menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Książka, literatura, poezja
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #1  
Nieprzeczytane 29-01-2011, 23:14
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie POEZJA REFLEKSYJNA NIE ZAWSZE POWAŻNA - ciąg dalszy.


Opcjo- Twój wpis przypomniał mi, że byłam tu ostatnio prawie 2,5 roku temu. Trochę zatęskniłam do "Poezji refleksyjnej......", nikt tego wątku do tej pory nie zagospodarował - więc może zakładając jego dalszy ciąg spróbuję go zreanimować.
Na pewno nie uda mi się bywać tu tak często jak kiedyś....ale jak tylko będę mogła zawsze doń przylecę by podzielić się przeczytaną poezją.

Może na początek dwa wiersze Tadeusza Śliwiaka:



Śliwiak Tadeusz

* * * (zobacz jak zmalał nasz odległy dom)

zobacz jak zmalał nasz odległy dom
niewiele większy już od gdańskiej szafy

kiedy go weźmiesz na spytki - usłyszysz
jak skrzypi jego stare drewno
jak podłodze dokuczają dreszcze
w kredensach cicho brzęczą filigrany
szmery chowają się po kątach
zegary rozsypują swoje suche ziarna
i drażniąc wieczność
maszerują w miejscu

czy dostrzegasz nasze w tym domu dzieciństwo
głęboko utopione w lustrach?



Song o młodości

Ona jest wśród kamieni
rwącym światłem strumyka
wiewiórkami po drzewach
po gałęziach umyka

Ona iskrą w kamieniu
ona mlekiem w orzeszku
ona świata ciekawa
jak miedziany grosz w mieszku

Ona kwiatem we włosach
octem w jabłkach jest pierwszych
gorzką pianą na piwie
w świata gwarnej oberży

Buntem jest niespełnionym
co na serce umiera
ona tylko to daje
co innemu zabiera


z tomiku "Dłużnicy nadziei" (1978)
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #2  
Nieprzeczytane 29-01-2011, 23:24
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

/ cytat /
Malwina
Stały bywalec


No i hurra...wróciłas , gdzie Twoje miejsce....2,5 roku nieobecnosci własnie w takim kąciku to dużo....to już będziesz inna Ty i inne widzenie świata....popatrz ile się zdarzyło przez półtora roku.....a wiersz "zobacz jak zmalał..."sliczny....




Malwinko
przysłowie mówi, że nie powinno się dwa razy wchodzić do tej samej rzeki, ale poezja wciąga jak nurt, porywa nie raz, nie dwa, tylko na zawsze.






Czas

Czas mój ..twój ..
a może nasz
czas biegnie uliczkami
prostymi ..krętymi
omija kałuże
szczęścia i goryczy
czekamy na czas
który goni nieustannie nas
wylicza ....
sekundy
minuty
godziny
biegnie i biegnie dogonić się
nie może...prysła
iskierka nadziei

stop stoi czas.

Anna Kamieńska



Przemijanie

Kiedy w szarości pradawnego czasu Bóg czynił rzeczy
Stworzył słońce:
I słońce przychodzi i odchodzi i znowu wraca.
Stworzył księżyc:
I księżyc przychodzi i odchodzi i znowu wraca.
Stworzył człowieka:

I człowiek przychodzi i odchodzi i nie wraca nigdy.


Wojciech Bellon.
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #3  
Nieprzeczytane 30-01-2011, 10:00
mimoza's Avatar
mimoza mimoza jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Wałbrzych 58-300
Posty: 47 118
Domyślnie

Cytat:
Napisał donka
Opcjo- Twój wpis przypomniał mi, że byłam tu ostatnio prawie 2,5 roku temu. Trochę zatęskniłam do "Poezji refleksyjnej......", nikt tego wątku do tej pory nie zagospodarował - więc może zakładając jego dalszy ciąg spróbuję go zreanimować.
Na pewno nie uda mi się bywać tu tak często jak kiedyś....ale jak tylko będę mogła zawsze doń przylecę by podzielić się przeczytaną poezją.

Doniu nie wiem jak inni, ale ja traktowałam ten wątek jako zamkniętą całość Twego autorstwa. Bałam się zburzyć porządek ustalony przez Ciebie. Fakt, że wracasz do poezji na seniorku - dla mnie to niebywała radość. Poprzedni wątek zamknęłam, życzę powodzenia w nowej odsłonie. - Cz

Ostatnio edytowane przez mimoza : 14-02-2011 o 13:52. Powód: zmiana czcionki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4  
Nieprzeczytane 30-01-2011, 20:59
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Czesiu - dziękuję. Dzięki Tobie wydaje mi się, że nie było tych 2.5 lat.....choć czas nie stał w miejscu i nie zawsze był dla mnie łaskawy, mimo wszystko chciałabym by następne 2,5 lat zachowało chociaż obecne status quo.






We dwoje
/ Wiersz pochodzi z książki Agnieszki Osieckiej "Na początku był negatyw"/

Zatrzymaj się chmuro nad nami,
Zatrzymaj się Boże oko,
W twoich gotykach jest dal za dalami,
A u mnie w duszy - wysoko...

Zatrzymaj się chmuro gdy możesz,
I schowaj nas w ciepłym zmroku,
W twoich dolinach jest pięknie i dobrze,
A u mnie w duszy - niepokój...

