menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Rodzina, bliscy > Miłość, przyjaźń, związki, samotność
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #1  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 17:21
Gabi K.'s Avatar
Gabi K. Gabi K. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Posty: 6 271
Domyślnie Kiedy odchodzą


Jak poradzić sobie w sytuacji, kiedy wiesz już całą pewnością, że odchodzi od nas na zawsze ktoś, kogo kochasz, lubisz...Jak pomóc jemu, jego rodzinie, sobie, kiedy wszyscy na własnej skórze , doświadczamy fizycznych i emocjonalnych aspektów umierania. I choć śmierć jest częścią naszego życia, patrzymy na nią w naszych bezpiecznych domach przed ekranami telewizorów, czytamy o niej,płacimy, by oglądać w kinie, igramy z nią...Przychodzi taki moment, kiedy ten nieproszony gość pojawia się w progach Twojego czy zaprzyjaźnionego domu. Jak uczynić doświadczanie śmierci lepszym, zarówno dla żyjących, jak i dla tych , co odchodzą. Może zechcecie o tym porozmawiać, pomóc innym przez to przejść?
Odpowiedź z Cytowaniem
  #2  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 18:19
Dzidka's Avatar
Dzidka Dzidka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Warszawa
Posty: 2 317
Domyślnie

Ten problem został dzisiaj poruszony w odc.serialu "Na dobre i na złe". Dla ludzi wierzących, wyjaśnienie Ojca /chyba Tadeusza/, który opiekuje się najcięższymi chorymi w Hospicjum, może być wiarygodne.

Ludziom niewierzącym może być trudniej przejść to ciężkie, ale nieuchronne doświadczenie. Cieszę się,że należę do tej pierwszej grupy.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #3  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 19:13
Kundzia's Avatar
Kundzia Kundzia jest offline
....
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: małopolska
Posty: 4 696
Domyślnie

"Ty przyjdź do mnie kiedyś nad ranem
ze śmiercią , jak z panną pod rękę
i podaj mi czarny atrament na śmieszną ostatnią piosenkę.
Staniemy tak sobie jak w lustrach
ty - moje życie, i ja,
I może to będzie szósta-
a może przejedzie sto dwa...
"Niebrzydka z was dwojga jest para"-
śmierć powie ścierając z nas kurz.
Ja na to powiem: "Sen mara"...
A życie: "już".

Pozwoliłam sobie skopiować i wkleić fragment wiersza Agnieszki Osieckiej który Gabi umieściła w dyskusjach.Wiele daje do myślenia ten wiersz,tak piękny.
Czym jest śmierć?-medycznie ustaniem funkcji życiowych.Dla wierzących -przejściem do lepszego życia.
Jak by ona nie była nazwana to jednak strata.Jak ją przeżyć,jak się z nia pogodzić.Chyba nie ma na to recepty.Nigdy nie jest się na to gotowym,trzeba powoli oswajać się z tą stratą,nie starać zapomnieć "na siłę" ale i nie rozdrapywać.Zostawić w pamięci to co było najlepsze,najpiękniejsze.I choć czyjeś odejście nie jest powodem do radości starać się wspominać takie chwile ,które przywołują uśmiech.To pomaga,wszystkim.
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze"

http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/

Ostatnio edytowane przez Kundzia : 20-05-2007 o 19:15.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 19:53
akusia's Avatar
akusia akusia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Posty: 6 037
Domyślnie

Nie tak dawno odeszła mi bliska osoba,jest to bardzo ciękie
przeżycie.Wiadomo nam że kiedyś nadejdzie kres życia doczesnego,ale ciężko jest nam z tym pogodzić.Mimo że mamy w okół nas osoby które nas wspierają,to i tak z żalem i rozpaczą zostajemy sami.Nie mamy innego wyjścia jak poradzić sobie,jest to trudne ale nie ma wyjścia.Musimy żyć dalej.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 20:52
jolita's Avatar
jolita jolita jest offline
odeszła...
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: sopot
Posty: 27 028
Domyślnie

Gabi - trudny temat przywołałaś i chyba taki, na który nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dla mnie ważne jest żebym z osobą której już nie ma - wcześniej była w zgodzie, a że nikt z nas nie wie kiedy jego ostatnia chwila "tutaj" nastąpi - warto o tym wcześniej pamiętać.
__________________

obrazki oraz większość tekstów w moich post-ach pochodzi z ogólnodostępnych w net-cie.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #6  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 21:21
bogda's Avatar
bogda bogda jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Częstochowa
Posty: 62 134
Domyślnie

