|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#121
|
||||
|
||||
Witam !
LEGENDA O ZAMKOWEJ STUDNI Dawno, dawno temu na zamku ogrodzienieckim odbywał służbę wojskową Anzelm z Józefowa, który zmuszony był zostawić w domu swoja piękną, młodą żonę. Po dwóch latach służby zwrócił się do Seweryna Bonera, by ten pozwolił mu wrócić do rodzinnego Józefowa. Okrutny pan zaproponował Anzelmowi, by wykonał na dziedzińcu zamkowym studnię. Gdy osiągnie poziom wody powróci do domu. Pełen nadziei przyjął warunki i zaczął kuć w skale studzienny otwór. Głęboko chowała się jednak woda pod ogrodzienieckimi skałami. Kopał więc studnię rok po roku, a tymczasem uprowadzono jego żonę i uczyniono z niej nałożnicę. Kiedy po dwudziestu latach Anzelm dokopał się do wody, po tak katorżniczej pracy był już zniedołężniałym starcem. W tym roku Boner obdarzył go wolnością. Niestety, żołnierz nie doczekał tej radosnej chwili. Wyczerpanie organizmu było tak silne, że po wydostaniu się na powierzchnię serce Anzelma nie wytrzymało i żołnierz zmarł. Od tego czasu woda, do której dokopał się nieszczęsny Anzelm w tajemniczy sposób zniknęła. Nie skorzystał z niej okrutny burgrabia. Do tej wody jak głosi legenda nie dokopano się już nigdy. Wraz ze swym życiem Anzelm zabrał ją do Grobu. Prof. Wiktor Zin - "Piórkiem i węglem" |
#122
|
||||
|
||||
Witam !
ZAMEK OGRODZIENIEC - Podzamcze
|
#123
|
||||
|
||||
Witam !
Zamek - Będzin Ze względu na przechodzący przez okolicę szlak handlowy ze wschodu na zachód drewniany gród istniał tu już w XI w. W 1241 r. został on spalony przez Tatarów a niecały wiek później Kazimierz Wielki zbudował w jego miejsce nową murowaną warownię będącą częścią systemu obronnego zwanego dziś Orlimi Gniazdami. Zamek w Będzinie leży nad Czarną Przemszą.Zamek obecnie Zamek otacza fosa oraz wysoki podwójny mur. Na dziedzińcu warowni znajduje się stylowa karczma rycerska, a obok zamku grodzisko. W zamku, od 1956 r. funkcjonuje Muzeum Zagłębia. 1349 r. - pierwszy znany burgrabia zamku - WiernekRekonstrukcja wyglądu średniowiecznego Będzina 1358 r. - została zakończona budowa murowanego zamku. I poł. XV w. - zamek był miejscem najazdów książąt śląskich. Z tego czasu znany jest kolejny burgrabia Mikołaj Kornicz – Siestrzeniec, który zapamiętany został jako Czarny Rycerz Bez Głowy grabiący okoliczne dobra. Szesnastowieczny wizerunek Będzina autorstwa Mathiasa Gerunga z 1536/37r. Zamek po lewej 1655 r. - w czasie "potopu" Szwedzi poważnie zniszczyli zamek II połowa XVIII w. - zamek przechodzi w ręce pruskich zaborców, a konkretnie rodu Hohenzollernów, którzy niezbyt o niego dbali i wkrótce został opuszczony. Litografia N. Ordy z roku 1880 Początek XIX w. - rozkwit przemysłu i wzrost znaczenia Zagłębia sprawił, że Bank Polski postanowił przenieść do Będzina i zamku założoną przez Staszica Szkołę Akademiczo-Górniczą. 1834 r. - hrabia Edward Raczyński zlecił przebudowę zamku włoskiemu architektowi. Odbudowa nie została dokończona, władze zaborcze nie zezwoliły na uruchomienie w nim ani banku ani szkoły. 1934r. 2014 r. - pod zamkiem znajdują się tunele. Nie mają one jednak nic wspólnego z warownią lecz z II wojną św. Wykopali je Niemcy. Teraz będzie w nich podziemna ekspozycja. HISTORYCZNA ZAGADKA Spory o to, co miało mieścić się w tunelach wydrążonych w będzińskiej Górze Zamkowej trwały bardzo długo. Jedni upierali się, iż Niemcy pracowali tam nad tajną bronią. Inna teoria mówiła o potężnych składach amunicji. Dopiero gdy w katowickim Archiwum Państwowym znaleziono zestaw zdjęć z sierpnia 1944 roku dokumentujących odbiór robót, zagadka wyjaśniła się: to po prostu schron przeciwlotniczy. Legenda Cytat:
|
#124
|
||||
|
||||
Witam !
