menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Różności > Różności - wątki archiwalne
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Różności - wątki archiwalne Różności - wątki archiwalne (ostatni post starszy niż 60 dni oraz poprzednie części aktualnie aktywnych wątków)

 
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #1  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 11:18
Scarlett Scarlett jest offline
Użytkownik zabanowany
 
Zarejestrowany: Aug 2008
Posty: 27 416
Domyślnie Nie wszyscy tęsknią za świętami


Przeczytałam taki wpis i zastanowiłam się, czy dla wszystkich święta to czas relaksu, odpoczynku, pojednania. Sądzę, że dla niektórych ten czas jest czasem bolesnym, gdyż głębiej zastanawiamy się nad naszymi relacjami z bliskimi.Często jest tak, że omijamy się przez cały rok, ale święta wypada spędzić razem.


- Święta to dla mnie istny koszmar. Nie dość, że przygotowania do nich są bardzo wyczerpujące, to w czasie świąt nie mam szans na to, żeby odpocząć - czuję się, jakbym mieszkała na wyjątkowo ruchliwym dworcu. Jestem wdową, mam dwie zamężne córki i czworo wnuków, oprócz nich na święta goszczę jeszcze rodziców zięciów. Mam duży dom, więc od lat wszyscy na święta zjeżdżają do mnie – niezależnie od tego, czy kogoś zapraszam czy nie. Teoretycznie powinnam być szczęśliwa, że choć na co dzień jestem sama, mam z kim podzielić się opłatkiem. I cieszę się, niemniej najchętniej widziałabym ich wszystkich przez godzinę, góra dwie - po prostu nie mam ani sił, ani ochoty, ani pieniędzy na tyle potraw. A może za stara już jestem na ten rozgardiasz, może za bardzo polubiłam samotność?

Ludziom święta kojarzą się z wypoczynkiem, spokojem, wytchnieniem. Mnie nie. Niemal cały ciężar przygotowań spoczywa na moich barkach. Kilka tygodni przed świętami sprzątam, znoszę do domu siaty z zakupami, już na kilkanaście dni przed wigilią muszę zacząć przygotowania w kuchni. Lepię pierogi, piekę mięsa, smażę. Potem to wszystko mrożę, by później jakoś obsłużyć całą imprezę, no inaczej się nie da. Pieczeniem ciast na szczęście zajmują się teściowe moich dziewczyn. Córki owszem, niby chcą mi pomóc, ale każda z nich ma dwoje dzieci i prawdę mówiąc wolę, żeby zajęły się nimi, niż robiły mi zamęt przy garach.

W wigilię jest miło, a nasz stół przypomina reklamę z telewizji. Tylko, że ja jestem tak strasznie zmęczona… Najgorzej jednak jest, kiedy opadną już wigilijne emocje, a podniosły nastrój zastąpi świąteczna stagnacja. Wszyscy leniuchują, drzemią, a ja marzę o tym, by też poleżeć na kanapie, przeczytać książkę, by odzyskać ciszę i spokój. Tymczasem ostatkiem sił znoszę ten chaos: wrzeszczące dzieci, dudniący telewizor, ciągłe paplanie o niczym. Wycieńczona biegam między garnkami i marzę, by ten koszmar jak najszybciej się skończył!

Maria, plastyczka z Warszawy:

Ostatnio edytowane przez Scarlett : 18-12-2009 o 16:39.
  #2  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 11:34
zosinek's Avatar
zosinek zosinek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: powiśle
Posty: 1 188
Domyślnie

