menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Książka, literatura, poezja
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #21  
Nieprzeczytane 19-03-2007, 22:52
Nella's Avatar
Nella Nella jest offline
Zagląda prawie codziennie
Moderator
 
Zarejestrowany: Oct 2006
Miasto: Poznań
Posty: 252
Post Życie

Och,ja też chlipnęłam wspominając dawne czasy.Jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku,więc i wspomnienia podobne.I guziki od pościeli,zastępujące żabki, też pewnie były podobne.
Mój dom rodzinny był starą kamienicą przy ulicy,która zmieniała nazwę w zależności od natężenia komunizacji.Pamiętam,że kiedyś stały przy niej piękne gazowe latarnie,które co wieczór zapalał latarnik.Fascynujące było dla mnie urządzenie,którym się posługiwał,aby je zapalić.Niby zwykły prosty,b.długi kij,który musiał jednak posiadać jakąś cudowną moc...Moc,która pozwalała nagle zabłysnąć maleńkim niebieskawym płomyczkom.
I z tak wspaniale oświetlonej ulicy wchodziło się do ogromnej bramy,zawsze słabo oświetlonej,o charakterystycznym zapachu ni to wilgoci,ni to piwnicy,ni to ziemniaków...Z jednej strony były drzwi prowadzące na zaplecze sklepu spożywczego,który znajdował się na parterze budynku,a z drugiej było mieszkanie "Prasowaczki",przemiłej starszej (tak mi się wówczas wydawało) pani,która na mój ukłon zawsze odpowiadała jakimś miłym słowem.
Po przejściu przez bramę wchodziło się na podwórko z maleńkim ogródkiem,strzeżonym przed dzieciakami przez panią Lemańską.Pani Lemańska bardzo poważnie traktowała swój obowiązek i pewnie z tego powodu przez cały dzień leżała w oknie na parterze oficyny.
Mieszkaliśmy na trzecim piętrze,więc tym bardziej zaskakujące było,gdy pewnego dnia zadzwoniła do drzwi jakaś pani i spytała moją mamę,czy nie ma do wynajęcia jakiegoś pokoju.Mama wpuściła ją do mieszkania.Zaczęły rozmawiać.Okazało się,że przywiódł ją do nas adres.Miała w Warszawie dom pod tym samym adresem,który jej odebrano,który jest zajęty przez obcych ludzi,za którym tęskni.
Moja mama zdecydowała się natychmiast.Odstąpiła jej i jej mężowi jeden pokój.Bardzo się z mamą zaprzyjazniły.Wspólnie spędzaliśmy święta i razem bywaliśmy na rodzinnych uroczystościach.Właściwie staliśmy się jedną rodziną.To ona zdobyła dla mnie "Bajki" La Fontaine'a, i "Lisa Witalisa", i "Sierotkę Marysię" i wiele,wiele innych lektur wieku dziecięcego.Uwielbiałam siadać na kolanach jej męża,wujcia Stefcia, i słuchać zadziwiających, cudownych opowieści.Lubiłam przysłuchiwać się politycznym dyskusjom z moimi rodzicami,w których ustawicznie powtarzały się zupełnie niezrozumiałe dla mnie słowa: "adenauer","zimna wojna","czerczil","ruzwelt"...Po śmierci męża ciocia Funia postanowiła wrócić do Warszawy,gdzie miała rodzinę,przyjaciół i gdzie po wielu latach udało jej się odzyskać w swoim domu jeden malutki pokoik.Wkrótce potem zmarła moja mama.Z ciocią Funią utrzymywałam jednak kontakt do końca jej życia.Będąc w Warszawie odszukałam jej grób na Powązkach.Była to Stefania Berentowa,bratowa Wacława Berenta,jednego z wielkich polskiej literatury.

