PDA

View Full Version : Miasto czy wie?- najlepsze miejsce na jesie ycia - komentarze


barbara41
26-06-2008, 00:39
Komentarz do artykułu: Miasto czy wieś?- najlepsze miejsce na jesień życia (http://www.senior.pl/147,0,Miasto-czy-wies-najlepsze-miejsce-na-jesien-zycia,4120.html)
--------------------
Mam 67 lat i całe życie mieszkałam w mieście ,byłym wojewódzkim, i od pół roku mieszkam na wsi.To nie da sie opisać mojej radości z mojej decyzji która nie była"oklaskiwana" przez większość moich najbliższych.Dziś,kiedy mnie odwiedzają ,nie ma ani jednej osoby która by nie podzielała mojej radości.Przecież nam chodzi o tzw.święty spokój , i on jest.Oczy też mają radość z patrzenia na piękną,kolorową przyrodę,ktora czasami przekorna ale niezakłamana.Polityką niech zajmują sie młodzi i o zdrowych nerwach.Głową, muru nie przebijemy,i nie starajmy sie na siłę,bo jeszcze nikt nie wygrał z młodością.Oni będą mieli ten sam problem z młodszym pokoleniem ,bo tak już jest w życiu.W czasie spotkań nie prowadżmy rozmów o lekach,chorobach,polityce i złych kontaktach z rodziną.Dajmy im a zafundujmy sobie spokój świeże powietrze i na ile jeszcze nas stać to radość z drobnych rzeczy.Otoczmy się życzliwymi-sprawdzonymi ,bo oni są jak anioły bo oni podniosą nas na duchu gdy skrzydła nasze zaczną odmawiać posłuszeństwa BARBARA 41

Basia.
26-06-2008, 00:54
Urodziłam się w Warszawie kilkanaście lat temu postanowiłam spróbować życia na wsi. Przeniesliśmy się na wieś niedaleko od W-wy tylko 45 km, jestem typem samotnika więc nie przeszkadzało mi odosobnienie. Mogłam tam trzymać swoje ukochane psy bo działka duża 1ha, zajmowałam się tym co mnie pasjonowało. Nadszedł moment kiedy moje pieski zaczęły odchodzić za Tęczowy Most, kiedy odeszły czym prędzej z ogromną ulgą wróciliśmy do domu do W-wy to było 5 lat temu. Dom na wsi stoi pusty, od momentu powrotu do W-wy moja noga w nim nie stanęła. Nie odpowiadało mi życie w żółwim tempie, nie odpowiadał mi inny świat cofnięty tak gdzieś o 30 lat w porównaniu z tym światem w jakim żyłam przed przeprowadzką na wieś. Jestem "zwierzęciem miastowym" i żadna siła tego nie zmieni, dla mnie mieszkanie na wsi oznaczało powolne umieranie, tęskniłam za ulicami w mieście, za latarniami /na wsi było ciemno jak ...... / za kawiarniami i restauracjami gdzie ubrania zostawialo się w szatni a nie wieszało na krześle, za kinem, teatrem ZA ŻYCIEM W MIEŚCIE.

Gabi K.
26-06-2008, 00:58
wszystko jedno gdzie, byle u boku kochanego człowieka...

Basia.
26-06-2008, 01:08
wszystko jedno gdzie, byle u boku kochanego człowieka...
kochany człowiek chociaż ma firmę w miasteczku blisko naszego wiejskiego domu , raz jeden przenocował na wsi bo miał bliżej stamtąd niż z W-wy do Katowic /mial być w Katowicach o 8 rano/. :) Codziennie pokonuje 100 km w obie strony i spiesznie wraca do domu z pracy. :)

Pani Slowikowa
26-06-2008, 01:33
ale w domu z ogrodem:)

Malgorzata 50
26-06-2008, 01:47
Zastanawiam się jak uroki wiejskiego życia będą wygladały tak w okolicach 80-tki,na razie myślę ,ze to może być fajne ale za ileś lat...? Nie wiem .Ja jestem "miastowa"

Pani Slowikowa
26-06-2008, 01:53
lubie na wsi pianie kogutow rano..

Malgorzata 50
26-06-2008, 01:55
Kuuuuukurrrrryyykuuuuuu kogut cierpiący na bezsenność się odezwał!!!!!

basia1247
26-06-2008, 08:15
lubie na wsi pianie kogutow rano..
Ciekawe jak tylko kogut zostanie albo i nie ,kto napali w piecu? zadba o opał i inne wygody seniora.Jak znam życie to na pewno nie goście.

tadeusz50
26-06-2008, 08:55
Zawsze mieszkałem w mieście i nie wyobrażam sobie mieszkania na wsi. Oczywiście poza wypoczynkiem wakacyjnym.

maja59
26-06-2008, 09:35
Mamy domek na wsi, 100 od Krakowa w Pieninach. Okoliza bajkowa, lasy Dunajec cichutkie Krościenko obok. Balsam na umeczone serduszka. Spędzamy w nim wszystkie weekendy i planujemy spedzać czas od wiosny do wczesnej jesieni już na emeryturze, ale mieszkania w Krakowie się nie pozbędziemy bo na prawdziwą starość i związane z nią problemy najlepsze jest miasto.

Malgorzata 50
26-06-2008, 10:18
Otóż to własnie mnie dręczyło ..też tak uważam teraz pomieszkanie sobie na "łonie" to bajka ,czas płynie inaczej ..ale później .Z piecami i wygodami to insza inszość .Bo wczesny senior wyprowadzający się do domku na wsi ma przeważnie srodki ,żeby sobie o byt i wygody zadbać.

Anielka
26-06-2008, 10:23
Bardzo lubię wieś,spokój,cisza,duzo zeleni i chętnie na lato chciałabym miec taki mały domek.Ale potem do miasta ,do ciepęego przytulnego mieszkanka z wszystkimi wygodami.No i nad moje ukochane morze.

Basia.
26-06-2008, 10:31
Otóż to własnie mnie dręczyło ..też tak uważam teraz pomieszkanie sobie na "łonie" to bajka ,czas płynie inaczej ..ale później .Z piecami i wygodami to insza inszość .Bo wczesny senior wyprowadzający się do domku na wsi ma przeważnie srodki ,żeby sobie o byt i wygody zadbać.
to musi odśnieżyć dzialkę żeby zimą wydostać się na świat, musi wystawić śmiecie żeby je zabrano /albo sam je musi wywieźć na wysypisko/, musi mieć w zanadrzu świece albo lampę naftową :) bo często wyłączają prąd. Musi być przygotowany na to, że nie znajdzie współnego języka z sąsiadami którzy mieszkają na wsi "od zawsze". Do sklepu jest daleko więc trzeba robić duże zakupy, po wsi latają agresywne psy wypuszczone przez właścicieli żeby sobie pojadły"" itd., itp. Nie ma mowy o anonimowości bo sąsiedzi czujnym okiem obserwują i wiedzą wszystko lepiej, trzeba się przyzwyczaić do widoku meżczyzn przysypiających na poboczu albo wracających zygzakiem do domu z pracy. Ja nie wytrzymałam, decyzję o powrocie do W-wy podjęłam w ciągu minuty. Zostawiłam umeblowany dom i z wielką ulgą powróciłam do miasta, na dzień dzisiejszy unikam wizyt na działakach u znajomych jak ognia.Nie muszę myśleć o np. naprawie dachu albo udrożnianiu kanalizacji, o śmieciach, śniegu o tym że obcy usiłuje sforsować bramę i dostać się na posesję niewiadomo dlaczego /przerabiałam to/. KOCHAM MIASTO MIŁOŚCIĄ WIELKĄ I DOZGONNĄ.:)Mieszkanie mogę zamknąć na klucz i wyjechać domu bez opieki zostawić nie można.

Lila
26-06-2008, 10:37
Bo mam wybór...w grę wchodzi Częstochowa i Kraków.
Moja wiocha jest urokliwa..Mieszkam w lesie,ale mam - asfalt i chodniki,gaz i kanały sanitarne..
Przychodnia ( sprywatyzowana ) rzut beretem..
Ośrodek dla niepełnosprawnych ( który swego czasu nieco sponsorowałam ) też bliziutko,w razie czego..
5 salonów fryzjerskich z kosmetyką ,na przyzwoitym poziomie..oraz luksusowe knajpy,do których zjeżdża się pół Częstochowy..
Tłumy- turystów oraz miłoników wspinaczki..
Zaznaczam,że wiocha miała prawa miejskie przed Częstochową.Zostały jej odebrane po wielkim pożarze w XIX w.

Jest OK.Na razie ..ale mimo wszystko nie jest to miasto.

bogda
26-06-2008, 10:43
Ej...Lila, chyba Ci tubylcy dokopią jak to przeczytają :D to przecież nie jest wiocha tylko miasteczko i to bardzo urokliwe, niedługo będzie sypialnią Cz-wy o ile już tak nie jest....ale nad Krakowem to bym się zastanowiła, ale znowu gdzie będziesz trzymać swoje psy i koty :confused:

Malgorzata 50
26-06-2008, 10:45
Lila w życiu bym się z tej "wiochy" nie ruszyła w tych okolicznościach.....

Basia.
26-06-2008, 10:46
wszystkich zwierzaków nie dasz rady trzymac w mieście, chyba że przeprowadzisz się do domu z ogrodem.

Pani Slowikowa
28-06-2008, 00:08
Ciekawe jak tylko kogut zostanie albo i nie ,kto napali w piecu? zadba o opał i inne wygody seniora.Jak znam życie to na pewno nie goście.

Teraz piece ( te do centralnego)sa na gaz albo olej chyba.. Moja bratanica ktora mieszka na wsi ogrzewa mieszkanie w pol godziny..

Basia.
28-06-2008, 01:33
Teraz piece ( te do centralnego)sa na gaz albo olej chyba.. Moja bratanica ktora mieszka na wsi ogrzewa mieszkanie w pol godziny..
dużo osób pali węglem albo drzewem bo tak jest taniej. Myśmy ogrzewali propan-butanem mamy zakopany zbiornik 4.5 tonowy. Są wsie gdzie nie ma gazu, ogrzewanie olejem opałowym /takie jest u mojego syna/ kosztuje bardzo drogo. Niestety w Polsce bardzo wiele rodzin żyje bardzo skromnie, nie wszystkim się dobrze powodzi, ludzie zyją od wypłaty do wypłaty i nie mają żadnych oszczędności.

Lila
28-06-2008, 09:10
Ja zainstalowałam piec na eko groszek.Bo się boję wzrostu cen.
Znacie prognozy analityków ?Baryłka ropy ,która przekroczyła 140 $ ,ma do końca roku doskoczyć do 200.A wtedy następuje załamanie rynku.Naszego ,bo taka Rosja na ropie siedzi.

largetto
28-06-2008, 16:14
A ja zamieniłabym moje miasto na wieś z zamkniętymi oczami. Cisza, spokój, przyroda - przez cały rok , to jest to czego pragnę. Ale to tylko marzenia,mąż jeszcze pracuje, najmłodsza córka chodzi do gimnazjum- musieliby dojeżdżać,
mogę więc sobie tylko codziennie pomarzyć.....:rolleyes:

Lonelia
29-06-2008, 23:24
Świetny temat! Dla mnie zawsze aktualny. Ja zawsze byłam rozdarta między miastem a wsią. Mieszkajac w mieście tęskniłam za sielskim spokojem, za polnymi drogami, a gdy jestem na wsi brakuje mi tętniących życiem ulic.
Gdy byłam mała, mieszkałam w mieście powiatowym, pod Wrocławiem, ale najlepsze chwile spędzałam na wakacjach na wsi, u babci. Chyba dzięki temu, zalęgła się we sympatia do wsi. I gdy mieszkając w Poznaniu poznałam chłopaka ze wsi nie miałam aż takiego problemu, by wyprowadzić się z nim na tę, oddaloną o 60 km od Poznania, wieś na stałe. Mieszkam tu już ponad 20 lat. Róznie było, raz lepiej raz gorzej, ale jakoś wytrwałam. I tak sobie często myślę, czy na tzw. stare lata chciałabym z powrotem wrócić do wielkiego miasta. Lubię Poznań, jeżdzę do niego co tydzień, oddycham w nim pełna piersią, ciesze się swą anonimowością na ulicach, gwarem, bogactwem życia kulturalnego etc. Ale, jeśli będę stara, niedowidząca i niedosłysząca, czy wtedy nie będzie mi przyjemniej zamiast iść na spacer po ruchliwej ulicy ( a latem na dodatek jeszcze mocno rozgrzanej), usiąść sobie pod moim wielkim drzewem, posłuchać szumu wiatru, śpiewu ptaków, albo nawet ciszy, pooddychać świeżym powietrzem, popatrzeć na kwiatki, nawet polne są piękne, podrzemać na ławeczce, podreptać dookoła drzewa, etc. Gorzej w zimie – trzeba dom ogrzać, to kosztuje, ale w mieście też płaci się za wszystko, czasem nie można wyjśc na spacer,ale w mieście też bywa ślisko i niebezpiecznie na ulicach. Lecz wszystkie niedogodności może nam wynagrodzić zimowy wiejski pejzaż, oczywiście jeśli spadnie trochę śniegu. Mam duża lodówkę, można wcześniej zrobić zapasy żywności, i cieszyć się przyrodą. A że ludzi mniej – to może nawet i czasem lepiej. Sama nie wiem co robić. Narazie, póki mogę, daję radę, pozostaję na wsi, Poznań zostawiam sobie jako odskocznię i urozmaicenie codziennosci. A co będzię dalej, będę myśleć, jak już to "dalej" nastąpi. Wszystko będzie zależało, od wielu okoliczności. Miasto jest na pewno wygodne, bardziej komfortowe, jeśli chodzi o warunki socjalne (służba zdrowia na miejscu na przykład - tez bardzo ważny aspekt), ale mimo wszystko człowiek żyje jak w klatce. Nie ma wolności. :)

maja59
30-06-2008, 09:58
Bo mam wybór...w grę wchodzi Częstochowa i Kraków.
Moja wiocha jest urokliwa..Mieszkam w lesie,ale mam - asfalt i chodniki,gaz i kanały sanitarne..
Przychodnia ( sprywatyzowana ) rzut beretem..
Ośrodek dla niepełnosprawnych ( który swego czasu nieco sponsorowałam ) też bliziutko,w razie czego..
5 salonów fryzjerskich z kosmetyką ,na przyzwoitym poziomie..oraz luksusowe knajpy,do których zjeżdża się pół Częstochowy..
Tłumy- turystów oraz miłoników wspinaczki..
Zaznaczam,że wiocha miała prawa miejskie przed Częstochową.Zostały jej odebrane po wielkim pożarze w XIX w.