O tym problemie trzeba rozmawiać z bliskimi.Na pewno wśród młodszych znalazłaby sie osoba skora do pomocy albo chociaż pomocy przy sprzataniu i myciu naczyń po biesiadzie. Ja wiem nie każdy potrafi o tym mówić ale trzeba.Mam siostrę u której też tak jest i to nie tylko w święta.zawsze marzyła ze kiedyś odpocznie w świeta tylko z mężem a tu synowie się pożenili,przybyło wnuków i znając jej goscinność chętnie do niejprzybywają. Ciagle nie umie powiedzieć "nie" Kazdy móglby coś przynieść ze sobą,potem pomóc przy stole i o ile byłoby łatwiej...Przecież kiedyś nie starczy jej sił
__________________
"Innego życia nie będzie".
  #3  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 11:40
jolita's Avatar
jolita jolita jest offline
odeszła...
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: sopot
Posty: 27 028
Domyślnie

Name:  57.gif
Views: 211
Size:  10.6 KBNigdy nie miałam estymy do Świąt, ale nie zazdrościłam innym bo zazdrościć nie potrafię...Dawno, dawno temu (oj - to ponad półwiecze!) pomyślałam sobie, że najlepiej na ten czas ukryć się w szpitalu...i co? wylądowałam! poddana 3 - 4 dni wcześniej ciężkiej operacji! Od tego czasu nie igram z losem.
Pozostałe trudno relacjonować bo było ich tak wiele...ale porównując z innymi relacjami jedno jest niezaprzeczalne: nie przepracowywałam się nigdy...Dobre i to!
__________________

obrazki oraz większość tekstów w moich post-ach pochodzi z ogólnodostępnych w net-cie.
  #4  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 11:42
jasinek123's Avatar
jasinek123 jasinek123 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Zabrze
Posty: 11 863
Domyślnie

Elżuniu
i tak też ludzie marzą
ja to też przeżywam co rok
bo akurat mam urodziny w wigilę i jest
okazja aby pierwszy dzień świąt mnie uszczęśliwić
no i wyprawiane są te urodziny
tylko bardzo póżno kiedy już pójdą
zostajemy z żoną z tym co zostało
nie zjedzone
i sprzątamy- sprzątamy
  #5  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 12:12
Malwina's Avatar
Malwina Malwina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: okolice Sztumu
Posty: 17 230
Domyślnie

kochani..normalka,z e staramy sie na swieta, pitrasimy, cieszymy się drobiazgami, gośćmi...ale potem z ulga oddychamy,z e juz za nami....co nie znaczy,że to złe, jakieś nieuczciwe wobec gosci...tak po prostu jest... troche euforii przełamanej marazmem..to chyba zdrowe...
  #6  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 13:25
Nika's Avatar
Nika Nika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Małopolska,Kraków
Posty: 36 760
Domyślnie

Warto porozmawiać z kobietami z rodziny i podzielić sie obowiązkami-jedna przywiezie sernik,inna makowce,ktoś inny bigos...etc.Do obsługi gości zapędzić serdecznie małolaty.Wszystko da się rozwiązać,a spotkań w gronie rodziny nic nie zastąpi.
  #7  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 14:07
Jadzia_G's Avatar
Jadzia_G Jadzia_G jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Sosnowiec
Posty: 14 579
Domyślnie

Wcale się nie dziwię p. Marii, że jest kompletnie wykończona.....po takim najeździe ludzi. Ale też dziwi mnie że żadna z tych pań (w końcu każda gospodyni domowa) nie pomysli żeby pomóc. Ja na jej miejscu otwarcie porozmawiałabym ze swoimi dziećmi na ten temat. Napewno się nie obrażą.......a jak się obrażą - to następne święta będą robić u siebie.
__________________
Jadzia G
  #8  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 15:42
tadeusz50's Avatar
tadeusz50 tadeusz50 jest offline
odszedł....
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Miasto: Sosnowiec
Posty: 29 259
Domyślnie

Pewnie, że należy "towarzystwo" zagonić do roboty. Skończyć szykować, podać, posprzątać.
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka
Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac
  #9  
Nieprzeczytane 18-12-2009, 16:20
Szamanka Szamanka jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Dec 2009
Posty: 8
Domyślnie

