PDA

View Full Version : Jak radzic sobie z osamotnieniem


Nouki
28-08-2010, 19:57
Witam
Ciesze sie ze trafilam na to forum, moze tu znajde bratnia duszę i pomoc .

Jak poradzic sobie z poczuciem osamotnienia ?

Scarlett
28-08-2010, 20:00
Nie Poradzisz Sobie ,jeśli Liczysz Na Kogoś, A Ten Ma Wszystko W Dupie.
Wszystko Zależy Jak Traktujesz Swój Związek I Czego Oczekujesz.
Jeśli Ta Osoba Tego Nie Rozumie Zostaniesz Sama Do Końca Swojego życia, Bo Za Dużo Oczekujesz.

tadeusz50
28-08-2010, 20:16
Witam
Ciesze sie ze trafilam na to forum, moze tu znajde bratnia duszę i pomoc .

Jak poradzic sobie z poczuciem osamotnienia ?
Może tu znajdziesz radę
http://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-samotnosc-w-malzenstwie-page3-3509.html#post712915
http://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-.-.-samotnosc-.-.-.-cz.-3-.-.-.-page36-6953.html#post712450
http://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-co-robic-by-mniej-cierpiec-po-stracie-bliskiej-osoby-page7-1475.html#post706368

Nouki
28-08-2010, 21:16
Bardzo dziękuję za odpowiedzi.
Saguela - moj zwiazek sie rozpadł po 22 latach , poprostu pewnego dnia mój towarzysz zycia odszedl do mlodszej kobiety .Zostalam sama , dzieci maja juz swoje zycie i do tego i syn i corka mieszkaja zagranica a ja mieszkam sama z dwoma kotami i dwoma psami na wsi .Przyjaciele odeszli znajomych nie mam prawie wcale. Mam tylko wspanialych sąsiadow ktorzy pomagaja jak moga ale nie moge przeciez ciagle im siedziec na karku i zanudzać swoimi problemami.
Walcze z tym poczuciem odrzucenia, staram sie myśleć pozytywnie , dużo czytam ,uciekam w poezje tzn piszę trochę, wychodzę na spacery z psami, gadam z kotami i tak dzien za dniem . Najgorsze sa poranki, kiedy nie ma komu powiedziec dzień dobry, i kiedy kawa paruje z jednej tylko filizanki.

Alunia
28-08-2010, 21:32
No dobrze!
Napisałaś czego nie masz, albo czego Ci brakuje.
A teraz siądź i opowiedz co MASZ :D
A najlepiej podziel kartkę i spisz:
Na lewo - plusy, na prawo minusy.
I myśl tak długo, aż na lewo lista będzie dłuższa.

Choćby to miało być:
1. Mam święty spokój
2. Od dzisiaj mam przyjaciół na Seniorku;)
3. Nie mam awanturującego się sąsiada...
4.......itd

Pozdrawiam :D

Nouki
28-08-2010, 21:57
Alunia. Dziekuje - jutro sobie taka liste zrobię , sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie:)

Alunia
28-08-2010, 22:50
Alunia. Dziekuje - jutro sobie taka liste zrobię , sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie:)
I zaglądaj do nas często ;) :D

eledand
28-08-2010, 22:55
Zaglądaj i zagladaj i patrz na inne ciekawew atki o kotach i psach.Rozproszy Twoją uwagę o samotności i zmartwieniach a zobaczysz ilu masz przyjaznych Ludzi w wirualnym świecie,.
Pozdrawiam kocie i psia mama i sama na połowę.

senioritka
28-08-2010, 23:31
Aluniu, świetny ten pomysł z listą. Nie będę jej jednak robiła
bo u mnie same plusy wynikają z tej samotności.
Najbardziej zamartwiam się tym czy na te plusy zasłużyłam.