Jest OK.Na razie ..ale mimo wszystko nie jest to miasto.
To jest bardzo atrakcyjne miasto, jasne, że Kraków jest większy i daje wiele mozliwości spędzenia godziwie czasu, ale okazuje się, że krakowianie mając Kraków do dyspozycji wcale z niego nie korzystają. Co do Częstochowy to się nie wypowiadam bo znam ją wyłącznie z przejazdu z Krakowa gdzieś i do Krakowa skądś. Może jeszcze się zastanów czy warto rzucać urokliwe miejsce i całkie dostosowane do życia.

BUNIA
30-06-2008, 10:53
Tak jak wszystko i to ma dwie strony medalu - na wsi doibrze jest mieszkac od wiosny do zimy .Na zime byloby najlepiej przeniesc sie do blokow .
Letnia pora to bliskosc z przyroda ,przyjemnosc bycia wsrod zieleni, spiewajacych ptaszkow ,spozywania posilkow na zewnatrz.
Zima na wsi - to koszmar ktory juz w lecie spedza mi sen z oczow - palenie w centarlnym,wynoszenie popiolu,.podtrzymywanie temperatury slowem okropnosc
. .Wowcas jedynie wspomnienie lata i perpektywa ze zima sie musi i tak skonczyc podtrzymuje mnie na duchu

destiny
30-06-2008, 11:04
a jednak w mieście ! :D
Dzielnice miast mają to do siebie, że często są oazą spokoju.
I chyba na starość udało mi się znaleźć takie miejsce.
Choć nie było to oczekiwane z mojej strony. Po prostu życie zadecydowało za mnie.
Samochodem jestem w 5-7 minut w samiutkim centrum miasta.
Autobus jedzie 12-15 minut.
Cisza i spokój. Kawałek ogródka.
Zaczynam się przyzwyczajać do tego miejsca :)

bogda
30-06-2008, 11:26
Destii...to podobnie jak ja i chociaż zimą wkurza mnie ogrzewanie domu, odśnieżanie podwórka i ulicy, to i tak za nic nie przeniosłabym się do bloków. Zresztą może dlatego że od dzieciństwa tak mieszkam...:)

largetto
30-06-2008, 12:45
Bunia a ja lubię palić w piecu i wynosić popiół. Umiem też utrzymywać temperaturę pieca :) , miałam kiedyś centralne - to najprzyjemniejszą rzeczą dla mnie był ogień i palenie. Teraz niestety lub stety mam gazowe, ale i tak tęsknię za żywym ogniem. Hi hi i dam się skremować- tak na marginesie.
Ale to jest teraz, nie wiem jak będzie jak dożyję "starości i niedołęstwa" wtedy pewnie lepiej w mieście.
Ale i tak tęsknię do wsi- czy latem czy zimą jest tam piękniej.

krystynacz46
30-06-2008, 21:25
Witam wszystkich, chcę dołączyć swoje zdanie .Od 7lat mieszkam na wsi w Wielkopolsce do Konina lub Jarocina mam ok 20 km.Przez 44 lata mieszkałam w moim ukochanym Wrocławiu,lubię wieś ,bo tutaj się urodziłam i żyłam 14 lat, ale gdybym musiała podjąć teraz decyzję, to nigdy bym się nie wyprowadziła .Bardzo tęsknię za Wrocławiem,znajomymi,rodziną i jak tylko zdrowie pozwala to jadę,ale to już teraz coraz rzadziej.Pozdrawiam.

Basia.
30-06-2008, 21:46
Nie ma gotowej recepty na to czy miasto czy wieś jest najlepszym miejscem na jesień życia. Każdy musi sam sobie to miejsce wybrać zgodnie ze swoimi upodobaniami, dla mnie wieś to powolne umieranie, to życie w miejscu, dla kogoś innego tym samym będzie miasto. :)

krystynacz46
30-06-2008, 22:55
Zgadzam się się z Tobą Basiu.:powolne umieranie:pozdrawiam.

bogda
30-06-2008, 22:56
Dziewczyny, nie przesadzajcie...teraz na wsi to nie to co dawniej...

Pani Slowikowa
30-06-2008, 22:57
dlaczego ja nie pale w piecu i nie musze wynosic popiolu??
Wlaczam ogrzewanie.. piec zaczyna funkcjonowac i dmuchac cieple powietrze do mieszkania..(w lecie nastawiam go na klimatyzacje ) Nawet nie wiem czy on jest na gaz czy na elektryke.. ( mam dwa) Dlaczego w Polsce tez takich piecow nie ma??

destiny
30-06-2008, 23:10
Asiu...są !!!
Ja też nie palę w piecu. Mam ogrzewanie gazowe i nawet nie schodzę do piwnicy, bo sterownik mam w przedpokoju :)

krystynacz46
30-06-2008, 23:13
To chyba nie chodzi o wygody ,ale raczej o myślenie i podejście do życia mieszkańców wsi ,jakoś nie pasuje mi sposób bycia,ale może to ja nie umie się porozumiewać.

Pani Slowikowa
30-06-2008, 23:18
sie czegos dowiedzialam.. Takie luksusowe domy buduje sie teraz w Polsce.. i wierzyc mi sie nie chcialo ze takie prymitywne sa do nich urzadzenia.. Ciesze sie ze tak jest ..
Ja tez uwazam ze najlepiej jest miec dom z ogrodem w miescie.. Juz to gdzie napisalam.. A na starosc?? Tez.. Bo nie wiem czemu mialabym sie tloczyc w jakims mieszkaniu z sasiadami ze wszystkich stron.. ktorym cos tam zawsze nie pasuje.. We wlasnym domku z ogrodkiem jest duzo lepiej.. w srodku miasta..;)

Lila
30-06-2008, 23:32
Gazowe ogrzewanie to i ja mam w środku lasu swego..
Ale co z tego ,skoro Gazprom nam tak zaśpiewa,że koszty ogrzewania będą ogromne.A ja muszę mieć ciepło w domku...

Basia.
30-06-2008, 23:36
dlaczego ja nie pale w piecu i nie musze wynosic popiolu??
Wlaczam ogrzewanie.. piec zaczyna funkcjonowac i dmuchac cieple powietrze do mieszkania..(w lecie nastawiam go na klimatyzacje ) Nawet nie wiem czy on jest na gaz czy na elektryke.. ( mam dwa) Dlaczego w Polsce tez takich piecow nie ma??
są ale nie wszystkich na nie stać. Ci, którzy mają mało pieniędzy muszą niestety wygarniać popiół i palić w piecach. Nie paliłam w piecach, miałam wszystkie wygody na wsi i zdania nie zmienię ..... dla mnie to było powolne umieranie.

Pani Slowikowa
30-06-2008, 23:40
jakie sa teraz w porownaniu z naszymi..

Lila
30-06-2008, 23:49
jakie sa teraz w porownaniu z naszymi..

Asiu,nie mam pojęcia.Muszę się dowiedzieć.Wiem ,że ceny są wysokie.

Pani Slowikowa
30-06-2008, 23:56
dowiedz sie bo ja jestem bardzo zainteresowana ostatnio tym tematem.

senior A.P.
01-07-2008, 17:55
Miasto dla ludzi z miasta,wies dla tych co sie urodzili na wsi.
Gdy to bedzie przestrzegane ludziom bedzie sie zylo dobrze.
Jest jednak inaczej .
Ci ze wsi powedrowali do miast i kiedys zatesknia za wsia.Ci z miasta nie zagrzeja dlugo miejsca na wsi,bo wies to tez pewne wyrzeczenia,trudnosci i inny komfort oraz inni ludzie z otoczenia.
Warto pamietac ,ze zdrowsze powietrze jest na wsi ,choc zapachy sa rozne.
Starych drzew sie nie przesadza !

tadeusz50
01-07-2008, 21:00
Augustyn
Jak to weszło już w zwyczaj u ciebie, sam sobie przeczysz. "Starych drzew się nie przesadza" To co ty do jasnej ciasnej robisz w Hameryce, urodzony jak podajesz w wiosce koło Jasła? Za młodu tam nie wyjechałeś, tęsknisz za wsią. Ja jestem mieszczuchem od urodzenia i nie wybieram się na wieś. Ci co wyjechali za chlebem ze wsi do miast, zapuścili takie korzenie, że bardzo rzadko wracają w rodzinne strony.

halswron
01-07-2008, 21:58
Już moja Babci amówiła, że starych drzew nie powinno się przesadzać Jeśli ktoś musi za rogiem mieć pięciu fryzjerów, trzy knajpy i pod oknem uliczny ruch, to nie ma po co wybierać się na wieś. Byłby tam znudzony i nawet śpiew ptaków, zamiast ryku samochodów, zapach siana zamiast koszy na śmieci, kolory jesieni zamiast widoku blokowisk nie byłyby dla niego żadnym powodem do szczęścia. Co kto lubi....

Basia.
02-07-2008, 00:04
Już moja Babci amówiła, że starych drzew nie powinno się przesadzać Jeśli ktoś musi za rogiem mieć pięciu fryzjerów, trzy knajpy i pod oknem uliczny ruch, to nie ma po co wybierać się na wieś. Byłby tam znudzony i nawet śpiew ptaków, zamiast ryku samochodów, zapach siana zamiast koszy na śmieci, kolory jesieni zamiast widoku blokowisk nie byłyby dla niego żadnym powodem do szczęścia. Co kto lubi....
i niekoniecznie chodzi tutaj o przesadzanie drzew młodych albo starych, poprostu jesteśmy różni i na szczęście nie pragniemy tego samego. :) Dzięki temu w miastach i na wsi mieszkają ludzie, którzy naprawdę chcą mieszkać tam gdzie przebywają.

destiny
02-07-2008, 00:30
W moim odczuciu wsie się wyludniają...Młodzi uciekają do miast.
Co najwyżej mieszkają tylko, ale pracy szukają w miastach. Prawie wszyscy są zmotoryzowani.
Starsi pooddawali swoje ziemie państwu za emerytury...
Co roku staram się jechać na wieś, choć na 1 dzień.
I co widzę ?
Owszem, domy pobudowane. Tylko nie uświadczysz mleka od krowy, bo się nie opłaca trzymać...
Jeden gospodarz trzyma krowę...i zaopatruje resztę wsi.
Do tego jeszcze moda na sprzedaż obwoźną...
Podjeżdża auto - taki mały sklepik spożywczo-przemysłowy. Kupisz chlebek, bo nie opłaca się piec samemu.
Nie wiem, jak jest gdzieś indziej, ja opisuję tylko miejsce, które znam realnie.
Urodziłam się w mieście, wychowałam i całe życie spędziłam w mieście.
Ale lubię tam jechać, pooddychać innym powietrzem, poobserwować jak zmienia się teren, posłuchać ludzi...

Lonelia
02-07-2008, 00:35
Napisała Basia
dla mnie wieś to powolne umieranie, to życie w miejscu
Basiu, doskonale Cię rozumiem. Nie raz miałam wrażenie, że umieram mieszkająć na wsi. Szczególnie, gdy dzieci były małe i musiałam być z nimi w domu. Brak mi było ludzi, wydarzeń kulturalnych, w których bym mogła uczestniczyć, jakichś organizacji, w którym mogłabym podziałać zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Ale jednocześnie, coś mnie na wsi trzymało, coś co nie doprowadziło to tej ostatecznej determinacji, żebym powiedziała "wracam do miasta". Teraz, gdy dzieci są dorosłe nadrabiam te lata, kiedy miałam mniej możliwości, by używać życia miejskiego.

wandac25
02-07-2008, 21:48
Witam milo , destiny na mojej wsi jest własnie odwrotnie ,mlodzi wracaja , aby mieszkac na wsi ,wiele sie zmienilo ,piekne domy z wygodami ,piece pamietam były ,ale jak jeszcze bylam dzieckiem, nigdy nie zamieniłabym miejsca zamieszkania ,moj maz nazywa "klatki na szczury " te bloki w miescie ,mam swoj ogrod ,kwiaty ,miejsce do relaxu
.....pozdrawiam milo mieszczuchów :):):)

destiny
02-07-2008, 22:08
Wieś wygląda inaczej...niż parę/paręnaście lat temu.
Ale dla ludzi, którzy nigdy nie mieszkali i nie znają życia na wsi, nie jest ich marzeniem. Tak sądzę.
Dla mnie urokliwym wydaje się być jakieś małe miasteczko :)
Sama opuściłam osiedle betonowe w dużym mieście...
I moi synowie, którzy obecnie mieszkają w stolicy śląskiej aglomeracji też w perspektywie mają taki zamiar.
Kiedy ? Ano...na starość :D

sarna2
02-07-2008, 22:12
Wieś to najpiękniejsze miejsce do życia.W dobie gdzie gaz mamy w butli /i nie tylko/ wodę w kranie,telewizor w pokoju ,auto w garażu!A przy tym kwiatki pod oknem, warzywa na grządce,owoce za płotem - raj na ziemi! Żadne blokowisko i produkty/ładne/ w hipermarkecie.Mieszkam w mieście ,ale tęsknota za wsią zmobilizowała mnie do urządzenia się tak jak na wsi.Kocham wieś i już.Tam widać przyrodę i radość,555555555555

nektarynka
02-07-2008, 22:40
Lucy4na zgadzam się z Tobą, właśnie dopiero teraz przyszłam do domu bo jest fajnie chłodniutko cisza spokój czyste powietrze jest czym oddychać zielona trawka ogródek jest gdzie posiedzieć zrobić griila też jestem tego zdania to nie ta wieś 20 lat temu a w mieście czym oddychać ołowiem chałas, krzyk, ruch i klitki w blokach teraz jestem mądra a mieszkałam bardzo długo i już bym do bloku nie wróciła pozdrawiam seniorków z bloków i z domków:) :) :)

Basia.
02-07-2008, 23:52
pod oknami mam wodę, kaczki, łabędzie, żaby. :) Za wodą mam kilka hektarów ogrodów dzialkowych i dopiero za nimi jest następne osiedle, nie docierają do mnie odgłosy ruchu miejskiego /komunikacja/, jestem otoczona z 4 stron wodą i zielenią :) wszędzie mam blisko. Teraz widzę z okien światła z trasy łazienkowskiej i zielen. Za chwilę idę ze swoimi psami na spacer, będa mi towarzyszyli inni psiarze.:) Wychodzę na oświetloną ulicę, mogę sobie zrobic zakupy jeżeli zaistnieje taka potrzeba, mogę pójśc na kawę albo na kolację do restauracji. Nie muszę się bać bo w budynku mam ochronę, mogę wyjść ze swojego domu w kostiumie plażowym przejść przez kładkę i się opalać nad wodą w tym czasie na malym gazie będzie się gotował obiad. Zostawiłam na wsi dom o pow 1200 m2 /z wygodami/ i działkę o pow. 1ha, z wielką radością po 15 latach mieszkania na wsi wróciłam do miasta.:) Kocham miasto i nie nadaję się do życia na wsi, nie lubię grzebać w ziemi, nie lubię życia w zwolnionym tempie, lubię stąpać po chodniku i spacerować po oświetlonych ulicach wieczorem, lubię zamknąć drzwi od mieszkania i nie martwić się, że złodziej wejdzie przez otwarte okno kiedy mnie nie będzie np. przez 3 dni ..... mój typ tak ma. Pozdrawiam miłośników wsi.