W pokoju, za szafą, przy matce - we dwoje.
Nad wodą - przygodą, na kładce - we dwoje.
Przez bary - koszmary, ulice, bez żadnych pieniędzy na styczeń...
W czekaniu na gwiazdę, na sygnał, na znak, we dwoje, we dwoje
- bo jak?

Zatrzymaj się chmuro nad nami,
Zatrzymaj się Boże serce.
Teraz, gdy chcemy, to już mamy.
Czy wolno jeszcze chcieć więcej?!

W salonie rzeźbionym stylowo - we dwoje.
W rozmowie z angielską królową - we dwoje.
W podróży przez porty i dale, i w tangu, przez rauty i bale...
W godzinie, gdy zegar powtarza tak...tak... We dwoje, we dwoje
- bo jak?

Zatrzymaj się chmuro nad nami,
Zatrzymaj się Boża łąko,
Otul niebiesko - białymi trawami
Wyschnięte maki i kąkol...

W siwiźnie koloru popiołu - we dwoje.
W samotnym siadaniu do stołu - we dwoje.
W podróży przez grypy i zdrady,
Przez burze i deszcze i grady,
W nadziei, że warto, że jednak, że tak,
We dwoje, we dwoje, we dwoje...

Bo jak?







Ty jesteś moją Ewą...


Jesteś kobietą, a ja mężczyzną,
między nami relacja święta,
co inspiruje tak bardzo ludzi,
od kiedy- nikt nie pamięta.

Dla Ciebie jabłko, z rajskiego drzewa,
zerwałbym i... tysiąc razy,
na zatracenie i pohańbienie,
dokonał boskiej obrazy.

Bo Ty jesteś moją Ewą...
cichą, piękną,
jasnooką,
upragnioną,
Tą, jedyną,
….moją żoną.

Stoisz przede mną, w kusej sukience,
z rozpuszczonymi włosami.
Taka niebiańska, olśniewająca,
z tymi jasnymi oczami.

I patrzysz na mnie, nie mówiąc słowa,
przez skórę czuję to wszystko,
każdym swym gestem krzyczysz– Kochany!
Wystarczy, że jestem blisko.

Bo Ty jesteś moją Ewą...
cichą, piękną,
jasnooką,
upragnioną,
Tą, jedyną,
….moją żoną.

A jeśli kiedyś zdarzy się odejść,
bo przecież odejść trzeba.
Spotkamy się na rendez-vous
w cichym zakątku nieba.

Pozostawimy wszelkie troski,
doczesne...Tym co... na Ziemi.
Wtuleni w siebie, na wieczny spacer,
po Mlecznej Drodze...pójdziemy.

Bo Ty jesteś moją Ewą...
cichą, piękną,
jasnooką,
upragnioną,
Tą, jedyną,
….moją żoną.

Mirosław Dębogórski.


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/

Ostatnio edytowane przez donka : 31-01-2011 o 09:58.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5  
Nieprzeczytane 31-01-2011, 12:26
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Jonasz Kofta

Renoir

Na imię mi Gabriela
Jestem troszeczkę za duża
Pan mówi, gdy mnie rozbiera
Że jestem jesienna róża
Pan jest zepsuty
Pan jest artysta
Pana nic we mnie
Nie onieśmieli
Lecz Gabriela na tym skorzysta
Wejdzie do grona anielic

Będę dla pana dobra
Kochany monsieur Renoir
Podoba się panu linia
Moich dolinek i wzgórków

Pan mówi, że jestem brzoskwinia
A pan ma oczy, jak turkus
Gdyby nie tyle ciepła
Co każe być pana bliżej
Pewnie bym i uciekła
Bo odrobinę się wstydzę

A pan ma taki czar
Kochany monsieur Renoir

Milczę i patrzę na pana
A pan mnie nie zauważa
Zamienił się pan w tyrana
Albo w wielkiego malarza

Cień jest błękitny
A dzień jest złoty
Kolor mi pana
Znowu zabiera

Czy pan w tej chwili
Pamięta o tym
Na imię mi Gabriela

To będzie piękny obraz
Kochany monsieur Renoir
Pan lubi moje biodra
Kochany monsieur Renoir

Musiał pan kiedyś przeżyć
Chłodne, samotne piekła
Więc teraz pana cieszy
Że jestem duża i ciepła

I taka już pozostanę
W tych pana słynnych półtonach
Na wieki trochę zaspana
Na wieki trochę znudzona



/Pierre Renoir 1897 r. "Sen"/


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #6  
Nieprzeczytane 01-02-2011, 01:46
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Jeszcze jeden z lubianych przeze mnie wierszy Jonasza Kofty.



Edmund Dulac
Orpheus and Eurydice, r.1934



Jonasz Kofta

Wołanie Eurydyki


Orfeuszu, gdzie jesteś?
Pomyliłeś znów piętra
Ja Cię czekam, na ziemi
Piętro niżej od piekła

Tutaj wszystko jest czyjeś
Tylko łzy są niczyje
Orfeuszu, na ziemi się żyje
Orfeuszu, na ziemi sie żyje

Orfeuszu, mężczyźni
Przybierali twą postać
Tyle rąk, tyle ust, tyle rozstań

Orfeuszu, przebaczysz
Przecież sam tak śpiewałeś
Tylko drzewa potrafią być same
Na tej ziemi piętro niżej od piekła

Orfeuszu, kłamali
Skradzionymi słowami
Które tobie ukradli - kochany
Trzeba było je chronić
Teraz znają je wszyscy
Powtarzają je, kiedy chcą niszczyć

Orfeuszu, gdzie jesteś?
Pomyliłeś znów piętra
Ja Cię czekam na ziemi
Piętro niżej od piekła

Orfeuszu, gdzie błądzisz?
Piętro niżej zjedź windą!
Orfeuszu, nie zdążysz
A za chwilę znów przyjdą
A za chwilę znów przyjdą!