Scarlett
29-08-2010, 08:47
Zrobienie takiej listy jest ryzykowne,
ponieważ może pojawić się za dużo minusów
i depresja gotowa.
Może lepiej się nie zastanawiać nad tym
co straciłam, a co zyskałam i za wszelką cenę
pogodzić się z tym co jest.:rolleyes:

dziewiątka
29-08-2010, 09:33
Zrobienie takiej listy jest ryzykowne,
ponieważ może pojawić się za dużo minusów
i depresja gotowa.
Może lepiej się nie zastanawiać nad tym
co straciłam, a co zyskałam i za wszelką cenę
pogodzić się z tym co jest.:rolleyes:
Elżuniu,
myślę, że nie jest ryzykowne;
każdy dzień przynosi mniejsze i większe "plusiki"
niech lista będzie otwarta ...dopisując, stwierdzisz,
że trzeba się cieszyć każdym drobiazgiem :)
POGODZIĆ się to chyba nie ta droga: to póżniej wraca...i wraca i rozpamiętujesz od nowa :confused: ...tak mi się wydaje;

Malwina
29-08-2010, 10:46
Podzielam myślenie Aluni...pogodzenie się ma w sobie cos pejoratywnego i masz rację Dziewiątko..wraca...

Alunia
29-08-2010, 13:18
Może lepiej się nie zastanawiać nad tym
co straciłam, a co zyskałam i za wszelką cenę
pogodzić się z tym co jest.:rolleyes:
W pewnym sensie się zgadzam.
Pod warunkiem jednak, że nie zaczynasz wartościować przeszłości i przyjmować postawy rezygnacji...

Każdy "minus" jest minusem dlatego, że tak go postrzegasz i oceniasz negatywnie.
Weźmy dla przykładu - ciążę. Dramatem jest kiedy jest niechciana, a stanem błogosławionym,
kiedy jest upragniona i wymarzona.
Rozstanie z ukochaną osobą jest dramatem, ale rozstanie z ukochaną osobą, która Cię krzywdzi jest lepsze, w ostateczności....itd, itd
To TY decydujesz czy cierpisz.
A cierpienie jest przecież częścią życia każdego człowieka -
gdyby nie było smutku, nie rozumiałabyś radości.

Alunia
29-08-2010, 13:19
Problemem współczesnego człowieka jest zachodni konsumpcjonizm i kult młodości.
Media, reklamy, chciwi producenci głupstw wszelakich wmawiają nam,
że kolejną rzecz musimy posiadać, użyć, zastosować .
Że bez nich nie będziemy szczęśliwi, dostatecznie atrakcyjni, zdrowi!
Wyrzeczenie się pragnień i zachowanie przytomności chwili jest trudnym zadaniem.
Wpadamy w wir niezadowolenia z tego co widzimy lub czujemy, a z tego rodzi się pragnienie aby pojawiła się zmiana, coś nowego.
Nie przeżywamy życia obecnego, tylko wracamy do przeszłości, albo wybiegamy w przyszłość.
I tak życie nam ucieka...

Kasandra1
29-08-2010, 21:46
Walcze z tym poczuciem odrzucenia, staram sie myśleć pozytywnie , dużo czytam ,uciekam w poezje tzn piszę trochę, wychodzę na spacery z psami, gadam z kotami i tak dzien za dniem . Najgorsze sa poranki, kiedy nie ma komu powiedziec dzień dobry, i kiedy kawa paruje z jednej tylko filizanki.

Wiesz poniekąd Cie rozumię, borykam się z tym problemem już długie lata. Wiem i doświadczam samotność każdego dnia. U mnie może jest trochę skomplikowana sytuacja tym, że mieszkam za granicą, i w bloku 2-piętrowym.
Jak sobie pomóc?

Myśl pozytywnie, masz przy sobie zwierzęta, piszesz, że masz domek to napewno mały ogródeczek, zawsze jest co porobić przy nim. Odwiedzasz sąsiadów, napewno do Ciebie przychodzą już jest kontakt jako taki z ludźmi.
Napewno masz jakieś ulubione zainteresowania, pisanie czy czytanie dobrych książek, albo może zainteresuj się kimś, kto potrzebuję jakieś pomocy, może jakaś pracująca matka, co ma małe dzieci.
Rozglądnij się wśród ludzi. Jak komuś Ty pomożesz
to sama odczujesz tą radość.

Sposobów jest wiele, komputer jest też dobrą sprawą, ale wiadomo, że to wirtualne.
Ciesz się każdym dniem dobrze zrealizowanym,
i nie poddawaj sie smutkom, dużo się uśmiechaj i dziękuj za to co posiadasz. Zyczę wytrwania i wiele radości.