Lila
03-07-2008, 09:17
No tak,do mnie może wejść złodziej,jak wykończy watahę zajadłych kundli,które życie położyłyby bez wahania w obronie dobytku pańci.
Ale kundle trzeba karmić.3 dni przetrzymują bez problemu.Wystarczy położyć otwarty worek z karmą i wiadra wody..
I to jest dla mnie główny plus mieszkania na wsi.Mogę mieszkać w otoczeniu najmilszym dla mnie na świecie.Bo ja jestem zwierzę miastowe.Żadnego grzebania się jak kura ,w ziemi.Tu grzebać nie muszę,bo niby po co mam przekopywać leśne runo ?
No i byłam zdruzgotana niedzielą.Rynek mojej miejscowości był oblężony.Wydawało mi się,że zjechała cała Częstochowa i pół Katowic.Tłumy ...tłumy i tłumy...Nawet w moim zakątku dziesiątki spacerowiczów.Wycie straży co kilka godzin,bo państwo paliło ogniska w lesie,nie bacząc iż po koronach ogień błyskawicznie się przeniesie dalej,jak to już było.
Gdy samochody miałam wyprowadzone z garażu i zwierzaki czekały w grupie ,żeby jako najcenniejszy majątek zostać wywiezione.

A miało być tak spokojnie..

Basia.
03-07-2008, 11:10
jak złodziej będzie chciał wejść to nie pomoże wataha najgroźniejszych psów, wejdzie "na sukę z cieczką" ewentualnie potraktuje zwieraki gazem albo innym zajzajerem. Moje dzieciaki mają dom na wsi, dom jest chroniony przez f-mę "Juventus" mają założony monitoring, jest wielka ostra suka. Złodzieje potraktowali czymś sukę /trzeba było jechać z nią do lekarza/ wybili szybę, rozwalili drzwi .... zabrali biżuterię, pieniądze, aparat fotograficzny, wiatrówkę i szybciusieńko się zwinęli przed przyjazdem patrolu. Tego dnia obrobili w tej miejscowości kilka domów ....... w jednym właściciel zastał swoje 3 bardzo ostre rotwailery zamknięte w łazience /też były czymś potraktowane/. Straty moich dzieciaków zostały oszacowane na 50 tys. zł.

destiny
03-07-2008, 11:25
Ja też zostałam okradziona, kiedy mieszkałam w Katowicach.
I to w wieżowcu na XI piętrze. Weszli z przewiązki łączącej dwa bloki, skacząc na balkon. potem wyważyli moje drzwi balkonowe.
Tą samą drogą taszczyli łupy...:mad: , ponieważ nie poradzili sobie z drzwiami wejściowymi.
Takie to smutne miałam święta Bożego Narodzenia, bardzo mroźnej zimy...
Wkrótce syn stracił prawie rocznego Golfa na parkingu...
Fatum, po prostu fatum :mad:

Lila
03-07-2008, 11:32
2 lata temu moja córka miała włamanie do mieszkania.Ochrona ,monitoring.Weszli przez balkon,fachowo podnosząc drzwi na zawiasach.Ukradli sporo,narobili bałaganu ...reszty dokonała policja.
Strat nie było,bo była polisa..I to jest główna ochrona przed złodziejami.
Jak dla mnie ,to mogą mi wynieść wszystko z domu,byle nie zrobili nic złego zwierzakom.

Basia.
03-07-2008, 13:43
Jak dla mnie ,to mogą mi wynieść wszystko z domu,byle nie zrobili nic złego zwierzakom.
u dzieciaków byy jeszcze inne zwierzaki: york-Oskar, sznaucerka miniaturka-Lara, kotka-Kicia, papuga żako-Pedro. Na szczęście nie zrobili im krzywdy. Zwinęli się z domu w ciągu 5 minut żeby zdążyć przed przyjazdem patrolu. Pewnie, że jak się ma polisę to człowiek nie musi się martwić ale moja synowa stracila na jakiś czas poczucie bezpieczeństwa. Polisa jej tego nie załatwiła, niestety.

ostatek
05-07-2008, 22:32
Kocham wieś... bernardynkę pilnującą furtki i kumpla, koty wygrzewające się w słoneczku, jeże, które każdej nocy muszę wynosić do ogrodu, ratowane z kocich paszczęk jaszczurki, wyłupiastookie ropuchy, stada ptaków, nocną ciszę, grające świerszcze, śnieg na świerkach, ogień w kominku i zapach żywicy w daglezjowym lesie...

ewamariae
05-08-2008, 19:09
A mnie marzy sie od wielu lat mały biały domek, z czerwoną dachówką, zielonymi okiennicami...wokół ogród w którym mogłabym poszaleć, miejsce dla kota i pieska, zapach kwiatów od rana, cisza spokój....no i troszke cywilizacji ogrzewanie ..może gazowe, a jeśli nie to piec do co..moge palić, co tam ..za taką cenę...CISZA, SPOKÓJ, PRZYRODA
a i komputer..koniecznie.POZDRAWIAM

Basia.
05-08-2008, 19:23
takiego miejsca na ziemi, w którym będą czuli się nieustająco szczęśliwi. :D

Barbara13
05-08-2008, 19:56
Moje mieszkanie w mieście zostało okradzione w czasie gdy byliśmy w pracy, sąsiedzi niczego nie zauważyli, mimo, że mieszka dziesięć rodzin. Na wsi mam dom, w którym nie mieszkam (wybudowaliśmy go dla córki, lecz ona przeniosła się do stolicy), jednak gdy potrzebuję wyciszenia po ciężkim dniu, tam właśnie odnajduję spokój. Cudownie śpiewają ptaki, pachnie siano i cykają świerszcze, wtedy czuję się cudownie, wszystkie troski stają się mało znaczące i to jest to miejsce, gdzie jestem szczęśliwa. Dodam,że urodziłam się i całe życie mieszkam w mieście i może to błąd.

szlipol
07-08-2008, 22:27
Na łonie natury jest świetnie, ale na wsi trzeba mieszkać z rodziną, z dobrym mężem i dziećmi, jestem już sama i bałabym się mieszkać na wsi, bałabym się niektórych (złych)ludzi i pustki, nudów. W mieście jest większa anonimowość, a to czasem bywa bezpieczniej. Znam wieś i znam miasto. W mojej sytuacji wolę duże miasto. Pozdrawiam szlipol

Urszula47kot
15-08-2008, 19:38
mam 61 lat urodziłam się na wsi a obecnie mieszkam w mieście lubię wieś ale tylko latem zima na wsi jest okropna dlatego wolę starość spędzić w mieście .

Jadzia P.
06-09-2008, 22:42
Ja rówież zdecydowanie wolę miasto.
Całe życie mieszkam w mieście. Choć na jego peryferiach.
Wieś owszem latem . Wypad na kilka godzin za miasto i to mi z powodzeniem wystarcza.
Na wyjazdy urlopowe wybieram zawsze popularne kurorty.
Uwielbiam spacery w tłumie ludzi, np. na popularnych deptakach.
Sama na wsi, wsród śpiewu ptaków owszem, ale bardzo krótko.
Nie lubie samotności.

VETUS
06-09-2008, 23:15
Wychowaliśmy się w realiach gdzie mieszkanie na wsi (a już nie daj Boże pochodzenie ze wsi) kojarzyło się zdecydowanie negatywnie; wiocha, gmina, wsioki, buroki, cimnioki, pijany chłop pod pod płotem i obsrana krasula .... Rodziło to określone kompleksy. Dzisiaj mamy kompleks pustego portfela a nie wsi.
Cóż z z tego, że pan(i) X mieszka w dużym miescie ale klepie bide na małej emeryturce? Można mieszkać na wsi, ale .... ale talerz TVsatelitarnej na dachu, internet w domu i BMW w garażu. Optymistycznie patrząc, ale chyba się zdarza.
Mieszkanie w mieście rodzi też określone kompleksy związane z adresem. Jest ogromna roznica miedzy adresem na wizytówce; J. Kowalski - ul. Przemysłowa 143 m. 32 (czytaj: podwórko studnia, lewa oficyna), a J. Kowalski - Poziomkowa 5. Wiadomo jak pp. Kowalscy na Poziomkowej 5 mieszkają.

Tylko praca powoduje, ze jeszcze muszę mieszkać w mieście. Na stare lata zdecydowanie opowiadałbym się za wsią. Jest taka szansa - działka.

ostatek
07-09-2008, 02:14
Wychowaliśmy się w realiach gdzie mieszkanie na wsi (a już nie daj Boże pochodzenie ze wsi) kojarzyło się zdecydowanie negatywnie.[...] Można mieszkać na wsi, ale .... ale talerz TVsatelitarnej na dachu, internet w domu i BMW w garażu. Optymistycznie patrząc, ale chyba się zdarza.
Wiele razy powtarzałam, że jeśli ktoś urodził się w stajni, nie znaczy, że jest koniem. Znam oświeconych głupców, mądrych wieśniaków i odwrotnie też; tu nie ma reguł.
"Patelnia" satelitarna na dachu i internet w domu, w chwili obecnej, jest czymś zupełnie zwyczajnym. W garażach może nie "beemwice" się panoszą, ale przeważnie coś tam stoi, bo samochodzik czy inny pojazd, są na wsi bardziej potrzebne niż w mieście...
Gdzie jest bezpieczniej nie wiem, bo nie jestem przekonana, że anonimowość gwarantuje większe bezpieczeństwo. W świąteczny dzień wyważałam drzwi do mieszkania (własnego) w bloku i nikt się nie zainteresował, choć hałas robiłam okropny. Teraz domu i mnie pilnują dwa "bernardziory" (jeśli nie zagryzą to zadepczą) więc panom złodziejom z gruntu wyrażam współczucie. Podejrzewam, że koty by również pomogły psom w obronie własnego domostwa. I tą metodą moje książki są bezpieczne (zakładając optymistycznie, że ktoś chciałby je ukraść).
Zalety dodatkowe - mogę uruchomić ogrzewanie lub kominek kiedy uznam to za stosowne, nazbierać grzybów, wyrwać marchewkę z grządki, zjeść jabłko bez chemii, przynieść z ogrodu kwiaty do wazonów, wypić kawę pod daglezją i umyć szklankę wodą bieżącą ciesząc się, że jednocześnie podlewam działkę (oczyszczalnia ścieków).
Wybrałam wieś i nie żałuję ucieczki z miasta. :)

Nika
07-09-2008, 07:25
od urodzenia,w mieście czuję się świetnie,uważam,że zycie jest tu po prostu znacznie wygodniejsze-pod nosem mam osrodek zdrowia,bank,sklepy itp.Chetnie jednak robię krótkie wypady na wieś,bo kontakt z naturą jest mi niezbędny.
W dzieciństwie i wczesnej młodości spedzałam wakacje na wsi,pamietam jeszcze wieczory przy lampie naftowej,noszenie wody ze studni,pieczenie domowego chleba...pobyt u babci zawsze byl dla mnie niezwykłym przeżyciem,dostarczał niezapomnianych wrażeń.

szarotka
26-09-2008, 15:33
Ja nie lubię wsi.Jest tam smutno i za cicho.Ludzie żyją w swoim zamkniętym środowisku.Jak potrzebuję kontaktu z naturą, to za miasto.Nigdy nie zamieniłabym swojego miejsca zamieszkania na wieś.Lubię swoje miejsce na ziemi.Pozdrawiam !

destiny
28-09-2008, 13:50
...byłam zaproszona na wieś.
Pojechaliśmy do dalszej rodziny zobaczyć nowy dom.
Wprawdzie wszystko jeszcze w budowie, ale zapowiada się rewelacyjnie.

http://odsiebie.com/thumb.php/122260144279.jpg (http://odsiebie.com/pokaz/626125---b1e1.html)
Schody na piętro jeszcze nie wykończone.

http://odsiebie.com/thumb.php/122260138215.jpg (http://odsiebie.com/pokaz/626115---0196.html)
Kawałek ściany łączącej wejście z holu do salonu...

http://odsiebie.com/thumb.php/122260147878.jpg (http://odsiebie.com/pokaz/626144---6476.html)
Sypialnia jeszcze w powijakach...

Myślę, że jak wykończą to wszystko, będzie cudnie :)

destiny
28-09-2008, 13:54
A tu jeszcze na starym podwórku w zagrodzie dla kur.
Przyznam się, że takich kur z gołymi szyjami nigdy nie widziałam :D
http://odsiebie.com/thumb.php/122260051122.jpg (http://odsiebie.com/pokaz/626019---304d.html)

I popatrzcie jakie piękne brzoskwinie na drzewie ...:)

http://odsiebie.com/thumb.php/12226002595.jpg (http://odsiebie.com/pokaz/625992---1feb.html)

Jaga_13
28-09-2008, 14:57
Mieszkalam w mieście .Od 10 lat na wsi .Tu mam przestrzen życiową,nie mam sąsiadek,które od 6 rano tlukły w niedzielę kotlety/piętro wyżej/nie mam sąsiadek wysiadujacych na ławkach przed wejściem do bloku i plotkujących kto z kim ,gdzie i po co.Mam tu święty spokój,który bardzo doceniam i ktory mnie cieszy.Mam najpiękniejszy zachód slońca z okien mojej sypialni.Rano wychodze w pizdżamie by wypić kawę i posiedzieć na swieżym powietrzu.Palimy kiedy chcemy w kominku lub co.Tu jestem szczęsliwa.Do miasta 3km.Gdy jestem teraz z wizytą u znajomych?/w bloku/ to się duszę i wizytę skracam do minimum.Kocham swój dom i to moje miejsce na ziemi.

Malwina
28-09-2008, 15:46
Byłam mieszczuchem, kochałam kina , teatry, knajpki, klubiki( bo w owych czasach byly takowe)Od 32 lat mieszkam na wsi, ale takiej wsi innej niż kiedyś, bo jest to osiedle domków jednorodzinnych 1km od miasta.Wokół las, jeziorka, pola,czasem jesienią słychać odgłosy rykowiska a spotykanie saren na spacerze jest codziennoscią.Do ogródka w lecie wychodze boso i w pidżamie.Zimą nas ostro zasypuje i czasem były kłopoty z dojazdem do pracy, ale za to jest biało, bielusienko jak w krainie królowej śniegu a w domu ciepło, kominek...W garażu auto, więc w każdej chwili można wsiąść i ruszyc do teatru, znajomych itp...I ta cisza....wiatr, rechot żab, granie świerszczy, rano wiosną awantury jaskółek.Byłam kiedyś wrogiem wsi , sielskości itd a dziś? to jest własnie To...