ZAMEK W SIEWIERZU Legenda Cytat:
Od 1443 roku Księstwo Siewierskie wraz z zamkiem i miastem należało do biskupów krakowskich, którzy tytułowali się księciami siewierskimi i na swoim terytorium posiadali sporą autonomię. Dysponowali własnym wojskiem, monetą i surowym prawem. Od 1625 roku rozpoczął tu działalność słynący z surowości Trybunał Siewierski. Jacek Pierzak przypomina, że obowiązywało wtedy słynne powiedzenie: Kradnij, zabijaj, ale Siewierz omijaj. Czeka cię, bowiem, kara surowa. To przed tym trybunałem stanęła nasza tajemnicza Czarna Dama wraz ze swym kochankiem, starostą siewierskim. |
#125
|
||||
|
||||
RABSZTYN Cytat:
Zamek Rabsztyn ... dawniej Zamek Rabsztyn ... obecnie
Legenda Zaklęci rycerze Jak głoszą legendy ruiny zamku są niczym szczyt góry lodowej, bo pod nimi, głęboko pod ziemią znajduje się drugi zamek - zaklęty. W jego komnatach śpią skamieniali: chłopiec z pierścieniem z brylantów na palcu, dziewczynka z naszyjnikiem pereł na szyi natomiast w sąsiednich salach snem zaklętych śpią szeregi żelaznych rycerzy. Ponoć raz do roku, a ma to miejsce w Niedzielę Palmową, kiedy z miejscowego kościoła wychodzi procesja, pierścień, który ma na palcu chłopiec obraca się. Wtedy rycerze budzą się ze swego snu i ucztują do nocy w zamkowych komnatach. Gdy wybija północ na powrót zapadają w kamienny sen. Tak powtarza się co roku, dopóki pierścień skamieniałego chłopca nie zsunie mu się z palca. Gdy to nastąpi rycerze zostaną uwolnieni z zaklęcia. Przebudzeni staną pod wodzą chłopca do boju z wrogami Polski. Pomogą im również przebudzone inne zaklęte wojska. Po zwycięstwie dziewczynka z perłami ofiaruje każdemu rycerzowi jedna perłę na pamiątkę wybawienia Ojczyzny. Sądząc po zakończeniu legendy, musiała ona powstać w czasach, gdy Polska była pod zaborami. Kim jest chłopiec i cóż to za dziewczę z naszyjnikiem z pereł i cóż za rycerze spoczywają w zaklętym zamku, tego legenda nie precyzuje. |
#126
|
||||
|
||||
JURA KRAKOWSKO CZĘSTOCHOWSKA - c.d. Szlak Orlich Gniazd i Ojcowski Park Narodowy Pieskowa Skała Zamek Pieskowa Skała – zamek na terenie wsi Sułoszowa, położony w Dolinie Prądnika nieopodal Krakowa, na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego. Zamek w Pieskowej Skale z lotu ptaka Pieskowa Skała w filmach Zamek w Pieskowej Skale został wykorzystany w takich filmach jak: Stawka większa niż życie (1968), Podróż za jeden uśmiech (1971), Janosik (1974), Pierścień i róża (1986), Ogniem i mieczem Zamek po raz pierwszy wzmiankowany jest w dokumencie wydanym w 1315 r. przez Władysława Łokietka. W pierwszej połowie XIV w. Kazimierz III Wielki wybudował w tym miejscu zamek, element łańcucha obronnych Orlich Gniazd. W latach 1377–1608 zamek był siedzibą rodu Szafrańców Rysunek J.N. Głowackiego ZAMEK NA RYSUNKU J. N. GŁOWACKIEGO Z 1824 ROKU POTYCZKA PODCZAS POWSTANIA STYCZNIOWEGO, 1863 Cytat:
|
#127
|
||||
|
||||
SZLAK ORLICH GNIAZDc.d.
