menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Rodzina, bliscy > Miłość, przyjaźń, związki, samotność
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #21  
Nieprzeczytane 14-04-2007, 22:32
Kundzia's Avatar
Kundzia Kundzia jest offline
....
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: małopolska
Posty: 4 696
OK

Drogi Greenie.Jak sie czasem zajdzie za daleko to rzeczywiscie samemu trudno wrocic,i wcale ci sie nie dziwie ze szukasz pomocy.Mam nadzieje ze uda ci sie znalez powrotna droge.Ale nie przypisywalabym tylko sobie calkowitej winy,to oboje gdzies sie rozmineliscie.Z zyciem to tak jest-idzie ze soba dwoje ludzi i miedzy nich padaja nieporozumienia jak kamienie,jesli sie ich w pore nie usunie buduje sie mur,i ani sie obejrzymy jestesmy po obu stronach tego muru.Ciezko go potem zburzyc,ranil gdy powstawal, rani gdy sie go burzy.Piszesz ze zyjecie w zgodzie obok siebi-tzn.ze ten mur nie za mocny,probuj drobnymi gestami wyciagac kamienie nieporozumien,przypomnij sobie co kiedys sprawialo wam przyjemnosc,co lubieliscie robic razem,co was kiedys polaczylo.Tylko powolutku,bo wyciagniesz nie ten kamyk i walacy sie mur wiecej szkody przyniesie jak pozytku.Powodzenia!
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze"

http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #22  
Nieprzeczytane 14-04-2007, 22:42
Kundzia's Avatar
Kundzia Kundzia jest offline
....
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: małopolska
Posty: 4 696
Domyślnie Do Greena

Jeszcze jedno chcialabym dodac.Kobiety to takie istoty ktore musza slyszec o tym ze sa kochane.podziwiane.Nie wystarczy im ze wy panowie to wiecie,zbyt malo to uzewnetrzniacie.
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze"

http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #23  
Nieprzeczytane 14-04-2007, 22:54
Ala-ma-50's Avatar
Ala-ma-50 Ala-ma-50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Warszawa Mazowsze Polska
Posty: 920
Domyślnie

Dla mnie mogło by panów nie być na świecie...nie widzę ich...nie zauważam i dobrze mi z tym...mimo, że mam w domu trzech chłopów...sorry...czterech...O mój Boże !zapomniałam o mężu...widzicie jak dobrze mi idzie?
Odpowiedź z Cytowaniem
  #24  
Nieprzeczytane 14-04-2007, 22:59
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Zły, wściekły

Cytat:
Napisał Ala-ma-50
Dla mnie mogło by panów nie być na świecie...nie widzę ich...nie zauważam i dobrze mi z tym...mimo, że mam w domu trzech chłopów...sorry...czterech...O mój Boże !zapomniałam o mężu...widzicie jak dobrze mi idzie?
Oj Alusiu.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #25  
Nieprzeczytane 14-04-2007, 23:21
ammi1952's Avatar
ammi1952 ammi1952 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: Grodzisk Maz
Posty: 5 177
Domyślnie

hahaha Ala-ma to była jazda hihihi Pozdrawiam Grazyna
Odpowiedź z Cytowaniem
  #26  
Nieprzeczytane 14-04-2007, 23:24
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Post

Jak toksycznie, to toksycznie:

Ostatnio edytowane przez Basia. : 15-04-2007 o 01:33.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #27  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 00:32
qrystyna216's Avatar
qrystyna216 qrystyna216 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Białystok
Posty: 1 410
Domyślnie Do Basi

Masz rację, nie ma sensu żyć w toksycznym związku, często ponoć dla dobra dzieci. Ja dla dobra córki, rozeszłam się z pierwszym mężem, który pił i zaczął podnosić rękę na mnie. On uważał, że nie dam sobie rady sama. Pokazałam mu, że się mylił. Po kilku latach samotności poznałam swego męża, z którym jestem do chwili obecnej i jestem z nim szczęślwa.
__________________
Pozdrawiam qrystyna 216
Odpowiedź z Cytowaniem
  #28  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 01:08
destiny's Avatar
destiny destiny jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Posty: 12 004
OK za odwage...