Jadzia P.
28-09-2008, 15:59
A ja w takich warunkach jak Ty Malwino, mieszkam całe życie i teraz , na stare lata chcę do bloków....Już je nawet remontuje...

Malwina
28-09-2008, 16:20
Jadziu wydaje mi sie ,że wiem o czym chcesz mi powiedzieć..ja coraz częściej myślę o tym, że z roku na rok będę coraz słabsza i palenie w piecu , schodzenie na dół w razie choroby, słabosci stanie sie wielkim problemem.Tak i myslę o zmianie domu na mniejszy z ogrzewaniem niekłopotliwym, ale mój mąż myśli że będzieżył 150 lat i zawsze będzie silny, zdrowy i nie chce ze mną podjąć tego tematu...i to jest mój problem...

aannaa235
28-09-2008, 19:08
malwina - wiem coś na ten temat. Mieszkałam w domu w którym, aby zapalić trzeba było zejść do piwnicy, kiedy jest się zdrowym i nic nie boli to jest ok a jeszcze się jest we dwoje. Kiedy zmarł mój mąż zycie w pojedynkę i zajmowanie się domem stało się nie do zniesienia. Niestety musiałam sprzedać dom i iść do bloków, ale nie żałuję(może troszkę w lecie) brak śpiewu ptaków i zielonej trawki, ale do wszystkeigo można sie przyzwyczaić

Malwina
28-09-2008, 19:39
Ja to wiem, ale mój mąż...będzie żył wiecznie....

Malwina
28-09-2008, 19:42
Ja to wiem, ale mój maż będzie żył wiecznie, wiec dla niego problem nie istnieje a ja uważam ,że o tym trzeba myśleć jak jest się w miarę zdrowym i sprawnym a nie kiedy zaczyna sie walić...

Babcia Iwa
28-09-2008, 19:52
Nigdy nie mieszkałam na wsi i nie mam rodziny na wsi.Lubię pojechać do znajomych na wieś pod Wrocławiem ale wytrzymuję tylko dwa dni - duszę się na wsi.Matka wyjechała z Warszawy jak byłam małą dziewczynką , zostawiając tam całą swoją rodzinę / była warszawianką z krwi i kości z herbem szlacheckim/ która przed wojną dobrze "stała". Matka i jej siostry przed wojną wykształciły się, znały obce języki. Nigdy matka również nie miała rodziny na wsi. Prawdę mówiąc chciała bym mieć kogoś na wsi aby móc od czasu do czasu mieć kogo odwiedzić, powąchać świeżego powietrza a nie tylko spaliny.Mój syn i jego dzieci też nie znają wsi i co gorsze nie chcą znać.

Malwina
28-09-2008, 20:00
Mnie tez nie było na początku łatwo, bo niektórzy w rodzinie dalszej kształtowali mi niezbyt dobry wizerunek wsi i ludzi wsi( no kiedyś tak bywalo) dopiero życie zweryfikowało, że człowieka i szuję można spotkać wszędzie....z herbem i bez...

Babcia Iwa
28-09-2008, 20:08
Malwina - co miało znaczyć "SZUJA Z HERBEM"? Czyżby przytyk? Dlaczego? Nie jestem nastawiona na obrażanie ale jeśli tak aczyjaś wola to możemy spróbować.:rolleyes:

Malwina
28-09-2008, 20:16
Że mnie zrozumiałaś-chciałam powiedzieć ,że dobrego człowieka można spotkać i wśród tych zwykłych prostych ludzi i wsród tych herbowych(ja tez herbu Ślepowron) a i szuję spotkamy wśród zwykłych ludzi jaki i tych herbowych.Ten zimny komputer czasem ostro bałagani i wychodzą brzydkie nieporozumienia, dlatego komputer to mój wróg.Przeczytaj dokładnie to co napisałam Iwciu Babciu- nie to co Ty zrozumiałas...

Jadzia P.
28-09-2008, 20:19
Malwinko, nie palenie w c.o., ogrzewanie nie jest problemem bo centralne mam na gaz. Zdecydowałam się na zamieszkanie w blokach kiedy mój syn wyprowadził się do swojego, nowo wybudowanego domu. Bez chwili namysłu odkupiliśmy od niego mieszkania w blokach. Są to piękne trzy pokoje z kuchnią na drugim pętrze, w dwunastoletnim bloku. Okolica też jest ładna, nie jest to tzw. blokowisko. Miały być dla córki ale ona sama nie wie czego chce,więc zdecydowałam (sama bo mąż się buntował ),że my we dwoje tam zamieszkamy.W międzyczasie mąż znacznie poupadł na zdrowiu. I teraz już się nie buntuje, że ma iść do bloków tylko jest mu troche żal.
Zresztą mnie też. Na tym osiedlu mieszkam całe życie, początkowo u rodziców, a po ślubie, dwie ulice dalej pobudowaliśmy sobie swój dom.
Chciałabym by została w nim córka , ale jak będzie jeszcze nie wiemy.
Ale co się tyczy swojego domu, to problemem jest nie tylko palenie.W swoim domu musisz dbać o wszystko i sprzątać wszędzie. Latem podlewać , strzyc trawe, zmiatać liście. Zimą odgarniać śnieg i to kawał bo w pobliżu mieszkają ludzie co nie mają samochodu i im śnieg po pas nie przeszkadza. Często dba się więcej o zewnątrz niż wewnątrz. A na wszystko już nie ma siły.
A w blokach są tyko mieszkania, o reszte dba dozorca.

Babcia Iwa
28-09-2008, 20:23
Malwina - oky. :D

Malwina
28-09-2008, 20:24
Masz rację Jadziu oczywiście, ....ale żal prawda?

Malwina
28-09-2008, 20:25
Babcia Iwa - dobrze że dobrze- tak bardzo nie lubię niedomówień....papa

Babcia Iwa
28-09-2008, 20:27
Moja siostra mieszkała w swoim domu pod samym lasem na wsi i była strasznie nieszczęśliwa. Ciągle problem z szambem i ta cisza. Nie wytrzymała i uciekła do miasta co prawda powiatowego ale jest szczęśliwa że jak wyjrzy przez okno to widzi ludzi a nie las. Ja mieszkam w centrum Wrocławia, lubię smrodzik miejski, dużo ludzi / nie czuję samotności/.

Malwina
28-09-2008, 20:31
każdy ma swojego mola....jeden się sztacha smrodzikiem miejskim, drugi gówienkiem wiejskim- jednego zachwyca i drugiego mimo, że odmienne...Ja np modlę sie żeby mi się nikt nie wybudował przed nosem, bo nie chcę widziec ludzi jak przetrę oczy, wolę sarny i jodełki, a mój mąż chciałby mieć sąsiada ..ot i widzicie...

Basia.
28-09-2008, 20:33
jestem "zwierzęciem miastowym", zostawiliśmy na wsi duży dom i od chwili powrotu do W-wy /5 lat/ na stare śmiecie moja noga tam nie stanęła.

lawenda
28-09-2008, 21:11
A ja bym chciała zamieszkać w pieczarze - tam malowanie jest zbyteczne. Mam dość po malowaniu 26m2 /powierzchnia malowania a nie pokoju/

Babcia Iwa
28-09-2008, 21:18
Ja mam taki sam metraż. Kiedyś malowałam sama, teraz już mi się nie chce, boję się że zacznę i nie skończę. Synuś 37 letni się obraził / odcięłam pępowinę/, ale jak mu przejdzie to może mi pomaluje a jak nie to powierzę to jakiemuś fachowcowi. Sama już się nie biorę za to.

lawenda
28-09-2008, 21:26
No właśnie BABCIU IWO mnie malował umiejący malowawać, dlatego mu to tydzień zeszło, a ja ledwo teraz żyję sprzątając. Mamy synów w tym samym prawie wieku, mój o rok starszy
pozdrawiam

ignesja
28-09-2008, 22:00
zostawiłam 5 lat temu wybudowany dom pod miastem i wyniosłam się do W-wy. A kiedyś myślałam,że w W-wie nie mogłabym mieszkać.Dziś właśnie tu, czuję,że żyję ! I chce mi się żyć! Na wsi jest cudownie tylko latem !Pozdrawiam wszystkich !
http://www.fothost.pl/out.php/t975296_DSC02913.JPG
a to rozchodnik olbrzymi z mojego ogrodu na wsi.

aannaa235
29-09-2008, 08:49
Jadziu- podpisuję sie pod tym co napisałaś, kto nie mieszkała we własnym domu nie wie ile to wymaga pracy, pozdrawiam i miłego dnia życzę

Stella
26-02-2010, 19:58
Urodziłam się na wsi.Wyjechałam z niej w wieku 19 lat.Mieszkałam 30 lat w dużym mieście.Powoli budowaliśmy tu domek na wsi,Przeprowadziłismy sie z mężem.I to jest koszmar...choć znam życie wiejskie ,ale nie wiem jak długo tu wytrzymam...brak mi mojego miasta tętniącego życiem.Tu głucho i ciemno,pusto.Ludzie niby dawni znajomi ,ale nie ci sami.Zazdrośni,plotkujący i dociekliwi.Dom duży ładny,blisko rzeka,kościół,szkoła....ale nie chcę tej sielanki wiejskiej ,myślę o sprzedaży.Nie polecam takich przeprowadzek ,zawsze wróci tęsknota za miastem za przyjaciółmi,znajomymi.Pozdrawiam

iwasiwa
12-02-2012, 20:24
Miasto czy wieś oto jest pytanie?Osobiście też mieszkaliśmy w mieście na Śląsku ale po przejściu na emeryturę, wybudowaliśmy dom na wsi wBeskidzie Niskim i mieszkamy.Cieszymy się z każdego dnia,pięknej przyrody,bliskości lasu,korzystamy w pełni z uroków jesieni życia..ale nie powiem że mi nie tęskno za miastem ,ale wtedy robie wypad na miasto naładuje akumulatory i znowu wracam i zajmuje się swoimi roślinami zwierzętami i pszczółkami ,właściwie to męża hobby,ale ja też mam w tym swój udział,jest dobrze i same korzyści,jest dobre samopoczucie,dobre jak na ten wiek zdrowie i oby nie było gorzej.Nie myślę o tym co będzie jutro bo uważam że z każdej sytuacji jest wyjście narazie ciesze sięże mogę jeszcze uprawiać ogród kwiatowy i warzywny i myślę sobie że spełnilam swoje marzenie powrotu chociaż w jakiejś częsci do babcinych czasów do których wracam pamięcią i staram się z niektórych rzeczy korzystać np.kiszenie kapusty czy pieczenia chleba ,nie odbywa to się tak dokładnie jak w dawnych czasach ale coś w tym jest ,choćby zapachy,które się dobrze kojarzą i to wystarczy do szczęścia i trzeba się cieszyć takimi chwilami bo życie jest niestety krótkie,amen

rebelio
12-02-2012, 20:39
Zawsze bardzo marzyłam o mieszkaniu na wsi, a teraz.... tak się cieszę z tego co ofiarowuje mi moje miasto, z tych wszystkich atrakcji, kulturalnych, towarzyskich, z tego że tu wszyscy są! ... tu się dzieje!

Na wieś tak, ale tylko na chwilkę, łyknąć powietrza, śpiewu ptaków, ciszy, trawy... potknąć się o krecie pagórki na łące... trzepnąć komara.... rozejrzeć się, czy mi jakieś kleszcze nie zostały.... i potem zaraz z powrotem do miasta... zresztą mieszkam w wyjątkowo cichym zakątku mojego miasta, jak na wsi.

tomeh
15-02-2012, 12:38
Mieszkam w mieście ale bym wybrał wieś. Tam spokojniej

iwasiwa
20-02-2012, 12:58
wszędzie może być dobrze pod warunkiem,żeby się nie dać nudzie,żeby sobie zorganizować dobrze czas.Miasto owszem jest dobre jak się pracuje,ma dzieci w wieku szkolnym to rozumiem jest wygodniej bo wszędzie blisko,łatwiej się żyje,ale na starość nie każdy może i ma ochotę na rozrywki kulturalne niektórym potrzeba spokoju wyciszenia,a to daje wieś,zdrowsze powietrze a nie spaliny,czas też można sobie dobrze zagospodarować i naprawdę idzie żyć nawet w zimie,a złe dni czy złe samopoczucie tak samo może człowieka spotkać na wsi jak i w mieście pozatym jak się jest człowiekiem otwartym na świat i pozytywnie zakręconym to i w różnych przykrych sytuacjach może liczyć na pomoc sąsiadów,zawsze się znajdzie ktoś co myśli jak my w myśl zasady dobre moje to i dobre twoje.:) :)

cha_ga
20-02-2012, 13:09
Mieszkam na wsi, w ostatnich latach duzo sie wokól buduje nowych domów i co ciekawe buduja ludzie z miasta, tendencja zupełnie inna niz przed laty gdy wszyscy młodzi ludzie marzyli aby znależć prace w duzym miescie i tam zamieszkać.Teraz odwrotnie, mieszkańcy duzych miast do zamieszkania wybieraja wies. Uwazaja,ze tu jest zdrowiej, bezpieczniej, spokojniej, a w dobie dzisiejszej motoryzacji cóz za problem dojechac do miasta. Czasy inne i myslenie inne..

largetto
20-02-2012, 15:56
Mieszkałam przez 60 lat w mieście i ciągle tęskniłam za wsią....
to były moje marzenia....
spełniły się rok temu, kiedy po powtórnym wyjściu za mąż zamieszkałam na wsi, pięknie położonej na pogórzu. Mam łąkę za domem, las na wyciągnięcie ręki, rzekę za drogą.... duży ogród ... fakt że czas tutaj inaczej płynie, jest więcej pracy ale nie zamieniłabym już tego siedliska na miasto. Chyba że z przymusu :(
napawam się zapachem ziemi o każdej porze roku, wycieczkami z psem bez smyczy, ciepłem własnego pieca i "żywego ognia"
tutaj czuję się zjednoczona z przyrodą, tu odnalazłam swoje miejsce na ziemi....

iwasiwa
24-02-2012, 17:57
:) :) :icon_eek: Całe życie byłam mieszczuchem,mąż mój pochodzi ze wsi,cały czas kursowaliśmy między wsią a miastem żeby wszystkim dogodzić i wszędzie być,nigdy nie myślałam że kiedyś zamieszkam jednak na wsi,początki były nie najlepsze ale z czasem było coraz lepiej ,doszłam do wniosku ,że człowiek może do wszystkiego się przyzwyczaić ,teraz gdy jadę na kilka dni do miasta ,myślę o jak najszybszym powrocie do mojego domu,ogrodu,zwierzątek ,i już nie mogę patrzeć jak się ludzie męczą w blokowiskach,tu mam przedewszystkim luz i świeże powietrze i tu jest mój raj na ziemi.

