Kuku, to zalezy co nazywamy nuda i jak chcemy sie "pochlastac". Wiekszosc zycia spedzilam w duzych miastach, a raczej na przedmiesciu duzych miast, za wyjatkiem Paryza. Obecnie mieszkam w malej, multi-jezykowej i multi-narodowosciowej aglomeracji ca 5000 osob. Nie zauwazylam nudow, raczej spora animacje. A jak chce oddechu kultury przez duze "K" to wsiadam w samochod - 15 minut i jestem w duzym miescie gdzie jest kultura i nawet za duzo, bo wszystkiego nie da sie zobaczyc. No i w pewnym wieku, jak moj 60+, czlowiek troche zwalnia tempo.....delektuje sie innymi walorami zyciowymi.
Zdecydowanie lubie male miasteczka i ich urok.