menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Muzyka
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Muzyka Muzyka słuchana i wykonywana - od klasycznej do tej całkiem współczesnej, od opery do "Idola" - jedym słowem wszystko o świecie dźwięków.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #101  
Nieprzeczytane 28-09-2019, 22:16
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Dzisiaj tylko kilka utworów Raya Wilsona z jego Bandem, pisałam o tym Artyście w #56.

Na jego koncertach czuję się jak w domu, są perfekcyjne, klimatyczne, po prostu piękne.
Posłuchajcie sami...

z albumu "Time And Distance"

Ray Wilson | "Alone" (From the Live Album Time and Distance)


Ray Wilson | "Ought To Be Resting" (From the Double Live Album "Time & Distance")


Moje ulubione The Dividing Line" te gitary na żywo są niesamowite!
Ali Ferguson - gitara solowa,
Steve Wilson, brat Raya - gitara elektryczna
Lawrie Macmillan - gitara basowa
Marcin Kajper - muzyk wszechstronny i wielostronny, przede wszystkim saksofonista,
multiinstrumentalista, ale gra też na flecie, gitarze basowej
Filip Walcerz - pianista.
Często też dołączają do zespołu nasze piękne skrzypaczki,
Alicja Chrząszcz oraz Basia Szelągiewicz
(jak Ray to wymawia!) oraz wiolonczelistka Agnieszka Kowalczyk

Ray Wilson | "The Dividing Line" (From the Double Live Album "Time & Distance")

Ray Wilson - Congo - Live Duisburg Stadtfest 20.07.2018

Na gitarze solowej gra też Szkot Ali Ferguson.
Wydał niedawno drugą solową płytę utrzymają w stylu ambient.
O Alim jeszcze napiszę osobny post, bo płyta mnie urzekła od pierwszego odsłuchu.

Na razie śpiewa dla nas Ray Wilson

Ray Wilson & Stiltskin - First Day Of Change (Official Video)


z albumu koncertowego "Genesis vs. Stiltskin 20 Years and More"

Ray Wilson - Inside (20 years and more)

fotka z koncertu w Rybniku w lutym 2018

__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou

Ostatnio edytowane przez Lulka : 28-09-2019 o 22:31.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #102  
Nieprzeczytane 29-09-2019, 18:02
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Ray Wilson

Cytat:
Napisał Lulka
Dzisiaj tylko kilka utworów Raya Wilsona z jego Bandem, pisałam o tym Artyście w #56.

Na jego koncertach czuję się jak w domu, są perfekcyjne, klimatyczne, po prostu piękne.
Posłuchajcie sami...

z albumu "Time And Distance"


Ray Wilson | "Alone" (From the Live Album Time and Distance)


Ray Wilson | "Ought To Be Resting" (From the Double Live Album "Time & Distance")


Moje ulubione The Dividing Line" te gitary na żywo są niesamowite!
Ali Ferguson - gitara solowa,
Steve Wilson, brat Raya - gitara elektryczna
Lawrie Macmillan - gitara basowa
Marcin Kajper - muzyk wszechstronny i wielostronny, przede wszystkim saksofonista,
multiinstrumentalista, ale gra też na flecie, gitarze basowej
Filip Walcerz - pianista.
Często też dołączają do zespołu nasze piękne skrzypaczki,
Alicja Chrząszcz oraz Basia Szelągiewicz
(jak Ray to wymawia!) oraz wiolonczelistka Agnieszka Kowalczyk

Ray Wilson | "The Dividing Line" (From the Double Live Album "Time & Distance")

Ray Wilson - Congo - Live Duisburg Stadtfest 20.07.2018

Na gitarze solowej gra też Szkot Ali Ferguson.
Wydał niedawno drugą solową płytę utrzymają w stylu ambient.
O Alim jeszcze napiszę osobny post, bo płyta mnie urzekła od pierwszego odsłuchu.

Na razie śpiewa dla nas Ray Wilson

Ray Wilson & Stiltskin - First Day Of Change (Official Video)


z albumu koncertowego "Genesis vs. Stiltskin 20 Years and More"

Ray Wilson - Inside (20 years and more)

fotka z koncertu w Rybniku w lutym 2018



Ray Wilson - Centrum Kultury Zamek, Poznań, 07.09.2018

Recenzja autorki bloga muzycznego - miłośniczki pięknej, prawdziwej i szczerej muzyki oraz literatury i sztuki, z wykształcenia oraz zawodu - akustyk.


Urodziłam się stanowczo zbyt późno, to wiem już od dawna. Nie dla mnie usłyszeć mojego ukochanego Tony'ego Banksa na żywo, nie dla mnie - uczestniczyć w koncercie Genesis z najlepszego okresu istnienia, czyli gdzieś do albumu "Duke" (1980), częściowo już zdecydowanie zbyt łatwo wpadającego w ucho. "Duke's travels", "Duke's end"... Trudno.
Przed nim, w roku 1976, pojawił się - napisany dla szerszego już grona odbiorców, jednakże wciąż jeszcze pełen tego wszystkiego, co w Genesis najbardziej cenię - "A Trick of the Tail", który mógł zwiastować kierunek, w jakim muzyka zespołu zacznie powoli zmierzać... Dlatego, przyznaję, mimo ogromnego szacunku i miłości wręcz, jaką grupę tą darzę, nie odważyłam się na to, by próbować zmierzyć się z późniejszymi albumami.
I nagle pojawiła się możliwość usłyszenia na żywo wokalisty, który przez okres około dwóch lat pod koniec lat 90-tych miał możliwość i zaszczyt występować (a nawet nagrać album) z tym, co pod nazwą Genesis wciąż jeszcze "przez chwilę" tworzyć postanowili Tony Banks i Mike Rutherford...
Ray Wilson, wokalista, który nagrał z Genesis album "Calling all stations..." (1997) w ramach swoich 50-tych urodzin, pokrywających się z 50-tą rocznicą założenia Genesis, postanowił wyruszyć w trasę koncertową zatytułowaną "50th Birthday Genesis Classic". Trasa obejmowała również Poznań, w dodatku - koncert miał odbyć się w najlepszej naszej sali koncertowej, jaką jest Sala Wielka Centrum Kultury Zamek. Nie znalazłam więc absolutnie żadnego powodu, wytłumaczenia, dla którego mogłoby mnie tam nie być!
Koncert rozpoczął się najlepiej, jak można to było sobie wymarzyć - Sala Wielka po brzegi wypełniona publicznością pełną oczekiwania i jak najlepszych emocji, piękne oświetlenie i nagle, pośród pełnej napięcia ciszy, na scenę wchodzi Ray Wilson, a muzycy zaczynają grać utwór tytułowy z "Calling All Stations..."! Przyznam, że w tamtej chwili dosłownie zamarłam. Stojąc przy samej scenie, obserwując to niesamowite wydarzenie, miałam wrażenie, że zaraz wszystko spłonie, nastąpi Apokalipsa, ściany zaczną się burzyć, a to, co w środku, i tak przetrwa wieki... Była to chwila, w której byłam absolutnie pewna, że w tym oto miejscu, już za chwilę, do ostatniej kropli zostaną wyduszone ze mnie wszystkie możliwe emocje, światy rozpadną się na miliony kawałków, by potem złożyć się w zupełnie nową mozaikę codzienności, która już zawsze pozostanie zbudowana z cudownych witraży wspomnień.
Emocje były, naprawdę wielkie, kiedy patrzyłam na tego człowieka na scenie, ze świadomością, że przed laty dzielił on scenę z samym Banksem, że widział go na żywo, wspólnie z nim tworzył... z Banksem, którego podczas tego koncertu usiłowało w pewnym sensie zastąpić kilkoro instrumentalistów...
... Ze sceny, prócz utworów z płyty, na której Ray Wilson występuje w ostatnim wcieleniu grupy Genesis, popłynęły także utwory z wcześniejszych albumów, nie sięgających jednak, na szczęście, okresu Petera Gabriela, którego nie usiłował nawet próbować "zastąpić" Phil Collins (co okazało się jego receptą na sukces w tej legendarnej grupie).
Koncert z całą pewnością jednak zaliczyć można do tych naprawdę udanych, wzruszających i wywołujących prawdziwe emocje. Poza tym, że ze sceny płynęła ukochana muzyka, że na niej, na wyciągnięcie ręki, znajdował się człowiek mogący pochwalić się występowaniem z prawdziwym Genesis, a perkusiści i basista potrafili porwać w naprawdę najwyższe obłoki - pomiędzy utworami można było wysłuchać wielu ciekawych opowieści Raya o członkach Genesis, o tym, jak komponują, jacy są, jak żyją - można było wyobrazić sobie, że wszystko to - dzieje się naprawdę. Że sen, który spełnił się Wilsonowi pod koniec lat 90-tych, spełnia się także i mnie...
Koncert trwał ponad dwie godziny, publiczność buchała żarem nie mniejszym, niż Panowie na scenie, a oświetlenie i nagłośnienie, jak to w przypadku CK Zamek bywa - sterowane były naprawdę wyśmienicie, nadając całemu temu wydarzeniu dodatkowej rangi, a publiczności - poczucia płynięcia w magicznym śnie, w którym pod stopami nie czujemy już ziemi, za to nad nami, wysoko, wciąż wiele jest to odkrycia.



