej w ciągu nocy siedmiokrotny dowód swojej czułości”.
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,121...francuska.html

Maria doskonale wywiązała się z roli królowej, dając Francji dziesięcioro królewskich potomków.


(Maria Leszczyńska poślubiła króla Francji Ludwika XV w 1725 r. 'Ciągle się kochać, ciągle chodzić w ciąży i rodzić' - mówiła o swoim losie. Urodziła władcy dziesięcioro dzieci. Trzech jej wnuków zostało królami Francji - Fot. Wikimedia Commons)

Oszałamiająca kariera kopciuszka nie spodobała się we Francji. Młoda królowa co krok spotykała się z niechęcią dworskiego otoczenia. Życie na francuskim dworze nie należało do najłatwiejszych, a na świeżą małżonkę króla czekały trudne obowiązki, do których nikt nie mógł jej przyuczyć. Co więcej, Maria chociaż czuła szczerą namiętność do swojego przystojnego małżonka, nie potrafiła rozbudzić w nim podobnego uczucia.

Mocną pozycję na dworze Maria zawdzięczała swej płodności: w ciągu dziesięciu lat - od 1727 r. - urodziła osiem córek i dwóch synów.

Z czasem, pożycie małżeńskie Marii i Ludwika należało jednak już wyłącznie do obowiązków, a pobożna królowa częściej zaczęła ulegać radom swoich spowiedników niż żądzom męża.

Po ośmiu latach małżeństwa znudzony Ludwik przestał mieć skrupuły i zaczął znajdować sobie kochanki. Prowadził podwójne, rozwiązłe życie, czym bulwersował poddanych. Maria, chcąc nie chcąc, tolerowała więc kolejne metresy męża, w tym najsłynniejszą - markizę de Pompadour, która nie tylko skradła jego serce, ale zyskała wpływ na decyzje polityczne.
Cytat:
Leszczyńska, choć nieszczęśliwa, wiodła odtąd życie wśród zaufanych przyjaciół - dosyć udane, ale nudne. Skromnością i łagodnością zdobyła z czasem sympatię poddanych i gdy zjawiała się w Paryżu, tłum witał ją wiwatami: "Niech żyje nasza dobra królowa!"
.
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,121...francuska.html
U schyłku życia los zadał Marii jednak dwa mocne ciosy. W 1765 r. umarł po krótkiej chorobie w wieku 36 lat Ludwik Ferdynand Rok później w tragicznych okolicznościach odszedł jej 90-letni ojciec Stanisław Leszczyński. Maria podupadła na zdrowiu, zamknęła się przed światem i popadła w dewocję. Całymi dniami pościła, godzinami modliła się w kaplicy wersalskich karmelitanek. Na początku 1767 r. zachorowała, spuchły jej nogi, zaczęła tracić wzrok i trzeba ją było nosić w lektyce.

Umarła rok później - 24 czerwca,1768 roku . Jej serce trafiło do bazyliki w Nancy, gdzie pochowani zostali jej rodzice, a ciało spoczęło wśród władców Francji, w bazylice w podparyskim Saint Denis. Po rewolucji francuskiej umieszczono tam także szczątki zgilotynowanego podczas rewolucji Ludwika XVI i jego żony Marii Antoniny.

Wiecej ciekawostek z zycia Marii Leszczynskiej w ksiazce:

"Polka na francuskim tronie" Ryszarda Zielińskiego

__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #486  
Nieprzeczytane 26-06-2017, 20:45
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

26 czerwca 1963 w Berlinie Zachodnim, Prezydent USA John F. Kennedy wygłosił w zachodnim Berlinie swoje słynne przemówienie, ktore przeszlo do historii.



Wszyscy wolni ludzie, gdziekolwiek by żyli, są obywatelami Berlina, a zatem jako wolny człowiek czerpię dumę ze słów: Ich bin ein Berliner - mówił prezydent USA 26 czerwca 1963 w Berlinie Zachodnim.




Mało kto wie jednak, że nie była to jego pierwsza wizyta w Niemczech. Późniejszy prezydent USA odwiedzał Niemcy w latach 1937, 1939 i 1945 - najpierw jako nazistowską dyktaturę a potem jako pokonany kraj. Dwudziestoletni Kennedy był zafascynowany skutecznością propagandy Hitlera, co mozna przeczytac w jego dzienniku.

Po zakończeniu służby wojskowej na froncie pacyficznym, młody, 28 letni John F. Kennedy - późniejszy prezydent USA, spędził lato 1945 r. w Niemczech, podróżując po całym kraju w charakterze reportera.

Z tego 4 - mięsiecznego okresu zachował się dziennik prowadzony przez przyszłego prezydenta, który w kwietniu 2017 roku zostal wystawiony do sprzedaży na aukcji w Bostonie. Jego lektura ujawnia zafascynowanie młodego Kennediego postacią...... Hitlera.

A oto fragmenty z dziennika :

Cytat:
"Hitler will emerge from the hatred that surrounds him now as one of the most significant figures who ever lived". (Hitler wynurzy się z nienawiści, która go otacza w chwili obecnej, jako jedna z najważniejszych postaci kiedykolwiek żyjących w historii" - tłumaczenie Arminius)

"He had in him the stuff of which legends are made,"("Miał w sobie to coś, z czego powstają później legendy" - tłumaczenie Arminius)

"had boundless ambition for his country which rendered him a menace to the peace of the world, but he had a mystery about him in the way he lived and in the manner of his death that will live and grow after him".(Miał {Hitler} nieograniczone ambicje co do swojego kraju, co uczyniło z niego zagrożenie dla światowego pokoju, ale była jakaś tajemnica w sposobie jego życia i w sposobie jego śmierci, która będzie trwała i rozrastała się, gdy już go nie będzie" - tłumaczenie Arminius).
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #487  
Nieprzeczytane 09-07-2017, 20:00
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

255 lat temu, 9 lipca 1762 roku Katarzyna II zostala panujaca caryca rosyjska.



Katarzyna nie była z urodzenia Rosjanką. Na dobrą sprawę z Rosją nie łączyło jej niemal nic. Zofia, bo tak miała na imię zanim została żoną carewicza, urodziła się w prowincjonalnym pruskim garnizonie nad Baltykiem - Szczecinie, w książęcym, ale nieprzesadnie świetnym domu namiestnika Pomorza.
Jej ojcem był niemiecki arystokrata z raczej pośledniej i zbiedniałej rodziny, książę Chrystian August von Anhalt-Zerbst. Nie wyróżniał się niczym w tłumie podobnych sobie nobili, może poza tym, że był człowiekiem potwornie wręcz flegmatycznym, ułożonym i nijakim. Za żonę wziął sobie kobietę o dosłownie odwrotnym charakterze: żądną wrażeń i przyzwyczajoną do luksusów plotkarę.

Od małej Zofii Fryderyki Augusty zu Anhalt-Zerbst-Dornburg nikt nie oczekiwał, że zostanie królową. Ona sama też nie mierzyła aż tak wysoko – zależało jej przede wszystkim na wyrwaniu się spod kurateli despotycznej matki. To, że została rosyjską carycą i jedną z najpotężniejszych kobiet w historii było efektem całego szeregu zbiegów okoliczności oraz… niezwykłej determinacji jej matki, która ze swojej strony robiła wszystko, by pozbyć się latorośli.

W Polsce Katarzyna II oceniana jest bardzo surowo, uważa się ją za główną sprawczynię upadku naszej państwowości na 123 lata.To ona przysyłała do Warszawy ambasadorów, którzy rządzili jak namiestnicy podbitych prowincji.
Słynęła ze swojej bezwzględności i okrucieństwa, ale także z dążenia do zreformowania swojego kraju.



Katarzyna Wielka cieszyła się wielkim poważaniem na Zachodzie, gdzie nazywano ją nawet "Semiramidą Północy". Ceniono ją tam za sprzyjanie Oświeceniu, ale w rzeczywistości rządziła swoim krajem twardą ręką.
Katarzyna Wielka była osobą inteligentną i bardzo oczytaną. Chciała zmienić wizerunek Rosji - kraju postrzeganego jako zacofany kulturowo. Zainicjowała w Rosji szczepienia przeciwko ospie, pozostawiła po sobie wspaniałą kolekcję dzieł sztuki, prowadziła korespondencję z Wolterem i Diderotem. Ten drugi został także jej bibliotekarzem - gdy był w trudnej sytuacji finansowej wystawił na sprzedaż swoją bibliotekę; Katarzyna kupiła ją pod warunkiem, że pozostanie u niego aż do jego śmierci. Nie chciała odbierać mu książek, a jedynie wesprzeć go finansowo. Także Wolter wywarł na nią duży intelektualny wpływ i to pod jego namową chciała wprowadzić w życie Rosji oświeceniowe zasady.
Cytat:
Pracując nad instrukcją przebudowy rosyjskiego prawa Katarzyna chciała zwiększyć skuteczność rządzenia, sprawiedliwości i tolerancji. Tworząc swój dokument opierała się m.in. o dzieło Locke’a i Monteskiusza. Ostateczny wynik jej pracy został przez niektórych historyków uznany za jeden z najbardziej niezwykłych politycznych traktatów, jakie kiedykolwiek stworzył i opublikował władca. W dokumencie tym Katarzyna m.in. odrzucała i potępiała tortury, chciała by prawo zapewniało bezpieczeństwo każdemu obywatelowi i by każdy był równy wobec prawa. Odrzucała także poddaństwo, ale w ostatecznej wersji dokumentu "Nakazu" zapisała to w sposób niejednoznaczny.
- Katarzyna Wielka miała wielki apetyt seksualny i wielu kochanków, z czym się specjalnie nie kryła. Zaden z jej kochankow nie stracil glowy pod katowskim toporem, jak to robil Henryk VIII, ktory regularnie wysylal na smierc swoje zony. Nawet ci, zo ja zdradzili uszli z zyciem.
Cytat:
Z czasem historia przyprawiła jej gębę wyjątkowej rozpustnicy, nowożytnej Messaliny. Pamiętajmy, że był to wiek XVIII, w którym panowało powszechne rozluźnienie obyczajów. Większość władców miała liczne kochanki i setki romansów, z którymi wcale się nie kryła. Katarzyna po prostu dopasowała się do ducha swojej epoki. Tyle tylko, że nawet te libertyńskie czasy były wyczulone na pewną drobną różnicę. Otóż liczne miłostki - czyli to, co z mężczyzny czyniło wspaniałego macho - z kobiety robiły zwykłą nierządnicę. Dlatego Katarzyna bulwersowała, nawet swoich współczesnych.
http://kobietyihistoria.blogspot.com...bieta-bya.html