Zgadzam się Współpraca to jest to.. Dlaczego wszystko ma spadać na barki jednej osoby. Dzielmy się obowiązkami i będzie ok Każdy może troszkę popracować i każdy ma prawo do tego, by w święta odpocząć.
  #10  
Nieprzeczytane 21-12-2009, 21:08
Lotka Lotka jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Dec 2009
Posty: 21
Uśmiech Sagela

Cytat:
Napisał sagela
Przeczytałam taki wpis i zastanowiłam się, czy dla wszystkich święta to czas relaksu, odpoczynku, pojednania. Sądzę, że dla niektórych ten czas jest czasem bolesnym, gdyż głębiej zastanawiamy się nad naszymi relacjami z bliskimi.Często jest tak, że omijamy się przez cały rok, ale święta wypada spędzić razem.


- Święta to dla mnie istny koszmar. Nie dość, że przygotowania do nich są bardzo wyczerpujące, to w czasie świąt nie mam szans na to, żeby odpocząć - czuję się, jakbym mieszkała na wyjątkowo ruchliwym dworcu. Jestem wdową, mam dwie zamężne córki i czworo wnuków, oprócz nich na święta goszczę jeszcze rodziców zięciów. Mam duży dom, więc od lat wszyscy na święta zjeżdżają do mnie – niezależnie od tego, czy kogoś zapraszam czy nie. Teoretycznie powinnam być szczęśliwa, że choć na co dzień jestem sama, mam z kim podzielić się opłatkiem. I cieszę się, niemniej najchętniej widziałabym ich wszystkich przez godzinę, góra dwie - po prostu nie mam ani sił, ani ochoty, ani pieniędzy na tyle potraw. A może za stara już jestem na ten rozgardiasz, może za bardzo polubiłam samotność?

Ludziom święta kojarzą się z wypoczynkiem, spokojem, wytchnieniem. Mnie nie. Niemal cały ciężar przygotowań spoczywa na moich barkach. Kilka tygodni przed świętami sprzątam, znoszę do domu siaty z zakupami, już na kilkanaście dni przed wigilią muszę zacząć przygotowania w kuchni. Lepię pierogi, piekę mięsa, smażę. Potem to wszystko mrożę, by później jakoś obsłużyć całą imprezę, no inaczej się nie da. Pieczeniem ciast na szczęście zajmują się teściowe moich dziewczyn. Córki owszem, niby chcą mi pomóc, ale każda z nich ma dwoje dzieci i prawdę mówiąc wolę, żeby zajęły się nimi, niż robiły mi zamęt przy garach.

W wigilię jest miło, a nasz stół przypomina reklamę z telewizji. Tylko, że ja jestem tak strasznie zmęczona… Najgorzej jednak jest, kiedy opadną już wigilijne emocje, a podniosły nastrój zastąpi świąteczna stagnacja. Wszyscy leniuchują, drzemią, a ja marzę o tym, by też poleżeć na kanapie, przeczytać książkę, by odzyskać ciszę i spokój. Tymczasem ostatkiem sił znoszę ten chaos: wrzeszczące dzieci, dudniący telewizor, ciągłe paplanie o niczym. Wycieńczona biegam między garnkami i marzę, by ten koszmar jak najszybciej się skończył!