Marta Ratajczak








Ray Wilson - No Son Of Mine
https://www.youtube.com/watch?v=23FMb2TaUaM

Ray Wilson - Ripples (Live at Radio Trojka)
https://www.youtube.com/watch?v=usz_VCMBV1g


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #103  
Nieprzeczytane 29-09-2019, 18:34
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Cytat:
Napisał Camel 01
Ray Wilson - Centrum Kultury Zamek, Poznań, 07.09.2018

Recenzja autorki bloga muzycznego - miłośniczki pięknej, prawdziwej i szczerej muzyki oraz literatury i sztuki, z wykształcenia oraz zawodu - akustyk.


Urodziłam się stanowczo zbyt późno, to wiem już od dawna. Nie dla mnie usłyszeć mojego ukochanego Tony'ego Banksa na żywo, nie dla mnie - uczestniczyć w koncercie Genesis z najlepszego okresu istnienia, czyli gdzieś do albumu "Duke" (1980), częściowo już zdecydowanie zbyt łatwo wpadającego w ucho. "Duke's travels", "Duke's end"... Trudno.
Przed nim, w roku 1976, pojawił się - napisany dla szerszego już grona odbiorców, jednakże wciąż jeszcze pełen tego wszystkiego, co w Genesis najbardziej cenię - "A Trick of the Tail", który mógł zwiastować kierunek, w jakim muzyka zespołu zacznie powoli zmierzać... Dlatego, przyznaję, mimo ogromnego szacunku i miłości wręcz, jaką grupę tą darzę, nie odważyłam się na to, by próbować zmierzyć się z późniejszymi albumami.
I nagle pojawiła się możliwość usłyszenia na żywo wokalisty, który przez okres około dwóch lat pod koniec lat 90-tych miał możliwość i zaszczyt występować (a nawet nagrać album) z tym, co pod nazwą Genesis wciąż jeszcze "przez chwilę" tworzyć postanowili Tony Banks i Mike Rutherford...
Ray Wilson, wokalista, który nagrał z Genesis album "Calling all stations..." (1997) w ramach swoich 50-tych urodzin, pokrywających się z 50-tą rocznicą założenia Genesis, postanowił wyruszyć w trasę koncertową zatytułowaną "50th Birthday Genesis Classic". Trasa obejmowała również Poznań, w dodatku - koncert miał odbyć się w najlepszej naszej sali koncertowej, jaką jest Sala Wielka Centrum Kultury Zamek. Nie znalazłam więc absolutnie żadnego powodu, wytłumaczenia, dla którego mogłoby mnie tam nie być!
Koncert rozpoczął się najlepiej, jak można to było sobie wymarzyć - Sala Wielka po brzegi wypełniona publicznością pełną oczekiwania i jak najlepszych emocji, piękne oświetlenie i nagle, pośród pełnej napięcia ciszy, na scenę wchodzi Ray Wilson, a muzycy zaczynają grać utwór tytułowy z "Calling All Stations..."! Przyznam, że w tamtej chwili dosłownie zamarłam. Stojąc przy samej scenie, obserwując to niesamowite wydarzenie, miałam wrażenie, że zaraz wszystko spłonie, nastąpi Apokalipsa, ściany zaczną się burzyć, a to, co w środku, i tak przetrwa wieki... Była to chwila, w której byłam absolutnie pewna, że w tym oto miejscu, już za chwilę, do ostatniej kropli zostaną wyduszone ze mnie wszystkie możliwe emocje, światy rozpadną się na miliony kawałków, by potem złożyć się w zupełnie nową mozaikę codzienności, która już zawsze pozostanie zbudowana z cudownych witraży wspomnień.
Emocje były, naprawdę wielkie, kiedy patrzyłam na tego człowieka na scenie, ze świadomością, że przed laty dzielił on scenę z samym Banksem, że widział go na żywo, wspólnie z nim tworzył... z Banksem, którego podczas tego koncertu usiłowało w pewnym sensie zastąpić kilkoro instrumentalistów...
... Ze sceny, prócz utworów z płyty, na której Ray Wilson występuje w ostatnim wcieleniu grupy Genesis, popłynęły także utwory z wcześniejszych albumów, nie sięgających jednak, na szczęście, okresu Petera Gabriela, którego nie usiłował nawet próbować "zastąpić" Phil Collins (co okazało się jego receptą na sukces w tej legendarnej grupie).
Koncert z całą pewnością jednak zaliczyć można do tych naprawdę udanych, wzruszających i wywołujących prawdziwe emocje. Poza tym, że ze sceny płynęła ukochana muzyka, że na niej, na wyciągnięcie ręki, znajdował się człowiek mogący pochwalić się występowaniem z prawdziwym Genesis, a perkusiści i basista potrafili porwać w naprawdę najwyższe obłoki - pomiędzy utworami można było wysłuchać wielu ciekawych opowieści Raya o członkach Genesis, o tym, jak komponują, jacy są, jak żyją - można było wyobrazić sobie, że wszystko to - dzieje się naprawdę. Że sen, który spełnił się Wilsonowi pod koniec lat 90-tych, spełnia się także i mnie...
Koncert trwał ponad dwie godziny, publiczność buchała żarem nie mniejszym, niż Panowie na scenie, a oświetlenie i nagłośnienie, jak to w przypadku CK Zamek bywa - sterowane były naprawdę wyśmienicie, nadając całemu temu wydarzeniu dodatkowej rangi, a publiczności - poczucia płynięcia w magicznym śnie, w którym pod stopami nie czujemy już ziemi, za to nad nami, wysoko, wciąż wiele jest to odkrycia.