Caryca romansowała m.in. ze Stanisławem Augustem Poniatowskim, ktory później został królem właśnie dzięki poparciu Katarzyny, która następnie wzięła udział w rozbiorach Polski?
Cytat:
Jej związek ze Stanisławem Augustem Poniatowskim uchodzi za najbardziej romantyczny. Ona miała 25 lat, on 23. Byli do siebie podobni - oboje piękni, młodzi, dobrze wykształceni, rozumieli się doskonale. Staś zostawił nam jeden z lepszych opisów wyglądu Katarzyny. Od niego wiemy, że w młodości była szczupłą brunetką o smukłej talii. Miała płeć olśniewającej białości, żywe rumieńce, duże niebieskie oczy pełne wyrazu, długie czarne rzęsy, cienki nos, i usta, jak pisał, wołające o pocałunek.
Poniatowski też był niczego sobie - nazywano go "polskim adonisem". Zjawił się na rosyjskim dworze jako sekretarz brytyjskiego ambasadora sir Charlesa Williamsa, z którym Katarzyna bardzo się zaprzyjaźniła. To dzięki rozmowom z nim obudziły się w niej ambicje polityczne. Wiedziała, że aby znaczyć cokolwiek na rosyjskim dworze, powinna zacząć montować własne stronnictwo. Z pomocą Williamsa - i za pożyczone od niego pieniądze - szybko się za to zabrała.
http://kobietyihistoria.blogspot.com...bieta-bya.html



Katarzyna II zdecydowanie nie należała do przyjaciół papieża. Gdy tylko nadarzyła się okazja do pokrzyżowania jego szyków, natychmiast z niej skorzystała.Jawnym przykladem byl jej stosunek do Jezuitow. Katarzynie podobał się pozytywny wpływ jezuitów na edukację w kraju i objęła zakonników opieką trwającą aż do końca jej panowania. Jednocześnie jej następca Paweł I pozostawał pod ich wpływem.
Nie nalezy zapominac, ze miala w tym swoje cele. Jezuici byli przede wszystkim użyteczni i to znacznie bardziej niż inne zakony. Na przyklad wierzyła, że Jezuici przydadzą jej się także w kontaktach z Polakami. Jako poddani carycy mieli tłumić wywrotowe nastroje wśród polskiej szlachty i arystokracji. Mieli też być żywym przykładem tego, że współpraca z nową władzą może przynosić niemałe korzyści.
Niemniej jednak caryca trzymała ich na krótkiej smyczy, stopniowo uzależniając ich byt od państwa. Izolowała zakon od katolickiej hierarchii kościelnej i kategorycznie zabraniała mu wszelkiej działalności misyjnej. Porzucający prawosławie Rosjanie byli ostatnim, czego potrzebowała.
Zrodlo: Pamietniki Cesarzowej Katarzyny II, przez nia sama spisane.

To tyle w skrocie o Katarzynie –wiecej w licznych ksiazkach i licznych biografiach:
Montefiore Simon Sebag - Katarzyna Wielka i Potiomkin, Robert K. Massie - Katarzyna Wielka. Portret kobiety, Ellen Alpsten – Caryca, Ewa Stachniak – Krolowa nocy, Ewa Stachniak – Katarzyna Wielka, Gina Kraus – Katarzyna Wielka, no i oczywiscie Pamietniki Cesarzowej Katarzyny II, przez nia sama spisane.







Ciekawostka:
Kanclerz Angela Merkel trzyma na biurku portret swojej rodaczki. Bo ta niemiecka księżniczka, która przybyła do Rosji jako czternastoletnia narzeczona cara, potrafiła nie tylko poradzić sobie w obcym świecie, ale także ułożyć go po swojemu. I sprawić, by ci, których się bała, koniec końców tańczyli tak, jak ona im zagra.

Katarzyna II Wielka
https://youtu.be/QPya0GMbCZU

Władysław Serczyk Katarzyna II Carowa Rosji Audiobook Pl Całość
https://youtu.be/QTiRirRkF2I

Katarzyna II. [Ekaterina + Catherine the Great] - Sen Katarzyny
https://youtu.be/-2Ku06jcY8k
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #488  
Nieprzeczytane 10-07-2017, 18:54
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

95 lat temu, 10 lipca 1922, urodzila sie Stella Kübler-Isaacksohn z domu Goldschlag. “Blond Trutka”, najbardziej osławiona w Berlinie “Greiferin” (czyli łapaczka) Żydów ukrywających się przed Niemcami podczas II wojny.



Choc sama była Żydówką, zarabiała na życie ich denuncjowaniem. Tak naprawde byloby lepiej dla jej rodakow, ktorych wydala Niemcom – aby sie wogole nie narodzila!

Liczbę zadenuncjonowanych i wyslanych na śmierć przez nią Żydów szacuje się na 600 do 3000. W siatce łapaczy działała wraz ze swoim drugim mężem Rolfem Issaksohnem.

Stella Goldschlag –miała to szczęście, że natura obdarowała ją wybitnie „aryjskim” wyglądem. Była wysoką, szczupłą blondynką o niebieskich oczach, co w żadnym razie nie wskazywało na jej semickie korzenie.
Cytat:
Początkowo historia Stelli nie różniła się niczym od losów tysięcy niemieckich Żydów zmuszonych do noszenia hańbiącej żółtej gwiazdy Dawida i niemal niewolniczej pracy dla dobra „tysiącletniej Rzeszy”. Stella znalazła zatrudnienie w jednej z berlińskich fabryk zbrojeniowych, a w 1940 r. wzięła ślub z muzykiem Manfredem Küblerem.
Z początku wszystko układało się dobrze. „Aryjski” wygląd Stelli oraz „papiery” załatwione u świetnego fałszerza, pozwalały spoglądać z optymizmem w przyszłość. Były to tylko pozory, Stella znalazła się na celowniku jednego z „łapaczy”. Zaowocowało to jej aresztowaniem 2 lipca 1943 r. Kilka tygodni później w łapy oprawców z Gestapo wpadli również jej rodzice (jej mąż już wiosną trafił do Auschwitz, skąd nigdy nie wrócił).
Podczas przesłuchań poddano ją torturom, ktore ja złamały i zgodziła się na propozycję zostania „łapaczem”. Nie bez znaczenia była również obietnica, że dzięki współpracy z Gestapo Stella uratuje życie rodzicom.
http://ciekawostkihistoryczne.pl/201...-byla-zydowka/

Stella szybko stała się wzorowym „łapaczem”.



Cytat:
Funkcjonariusze byli już wcześniej pod wrażeniem jej pomysłowości […]. Kiedy już zaczęła dla nich pracować, absolutnie nie zawiodła – miała doskonałą pamięć do nazwisk, dat i adresów, a jej niewymuszona kokieteria stanowiła prawdziwą broń masowego rażenia.
Dzięki nieprzeciętnej „skuteczności” bardzo szybko zyskała sobie w środowisku berlińskich Zydow m miano „blond trutki”, stając się prawdziwym ich postrachem. Doszło do tego, że jej zdjęcie krążyło wśród zbiegów jako forma ostrzeżenia. Kiedy tylko wchodziła do jakiejś restauracji czy kawiarni, każdy Żyd rzucał się do ucieczki.
Podobno była w stanie w ciągu jednego weekendu schwytać nawet ponad 60 Żydów. Za każdego dostawała 200 marek. Dokładnej liczby jej ofiar zapewne już nigdy nie poznamy, ale szacuje się, że skazała na pewną śmierć od kilkuset do nawet kilku tysięcy osób!
http://ciekawostkihistoryczne.pl/201...-byla-zydowka/



Mimo gorliwości , Stelli nie udało się uratować rodziców, którzy trafili do Auschwitz, gdzie zginęli. Kobieta i tak pozostała aktywnym „łapaczem” do końca wojny. W 1945 roku została aresztowana przez przez NKWD i skazana przez Radziecki Trybunał Wojskowy na 10 lat ciężkich robót.



