|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#8201
|
||||
|
||||
Honoratko ja sobie poczytuję twoje tomiki. Czasem tak jeden wiersz, czasem więcej jak serce dyktuje.
Zochna miłuj, miłuj. Astro najpiękniejsze jest w tobie, w tym przekonaniu, że masz szczęście. Dzięki temu można sobie poczuć to co ty najprawdziwiej. |
#8202
|
||||
|
||||
Halinko to szykuj się na niespodziankę.
__________________
W życiu wszystko ma swój zmierzch..... Tylko noc kończy się świtem.... http://www.klub.senior.pl/moje/Honoratka/blog/ |
#8203
|
|||
|
|||
Pikne wiersze. Ja tak nie potrafie; pisze troche do szuflady. W podziekowaniu za uczte duchowa zostawiam odrobine muzyki; mam nadzieje, ze trafilam w najbardziej wymagajace gusta muzyczne. Pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=zjtpQERyY2Q
__________________
Astroida |
#8204
|
||||
|
||||
Witam Wierszoluby świątecznie ...
Bronczyk...
Prawie jesteśmy w komplecie, nawet Honoratka zawitała i to wcale nie z pustymi rękami... Astro, Honoratko i Prymusie cudowne są Wasze liryko/erotyki. Nieśmiało dołączam z moim wierszem. Potrzebowałam bodźca, warto było poczekać... bo coś się wykluło. Zochno podziwiam Twój upór i waleczność, co przekłada się na Twój powrót do pisania i chęć do życia. Astroido "Papierowe ptaki" - lepiej nie mogłaś trafić (w mój gust). BRZASKIEM Kiedy senność nas dopadnie nocą ciemną w pościeli wymościmy nasze gniazdko, przytuleni, zespoleni i spełnieni spróbujemy obok siebie zasnąć. Spróbujemy śnić objęci, czując każdy najdelikatniejszy dotyk, który chwilę temu był pieszczotą - aby za moment, zmienić się w ulotny podmuch. Tuż o świcie, kiedy pierwsze brzasku tchnienie z nocnej senności w rzeźki ranek przejdzie... w ramionach mnie schowasz, resztki snu na dobry dzień scałujesz i wyszepczesz obietnicę dalszego ciągu. Mówiąc: do zobaczenia wieczorem Kochanie ... - Cz (tuż przed północą) 05 stycznia 2015 roku |
#8205
|
||||
|
||||
:)))
|
#8206
|
||||
|
||||
Miłego świętowania.... :)
Czytam Was każdego dnia wieczór,nie mogę usnąć
bez WAS.Dziękuję za radość jaką Dajecie mi. To jest najpiękniejszy wątek na Seniorku https://www.youtube.com/watch?v=yDuNf_PEaHQ |
#8207
|
||||
|
||||
Joasiu wielkie podziękowanie.
Mam kolejną ilustrację do mojego wiersza i to dzięki Tobie. Wzruszający gest , a zarazem recenzja. - Cz |
#8208
|
||||
|
||||
Halinko
Joasiu Astroido, pokaż swoje wiersze. Każdy pisze sercem, tak jak i Ty i to jest najważniejsze. Forma, technika jest nieważna. Czekam z niecierpliwością. Tutaj nikt nie krytykuje Mimozo, pięknie, nostalgicznie z ulotnością snu Śnię szeptem Ciii… nie chcę cię spłoszyć więc szeptem scałuj tęsknotę dłonie wtul szeptem w samotne moje włosy szeptem wyszeptaj szepczącą chwilę szeptem tchnij miłość w za smutne serce osusz szepczące łzy i jeśli chcesz wyszeptaj w ciszy szept swego serca a potem zabierz mnie tam gdzie szeptem śpiewają anioły a ja w sukience szepczącej muślinem oddam swe serce szeptem wyczaruj miłosną chwilę bo marzę szeptem i szeptem wciąż o niej śnię. 2. 01. 2015 Astra
__________________
|
#8209
|
||||
|
||||
|
#8210
|
||||
|
||||
Mimozo noc z marzeń cudownych. Czuje się swoje i kogoś trwanie. A to uczucie unoszące, dające siłę do przetrwania na długo. Poruszona twoimi słowami będę dziś gdy ciemno czekać na cud.