Ostatnio edytowane przez Nella : 19-03-2007 o 22:55.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #22  
Nieprzeczytane 19-03-2007, 23:28
arczia arczia jest offline
Zagląda prawie codziennie
 
Zarejestrowany: Mar 2007
Miasto: zachodnie Wybrzeże :)
Posty: 468
Domyślnie

niesamowite są te historie... proszę o więcej... to jak wehikuł czasu...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #23  
Nieprzeczytane 19-03-2007, 23:29
Lila's Avatar
Lila Lila jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Polska
Posty: 57 008
Domyślnie

Jakie te kamienice w naszych wspomnieniach są do siebie podobne ..I ludzie - w jakiś sposób.I my też.
Dam głowę sobie uciąć,że znajdę tu towarzyszki od fartuszków z podszewki i granatowych kokard,wplecionych w warkocze..
Ach te rekwizyty z ubiegłego tysiąclecia..
Jak ze sztuki,która już się ograła..

Ale teraz coś dla uśmiechu,z naszej epoki.
''Pierwszy raz ''...

Dla nas kobiet ten pierwszy raz ma kolosalne znaczenie...
Pierwszy elementarz,pierwsza przyjaciółka ,pierwszy chłopak z którym się pocałowałyśmy...itd..itd...
-Szczęściary mogą wspominać z rozrzewnieniem pierwszego męża,z którym się ładnie rozwiodły,wypuszczając go z małżeństwa w kapciach i rzeczami osobistymi w reklamówce z Biedronki...

Ja niestety nie mam takich wspomnień,z tej prostej przyczyny,że mój pierwszy mąż ,stał się zarazem ostatnim...
-Za to nigdy nie zapomnę mojego pierwszego .......samochodu!

Epoka gierkowska.Ja ,świeżo upieczona posiadaczka prawka jazdy.
I on.Ten ,o którym śniłam od tygodni -Fiat 126p-kolor ....wściekły groszek,taki jak na puszce Pudliszek....
-Odbiór w Tychach,bezpośrednio u producenta...A co babo myślałaś,że ci go ktoś przywiezie bliżej ? I ciesz się,że w ogóle go sprzedadzą,wszak na to cudo jest taaaaka długa kolejka chętnych.

Procedura odbioru - kto to przeszedł ,to wie - trwała kilka godzin..
-Gwarancja podpisana,a jakże..
Ja ,dumna jak wszyscy diabli...włos ...jednym rzutem do tyłu...rączki
zaopatrzone w 2 złote pierścionki na kierownicę giganta...
-Odpaliłam za pierwszym razem / a z maluchem nie było to takie oczywiste/,wyjeżdżam za bramę fabryki...bramka opada.Straż zakładowa pod wrażeniem mojej urody,wzmocnionej blaskiem nowiutkiej limuzyny - haltuje mi przy bramie .Jadę...jadę...
- Upłynęło 10 minut i mój ukochany -ZDECHŁ !

No cóż-myślicie sobie-nic się nie stało,w końcu to było pod samą fabryką..Błąd ! Ja też tak myślałam ! Niestety ,droga pani...fabryka jest od produkcji,a serwis gwarancyjny to inna sprawa ! A w końcu podpisała pani papiery odbioru,a fabryka bierze odpowiedzialność tylko do bramy...
- A serwis gwarancyjny jest bliziutko,tylko 50 km stąd,ale trzeba się wcześniej umówić !!

Nnnno ! Poradziłam sobie ! Nie chcę nawet wspominać w jaki sposób!
Sam Belzebub lepiej by tego nie załatwił !
-Odholowano mi tego krążownika szos do serwisu,naprawa trwała 5 minut...jakaś banalna rurka się urwała...i dojechałam...
Jeździłam nim chyba 5 lat i płakałam jak go sprzedawałam .Młody człowiek zapewniał mnie na wszystkie świętości,że będzie go traktował dobrze,ale kto go tam wie...

Innym razem opowiem Wam,jak w czasie jazdy owym cudem,zgubiłam
moją przyjaciółkę...Całe szczęście,że to było na zakręcie i nikt nie
jechał.!!!