Orfeuszu, za późno!
Patrzysz: czemu tak pusto?

Orfeuszu: Zabiło mnie lustro!

Znakomite wykonanie Hanny Banaszak, muzyka Jerzy Satanowski.
http://www.youtube.com/watch?v=QL8WmpuhXOs



Wiersz i piosenka „Wołanie Eurydyki” zainspirowały mnie do głębszego zainteresowania się tym pięknym mitem mówiącym o miłości — wielkim uczuciu silniejszym niż śmierć.


Jan Parandowski w „Mitologii” opowiada:

Orfeusz był królem Tracji. Był młodym i pięknym młodzieńcem, obdarzonym przecudnym darem. Posiadał niezwykły talent - prześlicznie śpiewał i grał na lutni.
Jego muzyka gromadziła wokół ludzi i zwierzęta, a wszyscy zasłuchiwali się w tonach wydawanych przez lutnię Orfeusza.
Wszystko, co żyło, zbierało się dookoła niego, aby posłuchać jego pieśni i grania.
Drzewa nachylały nad nim gałęzie, rzeki zatrzymywały się w biegu, dzikie zwierzęta kładły się u jego stóp.
Żoną Orfeusza był nimfa drzewna, hamadriada - Eurydyka. Była niezwykle piękna, do tego stopnia, że kto ją zobaczył musiał ją pokochać.
Jednak Orfeusz i Eurydyka kochali się bardzo., stanowili niespotykanie zgrane małżeństwo.

Jednakże syn Apollina i nimfy Kyreny - Aristajos zakochał się w pięknej Eurydyce.
Był to bartnik, który zdradził ludziom tajniki pszczelarstwa, uprawy winorośli i oliwki. Dostrzegł cudną nimfę pośród zielonych łąk w dolinie Tempe.
Nie wiedział, że jest zamężna, inaczej nigdy nie naruszył by spokoju pięknej nimfy. Zaczął ją gonić. Podczas ucieczki, Eurydykę ukąsiła żmija.
Nimfa wkrótce umarła. Orfeusz nie mógł pogodzić się z jej śmiercią.
Postanowił dokonać rzeczy szalonej i niemożliwej - udać się do królestwa podziemi i wydostać stamtąd ukochaną. Zabrał ze sobą swoją czarodziejską lutnię.

Muzyką zdołała przekupić Charona, który za darmo przewiózł Orfeusza na drugi brzeg Styksu. Nawet groźny Cerber zasłuchał się w pięknych tonach, wydawanych przez lutnię Orfeusza, który znalazł się zaraz potem przed obliczem władcy Hadesu: nie przestał grać, lecz potrącając z lekka struny harfy, skarżyć się zaczął, a skargi układały się w pieśni.
Zdawało się, że w królestwie milczenia zaległa cisza większa i głębsza niż zwykle. I stał się dziw nad dziwy: Erynie, nieubłagane, okrutne, bezlitosne Erynie płakały!
Hades rozkazał Hermesowi aby wyprowadził Eurydykę z powrotem na świat.
A zatem król podziemia zgodził się dokonać rzeczy, której wcześniej nie robił.
Dał jednak Orfeuszowi ostrzeżenie: Eurydyka iść będzie za Orfeuszem, za nią niech kroczy Hermes, a Orfeusz niech pamięta, że nie wolno mu oglądać się poza siebie.
Jednak droga wiodła przez bardzo długie i ciemne ścieżki. Kiedy byli już prawie na górze -




Jan Baptist Carot – Orfeusz i Eurydyka
/Orfeusz wyprowadzający swą ukochaną kobietę z krainy śmierci:/


Orfeuszem zawładnęło niepohamowane pragnienie aby odwrócić się i spojrzeć na swa ukochaną. Kiedy to uczynił Hermes zatrzymał Eurydykę w podziemiu. Orfeusz stracił swą żonę na zawsze.

Wyszedł sam z Hadesu. Nie mógł wejść tam drugi raz. Błąkał się po łąkach i wołał swoją ukochaną jednak nigdzie jej nie było. Dobijał się także do bram Hadesu. Nie wpuszczono go.
Powrócił więc do Tracji. Swoimi skargami, rzewnymi pieśniami wypełniał doliny, góry, świat. Pewnego razu przypadkiem natrafił na dziki orszak bakchiczny. Obłąkane menady rozszarpały jego ciało na sztuki.
Głowa Orfeusza wpadła do rzeki i wraz z jej nurtem popłynęła do morza. Usta Orfeusza powtarzały nieustannie imię swej ukochanej. Głowa dotarła na wyspę Lesbos. Tutaj została pochowana, a w miejscu pochówku powstała wyrocznia.
Ponieważ Orfeusz przez całe swoje życie wiernie służył muzom, te postanowiły pozbierać szczątki jego rozerwanego ciała. Pogrzebały go u stóp Olimpu.