Maria, plastyczka z Warszawy:
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się,ze trochę sama wpędziłaś się w kozi róg. Święta są dla wszystkich i to jest truizm z mojej strony. Możesz wszystkie dania, które pragną wszyscy mieć na stole wigilijno-świątecznym podzielić na każdą parę uczestniczącą w tych świętach. Na miłość boską, nie jesteś natolatką, aby być ukrzyżowana za życia tylko i wyłącznie dlatego, że masz dom (pracowałaś wiele lat aby go mieć)
nie możesz dźwigać ton z siatami bo nie Ty tylko zajadasz potrawy ugotowane ( dla Ciebie nie potrzeba tyle tego dobrodziejstwa), zadzwoń do swoich bliskich i zadaj pytanie co chcieliby w tym roku ( lub w przyszlym ) na święta.
Po wysłuchaniu ich propozycji wybierz dwie , trzy potrawy, które robisz najlepiej a pozostałYMI PODZIEL SIĘ Z DZIEĆMI.
One też muszą wiedzieć, że są święta, też mają obowiązki, przecież też miałaś dzieci, i nie lituj się nad nimi skoro one nie litują się nad Tobą. Oprzytomniej. Nie bądź stachanówką za wszelką cenę. Swięta mają być dla Ciebie przyjemnością tak samo jak dla nich.
Przepraszam za ten wywód, może ktoś musiał Ci to powiedzieć, przepraszam,że ja to zrobiłam. Od lat w moim domu jest podział obowiązków, choć wszyscy już z domu poszli i są na swoim, ale z szacunku dla swojej matki pomagają mi wszyscy i święta są super. Robimy je razem, razem swiętujemy i odpowczywamy.
Nie jestem uharowana po kokardę , jestem miła dla czwórki wnuków, męża i moich wszystkich dzieci jak również w Wigilię mam zawsze zamówionego fryzjera.

Wesołych Świąt Kochana !

Lotka
  #11  
Nieprzeczytane 21-12-2009, 21:52
bronczyk's Avatar
bronczyk bronczyk jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Aug 2008
Posty: 10 970
Domyślnie

A ja lubię święta, ale dbam o stosowny umiar. Każdy ma coś przydzielonego do zrobienia na Wigilię. Przestaliśmy też robić większe ilości potraw, ponieważ potem trzeba je już z mniejszym zapałem wyjadać. Ograniczyliśmy liczbę gości i wizyt rodzinnych. Dlatego w pięknych dekoracjach mogę leniuchować i posiedzieć w sieci lub z książką w ręku.
  #12  
Nieprzeczytane 21-12-2009, 23:49
zosinek's Avatar
zosinek zosinek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: powiśle
Posty: 1 188
Domyślnie

Cytat:
Napisał bronczyk
A ja lubię święta, ale dbam o stosowny umiar. Każdy ma coś przydzielonego do zrobienia na Wigilię. Przestaliśmy też robić większe ilości potraw, ponieważ potem trzeba je już z mniejszym zapałem wyjadać. Ograniczyliśmy liczbę gości i wizyt rodzinnych. Dlatego w pięknych dekoracjach mogę leniuchować i posiedzieć w sieci lub z książką w ręku.

Fajnie tak powinno być.Jednak robię troszkę więcej niektórych potraw(pierogi,łazanki,uszka )ale po to by część zamrozić i potem jak znalazł...
__________________
"Innego życia nie będzie".
  #13  
Nieprzeczytane 22-12-2009, 00:10
Malgorzata 50 Malgorzata 50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Miasto: Warszawa
Posty: 9 624
Domyślnie

Czytam o tych waszych zmaganiach świątecznych i nie dziwię się -że dla niektórych to jest koszmar -a nie można sobie ułatwić ? Barszcz z pudełka -pyszny -pierogi z "Polskiego jadła" ,jedna rybka w galarecie -żaden problem .Zamiast smażyć, drugą upiec w folii -podzielić potrawy miedzy rodzinę -każdy robi coś -roboty mało, przyjemności znacznie więcej -ciasta pycha z cukierni .A my leżymy z książka .Tym bardziej ,że tak naprawdę jak damy sobie spokój z perfekcja i umęczoną doskonałością -potrawy wigilijne są proste i łatwe .Święta można opędzić tym co zostanie z Wigilii,ew dokupić trochę wędliny czy upiec mięsko -nie silić się na tradycyjne obżarstwo i są trzy fajne wolne dni.Rodzina- jeśli złakniona tradycji niech sobie sama upichci.Ja mam zasadę prostą i łatwą robię tyle i to,co sprawia mi przyjemność i ani grama więcej w zw z tym lubię święta i nie jestem umęczona -wręcz przeciwnie.A ze tradycja lekko nadszarpnięta ,a co to ma za znaczenia.
WESOŁYCH,RADOSNYCH I MAŁO MĘCZĄCYCH ŚWIĄT ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM SERDECZNIE
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie
  #14  
Nieprzeczytane 22-12-2009, 02:40
Arti's Avatar
Arti Arti jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Radom
Posty: 22 485
Domyślnie