spinoo
25-02-2012, 13:13
Mieszkam w mieście , ruch , gwar, miejski smród. Moje marzenie moc wrescie wyprowadzic sie na wieś.

sabcia
03-03-2012, 16:57
Jak Bardzo Chcialabym Mieszkać Na Wsi? Tak Bardzo,że Mi Plakać Chce Się

Monika 1
03-03-2012, 19:35
Mieszkam od trzech lat na wsi, małej oddalonej od najbliższego miasta o godzinę jazdy autobusem, otoczonej lasami i wierz mi Sabciu, dużo dałabym aby, wrócić do miasta niechby małego. Jakoś nie mogę polubić spacerów ,komarów, much . Owszem spacer uwielbiałam, ale po alejkach parku w czystych butach bez kromek chleba w kieszeni bo w każdej chwili może zza krzaka wyskoczyć dzik. A i przysiąść na ławeczce można i pogadać z kimś nieznajomym, a na wsi co ? Dziewczyny ja właśnie spędzam całe dnie przed komputerem aby znależć coś w mieście, ciężko mi idzie ponieważ zdążyłam przez te trzy lata przygarnąć bezpańskie zwierzątka i muszę teraz zmieścić się z nimi. A jeśli chodzi o zapachy to sąsiad dziś w nocy opróżniał szambo do lasku , nawet okna nie mogę otworzyć. Może gdybym nie mieszkała sama było by lepiej ?

sandra.
04-03-2012, 13:20
A ja znalazłam złoty środek i wielu innych równiez, mieszkam w dużym mieście ale na moim osiedlu jest park przechodzący w las , natomiast 20 km dalej w głebi lasów mamy działkę rekreacyjną, luz, towarzystwo fajnych ludzi, swobodne spacery z psinką . Wiem ile kosztuje trudu, wysiłku i pieniędzy utrzymanie własnego domu i na to się nie piszę, a jak trafiłby mi sie na wsi sąsiad szukający zwady? bo i tacy są. Nie jesteśmy młodzi i musimy liczyc się z chorobami i to raczej tymi poważnymi , to gdzie wtedy i jak szybko znajdziemy pomoc lekarską? Moja koleżanka z meżem gdy przeszli na emeryture wyprowadzili się na wieś, ale gdy zachorowała na raka i codzień musieli dojeżdzac na zabiegi to łatwo nie było, 50 km i ona bardzo obolała. Jest to ciemny scenariusz , ale prawdziwy.

cha_ga
04-03-2012, 14:21
A jak ten sąsiad szukajacy zwady trafi ci sie w bloku na tej samej klatce, to co?pomoc lekarska? Jesli mieszkasz na obrzezach duzego miasta to tez niejednokrotnie musisz jakos dojechac do lekarza czy kliniki która jest w centrum. Z jednym sie zgadzam, ze utrzymanie własnego domu wymaga wiele trudu i pieniedzy, ale za to ja nie musze jechac 20 km, aby byc w ogrodzie czy pójść na spacer z psem. Poza tym wies wsi nierówna, nie wszystkie wyglądaja tak jak pisze Monika.Ja mieszkam w dużej, zadbanej wsi, gdzie sa asfaltowane ulice, chodniki, kanalizacja, do najblizszego miasteczka jest 5km, do dużego miasta 20pare. Wies daje mi poczucie bezpieczeństwa, jesli miałabym mieszkac w mieście, to tylko w małym, nigdy w duzym.

Krystyna5306
04-03-2012, 17:28
I na wsi i w miescie jest dobrze,najwazniejsze,zeby czlowiek byl w zgodzie z samym soba,wtedy bedzie wiedzial,ze to jego miejsce na ziemi...

Monika 1
04-03-2012, 22:28
Ależ Sandro utrzymanie małego domku na wsi jest o wiele tańsze niż w mieście, na wsi niższe są opłaty za wodę, ścieki , podatek 64zł rocznie , a jeśli jest blisko las to drewno na opał też nie jest drogie. Właśnie przerażają mnie wysokie opłaty za mieszkanie w bloku, kiedyś mieszkałam z mężem w dużym mieście i to on zajmował się kosztami utrzymania domku. Largetto, Ty po wyjściu za mąż zamieszkałaś na wsi , nie jesteś więc sama, natomiast ja po rozwodzie i dlatego inaczej nam ta cisza smakuje. Nie wiem jak Wy dziewczyny, ale ja uwielbiam chodzenie po sklepach,oglądanie i przymierzanie ciuchów ,ale tak spokojnie bez patrzenia na zegarek czy już czas na autobus. Lubię też miejski gwar, tłumy ludzi, wtedy wiem że życie się toczy. A o wyjściu do kina , teatru czy choćby kawiarni to tylko mogę pomarzyć....

cha_ga
05-03-2012, 20:35
Moniko, skoro lubisz taki tryb zycia to po co przeprowadzałas sie na wieś, i to jeszcze na takie odludzie? na wsi nizsze opłaty za wodę, ścieki, podatek 64 zł???!!! Utrzymanie domu kosztuje mniej niz mieszkanie w bloku??? Chciałabym, bardzo bym chciała....

polwieczna
07-03-2012, 00:36
Moniko, skoro lubisz taki tryb zycia to po co przeprowadzałas sie na wieś, i to jeszcze na takie odludzie? na wsi nizsze opłaty za wodę, ścieki, podatek 64 zł???!!! Utrzymanie domu kosztuje mniej niz mieszkanie w bloku??? Chciałabym, bardzo bym chciała.......cha_ga...obawiam sie ze jednak , mieszkanie jest drozsze, jak wiesz mieszkalam jakis czas w domku jednorodzinnym i mam skale porownawcza, samych stalych opłat mam 900 zl miesiecznie (czynsz z pradem) i jeszcze ekstra platna hipoteka( raz w roku ) plus telefony, tv, internet, ale to akurat wszyscy placa dodatkowo.....oj jest tego jest! W sumie tez bym wolala wies ale...wykonalam taki manewr ze jestem przypisana niejako do mojego mieszkania. Ale o tym kiedy indziej napisze...wlasciwie to moge napisac teraz otoz, gdy dowiedzialam sie jak niska emeryture bede miala tzn praktycznie wystarczyloby mi na zwierzaki i papierosy, i jako ze nie jestem typem ofiary, zaczelam kombinowac jak sobie tu wymyslec godne zycie na emeryturze i...wymyślilam! Otoz podzielilam swoje duze mieszkanie na dwa mniejsze, kawalerke i dwupokojowe, z osobnymi wejsciami z klatki schodowej. Powstaly dwa calkiem nowe mieszkania. Papierkow i korowodow z tym zwiazanych, byla cala masa! Ale przebrnelam!. Remont byl generalny. Kawalerka jest caly czas wynajmowana, remont juz sie prawie zwrocil, do emerytury zwroci sie calkiem. Zatem marzenia o domku prysly, bo moglabym go miec tylko sprzedajac mieszkanie, ale przeciez nie sprzedam swojej emerytury....albo rybki albo akwarium!

Monika 1
07-03-2012, 09:04
cha-ga życie czasami nas zaskakuje, dopiero po zamieszkaniu na wsi przekonałam się że jej nie lubię, że nie mogę tu się zaklimatyzować. I że bardzo trudno o koleżankę ponieważ tę wieś od dawna zamieszkują całe klany rodzin ,a ktoś obcy długo nim będzie. No i ta cisza, ona dzwoni mi w uszach , powoduje że staję się leniwa i obojętna na uroki życia. `A dlaczego odludzie ? proste - za połowę domku w mieście, mogłam kupić tylko coś tanie, chciałam mieć przecież duży ogród dla zwierzaków. Natomiast jeśli chodzi o opłaty za mieszkanie w bloku , to za 1 miesiąc są wyższe ,niż na wsi za cały rok, właśnie szukam czegoś niedużego i jestem w tym temacie na bieżąco..

maluna
07-03-2012, 21:59
Z tym utrzymaniem domu to jest różnie. Co prawda jest nas dwoje i mąż namówił mnie na zamianę mieszkania w Poznaniu
na dom w małym mieście. Za czynsz w mieście, płaciłam 550 zł miesięcznie
plus prąd, gaz, telefon, internet, oczywiście przez 12 miesięcy.
Teraz, za dom +garaż, płacę podatek 450 zł rocznie. Sama woda jest dużo tańsza, a śmieci co dwa tygodnie około 10zł.
Dochodzi do tego ogrzewanie gazowe np. za ostatnie, dwa
najzimniejsze miesiące, zapłaciliśmy 1300 zł, ale w tym jest już
ciepła woda i codzienne gotowanie. Tona węgla kosztuje około
800 zł, na szczęście go nie kupujemy. Mimo wszystko wydajemy
mniej, a komfort mieszkania jest nieporównywalny z blokiem.
Nigdy nie wróciłabym do mieszkania w mieście...:cool:

Zdzisia
08-03-2012, 17:11
Mieszkam od trzech lat na wsi, małej oddalonej od najbliższego miasta o godzinę jazdy autobusem, otoczonej lasami i wierz mi Sabciu, dużo dałabym aby, wrócić do miasta niechby małego. Jakoś nie mogę polubić spacerów ,komarów, much . Owszem spacer uwielbiałam, ale po alejkach parku w czystych butach bez kromek chleba w kieszeni bo w każdej chwili może zza krzaka wyskoczyć dzik. A i przysiąść na ławeczce można i pogadać z kimś nieznajomym, a na wsi co ? Dziewczyny ja właśnie spędzam całe dnie przed komputerem aby znależć coś w mieście, ciężko mi idzie ponieważ zdążyłam przez te trzy lata przygarnąć bezpańskie zwierzątka i muszę teraz zmieścić się z nimi. A jeśli chodzi o zapachy to sąsiad dziś w nocy opróżniał szambo do lasku , nawet okna nie mogę otworzyć. Może gdybym nie mieszkała sama było by lepiej ?
Nie nęci mnie mieszkanie na wsi.A już sama- w życiu! Myślę,że bym się bała różnych głosów z lasu,dzikich psów itd itp.Lubię też spacery w parku,gdzie niekiedy można porozmawiać z jakąś miła nieznajomą osobą.Mieszkam na osiedlu,gdzie mam blisko do sklepów,lekarzy,lasu,parku i morza.Lubię przyrodę,ale taką "cywilizowaną".Mieszczuch na 100% ze mnie i tyle.

Zdzisławka
15-06-2012, 22:25
Witajcie w tym wątku . Piszę ja - miastowa do bólu, kawiarniano-teatralna, tworząca, czytająca. Muzea, wernisaże, podróże, przyjęcia. Kraków - urokliwe zaułki, Kazimierz, kawiarenka Rio, kino Sztuka i tak dalej.
Ale w jakimś momencie to wszystko już się nudzi. Na strość mniej się rozwijami i raczej wolimi konsumować doświadczenie, rozkoszować się tym, co udało nam się przeżyć.
Najpierw znaleźliśmy wiejski domek, na weekendy, ale wnet okazał się naszą ostoją na starość.
I tu uwaga zasadnicza: na wsi mogą mieszkać seniorzy, którzy potrafią sami wiele zrobić, którzy mają łatwość obcowania z aborygenami, którzy nie boją się pracy i wysiłku fizycznego. Czyli - osoby w miarę zdrowe. Ale też, jeśli ma się pieniądze, można na wsi żyć komfortowo. Codziennie podjeżdżają pod dom sklepy, w jakich można kupić wszystkie niezbędne produkty. Kurier dowozi wszystko to, co sobie w internetowych sklepach zamawiam, miasteczko gminne jest przyjazne, a urzędnicy życzliwi.
Wcale nie palę w piecach, bo korzystam z nowoczesnych sposobów ogrzewania domu.
Zaletą wsi na starość jest konieczność nieustannego wysiłku fizycznego, a więc sprawności. Miasto rozleniwia, uczy wygodnictwa. Ale jeśli ktoś lubi takie życie - jego zmartwienie. Ja na wsi haruję jak wół, ale czuje też, że lat mi jakby ubywa, nie przybywa. Mieszkam tutaj: www.zagroda.info

Scarlett
15-06-2012, 23:00
Zdzisławka, zdrowe podejście do tematu.
Jeśli decydujemy się na zmianę, aby przenieść się w nieznane, wiejskie miejsce, musimy przewidywać, co będzie, gdyby, np. zabrakło zdrowia, co z ogrodem, co z inwentarzem
i czy zniesiemy samotność, jeśli ta druga osoba nagle nas opuści.
Znam pewna panią, która z mężem zapragnęła takiego życia i zaczynali od przyczepy campingowej, powoli wprowadzając w życie bliższe cywilizacji, ale on strasznie jej dokuczał, bo widocznie, nie były do końca jego klimaty, a kiedy zmarł, ona wybudowała wspaniały dom i dalej uprawia ogród i hoduje przeróżne ptactwo
i robi przetwory z tego co dostarcza jej ogród i las i jest szczęśliwa, nie szukając żadnych pomocników, choć wiem, że z wioską jest za pan brat.

sabcia
21-06-2012, 12:24
Urodzilam się w mieście,ale moje geny i moi przodkowie są ze wsi.Wieś to moje marzenie,ale wiem że juz się nie spełni.Moja wieś to balkon i wydzierżawiony domem nad jeziorem.Pamiętam z dziecinstwa zapach koniuczyny,kiedy kładłam sie w nią,Pamietam zapach skoszonego siana.Kocham konie,pamiętam jak ojciec sadzał mnie na konia

Łahcim
21-06-2012, 12:58
Wieś ma swoje uroki,które szczególnie wracają w wieku "zaawansowanym".Miasto, także jest urokliwe i do niego też wracała byś myślami gdybyś mieszkała na wsi.Z tego wychodzi,że jesteś romantyczką,nie martw się to choroba.Pozdrawiam

walut84
02-08-2012, 12:45
Pochodzę ze wsi i może dlatego zawsze lubiłam naturę.
Całe życie zawodowe mieszkałam w bloku w mieście i zawsze
dziwne wydawało mi się kupowanie w sklepie np.natki pietruszki
lub pęczka kopru.Dlatego z czasem postaraliśmy się o działkę
ogrodową.Jednak kiedy przeszliśmy na emeryturę działka
wydawała sie za mała.Postanowiliśmy kupić dom na wsi do remontu.Po ciężkiej pracy mojej i męża mogiśmy się cieszyć
domem i ogrodem.Lubiły też wakacje spędzać u nas wnuki.
Ale na zimę wracaliśmy jednak do bloku,bo zimy na wsi nie
są jednak przyjemne,trzeba palić w piecu,odgarniać śnieg i dzień krótki,szybko zapada zmrok,nudno.
Ale niestety mąż zmarł zimą i dom na wsi już mnie nie cieszy,
próbuję go sprzedać choć z ciężkim sercem.
Oczywiście mieszkanie na wsi jest dużo tańsze.