Siri
19-09-2010, 13:05
Witaj Nouki!,,...każda istota jest samotna...Lekarstwo na samotność w wiedzy,że inni cierpią ten sam ból..."Maurice Druon
Polecam ksiażkę w.w.autora ,,Królowie przeklęci"...Miłego dnia!...odzywaj się czasem na forum...

anna4945
07-11-2010, 14:31
Nouki,witam Cię serdecznie.Ja znalazłam wielu znajomych na Uniwersytecie Trzeciego Wieku i w Klubie Emerytów.Jest tam wiele grup zainteresowań, każdy coś sobie wyszuka.W grupie można zapomnieć o samotności.U nas często coś się dzieje.Trzeba jednakże wykazać nieco inwencji i wyjść z domu.

Malgorzata 50
07-11-2010, 14:50
Przede wszystkim uciec jak najdalej od senior cafe bo to jest miejsce gdzie można popaść w najgłębszą depresje albowiem panuje tu zesklerociałe przekonanie ,ze jak ktoś nie śpiewa w chórze przesłodkich damulek udających podlotki, nie wzrusza się trawką i pajączkiem oraz nie kocha wirtualnego obżarstwa a także nie podnieca się wirtualnymi podróżami oraz nie lepi graficzek,a do tego ma swoje zdanie odrębne i jasno wyrażane to jest przeciw wam wszystkim otóż nie jest przeciw ,ale jest daaaleko i tego należy się trzymać aby nie popaść w osamotnienie . Od znajomych z UTW oraz "przyjaciół" z internetu wolę kochanka i przyjaciela w jednym bo i pogadać i pośmiać się można a do tego nie popada się w starcze ciuchtkie skromne i bezglosne narzekające istnienie w ktorym jedyna radoscią sa wnuki oddalające się wraz z dorastaniem ,życie i sukcesy nie tak już młodych dzieci oraz hurra pyszny obiadek rodzinny .Dajcie spokój GROBOWIEC!!!!!

tadeusz50
07-11-2010, 14:55
Witaj Małgosiu, daaawno Cię nie widziałem. W deprechę nie popadam, chociaż nudnawo tu od jakiegoś czasu

Malgorzata 50
07-11-2010, 14:59
Cześć Tadziu trzeba trochę dziegciu bo nuuuda tu przeokropna .A dostalam mila wiadomosć to zajrzałam i ....eee lepiej nie mówić .Zresztą wróć -nie podoba się tu mi, ale to jest moje prywatne i odrębne zdanie .I nikt nie musi się nim przejmować .

tadeusz50
07-11-2010, 15:01
Małgosiu, może się coś rozrusza?

Malgorzata 50
07-11-2010, 15:07
Może ,Tadziu przepraszam ale muszę szybko się spinać albowiem mam gości więc nie pogadam teraz Miło było cie "zobaczyć" Pa

tadeusz50
07-11-2010, 15:09
Małgosiu pozdrów Basię. Nie musisz przepraszać jest OK

jolita
07-11-2010, 15:21
Przeglądając wątek - już układałam sobie odpowiedź na a może przesiąkniętą optymizmem ale ostatnie wypowiedzi zmroziły mnie co nie co. No cóż - spróbujmy... Moim sposobem na życie jest dewiza "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" (sprawdza się!) i nie żądanie zbyt wiele od przyjaciół.

ps. przy okazji do Sagueluni: nie pajączki ale pszczółki tęsknią za Tobą!

jasinek123
07-11-2010, 15:35
http://img222.imageshack.us/img222/7340/zwismski.gif (http://img222.imageshack.us/my.php?image=zwismski.gif)
Do Małgosi50
no wiesz aby wszystkim powiedzieć
zramolali to ja się oburzam!

mimoza
07-11-2010, 16:25
Zresztą wróć -nie podoba się tu mi, ale to jest moje prywatne i odrębne zdanie .I nikt nie musi się nim przejmować .