Gustave Moreau
Dziewczyna niosąca głowę Orfeusza na lirze r.1865




(...) Ta piękna grecka opowieść o dwojgu pragnących się istnieniach była natchnieniem dla bardzo wielu artystów. Wątek Orfeusza i Eurydyki odnajdujemy w poezji, w malarstwie i muzyce

Nasz noblista Czesław Miłosz inspirowany tym mitem w poemacie „Orfeusz i Eurydyka” żegna się z Carol, zmarłą niedawno żoną.
Jest już człowiekiem starym i dojrzałym - dokonuje przy okazji obrachunku z samym sobą.
Poemat pisany współcześnie wykorzystuje rekwizyty współczesności,w jego scenerii znajdują się elementy nowoczesnego szpitala jak m.in. elektroniczne roboty posuwające się bezszelestnie korytarzami,oszklone drzwi, windy...

Wyznał, że pisał go nocami - zamiast rozpaczać i rozmyślać, utwór powstawał jakby bez jego woli:

(…) „ Ten utwór ma pewien klucz. Leciałem z Krakowa do San Francisco, wiedząc, że Carol umiera, że koniec jest nieunikniony; jedyne o co chodziło, to żeby zdążyć do szpitala przed jej śmiercią. I właściwie ta podróż po Hadesie, to moja podróż do San Francisco, i wędrówka po szpitalu.

Zdążyłem być w szpitalu przed śmiercią Carol,ale to już były jej ostatnie godziny, a następnie widziałem ją po śmierci. Bardzo jest przykre to wydobywanie tła osobistego, ale ono w poemacie istnieje. ( „Twarz jej nie ta, zupełnie szara”)
.




Czesław Miłosz

Orfeusz i Eurydyka
In memoriam Carol

Stojąc na płytach chodnika przy wejściu do Hadesu
Orfeusz kulił się w porywistym wietrze,
Który targał jego płaszczem, toczył kłęby mgły,
Miotał się w liściach drzew. Światła aut
Za każdym napływem mgły przygasały.

Zatrzymał się przed oszklonymi drzwiami, niepewny
Czy starczy mu sił w tej ostatniej próbie.

Pamiętał jej słowa: ,,Jesteś dobrym człowiekiem''.
Nie bardzo w to wierzył. Liryczni poeci
Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca.
To niemal warunek. Doskonałość sztuki
Otrzymuje się w zamian za takie kalectwo.


Tylko jej miłość ogrzewała go, uczłowieczała.
Kiedy był z nią, inaczej też myślał o sobie.
Nie mógł jej zawieść teraz, kiedy umarła.


Pchnął drzwi. Szedł labiryntem korytarzy, wind.
Sine światło nie było światłem, ale ziemskim mrokiem.
Elektroniczne psy mijały go bez szelestu.
Zjeżdżał piętro po piętrze, sto, trzysta, w dół.
Marzł. Miał świadomość, że znalazł się w Nigdzie.
Pod tysiącami zastygłych stuleci,
Na prochowisku zetlałych pokoleń,
To królestwo zdawało się nie mieć dna ni kresu.


Otaczały go twarze tłoczących się cieni.
Niektóre rozpoznawał. Czuł rytm swojej krwi.
Czuł mocno swoje życie razem z jego winą
I bał się spotkać tych, którym wyrządził zło.
Ale oni stracili zdolność pamiętania.
Patrzyli jakby obok, na tamto obojętni.


Na swoją obronę miał lirę dziewięciostrunną.
Niósł w niej muzykę ziemi przeciw otchłani,
Zasypującej wszelkie dźwięki ciszą.
Muzyka nim władała. Był wtedy bezwolny.
Poddawał się dyktowanej pieśni, zasłuchany.
Jak jego lira, był tylko instrumentem.


Aż zaszedł do pałacu rządców tej krainy.
Persefona, w swoim ogrodzie uschniętych grusz i jabłoni,
Czarnym od nagich konarów i gruzłowatych gałązek,
A tron jej, żałobny ametyst, słuchała.


Śpiewał o jasności poranków, o rzekach w zieleni.
O dymiącej wodzie różanego brzasku.
O kolorach: cynobru, karminu,
sieny palonej, błękitu,
O rozkoszy pływania w morzu koło marmurowych skał.
O ucztowaniu na tarasie nad zgiełkiem rybackiego portu.
O smaku wina, soli, oliwy, gorczycy, migdałów.
O locie jaskółki, locie sokoła, dostojnym locie stada
pelikanów nad zatoką.
O zapachu naręczy bzu w letnim deszczu.
O tym, że swoje słowa układał przeciw śmierci
I żadnym swoim rymem nie sławił nicości.


Nie wiem, rzekła bogini, czy ją kochałeś,
Ale przybyłeś aż tu, żeby ją ocalić.
Będzie tobie wrócona. Jest jednak warunek.
Nie wolno ci z nią mówić. I w powrotnej drodze
Oglądać się, żeby sprawdzić, czy idzie za tobą.



I Hermes przyprowadził Eurydykę.
Twarz jej nie ta, zupełnie szara,
Powieki opuszczone, pod nimi cień rzęs.
Posuwała się sztywno, kierowana ręką
Jej przewodnika. Wymówić jej imię
Tak bardzo chciał, zbudzić ją z tego snu.
Ale wstrzymał się, wiedząc, że przyjął warunek.


