|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#41
|
|||
|
|||
Cytat:
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie |
#42
|
|||
|
|||
Alez przez mysl mi nie przeszlo barburko żeby cie dotknac .Dobrych rad udzielalam.Ostatnio jestem fanka terapii u psychologa -sama nie chodze ale na moich oczach odżywa taka jedna .I to mialam na mysli.A "baba ironiczna" to komplement.
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie |
#43
|
||||
|
||||
Do Barburki. W skrajnych przypadkach i nie tylko, mówię sobie podobnie jak Ty. Żyłam w stresie i lęku przez całe życie i myślę, że ta moja autopsychoterapia zrobiła swoje. Nerwice jednak mają różne podłoże i to już nie temat dla amatorów.
|
#44
|
||||
|
||||
Alsko
Cytat:
Tarczycowi dopiero mają przegrzebane, psychicznym - według mnie - łatwiej. Znajdują przyczyny, mają wpływ na ich skutkowanie, a fizyczni? Bezradność. Piguły. Codzienna autopsycho robi się sama, przy okazji łażenia po bazarku albo czegoś równie prozaicznego. Siarczystą klątwę też lubię cisnąć, a jakże. Głośne pogaduchy z sobą też mi nieźle idą, chociaż staram się unikać, bo mnie to żenuje i dodatkowo podkręca. Często to za mało, stąd wyskoczyłam z nerwicą. Dotykajcie, Dziewczyny, dotykajcie... Na bezrybiu i rak ryba. |
#45
|
||||
|
||||
Wajcha
Cytat:
Wajcha działa tak. Żyjemy w stanie ciągłego zagrożenia i adekwatnie podciągamy wajchę, coby dać odpór. Jeśli jednak zza każdego drzewa w ciemnym lesie wyłazi cień z zębiskami, zaczynamy wajchowach coraz szybciej, chaotyczniej, panikujemy. A potem coś pieprzy się w trybikach; wystarczą dwa łyse badyle, a my już zbroimy się po zęby, napinamy muskuły jak do śmiertelnego starcia. No, i ruszamy.... Zamach, kop, wypieki, zadyszka... Powalczyliśmy sobie z patykami. Wyraźnie wajcha odbiła. Teraz mdłe ciało odczuwa skutki wojny z wielkookim strachem. Mądrzy ludzie dzielą napastników na nieszczęścia, problemy, klopoty. Oni popychają swoją wajchę do wystarczającego poziomu, aby zaradzić danej kategorii wroga. Nerwicowiec musi się tego nauczyć. Jeśli nie ciągle będzie się wstydzil, że walczył ze smokiem, a pokonał muchę. W tym aspekcie nerwica jest pochodną głupoty. |
#46
|
||||
|
||||
Cytat:
__________________
|
#47
|
||||
|
||||
Witaj Baburko.Widze,ze dyskusja na temat nerwicy w pełni.No to moze ja jeszcze słow kilka.tak na dobre nerwica dala o sobie znać u mnie w 1984 roku.Ataki mojej nerwicy były bardzo dolegliwe Lącznie z utratami przytomności /w tramwaju,na ukicy,w wannie/Trafilam do psychiatry,ale paniu doktor byla mila serdeczna i tak mi wówczas powiedziala."Kochana nerwica to jest tak k...,ze jak raz Cie dotknela to bedziesz z nia sie bujac do końca życia,tylko nie pozwól,żeby każdy następny atak był gorszy od nastepnego"No i tak zacżżłam sie z nia bujać/z tą nerwicą/ i bujam sie do dzisiaj.Zeby sobie z nia poradzic to musisz przez jakiś czas brać "prochy"/jak to mówi Blanka/,bo po prostu zeby nad sobą popracowac /a tylko Ty sama sobie możesz pomóc/to musisz sie wyciszyć/czyli musi Ci być wsio rawno/a potem powoli możesz różne terapie stosować.Mam niesamowite doświadczenie w leczeniu tej choroby.I wiem,ze wylećzyc jej sie nie da,ale sobie z nia radze,teraz po latach umiem sobie z nia radzić,mimo tego,ze jeszcze czasami mnie diopada.Moja psychiatra zawsze mi powtarzala"Ty się z nia/nerwicą/ zaprzyjażnij bo ona od Ciebie nigdy nie odejdzie.I miala racje i nie walczę,zaprzyażnilam sie z nią ,mówie o niej moja przyjaciółka i po prostu przestalam sie przejmowac sprawami na ,które nie mam wpływu a jak mnie mocno dopadnie/co sie niestety nieraz jeszcze zdarza/to biore przeż tydzień leki ,zmirejszając dawke/ i ide dalej.Każdy musi sobie sam wypracować metode jak z nia walvczyc,ale zacząć trzeba od lekarza,wyciszenia a potem dalej.Pozdrawiam serdedcznie i cierpliwości zycze.Trzymam kciuki.Nigdy nie jest tak żle,zeby nie mogło być gorzej.A teraz ide na długi spacer brzegiem morza.