Po zwolnieniu osiadła w Berlinie Zachodnim, gdzie była ponownie sądzona, ale ze względu na odbycie kary w sowieckim obozie nie odbywała zasądzonej kary.Tak naprawdę nigdy nie odpowiedziała za swoje zbrodnie. W 1994 roku popełniła samobójstwo w wieku siedemdziesięciu dwóch lat.
Zrodlo: http://ciekawostkihistoryczne.pl/201...-byla-zydowka/
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #489  
Nieprzeczytane 11-07-2017, 00:24
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

182 lata temu, 10 lipca 1835 roku, w Lublinie urodzil sie Henryk Wieniawski, znany dziewiętnastowieczny kompozytor i skrzypek. Uznawany za jednego z najwybitniejszych wirtuozów skrzypiec swej epoki.



Wychował się w rodzinie o żydowskich korzeniach. Jego ojciec, Tadeusz, był znanym chirurgiem, człowiekiem o szerokich zainteresowaniach humanistycznych. Matka, matka, Regina, pianistka, córka warszawskiego lekarza i siostry wybitnego pianisty Edwarda Wolffa. Dom Wieniawskich był prawdziwym lubelskim salonem. Odwiedzali go wybitni artyści, tu odbywały się koncerty, spotkania literackie i dyskusje. Zaważyło to nie tylko na późniejszej drodze życiowej Henryka Wieniawskiego, ale także dwóch jego braci, z których starszy, Julian (pseudonimem Jordan), został pisarzem i publicystą, natomiast młodszy, Józef, poświęcił się karierze pianistycznej.
Mały Henryk był tzw. cudownym dzieckiem. Już w wieku pięciu lat pobierał lekcje gry na skrzypcach, a gdy miał osiem lat, wstąpił do paryskiego Konserwatorium, które ukończył trzy lata później (w 1847 r.) z pierwszą lokatą — złotym medalem w zakresie gry skrzypcowej. Potem pozostał w Paryżu, by uczyć się zaawansowanych technik u Josepha Massarta, a także studiować kompozycję.Wkrótce rozpoczął - trwającą przez całe, niestety zbyt krótkie życie - tournee artystyczne po świecie, jako wirtuoz, porównywany z Paganinim. Koncertował omal we wszystkich krajach Europy (w niektórych wielokrotnie) oraz w USA. W polskich miastach ponad 130 razy.
Podróże te przyniosły mu międzynarodową sławę, stały się impulsem do aktywności kompozytorskiej (na przełomie 1850/51 r. zostało wydane pierwsze dzieło Wieniawskiego — Grand caprice fantastique op. 1) i umożliwiły poznanie wielu słynnych muzyków tamtych czasów. Byli wśród nich Henri Vieuxtemps, Stanisław Moniuszko, któremu dedykował swoje Allegro de Sonate op. 2, inny wybitny polski wirtuoz skrzypiec — Karol Lipiński oraz Robert Schumann i Anton Rubinstein. Ten ostatni był pod tak wielkim wrażeniem osobowości artystycznej Henryka, że pomógł mu uzyskać trzyletni kontrakt na dworze w Sankt Petersburgu i w tamtejszym teatrze dworskim.
Wieniawski został zatrudniony jako solista w 1860 roku i był tak dobrze przyjmowany, że umowę przedłużano mu aż trzykrotnie i pozostał w Petersburgu aż do 1872 roku. Pracował tam także jako nauczyciel w założonym przez Rubinsteina Rosyjskim Towarzystwie Muzycznym i działał jako muzyk-kameralista, zakładając kwartet smyczkowy. Jego pozycja w środowisku muzycznym była bardzo wysoka, wpłynął także znacząco na rozwój rosyjskiej szkoły wiolinistycznej.
Wiecej: http://culture.pl/pl/tworca/henryk-wieniawski

Żonaty z Angielką Izabellą Hampton. Ze związku tego pochodziło sześcioro potomstwa. Tylko najmłodsza córka Henrietta (ur. w 1878 r.) dożyła sędziwego wieku (zmarła w 1962 r.).

H. Wieniawski łączył intensywną działalność estradową z pracą twórczą, rozpoczętą już w dzieciństwie. Komponował (ok. 50 pozycji) dzieła o charakterze popisowym i lirycznym (w dużym stopniu z myślą o sobie, jako wykonawcy), niejednokrotnie nawiązując do tradycji narodowej i ludowej (polonezy, mazurki, kujawiaki). Pisał, popularne w XIX w., fantazje na tematy operowe (np. „Fausta” Gounoda). Jest autorem etiud i dwóch wirtuozowskich koncertów skrzypcowych z orkiestrą, wykonywanych do dzisiaj przez najsłynniejszych solistów. Najpopularniejsze jego utwory wciąż są na nowo wznawiane w czołowych wytwórniach płytowych.
Zrodlo: Wikipedia. „Henryk Wieniawski. Życie i twórczość", autor: Władimir Grigoriew.



Nieznana rodzina sławnego skrzypka
http://meakultura.pl/publikacje/niez...-skrzypka-1364

Ciekawostki
Dla swej przyszłej żony, Izabeli Hampton, skomponował Wieniawski w 1859 r. słynną Legendę. Po wysłuchaniu tego utworu, początkowo niechętny uprawiającemu niestabilny zawód muzyka Henrykowi, ojciec Izabeli udzielił swej zgody na ślub młodych. Uznał, że jest on niekłamanym wyrazem miłości...
W 1935 r. — w setną rocznicę urodzin Wieniawskiego — jego bratanek Adam, sam też kompozytor, zainicjował w Warszawie międzynarodowe spotkania młodych skrzypków. Po 17 latach (w 1952 r.) odrodziły się one w Poznaniu jako Międzynarodowe Konkursy Skrzypcowe jego imienia. Wśród laureatów tego prestiżowego konkursu są m. in. Igor Ojstrach, Charles Treger, Wadim Brodski, Bartłomiej Nizioł i Piotr Pławner oraz Agata Szymczewska.

Anegdoty o Henryku Wieniawskim, ktory byl czlowiekiem pelnym humour I na wesolo traktowal swoje liczne przygody.O to jedna z nich: epizod z carskim psem, o którym rozpisywano się w zagranicznych pismach.
Cytat:
"Najokropniejsza przygoda spotkała mnie w cesarskim Pałacu Zimowym. Pewnego dnia bowiem otrzymałem zaproszenie do Pałacu i zagrania przed samym JW Carem. Stawiłem się punktualnie o umówionej godzinie i zostałem wprowadzony do wspaniałego apartamentu. Zaraz otworzyły się drzwi i ukazała się wysoka postać cara. Ja jednak spostrzegłem przede wszystkim postępującą u stóp monarchy bez uwięzi niesłychaną, kosmatą, czarną bestię, którą, jak dopiero potem zdołałem rozpoznać, był ogromny nowofundlandczyk. [...] Kiedy car łaskawie pozwolił cieszyć się moją sztuką, rozpocząłem grać. Jednak ledwie zagrałem parę taktów, pies nastawił uszy, potem podniósł szeroki łeb znad potężnych łap i zaczął na mnie spoglądać swymi okrągłymi, ciemnobrązowymi ślepiami. Na początku nie zwracałem na to większej uwagi i grałem dalej. Ale pies wstał cicho i stanął naprzeciw mnie.
Wiecej: http://www.wieniawski.pl/anegdoty_i_ciekawostki.html
Okrutny Figiel.
Wrażliwy, życzliwy, to prawda, ale Wieniawski potrafił być w niektórych swych żartach bardzo złośliwy. Znany skrzypek węgierski Jenő Hubay - następca Wieniawskiego na stanowisku profesora w konserwatorium brukselskim i adresat dedykacji jego kompozycji "Fantazji Orientalnej" op. 24, spisał zasłyszaną od belgijskiego skrzypka Henri Vieuxtempsa historię, która zdarzyła się w Paryżu.
Cytat:
Zapowiedziano właśnie koncert węgierskiego wirtuoza "o grze ognistej, ale jednocześnie nieco... cygańskiej" - Edwarda Reményiego. Wieniawski nie był jego entuzjastą, wręcz go nie lubił. Spłatał mu wyjątkowo okrutnego figla.

Przebywała w tym czasie w Paryżu prawie cała śmietanka europejskiej wiolinistyki. Wieniawski zaprosił wszystkich artystów na koncert Węgra, zakupił jedenaście biletów w pierwszym rzędzie, uprzedził, by zabrali z sobą cylindry, które okażą się ważnymi akcesoriami zdarzenia. "Przyszli skrzypkowie - Vieuxtemps, Léonard, Sivori, Allard, Dancla, Sarasate i inni - wspomina Hubay - a całą grupę wiódł Wieniawski. Reményi grał bardzo trudny koncert Molique'a.
Wiecej: http://www.wieniawski.pl/anegdoty_i_ciekawostki.html

Henryk Wieniawski - "Większy niż Paganini"? film dokumentalny
https://youtu.be/XXafolmqPyE
Henryk Wieniawski - film dokumentalny (1991)
https://youtu.be/vaiiNOnBDSE
Posluchajmy:
Henryk Wieniawski Polonaise brillante in D major op. 4 Bartek Nizioł - violin A. Tatarski – piano
https://youtu.be/dPnDFk64cl8

Kujawiak a-moll
https://youtu.be/8P9SdH6nT3A

Cytat:
Kilku było w historii wirtuozów skrzypiec, artystów, którzy swą grą wprawiali w zdumienie publiczność, a innych skrzypków – w kompleksy. Wśród nich – Henryk Wieniawski
„Siła, z jaką p. Wieniawski porywa słuchaczów ma w sobie coś szatańskiego, coś ognisto-chmurnego, coś gładko-stromego. Zda się pieścić a szczypie, igrać a szydzi, marzyć a pożąda, prosić a wymaga, modlić się a bez pokory […]. Wszelkie zuchwalstwa i niepodobieństwa podobnymi czyni; fantasmagorie urzeczywistnia – słowem cudowności barwą obrzuca grę całą”
– tak pisał w 1860 roku o Henryku Wieniawskim (1835-1880) redaktor naczelny „Ruchu Muzycznego” Józef Sikorski.