Ruszyli. Najpierw on, a za nim, ale nie zaraz,
Stukanie jego sandałów i drobny tupot
Jej nóg spętanych suknią jak całunem.
Stroma ścieżka pod górę fosforyzowała
W ciemności, która była jak ściany tunelu.
Stawał i nasłuchiwał. Ale wtedy oni
Zatrzymywali się również, nikło echo.
Kiedy zaczynał iść, odzywał się ich dwutakt,
Raz, zdawało mu się, bliżej, to znów dalej.
Pod jego wiarą urosło zwątpienie
I oplatało go jak chłodny powój.
Nie umiejący płakać, płakał nad utratą
Ludzkich nadziei na z martwych powstanie,
Bo teraz był jak każdy śmiertelny,
Jego lira milczała i śnił bez obrony.
Wiedział, że musi wierzyć i nie umiał wierzyć.
I długo miała trwać niepewna jawa
Własnych kroków liczonych w odrętwieniu.


Dniało. Ukazały się załomy skał
Pod świetlistym okiem wyjścia z podziemi.
I stało się jak przeczuł. Kiedy odwrócił głowę,
Za nim na ścieżce nie było nikogo.

Słońce. I niebo, a na nim obłoki.
Teraz dopiero krzyczało w nim: Eurydyko!

Jak będę żyć bez ciebie, pocieszycielko!

Ale pachniały zioła, trwał nisko brzęk pszczół.
I zasnął, z policzkiem na rozgrzanej ziemi.


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/

Ostatnio edytowane przez donka : 01-02-2011 o 09:46.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #7  
Nieprzeczytane 01-02-2011, 14:38
Malwina's Avatar
Malwina Malwina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: okolice Sztumu
Posty: 17 230
Domyślnie

No i dzięki Tobie wiem, ze guzik znałąm mit o Orfeuszu i Eurydyce....wiedziałąm o ich miłości wielkiej, jego poszukiwaniach i tyle.....
To, co przytoczyłąś przepięknym zresztą jezykiem i te powiązania poprzez poetów, dawnego z teraźniejszośćią jest niesamowite....jak Ty się miękko poruszasz "miedzy dawnymi , a nowymi czasy.."zdumiewające.....

Ostatnio edytowane przez mimoza : 14-02-2011 o 13:51. Powód: zmiana czcionki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #8  
Nieprzeczytane 02-02-2011, 01:51
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Malwinko
to nie tak.....niechcący jakby sama ułożyła mi się geneza tego pięknego, ale trudnego wiersza Czesława Miłosza "Orfeusz i Eurydyka"....i czułam potrzebę podzielenia się tym z kimś. Wiesz, że mam słabość do Miłosza.....
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/

Ostatnio edytowane przez donka : 02-02-2011 o 02:57.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #9  
Nieprzeczytane 02-02-2011, 02:23
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Z repertuaru Anny Marii Jopek


/Albrecht Dűrer/


"Z nadzieją, że nie ma nieistnienia"
(muzyka i słowa Marcin Kydryński)


Jak myślisz, czy tam, za ostatnią już ciszą,
Tam, skąd się listów nie pisze
Nasze czułe dusze dwie znowu rozpoznają się
I czy spotkają się?

Czy dusze znają mowę dotyku?
Czy wymieniają spojrzenia?
Czy mijają się w milczeniu,
Czy w nieznanym nam języku rozumieją się?

Szczęśliwi w niewiedzy znajdą pocieszenie.
Jak dobrze mi z nadzieją że nie ma nieistnienia.

Czy dusze są tu, obok nas, jak powietrze?
Czy są odległe, jak gwiazdy?
Czy unoszą się na wietrze
Albo cicho wiją gniazda z przedwieczornej mgły?

Szczęśliwi w niewiedzy znajdą pocieszenie.
Jak dobrze mi z nadzieją, że nie ma nieistnienia.

Czy myślisz, że tam niskie lipcowe słońce
Da swego ciepła nam więcej?
I czy dusze nasze na rozgadanej wonnej łące będą mogły trzymać się za ręce?



__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #10  
Nieprzeczytane 02-02-2011, 18:27
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Julian Tuwim



****

Z okruszynami młodości - co robić? Rozrzucić ptakom?
Można i ptakom rozrzucić, można i w słowa powkładać.
Odfruną, uradowane, żeby po nowe powrócić,
Wrócą - i słowa i ptaki - nadzieją skrzydlate jednako.

A co im powiesz? Że nie ma! Że nie ma! powiesz biedakom.
Uwierzą ? Nie, nie uwierzą. Do późnej, pochmurnej nocy
Będą za oknem czekać, skrzydłami w szyby uderzą
I padną martwe i wierne. Ptaki i słowa, jednako.




"Kłamstwo"


Najsłodszego mnie kłamstwa uczysz, moja duszo,
W miękkiej trawie naprzeciw mnie siedząc nad wodą.
Uczysz mnie zmyślać wiosnę wiecznie złotą, młodą,
A słowa twoje w uśmiech moje usta kuszą.

Uczysz złudy, by można kiedyś znieść co muszą
Znieść wszyscy, gdy nadejdzie chwila... z pogodą.
Z uśmiechem jak tancerze, co swój taniec wiodą
Ku końcowi wśród kwiatów murawy, pod gruszą.

Przyjdzie jesień i chmury szare, przyjdzie zima
Starość, przed którą stopa nie umknie pielgrzyma,
Wiatr będzie strącać i gałęzie łamać;

A my w przedziwnej zmowie, patrząc sobie w oczy,
Uśmiechać się łagodnie będziem do uroczej
Wiosny, którą wciąż jeszcze będziem kłamać... kłamać...