Cytat:
Napisał green
... Mam potrzebę zmienić swoje zachowanie wobec mojej najbliższej. Obecnie między nami nie ma większych zadrażnień, nauczyliśmy się żyć obok siebie, nie przeżywamy już wielkich emocji ani burzy uczuć. Jednak wiem że zawiniłem, nie oddałem części tego dobrego co otrzymałem. Coraz częściej zdaję sobie sprawę że mocno mnie to nakręca, ale jest problem... prozaiczny - jak to zrobić, żeby "nie wyjść na dudka". Nie wiem czy mnie nie odrzuci, doszukując się podstępu czy matactwa. Jak widzicie, zdaję sobie sprawę z tego że wina jest po mojej stronie, sam sobie zgotowałem ten los. Ja też potrzebuję ciepła, akceptacji, ale durne ambicje czy też poza niezależności oddala nas od siebie. Zaczęliśmy konkurować, kto jest lepszy w tym co robi i udowadniać że możemy być samodzielni, samowystarczalni, że nie zależy nam na sobie, i ta gra stała się pułapką. .....

H.T.
Wsłuchaj się w słowa tej piosenki...byc może jest tam jakaś ukryta recepta ?

http://voila.pl/e5nez/index.php?1

miłośćpr..jpg

Dobranoc
__________________
You never have this day again...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #29  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 01:09
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Uśmiech

Cytat:
Napisał qrystyna216
Masz rację, nie ma sensu żyć w toksycznym związku, często ponoć dla dobra dzieci. Ja dla dobra córki, rozeszłam się z pierwszym mężem, który pił i zaczął podnosić rękę na mnie. On uważał, że nie dam sobie rady sama. Pokazałam mu, że się mylił. Po kilku latach samotności poznałam swego męża, z którym jestem do chwili obecnej i jestem z nim szczęślwa.
Wielu tych "dupków" uważa, że bez nich kobieta nie da sobie rady. Tymczasem to oni są największa przeszkodą, kamieniem u nogi dla swoich rodzin. Ja zrobiłam potworny błąd tkwiąc w tym strasznym związku przez tyle lat. Przez całe swoje dorosłe życie pracowałam i nie byłam zależna od tego tyrana. On też pił, ale nie miał prawa nikogo zapraszać do domu, musiał płacić alimenty /strącali mu z pensji/ ale co przeżyłam to przeżyłam. Łapy już nigdy więcej na mnie nie podniósł, bał się bo wyciągnęłam nóż i chciałam go dźgnąć. Straszne jest to, że człowieka który był dla mnie wszystkim znienawidziłam całą sobą. Pamiętam jak w Sylwestra mi życzył żebym wpadła pod pierwszy lepszy tramwaj a ja mu odpowiedziałam, że ja pierwsza będę na jego pogrzebie w specjalnie kupionej na tę okazję czerwonej kiecce i napluję do jego grobu. Przed śmiercią mi to przypomniał. Koszmar!!!!!!! Qrystynko było, minęło, nie wróci. To dla Ciebie ta różyczka. Pozdrawiam.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #30  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 07:45
Ala-ma-50's Avatar
Ala-ma-50 Ala-ma-50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Warszawa Mazowsze Polska
Posty: 920
Domyślnie

Kochana Basieńko... zdradź mi słoneczko....PROSZĘ...co z tą czerwoną kiecką ? spełniłaś swoje groźby....hi...hi ...już Cię widzę jak w tej wystrzałowej kreacji maszerujesz za konduktem.....
Odpowiedź z Cytowaniem
  #31  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 08:37
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

Napewno nie poszła w tej czerwonej kiecce.Ja też, gdy byłam w rozpaczy, rzucałam w twarz okrutne, złe słowa.Nawet w ataku histerii zrobiłam nocą laleczkę woodu i ...No, wiecie.Ale potem czas przynosi opamiętanie i uspokojenie. Szkoda, że wtedy nie wpadłam na te słowa co Basia.Bardzo mi się podobają.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans
Odpowiedź z Cytowaniem
  #32  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 12:05
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Post Do Ali i Wilhelminy

