|
Społeczeństwo - wątki archiwalne Społeczeństwo - wątki archiwalne (ostatni post starszy niż 60 dni oraz poprzednie części aktualnie aktywnych wątków) |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Społeczeństwo - wątki archiwalne Społeczeństwo - wątki archiwalne (ostatni post starszy niż 60 dni oraz poprzednie części aktualnie aktywnych wątków) |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#41
|
||||
|
||||
Do Sunschine
Cytat:
|
#42
|
||||
|
||||
Do Basi
Bardzo proszę ,chociaż szczerze, myślałam o yorku
/powinnam mieć pieska który bardzo niewiele waży,moja poprzednia suczka była dość ciężka zeby nie powiedzieć "kluseczka"i miałam problemy z podnoszeniem jej. |
#43
|
||||
|
||||
Jamniczka
Cytat:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=53666 |
#44
|
||||
|
||||
Jamniczka
Droga Basiu,jamniczka jest rzeczywiście śliczna,bardzo wzruszyłam się jej okrutnym losem.Jest to piesek po naprawdę ciężkich przejściach.Najlepiej byłoby gdyby znalazła dobry domek najlepiej z własnym wybiegiem,żeby bez stresu mogła dojść do siebie/ale ponieważ jest to już 3letnia sunia,obawiam się że na zawsze pozostaną w niej pewne obrażenia psychiczne/
I nie tego się obawiam,nie decydując sie na jej adopcję,ale tego że na chwilę obecną nie mogłabym poświęcić jej tyle czasu ile ona potrzebuje.Ja jeszcze pracuję,jestem poza domem ok6-7godz.a to jest, jak się zorientowałam zbyt długi czas by na tym etapie można by ją było zostawić samą.Dlatego pozostaje mi mocno wierzyć że znajdzie się osoba która będzie mogła ją zaadoptować,pokochać i dać to wszystko czego w tym momencie to biedne stworzenie potrzebuje. A jest rzeczywiście tak śliczna ,że podbije nie jedno serce.Będę śledzić jej losy,i mocno trzymać kciuki za nią.Dziękuję przy okazji za adres strony o pieskach. A przy okazji gdybyś słyszała o yorku-suczce miniaturce,niekoniecznie rodowodowej to daj proszę znać.Najchętniej szczeniaczku/zawsze dotąd miałam pieski w jakiś sposób odratowane,chciałabym przeżyć przygodę z maluchem.Ale to nie jest warunek sine qua non. Całuski |
#45
|
||||
|
||||
pozdrawienia dla wszystkich "piesolubów
Promyczku kochany a miałaś Ty kiedy szczeniaczką ? Takiego maluszka to juz napewno nie można zostawić ,a jeszcze yorkusie..to dopiero delikaciki. Nie mówię o zniszczonym mieszkaniu /piesek się nudzi/ ale o jego psychice .To okrutne zostawiac zwierzaczka samego na wiele godz. .Jeżeli już chcesz mieć przytulankę to kup sobie szynszylka .Jest czyściutki cichy cały dzień nie potrzebuje towarzystwa bo śpi
ożywa wieczorkiem jak już bedziesz wolna .Mam to wiem ,moj jest słodki bardzo go lubię . A całe życie miałam psy.Same psie nieszczęścia przygarnięte i kochane . http://www.bialy_pegaz.webpark.pl/ podaję link o szunszylkach . Pozdrawiam |
#46
|
||||
|
||||
Do Sunschine
Będę szukała, ale jak nie ma Ciebie przez kilka godzin w domu to szczeniaczka nie radzę, ja dopiero miałam szczeniaczki kiedy mogłam pracować w domu. Poprostu przy szczeniaczkach mieszkanie staje się ruiną, nawet przy takich maleństwach.
|
#47
|
||||
|
||||
Napewno jest w tym sporo racji,zdaję sobie sprawę ze wszystkiego i z tego też ze na początku musiałabym pewne sprawy pogodzić.Ale wiem też że charakter pieska kształtuje się całkowicie w pierwszym roku życia,i w dużej mierze zależy od tego jaki był jego start w zycie.
Natomiast nie mam zamiaru z jakiegokolwiek zwierzątka robić przytulanki i traktować go jak przedmiot który ma leczyc moje ewent.frustracje. Serdecznie pozdrawiam. |
#48
|
||||
|
||||
Kiedy pracowałam poza domem zawsze brałam pieski przynajmniej powyżej roku bo nie chciałam mieć zdewastowanego mieszkania /preferowałam rasy średnie lub duże/. Ponieważ jestem potworną psiarą bez problemu z tymi psiakami sobie radziłam i one wyzbywały się niepożądanych nawyków. Bullterrierkę na początku lat 80-tych dostałam od swojego kolegi ponieważ nie bardzo sobie z nią radził /1-szy kaskader w Polsce, on był pionierem w tym zawodzie/. Kobra miała 2 lata kiedy do mnie przyszła, mój kolega mieszkał w sąsiednim bloku i widywaliśmy się codziennie, składaliśmy sobie wizyty. Kiedy byłam z suczką w mieszkaniu jej byłego pana i szykowałam się do wyjścia Kobra natychmiast się zrywała i wychodziła ze mną. Żyła lat 14 w tym 12 u mnie. Wszystko zależy od człowieka.
|
#49
|
||||
|
||||
Basiu, nie do końca zgodzę się, że w przypadku psa ze schroniska wszystko zależy od człowieka.