Tak...temat jest bardzo trudny, nie wiadomo dokładnie co może komuś pomóc. Mnie w takiej sytuacji najbardziej pomogli przyjaciele, poprostu codziennie (chyba ustalili dyżury) mnie odwiedzali, rozmawialiśmy o osobie która odeszła, o przyczynach śmierci. Dzieci i ja byliśmy nieraz bardzo zmęczeni tymi odwiedzinami, ale bardzo nam to pomogło, nie zostaliśmy sami, a rozmawianie o zmarłym i wspominanie bardzo pomaga, w ten sposób ten ból był dzielony na wszystkich, nie dżwigaliśmy go sami. Ponadto zmęczeni szybciej zasypialiśmy, rano każdy do swoich obowiązków, a po południu goście. Nawet nie mogłam się dobrze wypłakać, bo przy dzieciach udawałam bohaterkę (syn zdawał akurat maturę), a przy gościach nie było właściwie okazji, najwyżej wszyscy uronili jakąś łezkę i to też nie było dobre, bo wszystko dusiłam w sobie...aż do pewnego czasu... kiedy wylało się wszystko ..jak tsunami... a póżniej rzuciłam się w wir zajęć, robiłam co się tylko dało, żeby nie mieć czasu na myślenie....teraz można powiedzieć jest już dobrze....
Tak że nie wiadomo co komu pomoże, ale mnie chyba najlepiej pomagała pracka, pracka i jeszcze raz pracka...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #7  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 21:57
Kundzia's Avatar
Kundzia Kundzia jest offline
....
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: małopolska
Posty: 4 696
Domyślnie

Dla mnie ten temat jest tak jakoś bieżący.Ostatnio w pracy tyle osób straciło bliskich,że niemal codziennie o tym się mówi.I to pomaga,rozprasza trochę smutek.Dziś też na zmianie miałam kolegę który wczoraj pochował matkę,opowiadał o niej,wspominał ciekawe chwile i widać było że się odprężał.Wtedy nikt nie może być sam.
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze"

http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #8  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 22:44
Gabi K.'s Avatar
Gabi K. Gabi K. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Posty: 6 271
Domyślnie Za chwilę

problem jest jeszcze głębszy, bo dotyczy nie jak sobie poradzić po śmierci drugiej osoby lecz jak pomóc jej przejść na tę drugą stronę, jak pomóc jej domownikom. TO może nastąpić za miesiąc, może za kilka, wie tylko ten Najwyższy.Jak rozmawiać z nią o tym? Jak Wy sobie z tym poradziliście. Ja starania podejmuję, ale niezależnie od pewnych moich zawodowych predyspozycji w tym kierunku, boję się ,że zbłądzę, że nie potrafię...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #9  
Nieprzeczytane 20-05-2007, 23:22
jolita's Avatar
jolita jolita jest offline
odeszła...
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: sopot
Posty: 27 028
Domyślnie

Nie odpowiem...Los dotychczas ustrzegł mnię od takich doświadczeń i jestem Mu za to wdzięczna...
__________________

obrazki oraz większość tekstów w moich post-ach pochodzi z ogólnodostępnych w net-cie.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #10  
Nieprzeczytane 21-05-2007, 00:04
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Post

Trudne pytanie, trudna odpowiedź. Wszystko zależy od psychiki osoby chorej i jej bliskich. Jedni chcą znać prawdę inni jej się boją i wolą żyć w nieświadomości. Ja chciałam poznać prawdę i lekarz powiedział mi, że mam 50% szansy na przeżycie 5 lat /3 czerwca miną 3 lata jak żyję/, mój syn takiej prawdy nie dopuszcza do siebie. Ja prawdę przyjęłam ze stoickim spokojem, co ma być to będzie. Kiedy będzie się zbliżał mój czas uporządkuję wszystkie swoje sprawy i będę czekała.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #11  
Nieprzeczytane 21-05-2007, 00:04
ammi1952's Avatar
ammi1952 ammi1952 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: Grodzisk Maz
Posty: 5 177
Domyślnie

Gabrysiu poruszyłaś bardzo bolesny temat . Nie ma na to recepty. 19 lat temu jak walczył mąz z nowotworem ,ja do końca wmawiałam mu że z tego na pewno wyjdzie ,nigdy przy nim nie płakałam zdarzało mi sie beczeć nocami na balkonie,wtedy gdy zaczynała morfina działać i pogrązał się we śnie .Nauczyłam się sama robić mu zastrzyki,Podłaczać kroplówke podwieszana do żyrandola. Walczyłam wras z mim jak lwica - niestety przegraliśmy 3 letnia batalie o życie. Musisz być silna za dwoje niejednokrotnie za troje i nie rozpaczaj przy tej chorej odchodzącej na drugą stronę tęczy osobie .Gdyż jak myślę stwarza to dodatkowy ból i strach . Trzymaj sie dziewczyno i bądz dzielna Pozdrawiam Cię Grażyna
Odpowiedź z Cytowaniem
  #12  
Nieprzeczytane 21-05-2007, 00:05
inka-ni's Avatar
inka-ni inka-ni jest offline
Odeszła...
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: kraków
Posty: 13 448
Domyślnie Kraina ciszy i spokoju