SMOLEŃ Mocno zrujnowany, ale posiadający swój urok zamek stoi się na wysokim stożkowatym wzniesieniu porośniętym lasem. Cytat:
Pierwszy poświadczony w dokumentach właściciel Smolenia - Jan z Pilczy, kasztelan radomski, postawił w połowie XIV w. zamek z kamienia łamanego. Był on siedzibą jego możnego rodu - Toporczyków, którzy zmienili później nazwisko na Pileccy. Widok od południa, rysunek z ok. 1876 r. Cytat:
ZAMEK W SMOLENIU, K. STRONCZYŃSKI OPISY I WIDOKI ZABYTKÓW W KRÓLESTWIE POLSKIM 1844-55 LEGENDA O TAJEMNICZYM ZEGARZE "Nieopodal zamku znajduje się jaskinia, w której - w noc świętojańską ,w Wigilię czy też w noc sylwestrową - bo różne są wersje przekazywanej z pokolenia na pokolenie legendy, o północy usłyszeć można dwanaście uderzeń zegara. Jaskinia ta zwana jest Zegarową lub Zegarówką. Ilekroć rok zapowiadał się pomyślnie dla dziedziców zamku i ich gości mieszkańcy słyszeć mogli miarowe, czyste i dźwięczne uderzenia ukrytego gdzieś pod ziemią zegara. Czasami jednak dochodziło chrapliwe, przytłumione bicie zwiastujące ciężki rok. Bywało że godzinie dwunastej towarzyszył zgrzyt zwiastujący śmierć w rodzinie. Nie zawsze znajdywał się śmiałek, który próbował wysłuchać noworocznej przepowiedni tym bardziej, że zegar informował tylko o losie mieszkańców zamku. Zdarzyło się kiedyś, że na zamek do starosty zjechało mnóstwo gości, wśród nich jego córka niedawno poślubiona jednemu z senatorów krakowskich. Święta minęły radośnie na ucztach i zabawach. Kiedy przy dźwiękach kapeli rozpoczęto sylwestrowe pląsy, kiedy zaszumiały w głowach trunki, jeden z gości przypomniał o tajemniczym zegarze. Wkrótce uczestnicy zabawy znaleźli się w jaskini i wśród wesołego gwaru oczekiwali bicia tajemniczego zegara, nie wątpiąc, że radosna melodia zapowiadać będzie kolejny rok dobrobytu. Uderzenia zabrzmiały jednak nieczysto. Słysząc zgrzyt mechanizmu starosta zmartwiał. On, wbrew obracającemu zdarzenie w żart towarzystwu, wiedział, że zegar wróżył śmierć a przeczucie mówiło mu, że odnosi się to do jego ukochanej córki . Prysł nastrój beztroskiej zabawy. Zmieszani i przygnębieni goście wrócili na zamek i wkrótce porozjeżdżali się w swoje strony. Niedługo po tym do zamku dotarła wieść, że w posiadłości nowożeńców wybuchła zaraza która zabrała córkę starosty, jego zięcia i nowo narodzonego wnuczka. Zrozpaczony starosta kazał zamurować wejście do jaskini aby nikt więcej nie słyszał tajemniczego zegara." Jaskinia Zegarowa |
#128
|
||||
|
||||
Witam !
JURA KRAKOWSKO - CZĘSTOCHOWSKA ORLE GNIAZDA Legendy Wspólna legenda Mirowa i Bobolic Dawno dawno temu właścicielami obu zamków byli dwaj bracia bliźniacy. Spragnieni częstych kontaktów ze sobą połączyli swe zamki pozdziemnym przejściem, w którym często się spotykali, rozmawiali ze sobą omawiając bieżące sprawy w intymnej atmosferze, bez świadków. Kiedyś weszli w posiadanie ogromnych skarbów, prawdopodobnie odziedziczonych po zmarłym krewnym. Powierzyli je murom podziemnego przejścia, a na straży postawili znajomą obu braciom czarownicę, o urodzie, która odstraszała potencjalnych poszukiwaczy skarbów równie skutecznie co czary. Łączyła braci głęboka więź. Nie mieli przed sobą żadnych tajemnic i większość ważnych decyzji podejmowali wspólnie. Jeden dla drugiego w ogień by skoczył. Aż pewnego razu, z jednej z wypraw wojennych, pan na Bobolicach przywiózł brankę, pannę z wysokiego rodu, w której zakochał się bez pamięci i zabrał ją z sobą do domu. Dziewczyna była niepospolitej urody. Gdy ją ujrzał brat bliźniak, zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Jak powiadają "miłości i kaszlu nie da się ukryć". Tak więc właściciel Bobolic szybko zorientował się w sytuacji. A że uniósł się gniewem i poczuł straszliwą zazdrość postanowił "schować" dziewczynę, by mieć ją tylko dla siebie,a za najwłaściwsze uznał miejsce, gdzie ukryte były skarby, przy którym dzień i noc czuwała czarownica. Zapomniał jednak o tym, że co noc czarownica latała na swej miotle na sabaty na Łysej Górze. W tym czasie brat z Mirowa zakradał się do podziemi i z czasem zjednał sobie przychylność dziewczyny. Nie wiadomo jak długo nie wydałaby się ta tajemnica. Jednakże czarownica odlatując zostawiała na straży swego psa, czarnego wilczura bardziej przypominającego diabła niż przyjaciela człowieka. Otóż pies ten ujadał niestrudzenie za każdym razem, gdy brat z Mirowa odwiedzał ukochaną. Hałas musiał być wielki, skoro zaintrygowany brat z Bobolic udał się wreszcie któregoś dnia, by sprawdzić co się dzieje w podziemnym przejściu. Zastał parę kochanków w czułym uścisku. Wiedziony strasznym gniewem dobył miecza i ugodził nim śmiertelnie swego brata. W tej samej chwili z nieba spadł piorun i raził śmiertelnie bratobójcę. A jaki był dalszy los więzionej dziewczyny? Podobno przebywa wciąż w podziemiach, razem ze skarbami, nadal pilnuje jej czarownica i jej pies. A gdy czarownica leci na sabat, na wieży zamkowej pojawia się postać kobiety w bieli, stojącej nieruchomo, zapatrzonej w dal... ZAMEK MIRÓW ZAMEK MIRÓW ZAMEK BOBOLICE ZAMEK BOBOLICE |
#129
|
||||
|
||||
Witam !