(Grob na warszawskich Powazkach)
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #490  
Nieprzeczytane 11-07-2017, 20:32
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

612 lat temu, 11 lipca 1405, chinski admirał Zheng He (Cheng Ho), najbardziej znany chiński podróżnik, muzułmanin, eunuch i zaufany człowiek chińskiego cesarza Yongle z dynastii Ming, wyruszyl na pierwsza wyprawe morska.



Zheng He, 90 lat przed Kolumbem, na czele armady liczącej ponad 200 okrętów i 28 tysięcy marynarzy rozpoczął cykl gigantycznych wypraw morskich, w czasie których zbadał: południowo-wschodnią Azję, wybrzeże Oceanu Indyjskiego, Zatokę Perską. Wyprawy trwały prawie 30 lat. Pierwsza wyprawa (1405-1407). Druga i trzecia wyprawa (1407-1409) – bez udzialu Zheng He, Czwarta i piąta wyprawa (1413-1415 i 1417-1419). Szósta i siódma wyprawa.(1421-22 i 1431-1433).
Zheng He kierował w sumie 7 wyprawami, ktore byly wyprawami handlowymi a nie łupieżcymi.
Wiele wskazuje , że poza rozpoznaniem Oceanu Indyjskiego i brzegów Afryki, jedna z tych wypraw dotarła nawet do Australii. Pewne przeslanki twierdzą, że nawet do brzegów Ameryki Płd. i Antarktydy, a nawet, że Chińczycy jako pierwsi opłynęli świat.



W dniu dzisiejszym, jest to wielkie swieto w Chinach - 11 lipca jest obchodzony jako Dzien Morza.

Historie chinskich wypraw morskich sa malo znane w Polsce, gdzie odkrycia geograficzne kojarzą się nam głównie z Kolumbem, Magellanem, czy Da Gamą. A tymczasem , wiele lat przed wyprawami Europejczyków, Chińczycy żeglowali już wzdłuż wybrzeży Azji i Afryki.
Flota bioraca udzial w pierwszej wyprawie prowadzona przez admirała Zheng He liczyła 28 tys. ludzi na 317 statkach, w tym marynarzy, urzędników, tłumaczy, żołnierzy, rzemieślników, lekarzy, do tego dochodziły konie i inne zwierzęta. Dla porównania wyprawa Kolumba liczyła ledwie… 90 ludzi na 3 statkach. Admiralski statek – liczył około 142 m długości, 50 metrów szerokości, miał 16 wodoszczelnych grodzi , z czego 2 były wypełnione wodą z rybami. Uzbrojenie także było imponujące – miotacze płomieni, armaty, moździerze, a nawet rakiety. Poza tym był to w istocie rzeczy pływający pałac o czym świadczy ten opis:
„Salon admirała mieścił się przy rufie na górnym pokładzie statku. Pod nim znajdowało się 60 komnat dla zagranicznych ambasadorów i posłów ze świtami. Ich konkubiny ulokowano w przyległych kajutach, z których większość dysponowała balkonami z widokiem na morze. W mniej okazałych, choć nie mniej obszernych, kabinach kwaterowali chińscy ambasadorowie – po jednym dla każdego kraju, który flota miała odwiedzić”.
Zrodlo : https://www.herodote.net/De_Zheng_He...ticle-1654.php

Admirał Cheng Ho. Cheng Ho, znany też pod imieniem Zheng He urodził się w 1371 r. Pochodził z podbitej przez armię chińską prowincji Junnan. Nosił wówczas imię Ma He. Po podbiciu Yunnanu przez wojska Mingów, jego krewni zostali wybici za kolaborację z mongolską dynastią Yuan. On sam miał pecha – trafił do niewoli i jak wielu innych młodych jeńców (miał wówczas 13 lat), został wykastrowany.



Zeng He, jako eunuch został sługą księcia Zhu Di.Dzięki swym zdolnościom wojskowym i dyplomatycznym awansował wkrótce do stopnia oficera. Cesarz Yongle (przed objeciem tronu książę Zhu Di) mianowal Zheng He admirałem, ktory polecil mu zbudowanie wielkiej floty. W krótkim czasie nowa flota liczyła tysiąc pięćset statków. Już niedługo po jej stworzeniu miał rozpocząć swoją wielką przygodę jako podróżnik i żeglarz. Na odkrycie czekały szlaki wiodące do Sumatry, Cejlonu, Indii, Persji, Zatoki Perskiej, Morza Czerwonego i Egiptu. Pierwsza wyprawa Zheng He miała miejsce w 1405 roku. Podczas kolejnych wypraw admirał dotarł m.in. do wybrzeży Zatoki Perskiej oraz Mozambiku w Afryce. Wszędzie gdzie przybyła flota zakładano faktorie i składy towarów. Gdy zmarł protektor admirała – cesarz Yongle, jego syn i następca, Zhu Gaozhi, odwołał dalsze wyprawy floty, a Zheng He został mianowany nadzorcą portu w Nankinie. Okres przestoju w wyprawach morskich trwał jedynie kilkanaście lat. Admirał wyruszył wreszcie na kolejną, siódmą wyprawę w 1431 r. Jego flota liczyła około 300 statków z ponad 27 tys. ludzi na pokładach. Dotarła do Malakki i Syjamu. Statki Zheng He mogły dotrzeć nawet do północnych wybrzeży Australii. Admirał zmarł jednak w 1435 r.



Warto poswiecic troche czasu na dwie kontrowersyjne ksiazki Gavina Menziesa, emerytowanego brytyjskiego dowódcy okrętów podwodnych i historyka. Jest to sensacyjna rekonstrukcja podróży chińskiego Kolumba, Magellana i Cooka. Książki spotkały się z poważną krytyką ale warto je przeczytac.

1421 rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat” (1421: The Year China Discovered the World.), Gavin Menzies


1434 rok,w którym wspaniała chińska flota pożeglowała do Włoch i zapoczątkowała renesans” Gavin Menzies




Wiecej o ksiazkach Gavina Menzies’a:
http://wyborcza.pl/1,75517,1379737.html

Wiecej szczegolow i ciekawostek :
Podróże chińskiego admirała
http://www.mojeopinie.pl/podroze_chi...a,3,1258067902
Wyprawy zamorskie Zheng He
http://chiny.pl/wpis-zhenghe


"Zheng He" - The Great Voyager 1405-1433 AD
https://youtu.be/UPxUZOUUMLI

Zheng He - World Explorers
https://youtu.be/FUBADT_b1Jw

Ships - Zheng He
https://youtu.be/Y7Te_hDj3wI
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!

Ostatnio edytowane przez Mar-Basia : 12-07-2017 o 08:03.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #491  
Nieprzeczytane 11-07-2017, 21:28
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie 11 lipca

W 1937 roku zmarł George Gershwin/ ur. 1898/- amerykański kompozytor pochodzenia żydowskiego, „Król jazzu”.

W 1920, gdy miał 22 lata, piosenkarz Al Jolson nagrał Swanee, które zostało napisane rok wcześniej. Nagranie sprzedało się w milionach egzemplarzy i przyniosło Gershwinowi fortunę i Sławę.
W swoich kompozycjach połączył muzykę poważna z energiczną amerykańską muzyką ludową. W 1924 opublikował Błękitną rapsodię.
W 1928 roku George miał wielkie tournée po Europie. Wówczas, w Wiedniu skomponował poemat symfoniczny Amerykanin w Paryżu.
Opowieść o Porgy, Południu Stanów Zjednoczonych, pozwoliła mu na wprowadzenie pierwotnego jazzu do klasycznej formy. Opera Porgy and Bess spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem.
W wieku 38 lat w czerwcu zaczął miewać zawroty głowy. 9 lipca zapadł w śpiączkę. Badania wykazały zaawansowanego guza mózgu. Przeprowadzono natychmiastową operację, lecz kompozytor nie odzyskał już nigdy przytomności. Zmarł 11 lipca 1937. Pochowany został w kaplicy rodzinnej na Westchester Hills Cemetery w Nowym Jorku


Porgy & Bess "Summertime"

https://www.youtube.com/watch?v=O7-Qa92Rzbk
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #492  
Nieprzeczytane 11-07-2017, 21:33
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

Basiu - Twój watek to kopalnia wiedzy.
Warto zagladać tutaj i chłonąć wiadomości, zresztą świetnie podane.
Serdecznie pozdrawiam
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #493  
Nieprzeczytane 13-07-2017, 19:46
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Cytat:
Napisał nutaDo
Basiu - Twój watek to kopalnia wiedzy.
Warto zagladać tutaj i chłonąć wiadomości, zresztą świetnie podane.
Serdecznie pozdrawiam
Nutko-Danusiu - dziekuje. Aby bylo tak jak napisalas. Watek zalozylam w celu urozmaicenia troche naszego Forum. Czy mi sie to uda? Chyba nie ! Malo uczestnikow jest zainteresowanych. Mowi sie trudno i mimo tego, postaram sie kontynuowac watek co jest uzaleznione od mego wolnego czasu.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #494  
Nieprzeczytane 13-07-2017, 19:49
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

496 lat temu, 13 lipca 1521 zamku na Wawelu , Kraków po raz pierwszy usłyszał Dzwon Zygmunta. Tradycja mówi , ze dopóki dzwon wisi na Wieży , nic złego nie spotka Krakowa .
Najsłynniejszy polski dzwon został ufundowany przez króla Zygmunta I Starego. Wedlug maloprawodobnej legendy odlano go z przetopionych mołdawskich armat, zdobytych w bitwie pod Obertynem. Jednak jest to mało pawdopodobne, bowiem bitwa ta miała miejsce 22 sierpnia 1531, a dzwon powstał 10 lat wcześniej.


