Paradoksy religii
Czy ludzie wierzący są głupsi od ateistów? Czy wiara i głupota się nawzajem wspierają?
Odpowiedź na te ważne dla ludzkości pytania jest niezwykle trudna, a prawda skomplikowana.
Naszą kulturę i cywilizację stworzyli ludzie wierzący pozostawiając po sobie dzieła niezwykłego geniuszu. A jednocześnie ta cywilizacja i kultura od wielu wieków rozwija się dzięki walce z Kościołem i wyzwalaniu się z okowów religii i wiary.
Otaczają nas inteligentni ludzie wierzący w Boga i kościelne dogmaty, a jednocześnie uleganie wpływom religii i uznawanie jej "prawd" wydaje się nie do pogodzenia z umysłem rozgarniętego 12-latka.
Jak to możliwe?
Spróbujmy wspólnie rozwikłać tę zagadkę. Dziś część 1 rozważań - o historii. Kolejna część będzie o ludziach wobec religii
Lekcje ateizmu
4mt SgonuhdSponumosgoz.red ˇ
Lekcja 4
Temat: Czy wiara wynika z głupoty? Czy ludzie wierzący są głupsi od ateistów? cz.1.
Wbrew pozorom te pytania nie mają na celu obrażania ludzi wierzących. Stawiają bardzo istotny dla ludzkości problem, na który ludzkość powinna sobie szczerze odpowiedzieć we własnym, dobrze pojętym interesie.
To ważne pytania o kondycję człowieka, o ważny wytwór jego kultury, jakim jest religia i o jej rolę w dziejach ludzkości. Te pytania w dużej mierze pozostają nadal tabu, choć próbuje się je zadawać od kilkuset lat.
Niektórym osobom te pytania mogą wydawać się absurdalne, ale przestają nimi być, jeśli sformułujemy je tak:
Skoro wraz z rozwojem cywilizacji i kultury obserwujemy odchodzenie ludzi od wiary, to czy możemy stąd wnioskować, że jest ona anachronicznym zabobonem, który być może w dzisiejszej formie przeminie jak wiara w bogów greckich i rzymskich?
Czy skoro Kościół katolicki na przestrzeni ostatnich kilkuset lat stale wycofywał się ze swoich różnych zakazów i potępień (np. sekcji zwłok, transfuzji krwi, przeszczepów itp.), to można przyjąć, że dzisiaj również w wielu sprawach się myli?
Czy zatem ludzie, którzy obstają przy wierze i prawdach głoszonych przez Kościół nie są trwającymi w błędnych przekonaniach hamulcowymi postępu cywilizacyjnego i kulturowego, a więc ludźmi niemądrymi?
Historia ludzkości była świadkiem wielu wydarzeń, które z dzisiejszego punktu widzenie kompletnie dezawuują i ośmieszają religię.
Wszystkie starożytne wierzenia okazały się bajkami, których dziś nikt ani przez chwilę nie traktuje poważnie.
Chrześcijaństwo kompromitowało się w sensie intelektualnym i moralnym nieskończoną ilość razy.
Wszyscy znają przykłady z wyprawami krzyżowymi, ze zdobyciem chrześcijańskiego Konstantynopola, rzezią mieszkańców Jerozolimy, eksterminacja ludów obu Ameryk, wojnami religijnymi, krucjatą przeciw Katarom, rzezią hugenotów w Paryżu, inkwizycją, prześladowaniami Żydów, paleniem heretyków i czarownic, paleniem książek, wspieraniem tyranów, okrucieństwami w Kongu, współpracą z Mussolinim i Hitlerem oraz brakiem potępienia Holocaustu.
A przecież to tylko najbardziej jaskrawy, ale jednak zaledwie niewielki procent przykładów negatywnego wpływu Kościoła na historię ludzkości. Kościoła, który wraz z wiernymi stanowi wspólnotę pozostającą w pewnej synergii. To przecież wierni – szczególnie gorliwi wierni – stanowią siłę wspierającą Kościół instytucjonalny i budującą jego potęgę
Przez całe wieki wierzono, że zarazy, głód, wojny, kataklizmy i katastrofy są wynikiem gniewu bożego. Szykano winowajców, którzy ten gniew wywołano. Zwykle owe kozły ofiarne dotykały jakieś represje. Urządzano też przebłagalne procesje biczowników. Wszytko to okazało się brednią , gdy z czasem poznaliśmy mechanizmy pojawiania się tych niekorzystnych zjawisk.
Był okres handlowania na szeroką skalę odpustami. Miliony ludzi wierzyło kościelnym oszustom, że oddając Kościołowi pieniądze zmniejszają sobie w ten sposób liczbę lat do spędzenia w czyścu. Kościół z premedytacją wykorzystywał tę naiwność i jeszcze ją dla zysku podsycał.