Będzin – miasto w południowej Polsce, w województwie śląskim, siedziba powiatu będzińskiego, w Zagłębiu Dąbrowskim, będącym historyczną częścią zachodniej Małopolski, nad rzeką Czarną Przemszą. Zamek w Będzinie nad Czarną Przemszą Diabeł Boruta i Czarna Przemsza Diabeł Boruta, przebywający najczęściej na zamku w Łęczycy, postanowił zawrzeć piekielną umowę, dzięki której przez sześć miesięcy mógł wędrować po kraju. Czart hulał, balował, ale nigdzie na dłużej nie zagrzał miejsca. Aż pewnej nocy dotarł pod zamek w Będzinie i zachwycił się jego pięknem. Boruta oznajmił strażnikom, że jest węgierskim szlachcicem. A ponieważ był elegancko ubrany, bez problemu uznano go za jednego z gości właściciela zamku i wpuszczono za mury. Akurat zbliżał się bal noworoczny i władający zamkiem starosta zaprosił diabła na huczną zabawę i przedstawił go żonie i córce, Halszce. A Boruta natychmiast zakochał się w pięknej dziewczynie. Diabeł postanowił dłużej zabawić w Będzinie. Wodził wzrokiem za Halszką. Niebawem właściciele zamku zauważyli, że ich córka podkochuje się w Borucie. Wkrótce po Będzinie rozeszły się wieści, że węgierski szlachcic i Halszka szykują się do ślubu. Do ślubu dojść nie mogło. Nieubłaganie zbliżał się termin powrotu Boruty do Łęczycy. Gdy pojawił się u niego piekielny wysłannik, diabeł wyjechał z zamku. Przejeżdżając obok rzeki, z irytacji oderwał od płaszcza czarny guzik i cisnął w odmęty mówiąc, aby zawsze toczyła czarne wody. Boruta na długo zaszył się w łęczyńskich lochach, a zrozpaczona Halszka wstąpiła do zakonu. Zaś wody rzeki, do której wpadł diabelski guzik, do dziś są ciemne i z tego powodu rzeka nazywana jest Czarną Przemszą. |
#130
|
||||
|
||||
Witam !
Jura - Dąbrowa Górnicza (Gołonóg) - historycznie:małopolska zachodnia, obecnie: woj.śląskie Zagłębiowskie legendy Dąbrowa Górnicza-Gołonóg "Fiołki królowej Jadwigi" Już za czasów królowej Jadwigi, miała stać na wzgórzu Gołonoga kapliczka, w której był obraz cudami słynący. Dowiedziała się o nim Jadwiga, żona Jagiełły i pewnego razu wybrała się na pielgrzymkę do kapliczki gołonoskiej. Skalna góra była wówczas znacznie wyższa, a stoki jej zawalone odłamkami kamieni. Dostęp na szczyt był bardzo utrudniony, lecz królowa nie zważała na to, tylko przybywszy na miejsce, zdjęła obuwie, postanawiając wyjść na szczyt boso. Towarzyszący królowej dwór, odradzał swej pani podróży na bosaka, lecz nie na wiele się to przydało. Rozpoczęła się podróż na szczyt wzgórza. Wszyscy z trwogą spoglądali na bose nóżki monarchini i czekali rychło poleje się krew z nóg pokaleczonych ostrymi odłamkami skały . Lecz o dziwo! patrzą ludzie i oczom nie wierzą! Gdziekolwiek spocznie stopa bosych nóg królowej, tam wszędzie wyrasta trawa i kępy przecudnych, wonnych fiołków. Zdumiony dwór skwapliwie zdejmuje więc obuwie i w wielkiej pokorze kroczy boso za swą panią. Tak doszli do kościółka, co stał na górze, w tym miejscu, gdzie dzisiaj widnieje maleńka kapliczka na cmentarzu. Od tego czasu nie uświadczysz fiołków w okolicy, tylko na górze gołonoskiej. Ze wzgórzem gołonoskim wiąże się więcej niż jedna legenda. "Tajemniczy pustelnik" to historia złego pana będzińskiego zamku, który chcąc odkupić swoje grzechy, został bosonogim pustelnikiem. Zagłębiowskie legendy Dąbrowa Górnicza-Gołonóg "Tajemniczy pustelnik" Było to