Życzę wszystkim dobrej nocy - Lila
Odpowiedź z Cytowaniem
  #24  
Nieprzeczytane 05-04-2007, 00:15
BUNIA's Avatar
BUNIA BUNIA jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Polska poludniowa
Posty: 3 066
Domyślnie

Kiedys wmlodosci pisalam wtedy bardzo modne wsrod nastolatek pamietniki .Potem dlugo ,dlugo nic .I nagle po smierci meza samo zaczelo mi sie pisac,Ta pisanine nazwalam <rymowanki smutnej wilkowianki> ,Sa to rymowane opisy stanow z jakim przyszlo mi sie zmagac przez dlugie zimowe wieczory w pustym domu,letnie popoludnia spedzane samotnie wsrod ciszy dzrzew i spiewu ptakow .Nie brakuje tez rymowanek tzw,okazjonalnych a jakby dobrze poszukac to znajda sie i takie ktorych nigdy nikomu nie przeczytam.Pisanina ta bardzo koila moje nerwy i wcale nie wstydze sie ze to nie wysokie loty .. choc bardzo bym chciala.
__________________
BUNIEWO zaprasza
http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html
[url]__________________

"Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac"
Odpowiedź z Cytowaniem
  #25  
Nieprzeczytane 05-04-2007, 09:39
Nika's Avatar
Nika Nika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Małopolska,Kraków
Posty: 36 760
Domyślnie

Buniu, masz miejsce w klubowym blogu...wpisz tam swoją pisaninkę.Chętnie poczytamy!!!!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #26  
Nieprzeczytane 06-04-2007, 00:20
Nella's Avatar
Nella Nella jest offline
Zagląda prawie codziennie
Moderator
 
Zarejestrowany: Oct 2006
Miasto: Poznań
Posty: 252
Domyślnie

Buniu,wiem,że trzeba odwagi,aby swoje dzieła publikować,ale może jednak się odważysz...Spróbuj!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #27  
Nieprzeczytane 06-04-2007, 09:04
krise1's Avatar
krise1 krise1 jest offline
Zagląda prawie codziennie
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: Police-zach.pom
Posty: 406
Domyślnie

Ostatnio żadko zagladam na forum z braku czasy. Ale widzę że warto zadlądać, bo mamy takie utalentowane dziewczyny, gratuluję wam talentu pisarskiego. Miło się wasze posty czyta.
__________________
-Wiek dojrzały zaczyna się wtedy,
kiedy człowiek zdaje sobie sprawę z tego.
Zapraszam na bloga
Odpowiedź z Cytowaniem
  #28  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 14:42
FeliksG's Avatar
FeliksG FeliksG jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: Łódż
Posty: 585
Domyślnie 7 lato Franusia