Astro opisanie cudu. Prawda? |
#8211
|
||||
|
||||
Joasiu, dziękuję
Halinko, to sen, ale każdy śni inaczej
__________________
|
#8212
|
||||
|
||||
dziękuję
"LECIUTKO na PALCACH(...)"
I zanim wstałam tak po... myślałam nadzieję miałam o... czekiwałam, że bez zazdrości i bez zawiści lęku i złości ze zrozumieniem z samej MIŁOŚCI tylko dla innych będę chciała żyć A z takich wizji wyszło mi NIC (styczeń 2015r.) Ostatnio edytowane przez zochna : 07-01-2015 o 12:08. |
#8213
|
||||
|
||||
Zochna toś człowiek z krwi i kości, więc żyj ku swojej radości. Tak mi się wydaje, że i ci inni szczęśliwsi wtedy będą.
|
#8214
|
||||
|
||||
Halinko
Zosiu, wróci zdrowie, zrealizujesz postanowienia Odcienie miłości Miłość w młodości wybucha wulkanem w tęczowych sukienkach tańczy od rana przeszkody omija w wysokich obcasach latem w słońcu urodą lśni a o zachodzie nie może doczekać nocy rankiem ocieka upojnym seksem a gdy przemija szybko ociera łzy miłości dojrzałej nie wszyscy wierzą a ona gdy tylko się zdarza błyszczy klejnotem rozkwita kwiatem a gdy przekwita już nie powraca jest darem jednego życia namiętnej przyjaźni uczuć wysmakowanych wycisza bicie zegara żyje intensywnością chwili dostojna dostojeństwem chroni przed samotnością rankiem pachnie bliskością w promieniach słońca błyszczy siwym włosem łzami rozczula a nocą twoje chrapanie jest jak piękna muzyka na dziwne instrumenty, trąby, trąbki i czułe dzwoneczki wtulona w ciebie słucham i słucham …melodia mojego życia. 8. 01. 2015 Astra
__________________
|
#8215
|
|||
|
|||
Los
Karuzela sie kręci, miesza myśli, Popiół z ogniska rozwiał dawno wiatr. List, ten co mial przyjść i nie przyszedł i ten los, a tamten czas. Zapomniec? ............ a może, moze przewrotny los znow zakręci karuzelą. (Takie tam moje) Pozdrawiam
__________________
Astroida |
#8216
|
||||
|
||||
ZIMOWY CZAR
Pozasypiały kwieciste ogrody, królowej zimy orszak tu zmierza. Przyszły zamiecie i śnieżne chłody a pierwszy mróz jak bat uderza . Białego puchu są widnokręgi i skute lodem jeziora brzegi. Zima uderza siłą potęgi a dookoła przepastne śniegi. Ale niedługo już będą święta, lubej dzieciny są narodziny. A nasza myśl tak wniebowzięta, jak pierwsza gwiazdka naszej nowiny. Będzie wigilia piękne kolędy i dla wędrowca miejsce przy stole. Potem liturgii wspólne agendy , opłatek życzenia są przy jemiole. To nic że mrozy nawet śnieżyce, bo takie prawa zima ta ma . Ale niedługo zaświeci słońce i zima upust na pewno da. |
#8217
|
||||
|
||||
Astro jesteś cudowna. Za tę pochwałę chrapania, za myśl jaką przekazujesz, że jak się kocha prawdziwie to wszystko jest dobre.
Astroido nie takie tam, lecz twoje, a ja czytając wzruszyłam się i zadumałam. Wieloznaczność niby, a każdy szczegóły może sobie dopisać. Prymusie zima u mnie brzydka, więc z przyjemnością oczyma duszy zobaczyłam zamiecie i połacie białego śniegu. |
#8218
|
||||
|
||||
Dzisiaj mija III Rocznica ...