(Zawieszenie dzwonu Zygmunta – obraz Jana Matejki z1874 roku)

O historii "Zygmunta” informuje m.in. inskrypcja zapisana po łacinie, która głosi: "Bogu najlepszemu, największemu i Dziewicy Bogarodzicy, świętym patronom swoim, znakomity Zygmunt król Polski ten dzwon godny wielkości umysłu i czynów swoich kazał wykonać roku zbawienia 1520". 9 lipca 1521 dzwon zawisł na wieży katedry na Wawelu. Dzwon został odlany przez norymberskiego ludwisarza Hansa Behama w 1520 roku. Aby zmieścić kolosa, wieżę podniesiono i przebudowano. Bardzo szybko uporano się z jego zawieszeniem. Operacja ta trwała tylko około jednej godziny! Znacznie dłużej jednak transportowano dzwon na Wzgórze Wawelskie. Skorzystano z pojazdu przypominającego sanie, podkładając pod bele drewna.



Serce dzwonu ożyło po raz pierwszy 13 lipca 1521. Jego dźwięk rozlega się z okazji największych uroczystości kościelnych i państwowych. Od pięciu wieków zwiastuje Polakom przełomowe chwile w historii ojczyzny. W XIX wieku serce dzwonu trzykrotnie pękło: w 1859, w 1866 i w 1876 roku. Według legendy to zwiastun nieszczęścia dla kraju. Kolejny raz serce pękło w 2000 roku. Tym razem nie nadawało się do naprawy i zostało zastąpione nowym. Stare można podziwiać przy wejściu na Wieżę Zygmuntowską.



O tym, kiedy dzwoni "Zygmunt", decyduje metropolita krakowski, który zwołuje dzwonników. W XVI wieku byli nimi świątnicy katedralni, potem - przez kolejnych kilka wieków - członkowie cechu cieśli krakowskich, a następnie pracownicy Wzgórza Wawelskiego. Dziś dzwonnicy to osoby świeckie: jest ich około 30 i mają swoje bractwo. Najstarsi z nich dzwonią już od ponad czterdziestu lat. Ta zaszczytna funkcja przechodzi przeważnie z ojca na syna. Zajęcie to wymaga bardzo dużego wysiłku.
Przy odpowiednich warunkach pogodowych odgłos dzwonu Zygmunta można usłyszeć w całym Krakowie. Dźwięk niesie się na odległość 30 kilometrów.
Do 2000 roku "Zygmunt" był największy w Polsce. 25 czerwca 2000 poświęcony został jednak dzwon Maryja Bogurodzica (14777 kg), który zawisł w Bazylice w Licheniu. Ale Dzwon Zygmunt pozostaje najważniejszym – można rzec - "narodowym" dzwonem w Polsce.



Dzwon jest po dzień dzisiejszy poruszany ręcznie przez zespół dzwonników, reprezentujących różne profesje. Najstarsi z nich piastują tę funkcję już od ponad czterdziestu lat. Tradycja ta przechodzi zazwyczaj z ojca na syna, choć pośród dzwonników znajduje się jedna kobieta dzwonnik - jedna jedyna w historii Polski.
Rozkołysanie go wymaga sporej siły.Dla zapewnienia odpowiedniego wychylenia tego, ważącego ok. 12 ton “Zygmunta”, potrzeba 8 – 12 dzwonników. Jest to zajęcie wymagające bardzo dużego wysiłku i ostrożności, ze względu na poruszające się z dużą prędkością w górę i w dół liny, przy pomocy których dzwonnicy poruszają dzwonem. Przed wojną jednego z dzwonników, zaplątanego w liny, wyrzuciło przez okno aż na Planty!
Dźwięk dzwonu słychać nawet na kilkadziesiąt kilometrów. Co ciekawe jesienią i zimą Zygmunt tyje. Zdarza mu się nawet przybrać sto kilogramów. Dlaczego? Drewniane jarzmo, huśtawka i konopne liny jesienią i zimą nasiąkają wilgocią i stają się cięższe. Latem są wysuszone i przez to lżejsze. To nie wszystko, bo podczas bicia ciężar “Zygmunta” zwiększa się aż trzykrotnie - ze względu na siłę odśrodkową.
Według legendy w latach 20. XX wieku niedoświadczony dzwonnik nie puścił liny i został wyciągnięty przez okno dzwonnicy. Szczęśliwie nie puszczał w dalszym ciągu liny, więc powracający dzwon wciągnął go przez to okno z powrotem na wieżę. Dzwonnik nie uległ zranieniu. Od tego czasu okna zostały zabezpieczone siatką. Według innej wersji dzwonnik nie został wciągnięty przez dzwon z powrotem na wieżę, lecz puścił linę będąc poza oknem i zginął po upadku. Historia ta nie znajduje jednak potwierdzenia w dokumentach, nie wspominają o niej akta katedry.

Zrodlo: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzwon_Zygmunt

Według legendy, pęknięcie serca dzwonu zwiastuje złe czasy dla Polski, zaś według popularnego przesądu dotknięcie serca przynosi szczęście. W tym celu trzeba pomyśleć o tym, czego pragniemy, skupić się, oczyścić myśli i dotknąć serca dzwonu lewą ręką. Jeżeli pragniesz naprawdę mocno, a masz czyste intencje, życzenie się spełni.

Bicie w dzwon Zygmunta oznajmia tylko święta i uroczystości kościelne i państwowe oraz najważniejsze wydarzenia w życiu Polski lub Kościoła katolickiego. Bił na przykład: 1 września 1939 roku, kiedy to Polska została zaatakowana przez III Rzeszę, 30 kwietnia 2004 po mszy św. w intencji Ojczyzny, odprawionej w katedrze wawelskiej z okazji przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, po ogłoszeniu śmierci papieża Jana Pawła II (tak samo, jak 27 lat wcześniej, po wyborze Karola Wojtyły na papieża), 10 kwietnia 2010 po katastrofie polskiego samolotu Tu-154M oraz 8 dni później podczas pogrzebu Pary Prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego i Marii Kaczyńskiej po tej katastrofie.

Z Dzwonem Zygmunta związana jest legenda , opowiadająca o pewnym 13 letnim chłopcu o imieniu Staś , który mieszkał u stóp Wawelu .
Cytat:
Matka chłopca zmarła młodo , więc w zasadzie wychowywała go ciotka. To właśnie ona , dbając o wykształcenie sieroty , posłała go do najlepszego gimnazjum Św. Anny w Krakowie.
Staś zawsze, gdy tylko nadarzała się po temu okazja , wsłuchiwał się w potężne tony Dzwonu Zygmunta .
Pewnego razu wraz z kolegami z gimnazjum wdrapał się na Wieżę Katedry , gdzie młodzieńcy jakimś sposobem rozkołysali serce Dzwonu . Wydarzenie to odnotował „Dziennik Polski” , informujący Krakowian , iż Zygmunt tym razem zadzwonił bez okazji.
Kościelni zaprowadzili urwisów do biskupa , a tam Staś przyznał się , że zrobił to dlatego, iż chciał by Zygmunt tylko dla niego zadzwonił .
Wtedy to padły słowa , które na całe życie zapadły w serce chłopca – „Dzwon Zygmunta bije tylko dla znakomitych mężów”.
Staś poprzysiągł sobie , że zrobi wszystko , aby na to zasłużyć.
Tak też się stało , bo chłopcem tym okazał się Stanisław Wyspiański , którego , w jego ostatniej drodze, żegnał dostojny głos Dzwonu Zygmunta .
Zrodlo: http://www.legendyzwypraw.pl/legenda...onie-zygmunta/
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #495  
Nieprzeczytane 14-07-2017, 23:14
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie Mało znane karty z XVII-wiecznej historii Polski i Rosji

336 lat temu, 14 lipca 1681 roku w Moskwie, zmarla wielka księżna rosyjska.Agafia Siemionowna Gruszecka ( ros. Агафья Семёновна Грушецкая – rosyjska carowa polskiego pochodzenia, pierwsza żona cara Fiodora III Romanowa, córka czerkaskiego dworzanina ze Smoleńszczyzny, Siemiona Fiodorowicza Gruszeckiego, herbu Lubicz. Na dworze cara nazywano ją „nieznaną dziewczyną z ludu”.