Każdy z nas przeżyl tak trudne chwile.Jest to filozoficzny temat.Każdy podchodzi do tego różnie,w zależnosci kto umiera.Dramatem,jest gdy umierają dzieci,mlodzież,no i nam bliscy.Ale gdy odchodzi osoba bardzo cierpiąca,należy pogodzić się z tym,że śmierć wyzwolila ją z cierpienia.Gdyż rozpaczając to wlaściwie myślimy o sobie,to nam - jej będzie brakowalo,ale jej - nie będzie brakowalo nas.Mając ostatnio wiele przykladów samobójczych,należy się zastanowić,jak wielki ciężar życia byl dla tych ludzi,że postanowili odejść ,a dopiero śmierć,przeniosla ich w krainę ukojenia i spokoju.Stąd moje podejście do wlasnej smieci,iż nie ma się czego bać.Bylam parę miesięcy temu w sytuacji bliskiej odejscia i pomyslalam,że jedna droga się kończy,a dalej nie stawialam znaku? Nie bójmy się smierci,jedynie pomagajmy przekroczyć jej próg, z wlaszcza - w cierpieniu,gdy nie ma innej możliwośći
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #13  
Nieprzeczytane 21-05-2007, 06:14
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

Gabrysiu - zadałaś pytanie na ktore nie ma dobrej odpowiedzi.
Jeśli człowiek umierający cierpi, należy zrobić wszystko , aby mu ulżyć. I już nie ważne jest, że szkodzą mu papierosy, że nie powinien tego czy owego, że tylko bez cukru, czy z cukrem. Trzeba robić tak jak on chce, bo walka o zdrowie, czy nałogi nie ma już sensu, a odbiera spokój ostatnich tygodni czy dni.Jeśli chce rozmawiać o śmierci, trzeba mu na to pozwolić, a nie unikać tematu. Jeśli jest wierzący, to łatwiej, bo nadzieja na dalsze, choć inne istnienie, dodaje odwagi i niesie pogodzenie z rozstaniem tu, na ziemi. Jeśli chce się pożegnać, przekazać te może ostatnie myśli i swą miłość, też trzeba na to pozwolić, a nie łkać i histeryzować. Trzeba być spokojnym, kochającym, wspominać tylko to co było dobre i piękne. Łatwiej jest odchodzić gdy ma się świadomość dobrze spełnionego życia. Śmierć jest często wybawieniem od cierpienia. Śmierć nie zna rozpaczy. Rozpacz jest atrybutem tych co pozostają. A jeśli człowiek umiera na starość, nie cierpi, nie wie że kres nadchodzi, dziecinnieje, to należy traktować go jak najukochańsze dziecko. Dziecku wybacza się, całuje, ustępuje. Dziwne, ale okazywanie miłości niesie obu stronom ulgę. Rozpacz, histeria zwiększa strach.
A tak na marginesie. Śmierć nie jest wrogiem życia. Dzięki śmierci człowiek żyje.Śmierć daje miejsce innym do życia. Wiemy o tym od zawsze i wiemy, że musi przyjść. Nie ma od niej wybawienia.
Jest taki obraz, tylko nie pamiętam kto go namalował. Śmierć przedstawiona jest jako piękna młoda dziewczyna z kwiatami, a człowiek patrzy na nią szczęśliwym, zakochanym wzrokiem.
Może właśnie taki obraz należy w sobie utrwalać.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans
Odpowiedź z Cytowaniem
  #14  
Nieprzeczytane 21-05-2007, 07:33
an_inna's Avatar
an_inna an_inna jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2007
Miasto: Kraków
Posty: 1 701
Domyślnie dla Wilhelminy

Thanatos Malczewskiego? Malczewski2.jpg
Odpowiedź z Cytowaniem
  #15  
Nieprzeczytane 21-05-2007, 08:34
elizka's Avatar
elizka elizka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Polska
Posty: 11 514
Domyślnie