przed wielu wiekami. Na drewnianym zamku w Będzinie mieszkał srogi rycerz - pan, znany z okrucieństw i znęcania się nad poddanymi. Długo straszył wszystkich tyranią, aż wreszcie miarka się przebrała. Bóg jednego dnia srodze go ukarał. Stracił ów pan na raz i żonę i dzieci, które zginęły tragiczną śmiercią. Od tej chwili cały świat wydał się mu grobem. Dzień i noc spędzał we łzach i żalu, nie mogąc nigdzie znaleźć zapomnienia. Aż tu pewnej nocy miał sen, w którym ujrzał wszystkie swe zbrodnie w całej pełni. Przerażony zerwał się z łoża, a biegając rozpaczliwie po izbie zamkowej, błagał Boga o natchnienie, co ma dalej czynić. I zlitował się Najwyższy nad okrutnikiem, - zesłał mu sen, w którym wskazał mu skaliste wzgórze Gołonoga na miejsce pokuty. Pewnego ranka dumny panek, zabrawszy trochę skarbów, ruszył potajemnie w puszczę. Błąkając się po niej przez wiele dni, zjawił się pod górą i zaczął piąć się na jej szczyt. Mieszkańcy osady patrzyli na utrudzonego wędrowca, co bosymi nogami kroczył po zwałach kamieni, - patrzyli i litowali się nad nieznajomym, - a on piął się dalej, aż zniknął z oczu. Za kilka dni ciekawsi poszli jego śladami i zobaczyli go jak w skale wykuwał sobie grotę. Pod jesień wykuł grotkę, a w niej łoże kamienne. Po pewnym czasie zaczął schodzić w dolinę do osady. Odwiedzał chorych, obdzielał ich lekami, maściami sporządzonymi z ziół, opatrywał rany mieszkańcom osiedli. Zimą i latem chodził boso, choć nogi miał pokaleczone i ociekające krwią. Nigdy nie przyjął od nikogo żadnego posiłku, ani jałmużny, żył korzonkami i grzybami leśnymi przez siebie uzbieranymi. Za łoże służyła mu wyżłobiona skała, zaś za posłanie - garść liści i mchu. W jakiś czas po swym przybyciu, zaczął rozdawać hojnie jałmużnę wszystkim, kto tylko był w potrzebie. Tak trwało kilka lat. Lud okolicy tak się zżył z pustelnikiem, którego dla bosych nóg nazwał "Gołonogiem", - tak przyzwyczaił się do głosu dzwonka, który trzy razy dnia rozbrzmiewał z pustelni, że gdy pewnego ranka nie posłyszał go, wyległ zdumiony na podwórza osiedli. Wyczekiwano pustelnika, lecz na próżno. Chciano podążyć na wzgórze, lecz przypomniano sobie, że pustelnik zabronił wszystkim wstępu do swej pustelni. Upłynęło jeszcze kilka dni na wyczekiwaniu, aż tu wczesnym rankiem usłyszano głos dzwonka, lecz inny i w innej stronie. Znów wyległ ludek na podwórza osiedli. A głos dzwoneczka zbliżał się od strony Siewierza coraz więcej. Wreszcie zajęczał tuż przy chatach. Równocześnie ukazał się chłopiec w białej komży, prowadzący za uzdę konia, na którym kapłan siedział, wioząc komuś wiatyk. Podróżni minęli szybko osiedle, skierowali się ku górze i zaczęli się na nią piąć. Wówczas poszła gadka między ludzi, że pustelnik na wzgórzu chory, że "Gołonóg" umiera! Kto żyw, ruszył za księdzem. Za niedługi czas otoczono kołem pustelnię, gdzie na łożu wykutym w skale, spoczywał chory pustelnik. Drżącym głosem rozpoczął pustelnik "Gołonogiem" zwany: - Jam jest dawny pan z zamku będzińskiego i dziedzic tych lasów i borów, pan okrutny dla swoich poddanych, krzywdziciel srogi ludu mojego, krzywdziciel służby mojej, krzywdziciel biednych i opuszczonych, krzywdziciel niewinnych. Życie moje jako pana i dziedzica było jedną ciągłą niegodziwością, było jedną wielką zbrodnią, było tyraństwem. Bóg mnie srogo ukarał. I oto