Agafia umiala czytac i pisac, biegle mowila po polsku, orientowala sie w lacinskich ksiazkach, miala jasne pojecie o zyciu na Zachodzie, grala na klawesynie.Byla jedna z najbardziej pieknych panien swoich czasow. “Twarza – aniol niebianski i rozumem jasna”, tak pisali o niebieskookiej pieknosci Agafii. Przodkowie Polacy przekazali jej typowa polska urode – cienkie, doslownie wyrzezbione rysy twarzy, niebieskie oczy, zlociste wlosy.
Ojciec wychowywal corke zupelnie nie tak jak , jak zwykle wychowywano na Rusi dziewczyny w tym czasie. Zaprosil do corki z Warszawy staruszke Polke,wdowe bogatego szlachcica i powierzyl jej wychowanie Agafii. Nie szczedzil pieniedzy na wyksztalcenie corki. Kupil do domu klawesyny aby corka mogla na nich grac w ponure, jesienne i zimowe wieczory.
Agafie kochali wszyscy bliscy jej i jego ojca – cala czeladz, wszyscy na dworze. Dla wszystkich byla laskawa ta mloda dziewczyna, dla wszystkich znajdowalo sie u niej dobre slowo i dlatego wszyscy byli gotowi pojsc za swoja ulubiennica nie tylko w ogien, ale rowniez do samego piekla. Szlachcice z Wilenszczyzny i Warszawy, nie mogli oprzec sie jej urokowi.
Car Fiodor III mimo mlodego wieku wykazywal sie duza roztropnoscia w podejmowanych decyzjach. Przedluzyl rozejm z Polska i z Turcja. Zalozyl prawoslawna Akademie ksztalcaca mlodziez ze wszystkich wartstw spolecznychw grece i lacinie. Wprowadzil szereg reform w panstwie. M.innymi zniesione zostaly zniesione niektore drastyczne kary, ujednolicono podatki ludnosci, zwiekszono lompetencje wojewodow przy jednoczesnym zmiejszeniu ilosci urzxednikopw. Zlikwidowal tradycyjny zwyczxaj dziedziczenia urzedow i fukkcji wojskowych ze wzgledu na pochodzenie, tzw “miestniczestwo”.Wykazywal sie poboznoscia, bral udzial w obrzedach religijnych.



Historia zycia Agafii I Fiodora jest bardzo romantyczna historia – o to ona:
W czasie jednej z ceremonii religijnych, drogi krzyzowej na Wielkanoc, wiosna 1680 roku.mlody 18-letni car Fiodor zauwazyl w tlumie w czasie drogi krzyzowej na Wielkanoc, sliczna bojarowne – Agafie Gruszecka. Kiedy przechodzil kolo niej ona omdlala, poniewaz jego twarz widziala juz wczesniej w czasie mistycznego rytualu przepowiedni, ktora pokazala jej stara wrozka.Mlody car, naruszajac ritual, zostawil droge krzyzowa i rzucil sie do mlodej dziewczyny z pomoca. Twarz mlodej dziewczyny porazila cara swoja pioeknoscia i jej rysy silnie wbily mu sie w pamiec i w serce. Car wyslal swego lozniczego Iwana Jazykowa, aby poznal blizej rodzine dziewczyny i zebral o niej informacje. Okazalo sie, ze jest to Agafia Gruszecka i ze mieszka ona z matka w domu ciorki, zony “okolniczego dworzanina z Dumy”, Siemiona Zaborowskiego, ktory zarzadzal klasztornym folwarkiem. Car Fiodor zazyczyl sobie przekazac jej wujowi, Zaborowskiemu “zeby on te swoja kuzynke ochranial i bez rozkazu za maz nie wydawal”.
Nie chcac naruszac starodawnych obyczajow, car rozkazal wezwac wszystkie piekne dziewice z wyzszych sfer dla wyboru narzeczonej i wybral z nich Agafie Gruszecka.



W roboczych palacowych zapiskach zachowaly sie imiona tych dziewic, ktore w lipcu 1680 roku byly przywiezione dla wyboru z nich srodowiska narzeczonej. Spis liczyl okolo 20 dziewczat, w tym corki okolicznych bojarow, ksiazat.
Zamiar poslubienia Agafii prze Fiodora spotkal sie z duza krytyka w jego otoczeniu. Dowiedziawszy sie o wyborze cara, jeden z jego bliskich krewnych, Iwan Miloslawski, zaczal rozpowrzechniac o carskiej narzeczonej najbardziej absurdalne wymysly, aby przeszkodzic pojawieniu sie malo znaczacej dworki w glownej roli w carskim palace. Krazyly pogloski na temat nieprzyzwoitosci Agafii i jej matki. Fiodor mocno przeżywał te kłamstwa. Popadł w taką zgryzotę, że nikogo do siebie nie dopuszczał, modlił się w samotności, nie jadł i nie spał.
Potwarze Miloslawskiego szybko zdemaskowano i osiagnal on tylko to, ze na niego spadl gniew cara i tylko wstawiennictwo Agafii ocalilo go od zguby.18 czerwca 1680 roku odbyła się ceremonia ślubna i koronacyjna.



Wesele swietowano “bez wszelakiej rangi, bardzo skromnie, bez wszelkiej proznosci”. Tylko wychowaca cara mnich Simeon Polocki wraz ze swoim uczniem ulozyli szeroko rozpowrzechniane na ta “wielka i radosna dla calej ziemi Ruskiej uroczystosc”. Kraj zostal zawiadomiony tylko lakonicznym obiegowym pismem. Rodzina Agafii zostala szczodrze obdarowana tytulami dworskimi, bojarskimi, stanowiskami i majatkami ziemskimi.
Od razu po slubie car zajal sie budowa nowego drewnianego palace zarowno dla siebie i swojej malzonki, jak i dla swoich siostr, starszych i mlodszych carewien.
Agafia dała się poznać jako kobieta stanowcza, o silnym charakterze. Walczyła z pomówieniami na swój temat, groziła oszczercom szafotem, apelowała o ignorowanie plotek. To jej carski dwór zawdzięczał też spopularyzowanie polskiej mody i zwyczajów.
“Caryca Agafia byla prawdziwa gospodynia w panstwie, lecz kochajac swego slabego i watlego meza , wysuwala jego dzialania na pierwszy plan, i wychodzilo tak, jakby dzialal sam car Fiodor, a to mocno go wywyzszalo w oczach narodu.
Niestety nad losem Fiodora i Agafii zaciazyl jakis “czarny aniol smierci”. Prywatne zycie cara bylo nieszczesliwe. Cierpial od urodzenia na nieuleczalna chorobe i ledwo mogl chodzic. Liczna jego rodzina, ojciec, dwie matki, dwoje braci i szesc siostr, byla sklocone ze soba, a siostry nienawidzily macoche, ktora probowala przejac wladze.
Lato 1681 bylo jak rzadko gorace i suche, dlatego przygotowujaca sie rodzic Agafie wywieziono z Kremlowskich komnat za miasto. 9 maja 1681 roku carska rodzina na dlugo opuszcza Moskwe, wyjezdzajac jak zwykle z nadejsciem ciepla do podmoskiewskiej wsi Kolomienskoje, gdzie car dysponowal wielkim kompleksem drewnianych budynkow, komnat i cerkwi.
10 lipca wedlug zwyczaju bylo przygotowane miejsce dla rodzacej. 11 lipca 1681 roku, w noc z niedzieli na poniedzialek, caryca urodzila syna, pierwszego z moskiewskich wladcow, nazwanego Ilja. W panstwie uroczyscie ogloszono urodzenie carskiego nastepcy tronu – carewicza Ilji Fiodorowicza. W kronice zapisano: “17 lipca Ilje ochrzcili w wiezowej cerkwi palacowej, ojcem chrzestnym byl igumen (opat)Llarion, matka chrzestna – carewna Tatiana Michajlowna”.



Niestety “Agafia Siemionowna zmarla na goraczke popologowa po trzech dniach po urodzeniu syna, 14 lipca w godzinach dziennych, w pierwszym kwartale, na pamiatke apostola Akily”.
Smierc byla ciezkim ciosem dla Fiodora, ze wzgledu na slaby stan zdrowia nie byl w stanie uczestniczyc w popgrzebie.
Agafia zostala pochowana w Klasztorze Wniebowstapienia w poblizu Spaskiej baszty Moskiewskiego Kremla.
Niestety niemowle przezylo tylko tydzien. Nowonarodzony w okresie 40-dniowej zaloby po matce, zmarl 21 lipca. Ojciez pograzony w ciezkim bolu po stracie kochanej zony, rowniez nie byl w stanie odprowdzic syna do grobu w soborze Archangielskim.