Witaj Małgosiu50 dawno niewidziana.:)
Tak zrobię - nie będę się przejmować tym co napisałaś.
;) - Cz

amelia
07-11-2010, 16:51
Od znajomych z UTW oraz "przyjaciół" z internetu wolę kochanka i przyjaciela w jednym bo i pogadać i pośmiać się można a do tego nie popada się w starcze ciuchtkie skromne i bezglosne narzekające istnienie w ktorym jedyna radoscią sa wnuki oddalające się wraz z dorastaniem ,życie i sukcesy nie tak już młodych dzieci oraz hurra pyszny obiadek rodzinny .Dajcie spokój GROBOWIEC!!!!!

gratulacje,
ale skad wziac kochanka? ;)

kolezanka mojej corki zadala niedawno to pytanie:D :D
"moze byc lekko wybrakowany, jakis odpad, moze z reklamacji lub zwrotow" kontynuowala temat - i nic nie pojawilo sie w zasiegu jej wzroku, sluchu i czucia:D

Razem50plus.pl
10-11-2010, 11:35
Poznawać innych, szukać znajomych - wszak jest nas tak wiele!!


Witam
Ciesze sie ze trafilam na to forum, moze tu znajde bratnia duszę i pomoc .

Jak poradzic sobie z poczuciem osamotnienia ?

iwko1234
04-02-2011, 20:38
myślę, że najlepszym sposobem na osamotnienie jest odnalezienie w sobie pasji. Każdy ma pewien obszar swoich zainteresowań może realizować się w nim. Czasami nachodzi mnie myśl, że gdy nie będę już czynna zawodowo to poświęcę się wolontariatowi lub innej formie pomocy innym. Zapewne będę miała też pieska yorka gdy już moje bytowanie w domu będzie częstsze:)
A może wyjazdy z singlami co prawda trochę to kosztuje ale pozwoli na chwilę oderwać się od codzienności a może sanatorium? Pozdrawiam

Arti
04-02-2011, 22:44
:D do ludzi ----> do ludzi

Blond
03-06-2011, 04:20
Szukam rozwiązania... wyrwać się z osamotnienia!
Niby wkoło ludzi gąszcz, a pustka straszna.
Czyżbym chciała nie wiadomo czego?

baburka
13-07-2011, 14:57
Szukam rozwiązania... wyrwać się z osamotnienia!
Niby wkoło ludzi gąszcz, a pustka straszna.
Nieraz się zastanawiałam, jakie konkrety można podłożyć pod ogólnik "wyjść do ludzi". Oprócz UTW nic nie przychodzi mi do głowy. Nie wiem, jakie też więzi mogą się utoworzyć podczas wspólnego słuchania wykładu, chyba takie jak w czasie spektaklu kinowego lub nabożeństwa.
Mogę z całą pewnością wykorzystać afisz z napisem "Otwieram się na ludzi" i zacząć krążyć z nim po rynku.

Malwina
13-07-2011, 15:09
Baburko na UTw jest wiele osób, przecież rozmawiacie ze sobą po zajęciach, na wernisażach, ewent wycieczkach...mozę inni maja podobne pasje do Twoich...czasem mozna ofiarowac sie z pomocą komus....zaprosic kogos na spacer, albo wyjście wspólne z pieskiem....jest tyle mozliwości...tylko trzeba uśmiechnąc sie czasem do obcej osoby i rozmowa sama sie nawiazuje.....moze nie każdy to potrafi, ale ja wiem,ze to potrafi otwierac innych na nas, nas na innych....w naszym wieku trudno o przyjaxnie już, ale o nowe znajomości sympatyczne..tak.....

baburka
13-07-2011, 17:32
w naszym wieku trudno o przyjaxnie już, ale o nowe znajomości sympatyczne..tak.....
Dobrze, że wyraźnie podkreśliłaś różnicę między przyjaźnią a znajomością. Nie wolno mylić tych dwóch relacji, bo skutki mogą być opłakane. Przyjaźń wymaga próby czasu, my - niestety - stoimy już pod ścianą. Żeby tak chociaż z 5 kilo soli razem zjeść..., można by ryzykować dopuszczenie późnej przyjaźni.

Malwina
13-07-2011, 18:36
Tak, podkreśliłam, bo szafuje się słowem przyjażn , nie odroznia od znajomości, nawet dobrej....drażni mnie jak np szczegolnie artyści...o wszystkich swoich znajomych mówią mój przyjaciel..a to przeciez nie tak....

alcia65
29-07-2011, 20:04
Tak masz Malwino rację zbytnio szafuje się przyjażnią .Uważam tez że przyjażni jako takiej raczej już nie spotkasz .Bardzo często w "przyjażń" wkrada się zazdrość ,pazerność,rywalizacja i intrygi.Mi się to nie podoba i nie mam przyjaciół tylko dobre koleżanki czy znajomych.