|
#48
|
||||
|
||||
Cytat:
__________________
|
#49
|
||||
|
||||
Aniu ale mozesz sobie brzegiem wisly pochodzic , a jak sie postarasz to i do morza mozesz zajsc poszlabym z toba
|
#50
|
||||
|
||||
Artykuł "Nerwice i histerie" odebrałam bardzo pozytywnie. Przestaję sprzątać, aby nie nabawić się nerwicy czy histerii na widok porzuconego, nie tam, gdzie trzeba ubrania, czy okruszków na dywanie. Nie dam się zwariować.
|
#51
|
||||
|
||||
Małgosiu,
Cytat:
Ja wyleczyłam się samodzielnie z nerwicy serca. Miałam ataki, które można opisać jako uczucie wbijania sztyletu - traciłam możliwość oddychania i poruszania się. Trafiało mnie to niespodziewanie i w dowolnym miejscu i sytuacji. Pomogły mi nie tabletki, po których spałam na stojąco i niczego nie kojarzyłam, ale właśnie "metody cioci Julci". I było mi całkowicie ganze gal, że pomagam sobie metodą nie uznawaną przez medycynę europejską. A jeszcze do Baburki: W stanie silnego zdenerwowania, aby szybko z niego wyjść, dobrze jest rozluźnić ciało, maksymalnie, zrobić z niego "flaczek". I głębokie oddechy. I kichaj na to, czy sposób podoba się pani doktor, ważne, aby Ci pomagał. |
#52
|
||||
|
||||
No to się jeszcze pochwalę. Jeśli już czuję w sobie dzikie zwierzę, probuję nim tak pokierować, żeby jeszcze podgryzło ćóś mniejszego przy okazji walki z potworem. Szkoda, żeby para poszła w gwizdek. Tak na końcu tak podnę i tak.
|
#53
|
||||
|
||||
Dedykuję nerwicowcom
Cytat:
Tylko z tą przyjaciółką to pewna przesada. |
#54
|
||||
|
||||
Czytam Wasze posty
|
#55
|
||||
|
||||
Basiu,
najgorsze było to, że straciłam zaufanie do lekarzy. Przekonałam się na własnej skórze, że w niektórych schorzeniach są zupełnie bezradni, nie leczą, lecz tylko łagodzą objawy, a w dodatku stosują lekarstwa, które mogą uzależniać, jak również uszkadzają organy wewnętrzne.