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #11  
Nieprzeczytane 03-02-2011, 10:07
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie



Wanda Chotomska

Dajcie dzieciom słońce

Kiedy dziecko śpiewa –
śpiewa cały świat.
Cały świat piosenką jest,
śpiewa kot i śpiewa pies,
ptak na niebie, wiatr na drzewie,
świerszcz na łące…
Nawet kiedy pada deszcz,
to ten deszczyk śpiewa też,
że po deszczu, że po deszczu
będzie słońce.

Kiedy dziecko tańczy – tańczy cały świat.
Z rudym kundlem czarny kot,
drzewa z niebem, z ziemią płot,
ptak z obłokiem, wiatr z motylem,
świerszcz na łące…
Cały świat ma tyle lat,
ile dzieci mają lat,
te dzieciaki, co do tańca
wzięły słońce.

Kiedy dziecko płacze –
płacze cały świat.
Kot ma oczy pełne łez,
na podwórku płacze pies,
wiatr w kominie, mysz pod miotłą,
świerszcz na łące.
O, jak słono od tych łez,
nawet cukier słony jest,
o, jak ciemno, o jak zimno –
gdzie jest słońce?

Dajcie dzieciom słońce, żeby łez nie było,
Dajcie dzieciom słońce, dajcie dzieciom miłość.
Dajcie dzieciom słońce, całe słońce z nieba,
Żeby mogły tańczyć, mogły śpiewać.



Ewa Lipska

Dom Dziecka

Trzydzieści par pantofelków filcowych
z wyszytym na środku kwiatem tulipana.
Trzydzieści fartuszków poplamionych sokiem
z czarnej porzeczki. Trzydzieści nieruchomych kotów
wyhaftowanych ściegiem płaskim.
Trzydzieści par wyciągniętych rączek
ale tylko po łyżki do zupy mlecznej.
Trzydzieści par oczu otwieranych we śnie
aby dojrzeć rodziców na wzgórzach cukierków.

Gdyby moja mamusia chciała
mogłaby być królową.
Ale musiała umrzeć
bo tatuś zamienił się w wilka.

Moja mamusia była chuda
i dlatego nie mogła mnie kochać.
Ale jak tylko będzie chuda mniej
to mnie kupi na zawsze.

Moja mamusia jest piękna. Mój tatuś jest piękny.
Moja mamusia jest bogata. Mogłaby kupić
Amerykę Północną i złoto. A tatuś
potrafi strzelać z prawdziwego karabinu.

Trzydzieści par nóżek
stoi przed nieczynną zwrotnicą
i oczekuje na wjazd
domu.



__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #12  
Nieprzeczytane 04-02-2011, 09:46
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie




Roman Brandstaetter

Modlitwa bez słów

Jeżeli nie umiesz modlić się słowami,
Nie rozdzieraj szat,
Ani głowy nie posypuj popiołem,
Ale módl się tak jak umiesz,
Bez słów,
Jak drzewa,
Jak trawy,
Jak morza,
Które również zmawiają modlitwę
Bez słów.

Słowa są nieporadne,
Zawodne,
Nieokreślone
I nieokreślające.

Są rozczarowaniem.

Bolesną omylnością.

Myślałeś, że słowem
Wyplenisz zło,
Myślałeś, że słowem
Wywołasz żródło ze skały,
Myślałeś, że słowem
Odmienisz człowieka.

Nie wypleniłeś,
Nie wywołałeś,
Nie odmieniłeś.

Módl się zatem bez słów,
Jak drzewo,
Jak trawa,
Jak morze...
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #13  
Nieprzeczytane 05-02-2011, 16:57
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Nieżyjącej już - bułgarskiej pisarki i poetki - Dory Gabe - dwa wiersze:



Calliope - Giovanni Volpato


Poezja


To ty uwolniłaś mnie
od męki samotności
kiedy nuda
zżerała mój mózg,
a gorycz zazdrości
"przycupła" pod językiem -
kiedy pożądanie paznokciami
wbiło się w dłonie,
a zmęczone serce
znalazło w piersi schronienie
i tylko pulsujące skronie
zdradzały życie we mnie...


To ty dzisiaj podarowałaś mi
ziemię i ludzi
przybliżyłaś
niebo i gwiazdy
tak, że stałam się ich częścią,
to ty przyspieszyłaś mój krok
i przywróciłaś młodość
nauczyłaś nie wierzyć
odbiciu w lustrze
pokrytemu zmarszczkami czasu
i korą starzejącego się
dębu....

To ty dałaś mi zastrzyk
nowej krwi
tak, że po raz drugi się narodziłam!
Podarowałaś mi milion oczu
bym nawet przez lodowatą ścianę
spostrzegła w sercu człowieka
ukrytą iskrę
jego duszy nie wypalonej
do cna.

To ty uchroniłaś mnie przed pospiesznym sądem
nad niewinnym
bym grzechu ciężkiego
nie popełniła
[nie mam nic do powiedzenia]

O, gdybym mogła tak jak ty
stać się pieśnią
zrodzoną ze mnie samej.
o, gdybyś mogła zawsze
być początkiem dnia


Rozterka


Otwarta tarcza zegara
patrzy na mnie dwunastoma
podkrążonymi oczami
jak na winowajczynię.
Czy to ja chciałam,
by świat ten zwariował?

Co mam robić?

Otulić kokonem
i jak jedwabnik
nić miękką i delikatną
snuć by
świat ten poskromić?

Czy też dłoń
w pięść żelazną zacisnąć?

A jeżeli delikatność
na nic się nie zda,
a ręka moja
nie pomocna,
co mam robić?