W roku 1929 klasztor Wniebowstapienia , ktory w srednich wiekach sluzyl jako narodowe miejsce pochowku przedstawicieli moskiewskiego- wielkoksiazecego rodu plci zenskiej , zostal zburzony przez bolszewikow , a bialokamienne sarkofagi ze szczatkami caryc wywiezione do podziemnej komory przybudowki soboru Archangielskiego na Kremlu, gdzie przebywaja do dzisiaj.
Na jej nagrobku widoczny jest napis “Caryca Agafia, urodzona Gruszecka. Zycia jej bylo 18 lat” .
Napis na plycie sarkofagu glosi: Roku 1681 lipca w 14 w czwartek w 14 godzinie dnia w pierwszej cwiartce na pamiec swietego Apostola Akily spoczela sluzebnica boza poboznego wladcy cara i wielkiego ksiecia Fiodora Aleksejewicza calej wielkiej i bialej Rusi samodzierzawcy malzona pobozna wladczyni caryca i wielka ksiezna Agafia Siemionowna pochowana w tym miejscu w 15 dzien”.



Romantyczna historia zycia Agafii Gruszeckiej i Fiodora III Romanowa zostala uwienczona w literaturze. W roku 1902 zostala napisana historyczna powiesc”Caryca-Polka” przez rosyjskiego pisarza Aleksandra Iwanowicza Krasnickiego.

Zrodlo historii : Wersja elekroniczna “Царица-полячка”, dostepna pod adresem:
http://az.lib.ru/k/krasnickij_a_i/text_0050.shtml
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #496  
Nieprzeczytane 15-07-2017, 20:21
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie Przemilczany zamach

58 lat temu, 15 lipca 1959 roku, w miescie Zagorze, Stanisław Jaros – polski elektryk, dokonal pierwszego zamachu bombowego na Wladyslawa Gomulke.



Stalo sie to w czasie wizyty delegacji rzadowej w ktorej byli m.innymi: Nikita Chruszczow, Władysław Gomułka i I sekretarz KW PZPR w Katowicach Edward Gierek.



Jaros wykradl materiały wybuchowe z fabryki kotłów, w której pracował. Bomba umieszczona na drzewie wybuchła, ale nie wyrządziła nikomu krzywdy (był to jego pierwszy zamach na Gomułkę i jednocześnie na Chruszczowa).Zaplanowanie zamachu było to możliwe dzięki podaniu przez prasę szczegółowych informacji o programie wizyty.
Jest to jedna z mniej znanych historii w historii PRL. Do dzisiaj nie są do końca jasne okoliczności zdarzeń, szczegóły procesu oraz rzeczywiste zamiary zamachowca.

15 lipca obok przygotowań do żniw Polska żyła przyjazdem Chruszczowa do Sosnowca.



Cytat:
Służby specjalne w ramach ochrony przywódcy ZSRR objęły obserwacją potencjalnych przeciwników politycznych, posiadaczy nielegalnej broni, mieszkańców ulic, po których miała przejeżdżać delegacja. Zamach zaplanował nieznany wówczas Stanisław Jaros. 6 lipca prasa w Polsce informowała o wizycie, zaś 14 lipca podano harmonogram oraz trasę przejazdu. Sprawca umieścił bombę w miejsciwości Zagórze (obecnie części Sosnowca), na drzewie przy ul. Armii Czerwonej. Bomba miała wybuchnąć, gdy Gomułka z Chruszczowem przejeżdżali obok niej.
Zamach nie wypalił, gdyż ładunek wybuchł dwie godziny przed przejazdem. Jaros nie przewidział, że harmonogram był niemożliwy do zrealizowania z powodów czasowych, a przejazdy potrwają dłużej. Nie wiadomo co by się stało z Chruszczowem i Gomułką, gdyby wszystko odbyło się zgodnie w czasie... Niemniej zarówno Chruszczow, jak i Gomułka nie dowiedzieli się o zamachu, gdyż w ciągu dwóch godzin całą ulicę posprzątano, zaś jedynym śladem po wybuchu było uszkodzone drzewo. Gazety z powodu cenzury nie wspomniały o zamachu:
Śledztwo podjęto natychmiast po eksplozji, jednak zatarcie licznych śladów podczas sprzątania ulicy przed przyjazdem dyktatorów ograniczyło potencjalnych zamachowców do mieszkańców Zagórza. Pół roku później sprawę umorzono. Przełom nastąpił dwa lata później po kolejnej próbie zamachu.
.

Sprawa zamachu na Gomułkę dokonanego przez Stanisława Jarosa nie została utrwalona w pamięci zbiorowej. - Media w PRL-u nie mogły o tym informować i nie informowały. Był bardzo szczelny parasol ze strony cenzury, a przede wszystkim aparatu bezpieczeństwa. Szczęśliwie dla władzy informacje o zamachu nie przeciekły do prasy zagranicznej. To, że one się nie ukażą w prasie lokalnej było oczywiste - tego rodzaju faktów po prostu nie nagłaśniano
Kolejnego zamachu dokonał w Zagórzu 3 grudnia 1961, podczas wizyty Władysława Gomułki. Tym razem bombę odpalono zbyt późno, już po przejeździe konwoju rządowego. W wyniku wybuchu ciężko ranny został mężczyzna, który zmarł w szpitalu. Ranne w zamachu dziecko zostało częściowo sparaliżowane.
Milicja badająca resztki bomby zabezpieczone na miejscu zdarzenia ustaliła, że bombę przygotowała osoba, posiadająca wiedzę z zakresu elektromechaniki, zamieszkała w pobliżu miejsca zdarzenia. W ten sposób wytypowano 50 osób i przeszukano ich mieszkania. W domu Jarosa znaleziono sprzęt i materiały, które użył do przygotowania bomby. Na rozprawie sądowej w dniach 9-25 maja 1962 został skazany na śmierć, a 5 stycznia 1963 powieszony.

Zrodlo: Wikipedia
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #497  
Nieprzeczytane 15-07-2017, 21:26
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

972 lat temu, 15 lipca 1045 roku, zmarl Mudżahid Jusuf al-Amir - władca Taify Denii od 1010 roku do śmierci, z pochodzenia najprawdopodobniej słowiański niewolnik.
(Taifa Denii (arab. طائفة دانية والجزائر الشرقية) – muzułmańskie państwo uformowane w 1010 roku na terenie Półwyspu Iberyjskiego po rozpadzie Kalifatu Kordoby)
Jego pochodzenie jest nieznane, niemniej najprawdopodobniej wywodził się z terenów słowiańskich. Niektore przeslanki mowia, ze mogl byc niewolnikiem Polakiem i cala historia mogła się wydarzyć w czasach Bolesława Chrobrego.
Nie wiemy ile miał lat słowiański niewolnik, znany później pod imieniem Mudżāhid, kiedy trafił do kalifatu Kordoby, obejmującego w tym czasie znaczną część Półwyspu Iberyjskiego. Był może dzieckiem, może nastolatkiem. Miał dużo szczęścia. Po pierwsze, nie wykastrowano go po drodze.
Prawdopodobnie początkowo służył w gwardii słowiańskiej, a później został współpracownikiem wtsoko postawionego pana - Abda al-Rahmana Sanchuelo, ważnego urzędnika kalifa Hiszama II.
Zrodlo: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mud%C5..._Jusuf_al-Amir
Z czasem Mudżāhid zyskał wolność i został gubernatorem miasta Denia, położonego na Costa Blanca. Pewnie na tym, by się skończyła kariera słowiańskiego eks-niewolnika, ale w 1009 roku kalifat Kordoby ogarnęła wojna domowa. Jedną z jej pierwszych ofiar był Sanchuelo, dawny pan Mudżāhida. Kalif Hiszam II stracił władzę na rzecz jednego ze swoich krewniaków, Muhammada II.
Mudżāhid poparł nowego kalifa, ale później zdecydował się grać na własną rękę. W czerwcu 1010 roku porozumiał się z Katalończykami i zaczął tworzenie własnego państewka. Zajął Tortosę, podporządkowali się mu (wprawdzie na krótko) dwaj słowiańscy oficerowie rządzący Walencją.
Jakby tego było mało, odnalazł jakiegoś dalekiego krewnego Hiszama II i ogłosił go kalifem. Sobie nadał tytuł hadżiba (w muzułmańskiej Hiszpanii był to mniej więcej odpowiednik tytułu wezyra, znanego na Bliskim Wschodzie).
W 1015 roku zajął Baleary (w tym Ibizę) i Sardynię. Przepędził też swojego „kalifa”, który okazał się mało przydatny, a dodatkowo próbował wyjść z roli marionetki. Rok później papież Benedykt VII zorganizował flotę geneuńską i pizańską i odzyskał Sardynię.



To niepowodzenie nie wpłynęło znacząco na sytuację Mudżāhida. Szczęśliwie panował w swoim państewku ponad trzydzieści lat. Zmarł w czerwcu 1045 roku, a rządy po nim objął jego syn Ali.