Marta Ratajczak








Ray Wilson - No Son Of Mine
https://www.youtube.com/watch?v=23FMb2TaUaM

Ray Wilson - Ripples (Live at Radio Trojka)
https://www.youtube.com/watch?v=usz_VCMBV1g


Pozdrawiam

Camel, dziękuję Ci bardzo za tę recenzję, podpisuję się pod nią obiema rękami

Koncerty Raya tak właśnie działają na człowieka, płyniemy w magicznym świecie, w którym pod stopami nie czujemy już ziemi,
za to nad nami, wysoko, wciąż wiele jest to odkrycia.

Moja przyjaciółka i koleżanki były na tym koncercie w Poznaniu, ja niestety nie mogłam.

Posłuchajmy jeszcze wyjątkowego Artysty, jakim jest Ray Wilson.

Ray Wilson | Calling All Stations (Live at RadioTrojka)

Ray Wilson zaśpiewał też w duecie z Patrycją Markowską

Patrycja Markowska i Ray Wilson - Bezustannie [Official Lyric Video]

lub, jak kto woli, ta sama piosenka w oryginale, bardzo lubię

Ray Wilson unplugged - Constantly Reminded


a tu jeden z największych przebojów Genesis z okresu Phila Collinsa, zaśpiewany również wspaniale!

Ray Wilson - Mama

to moje nagranie utworu "Mama" z Sosnowca

Ray Wilson - Mama - Sosnowiec, Poland, 11.02.2017

Ray Wilson i Ali Ferguson w trakcie podpisywania płyt w Sosnowcu



Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #104  
Nieprzeczytane 02-10-2019, 11:04
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Mike Rutheford - 69 rocznica urodzin

Witam !

Happy Birthday, Mike Rutherford!

2 pażdziernika 1950r urodził się Mike Rutheford, basista, gitarzysta, kompozytor i wokalista – od 1966r członek grupy Genesis. Wraz z klawiszowcem Tony Banksem jest jednym z dwóch członków zespołu Genesis, którzy znajdują się w jego składzie od początku istnienia grupy. Początkowo pełnił głównie funkcję basisty i gitarzysty rytmicznego (na koncertach występował z charakterystycznym dwugryfowym instrumentem, co pozwalało na wykonywanie obu partii bez konieczności zmieniania sprzętu), podczas gdy funkcję gitarzysty prowadzącego pełnił Steve Hackett. Po jego odejściu w październiku 1977r Rutherford przejął też jego rolę. Rutherford jest jednym z głównych autorów tekstów Genesis w całej swojej karierze i napisał teksty do największych międzynarodowych przebojów zespołu, takich jak „ Follow You Follow Me ”, „ Turn It On Again ”, „ Land of Confusion ” i „ Throwing It All”. Rutherford w 1985r założył własny zespół Mike + The Mechanics, z którym odniósł komercyjny sukces umieszczając na listach przebojów takie utwory jak „The Living Years”, „Word of Mouth”, „Over My Shoulder” oraz „Another Cup of Coffee”.
W 2010r został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame jako członek Genesis.









Mike & The Mechanics - Another cup of coffee (live)
https://www.youtube.com/watch?v=Wo31kr0y64g

Paul Carrack (Ace) & Mike + the Mechanics - How Long (live)
https://www.youtube.com/watch?v=9S-zW5dgeWs

Mike And The Mechanics “Falling” Live At Shepherds Bush London 2013 Full HD
https://www.youtube.com/watch?v=Z3an1w4PSVc


Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Camel 01 : 02-10-2019 o 11:12.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #105  
Nieprzeczytane 02-10-2019, 20:31
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Powtórzę za Camelem

Happy Birthday, Mike Rutherford!

Dziękuję, Camel za ten wpis.
"Another Cup Of Coffee" bardzo lubię, Ray Wilson też śpiewa ten przebój na swoich koncertach

Ray Wilson & Orchestra: Another Cup Of Coffee, Gummersbach, June 27, 2014

Z wymienionych to Paul Carrack był tym muzykiem, którego miałam przyjemność słyszeć na koncercie w Łodzi,
grał z Erickiem Claptonem.
To ten pan w kapeluszu grający na klawiszach.
Pięknie grali!

Eric Clapton "Layla" Atlas Arena Łódź 7.06.2013


Tutaj w The Royal Albert Hall

Eric Clapton[70] 06. You Are So Beautiful" (Featuring Paul Carrack)


Największy jego przebój "How Long"

Eric Clapton and Paul Carrack How Long 2014 Live in Switzerland

O koncercie Claptona będzie kiedyś osobny wpis.

Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #106  
Nieprzeczytane 03-10-2019, 12:04
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Stevie Ray Vaughan 1954 - 1990

Witam !

65 lat temu 3 pażdziernika 1954r w Dallas w Teksasie urodził się Stevie Ray Vaughan, uważany za jednego z najwybitniejszych gitarzystów bluesowo-rockowych i najbardziej wpływowego gitarzystę odrodzonego bluesa lat 80. Publiczność kochała go za jego popisy estradowe. Stevie Ray Vaughan dał wspaniały koncert w 1982r w Montreux i kiedy ogląda się ten występ dzisiaj (został on zarejestrowany, a następnie wydany na kasecie VHS oraz płycie DVD), to - mimo upływu czasu - nadal zaskakuje niesamowita energia emanująca z tego muzyka. W 2003r. magazyn Rolling Stone umieścił go na 7 miejscu wśród „100 najlepszych gitarzystów wszechczasów”. W 2015r Vaughan i jego zespół Double Trouble zostali wprowadzeni do Rock and Roll Hall of Fame.
Wielki wpływ na jego twórczość wywarli tacy gitarzyści jak Albert King, BB King, Albert Collins, Buddy Guy, Otis Rush, Guitar Slim, Muddy Waters oraz Jimi Hendrix.
27 sierpnia 1990r po koncercie w East Troy w Wisconsin Stevie Ray oraz inni muzycy biorący udział w koncercie, między innymi David Bowie, Robert Cray i Eric Clapton weszli na pokład dwóch śmigłowców, które miały ich przewieźć do Chicago. Śmigłowiec, na którego pokładzie podróżował Vaughan wraz z czterema innymi muzykami, uległ katastrofie krótko po starcie – wszyscy muzycy zginęli. Pogrzeb Vaughana odbył się 31 sierpnia 1990r na cmentarzu Laurel Land w Dallas w Teksasie. Szacuje się, że 3000 żałobników przyłączyło się do procesji prowadzonej przez biały karawan. Wśród uczestników publicznej ceremonii byli między innymi Jeff Healey, Charlie Sexton, ZZ Top, Colin James, Stevie Wonder, Bonnie Raitt i Buddy Guy.