przejścia na drugą stronę tęczy Andrzeja - "Stalina" [***]
30 listopada 2011 roku, kiedy był chory - w dniu Jego imienin wstawiłam na wątek tekst piosenki w Jego tłumaczeniu: Pozwól, że umieszczę jeden z Twoich wierszy w naszym "Kąciku poezji...". Liczę na to, że jeszcze nie jeden wiersz napiszesz, nie jedną piosenkę ulubionych przez Ciebie wykonawców - przetłumaczysz. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. http://youtu.be/d8RYUZT57XA?list=PLv...-C7DwewCG-z_fu "Stalin (26.09.2009) Opisowo, do tego numeru Diany Krall - Just the way you are, co w wolnym przekladzie znaczy mniej więcej Pozostań sobą Początek - to fortepianu akord wyrazisty, Klawisze wraz z palcami taniec zaczynają Kontrabas wibruje dźwiękiem długim, niskim, Perkusja i talerze tempo narzucają... I wreszcie wokal – ciepłe, naturalne, brzmienie, Słowa podążają za muzyki rytmem, Wypełniają między instrumentami przestrzenie Uszy dopieszczając czystym jazzu pięknem, Jest jeszcze saksofon – docieplacz liryczny, Od basu i perkusji podkładu się odbija, Niczym surfer w morzu, zwrotem dynamicznym, Przed grzbietem fali się uchyla. Koncert – jak perła, opalem się mieni, Magią wypełniając muzyki przestrzenie" - Cz
__________________
http://mimoza-szeptem.blog.onet.pl/ https://www.facebook.com/petitezaproszenia/?pnref=lhc https://www.youtube.com/watch?v=Xhvoq5xy7Ag&authuser=0 Ostatnio edytowane przez mimoza : 09-01-2015 o 16:30. |
#8219
|
||||
|
||||
Kochane dziewczyny pozdrawiam was serdecznie .Cóż nasze życie jest tak ułożone że jedni się rodzą a inni umierają i zostają po nich tylko wspomnienia .Ale wiersze które zostają po nas one żyją ilekroć są czytane i to jest pocieszeniem dla naszej skołatanej duszy.
|
#8220
|
||||
|
||||
MEZALIANS
Jest rok 1931 przystojny Aleksander służy w wojsku w Warszawie w kompani zamkowej u prezydenta Ignacego Mościckiego .Jak wiadomo do kompani reprezentacyjnej wybierani są mężczyźni wysocy i urodziwi tak chłop w chłopa.Aleksander był pochodzenia chłopskiego , nim poszedł do wojska pracował w majątku Milówek jako pomocnik stangreta .Jego rodzice pochodzenia fornalskiego mieli mały domek ,obórkę ,stodółkę i dwie morgi gruntu i z tego żyli Aleksander miał dwójkę rodzeństwa siostrę Krystynę i brata Cześka.Kryśka pracowała w Warszawie na służbie u państwa Milewskich a Czesiek w tartaku tych że państwa.Olek po pół roku służby wojskowej dostał przepustkę tygodniową i postanowił odwiedzić dom rodzinny.Udał się więc na pociąg na Dworzec Wileński kupił bilet do Sadownego w kierunku Małkini i poszedł na peron.Była to pora popołudniowa więc ludzi na peronie mrowie .Czekały na pociąg babcie z węzełkami zakupów ,młodzieńcy obciajniaki z prowincji dziadkowie o lasce i ona tak piękna nieznajoma .Olek niespostrzeżenie spoglądał aż w końcu ich spojrzenia spotkały się.Aleksander z wrażenia nie wytrzymał i ukłonił się skinieniem głowy a ona kokietując jego poczynania odwzajemniła uśmiechem.Pociąg podjeżdża na peron kłęby dymu unoszą się nad podróżnymi ,ludzie w pośpiechu siadają do wagonów.Olek szukał wzrokiem tej pięknej dziewczyny ,ale w tym ferworze matni niestety zagubił swój obiekt zauroczenia.Po chwili pociąg ruszył a Olek rozkojarzony stojąc między przedziałami pierwszej klasy analizował każdy ruch i mimikę nieznajomej.Poszedł na korytarz wagonu opuścił szybę i powiew powietrza porwał jego myśli a on jak w letargu opuścił powieki i na