przyszedł sen, - który, mówił: rzuć dostatki, dostojeństwa a idź na pokutę, czyniąc dobrze tym, coś ich przez całe lata krzywdził. I poszedłem! Długo tułałem się po ziemi, aż tu na tym wzgórzu spocząłem. Resztę wiecie... Następnie prosił, aby lud się usunął. Gdy się to stało, poszeptał jeszcze trochę z księdzem, - wyciągnął z dziupli skalnej ostatnim wysiłkiem mieszek skórzany napełniony złotem, oddał go księdzu i... skonał. Posmutnieli ludziska, gdy dowiedzieli się z ust księdza o śmierci pustelnika. Pocieszyło ich jednak to, że pustelnik pozostawił złoto, za które miano wybudować kaplicę na wzgórzu. I rzeczywiście stanęła kaplica na wzgórzu gołonoskim i trwała wieki. A gdy ją starość zwaliła, lud na miejscu, gdzie było wykute w skale łoże pustelnika, wzniósł inną, bo murowaną, która do dzisiaj widnieje na cmentarzu. |
#131
|
||||
|
||||
Zamek Tenczyn - Przez 300 lat nazywany „małym Wawelem”. Ruiny zamku Tenczyn leżą na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Włączony w XIV wieku do kazimierzowskiego systemu tzw. Orlich Gniazd, we wsi Rudno w województwie małopolskim, w powiecie krakowskim, w odległości 24 km na zachód od Krakowa. Pierwsza wzmianka dotycząca okolic zamku Tenczyn, datowana jest na 1308 r. Wówczas Władysław Łokietek z oddziałem rycerstwa przebywający w lasach tenczyńskich. Przyjmuje się, że pierwszy zamek (drewniany) zbudował około 1319 r. kasztelan krakowski Nawój z Morawicy. Właściwym twórcą zamku murowanego był syn Nawoja, wojewoda krakowski i sandomierski. On także pierwszy przyjął nazwisko Tęczyński. Około połowy XVI w. często na zamku bywali: Mikołaj Rej z Nagłowic, Jan Kochanowski, Piotr Kochanowski oraz inne ważne postaci polskiego odrodzenia. Na początku XVIII w. dobra tenczyńskie uzyskał wojewoda ziem ruskich, książę August Czartoryski i z kolei jego córka Izabela Lubomirska. Po potopie szwedzkim zamek został odbudowany. W 1748-1768 r. uległ pożarowi w wyniku uderzenia pioruna i od tego czasu popadał w coraz większą ruinę. Od 1816 r. zamek stał się własnością Potockich herbu Pilawa i pozostał w ich rękach do wybuchu II wojny światowej w 1939 r. - Na zamku Tenczyn kręcono kilka seriali : „Czarne Chmury”, „Wilcze Doły”, „Rycerze i rabusie” oraz film „Ostrze na ostrze”. LEGENDY Istnieją co najmniej cztery legendy dotyczące zamku Tenczyn. LEGENDA O POWSTANIU ZAMKU „TENCZYN” Legenda powstania zamku „Tenczyn” głosi: około roku 800 przybył do ziemi krakowskiej Tymek Starża i założył warowny zamek nad Wisłą, Tyńcem zwany. Tymek miał dwie córki: jedną z pierwszego małżeństwa Przeginię, a z drugiego małżeństwa Iris, co po słowiańsku znaczy Tęcza. Imię to sam ojciec jej nadał z powodu jej przedziwnej urody. Obydwie córki, jeszcze poganki, wedle ówczesnego zwyczaju spędzały czas na łowach i dzielnie władały orężem. Pierwsza z nich na skalistej górze wybudowała zamek obronny, zwany Przeginią. Drugą Iris na innej, niezbyt daleko Przegini założyła podobną siedzibę nazwawszy ją Tenczynem. Pierwsza z nich oprócz myślistwa była dzielną amazonką, wojaczką się trudniła. Tęcza zaś czarami i wróżbami pogańskimi władała.Przeginia zmarła w 858 roku, a Tęcza w 865. |
#132
|
||||
|
||||