To nie była kamienica z tą specyficzną atmosferą małej, różnorodnej ale wspaniale współżyjącej, społeczności. Trwa I - sza z dwóch , okrutnych, wojen XX wieku. Miasto rodzinne Franusia przeszło właśnie z rąk jednego zaborcy pod panowanie drugiego. W tym trudnym czasie znaleźli się ludzie, obdarzeni wyobraźnią a może mieli widzenie, że po tym wzajemnym wymordowaniu się, zaborcy nie będą w stanie przeszkodzić w odrodzeniu państwa polskiego. Powstało, dzięki tym ludziom, Towarzystwo Lokator, które postanowiło pomagać ludziom, budując, tanie mieszkania, domy i całe osiedla.
W takim osiedlu, dumnie zwanym „blokami”, mieszkał Franuś. Nie są to, znane już wtedy, tzw. „famuły czy familoki ale osiedle, ogrodzone , zabudowane sześcioma budynkami w których znalazło, swoje lokum ponad 200 rodzin.
Mało w której, z tych rodzin, nie było dzieci. Gromada rówieśników, liczna i zróżnicowana wiekowo, sprzyja najwymyślniejszym zabawom a warunki są, ku temu, wyśmienite. Domy, na osiedlu, tak ustawiono, że wewnątrz powstały dwa, duże, place. Na jednym urządzono skwer z ławeczkami, fontanną i dużą ilością drzew i krzewów. Co za wspaniałe miejsce do gry w chowanego, zwłaszcza w ciepłe wieczory. Los jednak nie zawsze był łaskawy a to za sprawą dozorców, którzy zabraniali chować się wśród zieleni i nijak nie chcieli zrozumieć, że tam są, doskonałe, kryjówki. Rodzice wcale nie byli lepsi, ze swoim przywoływaniem a to na kolację a to do mycia się i spania – bo już późno – ignorując zupełnie, że zabawa właśnie rozkręca się w najlepsze. W ogóle, niektórzy, dorośli, byli dokuczliwi. Donosili, do Pana Administratora, że wrzaski i dzikie hałasy a jak można, udane „ zaklepanie” obwieścić inaczej niż głośnym zawołaniem? Prawda, że było trochę hałasu ale to przez dziewczyny, które piszczały najgłośniej. W jednym rogu rozsiadła się rozłożysta wierzba płacząca a pod nią, dyskretnie ukryta ławeczka – miejsce spotkań w którym starsi od Franusia opowiadali fascynujące rzeczy. Przychodzili tam tacy – w oczach Franusia już prawie dorośli – którzy bywali w kinie i opowiadali, co widzieli. Czasem pozwolili „pętakom” posłuchać o zaczarowanym świecie Flipa i Flapa i o różnych, dziwnych, przygodach i podróżach, po dalekich krajach. Bywały też dziwne zdarzenia bo wystarczyło, że przyszła, pod wierzbę, choćby jedna dziewczyna – ich rówieśnica – a zaraz, „ pętaków”, przeganiali.
Znacznie lepsi byli koledzy, nieco tylko, starsi od Franusia, ci co „zaliczyli” już dwie lub trzy klasy szkoły podstawowej i byli „oczytani”. Dech zapierało jak się słuchało opowieści o Apaczach, Winetu o wielkim wodzu Inczuczunie o kowbojach i bohaterskim szeryfie. Ci starsi mówili o jakiejś pustyni i puszczy, co też było ciekawe ale nie tak jak o indianach.
Drugi plac to zupełnie inny świat. Jest piaskownica i huśtawki a nawet plac do gry w siatkówkę lub kosza – ale to dla starszych. Z tą piaskownicą to było sporo kłopotu, no bo kiedy w najlepsze szła gra w noża, kiedy udało się wykonać wszystkie przewrotki, widełki, cykotki, palcowki i sztychy to, nagle, zjawiała się jakaś mamusia z krzykiem – jakie to niebezpieczne zabawy!
Owszem zdarzało się, czasem, że nóż wyleciał z ręki i kogoś drasnął ale nigdy, nikogo, z poza grających.
Siódme urodziny, zaskoczyły Franusia, bowiem dostał w prezencie tornister i choć trwała jeszcze zima to radość była ogromna. Tyle ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, jak się umie czytać. Franuś od września idzie do szkoły. Tymczasem coś się dzieje. Mama Franusia zrobiła się jakaś taka większa i rodzice, często, coś szepczą, narzekają i martwią się, że idą złe czasy. Wiosenne słońce grzeje, dzieciarnia już buszuje po placach, już są gonitwy, gry i zabawy, od rana do wieczora. Wiosna – radosna ale krótka a lato, które nadchodzi, niesie niespodziankę. Oto, zupełnie niespodzianie, Franuś ma braciszka. W domu nowe rygory i zamieszanie ale za to, Franuś ma większą swobodę do spotkań z kolegami. Teraz zabawy trwają całymi dniami bo dołączyli ci trochę starsi – mają wakacje i jakoś mało kto wyjechał na letnisko.
Indiańskie opowieści, snute pod wierzbą, teraz zamieniają się w zabawę w której Siuksowie i Apacze robią podchody, aby zająć teren nieprzyjaciela i wziąć jeńca. Taki jeniec musiał być odbity bo inaczej był zhańbiony. Wojownik musiał być odważny i twardy. Biada temu kto się popłakał albo błagał o litość. Cóż to za wojownik bez wyposażenia i broni a więc znikały z domów kije od szczotek, na dzidy, tasiemki na przepaski itp.
Podstawową broń – tomahawk – mówiło się tomahawek, trzeba było samemu wykonać – najlepiej z dykty przy pomocy laubzegi. O! Ile to było problemów ze zdobyciem dykty i pożyczeniem laubzegi a potem z wycinaniem tak aby nie złamać piłeczki.
Zabawy trwały od rana do późnego wieczora i mimo krzyków, bieganiny i zamieszania, dorośli nie skarżyli się. Nawet Pan Administrator, czasem tylko, upominał żeby nie niszczyć zieleni ale nikt go nie słuchał bo gdzie można urządzić, lepszą, zasadzkę jak nie w zaroślach?
Lato upływało i Franuś coraz częściej myślał o szkole i dopytywał się kiedy dostanie książki i zeszyty bo na razie miał tylko tornister i piórnik – po starszym bracie. Rodzice mówili, że książki dostanie w szkole i zaraz dodawali coś czego Franuś nie mógł zrozumieć – coś o jakejś wojnie.
Nadszedł, wreszcie dzień pójścia do szkoły ale Franuś do niej nie poszedł bowiem stało się to o czym, wiele lat później, śpiewała H.Bielicka.
Dnia 1 września,
Roku pamiętnego,
Wróg napadł na Polskę,
Z kraju niemieckiego.
Franuś dalej uważał, że to jego siódme lato jest wspaniałe. Piękna pogoda września sprzyjała zabawom, zwłaszcza, że i ci starsi koledzy też nie chodzili do szkoły a tylko kilku gdzieś wyjechało. Niepokoje i troski starszych szybko udzieliły się dzieciom zniechęcając do zabaw a szczególnie gdy pojawili się, zarozumiali i butni, członkowie hitlerjugend. Wcześnie - dane było Franusiowi, doznać pogardy, poniżenia, niepokojów a nawet strachu.
Były ,potem, znacznie gorsze rzeczy a może Franuuś, coraz starszy, lepiej je dostrzegał. Wywarły one nieodwracalne piętno, którego nie da się zapomnieć, zwłaszcza, kiedy ci którzy to spowodowali , uważają się za poszkodowanych.
Mówi się, że czas to najlepszy lekarz ale, myślę sobie, że wspomnień nie uleczy – ani tych dobrych ani tych złych. Wyciszony, pogodzony z losem Franuś, spotyka nagle jakiegoś J.Laskowskiego czy inną M.Rodowicz, którzy, bezceremonialnie śpiewają:
Kiedy patrzę hen za siebie
W tamte lat co minęły,
Czasem myślę, co przegrałem
Ile diabli wzięli,
Co straciłem z własnej woli,
Ile przeciw sobie.
Co wyliczę, to wyliczę,
Ale zawsze wtedy powiem,
Że najbardziej mi żal....
Na pewno nie będą to kolorowe jarmarki, blaszane zegarki, pierzaste koguciki czy z piernika chaty. Widać z tego, że dalsze wspomnienia Franusia lepiej jednak pozostawić jemu samemu bo komu i do czego mogą slużyć?
Jak mówią nasi sąsiedzi: „to se ne vrati” ani to dobre – miłe ani to koszmarne – złe.
__________________
Błądzi człowiek, póki dąży.
> Goethe <
Odpowiedź z Cytowaniem
  #29  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 17:17
tar-ninka's Avatar
tar-ninka tar-ninka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2006
Miasto: małopolska
Posty: 26 713
Domyślnie Franuś ....