Kiedyś też tak myślałam. Zawsze miałam w domu psy, owczarki niemieckie, jamniki, i zero kłopotów, sama radość, zarówno nasza, jak i piesków. Kiedy nasze pieski kolejno poodchodziły z tego świata po kilku latach zdecydowaliśmy się na suczkę ze schroniska. Miała około 2 lata i była po przejściach, mieszkała na ulicy i żywiła się na śmietnikach. Dopiero przy niej zobaczyłam jakie potrafią być psy. Nie pomogło żadne wychowywanie, szkolenia, leczenie nerwicy u różnych weterynarzy ani w klinice. Pies jest agresywny w stosunku do ludzi i zwierząt i jest z nim naprawdę masę problemów.Wielu moich znajomych twierdzi, że już dawno oddali by psa gdziekolwiek. Jednak ja uważam, że skoro się raz podjęłam opieki nad tym zwierzątkiem, to muszę do końca się nim zająć. Teraz doszła jeszcze jaskra na jednym oku i nie muszę wyjaśniać ile z tym zachodu. Wszystkie psy, które miałam w życiu nie dały mi tak "w kość", jak ten jeden i naprawdę bardzo mocno bym się zastanawiała, gdybym miała jeszcze kiedyś wziąć zwierzątko z już ukształtowanym charakterem. |
#50
|
||||
|
||||
Iwo, ja zgadzam się z Tobą że z psami schroniskowymi jest dużo problemów mnie się akurat udało, ale to nie jest regułą. Wiele psów ze schronisk nie nadaje się do adopcji i to jest niestety smutna prawda. W przypadku ras niebezpiecznych moim zdaniem nie powinno się adoptować piesków schroniskowych. Takie psy powinny być wychowywane od szczeniaczka przez odpowiedzialnego właściciela. Kupując psa od hodowcy też trzeba uważać, nie powinno kupować się psa z hodowli kenelowych. Ja popełniłam taki błąd kupująć azjatę, szczeniak miał 5 miesięcy kiedy trafił do mnie /chciałam koniecznie czarnego azjatę/ i bardzo dużo czasu musiałam poświęcić żeby do niego dotrzeć. On przez pierwszych 5 miesięcy swojego życia siedział w kojcu i nie miał kontaktu z człowiekiem. Nie miałam w swoim życiu tak dziwnego psa, ten konkretny pies nie nadawałby się do adopcji gdyby coś mi się stało. Jest potwornie nieufny np. z moim mężem nie pójdzie na spacer w obce okolice. Ze mną idzie wszędzie. Azjaty z reguły zaliczają się do ras nieufnych ale mój Axał ma jeszcze jakieś pozostałości zwichnięć psychicznych z czasów dzieciństwa. Tak to bywa, niestety.
|
#51
|
||||
|
||||
Wierszyk
Dedykuję wszystkim samotnym miłośnikom psów
MÓJ PRZYJACIEL Kiedy dla mnie na świecie nic już nie zostało, Coby mi drogiem było,coby mię kochało; Kiedy ojciec i matka i rodzina cała Do nadziemskich wieczności krain uleciała; Kiedy ci,co się niegdyś przyjaciółmi zwali, W innych kolejach losu zmiennymi zostali; Jeden tylko przyjaciel pozostał mi stały; Lecz nie był to już człowiek-był nim piesek mały. (Anonim, I poł.XIX w.) URL=http://imageshack.us][/url] ( |
#52
|
||||
|
||||
Piękny wiersz i jaki "prawdziwy".
|
#53
|
||||
|
||||
targ bydła w Stanisławowie k/W-wy.