Pierwszy raz zetknąłem się z jego muzyką krótko po śmierci artysty. Były to druga i trzecia studyjna płyta („Couldn’t Stand The Weather” i „Soul to Soul”) faceta, który nazywał się Stevie Ray Vaughan. Pamiętam jak dziś, że kiedy mój serdeczny kolega, który był w owym czasie w posiadaniu tych dwóch srebrzystych krążków zapuścił na moją prośbę „Voodoo Chile”, po prostu wgniotło mnie w fotel. Siedziałem jak sparaliżowany słuchając, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, najdoskonalszej wersji utworu nagranego kilkanaście lat wcześniej przez innego wielkiego gitarzystę, notabene jednego z inspiratorów muzycznych poczynań młodszego z braci Vaughan – Jimiego Hendrixa. Już sam oryginał to synonim ekspresji, ale lawiny dźwięków, którą zaserwował Stevie Ray nie umiałem wtedy porównać z niczym innym, co wcześniej słyszałem…
SRV często sięgał po utwory innych artystów, nierzadko klasyków gatunku. Zawsze jednak było to wykonanie wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju. Bo Stevie nigdy niczego nie zagrał dwa razy tak samo. Będąc muzycznym samoukiem, gitarzystą, który nie znał nut, z niesamowitą wręcz precyzją, a do tego nieprzeciętną swobodą poruszał się po gryfie, zapuszczając się często w rejony, w których nikt nigdy przedtem przed nim nie był…
Na nutki wychodzące spod jego palców nie można było być obojętnym. Kiedy Eric Clapton usłyszał go po raz pierwszy prowadził samochód. To, co usłyszał zrobiło na nim takie wrażenie, że musiał zjechać na pobocze i zatrzymać się, aby w spokoju wysłuchać lecącego w radiu utworu do końca. Przez resztę drogi towarzyszyła mu jedna myśl: "Kim jest ten facet, który tak gra?" W przyszłości wielokrotnie mieli razem stawać na scenie. Po raz ostatni w nocy z 26 na 27 sierpnia 1990 roku...
Odszedł tak jak zwykle odchodzą… Niespodziewanie, mając za sobą udaną walkę z chorobą alkoholową i narkotycznym uzależnieniem. Odszedł za wcześnie, będąc u szczytu wciąż jeszcze rozwijającej się kariery. Odszedł, zostawiając muzykę, której polecać nie trzeba…



Autor: Góri







Stevie Ray Vaughan & Double Trouble - Texas Flood (Official Live From Austin, TX)
https://www.youtube.com/watch?v=evjMjpd4PNM

Stevie Ray Vaughan & Double Trouble - Riviera Paradise (Live From Austin, TX)
https://www.youtube.com/watch?v=3c_8VUL5jks

Stevie Ray Vaughan & Double Trouble - Pride And Joy (Live at Montreux 1982)
https://www.youtube.com/watch?v=kfjXp4KTTY8


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107  
Nieprzeczytane 04-10-2019, 19:33
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Stevie Ray Vaughan - fantastyczny gitarzysta, często go słucham!
Dzięki, Camel za przypomnienie Jego sylwetki i dokonań muzycznych.

Lubię zwłaszcza utwór, który grał z innym, bardzo uzdolnionym Artystą.
Nazywał się Jeff Healey, był niewidomy, stracił wzrok w wieku jednego roku z powodu nowotworu oczu – siatkówczaka, pomimo tego nauczył się grać na gitarze już jako trzylatek.
Jak zobaczyłam pierwsze jego nagranie, pomyślałam sobie, że jest to niemożliwe, aby będąc całe życie niewidomym, tak wymiatać na gitarze. Healey robił to też zupełnie po swojemu - grał na siedząco, trzymając płasko gitarę na kolanach - w momentach kulminacyjnych podrywał się z krzesełka, i niemal w amoku, na stojąco, grał swoje szalone solówki, po czym wymacywał dłonią krzesełko, zasiadał i grał dalej. Tworzył własne kompozycje, ale i śmiało sięgał po cudze utwory (jak pięknie przerobił "While My Guitar Gently Weeps" Beatlesów!). W ciągu niedługiego życia nagrał sporo albumów - dodajmy, że nie tylko blues rockowych - Jeff kochał jazz i ma na koncie również kilka płyt w tej stylistyce.

Jeff Healey był gitarzystą, wokalistą, grał koncerty (partnerował na scenie takim gigantom jak Steve Ray Vaughan czy Ian Gillan), miał żonę i dzieci, a nawet wystąpił w filmie "Wykidajło" u boku także przedwcześnie zmarłego z przyczyn nowotworowych Patricka Swayze.
Przeżył zaledwie 41 lat, zmarł w 2008 roku. To wielka strata dla muzyki.

Posłuchajcie tych dwóch Gigantów

Stevie Ray Vaughan & Jeff Healey - 'Look At Little Sister'


Stevie Ray Vaughan - Little Wing

The Jeff Healey Band - While My Guitar Gently Weeps

Jeff Healey - 'See The Light' - Night Music 1988

Eric Clapton & Jeff Healey - Crossroads - Live 08, 25 1990

tu z filmu "Wykidajło"

The Jeff Healey Band - When The Night Comes Falling From The Sky (Road House) (1989)



Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #108  
Nieprzeczytane 04-10-2019, 19:49
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie 49 lat temu odeszła Janis Joplin

4 pażdziernika 1970r w pokoju Landmark Hotel w Hollywood odkryto ciało Janis Joplin. Jak podał koroner, wokalistka zmarła w wyniki przedawkowania heroiny i alkoholu. Wokalistka o charakterystycznym głosie swoimi ekspresyjnymi wykonaniami zdobyła popularność pod koniec lat sześćdziesiątych. Chociaż Joplin nagrała tylko cztery płyty, a jej kariera artystyczna trwała zaledwie kilka lat, przeszła do legendy gatunku. Do najbardziej znanych utworów Janis należą „Me And Bobby McGee”, „Piece of My Heart”, „Mercedes Benz” i jej wersja standardu „Summertime” George”a Gershwina. W 1995 Janis Joplin została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame. W 2004r magazyn Rolling Stone umieścił Joplin na 46 miejscu w rankingu 100 Największych Artystów Wszech Czasów.
Janis Joplin w całej swojej karierze nagrała cztery albumy studyjne, z czego ostatni został wydany niedługo po jej śmierci. Dwa pierwsze nagrała jako członek grupy Big Brother and the Holding Company, a dwa ostatnie były jej solowymi wydawnictwami z udziałem dwóch różnych zespołów. Pozostałe utwory studyjne, nagrania koncertowe i alternatywne wersje piosenek zostały wydane na różnych albumach kompilacyjnych, takich jak Farewell Song z 1982r. Kilka koncertów Janis Joplin zostało profesjonalnie nagranych i oficjalnie wydano, co kontrastuje z ogromną ilością bootlegów koncertów do dziś niewydanych.







Poniżej fragmenty koncertu Janis Joplin z zespołem Big Brother And The Holding Company z koncertu w Winterland Ballroom San Francisco w dniach 12 i 13 kwietnia 1968r.