Od tamtej pory zaczęłam interesować się, jak to określiła Małgosia, "metodami cioci Julci", które okazały się proste w zastosowaniu, nie powodowały żadnych niepożądanych skutków ubocznych i były efektywne. A w dodatku - bezpłatne, albo ich koszty były czysto symboliczne. Wymagały tylko cierpliwości i wytrwałości. |
#56
|
||||
|
||||
Baburko, ja też uważam, że dasz sobie radę. Sądząc po Twoich wypowiedziach jesteś kobietą "z jajami" (przepraszam za wyrażenie ). I dobrze.
|
#57
|
||||
|
||||
Witam dziewczyny.Każdy sobie radzi jak moze.Ja nie stracilam zaufania do lekarzy,poniewarz moja p.doktor znalazła mi lek,po którym sie nie zasypia.Ja bralam lek trzy razy dziennie i pracowalam przez 12 godzin.Nie usypial nie uzależniał.Troszke to trwało,zanim trafila mi w lek,ale sie udało.Jeżeli chodzi o terapie ,to mialam ja w szpitalu dla nerwicowców w Cieplicach/Jest tam szpital MSW i A,w Gdańsku jest przy Akademi Medycznej/Reszte roboty wykonalam sam i nadal wykonuje.Joga,medytacje,afirmacje,oddychanie.Ale sa momenty,ze sobie nie radze i wtedy pozostaje lek na kilka dnia.Pozdrawiam i zdrowia zycze.
|
#58
|
||||
|
||||
Bianko
Cytat:
|
#59
|
||||
|
||||
Raczej tak. Muszę je nawet nieco ukryć, bo synowie zwracają się do mnie "wodzu", odpowiadają "tak jest", "jawohl". Robią to w żartach, ale budzi to pewien niepokój.
|
#60
|
|||
|
|||
Nerwica niejedno ma imię...
Hmmm.... czytam te Wasze posty i wpadam w coraz większą zadumę. Raczej należałoby mówić o nerwicach, a nie nerwicy.
Są bardzo różne przypadki; można by długo wymieniać. Zawsze się jednak dziwię, jak ludzie wypowiadają stanowczo jakieś poglądy, np. odnośnie do metod leczenia tychże nerwic i nie rozumieją, że co dobre dla jednego, niekoniecznie dla drugiego. Sama zreszta też tak robiłam, teraz się oduczam... Osobiście jestem w pewnym sensie klinicznym przykładem neurotyczki, ofiary toksycznych rodziców. To niestety prawda, choć 3/4 problemów już mam za sobą, i pogodziłam się z rodzicami... Owocem tego są nieukończone studia, olbrzymie problemy (kiedyś) w pracy, długi, niemożność ułożenia sobie prywatnego życia. Wiele lat minęło, zanim podjęłam - owocną - terapię. Trwała 6 lat, niestety musiałam ją przerwać z powodów finansowych. Ale i tak bardzo mi pomogła; mogę powiedzieć, że najważniejsze sprawy zostały, jak się to mówi, przepracowane. Biorę też lek przeciwdepresyjny, póki co. Myślę, że to, iż nie zwariowałam w międzyczasie, zawdzięczam swoim wrodzonym cechom: łatwości w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi i umiejętności dobrej zabawy (niestety może zbyt często zakrapianej, ale...). Więc choć nie mam (na razie) partnera, mam przyjaciół. Piszę o tym nie z przemożnej chęci dzielenia się swoimi przeżyciami (właściwie nie bardzo lubię mówić o sobie), tylko pokazania, jak pewne sprawy można rozwiązać. Prawdą jest, że jeśli chodzi o dobrych terapeutów zdecydowanym liderem jest Warszawa. Potem jeszcze Kraków - i chyba na tym się kończy. Oczywiście to nie znaczy, że w tych miastach od razu trafi się na dobrego specjalistę. Ale jeśli się wytrwale szuka, to szansa jest duża. Jakby co, mogę polecić. Relaksacje, medytacje, ćwiczenia oddechowe są BARDZO POMOCNE - sama medytuję od roku i widzę efekty. Ale jest taki poziom rozregulowania psychiki, przy którym te metody są bezużyteczne. Można by go w skrócie określić jako niemożność normalnego funkcjonowania w życiu. Ja tego doświadczyłam, wiem jak to wygląda i wiem, że bez pomocy specjalistów bym sobie nie poradziła. To tyle na razie "w temacie" nerwic. Pozdrawiam. anka |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Nerwica / Nerwice - komentarze | Kasiunia | Ogólny | 17 | 22-11-2022 11:10 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|