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #14  
Nieprzeczytane 05-02-2011, 17:35
rossa's Avatar
rossa rossa jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2009
Miasto: miasto w wielkopolsce
Posty: 574
Domyślnie Jan Paweł II "Tryptyk rzymski" (fragment "Strumień")

Donko, dzisiaj odkryłam ten piękny wątek, urzekły mnie wszystkie poprzednie strofy, będę tutaj zaglądać, zwłaszcza wtedy gdy najbardziej ogłupia współczesny świat.
Od siebie zostawiam też trochę refleksji i serdecznie pozdrawiam miłośników poezji.

Duch Boży unosił się nad wodami...(Ruah)

1. Zdumienie

Zatoka lasu zstępuje
w rytmie górskich potoków
ten rytm objawia mi Ciebie,
Przedwieczne Słowo.
Jakże przedziwne jest Twoje milczenie
we wszystkim, czym zewsząd przemawia
stworzony świat...
co razem z zatoką lasu
zstępuje w dół każdym zboczem...
to wszystko, co z sobą unosi
srebrzysta kaskada potoku,
który spada z góry rytmicznie
niesiony swym własnym prądem...
— niesiony dokąd?

Co mi mówisz górski strumieniu?
w którym miejscu ze mną się spotykasz?
ze mną, który także przemijam —
podobnie jak ty...
Czy podobnie jak ty?
(Pozwól mi się tutaj zatrzymać —
pozwól mi się zatrzymać na progu,
oto jedno z tych najprostszych zdumień.)
Potok się nie zdumiewa, gdy spada w dół
i lasy milcząco zstępują w rytmie potoku
— lecz zdumiewa się człowiek!
Próg, który świat w nim przekracza,
jest progiem zdumienia.
(Kiedyś temu właśnie zdumieniu nadano imię Adam
Był samotny z tym swoim zdumieniem
pośród istot, które się nie zdumiewały
— wystarczyło im istnieć i przemijać.
Człowiek przemijał wraz z nimi
na fali zdumień.
Zdumiewając się, wciąż się wyłaniał
z tej fali, która go unosiła,
jakby mówiąc wszystkiemu wokoło:
zatrzymaj się! — masz we mnie przystań
we mnie jest miejsce spotkania
z Przedwiecznym Słowem
zatrzymaj się, to przemijanie ma sens
ma sens... ma sens... ma sens!
2. Źródło

Zatoka lasu zstępuje
w rytmie górskich potoków...
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być —
Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?!
Cisza...
Strumieniu, leśny strumieniu,
odsłoń mi tajemnicę
swego początku!
(Cisza — dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.
__________________
Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości

Ostatnio edytowane przez mimoza : 14-02-2011 o 13:57. Powód: zmiana czcionki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #15  
Nieprzeczytane 06-02-2011, 14:21
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Cytat:
Napisał rossa
Donko, dzisiaj odkryłam ten piękny wątek, urzekły mnie wszystkie poprzednie strofy, będę tutaj zaglądać, zwłaszcza wtedy gdy najbardziej ogłupia współczesny świat.
Od siebie zostawiam też trochę refleksji i serdecznie pozdrawiam miłośników poezji.

2. Źródło

Zatoka lasu zstępuje
w rytmie górskich potoków...
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być —
Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?!
Cisza...
Strumieniu, leśny strumieniu,
odsłoń mi tajemnicę
swego początku!
(Cisza — dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.[/size]


Witaj Rosso

Cieszę się, że włączyłaś się do wątku, mam nadzieję, że częściej tu zawitasz, podzielisz się swoją, ulubioną poezją.

(...) Strumieniu, leśny strumieniu,
odsłoń mi tajemnicę
swego początku! (...)

Piękny ten wiersz Karola Wojtyły, przypomniałaś mi go - dziękuję.
Papież też szukał jak i my.

Czy znalazł?

__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #16  
Nieprzeczytane 06-02-2011, 14:45
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Józef Baran (ur.w 1947r ) – poeta polski ukończył filologię polską w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Jego poezję odkrył Artur Sandauer, który napisał o nim, że trafia "swoją liryką prosto do ludzkich serc "





James Whistler - Portret matki


Józef Baran

Sztuka Dom

…podnosi się kurtyna drzwi -
tata przebrany za pana młodego
przenosi przez próg mamę
piękną jak lilija

z tyłu publiczność goście weselni
kapela gra marsza
kurtyna opada

kurtyna podnosi się -
zapadają wieka trumien
znika dziadek wystrojony w garnitur
jak kamień w wodę babka wpada w wieczny sen

kurtyna opada -
podnosi się
krzyk siostry w kolebce

kurtyna --
podnosi się
brat z rączek

kurtyna -
odmykają się moje powieki

kurtyna -
podnosi się
z krzesła ojciec przebrany
za starego chłopa
błogosławi młodą parę kłania się
schodzi ze sceny podłogi

kurtyna -
drzewa z sadu zaglądają na jednej nodze
przez szyby klaszczą w liście

.. to wszystko
było wczoraj
upiera się matka


Józef Baran

Mojej matce

Tak chciałbym ujrzeć Cię promienną:
jak w oknie pośród pelargonii
uśmiechasz się do przechodzących,
"Szczęść Boże" - pozdrawiają Cię znajomi.

Idziemy łąką ramię w ramię,
zrywasz na bukiet kwiaty najpiękniejsze,
a na ustronnej cichej ławce
czytamy wspólnie wiersze.

