Nie palę papierosów.

[es55ca]

Od ponad roku, po ponad 30 latach intensywnego kopcenia, nie palę papierosów. Czy na zawsze? Trudno na tym etapie powiedzeć. Mam jednak interesujące doświadczenia, jeżeli chodzi o zrywanie z tym cuchnącym nałogiem.

[Nika]

palacz.giftemat zawsze aktualny,aczkolwiek juz kiedyś poruszany na naszym forum.Gratuluję Ci silnej woli...ja,niestety,należę do grona słabych,uzależnionych,mimo świadomości o zgubnych skutkach/ zdrowotnych i finansowych/ tegoż nałogu.nie trace jednak nadziei,ze i do mnie moc przyjdzie.Skoro potrafiłam zabrać się za odchudzanie....wsparcie forumowiczow w tej materii okazało się bezcenne.Może w tym wątku powinnismy wspierac tych,którzy zdobęda sie na odwagę..

[jolita]

Palę - ach nie - kopcę! ale chwilowo nie czuję potrzeby zerwania z nałogiem, raczej zrywam znajomości bo w coraz większych gronach osób widzę dezaprobatę...
Gdyby ktoś zamierzał zmierzyć się z tym problemem informuję, że 31 maja obchodzimy z papierosem lub bez
Światowy dzień bez papierosakocurko - palacz..jpg

[ammi1952]

już 15 lat nie palę i cieszę się z tego

[Nika]

OOOOO!Jolitko,witaj w klubie nałogowców!akoś nie kojarzyłam Cię z papieroskiem.

[Basia.]

Palę i nie zamierzam rezygnować. Miałam w swoim życiu kilka przerw: jak byłam w ciąży /wróciłam do palenia jak dziecko miało 7 miesięcy/, przerwa roczna, przerwa 1,5 roczna. Przerwy w paleniu nie były dla mnie dyskomfortem, przerywałam palenie od razu, można było przy mnie palić, nie utyłam po rzuceniu palenia. Po powrocie do palenia musiałam uczyć się tej sztuki od nowa. Na dzień dzisiejszy palę najsłabsze papierosy: 0,1mg /papieros nikotyna, 1mg/papieros substancje smoliste, nie zaciągam się. Myślę, że bardziej jestem uzalezniona od trzymania papierosa w ręku niż od samego papierosa.

[Honorka1949]

Papierosy.To juz dla mnie zamkniety rozdzial.Palilam 35 lat.Nie wzgledy zdrowotne ale mysle ze w zyciu kazdego czlowieka przychodzi taka chzwila ze mowi dosc....Rzucilam z dnia na dzien.Wcale nie mam silnej woli.Mysle ze to byl ten czas na koniec palenia.Wiem ,ze najgorsi to sa ci co rzucili.Ja tez nienawidze dymu.Ohyda.Po wyjsciu gosci zaraz piore firanki.Ten typ tak ma.Nie mam nic przeciwko palaczom , ich wybor ale nie dmuchajcie mi w nos.Co moze zakaza palenia we wlasnych domach?A moze zdelegalizujemy tyton,potem kawe,herbate....i co jeszcze?

[Honorka1949]

Przytylam po rzyceniu palenia 15 kg jktor nosze od 6 lat i nie ma bata raz waga spadnie/ drakonska dieta/ a potem znowu na swoim miejscu 15 kg do przodu

[elizka]

Też paliłam 30 lat!co dziś wydaje mi się niemożliwością.Gdy moje dzieci odeszły na studia,a ja na emeryt.nie miałam towarzystwa do palenia.No nie,z dziećmi nie paliłam,ale one,też niepalące,przyjeżdżały ze swoich dysko.,akademików...i gdy powiesiły ubrania w szafie to fetor nikotynowy był przeokropny i nie dał się niczym zwalczyć.Zaczęłam obwąchiwać sobie ręce po wypaleniu i zaczęło mnie to odrzucać.Potem spotkałam znajomego,który rzucił bo powiedział,że go nie stać na papierosy i to przeważyło.-A mnie stać?!-pomyślałam.-A ja muszę tak cuchnąć!?Do tego jeszcze uwielbiam książki Whartona i on napisał,"nie pytaj nikogo jak rzucić palenie,bo to jest jak ptasie guano na ramieniu.Wystarczy go zrzucić,samemu i po kłopocie"Jeszcze jedno:po wypaleniu papierosa trzeba się zapytać siebie" i na chol... mi to było?'No i koniecznie trzeba sobie wybrać fajną datę rzucenia nałogu,dla mnie to był dzień wstąpienia Polski do UNII-lubię ten dzień wspominać.Od tego razu ani razu czego i innym z całego serca życzę,a zwycięzcom gratuluję!!!A!mój syn po roku niepalenia,zaczął znowu!No i klapa!Ot,życie!Jasne,że przytyłam,ale po roku wróciłam do normy,bez
cudów i diet.