Monika 1
11-08-2012, 20:57
Zdzisławko ,nic dodać ,nic ująć ,właśnie jest dokładnie tak jak piszesz- jeśli jest pod dostatkiem pieniędzy ,mieszkanie na wsi jest super sprawą. Kurierzy przywożący wszystko do domu, rozwoziciele warzyw i owoców z własnych działek i ktoś kto za odpowiednią opłatą zajmuje się koszeniem trawy i porządkowaniem obejścia, zapewniają dość wygodne życie, a gdyby jeszcze był ktoś na zimowe wieczory... Ostatnia zima dała mi się trochę we znaki i postanowiłam zamienić domek na wsi na mieszkanie w małym mieście, ale zanim udało mi się coś znależć ,zrezygnowałam z przeprowadzki. Nie wiem jak to się stało ale przeszła mi ochota na spacery po zatłoczonych ulicach, łażenie bez celu po sklepach z ciuchami a nawet już mnie tak nie nęci teatr czy muzeum, chyba prawda że ludziom zmieniają się upodobania co siedem lat...

tenia
12-08-2012, 07:50
Zawsze mieszkałam w małych miastach 10-15 tysięcy mieszkańców. Marzył nam się dom nad jeziorami na emeryturę.Ze względów zdrowotnych marzenie nie zrealizowane.Los zadecydował za nas :) i myślę że lepiej być nie mogło.Mieszkanie na pierwszym piętrze,z balkonu widzę garaż i naszą działkę -ogród.W razie wyjazdu zamykam drzwi i nie myślę o ogrzewaniu,odśnieżaniu itp.Jak siły nie pozwolą na uprawianie działki to ją sprzedamy.Nie ma co prawda teatru ale inne dogodności miasta na miejscu a kontakt z przyrodą codzienny:)

alakot4
26-08-2012, 18:30
Moim zdaniem nie ważne gdzie, ważne by z rodziną, żeby czuć się danym miejscu dobrze. (Ja osobiście wolę wieś)

Opcja
20-09-2012, 20:54
Zdecydowanie jestem za wsią, spokojem i pięknem natury.

Krysia49
21-09-2012, 14:19
zgadzam się z przedmówczynią, małe miasteczko i jednorodzinny domek to jest to:)

EwaAnna
21-09-2012, 18:54
Myślę, że najlepiej byłoby gdyby każdy mógł spełnić swoje marzenia, no ale to nie zawsze jest realne. Poza tym to chyba normalne, że jedni lubią wieś a inni miasto. Z tego co poczytałam wnioskuję, że niektórzy dawno na wsi nie byli i dlatego mają o niej takie kiepskie wyobrażenie. Wychowałam się w Warszawie a od zamążpójścia (44 lata) mieszkam na wsi, może nie takiej 100% ale zawsze... możliwe też, że bliżej stolicy ta wieś inaczej wygląda. Mam w domu wszystkie wygody, do powiatowego miasta niedaleko, do Warszaw też, jeśli chcę do teatru, opery - nie ma sprawy, tylko trzeba odstać w korkach, ale to jest tylko od czasu do czasu a na codzień mam świeże powietrze, śpiew ptaków i pielenie rabatek - co uwielbiam!

ŁucjaS
24-09-2012, 13:13
Mieszkam na wsi i fajne to pielenie rabatek owszem o ile zdrówko dopisuje. Jeśli jednak coś w krzyżu łupie i schylić się nijak nie można bez bólu a potem wyprostować to już mniej fajne. Każdy wyjazd - nawet do lekarza to problem ze względu na zwierzaki które wymagają opieki. Rośliny jakby nie było też. Zbliża się okres grzewczy i trzeba pilnować pieca. Jesienią zbiory plonów, zabezpieczanie roślin ozdobnych i ocieplanie. Zimą odśnieżanie. O lecie i wiośnie nie wspomnę bo już pracowicie minęły. Trzeba mieć zdrówko żeby wszystkiemu podołać a ja zaczynam się sypać. Zaczynam również zazdrościć tym z miasta co to nic nie muszą i mają dużo czasu. Wycacane mieszkanie na klucz i spacerek noga za nogą oraz pogawędka to tu to tam.

cha_ga
24-09-2012, 13:43
Rslucjo, jak ja cie rozumiem! tez tak mam...jesli portfel jest zasobny to mozna jeszcze wynająć kogos do pomocy, ale jesli nie?

Vera
25-09-2012, 00:23
Witam wszystkich na tym wątku.Myślę,że cisza i przyroda jest szczególnie droga ludziom w naszym wieku.Dlatego ja w zimie i wiosną mieszkam w dużym mieście a latem i jesienią w malutkiej miejscowości otoczonej lasami i jeziorami.Czuję sie cudownie i chciałabym aby to jeszcze długo trwało.Mam nadzieje,że zdrowie pozwoli mi na to jeszcze jakiś czas.Proponuję takie właśnie rozwiązanie.Naprawdę jest cudnie.Pozdrawiam.

cha_ga
25-09-2012, 08:22
Noooo....polskich emerytów stac przeciez na utrzymanie dwóch domów, jednego w mieście , drugiego na wsi...

alicjakffiatuszek
26-09-2012, 21:45
no niektórych stac:) moi dzidkowie mieli dom na wsi, ale przeniesli sie do bloku ze wzgledu, ze w bloku nie musze sie martwic o palenie w piecu itp. Na wies przyjezdzaja na wakacje tylko;)

renatka45
03-10-2012, 13:22
Moim zdaniem nie ważne czy miasto czy wieś, ważne żeby to były góry :) ponieważ w górach jesień jest najpiękniejsza :)

Romy
03-10-2012, 16:52
Zdecydowanie wieś, kontakt z przyrodą, zwierzętami, ale pod warunkiem godnej opieki, szczególnie zimą.

Bogus55
02-11-2012, 17:50
moim zdaniem dużo lepiej jest seniorowi w mieście niż na wsi. koszty utrzymania domu to jedno, ale przecież dom to ciągła praca, konserwacja, naprawy… to już nie na moje lata! poza tym do sklepu jest bliżej i do przychodni też (lekarz dostępny jest praktycznie pod telefonem). kontakt z przyrodą, to fakt, ale nie zawsze na wsi jest zdrowiej. na przykład woda może być gorszej jakości, kiedy rury wodociągowe są w kiepskim stanie albo kiedy z pól spływają wiosną rolnicze nawozy… już przyzwyczaiłem się do warszawskiej kranówki i ciężko by mi było teraz przejść z powrotem na wodę sklepową, którą za każdym razem musiałbym nosić ze sklepu do domu. nie dość, że wychodzi drożej, to nie zawsze mam na to siłę.

Spytaj
27-02-2013, 15:19
Witam Wszystkich Serdecznie,

jestem interesownym nicponiem który zamierza z 18 -stoma z Was podpisać cyrograf. Co prawda uczciwy i na dogodnych warunkach, ale jednak nieodwołalny.

Chciałbym pomóc spełnić marzenia niektórych z Was. Zainspirował mnie artykuł "Miasto czy wieś?- najlepsze miejsce na jesień życia" i komentarze do niego (link: http://www.klub.senior.pl/ogolny/t-miasto-czy-wies-najlepsze-miejsce-na-jesien-zycia-komentarze-2709.html).

Moja spółka kupiła blok mieszkalny w miejscowości Regny gm. Koluszki woj. łódzkie. Blok składa się z 18 mieszkań 48 i 66 m2. położony jest w malowniczym, leśnym osiedlu.
To miejsce to połączenie uroków wsi z komfortem mieszkania w bloku. Blok jest dwupiętrowy. Wszystkie media, gaz z butli (dowożą do mieszkania), Mieszkania w przyzwoitym standardzie i atrakcyjnej cenie od 1100 zł/m2.

Gdy tam pojechałem po raz pierwszy, to pomyślałem że w takim miejscu mógłbym osiąść w wieku spokojnej aktywności.

Nie mogę dodać linku do ogłoszenia, zatem wstawię kilka zdjęć.

cd. Zauważyłem, że na forum pojawia się sporo ogłoszeń budzących uzasadnioną powściągliwość. Moja oferta jest weryfikowalna przed jakimkolwiek zaangażowaniem, a jej celem jest obustronne zadowolenie dlatego chcę sprowokować do dyskusji.

Troszkę opisu. Osiedle składa się z 7 bloków z garażami. Bloki różnej wielkości, nie wchodzą sobie w paradę. Wewnętrzna ulica osiedlowa z chodnikami, dużo zielonej przestrzeni i las.
W oddalonej o 1,5 km wsi Regny dwa sklepy spożywczo-przemysłowe. Dodatkowo codziennie na osiedlu pojawia się "handel obwoźny" z podstawowymi produktami. Niemniej, uważam, że posiadanie samochodu jest wskazane.
Miasto Koluszki znajduje się w odległości 7 km. Do centrum Łodzi jest 37 km, a do centrum Warszawy 112 km - 1,5 h. Przystanek autobusowy jest w odległości ok. 1 km.
Do bloku przypisana jest działka 1580 m2, na której można organizować wypoczynek, pikniki, grilla.

Strona formalna.

Mieszkania będą sprzedawane aktem notarialnym, na własność z księgą wieczystą i udziałem w działce. Mieszkania są rozkładowe o następujących parametrach:
1. ok. 66 m2:
pokój - 24.35 m2,
pokój - 17,51 m2,
kuchnia - 9,58 m2,
łazienka - 4,91 m2,
wc - 0,96 m2
p. pokój - 8,35 m2
2. ok. 48 m2
pokój - 24.30 m2,
pokój - 7,98 m2,
kuchnia - 6,82 m2,
łazienka - 3,19 m2,
p. pokój - 6,21 m2.

cdn.

Pozdrawiam i zapraszam do rozmowy.

Spytaj
01-03-2013, 10:27
cd. do wątku "Miejsce na dalsze życie"

Przeglądając to bardzo aktywne i rozbudowane tematycznie forum, spotkałem kilkanaście wypowiedzi dotyczących marzeń, projektów, prób stworzenia "akademika dla studentów TW". Wiele osób dołączało się do takiego pomysłu, ale na temat konkretnych realizacji się nie doczytałem (jeśli są, to proszę o link). To nie łatwe przedsięwzięcie, i oprócz "dobrych chęci" (może chciejstwa) wymaga trochę szaleństwa, zaangażowania, załatwienia wielu formalności, organizacji i wewnętrznej zgody.

Obecnie rodzi się niepowtarzalna szansa na sprawne doprowadzenie takiego projektu do szczęśliwego finału.

Dom którego jesteście właścicielami, zarządcami i mieszkańcami. To Wy decydujecie o wszystkich zasadach tworząc wspólnotę mieszkaniową. JESTEŚCIE NIEZALEŻNI.

Możecie wspólnie zatrudnić pielęgniarkę/opiekunkę, lekarza czy administratora który będzie robił konserwację i zakupy domowe. Organizować wspólne imprezy czy to stacjonarne czy wyjazdowe za znacznie mniejsze nakłady - "hurt".

Ja ze swej strony oprócz zaoferowania "domu" mogę się podjąć koordynacji przedsięwzięcia.

Jak wspomniałem wcześniej w "domu" jest 18 mieszkań. Dla osób samotnych mogą być nawet zbyt duże, można nabyć na współwłasność z kimś, rozkładając koszty na dwoje.

A skoro o kosztach, to oceńmy aspekt finansowy.

Zakładam, że aktualnie posiadacie na własność lokum które po sprzedaży przyniesie Wam od 150 do 200 tyś. zł.

Mieszkanie w Regnach kupicie za:
48 m2 - 52 800 zł,
66 m2 - 72 600 zł.
Przeprowadzka plus koszty dostosowania mieszkania do własnych potrzeb to koszt od 5 do 20 tyś zł w zależności od preferowanego komfortu.
Zatem w "kieszeni" po wszystkim zostaje od 70 do 130 tyś. zł.
które będą dla Was pracowały.

Dodam jeszcze zdjęcia.

cdn



Zapraszam do rozmowy

Mar-Basia
01-03-2013, 13:33
Propozycja napewno zachecajaca. Zycze powodzenia, bo nareszcie zobaczylam cos konkretnego. Trzymam kciuki.:) :) :)

Spytaj
01-03-2013, 13:50
Propozycja napewno zachecajaca. Zycze powodzenia, bo nareszcie zobaczylam cos konkretnego. Trzymam kciuki.:) :) :)

Ooo! Mar-Basiu dziękuję. Odzyskuję wiarę w ludzi, że potrafią realizować swoje marzenia.

Dawno, dawno temu będąc w Bieszczadach trafiliśmy do miejscowego artysty rzeźbiarza, zapytałem skąd bierze pomysły na rzeźbę. On odpowiedział, że patrzy na wybrany kawałek drewna i on sam mu podpowiada co z niego będzie.

Ja zarabiając pieniądze też mam takie podejście. Jeśli coś jest stworzone do pełnienia określonej funkcji, to dlaczego nie dać szansy na spełnienie.

Lila
01-03-2013, 13:55
No tak, ale to ruina na moje oko.

Spytaj
01-03-2013, 14:13
No tak, ale to ruina na moje oko.

Blok z cegły o parametrach energetycznych znacznie lepszych od bloków z "wielkiej płyty". Nowa kotłownia, nowa instalacja elektryczna doprowadzająca.

Nie jest to pałac, ale solidne, ciekawe miejsce do ładnego zagospodarowania.

Jak wiadomo, "prawdziwe księżniczki" ziarenko grochu będzie upijało pod siedmioma pierzynami. To nie jest miejsce dla "prawdziwych księżniczek".

Lila
01-03-2013, 14:19
Przepraszam za uwagę, ale chyba wolno mi ją zrobić?:)
Po prostu widzę to co widzę.

Życzę powodzenia przedsięwzięciu.:)

Spytaj
01-03-2013, 15:54
Przepraszam za uwagę, ale chyba wolno mi ją zrobić?:)
Po prostu widzę to co widzę.

Życzę powodzenia przedsięwzięciu.:)

Po stokroć TAK. Właśnie na to liczę, że wywiąże się konstruktywna dyskusja i będziemy mogli coś z tego "przedstawienia" wynieść, poza popcornem :)

Alunia
01-03-2013, 21:25
Mam pytania:
1. Kto dotychczas zamieszkiwał w tych blokach?
2. Kto nimi zarządza teraz, a kto będzie to robił w przyszłości?
3. Jaki jest koszt czynszu, funduszu remontowego, wody itd

Dalej:

Załóżmy, że dzisiaj mieszkam w bloku, którym zarzadza jakaś spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa.
Jest zarząd, księgowość. Jest ekipa remontowa.
W sprawie np. awarii mediów (np. woda) wykonuję telefon i po sprawie.
Spółdzielnia bez moich starań i kłopotu planuje remont dachu, troszczy się o zieleń wokół, klatki schodowe itd.
Dla emeryta, często samotnego jest to sytuacja komfortowa.
Nie sądzę, że można oczekiwać, iż ludzie w podeszłym wieku sami zajmą się administrowaniem osiedla. Nawet jeśli jeszcze dzisiaj mają siły by robić to i owo.