LEGENDY ZAMKU „TENCZYN” LEGENDA O SKARBACH ZAMKU „TENCZYN” Skarby zamku są łatwo dostępne tylko raz w roku - w wigilię Bożego Narodzenia. Pewnego razu kobieta z pobliskiego Rudna, idąc z dzieckiem koło ruin do Tenczynka na pasterkę zobaczyła otwarte piwnice. Jasno błyszczało w nich złoto i klejnoty. Weszła do środka, zgarnęła cały fartuch skarbów i ... nie poszła już na pasterkę. Z wielkiego pośpiechu zostawiła jednak dziecko w piwnicy. Piwnica zamknęła się zaraz po jej wyjściu. Przeczekała cały następny rok w wielkim niepokoju i rozpaczy,a w następną wigilię udała się znów do piwnicy, gdzie odnalazła dziecko całe i zdrowe, bawiące się złotem. Tym razem nie myślała już o skarbach, tylko zabrała dziecko na ręce i co rychlej wróciła do domu. Ale nie nacieszyła się nim zbyt długo, bo zmarło ono na drugi dzień, czyli w święto Bożego Narodzenia. LEGENDA O PSACH STRZEGĄCYCH SKARBÓW ZAMKU „TĘCZYN” Skarby z podziemi zamkowych może zdobyć tylko ten, kto nie zna strachu. W pewną noc księżycową jeden taki dzielny chłopak udał się do piwnic wśród ruin, wszedł przez bramę, rozpościerał się po długim, czerwonym dywanie prowadzącym do pierwszej piwnicy z kosztownościami. Strzegły ich trzy czarne psy. Chłopiec nie przeląkł się ich jednak, pogłaskał a wówczas psy zaczęły się łasić u jego nóg, dywan prowadził dalej, do następnej piwnicy, w której było jeszcze więcej skarbów. Psy znów uległy pieszczotom chłopca. Trzeciej piwnicy strzegły już ogromne i niezwykle groźnie wyglądające czarne ponuro wyglądające buldogi. Ale i tych psów nie uląkł się dzielny chłopiec. Przemówił do nich dobrotliwie a one- skowycząc- wycofały się w głąb piwnicy. Dywan ciągnął się wciąż dalej i kończył dopiero czwartej piwnicy, w której skarbów było o wiele więcej niż we wszystkich trzech piwnicach razem wziętych. Tam już psów nie było, ale na podłodze, pełzały i wiły się obrzydliwe węże. Wówczas młodzieniec krzyknął z przerażenia. Węże, co prawda natychmiast znikły, ale razem z nimi znikły wszystkie drogocenne przedmioty. Pogasły światła, zapanowała głęboka ciemność. Chłopak wycofał się po omacku. https://www.youtube.com/watch?v=ManHs7g6M3Q |
#133
|
||||
|
||||
Gynek znalazłeś ???
|
#134
|
||||
|
||||
Witam !
Zamek w Morsku / Bąkowiec Pozostałości zamku rycerskiego z XIV wieku leżącego na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, we wsi Morsko, w powiecie zawierciańskim, wybudowanego w systemie tzw. Orlich Gniazd. LEGENDY Mrówki z Bąkowca Podobno, przyczyną opuszczenia zamku Bąkowiec w Morsku była inwazja mrówek. Nie dało się tam żyć przez tak liczne mrówcze plemię. Obok zamku są nie tylko mrówcze kopce, ale i same mrówki są dosłownie wszędzie wokół zamku. Kto nie wierzy niech się tam wybierze i idąc do zamku spojrzy pod nogi - wszędzie mrówki. O rycerzu z Morska Legenda opowiada o rycerzu z Morska, który uwięził swoją córkę w lochu zamkowym, gdy ta zakochała się w ubogim chłopaku. Córka zmarła z głodu a młodzieniec postanowił się zemścić. Pod skałą zwaną Okiennikiem Wielkim zebrał ludzi i zaczął nękać zbójeckimi napadami mieszkańców zamku i okoliczną ludność. Pewnego dnia podczas burzy zaatakował warownię. W jej zdobyciu dopomogły mu pioruny, które nagle zaczęły bić w zamek niszcząc całą zabudowę i zabijając obrońców poza panem zamku. Wywleczono go z ruin i powieszono. Od tego czasu podczas burz w ruinach pojawia się postać wisielca, a jakby z głębi skały dochodzi szloch uwięzionej córki... |
#135
|
||||
|
||||
Witam !