Janis Joplin - Summertime
https://www117.zippyshare.com/v/LYwcuAaV/file.html

Janis Joplin - I Need A Man To Love
https://www117.zippyshare.com/v/c603wfkg/file.html

Janis Joplin - Bye Bye Baby
https://www117.zippyshare.com/v/wUS3GYUH/file.html

Janis Joplin - Flower In The Sun

https://www117.zippyshare.com/v/i8FVy1MR/file.html


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #109  
Nieprzeczytane 07-10-2019, 17:14
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Boska Janis! Ależ to głos i charyzma sceniczna!
Dziękuję Ci, Camel.

A ja wracam jeszcze do naszej wokalistki, którą porównują do boskiej Janis Joplin.

To Natalia Sikora.
Miałam przyjemność być na trzech jej koncertach, po raz pierwszy w chorzowskiej Leśniczówce w czerwcu 2016 roku.
Na jej drugi koncert pojechałam na bilet wygrany w loterii do Bielska-Białej we wrześniu tego samego roku.
A trzeci raz słyszałam ją na koncercie plenerowym w Gliwicach, w sierpniu 2017 roku.

Natalia Sikora jest niesamowita.
"Dostałam od organizatorów programu listę, z której należało coś wybrać, ale nie byłam w stanie znaleźć na niej żadnego sensownego utworu, więc zaproponowałam "Cry Baby". Z Janis Joplin znam się, odkąd jestem na tym świecie i odkąd tato po raz pierwszy włączył mi jej płytę. Czułam nosem, że jest to taki strzał, taki wulkan energii, że nie może przejść bez echa."
- tak mówiła po wygranej edycji w Voice of Poland.

"Buried Alive In The Blues"
to spotkanie Natalii Sikory z twórczością Janis Joplin.

„Śpiewam od dziecka. Od dziecka jest ze mną Jimi Hendrix i Janis Joplin. W maju 2013 roku wygrałam program telewizyjny "The Voice of Poland". Najważniejsze było rozbrojenie pt. "Przesłuchania w ciemno" na początku programu w lutym 2013, kiedy zaryzykowałam i w imię Podziemia - w imię Rock'n'Roll’a zaśpiewałam "Cry Baby" wysadzając w powietrze odbiorców i siebie pierwszą wokalizą – wstępem do tego utworu - pierwszymi siedmioma sekundami. 22 marca 2014 roku we Wrocławiu, w Teatrze Capitol odbyła się premiera spektaklu "Joplin". W wieku 28 lat wcieliłam się w Janis Joplin. To moje najważniejsze spotkanie z Janis. Chodzi o to, że patrzymy sobie od tego momentu prosto w oczy i w sam środek serc. To, co dotarło do mnie przez ten czas domaga się wreszcie ode mnie zaśpiewania Koncertu z Janis Joplin. "Buried Alive In The Blues" to moje najsłuszniejsze spotkanie z Janis Joplin, na które jestem już gotowa, bo nasze życia silnie się uzupełniając na to zasłużyły.”

Chadza własnymi drogami, a w jej słowniku nie ma miejsca na słowo "kompromis". Taką opinię przeczytałam.
Jej koncerty to przeniesienie w czasie, kiedy Janis Joplin wprawiała nas swoim niesamowitym wokalem w osłupienie.
Jest świetna na scenie, a prywatnie bardzo miła i sympatyczna dziewczyna.

W ramach trasy "Buried Alive In The Blues" kilka nagrań do posłuchania, zwłaszcza Summertime piękne

Natalia Sikora zaprasza na koncert Buried Alive In The Blues

Natalia Sikora - Turtle Blues (Buried Alive in Blues Project)

Natalia Sikora + VOO DOO DOG - Piece Of My Heart

Summertime feat. Voo Doo Dog

Mercedes Benz feat. Voo Doo Dog

Chorzowska Leśniczówka 24.06.2016



Bielsko-Biała, 30.09.2016







__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #110  
Nieprzeczytane 08-10-2019, 22:14
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Za kilka dni rozpoczyna się tegoroczna 39.edycja Rawa Blues Festival w Katowicach.
Cały pogram tutaj:
https://rawablues.com/pl/program

Najbardziej czekam na występ The Daniel Castro Band, ale kto wie jakie będą inne koncerty.
Często było tak, że bardziej podobała mi się gwiazda niekoniecznie pierwszoplanowa.
W 2016 roku był to zdecydowanie JJ Grey & Mofro,
choć Shemekia Copeland czy Toronzo Cannon również zachwycali swoimi występami.

Posłuchajmy zatem tych pięknych głosów

Muzyka JJ Greya & Mofro została opisana jako połączenie bluesa, funku, soul i rocka. Wszystkie piosenki zostały napisane przez JJ Graya i odzwierciedlają region, w którym dorastał w Jacksonville na Florydzie.
W 2007 roku JJ Gray & Mofro stał się nową nazwą zespołu pod nową wytwórnią Alligator.

Rawa Blues Festival 2016 - J.J. Grey & Mofro

JJ Grey & Mofro - The Sun Is Shining Down

JJ Grey & Mofro - I Believe (In Everything)

przepiękna piosenka This River wydana w kwietniu 2013 roku w albumie o tym samym tytule

This River




(zdjęcia moje)

Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #111  
Nieprzeczytane 09-10-2019, 22:11
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Marek Grechuta 1945 - 2006

9 pażdziernika 2006r 13 lat temu w Krakowie odszedł Marek Grechuta.

Był wokalistą, pianistą kompozytorem i aranżerem, a także poetą i malarzem. Uznawany za najważniejszego przedstawiciela polskiej poezji śpiewanej, wykorzystywał często elementy rocka, jazz-rocka i rocka progresywnego, szczególnie w początkowym okresie twórczości.
Na przełomie lat 1966-67 założył wraz z Janem Kantym Pawluśkiewiczem kabaret Anawa, który przekształcił się w zespół muzyczny. Z zespołem Anawa nagrał dwie swoje pierwsze płyty – Marek Grechuta & Anawa z 1970r oraz Korowód z 1971r.
Płyta "Korowód" uznawana jest do dzisiaj za jedną z najważniejszych w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Zawiera piosenki uważane za hymny pokoleniowe i najważniejsze utwory Marka Grechuty - "Świecie nasz", "Dni, których nie znamy" i tytułowy "Korowód". W 1971r Grechuta opuścił zespół Anawa i kontynuował karierę jako solista. Marek Grechuta wystąpił na ponad trzech tysiącach koncertów.




Poniżej kilka koncertowych utworów Marka Grechuty:


Marek Grechuta - Niepewność ( Live )
https://www92.zippyshare.com/v/JXfESLsh/file.html

Marek Grechuta - Nie dokazuj ( Live )
https://www92.zippyshare.com/v/BGJUusnz/file.html

Marek Grechuta - Nie chodż dziewczyno do miasta ( Live )
https://www92.zippyshare.com/v/NneUH3V0/file.html

Marek Grechuta - Dni których jeszcze nie znamy ( Live )
https://www92.zippyshare.com/v/K4w4O7Yt/file.html


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #112  
Nieprzeczytane 10-10-2019, 10:59
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Dziękuję, Camel, za przypomnienie postaci Marka Grechuty.


Ciągle mam w pamięci ten obraz jak młodziutki Marek Grechuta stoi na scenie i śpiewa "dam ci serce szczerozłote, dam konika cukrowego"...