W czym to miejsce miałoby być lepsze od tego, w którym żyjemy? Piękne otoczenie może nie zrównoważyć codziennych trudności życia.

Handel obwoźny...? No nie wiem...Może na 2 tygodnie wakacji tak, ale na stałe? A jak zimą chleb nie dojedzie :tongue: , to 1,5 km przez zaspy do wsi?:)

No i zatrudnienie lekarza czy pielęgniarki na koszt mieszkańców jest chyba nieporozumieniem.

To tak na gorąco mi się nasuwa...

Alunia
01-03-2013, 21:31
Oczywiście doceniam inicjatywę :)
Trudności są być może do pokonania.
Chodzi jednak o to by nie wpaść z deszczu pod rynnę.;)

Spytaj
01-03-2013, 22:25
Aluniu, dziękuję za konkretne pytania i uzasadnione wątpliwości. I odpowiadam cytując Twoje pytania.

"Mam pytania:
1. Kto dotychczas zamieszkiwał w tych blokach?

Kadra wojskowa z rodzinami. To było osiedle wojskowe.

2. Kto nimi zarządza teraz, a kto będzie to robił w przyszłości?

Obecnie zarządza wojskowa agencja zarządców nieruchomości. W Regnach mają swoją placówkę.
3. Jaki jest koszt czynszu, funduszu remontowego, wody itd

Spodziewany koszt eksploatacji to ok. 300-350 zł/m-c, z tym że fundusz remontowy określi wspólnota.

Dalej:

Załóżmy, że dzisiaj mieszkam w bloku, którym zarzadza jakaś spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa.
Jest zarząd, księgowość. Jest ekipa remontowa.
W sprawie np. awarii mediów (np. woda) wykonuję telefon i po sprawie.
Spółdzielnia bez moich starań i kłopotu planuje remont dachu, troszczy się o zieleń wokół, klatki schodowe itd.
Dla emeryta, często samotnego jest to sytuacja komfortowa.
Nie sądzę, że można oczekiwać, iż ludzie w podeszłym wieku sami zajmą się administrowaniem osiedla. Nawet jeśli jeszcze dzisiaj mają siły by robić to i owo.

A czemu tutaj miałoby być inaczej? Wspólnota wynajmuje zarządcę nieruchomości i Jego płatnym obowiązkiem jest zorganizowanie wszystkich tych spraw. Spółdzielnie też obciążają kieszeń lokatorów, a często jeszcze nerwy. Wspólnota może, ale nie musi wynajmować zarządcę. Może się zdarzyć, że w gronie przyszłych mieszkańców będzie kompetentna i chętna osoba która się tym zajmie. We wspólnocie działa demokracja bezpośrednia :).

W czym to miejsce miałoby być lepsze od tego, w którym żyjemy? Piękne otoczenie może nie zrównoważyć codziennych trudności życia.

Tutaj nie mogę się wypowiadać nie znając Waszych sytuacji. Ta propozycja jest skierowana do Tych z Was którzy już o takim wesołym domu starości myśleli i chcieliby spędzać czas z ludźmi sobie przyjaznymi, rozumiejącymi, mającymi podobne potrzeby. Z ludźmi którzy tworzą rzeczywistą wspólnotę opartą na osobistych więziach, a nie tylko na zdawkowym "dzień dobry", którzy zainteresują się gdy cały dzień nie zobaczą z Tobą.

Handel obwoźny...? No nie wiem...Może na 2 tygodnie wakacji tak, ale na stałe? A jak zimą chleb nie dojedzie , to 1,5 km przez zaspy do wsi?

Tak, to jest problem dlatego napisałem, że wskazany byłby samochód. Ale we wspólnocie jest samozorganizowanie i zawsze ktoś zmotoryzowany.

No i zatrudnienie lekarza czy pielęgniarki na koszt mieszkańców jest chyba nieporozumieniem.

A dlaczego? To było w kontrze do domów starości. Jeśli one zabierają 70% dochodów i gwarantują opiekę. To czy gdyby każdy z Was przeznaczył 100 zł/m-c to wystarczyłoby na pielęgniarkę/opiekunkę codziennie i na lekarza raz w tygodniu ale na miejscu.

To tak na gorąco mi się nasuwa...

:) Zapraszam do dalszej dyskusji.

Alunia
01-03-2013, 23:52
Piszesz:
A czemu tutaj miałoby być inaczej? Wspólnota wynajmuje zarządcę nieruchomości i Jego płatnym obowiązkiem jest zorganizowanie wszystkich tych spraw. Spółdzielnie też obciążają kieszeń lokatorów, a często jeszcze nerwy. Wspólnota może, ale nie musi wynajmować zarządcę. Może się zdarzyć, że w gronie przyszłych mieszkańców będzie kompetentna i chętna osoba która się tym zajmie. We wspólnocie działa demokracja bezpośrednia .
Wiem jak działa wspólnota.
Dla mnie jest to jeden ze słabszych punktów tego pomysłu.
Do administrowania chętna bywa jakaś osoba na początku. Potem ma już mniej entuzjazmu. Często sami lokatorzy stwarzają problemy
nie zgadzając sie na to czy owo, zalegając z opłatami i tysiące innych powodów, a czasmi po prostu się kłócąc. Starość bywa swarliwa :tongue:
Dalej prowadzenie księgowości, konta bankowego itd.
Planowanie remontów i napraw bieżących, gromadzenie kapitału na większe wydatki...oj bywa nielekko.

Myślę, że osiedle wojskowe miało tu jak w raju.
Wojsko dba o swoich oficerów, a żołnierze ze służbie zasadniczej pracowali tam pewnie nie raz w ramach służby ;)
Samochody wojskowe przedrą sie przez każdą zaspę :)

Sorry, że piętrze trudności, jednakowoż to jest sprawa do poważnego rozpatrzenia.
Myślę, że jest to ładnie miejsce do zamieszkania, ale jako osiedle dla ludzi w podeszłym wieku... Tu już nie jestem przekonana.

Pozdrawiam :)

Alunia
02-03-2013, 09:36
Zanim odpowiesz lub inni się wypowiedzą, kontynuuję snucie wątpliwości.:)
w być może najważniejszej sprawie, w sprawie opieki.
Bo 70% pobierane z dochodu pensjonariusza domu opieki w znacznej części zapewniają 24 godzinną opiekę!
Lekarz i pielęgniarka to potrzeba dorywcza i można się złożyć na wizyty.
(Ale dlaczego, skoro mamy bezpłatną służbę zdrowia?;) )

Istotniejsza jest OPIEKA.

Nawet żwawi staruszkowie zapominają zakręcić gaz, albo wodę.
A gdy poważnie zaniemogą, albo ktoś złamie biodro, inny leży z grypą itd itd
Kto ugotuje obiad, nakarmi, umyje, posprząta mieszkanie, doniesie zakupy, a czasami ubierze.
Zrobi inne mało wesołe czynności przy obłożnie chorym?
Czy jeden drugiemu pomoże?
Tak, na chwilę, ale nie na wiele tygodni czy miesięcy.

Bez stałej pomocy z zewnątrz albo jakiejś infrastruktury nie widzę tego miejsca na całoroczny pobyt ludzi starych.

Spytaj
02-03-2013, 16:41
Piszesz:

Wiem jak działa wspólnota.
Dla mnie jest to jeden ze słabszych punktów tego pomysłu.
Do administrowania chętna bywa jakaś osoba na początku. Potem ma już mniej entuzjazmu. Często sami lokatorzy stwarzają problemy
nie zgadzając sie na to czy owo, zalegając z opłatami i tysiące innych powodów, a czasmi po prostu się kłócąc. Starość bywa swarliwa :tongue:
Dalej prowadzenie księgowości, konta bankowego itd.
Planowanie remontów i napraw bieżących, gromadzenie kapitału na większe wydatki...oj bywa nielekko.

Myślę, że osiedle wojskowe miało tu jak w raju.
Wojsko dba o swoich oficerów, a żołnierze ze służbie zasadniczej pracowali tam pewnie nie raz w ramach służby ;)
Samochody wojskowe przedrą sie przez każdą zaspę :)

Sorry, że piętrze trudności, jednakowoż to jest sprawa do poważnego rozpatrzenia.
Myślę, że jest to ładnie miejsce do zamieszkania, ale jako osiedle dla ludzi w podeszłym wieku... Tu już nie jestem przekonana.

Pozdrawiam :)

Wróciłem właśnie z Regien. A teraz wracam do dyskusji.

Na początek określenie mojej roli. Nie jest moim założeniem przekonywać na siłę osoby które takiego rozwiązania dla siebie nie widzą. Ja pomyślałem o sobie za kilka lat i ja tak bym chciał. Dlatego ciekaw byłem czy są tutaj tacy ludzie którzy mają taki pomysł na siebie już teraz. Po przeczytaniu części forum znalazłem wiele osób które rozważały taką/zbliżoną możliwość. Dlatego staram się naświetlić konkretną, namacalną możliwość w szczegółach. Włącznie z obejrzeniem domu, mieszkań i okolicy.

Co do wspólnoty, to powstaje ona z mocy prawa w momencie dokonania pierwszej sprzedaży mieszkania. Taka sama sytuacja jest w przypadku kupna mieszkania od dewelopera czy TBS-u. I nie wiem w czym problem? To jakby ktoś mówił:
fajnie byłoby mieć samochód gdyby nie trzeba było nim kierować i użerać się z innymi kierowcami.
Takie jest życie, czy to spółdzielnia, czy własny dom to trzeba nim zarządzać, rozliczać wydatki, planować remonty etc.
Znam wielu ludzi którzy w takiej aktywności doskonale się realizują i robią to z prawdziwą pasją.
A co do swarów... kto się lubi ten się czubi :) strywializuję nieco. :) :)
i idę do następnego wątku.

Spytaj
02-03-2013, 17:10
Aluniu, tutaj też odniosę się do Twoich wypowiedzi, poniżej:

Zanim odpowiesz lub inni się wypowiedzą, kontynuuję snucie wątpliwości.:)
w być może najważniejszej sprawie, w sprawie opieki.
Bo 70% pobierane z dochodu pensjonariusza domu opieki w znacznej części zapewniają 24 godzinną opiekę!

Ja naprawdę nie chcę konkurować z domami opieki, ale skoro już traktujemy je jako alternatywę to zróbmy to na poważnie i z rozebraniem problemu na czynniki pierwsze.
Koszt pobytu:
Od 2000 do 5000 zł/m-c na co składa się 70% dochodu pensjonariusza, a pozostałą kwotę pokrywa "rodzina" w przypadku prywatnych zakładów. Rozumiem, że w takiej sytuacji samodzielność pensjonariusza jest bardzo ograniczona, mieszkanie własne sprzedane/przekazane rodzinie, on sam jest na łasce/niełasce rodziny, wyjścia na przepustki, zakupy też ograniczone, jemy co dostaniemy etc...
Opieka. Być może jest 24 godzinna, (mam za mało wiedzy) ale w prywatnych domach, gdzie jest do 10 pensjonariuszy nie sądzę, mogą być na zasadzie pogotowia.

Lekarz i pielęgniarka to potrzeba dorywcza i można się złożyć na wizyty.
(Ale dlaczego, skoro mamy bezpłatną służbę zdrowia?;) )

Istotniejsza jest OPIEKA.

Nawet żwawi staruszkowie zapominają zakręcić gaz, albo wodę.
A gdy poważnie zaniemogą, albo ktoś złamie biodro, inny leży z grypą itd itd
Kto ugotuje obiad, nakarmi, umyje, posprząta mieszkanie, doniesie zakupy, a czasami ubierze.
Zrobi inne mało wesołe czynności przy obłożnie chorym?
Czy jeden drugiemu pomoże?
Tak, na chwilę, ale nie na wiele tygodni czy miesięcy.

Rzeczywiście należy brać pod uwagę, że za czas jakiś może Nam się zdarzyć być w słabszej kondycji. Ale tutaj mieszkanie wspólne (może tam zamieszkać od 18 do 45 osób) daje istotne możliwości synergii, czyli efekt skali. Na tym osiedlu znajdzie się spokojnie kilka osób które w zamian za jakieś wynagrodzenie zajmą się opieką, zwłaszcza gdy nie będą musiały dojeżdżać daleko i do każdego oddzielnie. W jednym domu jest (załóżmy 5-10) kilku potrzebujących. telefony działają, a ludzie potrzebują pracy. A praca w sąsiedztwie to komfort.

Bez stałej pomocy z zewnątrz albo jakiejś infrastruktury nie widzę tego miejsca na całoroczny pobyt ludzi starych.

Także wszystko zależy od dobrego zorganizowania się w określonej potrzebie.

Zapraszam do umówienia się na obejrzenie domu. :)

Spytaj
04-03-2013, 13:42
Czytam forum z dużym zainteresowaniem, zwłaszcza te tematy dotyczące optymalnej formy mieszkania i widać duży rozdźwięk w wypowiedziach. Oczekiwania są skrajne, od zamieszkania w odległej głuszy "dom nad rozlewiskiem" z dala od cywilizacji zurbanizowanej, po wielkomiejskie życie z jego infrastrukturą i zapleczem kulturalnym, ale też hałasem i anonimowością w tłumie.

Wyszukałem kilkanaście wątków które poruszają ten temat. Dla zainteresowanych podaję kilka linków :

http://www.klub.senior.pl/ogolny/t-problemy-mieszkaniowe-seniorow-komentarze-page8-4951.html

http://www.klub.senior.pl/ogolny/t-moda-na-domy-seniora-komentarze-page2-354.html

http://www.klub.senior.pl/roznosci/t-radkow-sloneczne-miasteczko-seniorow.-12465.html

http://www.klub.senior.pl/roznosci-watki-archiwalne/t-wspolny-dom-koncepcja-na-latwiejsze-i-tansze-zycie-page2-2826.html

http://www.klub.senior.pl/ogolny/t-dom-rodzinny-czy-dom-opieki-komentarze-page2-1564.html

To pokazuje jak nośny jest ten temat.
Jeśli admin byłby tak łaskawy to wkleiłbym link do ciekawego artykułu/opracowania dotyczący mieszkań dla seniorów...

http://www.pgnpress.pl/mieszkania-dla-seniorow/
Dziękuję :-)

maarta.477
07-03-2013, 08:04
Miasto zdecydowanie. Na wieś chętnie mogę jechać na wakacje, ale życia na stałe tam sobie nie wyobrażam, chociaż może kiedyś.

martok
12-03-2013, 10:01
To pokazuje jak nośny jest ten temat.

