KALEJDOSKOP... a w nim wszystko co "naj"

[Camila]

JOLINO
Karmiki i budki są przekomiczne,ale cieszą się i czekam na zwierzaki.Dzięki-że jesteś z nami i wkładasz tyle pracy aby cieszyć nasze oczy i zmysły.
serdeczne pozdrowienia i ciepłe buziaki. pa pa

[Ryszard2]

Zima utrwalona w obrazie olejnym

[Ryszard2]

Dzisiaj odwiedziłem papugarnię. Ptaki są mocno oswojone i do tego rozpieszczone. Siadają na ramionach i domagają się ziarna. Kolorowe złodziejki próbują dostać się do toreb, porwać okulary, wisiorki i wydłubać oczko z pierścionka. Spacerują razem z nami, wiec trzeba uważać, żeby na którąś nie nadepnąć. Poszliśmy do papugarni, aby zrobić sobie frajdę i poobcować z ptactwem. Jednak to chyba papugi mają większą frajdę mogąc poskubać człowieka i jeszcze za to dostać ziarno. Dlatego do każdego wchodzącego człowieka natychmiast podfruwają i witają go siadając mu na ramieniu.

[Jolina]

[size="3"]Droga Camilo iR ryszardzie.
Przepraszam, że odzywam się po dość długim czasie, ale może obiło się Wam o uszy, że laptop spałatał mi figla i raczy mnie wściekłymi migoczącymi kolorami . Ekran wyglada niczym tęcza - pięknie ale od tyck kolorkow i migotania też liter dostaję oczoplasu. Spec komputerowy po dwuch dniach przegladania odwiózł z diagnozą nie do przyjęcia. mYŚLĘ O KUPNIE NOWEGO ALE PRZEDTEM
SPRUBUJĘ JESZCZE U INNEGO INFORMATYKA ZASIĘGNĄC PORADY.
oJ pisałam duzymi literami... ale już słabo widzę co piszę.
Przepraszam i pozdrawiam.
Pozdrawiam i przepraszam również miłych sympatyków Kalejdoskopu.
Będę chciała jak najprędzej wrócićn na watek/SIZE]

[Ryszard2]

No to masz Jolino problem. Zresztą ja mam podobny. Mam komputer stacjonarny, który potrafi odstawiać różne kawały. Gdy przychodzi fachowiec - komputerowiec aby stwierdzić co mu jest, - ta złośliwa bestia pracuje bez zarzutu, po prostu miodzio! Cóż... złośliwość rzeczy martwych.

Łódzcy fabrykanci mają powodzenie u kobiet!

[Jolina]

Witaj Ryszardzie. Dziękuję, że zaglądałeś i za wstawione fotki. Fajne te papużki a w towarzystwie tych panów sama chętnie usiadła bym.
Ja z laptopami pomalutku dochodzę do normy. Nowszy zabrał informatyk a zostawił mojego staruszka. Ale jak na wiek, to nie narzekam. Początek był trudny. Trzy dni kombinowałam przy nim aby wszystko jako tako przywrócić do stanu używalności z przed trzech lat. Dużo zawartości z tamtych folderów mi brakuje (nie zgrałam na pendraifa) ale jakoś sobie poradzę.
A co u Ciebie co słychać. Jak tam z Twoim leśnym ranczo.
No i czy ze zdrówkiem małżonki jest ok?. Pozdrawiam. H.

[Jolina]

Piękno w szkle zaczarowane...

[Jolina]

.

[Ryszard2]

Napisał Jolina

A co u Ciebie co słychać. Jak tam z Twoim leśnym ranczo.
No i czy ze zdrówkiem małżonki jest ok?. Pozdrawiam. H.

Jolino
Plac wygląda jak krajobraz po bitwie. Wszędzie porozrzucane gałęzie, konary, igły, liście i fragmenty drewna. Ziemia zaorana przez ciężki sprzęt z koleinami i dołami. Siedem sosen zostało ściętych, pozostały jeszcze buk i klon. Buk jest wiekowy i tak ogromny że go nie obejmę. Jednak ma wyrok gminy, gdyż jego urwane konary już dwa razy zerwały linię wysokiego napięcia i cała wieś nie miała światła. Ścięte drzewa trzeba zawieść do tartaku. Kiedyś tartak był blisko, ale został zamknięty, a najbliższy jest w Opocznie (92 km od nas) Transport 7 drzew i cięcie przekracza moje możliwości, więc je podarowałem Straży Pożarnej za wywózkę ich z mojego placu. Porządkowanie działki (2200 m.) zajmie mi czas do wiosny. Teraz szybko zapada ciemność i trzeba mieć siłę słonia, a ja przecież mam już swój wiek! Żona przed czekającą operacją musi wykonać sporo badań. Jest jeszcze słaba, wożę ją na te badania, gdyż sama ma trudności z chodzeniem. Na działkę jeżdżę więc w czasie pomiędzy badaniami. Co drugi dzień robię zakupy, obiad a święta już blisko i czas na porządki. Syn z wnukami mieszka na stałe w Warszawie, więc muszę polegać tylko na sobie. Nie wiem jeszcze czy święta spędzimy u młodych, czy oni u nas. W każdym razie muszę kupić jakieś prezenty, a czasu już mało. Wieczorem ze zmęczenia padam na twarz. Do komputera zasiadam tylko podczas kolacji, bądź śniadania. No cóż… samo życie.