Marek Grechuta – Serce

Myślę, że z przyjemnością posłuchamy więcej...


MAREK GRECHUTA - Ocalic od zapomnienia


MAREK GRECHUTA - W dzikie wino zaplatani

Marek Grechuta - "Na szarość naszych nocy"

Pomarańcze i mandarynki - Marek Grechuta

MAREK GRECHUTA - Wesele

__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #113  
Nieprzeczytane 10-10-2019, 18:31
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Opowieści zaklęte w muzyce - The Allman Brothers Band

Witam !

Dzisiaj chciałbym przedstawić zespół The Allman Brothers Band - jedną z najbardziej wpływowych grup rockowych w Stanach Zjednoczonych a dla mnie jeden z najlepszych zespołów amerykańskich wszech czasów. Grupa została założona w 1969r przez Gregga Allmana, grającego na instrumentach klawiszowych i jego brata, Duane'a, który grał na gitarze i przetrwała z przerwami do 2014r gdy odbył się ostatni koncert zespołu.
Debiutancki album "The Allman Brothers Band", który zespół wydał w 1969r został przyjęte bardzo entuzjastycznie zarówno przez publiczność, jak i przez krytykę - blues-rockowe brzmienie powaliło wszystkich na kolana. Zespół tworzyli wówczas: Duane Allman, Gregg Allman, Forrest Richard ("Dickey") Betts, Berry Oakley, Claude Hudson ("Butch") Trucks, oraz Jaimoe (Johnny Lee Johnson) Johnson. Przełomowym momentem w historii grupy był koncert w Fillmore East w Nowym Jorku – zarejestrowany i wydany na płycie. Kilka miesięcy po tym występie, Duane Allman - wspanialy gitarzysta i lider grupy, zginął w wypadku motocyklowym. Rok później w podobnych okolicznościach śmierć poniósł basista, Berry Oakley. Zespół zdołał przetrwać ten kryzys, ale rozpadł się w 1982 r. Triumfalny powrót na scenę zespołu The Allman Brothers Band nastąpił w 1991r. Muzycy nagrali kilka świetnych i ważnych płyt. W 1995r zespół został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame. Ostatni koncert grupy miał miejsce w październiku 2014r w Nowym Jorku. 27 maja 2017r zmarł Gregg Allman - współzałożyciel, kompozytor, organista i wokalista grupy.

Recenzja dziennikarza muzycznego oraz twórcy autorskiego programu „Wieczór Nie Tylko Rockowy” z koncertu - THE ALLMAN BROTHERS BAND – Live at The Beacon Theatre New York, March 25–26, 2003r

Cóż można napisać o TAKIM koncercie? Że czeka się za nim latami; że to w końcu nie 50 minutowa namiastka w rodzaju fenomenalnego LIVE AT THE GREAT WOODS; że marzenia czasami się spełniają; że również strach bo nie ma Dickeya. W zderzeniu z rzeczywistością wszystko to czcze gadanie. Uraczono nas czymś niezwykłym. Dostaliśmy do ręki koncert – brylant. Jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek widziałem. Jeśli idzie o Braci na nic piękniejszego dotąd nie trafiłem; a wierzcie mi, trochę Ich koncertów widziałem. Ten jest wyjątkowy pod każdym względem. Zespół i Gregg, to historia ustawicznych wzlotów i upadków. Historia zmagania się z nałogami, przeciwnościami losu i samą śmiercią. Większość z Was ją zna. Jej ucieleśnieniem na scenie jest sam Gregg Allman. Uwielbiam obserwować jego twarz, gdy w zamyśleniu, jakby nieobecny, gra na hammondzie; gdy przez zaciśnięte zęby wyśpiewuje swoje życie. Prawie nigdy się nie uśmiechał. Robi swoje, raz po raz rzucając mroczne spojrzenie na resztę – jeszcze gramy, jeszcze żyjemy. Bóg jeden wie jak długo. Wśród wszystkich koncertów jakie posiadam nie ma występów przeciętnych. To fascynujące. Są albo bardzo słabe, albo genialne. Gregg i Dickey ciągnęli zespół raz na muzyczny Mont Everest, innym razem w narkotyczno-alkoholową, czarną otchłań. Pozostali mogli jedynie próbować udawać, że wszystko jest w należytym porządku. A przecież nie było. Wszyscy o tym teraz wiemy.
Dowodem na to jest między innymi zapis tegorocznych koncertów z Beacon. Genialnych koncertów. Duane’a nigdy tak fantastycznie nie brzmieli. To zakrawa na cud ale jest tu więcej porywających momentów niż na legendarnym Fillmore. Trudno w to uwierzyć – prawda? Sam nie mogłem uwierzyć w to co widzę i słyszę. To są te najpiękniejsze chwile w życiu; gdy czujesz to COŚ; gdy ci bezpiecznie i łagodnie dryfujesz w półsen, obserwując spod koca jak na ekranie telewizora grupa pełnych energii ludzi tworzy cudownie ci bliskie dźwięki. Ach, cóż to była za noc. Nie ma Dickey’a i to już historia zamknięta. Nie można już mówić o TYM zespole w kontekście Bettsa. Zastąpił go Derek Trucks. To złe słowo – zastąpił. Tak jak kiedyś Warren i Allen tak teraz Derek i Oteil wtłoczyli w ABB świeżą krew. Ze sceny bije spokój i harmonia. To dwa najtrafniejsze określenia jakie cisną mi się do głowy. Spokój i harmonia. Allmani to znowu monolit. Grupa bliskich, idealnie rozumiejących się ludzi. Jak kiedyś, w 1971 roku. Dwadzieścia jeden allmanowskich arcydzieł. Historia i teraźniejszość. Kompozycje klasyczne i materiał z Hittin’ The Note ostatniej jak się okazuje płyty ABB. Wszystko genialne; ani sekundy znużenia i obojętności. Sto siedemdziesiąt minut najczystszej Magii i tyleż samo boleśnie pięknej nostalgii… I radości dziwnie dławiącej gardło.


red. Paweł Freebird Michaliszyn









The Allman Brothers Band - Black Hearted Woman ( Live At The Beacon Theatre , New York 2003 г )
https://www.youtube.com/watch?v=silJOhV-_0o

The Allman Brothers Band - Melissa ( Live At The Beacon Theatre , New York 2003 г )
https://www.youtube.com/watch?v=w5INk-zoH0g

The Allman Brothers Band - Desdemona ( Live At The Beacon Theatre , New York 2003 г )

https://www93.zippyshare.com/v/km3tLOpF/file.html

The Allman Brothers Band - Jessica ( Live At The Beacon Theatre , New York 2009 г )
https://www28.zippyshare.com/v/gbNMPg9k/file.html


Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Camel 01 : 10-10-2019 o 20:16.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114  
Nieprzeczytane 10-10-2019, 20:56
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Cytat:
Napisał Camel 01
Witam !