Nie poszłam w czerwonej kiecce, zajmowałam się w chorobie tym nedznym człowiekiem najlepiej jak umiałam / nie miał nikogo, rodzina się wypięła/ bo inaczej bym nie potrafiła. Poza tym chciałam wpoić synowi jakieś wartości. Chorował 1,5 roku, chciał mnie oszpecić, zmarł w szpitalu psychiatrycznym. Ja też kiedyś zrobiłam laleczkę woodu, z fotografi wyciełam nożyczkami oczy, wszyłam mu o północy pod podszewkę włos, kawałek jakiegoś badyła /dostałam od wróżki/ to miało spowodować że się odczepi raz na zawsze /nie chciał mnie zostawić/. Laleczkę i fotografię rzuciam mu "pod nos". Kiedy zachorował przeraziłam się i chciałam wszystko powywalać spod tej podszewki ale już nic pod nią nie znalazłam. To był cholernie toksyczny związek, kobieta słabsza psychicznie nie wytrzymałaby tego koszmaru.
Za błedy trzeba płacić i ja zapłaciłam cholernie wysoką cenę.

Ostatnio edytowane przez Basia. : 15-04-2007 o 12:21.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #33  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 12:09
green's Avatar
green green jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2007
Miasto: naturalne ostoje Polski
Posty: 506
Domyślnie

Ile zła i krzywd możemy sobie nawzajem wyrządzić tego nie jest w stanie nikt opisać, ale podobnie ile miłości i dobroci jesteśmy w stanie sobie dać nawzajem, tego też jesteśmy świadomi ale nie zawsze gotowi czynić. Bo sam widzę to po sobie, że najłatwiej zranić bliskich i choć strasznie tego żałujemy nie umiemy. Boimy się miłości, czy innych pięknych, pozytywnych uczuć, bo ich nie znamy. Czasami trudno je w sobie odnaleźć; i rodzi się pytanie: jak możemy coś dać, kiedy tego nie posiadamy. Wiem że to ja powinienem siebie zmienić a nie oczekiwać że ktoś zmieni swoje postępowanie wobec mnie...ale...ale...do cholery jak to zrobić. Tu potrzebny jest psychiatra. Próbuje...pozdrawiam i życzę miłości, ciepła i wszystkiego dobrego.H.T.
__________________
Słoneczne pozdrowienia z naturlandii H.T.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #34  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 12:44
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

Do Zielonego
Miły, drogi, Zielony.Trudno jest doradzić drugiej osobie, tybardziej, że nie wiemy co sobie wzajemnie zrobiliście. Tym trudniej, że pomimo iż jesteśmy kobietami, każda z nas ma inne podejście do sprawy.To Ty znasz swoją żonę(?)i powinieneś wiedzie, czy przez ten wspólnie przeżyty czas była dobra, czuła, może trochę sentymentalna.Z taką jest łatwiej dojść do porozumienia.Trzeba rozmawiać, może nawet trochę się ukorzyć, nie zrażać się, że dziś odwróciła głowę do ściany.Kropla drąży skałę. Jesli nie zabiłeś w niej wszystkiego co czuła, to w końcu Ci wybaczy.Trzeba próbować.Jeśli Ci oczywiście zależy.A jeśli zraniłeś ją "śmiertelnie" to odpuść i pozwól, aby czas zaleczył rany i Twoje i jej.Los czasem okazuje się łaskawy i przynosi nam nadzieje i ukojenie.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans
Odpowiedź z Cytowaniem
  #35  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 13:15
qrystyna216's Avatar
qrystyna216 qrystyna216 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Białystok
Posty: 1 410
Domyślnie

Oj Zielony, z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że oboje z żoną nieżle sobie naubliżali, a jest takie przysłowie " ze słowami jak z solą, nie przesol bo bolą". Jednak obojętność w zwiąku jest jego ostatnim etapem.
Dobre pomysły podsunęły Nika i Bogda, może uda Ci się zrealizować. Wspaniałe są wypowiedzi Kunegundy i Wilhelminy, rób coś, nie czekaj aż sprawa sama się rozwiąże.
Życzę powodzenia.
__________________
Pozdrawiam qrystyna 216
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 13:27
qrystyna216's Avatar
qrystyna216 qrystyna216 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Białystok
Posty: 1 410
Domyślnie Do Basi