Malwina
29-07-2011, 20:13
ja tez mam... znajomych, dobrych znajomych, świetnych znajomych i ..garstkę małą przyjaciół....

alcia65
29-07-2011, 20:47
Pracowałam z z dojazdem 12-13 godzin i "przyjaciele" się wykruszyli.Teraz zostali mi tylko znajomi z którymi mam też znikomy kontakt.

Malwina
29-07-2011, 20:49
Ja już wiem, ze trzeba pielęgnowac znajomości , przyjaźnie..same ot tak nie utrzymują sie....to tak jak z miłością...trzeba nad nią pracowac....

maj521
01-12-2011, 14:56
:D do ludzi ----> do ludzi


Łatwo powiedzieć, gorzej wykonać. Wiem coś o tym

krysia12
04-01-2012, 20:20
Czytam Wasze wypowiedzi i zastanawiam się nad tym życiem Ja też jestem samotna (wdowa) od kilku dobrych lat. I też nie mogę sobie poradzić z tą samotnością. Niby rodzina, dzieci, znajomi ale nie pójdę im opowiadać takie skrywane głęboko odczucia. Powiedzą stara baba (jestem już na emeryturze) i chce jej się chłopa. To prawda potrzebuję kogoś kto by był mi bardzo bliski, z kim mogłabym porozmawiać o wszystkim i o niczym.Chciałabym się wtulić w ramiona mężczyzny i pomilczeć.Czy tak dużo chcę ? Nie wiem ile mi jeszcze tego życia zostało więc chciałabym przeżyć tę resztę z osobą, którą pokocham.Jestem romantyczką i dlatego tak bardzo pragnę drugiej połówki aby stworzyć coś pięknego.Myślicie, że tak łatwo jest na kogoś odpowiedniego trafić ? Mimo lat , też jest potrzebna ta chemia jak to mówią młodzi. Musi coś połączyć aby stworzyć udany związek. Mieszkam w małym miasteczku i może dlatego jest ciężej kogoś odpowiedniego spotkać. Napiszę tylko tyle, że trzeba być bardzo samotnym aby zrozumieć odczucia samotnego. Dziękuję tym, którzy przeczytali moją wypowiedż a samotnikom, życzę powodzenia w poszukiwaniach , bo ja się nie poddaję i będę dalej szukać!

wisia
04-01-2012, 22:52
I tak trzymaj Krysiu, podobno strzała Amora może ugodzić w najmniej spodziewanym momencie, a tylko miłość rozbija okowy samotności i tego ci życzę.

maj521
05-01-2012, 01:58
Krysiu
Trzymam za Ciebie kciuki, bo ja już zrezygnowałam. Mam nadzieję, że Tobie się powiedzie a Nowy Rok napawa zawsze optymizmem
Pozdrawiam :)

cha_ga
05-01-2012, 09:36
Czy osamotnienie i samotność to nie jest to samo? Po co sa dwa rózne wątki?

marcel20106
05-01-2012, 09:43
W życiu jest potrzebny drugi
człowiek,samemu to tylko
wegetacja,
Krysiu-nie patrz co kto powie
/czy Ci się chce chłopa/czy
też nie.!Ludzie potrafią
skutecznie człowieka zdołować.
Wiem,że wiem na pewno.Idź za
głosem serca-to Twoje życie i
nie zmarnuj Go.Drugiego już nie
będzie pomyśl o tym.Pozdrawiam.

krysia12
05-01-2012, 16:03
Kochani jestem Wam wdzięczna, że doczekałam się odzewu z Waszej strony. Miło jest czytać tak cieplutkie słowa. To tak jakby słoneczko zajrzało do mojego serduszka. Dziękuję Wam Kochani. Będę się starała abym nie zmarnowała reszty swojego życia , bo mam cichą nadzieję, że ten rok będzie dla mnie łaskawszy. W dalszym ciągu NIE PODDAJĘ SIĘ. I tak sobie codziennie powtarzam. A teraz chciałabym odnieść się do maj521. Nie możesz się poddawać wiesz, że nadzieja umiera ostatnia. Walcz o swoje szczęście , wiem ile to kosztuje ale przynajmniej próbuj walczyć i pokazuj się tutaj. Napisz coś o sobie, to czasami pomaga, Będę tutaj zaglądać często i ponarzekamy sobie razem. Chciałabym też podziękować za miłe słowa otuchy Basi i Wisi i życzyć wszystkim dużo miłości i szczęścia w Nowym 2012 Roku. Trzymajcie się kochani.