Cytat:
W wigilię jest miło, a nasz stół przypomina reklamę z telewizji. Tylko, że ja jestem tak strasznie zmęczona… Najgorzej jednak jest, kiedy opadną już wigilijne emocje, a podniosły nastrój zastąpi świąteczna stagnacja. Wszyscy leniuchują, drzemią, a ja marzę o tym, by też poleżeć na kanapie, przeczytać książkę, by odzyskać ciszę i spokój. Tymczasem ostatkiem sił znoszę ten chaos: wrzeszczące dzieci, dudniący telewizor, ciągłe paplanie o niczym. Wycieńczona biegam między garnkami i marzę, by ten koszmar jak najszybciej się skończył!

Maria, plastyczka z Warszawy:

a wprowadź innowacje ....po wigili
zrób to o czym marzysz...weź książkę stopery do uszu i zamknij się w pokoju mówiąc im "czujcie się jak w domu"
ja chcę trochę dziś odpocząć.
Przekaż pałeczkę gospodyni nawet wyliczanką "entliczek pętliczek na tego bęc" i jesteś gość we własnym domu.

i po kłopocie.
__________________
  #15  
Nieprzeczytane 22-12-2009, 17:16
hanka93's Avatar
hanka93 hanka93 jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Dec 2006
Miasto: Kraków
Posty: 165
Domyślnie

Można wymyślać problemy jak ich ktoś nie ma, zamiast cieszyć się spotkaniem z innymi. Ale jak się ktoś boi bliskości z najbliższymi to koncentruje się na jedzeniu i podawaniu potraw.
__________________
Hanka
  #16  
Nieprzeczytane 22-12-2009, 20:52
ignesja's Avatar
ignesja ignesja jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Miasto: świętokrzyskie
Posty: 4 379
Domyślnie

Cytat:
Napisał Malgorzata 50
Czytam o tych waszych zmaganiach świątecznych i nie dziwię się -że dla niektórych to jest koszmar -a nie można sobie ułatwić ? Barszcz z pudełka -pyszny -pierogi z "Polskiego jadła" ,jedna rybka w galarecie -żaden problem .Zamiast smażyć, drugą upiec w folii -podzielić potrawy miedzy rodzinę -każdy robi coś -roboty mało, przyjemności znacznie więcej -ciasta pycha z cukierni .A my leżymy z książka .Tym bardziej ,że tak naprawdę jak damy sobie spokój z perfekcja i umęczoną doskonałością -potrawy wigilijne są proste i łatwe .Święta można opędzić tym co zostanie z Wigilii,ew dokupić trochę wędliny czy upiec mięsko -nie silić się na tradycyjne obżarstwo i są trzy fajne wolne dni.Rodzina- jeśli złakniona tradycji niech sobie sama upichci.Ja mam zasadę prostą i łatwą robię tyle i to,co sprawia mi przyjemność i ani grama więcej w zw z tym lubię święta i nie jestem umęczona -wręcz przeciwnie.A ze tradycja lekko nadszarpnięta ,a co to ma za znaczenia.
WESOŁYCH,RADOSNYCH I MAŁO MĘCZĄCYCH ŚWIĄT ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM SERDECZNIE

Gocha, jesteś dla mnie niedościgłym wzorem nie tylko w tej kwestii ! Tylko wytłumacz mi dlaczego ja ciągle jestem taka głupia !
__________________
Agnieszka
  #17  
Nieprzeczytane 22-12-2009, 20:55
Karol X's Avatar
Karol X Karol X jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Posty: 5 420
Domyślnie

