Moja Anglia ....

[zula]

Te malutkie pomidorki to psianka.
Miałam kiedyś takie uformowane małe drzewko,kilka lat formowałam,ale jak się Mateusz urodził a bywał u mnie często i długo,to musiałam się pozbyć,bo są trujące te pomidorki.
A on je koniecznie chciał do buzi wsadzać.
A u Ciebie mogą se cały rok rosnąć na powietrzu.
A niebo niesamowite,aż zapiera dech.

[amiii]

Napisał bogda

Dawniej tego nie było i nawet dzieciaki nie wiedziały, że tak można.
Mnie się to podoba.

Ale że już choinki....

Mnie się te zabawy "halloweenowe"
średnio podobają
ale je akceptuję.
Niech się każdy bawi jak chce.

A że choinki?
Będą już w domach w połowie listopada.
Pisałam już,
oni się cieszą
i przygotowują do świąt wcześniej,
my celebrujemy czas po świętach
dojadając makowce.

[amiii]

Napisał zula

Te malutkie pomidorki to psianka.

Ty wiesz wszystko.
Albo przynajmniej wiesz jak szukać.
Właśnie,
kwiatki ma ta roślina takie niepozorne,
"psiankowe" takie, ziemniaczane.
Mam w ogrodzie takie białe pnącze:


...................


I przy okazji tych pomidorków
dowiedziałam się,
że to jest psianka jaśminowa.
A ja ją tak "intuicyjnie" nazywałam psianką.
I przeczytałam,
że to roślina rosnąca w Brazylii,
w Polsce zimy by nie przetrwała
a u mnie kwitnie cały rok.
Stosując pokrętną trochę (ale jednak ) logikę,
to u mnie prawie Brazylia jest.
Prawie....

[bogda]

Mnie się te zabawy "halloweenowe"
średnio podobają
ale je akceptuję.
Niech się każdy bawi jak chce.

Mnie też nie przeszkadzają.
Ładne to pnącze, mimo że białe.
Ciekawe co to jest.
Zula na pewno nam powie.

to u mnie prawie Brazylia jest.
Prawie....

Nawet bardziej, niż prawie.

[amiii]

Napisał bogda

Ładne to pnącze, mimo że białe.
Ciekawe co to jest.

To jest ta psianka jaśminowa właśnie
ale nie pachnie (jak jaśmin).
Za to jest bezproblemowa
i szybko (czasem za szybko)
się rozrasta.
Taka sobie zapchaj dziura
ale u mnie kwitnie cały rok.

[amiii]

To na moment do Brugii,
do "wesołego kościoła."



Stał sobie w takim pięknym parku:


................





................

Kościołów tam po pięć albo i więcej
na każdej uliczce,
zwiedzałam tylko te najsłynniejsze,
do tego nie miałam wcale zamiaru wchodzić.
Tym bardziej,
że w parku się odbywała ciekawa akcja.
Pany usiłowały ściągnąć papugę z drzewa,
już, już ją prawie miały
i za moment cała zabawa z nią,
zaczynała się na nowo.



............................................


Ale zaintrygowało mnie to kolorowe wejście do tego kościoła:


..................


No i hosting się zbiesił,
może "się naprawi" za moment.

[bogda]

Ale zaintrygowało mnie to kolorowe wejście do tego kościoła:

Czy to aby na pewno był kościół?

[amiii]

Napisał bogda

Czy to aby na pewno był kościół?

Jak weszłam do środka,
to też przez moment miałam wątpliwości.

[amiii]

Ale to był kościół.
Było wszystko "co należy".
Wprawdzie bardzo skromny był wystrój,
wszystko raczej zaniedbane
(jedyny zaniedbany obiekt w Brugii,
który widziałam)
ale to kościół.

Ta łuszcząca się farba....



...............



...............





.................................................. ..


Za to na środku kolorowo.
Zamiast krzeseł dla wiernych,
stół jakby ogromny
i pełno na nim kolorowych, papierowych samolocików.


.....................


..............



I przygotowane kolorowe papierki,
żeby robić te samolociki
a potem...


.....................................