Widzę, że Ty w dalszym ciągu walczysz z martwą materią, ale dajesz radę! Fajnie!

[Jolina]

Witam Cię Ryszardzie.
Takie smutne wiadomości czytam. Aż serce się kroi gdy patrzę na tą masakrę, a widać z resztek, że miałeś piękną działkę. Teraz to tylko kłopoty. No i jeszcze smutne wiadomości o żonie. A tu za dwa tygodnie święta...
mam nadzieję, że syn z rodzinką przyjadą do Was, tak było by lepiej ze względu na Twoją żonę. A wiesz, że moja córcia też pracuje w Warszawie. Do domu przyjeżdża na weekend. Brakuje mi jej. Ale takie jest życie.
Trzymaj się Ryszardzie i bądź dobrej myśli. Zbliża się nowy rok a z nim nowe nadzieje i oby się spełniły. A Ty się szanuj, bo teraz musisz mieć siły za dwoje. Pa. Pozdrawiam małżonkę i zdrowia życzę.

[Jolina]

.

[Jolina]

[Jolina]

[Ryszard2]

Tak wyglądał plac przed zniszczeniami. A do pięknych Twoich dzbanuszków,- kwiaty z mojej działki (obecnie wbite w ziemię.)

[Jolina]

Witam Cię...
Ryszardzie masz...miałeś bardzo ładną działkę. Zadbana, zdrowa zieleń, piękne rododendrony i paprocie.
Też mam kilka, ale nie tak dorodne jak Twoje.
Ciekawa jestem czy to Twoja czy małżonki zasługa. Szkoda kwiatków, czy zniszczone bezpowrotnie? A klonik ocalał?
Dziękuję za fotki. Współczuję Pozdrawiam. H.

[Jolina]

[Ryszard2]

Wspomnienie lata: Zdroje uliczne, w których możemy ugasić pragnienie zimną wodą, w czasie letnich upałów.

[Ryszard2]

Napisał Jolina

Witam Cię...
Ryszardzie masz...miałeś bardzo ładną działkę. Zadbana, zdrowa zieleń, piękne rododendrony i paprocie.
Też mam kilka, ale nie tak dorodne jak Twoje.
Ciekawa jestem czy to Twoja czy małżonki zasługa. Szkoda kwiatków, czy zniszczone bezpowrotnie? A klonik ocalał?
Dziękuję za fotki. Współczuję Pozdrawiam. H.

Odpisałem w miarę szeroko, ale post gdzieś poleciał w kosmos i nie ma po nim śladu. Odpowiem teraz tak: Ja na działce jestem hydraulikiem, elektrykiem, mechanikiem, budowlańcem, tynkarzem i wołem roboczym.
Całość prac przy zieleni, kwiatach, rabatek, zasiewów i wszelkich prac ogrodniczych należy do żony. Pozostałe prace są wykonywane wspólnie.
Obecnie połowa placu została oczyszczona i zaczyna ładnie wyglądać. Reszta porządków ( większa część) pozostała na wiosnę.
Azalie ocalały całe, rododendrony fioletowe zniszczone a czerwone i pomarańczowe z połowie. Reszta uniknęła zagłady.No cóż... damy jakoś radę.


Lato, latem... ale zima też jest piękna




http://slajdzik.pl/slajd/zima-142927

[Jolina]

Witaj Ryszardzie.
Cieszę się, że pomalutku wszystko posuwa się do przodu.
Szkoda rododendronów, ale przy zdolnościach żony i Twoich- złota rączko - nie będzie śladu.
Latem po "bliznach" nie będzie śladu.
Mam nadzieję, że zobaczę wiosenną metamorfozę.
Schowam do folderu fotki z obecnego stanu rzeczy... dla porównania. Jóź widzę jak będzie ładnie przy Waszych zdolnościach.
Ryszardzie...tak, zima jest piękna. Ale ostatnie lata to raczej już tylko na fotkach jak ta Twojej fotce i obrazkach. Pa.

[Eve 2]

Witajcie....
Ryszardzie, piękną masz działkę, aż żal chwyta, że tak bardzo została poturbowana........ tyle pracy..... takie śliczne kwiaty....hmmm

Halinko, piękne szkło wstawiłaś, kolorem się mieniące, a niektóre cudownie oprawione, ale Ty smaczki tu wstawiasz...