barteczek
05-01-2012, 16:24
Witaj Krysiu.
Są dwa powody że zabieram głos - jestem też z Lublina, druga, to, że nie odpuszczaj! Jak czujesz taką potrzebę bycia z kimś - NA DOBRE I NA ZŁE- to trzymaj się tego, tylko, uważaj kochana, na kogo trafiasz. Są mężczyźni różni.....
Zanim powiesz tak, obejrzyj Go ze wszystkich stron.

Przytulam Cię w serdecznym uścisku - brejdaczko./ Tak to się mowi?/ Nie mieszkam od dziecka, ale co rok bywam u rodziny.

krysia12
05-01-2012, 20:23
Witaj! Cieszę się, że napisałaś kilka słów. Wiesz może dlatego, że tak bardzo uważam , nie mam nikogo.Być może gdybym trochę spuściła z tonu, to kto wie ? Ale nie ma nic na siłę i jeżeli zwiąże się z kimś to musi być ktoś, kto mnie zaciekawi. Wiązać się z kimś nieodpowiednim i cierpieć to za dużo jak na moje i tak skołatane serce. Mówią, że kto szuka to znajduje ,więc nie odpuszczam i idę do przodu, ale rozważnie. Dzięki kochana za te miłe słowa i trzymaj za mnie kciuki , aby mi się udało. Całuski!

Setunia
17-01-2012, 19:27
Czy osamotnienie i samotność to nie jest to samo? Po co sa dwa rózne wątki?
Osamotnienie a samotnośc to nie to samo. Można byc osamotnionym będąc w rodzinie, jesli nie znajdujesz w niej zrozumienia i serdeczności. Najgorzej byc i tym i tym jednocześnie - właśnie ja tak mam. Mieszkam z dala od rodziny ( więc jestem samotna), a rodzina sie mna nie interesuje (jestem osamotniona). Nikomu tego nie życzę !

krystynka
17-01-2012, 20:19
Samotność to odkrywanie samego siebie. Osamotnienie to tęsknota za innymi, dopominanie się o innych, uzależnienie od innych...
Osamotnienie jest słabością. Samotność jest siłą.

http://zenforest.wordpress.com/2007/12/20/samotnosc-czy-osamotnienie/
Parę dni temu trafiłam na tego bloga.
Tematów bez liku.
Wystarczy na długie zimowe wieczory, jeżeli ta zima w końcu do nas zawita na dłużej.

ja2977
17-01-2012, 21:23
Osamotnienie jest zrządzeniem Losu. Nie mamy wpływu na to, że inni nie utrzymują z nami kontaktu, cóż dopiero kontaktu bliższego. Możemy "wyłazić ze skóry" dążąc do nawiązania kontaktu a i tak nic z tego nie wychodzi. Taki los.
Samotność jest losem wybranym. Odrzucamy kontakty z innymi z różnych- przez nas samych wymyślonych- powodów.
Ile razy starałem się zaprosic do wspólnego spacewru po parku stale te same osoby spotykane! wolą iść same? Gdzieś, kiedyś stało się coś, co sprawiło odsunięcie się w tę samotność wśród ludzi dookolnych. Ale życie nie powie ci, że poczeka, aż skończysz użalać się nad takim losem.
Emerytos Bidoklepos
O Losie będę pisał bloga.

cha_ga
18-01-2012, 09:11
Osamotnienie to zrządzenie losu, a samotność to los wybrany?Akurat! Dla mnie jedno i drugie to to samo, nie da się tego oddzielic, jedynie samotność i bycie samemu to dwie różne sprawy, aczkolwiek tez bardzo często nierozerwalnie połączone. Samotność jest siłą? Ciekawe co na to ci wszyscy samotni, którzy tu zagladają?

aniak2015
18-01-2012, 16:07
Każda samotność i osamotnienie jest niepodobne do innych.Odmienne są osobiste sytuacje ,różne są motywy wyboru samotności i przyczyny osamotnienia ,różnią się ludzkie osobowości i charaktery ;widzenie siebie innych i świata człowiek jest sumą tego co przeżył dotychczas.Samotność jest wielką pokusą nie dajmy się jej .Pozdrawiam.

krystynka
18-01-2012, 17:22
Samotność, to myślę - stan, który akceptujemy. Jest nam dobrze, realizujemy siebie, swoje zainteresowania, nie czujemy się opuszczeni, nieszczęśliwi.
Hm... egoiści może ktoś powiedzieć.