Dzisiaj chciałbym przedstawić zespół The Allman Brothers Band - jedną z najbardziej wpływowych grup rockowych w Stanach Zjednoczonych a dla mnie jeden z najlepszych zespołów amerykańskich wszech czasów. Grupa została założona w 1969r przez Gregga Allmana, grającego na instrumentach klawiszowych i jego brata, Duane'a, który grał na gitarze i przetrwała z przerwami do 2014r gdy odbył się ostatni koncert zespołu.
Debiutancki album "The Allman Brothers Band", który zespół wydał w 1969r został przyjęte bardzo entuzjastycznie zarówno przez publiczność, jak i przez krytykę - blues-rockowe brzmienie powaliło wszystkich na kolana. Zespół tworzyli wówczas: Duane Allman, Gregg Allman, Forrest Richard ("Dickey") Betts, Berry Oakley, Claude Hudson ("Butch") Trucks, oraz Jaimoe (Johnny Lee Johnson) Johnson. Przełomowym momentem w historii grupy był koncert w Fillmore East w Nowym Jorku – zarejestrowany i wydany na płycie. Kilka miesięcy po tym występie, Duane Allman - wspanialy gitarzysta i lider grupy, zginął w wypadku motocyklowym. Rok później w podobnych okolicznościach śmierć poniósł basista, Berry Oakley. Zespół zdołał przetrwać ten kryzys, ale rozpadł się w 1982 r. Triumfalny powrót na scenę zespołu The Allman Brothers Band nastąpił w 1991r. Muzycy nagrali kilka świetnych i ważnych płyt. W 1995r zespół został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame. Ostatni koncert grupy miał miejsce w październiku 2014r w Nowym Jorku. 27 maja 2017r zmarł Gregg Allman - współzałożyciel, kompozytor, organista i wokalista grupy.

Camel, to też jeden z moich ulubionych zespołów, a śmierć Gregga Allmana to wielka strata dla muzyki.


Chcę tu przedstawić bliżej mojego ulubionego gitarzystę.
To Warren Haynes,
amerykański gitarzysta rockowy i bluesowy, wokalista i autor piosenek.
Długoletni członek grupy The Allman Brothers Band, lider zespołu Gov't Mule oraz gitarzysta i wokalista zespołu The Dead.
Grupa Gov't Mule powstała w 1994 roku pierwotnie jako projekt działający w przerwach w działalności nagraniowej zespołu The Allman Brothers Band, z inicjatywy jego członków Warrena Haynesa i Allena Woody'ego oraz Matta Abtsa.
W 1997 roku Haynes i Woody odeszli z Allman Brothers Band, w pełni koncentrując się na Gov't Mule.

Cytat:
W sierpniu 2000 roku umiera nagle fenomenalny basista Gov’t Mule , Allen Woody. Mówiono o nim Jaco Pastorius rocka. Wydawało się że zespół już się nie podźwignie.
Warren opowiadał mi, że naprawdę myślał o rozwiązaniu swojej supergrupy. Wsparcie przyjaciół spowodowało, że ruszyli we dwójkę z perkusistą Mattem Abtsem w akustyczną trasę po Stanach.
Za namową Davida Schoolsa z Widespread Panic narodził się genialny pomysł aby zarejestrować koncert , na którym zagrają ukochani basiści Allena.
I tak powstał legendarny już projekt – Gov’t Mule Deepest End.
Gov’t Mule i mnóstwo wyśmienitych gości.
Agresja i smutek; atmosfera autentycznych, scenicznych czarów.
Cóż więcej mogę o tym napisać, że to sześć godzin nieustannego wzruszenia, że ciągle tego słucham; że już sam nie wiem czego jeszcze więcej mógłbym chcieć.
To dzieło skończone pod każdym względem. Wszystkie kompozycje w wersjach koncertowych nabrały blasku jakim przedtem nie lśniły. A przecież wszystkie studyjne oryginały to i tak brylanty.
Brak mi słów by oddać to co działo się tej majowej nocy w The Saenger Theatre w Nowym Orleanie.

Warren mówił po tym koncercie, że może już sobie wyobrazić atmosferę jaka panowała podczas pamiętnego występu Allman Brothers Band w Fillmore. W Saenger Theatre było podobnie.
Koncert na dvd ogląda się na stojąco; nie sposób spokojnie usiąść.
Posłuchacie z tego wydawnictwa czegokolwiek, a w lot poczujecie to co ja.
Blind Man In The Dark boleśnie rozrywający duszę czy Beautifully Broken gdzie nie sposób powstrzymać łez… Gov’t Mule.
Po prostu.
ZAPRASZAMY serdecznie
Paweł Freebird Michaliszyn


Gov't Mule - Beautifully Broken

Gov't Mule - Banks Of The Deep End

Gov't Mule - Blind Man In The Dark



Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #115  
Nieprzeczytane 10-10-2019, 21:13
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Dla mnie genialnym wykonaniem jest cover Neila Younga
"Cortez The Killer" wykonany przez Warrena Haynes'a
i Dave Matthews Band w Nowym Jorku w Central Parku.
Absolutne wyżyny mistrzostwa!
Na koncercie Dave Matthews Band byłam niedawno w Warszawie... opiszę później.

Dave Matthews Band feat Warren Haynes - Cortez The Killer


__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #116  
Nieprzeczytane 11-10-2019, 21:52
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Tedeschi Trucks Band

Tedeschi Trucks Band – amerykański zespół blues - rockowy założony w 2010 roku w Jacksonville na Florydzie przez małżeństwo Derek Trucks i Susan Tedeschi. Ich debiutancki album Relevator (2011) zdobył w 2012 roku Nagrodę Grammy za Najlepszy Album Bluesowy.
Więcej o tym zespole postaram się napisać póżniej.






Póki co 2 utworu koncertowe:

Tedeschi Trucks Band - Midnight in Harlem (Live from Atlanta)
https://www.youtube.com/watch?v=-wVWjl9Kq6U

Tedeschi Trucks Band - Darling Be Home Soon Live
https://www.youtube.com/watch?v=MtG5bT13m8U


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #117  
Nieprzeczytane 12-10-2019, 09:56
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie Shawn Holt and The Teardrops

Dziękuję, Camel, Tedeschi Trucks Band to też moja bajka


Wspomnienie z Rawy 2014.

Shawn Holt and The Teardrops
Shawn Holt jest synem legendarnego bluesa Legend Magic Slim.
W 2014 Shawn Holt i The Teardrops zdobyli nagrodę Blues Blast Music Award za „Debiutancki album nowego artysty dla Daddy Told Me” na Blind Pig Records.
Shawn zaczął grać na bluesie w wieku 17 lat, kiedy wyruszył w drogę z ojcem i bratem Slim, wujem Nickiem Holtem i The Teardrops. Krótko po tej trasie z ojcem Shawn zdał sobie sprawę ze swojego genetycznego przeznaczenia (wszyscy Holtowie są utalentowanymi muzykami) i założył własny zespół.
"Blues nie jest ładny, ale jeżeli gra się dobrze...to uczucie jest nie do opisania" - Shawn Holt

Z przyjemnością ich słuchałam, poznałam wtedy chicagowski blues na żywo i zachwyciłam się...
Posłuchajcie i popatrzcie jak gra syn wielkiego Magic Slima

Shawn Holt and The Teardrops - Rawa Blues Festival 2014

__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #118  
Nieprzeczytane 14-10-2019, 08:49
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

39. Rawa Blues Festival za nami.
Byłam tylko na koncercie głównym, bo to i tak kilka godzin muzyki.
Powiem tak; widziałam już lepsze Rawy, ale były również przyjemne momenty, do nich zdecydowanie należał występ

Daniel Castro Band
- kalifornijskiego bluesmana.
Bluesem zafascynował się dzięki starszej siostrze, która podsunęła mu dwie płyty B.B. Kinga. Uwielbia również Alberta Kinga, Alberta Collinsa i Petera Greena.