Kościół zawsze potępiał rozwój cywilizacyjny – wynalazek druku, pojawienie się prasy, rozwój kolei żelaznej, wynalazek piorunochronu itp. oraz praktycznie niemal wszystkie osiągnięcia współczesnej medycyny – transfuzje, szczepionki przeszczepy, chirurgię estetyczną.
Kościół był zawsze przeciwko rozdzieleniu Kościoła od państwa, zwalczał niezależność rozumu od wiary, filozofii i nauki od doktryny Kościoła, supremację i suwerenności świeckiego prawa, śluby cywilne, podleganie księży sądom świeckim, demokrację, niezależność szkolnictwa od Kościoła, prawo wyborcze kobiet, kształcenie koedukacyjne, kształcenie się kobiet, tolerancję religijną, autonomię uniwersytetów, tłumaczenie Biblii na języki narodowe, wyzwolenie chłopów z poddaństwa. Bronił przymusowej religii w szkołach, więzienia za ateizm, koncepcji religii państwowej, nadrzędności władzy religijnej nad świecką i niewolnictwa w USA. Potępiał zawsze najbardziej światłe umysły, które wniosły największy wkład w rozwój kultury – to za jego sprawą wtrącano tych ludzi do więzień, skazywano na wygnanie, prześladowano. Można tak wymieniać niemal w nieskończoność.
Jeszcze do niedawna Kościół histerycznie zabraniał świeckich rozwodów, potępiał minispódniczki, bikini, noszenie spodni przez kobiety (do dzisiaj). Nadal zabrania prezerwatyw i pastylek antykoncepcyjnych, in vitro, aborcji, potępia seks przedślubny, konkubinat, homoseksualizm. Jednocześnie wspiera zabobonne praktyki w stylu egzorcyzmów i podsyca w ludziach wiarę w działającego na Ziemi osobowego szatana i złe duchy.
Do dzisiaj księża występują oficjalnie przeciwko azjatyckiej gimnastyce, pilatesowi, medytacji, sztukom walki, wegetarianizmowi, muzyce haevymetalowej, talizmanom, tatuażom, pewnym zabawkom, grom, książkom i filmom dla dzieci. Uważają to wszystko za grzechy.
Jednocześnie ten sam Kościół przez lata krył przestępstwa pedofilskie księży i utrudniał pociągnięcie ich do odpowiedzialności.
Podsumowując – Kościół (a z nim praktyczna religia chrześcijańska) był i jest przeciwko wielu zdobyczom cywilizacji i osiągnięciom myśli ludzkiej, wielokrotnie działał i działa nadal na szkodę ludzkości. Niemal zawsze był przeciwko wszelkim zmianom i postępowi.
Wiele oczywistych dobrodziejstw współczesnej cywilizacji, nauki i kultury, którymi się na co dzień cieszymy zawdzięczamy setkom lat walki z opresją religijną opłaconych cierpieniami i śmiercią mnóstwa ludzi. Gdyby nie ta dramatyczna walka nie mielibyśmy demokracji, świeckiego szkolnictwa, wolności sumienia ani współczesnej medycyny. Nadal kobiety rodziłyby po 14 dzieci, z czego przeżywałoby 4.
Jednym z niechlubnych świadectw postawy Kościoła wobec postępu cywilizacyjnego ludzkości jest słynny Syllabus Błędów wydany przez papieża Piusa IX, wyjątkowo czarnej postaci i wroga wszelkich postępowych idee, którego Kościół katolicki uważa za błogosławionego.
Syllabus Błędów autorstwa Piusa IX można przeczytać pod tym linkiem:
https://opoka.org.pl/.../pius_ix/inne/syllabus_08121864.html
Jaka w tym wszystkim jest rola ludzi wierzących? Przecież ta historia nie rozgrywała się tylko w salach watykańskich pałaców. Czy ich utrzymujące się od wieków wsparcie dla tego typu działań Kościoła (czyli ich organizacji religijnej) i podporządkowywanie się im nie świadczy, że są niemądrzy i głupsi od ludzi, którzy się od Kościoła i religii dystansują? Czy nie świadczy o tym ich utrzymujące się poparcie dla Kościoła i religii, zaprzeczanie faktom, „rozgrzeszanie go” i obrona jego autorytetu?
Czy wolno w takiej ocenie oddzielać historię Kościoła i historię postaw religijnych ludzi, a więc praktyczne chrześcijaństwo, od rzekomej czystej idei wiary chrześcijańskiej nie związanej z żadną realną praktyką historyczną?
Czy w powyższym kontekście stwierdzenie, że wiara jest tak samo wartościową postawą intelektualną jak ateizm, jest uprawnione?