Feliksie dzięki. Na chwilę przeniosłeś mnie w tamten świat, w mały okruch mojego dziecinstwa,mały bo tego dziecinstwa miłam nie wiele .Bardzo chciałabym posłuchać o dalszych losach Franusia ., pozdrawiam i czekam na cd.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #30  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 17:39
akusia's Avatar
akusia akusia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Posty: 6 037
Domyślnie Franuś

Feliksie pięknie to opisałeś.Przez chwile i ja się przeniosłam w swoje dzieciństwo.Pewne opisy wypisz wymaluj z mojego podwórka tyle tylko czy aż tylko są już po 45roku.Mam nadzieje że d.c nastąpi.Pozdrawiam.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #31  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 18:20
Lila's Avatar
Lila Lila jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Polska
Posty: 57 008
Domyślnie

A ja czekam na dalsze wspomnienia Franusia....

Muszą być fascynujące,bo widziane oczami kilkunastoletniego chłopca, z pozycji młodości..
Ja jako dziecko,absolutnie nie pojmowałam grozy słów -Urząd Bezpieczeństwa.I nie rozumiałam płaczu matki,gdy wyrzucano zawartość szaf na podłogę ,i gdy zabierano Ojca.Wszak nikt go nie bił - wtedy.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #32  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 19:19
ammi1952's Avatar
ammi1952 ammi1952 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: Grodzisk Maz
Posty: 5 177
Domyślnie

Feliksie jestem pod wrażeniem Pozdrawiam Grażyna
Odpowiedź z Cytowaniem
  #33  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 21:41
urszula-kol's Avatar
urszula-kol urszula-kol jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2006
Miasto: Wrocław
Posty: 3 067
Domyślnie

Feliksie śliczne opowiadanie.Wyobrażam sobie,że Franuś to Feliks.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #34  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 22:38
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

Cytat:
Napisał urszula-kol
Feliksie śliczne opowiadanie.Wyobrażam sobie,że Franuś to Feliks.