stojąco sen go wzmógł.Pociąg rytmicznie stukał o szyny a on od czasu do czasu kiedy tracił panowanie nad ciałem przykurczał nogi i wtedy momentalnie się budziła świadomość.Ale zmęczenie po ostatniej warcie usypiało młodzieńca.Po chwili poczuł delikatną dłoń na swoim ramieniu ,proszę pana -panie wojskowy obudził się energicznie ale jego świadomość jakby śniła .To pani zdołał z siebie wykrztusić ,proszę pana widzę jak pan się męczy a u nas w przedziale jeszcze jedno miejsce jest .Z przedziału wychylił się łysy wąsiasty jegomość ,panie wojskowy zapraszamy.Olek znieruchomiał i jeszcze przez chwilę pomyślał że śni,ale po wojskowemu powiedział dziękuję bardzo a w duszy myślał i Boga prosił niech jeszcze raz te piękne usta wypowiedzą te słowa.Proszę pana ja bardzo proszę ,Olek gestem ręką przepuścił przodem damę i skierowali się do przedziału.Usiedli na przeciw siebie spojrzeli sobie w oczy i oboje odpłynęli myślami .Olek jednak się zreflektował wstał i się przedstawił państwo pozwolą Aleksander Korc ,przyjęli go jak swego .A dokąd to żołnierzu spytał łysy jegomość,do domu na tydzień urlopu odpowiedział dumnie Olek.Wy teraz w wojsku to macie zabawę ,kontynuował wąsacz.Ja to przeszedłem swoje pod Tuchaczewskim wojowałem oj to były czasy, mówiąc podkręcał wąsa jednocześnie.A pan dokąd jedzie spytała nieśmiało dziewczyna, Lodziu przecież to nie wypada,wąsaty jegomość zwrócił uwagę dziewczynie.Ależ wypada ,wypada wtrącił Olek ,jadę do Sadownego a potem dwanaście kilometrów do Lipek na pieszo.Och to my prawie w tym samym kierunku, rozjaśniały się oczy dziewczyny,Lodziu przecież to tak nie wypada skrytykował jegomość.Ależ wypada wujaszku przekomarzała się dziewczyna.Podróż przyjemnie mijała ,wąsacz opowiadał o swoich potyczkach wojskowych a Olek i Lodzia wpatrzeni w siebie myśleli tylko o miłości.Pociąg ospale wlókł się po szynach czas mijał a łysy wąsacz delektował się swoimi wyczynami a miał w przedziale kilku słuchaczy .No panie wojskowy wyrwał Olka z letargu fascynacji ,jak tam dziś w wojsku jest .Olek coś rzucił na pożarcie zafascynowanego prelegenta i myślał że na tym poprzestanie ale wąsacz kontynuował ,to u was tylko musztra i musztra ,warta i warta.Ach ciężka służba ciężka i głęboko westchnął wąsacz.Ale na czym ja to skończyłem,kontynuował wąsacz,jeden z słuchaczy zreflektował i rzucił się pan do taczanki,a już wiem ,no i konie po bacie i do okopów.Kontynuował wąsacz a słuchacze aż z wrażenia opowieści po otwierali buzie.Wąsacz kontynuował opowieść a Olek wykorzystując moment ażeby zamienić kilka słów z piękną nieznajomą.Serce biło jak oszalałe a dłonie mokre od zimnego potu,ale przełamał się i spytał,Pani to z tego majątku Lipki wtrącił nieśmiało .Lodzia też z nieśmiałością przytaknęła głową podając dłoń wyszeptała Leokadia Trzcińska a to mój wujcio i chwyciła za rękaw wąsacza ,który gestykulował i triumfował w swoich militarnych wspomnieniach.AA tak tak rzucił od niechcenia Konstanty Trzciński herbu Nałęcz Olek uścisnął dłoń wąsacza.Nagle drzwi otworzyły się do przedziału wszedł konduktor i zdawkowo powiedział, proszę państwa dojeżdżamy do Sadownego proszę przygotować się do wysiadania .Pociąg miarowo zwalniał pasażerowie gromadzili się przy drzwiach wyjściowych Olek szedł przodem torując drogę do wyjścia za nim Lodzia i wujcio z wypchaną walizką .Pociąg gwałtownie stanął i bezwolnie Lodzia wpadła w ramiona Olka ,krzycząc ale