GÓRA CZANTORIA MIEJSCOWOŚĆ USTROŃ I wersja legendy Legenda o śpiących rycerzach W Beskidach na polsko-czeskim pograniczu króluje legendarna góra Czantoria. Potężny masyw górski ukrywa nie tylko skarby, ale przez długie stulecia jest domem rycerzy. Jak głosi legenda, we wnętrzu Czantorii w olbrzymiej i pozłacanej komnacie za stołami wieki całe śpią rycerze. Dawno, dawno temu pod Czantorią mieszkał biedny kowal Niedoba z rodziną. Pewnego razu do kuźni zapukał rycerz w złotej zbroi siedzący na białym koniu. Poprosił zdziwionego kowala o zrobienie trzystu hartowanych podków w ciągu trzech dni. Kowal stał przed chałupą jak skamieniały, ale kiedy dostał od rycerza sakiewkę srebrniaków, wziął się ostro do pracy. Za trzy dni podkowy były gotowe a rycerz już czekał za drzwiami i chwalił poczciwego kowala. Załadowali podkowy na konia i odjechałi razem w kierunku Czantorii. Nagle zatrzymali się przed wielkim otworem w skale a za chwilę stali na kamiennym dziedzińcu, obok którego wyrastały mury podziemnego zamku. Gdy kowal podkuł trzysta koni , rycerz w nagrodę dał mu wór lekki jak piórko. Kowalowi wydawał się zbyt lekki na tyle ciężkiej pracy i w milczeniu opuścił dziwną jaskinię. Kiedy się odwrócił kamienny zamek zniknął a Czantoria starannie ukryła tajemne wejście. Dopiero w domu otworzył wór i zrozumiał, jak bardzo rycerz mu się odwdzięczył. Na stół wysypały się złote i srebrne monety. Kowal i cała wieś cieszyli się i dziękowali tajemniczym rycerzom, ukrytym gdzieś, w swym podziemnym zamku. II wersja legendy W Ustroniu mieszkał kowal Feliks Drzystoń, a u niego terminował kowalczyk Karlik, który chociaż niewiele zarabiał pracował pilnie. Mieszkał tylko z mamą, która była wdową, dlatego byli biedni. Pewnego razu majster poszedł do gospody, a Karlikowi kazał kuć podkowy. Wtedy przed kuźnią pojawił się jakiś człowiek i poprosił o podkucie koni. Konie te miały stać pod Czantorią. Wieczór już zapadał kiedy Karlik z obcym poszli w kierunku góry. Zatrzymali się pod skałą, nieznajomy coś mruknął i skała się rozstąpiła. Weszli do ogromnej groty pełnej rycerzy i skrzyń z dukatami, na których siedziały wielkie żaby z wytrzeszczonymi oczami. Karlik podkuł pięć koni i jako zapłatę wziął jednego najmniejszego dukata. Nieznajomy obiecał mu wielkie bogactwo, ale warunkiem było zachowanie tajemnicy. Pieniądz, który chłopak otrzymał od dziwnego człowieka, miał czarodziejską moc, bo chociaż Karlik kupował różne rzeczy, następnego dnia zawsze znajdował ten sam pieniądz w kieszeni. Od tego czasu Karlik stał się bogatym człowiekiem. Wybudował matce porządny dom, kupił krowy, świnie, kury, a ludzie w Ustroniu dziwili się, skąd nagle Karlik stał się tak zamożny, ale on zachował tajemnicę. Żył szczęśliwie i dostatnio do końca życia. I tylko szary duży kot, który był przyjacielem Karlika znał jego sekret. Pochodzenie nazw - góra Czantoria, miejscowość Ustroń. Najbardziej interesującą informacją o pochodzeniu nazwy, wydaje się, pochodzenie od Tatarów. Czyngis - Chan Według legendy, w czasie najazdu tatarskiego w XIII w., na szczycie góry miało być stanowisko dowodzenia Czyngis - Chana. Skrybowie, posługujący się wówczas łaciną, zapisali w księgach nazwę wioski jako Ustrino, a nazwę góry jako Czan - torium. Tatarski CHAN czytany CZAN i namiot TORUIM tworzy nazwę : Czantoruim - Czantoria. Ustrino - Ustroń. |
#136
|
||||
|
||||
Witam !
Cytat:
|
#137
|
||||
|
||||
Juliusz Kossak - "Święty Jerzy zabijający smoka"
|
#138
|
||||
|
||||
Julius Hübner - "Meluzyna"
|
#139
|
||||
|
||||
William Etty - "Syreny i Odyseusz"
|
#140
|
||||
|
||||
Witam !
Ewelina - dzięki za wsparcie w wznowieniu i trwaniu tego ciekawego wątku. Ewelina - a legenda ... (lubię czytać ... mity, legendy, baśnie ...) Pozdrawiam |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Biblia w malarstwie | Bianka | Sztuka, kulturoznawstwo | 327 | 06-04-2020 16:37 |
Odchudzanie - fakty i mity - komentarze | aleksa5 | Ogólny | 2 | 08-06-2015 13:36 |
Kremy przeciwzmarszczkowe - prawdy i mity - komentarze | arczia | Ogólny | 21 | 28-05-2014 16:37 |
Niedosłuch: prawdy i mity - komentarze | LENA | Ogólny | 3 | 21-04-2012 00:09 |
Policja w malarstwie, grafice i rysunku | Mavronka Freydis | Fotografia | 1 | 02-10-2011 22:24 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|