Też uważam, że temat jest nośny - ja w każdym razie jestem nim bardzo zainteresowany. Może byś w związku z tym otworzył osobny wątek poświęcony tzw. pensjonatom seniora, miasteczkom emerytów i innym, podobnym formom wspólnej egzystencji na jesień życia. Dobrze byłoby, abyśmy w takim wątku skupili się na rzeczowej i obiektywnej dyskusji o wadach i zaletach tych form oraz wymianie sprawdzonych informacji o istniejących już obiektach, a także o własnych inicjatywach podejmowanych w tym kierunku przez uczestników KSC. Pewnie najlepszy do tego byłby dział "Opieka" (gdzie już zresztą takie próby były wcześniej podejmowane, ale bez powodzenia - nie wiem czemu). Ja się nie nadaję na założyciela wątku, ale na pewno bym się w nim wypowiadał, gdyby taki powstał.

PS. Linkowany przez Ciebie artykuł mnie akurat się niezbyt spodobał. Dla mnie jest on zaprzeczeniem rzeczowości. Pełno w nim ogólników i dobrych rad, ale nie ma ani jednego konkretu. Autorka podobna jest fulbrighterką - miałem o fulbrighterach lepszą opinię.

Pozdrawiam - M
*

Spytaj
12-03-2013, 11:00
Też uważam, że temat jest nośny - ja w każdym razie jestem nim bardzo zainteresowany. Może byś w związku z tym otworzył osobny wątek poświęcony tzw. pensjonatom seniora, miasteczkom emerytów i innym, podobnym formom wspólnej egzystencji na jesień życia. Dobrze byłoby, abyśmy w takim wątku skupili się na rzeczowej i obiektywnej dyskusji o wadach i zaletach tych form oraz wymianie sprawdzonych informacji o istniejących już obiektach, a także o własnych inicjatywach podejmowanych w tym kierunku przez uczestników KSC...
Pozdrawiam - M
*

Myślę, że jednak jesteśmy w błędzie, ten temat może dobry jest do jałowych dywagacji natomiast w naszej rzeczywistości kulturowej realne działania jeszcze muszą poczekać na zgłaszane zapotrzebowanie. Nasze stare porzekadło mówi: "nie przesadza się starych drzew" i to się raczej nie zmieni przez jeszcze kilka/naście lat. Ludzie są bardziej skłonni nabierać się na tzw. "odwrócone hipoteki" niż pomyśleć o rozwiązaniu niosącym za sobą konieczność przeprowadzki.

Dodatkowo, ja jako rzeczywiście mający interes - czyli sprzedaż mieszkań, nie jestem najbardziej wiarygodnym aktywatorem tego wątku :)

Zobacz jeszcze jak przebiegała dyskusja... tylko Alunia podjęła temat, pomimo, że wątek miał ponad 700 wejść.

Pozdrawiam

martok
12-03-2013, 11:40
Myślę, że jednak jesteśmy w błędzie, ten temat może dobry jest do jałowych dywagacji

Częściowo się z Tobą zgadzam, ale jednak nie w pełni. Faktem jest, że w dotychczasowych dyskusjach w KSC nt. domów seniora przeważały głosy bardzo emocjonalne, a nawet histeryczne - o "umieralniach", "wysypiskach śmieci", złym traktowaniu pensjonariuszy itp. Ja sam jednak, a myślę, że także wielu innych, staram się zgromadzić jakąś obiektywną wiedzę na temat dostępnych dla mnie opcji na późną starość. Zwiedziłem kilkadziesiąt (!) domów seniora, w niektórych spędziłem nawet po parę dni, aby je lepiej poznać, więc temat trochę znam. Mimo to nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji i chętnie zapoznam się z pomysłami alternatywnych rozwiązań.

Najbardziej interesują mnie projekty tzw. miasteczek seniora, z bardzo ograniczoną opieką, które są obliczone na aktywnych emerytów, ale które zapewniają również opiekę po utracie owej aktywności. W ostatnich latach z zainteresowaniem obserwowałem trzy takie projekty (na Dolnym Śląsku, pod Warszawą i pod Krakowem), lecz niestety wszystkie trzy upadły.
*

Alunia
12-03-2013, 11:44
Spytaj! odpowiadając pomieszałeś zdania z moich postów z Twoimi odpowiedziami
i umieściłeś w jednym cytacie....
Ja sie w tym gubię cóż dopiero czytający.

Jeśli już tak robisz to, bardzo proszę - wyróżnij swój tekst grubością lub kolorem czcionki. :)

.....................................

Spytaj
12-03-2013, 12:09
Najbardziej interesują mnie projekty tzw. miasteczek seniora, z bardzo ograniczoną opieką, które są obliczone na aktywnych emerytów, ale które zapewniają również opiekę po utracie owej aktywności. W ostatnich latach z zainteresowaniem obserwowałem trzy takie projekty (na Dolnym Śląsku, pod Warszawą i pod Krakowem), lecz niestety wszystkie trzy upadły.
*

To co moja Spółka ma do zaoferowania opisałem wcześniej. Zastanawialiśmy się na stworzeniem domu seniora, ale tak jak wcześniej pisałem do mnie bardziej przemawia możliwość samostanowienia o swojej sytuacji. Stąd ten pomysł. Ponieważ odzew bezpośredni potencjalnych nabywców - seniorów jest niewielki, wystawiłem te mieszkania na sprzedaż dla ogółu. A dodatkowo rozmawiam z dwoma TBS-ami o tym projekcie - mieszkania dla seniorów. Im się spodobał ten pomysł w tym obiekcie. Kwestia procedowania i pieniędzy. W każdym razie jak kupi to TBS to ceny nie będą niższe niż 3000 zł za m2.

Spytaj
12-03-2013, 12:12
Spytaj! odpowiadając pomieszałeś zdania z moich postów z Twoimi odpowiedziami
i umieściłeś w jednym cytacie....
Ja sie w tym gubię cóż dopiero czytający.

Jeśli już tak robisz to, bardzo proszę - wyróżnij swój tekst grubością lub kolorem czcionki. :)

.....................................

Aluniu, próbowałem ale nie doszukałem się edytora...gapa ;)

martok
12-03-2013, 12:59
To co moja Spółka ma do zaoferowania opisałem wcześniej.

Ze mnie też gapa. Nie uczestniczyłem wcześniej w tym wątku i nie zorientowałem się, że oferujesz bardzo konkretny obiekt. A ponieważ ja osobiście kupnem mieszkania nie jestem zainteresowany, więc teraz mnie byłoby trochę niezręcznie kontynuować tę wymianę zdań. Myślałem, że to dyskusja o różnych dostępnych opcjach.
*

Marcinzachar.87
15-03-2013, 08:27
Znajomi też bardzo szybko ogrzewają mieszkanie, gazem bodajże.

martok
15-03-2013, 08:52
Znajomi też bardzo szybko ogrzewają mieszkanie, gazem bodajże.

A jak się to ma do tematu, jeśli wolno zapytać?
*

Gosia_kj
29-05-2013, 16:05
Dla mnie idealnie to: mieszkanie w mieście i domek na wsi, jako działka :)

BognaM
17-09-2013, 10:32
Ja osobiście wolę wieś. Cisza, spokój, przestrzeń wokół domu, spacery po lesie itp. Do miasta zawsze można pojechać.
Wszystko zależy też od wsi. Jeśli taka prawdziwa, bez sklepu, bez gazu itp. to może faktycznie nie dla seniora.
Ale teraz w większości są sklepy spożywcze lub przynajmniej handel obwoźny, można kupować od rolnika itp. Ogrzewanie na gaz wychodzi niewiele drożej a polega tylko na wciśnięciu guzika. Połączenia busami są z większymi miastami więc nie ma problemy jeśli ktoś nie jeździ samochodem. Dla mnie wieś ma więcej zalet, nawet wydarzenia kulturalne są :)

krucheciasteczka
23-09-2013, 20:51
Ja odpowiem trochę przekornie, że najlepiej mieszka się w czymś pomiędzy wsią i miastem (obojętnie czy ma prawa miejskie, czy nie), może to być mała mieścina, albo duża wieś, coś w granicach 3-4tysięcy mieszkańców. Zazwyczaj takie miejscowości doskonale łączą spokój i ciszę razem z udogodnieniami takimi jak dom kultury, przeróżne sklepy, restauracje, czy w końcu przychodnie lekarskie i apteki.

Marta_G
24-09-2013, 13:32
Ja kocham duże miasta - zawsze mam co robić, nigdy się nie nudzę. A właśnie na wieś wolę wyjechać od czasu do czasu.

martok
24-09-2013, 14:28
Z lektury Waszych wpisów wychodzi mi, że mnie osobiście bardzo się poszczęściło, bo żyję w najlepszym możliwym miejscu. Mieszkam na obrzeżu dużego miasta (250 tys mieszkańców), ale w warunkach praktycznie wiejskich. Prawie nie jeżdżą tu samochody, nie ma wysokiej zabudowy, a nawet uliczka, przy której mieszkam, ma domki tylko po jednej stronie, bo po drugiej są ogrody działkowe. Jest więc zielono od wiosny do jesieni, a na dodatek mój prywatny przydomowy ogródek jest osłonięty od wścibskich oczu, więc umożliwia swobodne opalanie się, grillowanie, piwkowanie itp. Równocześnie jednak jest bardzo blisko do centrum (5 min samochodem, 10 min tramwajem, 10 zł taksówką), do tras szybkiego ruchu we wszystkich możliwych kierunkach dosłownie kamieniem rzucić, a w spacerowym zasięgu mam sklepy duże i małe, przychodnie, banki, lokale i życie kulturalne. Żyć nie umierać. Co więc mogę odpowiedzieć na pytanie czy lepsze jest miasto, czy wieś? Oczywiście odpowiadam, że chyba najlepiej mieć te dwie rzeczy na raz - nie tylko na jesień życia, ale w ogóle.
*

toy_
24-09-2013, 20:27
tylko uwazaj z tym rzucaniem kamieniami....chyba ze ma to byc kamyczek do sasiedniego ogrodka

martok
24-09-2013, 20:49
tylko uwazaj z tym rzucaniem kamieniami....chyba ze ma to byc kamyczek do sasiedniego ogrodka
Jak dotąd niczego nie rzucałem bo, prawdę mówiąc, z sąsiadami też mi się poszczęściło. A to ma duże znaczenie, bo znam dwie osoby zmuszone do sprzedania ze stratą swoich wiejskich domów z powodu niemożliwego do wytrzymania sąsiedztwa.

Ale dzięki za przypomnienie. Pozdrawiam - M
*

toy_
24-09-2013, 21:35
dosłownie kamieniem rzucić

:icon_eek:

martok
24-09-2013, 21:54
zbyt dosłownie...
.....:).....

Noranda
28-12-2013, 17:19
Bo mam wybór...w grę wchodzi Częstochowa i Kraków.
Moja wiocha jest urokliwa..Mieszkam w lesie,ale mam - asfalt i chodniki,gaz i kanały sanitarne..
Przychodnia ( sprywatyzowana ) rzut beretem..
Ośrodek dla niepełnosprawnych ( który swego czasu nieco sponsorowałam ) też bliziutko,w razie czego..
5 salonów fryzjerskich z kosmetyką ,na przyzwoitym poziomie..oraz luksusowe knajpy,do których zjeżdża się pół Częstochowy..
Tłumy- turystów oraz miłośników wspinaczki..
Zaznaczam,że wiocha miała prawa miejskie przed Częstochową.Zostały jej odebrane po wielkim pożarze w XIX w.

Jest OK.Na razie ..ale mimo wszystko nie jest to miasto.Masz głowę na karku i zdrowy osąd sytuacji. Do tego dodaj Internet czyli kontakt z całym światem dokładnie taki sam jak w wielkim mieście. Nie każdy tak ma..... ale takie domy gdzie warunki i ich funkcje są bardzo do zakresu opieki zbliżone do tego co piszesz to chyba ideał.
Jakoś nie mogę pojąć tych co brak im zgiełku ścisku i spalin wielkiego miasta. Co najwyżej uznaję prawo do zindywidualizowanych potrzeb. Obecne wioski to na szczęście nie ten standard infrastruktury i domów jak te sielskie malunki z malwami i sławojką w koncie ogródka. Ogrzewanie? A od czego jest sieć gazowa lub zbiorniki z własnym propanem butanem?
Nawet jeśli ktoś ma potrzebę częstszego bywania w teatrze, operze czy filharmonii, to przecież jest samochód.
Ja mam to wszystko w zasięgu ręki w Krakowie, ale nigdy bym do śródmieścia nie wrócił mając alternatywę Wieliczki lub jej okolic w takim domu.
O gustach się nie dyskutuje, bo każdy ma własne smaki życia. Dlatego nie krytykuję potrzeb innych Usherów z Forum.. Pozostaję jedynie przy docenianiu tego co daje moja tzw. "wioska".

Piotrek3
08-04-2018, 10:41
W Polsce, szczególnie na wsi jeszcze długo podstawowym paliwem do ogrzewania będzie drewno lub najtańszy węgiel.A śmieci dzielone na palne i nie palne.
Natomiast te palne na palne w dzień i palne w nocy.

Otvarta
08-05-2018, 13:43
Uważacie, że trend ucieczki małżeństw po 30-stce poza miasto się utrwali, czy raczej ludzie będą poszukiwać spokoju do np. wychowania dzieci?

dk2591
22-06-2018, 13:54
Zależy co jest ważne dla kogoś, czyli co kto lubi, czy przepych, wiele rozrywek ,dużo ludności,,, czy ciszę i piękne widoki.

helpik24.pl-sklep medyczny

marian406
14-02-2019, 16:13
Pierwszą moją myślą, jaka nasuwa się po wyobrażeniu sobie, ze mieszkam na wsi, to dodatkowa sterta obowiązków - jak choćby koszenie trawy kraków (http://www.ogrodexpert.pl/) , które trzeba w sezonie robić nawet co tydzień. Nie wspominając o malowaniu płotów, zbieraniu liści z rynien, odśnieżaniu... Nie każdy ma na to chęć i siłę :|

Grażka53
12-01-2022, 14:01
Ja nie wyobrażam sobie życia na wsi, wszędzie daleko...

Frat
15-01-2022, 12:10
A ja myślałem, że wszędzie blisko i tylko do miasta daleko... :icon_eek:

Lila
15-01-2022, 15:37
Gorzej jak się wyprowadzasz na wieś uciekając z miasta,
a po 30 latach ONI ci z tej wsi robią miasto.:'( :'(
Ja tak mam.

Frat
16-01-2022, 12:33
Tylko skąd ONI się biorą, bo w mieście też ich przybywa.
Może inwazja OBCYCH to jest...:|