Potem wracamy hojnie obdarowani
muzyką świerszczy, bławatkowym niebem?
Tak chciałbym ujrzeć Cię promienną,
szczęściem z Tobą łamać się jak chlebem.

__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #17  
Nieprzeczytane 07-02-2011, 13:14
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie


Po powrocie do Polski, u schyłku życia, wiersze Miłosza stały się bardziej refleksyjne, pełne przemyśleń, więcej w nich miękkości, łatwiejsze w odbiorze.
Wiele utworów np. z "Traktatu Teologicznego" i zbiorku "Ksiądz Seweryn" jest mi bardzo bliskich i kiedyś, kiedyś muszę kilka z nich tu zamieścić. A dzisiaj....Miłosz - liryczny.



Czesław Miłosz

DO LESZCZYNY



Nie poznajesz mnie, ale to ja, ten sam,
Który wycinał na łuki twoje brunatne pręty,
Takie proste i śmigłe w biegnięciu do słońca.
Rozrosłaś się, ogromny twój cień, hodujesz pędy nowe.
Szkoda, że tamtym chłopcem już nie jestem.
Chyba kij sobie bym wyciął, bo widzisz, chodzę o lasce.

Kochałem twoją korę, brązową z białym nalotem,
Koloru najzupełniej leszczynowego.
Radują mnie te, co przetrwały, dęby i jesiony,
Ale ty ucieszyłaś mnie najbardziej,
Jak zawsze czarodziejska, z perłami twoich orzechów,
Z pokoleniami wiewiórek, które w tobie tańczyły.

Jest coś z heraklitejskiej zadumy, kiedy tutaj stoję,
Pamiętający siebie minionego
I życie, jakie było, a też jakie być mogło.
Nic nie trwa, ale trwa wszystko: ogromna stałość.

I próbuję w niej umieścić moje przeznaczenie,
Którego, tak naprawdę, przyjąć nie chciałem.
Byłem szczęśliwy z moim łukiem, skradając się brzegiem baśni.
Co stało się ze mną później, zasługuje na wzruszenie ramion
I jest tylko biografią, to znaczy zmyśleniem.



W mojej ojczyźnie

W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę,
Jest takie leśne jezioro ogromne,
Chmury szerokie, rozdarte, cudowne
Pamiętam, kiedy wzrok za siebie rzucę.

I płytkich wód szept w jakimś mroku ciemnym,
I dno, na którym są trawy cierniste,
Mew czarnych krzyk, zachodów zimnych czerwień,
Cyranek świsty w górze porywiste.

Śpi w niebie moim to jezioro cierni.
Pochylam się i widzę tam na dnie
Blask mego życia. I to, co straszy mnie,
Jest tam, nim śmierć mój kształt na wieki spełni.
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #18  
Nieprzeczytane 07-02-2011, 13:39
gratka's Avatar
gratka gratka jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Dec 2007
Miasto: wioska
Posty: 16 003
Domyślnie

Doniu Tworzysz ten wątek po mistrzowsku. Dzięki wielkie.
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić....

Ostatnio edytowane przez mimoza : 14-02-2011 o 13:58. Powód: zmiana czcionki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #19  
Nieprzeczytane 09-02-2011, 00:33
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Dziękuję Gratko... jesteś dla mnie zbyt łaskawa, to nie ja tworzę ten wątek - tylko poezja.
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #20  
Nieprzeczytane 09-02-2011, 01:24
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie


/Alex Corville/



Małgorzata Hillar

Kropla deszczu

Uderzeniem laski
budzicie wodę w skale
Rozmnażacie chleb i ryby
Wynajdujecie koło
alfabet
Wymyślacie grzech
doskonałość
prawo silniejszego

Słońcu
każecie kręcić się
dokoła ziemi
Ziemi
każecie kręcić się
dokoła słońca

Chrystusowie Hammurabiowie
Kolumbowie Oppenheimerowie
Don Kichotowie Don Żuanowie
Sprawujecie rządy dusz
rządy ciał

Wynajdujecie proch
Odkrywacie Ameryki
elektryczność
teorie względności i bezwzględności
Rozpuszczacie pawie ogony pychy
Ważycie wszechświat
Rozwiązujecie równania nieskończoności
Prześcigacie dźwięk
Dościgacie światło

A za każdym waszym wynalazkiem
za każdym cudem
techniki i metafizyki
idzie śmierć

Śmierć krzyżowa
Śmierć wszystkich inkwizycji
Śmierć obozów koncentracyjnych
Śmierć atomowa

Coraz doskonalsza
coraz powszechniejsza
coraz bardziej wyszukana
coraz bardziej pomysłowa
coraz bardziej wynalazcza
śmierć

Mistrzowie konsekwencji
Czy dlatego
że w stworzeniu życia
wasz udział jest nikły
jak kropla deszczu
doskonalicie się
w cywilizowaniu umierania

__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Muzyka poważna cz IV nutaDo Muzyka 902 21-11-2023 19:13
WOJEWÓDZTWO KUJAWSKO-POMORSKIE; powitanie i " lista obecności" - ciąg dalszy. Krycha. kujawsko-pomorskie 21326 18-11-2018 16:42
Poezja refleksyjna,nie zawsze poważna donka Książka, literatura, poezja 415 29-01-2011 12:03
Muzyka poważna cz III nutaDo Muzyka - wątki archiwalne 503 31-05-2010 18:16
Muzyka poważna irex Muzyka - wątki archiwalne 589 22-09-2008 20:23

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:51.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.