Snieg skrzypil pod mocno startymi juz butami Adama.
Mijal ostatnie domostwa miasta G.
Spogladal od czasu do czasu na kolorowe i cudaczne oswietlenia swiatecznie przybranych okien,choinek i przydomowych ogrodkow.Widzial w tych oknach rodziny siedzace przy swiatecznych stolach,spozywajace swiateczna wieczerze,gdzies w innym domu krzatajace sie tu i owdzie osoby przy kuchni,slyszal dolatujacy do uszu spiew koled....
Odwrocil pospiesznie glowe,spogladajac pod nogi i srebrzacy sie snieg.
Niewielu przechodniow mijal tego wieczoru.
Szedl dalej nie bardzo wiedzac dokad zmierza i co mu los zesle dzisiejszej nocy.
Skrecil w ulice w prawo,zupelnie nie oswietlona.Idac i rozmyslajac nad swoim losem nie zauwazyl,ze znalazl sie w odludnym miejscu.Rozejrzal sie dookola po zawianych sniegiem polach,gdy w pewnym momencie dostrzegl ciemniejace w oddali ogrodki dzialkowe.
O tej porze roku byly one mocno przysypane sniegiem,do ktorych nikt nie zagladal.Wydawaly sie Adamowi doskonalym miejscem na nocny postoj.Nie namyslalajac sie dlugo skrecil w te strone.Wybral altanke najbardziej oslonieta od wiatru,posrod gestych wyschnietych krzewow,pokrytych gestym bialym puchem.
Wydobyl z plecaka latarke i zaswiecil do srodka.Staly tam krzesla,stol,jakies skrzynie,donice,stara kanapa,nieco mebli.
-Doskonale - pomyslal.
Troche czasu zajelo mu otworzenie drzwi i dostanie sie do srodka.
Przeszukal wszystkie szafki w nadziei znalezienia czegos strawnego,lecz nic takiego tam nie bylo.Znalazl w rogu altanki kuchenke gazowa,lecz nigdzie nie bylo butli.Pokrecil sie wiec w ciemnosciach po izbie,przywlokl stara drelichowa kurtke,ktora dzialkowicz tu zostawil, wydobyl z plecaka stary koc,ktory sluzyl mu zawsze jako okrycie na noc,zjadl keks,ktory "zwinal" w supermarkecie,owinal nogi w gazety,wcisnal nan buty i polozyl sie na kanapie.
Poprzednia noc - spedzona w miejskiej bramie,wsrod blaszanych pojemnikow na smieci - w cuchnacym,nieogrzewanym pomieszczeniu dala mu sie mocno we znaki.
Dygotal zziebniety pod kocem,nim poczul po chwili cieplo wlasnego oddechu.
Nachodzily go rozne mysli,czasem nie chcial o tym myslec,lecz te mysli powracaly jak wyrzucony gdzies bumerag.
Stanal mu przed oczami obraz jasnowlosego blondynka,duzego,jasnego domu,pochylajacej sie nad nim matki,czule calujacej go po wlosach.Z boku w ulubionym fotelu siedzial ojciec,palacy swoja fajke i usmiechal sie do niego...
Gdzies pojawily sie twarze szkolnych kolezanek i kolegow,twarz wychowawczyni,wychwalajacej go przed obliczem klasy,za znakomite wyniki w nauce.Stal tak dumny i widzial twarze dziewczat,ktore nie wiedziec czemu,podkochiwaly sie w nim,co on bez trudu mogl zauwazyc.
Obraz kiedys tak bardzo bardzo zamazany,w tym momencie stal sie nadwyraz przejrzysty.
Gaude amus igitur...pierwsza rozsadna milosc,slub,radosc z narodzin Justynki okres jej dojrzewania,wlasna firma - swietnie prosperujaca,wakacje w Soczi,Zlotych Piaskach....
A pozniej wszystko runelo,obrocilo sie w niwecz.
Tylko dlaczego tak bardzo rozpalona glowa...pot na skroniach?...
Czul,ze majaczy,ze trzesie sie z zimna.
Znow stanal mu przed oczyma koszmar.Odejscie zony na druga strone teczy,narkotyki Justyny - uzaleznienie,ktorego nie byla w stanie przezwyciezyc.
Ile to juz lat jak pozostal sam na tym bozym swiecie?
7...nie chyba wiecej 8...tak 8 lat beznadziejnej tulaczki bez dachu nad glowa,bez bliskich,pozostawiony losowi.
Nie potrafil dzwignac sie,by stanac znow na nogi.
Nie mial na to dosc sil.Zbyt duzy byl to ciezar.
Pograzal sie z dnia na dzien w szarej rozpaczy,w beznadziei.