Skąd się wzięli Polacy na Półwyspie Iberyjskim?
Cytat:
Znajdowali się w gronie słowiańskich niewolników, którzy w średniowieczu byli niezwykle cennym „towarem” w muzułmańskiej Hiszpanii. Muzułmańskie źródła nie rozróżniały poszczególnych plemion czy narodów słowiańskich; używały dla nich zbiorczego określenia Saqualiba.
W tej masie Słowian (ok. 960 roku w samej Kordobie mieszkało ich 13 tysięcy!), która znalazła się w muzułmańskiej Hiszpanii, musieli znajdować się przybysze z Polski. Musieli też stanowić spory procent, licząc jak dużym i ludnym państwem była Polska Bolesława Chrobrego. Czy więc także władca Ibizy pochodził znad Wisły? Wizja kusząca, której wykluczyć się nie da.
Wychodzi na to, że przed tysiącem lat Polacy trafiali na Zachód nie tylko jako tania siła robocza. Przynajmniej niektórzy (nawet wykastrowani po drodze) jechali po majątek, władzę i sławę.
Zrodlo: http://ciekawostkihistoryczne.pl/201...-wladca-ibizy/



Ciekawostka dot. niewolnictwa:
Cytat:
Niewolnictwo nie kojarzy się z Polską czasów tak świetlanych postaci jak Mieszko I czy Bolesław Chrobry, gdyż w szkołach nie mówi się ani słowa o tym, że niewolnictwo było ważnym elementem gospodarki państwa wczesnopiastowskiego.
Wszystkie kwestie dotyczące dawnych Słowian znane są nam tylko szczątkowo - na tyle, na ile źródła pisane i odkrycia archeologiczne pozwalają rekonstruować świat naszych przodków. Mimo to wiemy, że niewolnictwo stanowiło istotną część życia społecznego i ekonomicznego słowiańskich plemion z ziem Polski, Czech, Słowacji czy Połabia (obszarów między Odrą a Łabą).
Wiecej tutaj:
https://opinie.wp.pl/niewolnicy-slow...6020193495169a

__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #498  
Nieprzeczytane 16-07-2017, 15:27
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie Ci mężczyźni, te kobiety, te dzieci wierzyły we Francję !

Łapanka Vel' d'Hiv - czarna karta w historii Francji.
" Zbrodnicze szaleństwo okupanta było wspierane przez Francuzów, przez państwo francuskie " (16 lipca 1995 roku były prezydent Jacques Chirac).

"Ci mężczyźni, te kobiety, te dzieci wierzyły we Francję i zostały wydane przez francuskie państwo nazistowskiemu barbarzyństwu ( ambasador Francji w Izraelu Christophe Bigot – rok 2012).

75 lat temu, 16 lipca 1942 roku obława Vel d'Hiv była największym masowym aresztowaniem francuskich Żydów podczas II wojny światowej. Francuska policja schwytała 13 tysięcy osób z Paryża i okolic, w tym 4 tysiące dzieci. W łapance brało udział około 9 tysięcy funkcjonariuszy zatrudnionych przez proniemiecki francuski rząd Vichy.Żydzi schwytani w tzw. obławie Vel d'Hiv zostali wywiezieni do obozów zagłady, głównie do Auschwitz.
Spośród ofiar tej łapanki Holokaust przeżyło... 25.



Rocznica Vel d'Hiv została we Francji ogłoszona w 2000 r. narodowym dniem pamięci zbrodni rasistowskich i antysemickich.



Nazwa akcji pochodziła od krytego toru kolarskiego "Vélodrome d'Hiver” ("Welodrom zimowy") znajdującego się w pobliżu wieży Eiffela w Paryżu w latach 1909-1959, na terenie którego policja francuska przetrzymywała ofiary obławy. W łapance brało udział około 9 tysięcy funkcjonariuszy zatrudnionych przez proniemiecki francuski rząd Vichy.

Operacja przeprowadzona rękami francuskimi

Obława była częścią operacji Endlösung (ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej) przeprowadzanej przez Niemców na terenie całej Europy. Poprzedziły ją konsultacje pomiędzy policją francuską i gestapo. Uczestniczyli w nich m.in. szef policji francuskiej René Bousquet i, zajmujący się sprawą Żydów, Louis Darquier de Pellepoix oraz - ze strony Gestapo - Theodor Dannecker i Adolf Eichmann. Na tych spotkaniach ustalono dokładny przebieg oraz termin akcji.
Celem obławy mieli być przede wszystkim żydowscy imigranci, przybyli do Francji z Niemiec, Polski, Czechosłowacji, Austrii i Rosji, oraz osoby nieokreślonego pochodzenia. Zakładano, że francuska policja zatrzyma około 22 tysięcy Żydów na terenie Paryża, a następnie wywiezie ich do obozów w Drancy, Compiègne, Pithiviers i Beaune-la-Rolande. Dotyczyło to mężczyzn i kobiet w wieku od 16 do 50 lat oraz dzieci.

Przebieg obławy

Oprócz francuskiej policji w akcji wzięło również udział około 3400 ochotników z faszystowskich organizacji Jacques'a Doriota. Zgodnie z poleceniem szefa paryskiej policji Émilea Hennequin’a aresztowania przeprowadzane były błyskawicznie, bez wdawania się w rozmowy, czy wyjaśnienia. W ciągu jednego dnia - 16 lipca 1942 roku - zamknięto 12 884 osoby, w tym 5082 kobiety oraz 4051 dzieci. Wszystko, co mogli zabrać ze sobą zatrzymani, to dwie koszule, para butów, koc oraz jedno ciepłe ubranie.




Aresztowanych Żydów zgromadzono na Vélodrome d'Hiver, gdzie pozostawiono ich na 5 dni. Prawie 13 tysięcy osób miało tam do dyspozycji 5 toalet i jeden kran z wodą. Jedzenie dostarczał Czerwony Krzyż. Tych, którzy próbowali uciekać, zabijano na miejscu. Pozostałych przetransportowano do obozów przejściowych, skąd ostatecznie trafili do obozów zagłady poza Francją.



Cena za spokój Francuzów

Ówczesny szef rządu Vichy, Pierre Laval godził się z tymi działaniami. Uważał on, że "sprzedanie” Żydów, jeżeli dzięki temu można ochronić obywateli francuskich, jest w całkowicie usprawiedliwione. W skutek tego myślenia życie straciło około 85 tysięcy osób zabranych, wywiezionych i dostarczonych przez policję w operacjach przeprowadzonych w latach 1942-1943.

Brak winnych

Po zakończeniu II wojny światowej, w 1947 roku, przed sądem stanęło dziesięciu uczestników obławy; byli to żandarmi, którym udowodniono szczególną brutalność. Trzem z nich udało się uciec za granicę i uniknąć kary, pozostałych siedmiu twierdziło, że wykonywało jedynie rozkazy. Wyrok dwóch lat więzienia otrzymały tylko dwie osoby; w przypadku pozostałych za okoliczność całkowicie rehabilitującą uznano udział w ruchu oporu.

Długo oczekiwane przeprosiny

Przez ponad 50 lat rządy francuskie odmawiały przeprosin za udział policji francuskiej w wywózkach Żydów, argumentując, że Republika Francuska nie jest w żaden sposób kontynuatorką państwa Vichy (działającego w latach 1940-1944) i nie może odpowiadać za jego zbrodnie. Dopiero 16 lipca 1995 roku były prezydent Jacques Chirac, jako pierwszy przedstawiciel władz, przyznał oficjalnie, że Francja ponosi część odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie przeciw Żydom popełnione w czasie ostatniej wojny. - Zbrodnicze szaleństwo okupanta było wspierane przez Francuzów, przez państwo francuskie - powiedział wtedy Chirac.
Zrodlo: http://www.polskieradio.pl/39/156/Ar...storii-Francji

Lapanka Vel' d'Hiv z 1942 roku, zotala zekranizowana w głośnym filmie Roselyne Bosch "Obława" (La Rafle).



La Rafle (Oblawa)
https://youtu.be/Azh8LVyURHQ
(Maly montaz w celu oddania holdu osobom, ktore zginely w czasie IIWS)

La Rafle 2010 Movie - Jean Reno, Mélanie Laurent, Gad Elmaleh
https://youtu.be/e4VN63WplhU

Zapraszam do posluchania piosenki Gilberta Becaud, w wykonaniu Anne Cordy. Piosenka ta nigdy nie byla znana i Gilbert Becaud tez pominal ja “cisza” w czasie swojej dlugiej kariery. Czyzby role odegrala cenzura francuska?

La Rafle Vel d'Hiv, piosenka Gilbert Bécaud w wykonaniu Anny Cordy
https://youtu.be/CJMTSHDyBPs

Plus jamais ça – NIGDY WIECEJ .
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #499  
Nieprzeczytane 16-07-2017, 19:45
wietrzyk's Avatar
wietrzyk wietrzyk jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Dolny Sląsk
Posty: 4 325
Domyślnie

Cytat:
Napisał nutaDo
Basiu - Twój watek to kopalnia wiedzy.
Warto zagladać tutaj i chłonąć wiadomości, zresztą świetnie podane.
Serdecznie pozdrawiam


to prawda ..kopalnia wiedzy okraszona wielką treścią, wspaniałą fotografią , naprawdę jest co poczytać
Podziwiam Basiu i pozdrawiam cieplutko.. .
Odpowiedź z Cytowaniem
  #500  
Nieprzeczytane 16-07-2017, 20:07
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Cytat:
Napisał wietrzyk
Basiu i pozdrawiam cieplutko.. .

Alu, dziekuje za odwiedziny.
Serdecznosci
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
ROCZNICE Klubikowe cz.VI jolita Różności - wątki archiwalne 506 06-01-2010 22:54
Rocznice. cz.IV jolita Różności - wątki archiwalne 545 04-05-2009 23:38
Rocznice cz.II jolita Różności - wątki archiwalne 508 02-12-2008 14:50
Wydarzenia i rocznice Karol X Społeczeństwo - wątki archiwalne 143 03-04-2008 10:53
Rocznice jolita Różności - wątki archiwalne 496 28-02-2008 22:25

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:02.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.