Dziękuję za ślicznego kwiatka.
Moją decyzję o odejściu od tego babskiego boksera podjęłam bardzo szybko a jeszcze szybciej ją zrealizowałam.Paradoksem jest jednak to, że wiele lat póżniej w swojej pracy bardzo często spotykałam się z takimi toksycznymi związkami. Kobiety bardzo często mówiły mi, że są w takich związkach dla dobra dzieci. Przychodziły i prosiły aby męża postraszyć, ale nie karać bo to jednak jej mąż i może się zmieni. Ręce mi opadały, gdy taka kobieta poniewierana i bita przez alkoholika potrafiła wszystko odwołać w sądzie i stwierdzić, że ona go kocha. Pije, bije ale jest. Zresztą mam taki "przypadek" w rodzinie.
__________________
Pozdrawiam qrystyna 216
Odpowiedź z Cytowaniem
  #37  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 14:00
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Domyślnie Do Qrystyny

Niestety, to jest norma. Czy kobiety w przeważającej mierze są masochistkami? Ja też obserwuję takie toksyczne związki i w mojej rodzinie również taki związek istnieje od 48 lat. To jest straszne. Wiele kobiet uważa, że sobie nie da rady bez oprawcy. Bardzo przykro patrzeć na małżeństwa z długim stażem, mające do siebie zapiekłe żale, nienawidzące się z całego serca, zdane tylko i wyłącznie na własne towarzystwo.
Z zewnątrz to wygląda często pięknie: para malżeńska z np. 50-letnim stażem, ale co się dzieje w 4 ścianach? Brrrrrrrrr!!!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #38  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 14:41
Jadka.Z's Avatar
Jadka.Z Jadka.Z jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2006
Miasto: Mazowsze Polska
Posty: 762
Domyślnie

Kochane! Kobiety nie wierzą że zmiana jast możliwa i w takiej sytuacji potrzebna jest pomoc psychologa i długa terapia. Żadna sama sobie nie poradzi. Ty Krystyno nie trwałaś całe lata w tym związku i jeszcze wierzyłaś w siebie, nie zostałaś zniszczona. Ja wierzę że przy dobrej woli można pozbyć się urazów i zdobyć na życzliwość. Nie potrafiłabym jednak powtórnie wejść w taki związek.
__________________
Jadka
Odpowiedź z Cytowaniem
  #39  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 15:13
Ala-ma-50's Avatar
Ala-ma-50 Ala-ma-50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Warszawa Mazowsze Polska
Posty: 920
Domyślnie

Kochana Basieńko...tu u nas na forum..pewna dziennikarka poszukiwała par z wieloletnim stażem małżeńskim... miały to być jednak pary szczęśliwe....potrzebne jej to było do jakiegoś reportażu czy czegoś tam...początkowo pilnie śledziłam , czy ktoś się odezwie....jednak z braku odzewu...przestałam śledzić...prośba pozostała bez echa .Może coś takiego jak szczęście małżeńskie nie istnieje?
A tak na boku...jak się robi taką laleczkę?

Ostatnio edytowane przez Ala-ma-50 : 15-04-2007 o 15:16.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #40  
Nieprzeczytane 15-04-2007, 15:19
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Uśmiech

Cytat:
Napisał Ala-ma-50
Kochana Basieńko...tu u nas na forum..pewna dziennikarka poszukiwała par z wieloletnim stażem małżeńskim... miały to być jednak pary szczęśliwe....potrzebne jej to było do jakiegoś reportażu czy czegoś tam...początkowo pilnie śledziłam , czy ktoś się odezwie....jednak z braku odzewu...przestałam...może coś takiego jak szczęście małżeńskie nie istnieje?
Alusiu, nie mam pojęcia zielonego............. z całą pewnością istnieją szczęśliwe związki "na kocią łapę"......... mój 25-letni jest tego przykładem. Uwierzyłam, że można ze sobą być nie walcząc, wspierając się wzajemnie, przyjaźniąc się.
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Wolne związki inka-ni Miłość, przyjaźń, związki, samotność 255 24-04-2008 15:25
Burzliwe związki szkodzą zdrowiu - komentarze barabara Ogólny 18 27-02-2008 00:36
Seniorzy a związki – tu wciąż jest problem? - komentarze destiny Ogólny 64 21-05-2007 19:43

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:59.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.