Raczej mało prawdopodobne, aby Franuś był Feliksem. Franuś który w 1914 roku miał 6-7 lat, dzisiaj miałby lat sto. Wiek piękny i możliwe, że Franuś żyje, ale chyba Feliks jest w tym przypadku przekazicielem wspomnień. Pięknie piszącym starszym panem jest p.Zdzisław Stankiewicz, ale ten ma niespełna 80 lat. Gdyby Feliks był Franusiem, to mielibyśmy zaszczyt obcować z najstarszym w Polsce internautą.
Feliksie, proszę nam na ten temat coś powiedzieć.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans
Odpowiedź z Cytowaniem
  #35  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 22:50
Lila's Avatar
Lila Lila jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Polska
Posty: 57 008
Domyślnie Dnia pierwszego września ,roku pamiętnego

...wróg napadł na Polskę ,z kraju niemieckiego..tak pisze Franuś.

Wilhelminko,jestem przekonana iż są to wspomnienia Feliksa.Wynika z tego ,że jest on rówieśnikiem mojego najstarszego braciszka, a jego wspomnienia byłyby podobne..

Ja czekam na ciąg dalszy,Feliksie..
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36  
Nieprzeczytane 06-05-2007, 23:14
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

Ja też czekam na dalszy ciąg!!!
Niemniej w międzyczasie doszukałam się w postach Felika takiego wpisu. Cytat z postu Feliksa - "
Jest rok 1946, jestem uczniem IV klasy z programem: dwa lata w jednym roku szkolnym ponieważ trzeba nadrobić stracony czas
.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans
Odpowiedź z Cytowaniem
  #37  
Nieprzeczytane 07-05-2007, 20:07
BUNIA's Avatar
BUNIA BUNIA jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Polska poludniowa
Posty: 3 066
Domyślnie Co mi zostalo ...

To co w zyciu mi zostalo
Po milosci- garstka wspomnien
Wiem ze kiedys cie kochalam
Z kochalam cie ogromnie
Teraz tylko w sercu moim
kerze9swieca ozdobna RP.gif Garsc zostala mglistych wspomnien
Tos ty mi je pozostawil
Choc - nie wrocisz nigdy do mnie

Skreslone dnia 18 stycznia 2002
w pierwsza rocznice odejscia LP
__________________
BUNIEWO zaprasza
http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html
[url]__________________

"Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac"
Odpowiedź z Cytowaniem
  #38  
Nieprzeczytane 07-05-2007, 20:21
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

Ładne, choć bardzo smutne.
Dobrze Buniu, że zostały dobre wspomnienia.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans
Odpowiedź z Cytowaniem
  #39  
Nieprzeczytane 07-05-2007, 20:37
urszula-kol's Avatar
urszula-kol urszula-kol jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2006
Miasto: Wrocław
Posty: 3 067
Domyślnie

Buniu bardzo ładny i wymowny wiersz, z którego wynika że On zasłużył na takie słowa - i to jest piękne.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #40  
Nieprzeczytane 07-05-2007, 22:40
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Uśmiech

Boże, jakie z Was zdolne dziewczyny. Dlaczego ja tak nie potrafię?!!
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
A to ciekawe! (nasze własne historyjki z pobytu za granicą) arczia Podróże, turystyka 17 21-06-2011 14:12
Dzieła wiekopomne czyli pisać każdy może.. Lila Książka, literatura, poezja 235 04-02-2009 16:45
Czy bylibyście w stanie adoptować dziecko i pokochać je jak "własne"? Basia. Rodzina bliższa i dalsza 80 06-10-2008 00:41
proszę pomocy, moze macie własne doświadczenia dotyczące mojego problemu. becia8311 Choroby, badania, terapie 16 06-07-2007 22:31

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:37.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.