Cytat:
Częścią bluesowej sceny Los Angeles, w którym dorastał, stał się jako 15-latek. W klubach mógł więc sobie zamówić legalnie co najwyżej coca-colę lub oranżadę... Ale muzyk wspomina tamte czasy z sentymentem. – Świetny okres. Byłem szczęśliwy, że mogę nazywać się profesjonalistą, bo dostawaliśmy kasę za granie. Zarabialiśmy 20 dolarów za wieczór – przyznawał ze śmiechem w jednym z wywiadów.
Artysta nie jest miłośnikiem podróży samolotowych, stąd wyjątkowo rzadkie koncerty poza USA. Występ na Rawie Blues był więc dużym wydarzeniem dla fanów bluesa.
Był w Polsce po raz pierwszy, został bardzo ciepło przyjęty, kilka razy nam dziękował ze sceny,
dał bardzo dobry koncert.

Daniel Castro Band - Wrecking Ball @ Rawa Blues, Katowice 12.10.2019

Daniel Castro Band - I'll Play The Blues For You @ Rawa Blues, Katowice 12.10.2019

zaproszenie na scenę żony Daniela i wykonana przez nią piękna wokaliza to było to!

Daniel Castro Band - Johnny Nitro @ Rawa Blues, Katowice 12.10.2019








(wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa)

cdn.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou

Ostatnio edytowane przez Lulka : 14-10-2019 o 08:58.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #119  
Nieprzeczytane 14-10-2019, 23:16
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 411
Domyślnie

Victor Wainwright
to urodzony w Georgii pianista i wokalistą młodszej generacji. Dzięki swojemu wyjątkowemu talentowi efektownie odświeża boogie-woogie, bluesa i rhythm and bluesa, dopełniając tego gatunki stylistyką bluegrass i hard rocka.

Victor Wainwright & The Train to dwukrotny laureat prestiżowej Blues Music Award w kategoriach „Najlepszy zespół” i „Najlepszy album współczesnego bluesa”.

Lucille to była ukochana gitara B.B.Kinga, posłuchajcie utworu dedykowanego właśnie jej

Victor Wainwright - Thank You Lucille @ Rawa Blues, Katowice 12.10.2019

działo się...

Victor Wainwright - I'll Start Tomorrow @ Rawa Blues, Katowice 12.10.2019


Victor Wainwright - Healing @ Rawa Blues, Katowice 12.10.2019


Koncert wniósł powiew życia, ale mnie zachwyciły solówki gitarzysty w tym zespole.
Nazywa się Pat Harrison i warto go posłuchać, nagrałam fragment

Rawa Blues 2019 - Victor Wainwright & The Train - solo Pat Harrington

Na końcu dołączył do nich organizator Rawy Ireneusz Dudek i usłyszeliśmy spontaniczny jam

Rawa Blues 2019: Victor Wainwright and The Train jam with Irek Dudek




(zdjęcia własne)
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #120  
Nieprzeczytane 15-10-2019, 19:56
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Tedeschi Trucks Band

Cytat:
Napisał Camel 01
Tedeschi Trucks Band – amerykański zespół blues - rockowy założony w 2010 roku w Jacksonville na Florydzie przez małżeństwo Derek Trucks i Susan Tedeschi. Ich debiutancki album Relevator (2011) zdobył w 2012 roku Nagrodę Grammy za Najlepszy Album Bluesowy.
Więcej o tym zespole postaram się napisać póżniej.






Póki co 2 utwory koncertowe:

Tedeschi Trucks Band - Midnight in Harlem (Live from Atlanta)
https://www.youtube.com/watch?v=-wVWjl9Kq6U

Tedeschi Trucks Band - Darling Be Home Soon Live
https://www.youtube.com/watch?v=MtG5bT13m8U


Pozdrawiam

Witam !


Tedeschi Trucks Band to moim zdaniem jeden z najlepszych obecnie zespołów grających szeroko pojętego bluesa chociaż w ich dorobku znajdziemy oprócz czystego bluesa również rockowe kompozycje, czułe soulowe ballady, gospelowe hymny i jazzowe solówki.
Derek Trucks to 40-letni geniusz techniki slide, regularnie pojawiający się w zestawieniach najlepszych gitarzystów na świecie, były członek legendarnego The Allman Brothers Band, bratanek śp. Butcha Trucksa (perkusisty Allmanów). Sklasyfikowany na 16 miejscu Listy 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów magazynu Rolling Stone z 2011 r. Słynie z tego że nigdy nie gra utworu w ten sam sposób.Uczył się grać na gitarze akustycznej od dziewiątego roku życia. W połowie lat 90 założył Derek Truck Band a w 2001r poślubił 9 lat od siebie starszą wokalistkę i gitarzystkę Susan Tedeschi, która swój sceniczny debiut miała na Broadwayu w wieku zaledwie 6 lat. Zarówno Derek jak i Susan przez wiele lat koncertowali ze swoimi solowymi zespołami: Derek Trucks Band i Susan Tedeschi Band. Później organizowali wspólne trasy pod nazwą Derek Trucks & Susan Tedeschi's Soul Stew Revival, aby w końcu połączyć siły i stworzyć w 2010r Tedeschi Trucks Band. Pod tą nazwą zespół wydał cztery albumy (plus dodatkowe dwa koncertowe) i zdobył nagrodę Grammy za najlepszy album bluesowy w 2012r.






Poniżej kilka utworów koncertowych:


Tedeschi Trucks Band - Bound For Glory
https://www106.zippyshare.com/v/8B4pDY0M/file.html

Tedeschi Trucks Band - Nobody's Free
https://www106.zippyshare.com/v/maQpQtMg/file.html

Tedeschi Trucks Band - Don't Let Me Slide
https://www106.zippyshare.com/v/smfF0zDP/file.html


oraz 2 utwory z najnowszej płyty "Signs" wydanej w tym roku:


Tedeschi Trucks Band - Strengthen What Remains
https://www106.zippyshare.com/v/9X21FgeZ/file.html

Tedeschi Trucks Band - Still Your Mind
https://www106.zippyshare.com/v/2cDqvMHX/file.html


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Jakie ciekawe koncerty w Krakowie kowdan Kraków 3 13-09-2021 19:52
Koncerty ''W krainie uśmiechu'' - woj. podkarpackie adriano podkarpackie 26 08-12-2017 21:02
Koncerty i wydarzenia w Rewalu Amadeusz12 Zaproszenia 0 03-08-2014 10:36
Choroby zawodowe - nie tylko na liście - komentarze Niebieskooka56 Ogólny 3 11-06-2014 19:05
(Małopolska) Koncerty fortepianowe dla seniorów (Wstęp WOLNY) PianoClassic Różne 1 09-01-2014 20:31

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:39.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.