Zobaczcie na filmiku,
wszyscy którzy tam wchodzili,
tak się zachowywali,
niezależnie od wieku.
Czemu to miało służyć,
nie wiem,
coś tam było napisane
ale tylko w "belgijskim" języku.
Myślałam,
że może to ma związek z jakąś kwestą na odnowienie kościoła
ale żadnych skarbonek,
żadnych pieniędzy,
tylko te samolociki,
młodzi i starzy....
Próbowałam "wygooglować"
o co chodziło z tymi samolocikami
ale nic nie znalazłam.
Niewiele zrobiłam zdjęć,
niezręcznie też było filmować,
bo zawsze komuś by "prosto w twarz."

Ta starsza pani też robi samolociki,
widać na filmiku.


................

Link do filmiku:

https://photos.app.goo.gl/UqNQUQqnVViqbYgy9

[bogda]

Zobaczcie na filmiku,
wszyscy którzy tam wchodzili,
tak się zachowywali,
niezależnie od wieku.
Czemu to miało służyć,
nie wiem,

Może jakieś prośby, albo życzenia leciały z tymi samolocikami.
Bardzo dziwne.

[zula]

Też Szukałam W Necie,co To Za Zwyczaj Z Tymi Samolocikami,ale Nic Nie Znalazłam.

[elik13]

Żabo szkoda, że nie zapytałaś
tej starszej pani co dziergała ten samolocik
Myślę, że ma też znaczenie,
żeby te samolociki wpadały do tej dużej
oznaczonej na środku "piaskownicy"
bo chyba chłopcy na filmiku tam właśnie celują

[amiii]

Napisał elik13

Żabo szkoda, że nie zapytałaś
tej starszej pani co dziergała ten samolocik

Ona mówiła po flamandzku czy niderlandzku
(słychać na filmiku),
nie wiadomo czy znała angielski.
Poza tym myślałam,
że sobie wygoogluję
a tu figa.

[amiii]

Opowiem,
jak mnie "musnęła"
wielka polityka.
Byłam w ostatnią sobotę w Brixham,
w pubie Whetherspoon.
I tu muszę trochę o tym napisać,
żeby nabrało sensu.
Jest to coś jakby sieciówka pubów-restauracji,
właściciel Tim Martin
ma ponad 900 takich pubów w Anglii i Irlandii.
Są to bardzo duże powierzchniowo restauracje,
mają duży wybór jedzenia,
w każdej to samo menu
i przyzwoite, jak na angielskie warunki, ceny.
To ten pub w Brixton:



....................

Jeszcze słów parę o tym Martinie.
Jest to znana postać w Anglii,
bo bardzo głośno optuje za Brexitem,
prywatnie kumpel Johnsona.
Już rok temu
z "patriotycznych" pobudek obniżył bardzo
ceny piw angielskich
a wycofał z oferty francuskie szampany
czy włoskie wina,
oferując w zamian po niskich cenach wina australijskie.
I wszędzie go pełno,
bywa bardzo arogancki w swych wypowiedziach.
Część klientów na znak protestu bojkotuje te puby
ale i tak na brak klientów nie narzeka.
W ub. sobotę o 15 miało być jakieś głosowanie
w sprawie Brexitu
i o tej porze byłam w tym pubie.
Telewizor se brzęczał,
przegłosowano jakąś poprawkę
i część klientów zaczęła bić brawo.

Ten pan w białym podkoszulku
i jeszcze dwóch innych,
podeszło do baru
i zamówiło darmową kolejkę piwa dla zwolenników pozostania w Unii.
Wystarczyło zadeklarować barmanowi,
po której jest się stronie.



................

Zrobił się ruch przy barze,
chwilę to trwało
i z zaplecza wyszedł brzydki, gruby pan.
Zaczęły się jakieś słowne przepychanki,
gwar się zrobił okropny,
ja dostałam tak na wszelki wypadek
zakaz filmowania czy robienia zdjęć,
żebym nie "oberwała w dziób".
Okazało się ,
że ten brzydki pan to ten właśnie Martin.
Tu zdjęcie z netu z Johnsonem
ale w realu jest jeszcze brzydszy.


................

I nagle barmani ogłaszają,
że dla zwolenników Brexitu,
też darmowa kolejka angielskiego piwa.
Nasza konsumpcja przebiegła szybciutko
i ewakuacja z tego miejsca też,
bo robiło się gorąco.