Dzien Bozego Narodzenia oswietlil sloncem wnetrze altanki podmiejskich ogrodkow dzialkowych.
Promienie slonca przesunely sie powoli ze sciany na stara kanape - na ktorej spoczywalo zaszronione cialo Adama.
Lezal na wznak.
Pod wplywem ciepla roztapialay sie zamarzniete kropelki potu na jego lodowatej,nieruchomej twarzy.
__________________
Kazdy przezyty dzien - to dar od serca.
  #18  
Nieprzeczytane 22-12-2009, 21:36
ignesja's Avatar
ignesja ignesja jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Miasto: świętokrzyskie
Posty: 4 379
Domyślnie Piękna przypowieśc

o kruchości naszego życia i nieodgadnionych ścieżkach losu...
Zamyśliłam się po przeczytaniu tego co tu napisałeś Karolu X. w kontekście tego co tu napisano.
Dziękuję Ci.
__________________
Agnieszka
  #19  
Nieprzeczytane 22-12-2009, 22:31
inka-ni's Avatar
inka-ni inka-ni jest offline
Odeszła...
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: kraków
Posty: 13 448
Domyślnie

Dodam okrutny los starego czlowieka.Tak przygototowania czasami dla szpanu, tez,ale pomyslmy ilu nie doczeka tych swiąt.Czy warto aż tak skupiac się na wystroju, jedzeniu?Może tylko na spotakaniu wzajemnym skupic swoją uwagę.To taka moja dygresja.
__________________
  #20  
Nieprzeczytane 22-12-2009, 22:40
Lila's Avatar
Lila Lila jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Polska
Posty: 57 009
Domyślnie