[ZoSka]

W ostatnich 3-4 latach podjęłam kilka prób rzucania palenia.
Wytrwałam najdłużej 5 miesięcy. Rozum mi mówi, żeby nie palić, ale gdy wpadnę w "dołek "psychiczny daję się skusić na tego jednego...
Te nieudane próby nauczyły mnie, że można żyć bez papierosa, i że "nie taki diabeł straszny jak go malują".
Rzucanie nie jest trudne, ale żeby wytrwać w abstynencji trzeba przebudować swoją psychikę. Czuję się uzależniona psychicznie. Walczę sama z sobą. Kiedyś mi się to uda!!!

[czort]

Wyrazy wielkiego szacunku dla Pani Elizki ! U mnie w domu i ro
dzinie się nie pali ! Proszę o zrozumienie, że nikt z nas nie jest
wyłączną swoją własnością. Musimy się liczyć z bliskimi skoro ich
kochamy. To są pieniądze, to są duże pieniądze, zmarnowane.
Dalej zdrowie ! Wyobraźcie sobie człowieka, który w miarę zdrowy dusi się. Nie może oddychać bo płuca niewydolne są.
Na dzisiaj tyle ! Pozdrowienia Czort !

[Wilhelmina]

A ja jestem nieuleczalny przypadek. Ani chińczycy, ani lepce, ani hipnoza, ani biorezonans, ani zyban trzy razy powtarzany. Ani smród, ani pieniądze, ani śmierć. Zostało mi tylko usunięcie tej części mózgu, która zawiaduje moją głupotą. Palę czterdzieści lat. Nienawidzę papierosów i kocham je nad życie. Chora główka, ale pewno taka już umrę. Silną wolę mam, a jakże. Do wszystkiego, ale nie do papierosów. Amen.

[Nika]

Skąd ja to znam...

[akusia]

Napisał Wilhelmina

A ja jestem nieuleczalny przypadek. Ani chińczycy, ani lepce, ani hipnoza, ani biorezonans, ani zyban trzy razy powtarzany. Ani smród, ani pieniądze, ani śmierć. Zostało mi tylko usunięcie tej części mózgu, która zawiaduje moją głupotą. Palę czterdzieści lat. Nienawidzę papierosów i kocham je nad życie. Chora główka, ale pewno taka już umrę. Silną wolę mam, a jakże. Do wszystkiego, ale nie do papierosów. Amen.

Niestety ze mną jest tak samo jak z Wilheminą ciężki przypadek.Jak ja mam się z tymi papierosami uporać?

[es55ca]

[quote=ZoSka]W ostatnich 3-4 latach podjęłam kilka prób rzucania palenia.
Wytrwałam najdłużej 5 miesięcy. Rozum mi mówi, żeby nie palić, ale gdy wpadnę w "dołek "psychiczny daję się skusić na tego jednego...
Te nieudane próby nauczyły mnie, że można żyć bez papierosa, i że "nie taki diabeł straszny jak go malują".
Rzucanie nie jest trudne, ale żeby wytrwać w abstynencji trzeba przebudować swoją psychikę. Czuję się uzależniona psychicznie. Walczę sama z sobą. Kiedyś mi się to uda!!![/QU Trzeba przebudować swoją psychikę, bo żadnych recept ani motywacji ws palenia nie ma. Trzeba trafić na taki dzień, w którym to będzie łatwiejsze, ja chyba trafiłam. Chociaż to jeszcze nic pewnego.

[Anielka]

Witam serdecznie.Ja rzucilam 1,5 roku temu i jakos narazie nie ciągnie mnie.Można przy mnie palić nie przeszkadza mi to.Początkowo przeszkadzało teraz już nie.W domu stoi popielniczka,każdy palący,który mnie odwiedza może swobodnie palić,a ja nie bo nie.Rzucilam po 30-stu latach palenia ,pozostało mi pół paczki papierosów.które do tej pory leżą sobie w domku i niech leżą.Moi mili to jest tak,że albo człowiek sam po prostu rzuci bo tak chce albo nie.I nikt mnie nie mógł wcześniej przekonać,po prostu któregoś dnia postanowiłam,że 1 grudnia rzucam i tak zrobilam.Przytyłam i nie moge tego zgubić,przeszkadza mi ta waga,ale myślę,że poradzę sobie i z tym.Każdy sam wybiera co mu w życiu odpowiada.Czy kiedyś nie wróce do palenia,tego nie wiem.Nie chciałabym.

[Honorka1949]

Witaj ZoSiu! Masz racje ze rzucenie palenia to tylko sprawa psychiki, nie pomoga zadne gumy, plastry gdy rozum mowi nie.......

[Nika]

brawo.gifbrawo,wielkie brawo dla Anielki i tych wszystkich,ktorym sie udało.jestem pelna podziwu dla Was.

[Basia.]

A ja będę paliła i już. Pisał czort w swoim poście, że to są duże pieniądze....... może i są, ale to są moje pieniądze i wydaję je na to co mi się podoba. Widocznie "mój" typ tak ma.

[qrystyna216]

Mój też tak ma. Nie bawię się w rzucanie bo i po co jak to lubię.
A pieniądze - stać mnie na to.