Wiem, że piszę w tym wątku nie za bardzo na temat. Ogladałam dzisiaj w Expresie Reporterów reportaż o targowisku bydła w Stanisławowie k/W-wy. Do tej pory jestem chora, dlaczego ludzie są tacy okrutni? Dlaczego zwierzęta traktuje się jak rzeczy? Jak to się ma do chrześcijaństwa /na wsiach ponoć jest ponad 90% katolików/?!!!!!!!!!!!!
|
#54
|
||||
|
||||
Za pieniądze czlowiek się modli za pieniadze też sie podli -oczywiście jesli takie postępowanie można nazwać człowieczeństwem czytałam o tych targach w jakimś dzienniku i to jest strasznie przerażajace-role się odwróciły kto jest teraz człowiekiem????????
|
#55
|
||||
|
||||
Probowalam wczoraj podzielic sie z wami swoim smutkiem ale cos mi nie wyszlo i sie nie zapisalo.Wczoraj z wielkim bolem musialam uspic nasza ukochana sunie/jej zdjecie dzien wczesniej udala umiescic sie w galerii/7 lat temu znalazlem ja na ulicy byla bardzo pobita,miala zlamana noge,poranione cale cialo,brudna,glodna,przerazona .Gdy nachylilam sie nad nia skoczyla mi w ramiona wiec nie mialam innego wyjscia jak zabrac ja do domu.Z wyjatkim mnie i corki bala sie wszystkich a chowala w najcimniejszy kat jak ktos wzial do reki buta.Po wykapaniu okazala sie ladnym psem.Podczas wizyty u weterynarza chcial ja uspic ,stweierdzil ze i tak nie bedzie z niej pozytku bo najwyzej pare miesiecy pozyje ,miala chore serce,rozedme pluc,ukropne rany po uczuleniach,Nie zgodzilismy sie chcielismy choc te pare miesiecy-i zostala.Z tych niby paru miesiecy zrobilo sie siedem lat i trzy miesiace.Wczoraj w nocy przyszedl zawal z ktorego dalo sie ja jeszcze urarowac,ale po wizycie u lekarza okazalo sie ze ma guza muzgu /ostatnio troche dziwnie sie zachowywala/decyzja byla uspic bo bardzo cierpi.Plakalysmy z cora jak bobry-a wetwrynarz powiedzial ze juz dawno nie mial psa ktory sam sie polozyl do uspienia.Cala noc nie moglismy dzis spac,zawsze wszystkich kontrolowala,brakowalo odglosu pazorkow po podlodze.Jak dlugo bedziemy ja widziec,slyszec,czuc??????
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze" http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/ |
#56
|
||||
|
||||
współczuję Ci rozumiem Trzymaj się Pozdrawiam Grażyna
|
#57
|
||||
|
||||
Kundziu, rozumiem Ciebie doskonale. Wiem jak to boli, ponieważ psy towarzyszą mi od "zawsze" często miałam po kilka na raz to i tych bolesnych rozstań sporo przeżyłam. Ostatnio w krótkich odstępach czasu odeszła czwórka moich psiaków /były mniej więcej w tym samym wieku/ i wtedy postanowiłam wrócić do Warszawy. Ja po śmierci psiaka brałam szybko następnego i chociaż pochlipywałam to musiałam zajać się nowym pieskiem i było mi lżej. Tak postępuje wielu "psiarzy", moja druga połowa uważała że jestem bez serca ale to nieprawda, ja bez psa nie potrafię żyć. Jeżeli możesz, jeżeli potrafisz spróbuj zaopiekować się jakąś biedną psinką . Pozdrowienia.
|
#58
|
||||
|
||||
Chyba niestety nie bede mogla sobie na to pozwolic,ja pracuje co drugi dzien po 12 godzin meza nie ma po 10 godzin,dzieci w szkole a na poczatku cz to bedzie szczeniak czyjakis starszy trzeba mu jednak poswiecic troche wiecej czasu,nie da sie go przyniesc i ta od razu zostawic samego na wiele godzin.Poza tymdzieci narazie nie pogodzily sie ze strata choc wiedza ze to bylo konieczne.
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze" http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/ |
#59
|
||||
|
||||
Kundziu - mała to pociecha, ale narazie musi Ci wystarczyć świadomość, że my będziemy czekać na Twoje powroty z pracy (jeśli to już trywialność to przepraszam...)
piesek pocieszek.gifTen cudaczek ma w moim albumie tytuł "piesek - pocieszek" i taką niech spełni rolę...
__________________
obrazki oraz większość tekstów w moich post-ach pochodzi z ogólnodostępnych w net-cie. |
#60
|
||||
|
||||
Miła Kunegundo... bardzo Ci współczuje, przecież pies to tak jak członek rodziny, więc nie ma się co dziwić waszemu żalowi. Ja też parę lat temu miałam dwa psy, jednego musiałam uśpić, a drugi jak poszedł się kochać to już nie wrócił. A naszukaliśmy go okropnie, ja prawie dostałam zapalenia płuc bo było to zimą. I od tej pory obiecałam sobie, że już nie będę miała żadnego psa ani kota, chociaż czasem bardzo tęsknię za taką psinką. Jednak też jeszcze pracuję, co prawda na pół gwizdka, często wybywam z domu i miałabym problem go gdzieś zostawić, a dzieci też już mają swoje życie i zajęcia i nie chciałabym im robić kłopotu. Ale za płotem mam psa sąsiadów i jest moim wielkim przyjacielem, narazie to mi wystarcza.
Pozdrawiam |