Wtedy nie wiedziałam,
że ten zwalisty jak niedźwiedź pan,
to ten Martin,
bo zaryzykowałabym zdjęcie.
Po powrocie "doczytałam",
że on w każdym tygodniu odwiedza 15 swoich pubów,
a ta miejscowość jest o rzut beretem od niego,
bo on mieszka w Exeter.

[zula]

OJ ŻABO,DOBRZE ŻE NIE FILMOWAŁAŚ,BO MOŻNA OBERWAĆ NIECHCĄCY JAK SIĘ STANIE MIĘDZY DWIE STRONY KONFLIKTU.
A u mnie też się dzieje,świńska polityka.
TEN CO MA OGROMNE CHLEWNIE I HODUJE ŚWINIE SPROWADZANE Z NIEMIEC CZY Z HOLANDII NIE WIEM NA PEWNO ,ma już kilka tysiecy świń teraz postanowił zbudować chlewnie dodatkowo na 35000 świń.
Ludzi ogarnęła taka złość,że chodzą tylko,robią zebrania,podpisują petycje,ale czy to coś da,to ja nie wiem.
Teraz już jest taki smród że nie można oddychać,to potem to chyba przyjdzie się wynieść gdzieś.

[amiii]

Napisał zula

OJ
A u mnie też się dzieje,świńska polityka.

Naprawdę świńska,
dosłownie i w przenośni!
Ta bezradność wobec odgórnych decyzji.
Łatwo powiedzieć "wynieść się".
Pomijając już wszystko inne,
to przecież wartość nieruchomości w tamtej okolicy
równa się zeru w takim sąsiedztwie,
bo kto zechce tam zamieszkać?
Jak piszesz,
to już masz nieciekawie z zapachami
a gdyby tak jeszcze...
to nie chcę sobie nawet wyobrażać.
Kupując kiedyś działkę w tym miejscu,
miałaś nadzieję na sielską wieś
a tu masz babo placek....ze świniami.
Nie będę Cię pocieszać,
że petycję coś pomogą,
tu potrzebny jest cud.

[amiii]

Z dzisiejszego wypadu do lasu koło Exeter.
Nie można powiedzieć
że na grzyby,
bo tych było jak na lekarstwo.
Kilka borowików i podgrzybków,
już zjedzone.
Ale całe lato była potworna susza,
dopiero końcem ubiegłego tygodnia
spadło trochę deszczu.
W ubiegłym roku nazbierałam w tamtym miejscu
kilka reklamówek borowików,
cały bagażnik zapełniłam,
suszonych jeszcze mam spory zapas.
To teraz luzik,
bez spinki czy znajdę coś czy nie.

Las tam jest w sam raz dla kulawego
czyli dla mnie.
Paskudny, ciemny,
wykopane rowy między drzewami (po co? ),
nisko rosnące gałązki,
chodzi się zgiętym w pół.


................


Tu jest trochę jaśniej,
bo to na skraju lasu
a w głębi jest kompletna ciemnica (widać),
jeszcze jak dzień ponury,
to latarka by się przydała.


................

Ale właśnie tam rośnie (jak rośnie)
najwięcej borowików.


No cóż,
jak się nie ma co się lubi,
to się lubi i to.


...............



...............



...............................................



..................



.................

[elik13]

Brrr straszny ten las Żabo
Ale za to te żółciuchne "szpikulce" na pieńku
bardzo misie podobają

[amiii]

Napisał elik13

Brrr straszny ten las Żabo

Zgadza się,
w tej ciemnicy to przerażający wręcz.
I te rowy...


....................



I jeszcze w dodatku ja tam sama łaziłam,
bo miałam zapowiedziane,
że nikt ze mną tam
za żadne skarby świata nie wejdzie,
bo za jakie grzechy.
I jak mi zadzwonił nagle telefon,
to tak się przeraziłam tego dźwięku,
że o mało nie zeszłam na serce.

Ale za to te żółciuchne "szpikulce" na pieńku
bardzo misie podobają

To chiba jakieś grzyby są.

[zula]

No łazić tam,to prawie jak jakiś survival.
A te szpikulce żółte to są kozie brody,jak rosną w kępkach,ktoś mi kiedyś tak powiedział.