zahamował.Olek chwycił dziewczynę ,ale zachwiał równowagę i mało nie przewrócił się na innego pasażera.Opanował sytuację i powiedział ,przepraszam a Lodzia to ja przepraszam ,w ogóle to wina maszynisty skwitował inny pasażer.Olek jednym ruchem otworzył drzwi i wyskoczył sprężyście i podał rękę Lodzi mówiąc ,proszę uważać na stopnie,dziewczyna zsunęła się po stopniach ale wsparła się na ramieniu Olka.Wujcio zaś trzymając kapelusz w jednej ręce drugą dzierżył okazały kufer.Olek zobaczywszy motającego się człowieka w swej bezsilności skoczył na ratunek ,pan pozwoli pomogę i ruchem jedną ręką chwycił czemadan i postawił na peronie ,Wujcio ledwo wyszedł z pociągu a pociąg powili zaczął ruszać .No widzisz Lodziu dobrze że pan wojskowy pomógł bo pociąg ze mną i bagażami pojechałby do Małkini.Pociąg odjechał w kierunku Małkini a przyjezdni schodzili z peronu kierując się ku wyjścia z dworca.Olek niósł walizkę a Lodzia i wujaszek rozglądali się za podwodą .Patrzą a bryczka z ich gospodarstwa podjechała pod dworzec .No panie wojskowy my teraz pana nie puścimy, rzekł uprzejmie starszy pan,do Lipek podrzucimy a dalej no to już pan trafi.Siadajcie wygodnie zachęcał starszy jegomość ,na tylnej kanapie wymoszczonej kożuchem owczym siedziała Lodzia a obok niej wujaszek.Olek znalazł miejsce na wąskim zydelku zaraz przy koźle woźnicy .A pani mówiła żeby wcześniej wyjechać żeby koni nie zapocić wtrącił woźnica .A no tak, potwierdził starszy pan ,tylko Macieju wieź nas ostrożnie ,dodał .Droga była brukowana bryczka co raz podskakiwała na kamieniach ,ale resory amortyzowały drgania.Wyjechali za Sadowne skończył się bruk a zaczęła piaszczysta leśna droga.Konie kłusują z tępa wujkowi głowa co chwilę leci do tyłu ,pewnie zmęczyła go podróż i zasypia biedaczysko pomyślał Olek.A u nas na Brzóskach co sobota zabawa jest, przemówił wreszcie Olek czy panna Lodzia chodzi na taką potańcówkę skwitował nieśmiało .Lodzia spojrzała niemrawo ,ja nie miałam okoliczności i sposobności bywać na takowych potańcówkach odrzekła ale u kuzynki na Grądach to na balu byłam pochwaliła się Lodzia.Olek przez chwilę zapomniał o swoim pochodzeniu i różnicy jaka dzieli jego stan a tej panny.Pomyślał sobie a co tam czy mi coś brakuje przecież porozmawiać mogę.Konwersację Olka i Lodzi przerywało głośne chrapanie wujcia.Konie szły powoli od czasu do czasu bryczka grała resorami a Olek zachęcał opowieściami jak to na tej zabawie wesoło jakie tańce a jakie psikusy robią .Lodzia słuchała a jednocześnie patrzyła i uśmiechała się po każdej historyjce Którą zabawiał ja Olek.A jednego razu to chłopacy z czworaków zrobili hecę komentuje Olek ,podprowadzili z dworskiej kuchni kilo pieprzu i rozsypali na deskach koło remizy ,ale było wesoło skwitował Olek .Lodzia nie znając jaki jest efekt końcowy spytała ,przecież to marnotrawstwo aż kilo pieprzu zdziwiła się Lodzia.Olek rozumnie skłonił głową i wyjaśnia ,bo widzi panienka u nas to dziewczyny bez majtek chodzą ,Lodzia z niesmakiem skrzywiła nosek a Olek kontynuował i jak w tańcu przytupują to lekki pieprz unosi się do góry a efekt murowany.Lodzia pomyślała taki fajny chłopak a taki brutal i zamyśliła się.Pomyślała tak jak mówiła kuzynka Bogusia każdy chłop to cham ,ale Olek chyba jest inny.Wujaszek już nie chrapał tylko spał spokojnie ,Lodzia poczuła się nieswojo i budzi wujka halo wujku budzimy się i delikatnie pociąga wujka za wąsiska .A starszy jegomość zdawkowo odzywa się ,co się dzieje co się dzieje,dojeżdżamy do Stoczka wielmożny panie ,oznajmił z kozła woźnica. A tak dobrze ,dobrze,wystękał wybudzony ze snu wujaszek.Macieju ale podjedzcie pod karczmę Matusika wymamrotał zaspany jegomość,tak proszę pana ,potwierdził woźnica.Konie zmęczone człapały powoli przez rynek miasteczka ,Olek patrzał i podziwiał rynek miasta.Westchnął głośno ,jak ten Stoczek przez niespełna roczek się zmienił .Co tam się mogło zmienić, odrzekł starszy jegomość, domy jak stały tak stoją karczma Matusika też stoi .Podjedz tu z tej strony ,kierował woźnicą wujaszek,daj koniom owsa niech trochę odpoczną ,rozkazał woźnicy.A my pójdziemy coś przekąsić,zarządził wujaszek .Olek poczuł się skrępowany ,prze duszy miał tylko pięć złoty a dla niego to było aż pięć złoty.Natychmiast przypomniał sobie że brat w tartaku ciężko pracując przy pile zarabiał złotówkę na dniówkę a on w tej karczmie może to stracić w minutę jego cały majątek.Olek wykrztusił dyplomatycznie ,państwo wybaczą ja skoczę kupić do kolonialki nici i zaraz wracam .No dobrze odrzekł mężczyzna a Lodzia niepewnym głosem powiedziała ,panie Aleksandrze zapraszamy na coś gorącego.Olek kupił nici troszkę pokręcił się po rynku i przyszedł do woźnicy z myślą że sobie porozmawiają i czas szybko zleci.Jeszce nie przyszli, zagadał Olek woźnicę.Ale już Ci panie wojskowy pan Konstanty lubi sobie pojeść i popić oj lubi,odparł markotnie woźnica.Olek ruszył w kierunku karczmy a już od progu czuć smażony Bigos Kiszkę kartoflana i kluski maszczone sałem. Wchodząc potyka się o pijanego znajomego Mikołaja Baleńskiego znajomego z dawnych czworaków majątku Milewskich.Zataczając się Baleński poznał Olka i bełkotliwie wymamrotał, o bracie ale Ci w tym mundurze do twarzy oo buty oficery aleś ty panisko ,aż z wrażenia usiał pijanica.Olek kierując się do drugiej sali gdzie siedziała Lodzia i jej wujcio ,ciągnął za sobą balast przyczepiony jak rzep do psiego ogona Mikołaja Baleńsliego.Krewki pijaczek nie chciał się odczepić i chcąc nie chcąc podążył za Olkiem.Państwo wybaczą ale spotkałem niechcący swojego sąsiada jest on trochę wstawiony dobry to człowiek ale czasem wyskoczy na kwaterkę gorzałki do Matusikowej karczmy,tłumaczył Olek sąsiada.A siadajcie do stołu ,zaprosił wujcio Konstanty a i Lodzia potwierdziła zaproszenie skromnym uśmiechem.A co to Baleński tu robi przepija grosz Mikołajowej i znów tak soli soli do kokoszy i roześmiał się głośno wujcio Konstanty.Baleński był mężem szeptuchy takiej wiejskiej zaklinaczki,znał ją Konstanty bo często chodził do niej wywabiać różyczkę która nękała go na czubku nosa. Jest to próbka prozy bez korekty ,napiszcie tylko szczerze co o tym myślicie. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Kącik poezji własnej i innych autorów - część XI | mimoza | Książka, literatura, poezja | 503 | 01-03-2010 16:41 |
Kącik poezji własnej i innych autorów - część X | mimoza | Książka, literatura, poezja | 503 | 12-01-2010 15:01 |
Kącik poezji własnej i innych autorów część VI | mimoza | Książka, literatura, poezja | 499 | 27-08-2009 21:38 |
Kącik poezji własnej i innych autorów, część IV | mimoza | Książka, literatura, poezja | 502 | 30-05-2009 10:13 |
Kącik poezji własnej i innych autorów (część II) | mimoza | Książka, literatura, poezja | 499 | 23-02-2009 19:45 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|