Cytat:
Napisał Karol X
Snieg skrzypil pod mocno startymi juz butami Adama.
Mijal ostatnie domostwa miasta G.
Spogladal od czasu do czasu na kolorowe i cudaczne oswietlenia swiatecznie przybranych okien,choinek i przydomowych ogrodkow.Widzial w tych oknach rodziny siedzace przy swiatecznych stolach,spozywajace swiateczna wieczerze,gdzies w innym domu krzatajace sie tu i owdzie osoby przy kuchni,slyszal dolatujacy do uszu spiew koled....
Odwrocil pospiesznie glowe,spogladajac pod nogi i srebrzacy sie snieg.
Niewielu przechodniow mijal tego wieczoru.
Szedl dalej nie bardzo wiedzac dokad zmierza i co mu los zesle dzisiejszej nocy.
Skrecil w ulice w prawo,zupelnie nie oswietlona.Idac i rozmyslajac nad swoim losem nie zauwazyl,ze znalazl sie w odludnym miejscu.Rozejrzal sie dookola po zawianych sniegiem polach,gdy w pewnym momencie dostrzegl ciemniejace w oddali ogrodki dzialkowe.
O tej porze roku byly one mocno przysypane sniegiem,do ktorych nikt nie zagladal.Wydawaly sie Adamowi doskonalym miejscem na nocny postoj.Nie namyslalajac sie dlugo skrecil w te strone.Wybral altanke najbardziej oslonieta od wiatru,posrod gestych wyschnietych krzewow,pokrytych gestym bialym puchem.
Wydobyl z plecaka latarke i zaswiecil do srodka.Staly tam krzesla,stol,jakies skrzynie,donice,stara kanapa,nieco mebli.
-Doskonale - pomyslal.
Troche czasu zajelo mu otworzenie drzwi i dostanie sie do srodka.
Przeszukal wszystkie szafki w nadziei znalezienia czegos strawnego,lecz nic takiego tam nie bylo.Znalazl w rogu altanki kuchenke gazowa,lecz nigdzie nie bylo butli.Pokrecil sie wiec w ciemnosciach po izbie,przywlokl stara drelichowa kurtke,ktora dzialkowicz tu zostawil, wydobyl z plecaka stary koc,ktory sluzyl mu zawsze jako okrycie na noc,zjadl keks,ktory "zwinal" w supermarkecie,owinal nogi w gazety,wcisnal nan buty i polozyl sie na kanapie.
Poprzednia noc - spedzona w miejskiej bramie,wsrod blaszanych pojemnikow na smieci - w cuchnacym,nieogrzewanym pomieszczeniu dala mu sie mocno we znaki.
Dygotal zziebniety pod kocem,nim poczul po chwili cieplo wlasnego oddechu.
Nachodzily go rozne mysli,czasem nie chcial o tym myslec,lecz te mysli powracaly jak wyrzucony gdzies bumerag.
Stanal mu przed oczami obraz jasnowlosego blondynka,duzego,jasnego domu,pochylajacej sie nad nim matki,czule calujacej go po wlosach.Z boku w ulubionym fotelu siedzial ojciec,palacy swoja fajke i usmiechal sie do niego...
Gdzies pojawily sie twarze szkolnych kolezanek i kolegow,twarz wychowawczyni,wychwalajacej go przed obliczem klasy,za znakomite wyniki w nauce.Stal tak dumny i widzial twarze dziewczat,ktore nie wiedziec czemu,podkochiwaly sie w nim,co on bez trudu mogl zauwazyc.
Obraz kiedys tak bardzo bardzo zamazany,w tym momencie stal sie nadwyraz przejrzysty.
Gaude amus igitur...pierwsza rozsadna milosc,slub,radosc z narodzin Justynki okres jej dojrzewania,wlasna firma - swietnie prosperujaca,wakacje w Soczi,Zlotych Piaskach....
A pozniej wszystko runelo,obrocilo sie w niwecz.
Tylko dlaczego tak bardzo rozpalona glowa...pot na skroniach?...
Czul,ze majaczy,ze trzesie sie z zimna.
Znow stanal mu przed oczyma koszmar.Odejscie zony na druga strone teczy,narkotyki Justyny - uzaleznienie,ktorego nie byla w stanie przezwyciezyc.
Ile to juz lat jak pozostal sam na tym bozym swiecie?
7...nie chyba wiecej 8...tak 8 lat beznadziejnej tulaczki bez dachu nad glowa,bez bliskich,pozostawiony losowi.
Nie potrafil dzwignac sie,by stanac znow na nogi.
Nie mial na to dosc sil.Zbyt duzy byl to ciezar.
Pograzal sie z dnia na dzien w szarej rozpaczy,w beznadziei.

Dzien Bozego Narodzenia oswietlil sloncem wnetrze altanki podmiejskich ogrodkow dzialkowych.
Promienie slonca przesunely sie powoli ze sciany na stara kanape - na ktorej spoczywalo zaszronione cialo Adama.
Lezal na wznak.
Pod wplywem ciepla roztapialay sie zamarzniete kropelki potu na jego lodowatej,nieruchomej twarzy.

Oj Karol, Karol...Pięknie napisałeś.
Siedzę i płaczę.
Mój Boże, każdy może być Adamem.
 

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Wszyscy płacimy za pijaków jaras Choroby, badania, terapie 77 04-05-2007 15:37

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:51.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.