Napiszę Wam coś ,co usłyszałam niedawno na kazaniu naszego młodego,ale wspaniałego księdza.Powtórzę to co zapamiętałam:rozmawiali ze sobą bliżniacy w brzuchu mamy-A co jest na tamtym świecie?-Na jakim świecie?-zapytał jeden-Nic nie ma!-Niedługo koniec!I już!Rozpad!Nie ma co myśleć o tym!-Ale słuchaj!-mówi drugi-zobaczymy swoją mamę,posłuchamy jak śpiewa,dotknie nas,utuli.-Jaką mamę!Nic takiego nie ma!Wierzysz w bzdury,których nie da się sprawdzić! ......Te słowa jakoś do mnie trafiły i pomogły wiele zrozumieć w kwestii życia,wiary i śmierci.A tak w ogóle to po odejściu bliskiej osoby każdy przechodzi etap niedowierzania w to co się stało,buntu przeciw niesprawiedliwości losu,strasznej tęsknoty za tym ,który odszedł i powolnego uspakajania,w końcu do pogodzenia się z nieuchronnością.Kiedyś o tym przeczytałam i sprawdziłam we własnym sercu.Z tym,że czas trwania tych etapów jest bardzo różny,jednak nie bez racji ,żałoba/czarnego stroju/trwa od roku do 2 lat.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #16  
Nieprzeczytane 21-05-2007, 09:24
Nika's Avatar
Nika Nika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Małopolska,Kraków
Posty: 36 760
Domyślnie

Cierpiący poprzez śmierć odnajduje ukojenie,dla nas,po jego stracie-cierpienie sie zaczyna..
Odpowiedź z Cytowaniem
  #17  
Nieprzeczytane 21-05-2007, 10:08
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

AN_INNA JESTEŚ WIELKA.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans
Odpowiedź z Cytowaniem
  #18  
Nieprzeczytane 22-06-2007, 23:17
BUNIA's Avatar
BUNIA BUNIA jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Polska poludniowa
Posty: 3 066
Domyślnie Stracilam na zawsze 2 kochane i kochajace mnie osoby

17 milosc 2 golabki na tle serca RP.gif Maz chorowal tylko pol roku .. a moze az pol roku ???.Widzialam jak zycie z niego uchodzi niczym powietrze z balonika .Fizycznie nie cierpial /prawie/
psychicznie bardzo,, bo chcial zyc,,dokonane wydawalo mu sie wprost niemozliwe .
Rozpaczliwie czepial sie wszystkiego co mogloby zmienic okrutna rzeczywistosc..
Lezal w klinice na oddziale gdzie nie wolno bylo otwierac okien meczyl sie ,patrzyl tesknie na zielen drzew otulajacych budynki.Prosil piwnymi oczami o lyk swiezego powietrza .. ale tego z zewnatrz a nie z korytarz po otwarciu drzwi.
Bylam bezradna i bezsilna ale musialam grac ...usmiechac sie ,cieszyc z wynikow ktore nie zawsze bylo dobre,opowiadac kawaly a nawet spiewac .
Dopiero w samochodzie dawalam upust emocjom .. plakalam,krzyczalam ,wylam z bolu ,przeklinalam .. tak dojezdzxalam do rodzicow.
I znowu gra .. w trosce o Nich zeby nie obciazac i tak ich nadszarpnietej psychiki/oboje byli wiezniami politycznymi KL Auschwitz/ .
Nie mowilam prawdy - nie chcialam martwic ani syna ani rodzicow.A lato tamtego roku bylo takie upalne ...
Po kazdej <chemii> byl b.slaby ..przypiety pasami w samochodzie byl jak manekin .,.W potwornym upale z niemoznoscia otwarcia okien i mdlym zapachem /????/ coraz wiekszych dawek chemii dojezdzxalismy do naszego domu.
Mrozny dzien stycznia .. nic nie wskazywalo ze to ostatni <nasz< dzien,
Prosil ,blagal o powietrze /mial podlaczony tlen,krew i plazme/ dusil sie .Po zastrzyku sie uspokoil,zaczal miarowo oddychac, wzial mnie i syna za rece - powiedzial <kocham was ,> .. umieram ...
Popatrzyl w rog sufitu , oczy zrobily sie ogromne i <wilgotne> ale nie z placzu .. usmiechnal sie ,,, i tak cichutko usnal .... na wieki.
Akurat w dniu dzisiejszym skonczylby 62 lata.
Wiem i jestem przekonana iz byl On miloscia mego zycia .
__________________
BUNIEWO zaprasza
http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html
[url]__________________

"Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac"
Odpowiedź z Cytowaniem
  #19  
Nieprzeczytane 22-06-2007, 23:23
Anielka's Avatar
Anielka Anielka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2006
Miasto: pomorskie
Posty: 11 336
Domyślnie

Buniu ściskam Ciebie mocno.Pozdrawiam.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #20  
Nieprzeczytane 22-06-2007, 23:34
an_inna's Avatar
an_inna an_inna jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2007
Miasto: Kraków
Posty: 1 701
Domyślnie

Renatko, kochanie Name:  smileys96.gif
Views: 266
Size:  4.4 KB
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:52.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.