Osamotnienie, to jakby odczuwalny stan opuszczenia przez innych, często wyimaginowany.
To nieumiejętność w pewnym sensie, wyjścia naprzeciw potrzebom; wyjścia do ludzi, blokady psychiczne o różnym podłożu - także finansowym, np. bieda.

Ot, takie moje przemyślenia...

eledand
18-01-2012, 18:20
Krystynko a masz w pełni rację.Do czasu jest nam samym dobrze a potem przychodzi strach przed ludżmi,którym a może na ulicy spotkamy.Usuwamy się w bok i czekamy aż sieulotni dana osoba z którą nie mamy ochoty rozmawiać.
http://i39.tinypic.com/29es6b.jpg

krystynka
18-01-2012, 18:37
Ewo, jaki przyjemny obrazek... :)

Barakuda
18-01-2012, 19:59
Samotność odczuwają nie tylko osoby będące same, ale również takie, które są w związku. Można być samotnym wśród ludzi i z kimś obok siebie. Jeżeli nie czujemy więzi psychicznej z drugą osobą, to bliskość tylko fizyczna to za mało, nie zaspokaja naszej potrzeby bycia z kimś.

elen49
19-01-2012, 15:26
Samotność odczuwają nie tylko osoby będące same, ale również takie, które są w związku. Można być samotnym wśród ludzi i z kimś obok siebie. Jeżeli nie czujemy więzi psychicznej z drugą osobą, to bliskość tylko fizyczna to za mało, nie zaspokaja naszej potrzeby bycia z kimś.
Podpisuję się pod tym obiema rękami.Byłam już w takim związku i mimo, że bardzo tego nie lubię wybieram jednak samotność w pojedynkę.I jeszcze coś dodam, apropo tego wytrwałego szukania.U nas na zabawie emerytów na 130 osób jest może z dziesięciu panów, bardzo mocno zajętych.Przestałam bywać na tych "zabawach", bo po prostu to mnie nie bawi.Widok tych pań udających, że dobrze się bawią jest mi przykry.Może się jednak mylę, może trzeba polubić taką zabawę.Coś takiego jak panieński wieczór??Coś w tym jest, może trzeba zmienić podejście do tematu.:)

krystynka
19-01-2012, 18:06
Będąc onegdaj nad morzem, widziałam taki widoczek:
brzegiem morza idzie grupka ludzi. Ta grupka to - jeden pan i 6-7 pań.
Czyli pan w wianuszku z pań. Panie w średnim wieku, tańczyly wokól niego, śpiewały, wdzięczyły się po prostu.
Pomimo, że miałam wówczas 20 parę lat, widok byl dla mnie żałosny, nie licujący z wiekiem tych pań.
A może one po prostu dobrze bawiły się :icon_eek:
Tak mi się przypomniało... a propos zabawy :)

Joanna49W.
19-01-2012, 18:55
Krysiu 12 --Jestem w podobnej sytuacji jak Ty.Dotego mieszkam na wsi.Mam 62 lata,wdową jestem już 13 lat.Mam dwie wnuczki, którym poświęcam dużo czasu ,bo dzieci dla matki nie mają dużo czasu.Nie miałam córki,tylko trzech synów.A synowa to nigdy córka.Chyba o tym wiedzą wszyscy,dlatego nie martw się nie Ty sama.Głowa do góryJoanna.

bibian
27-01-2012, 16:21
Witam.
Przeczytałam cały wątek,wszystkie strony. Znalazłam tylko kilka wypowiedzi osób prawdziwie samotnych. Reszta to osoby -
posługujące się sloganami, utartymi zwrotami,ogólnie dostępnymi poradami, a tak naprawdę nie znające tematu-
samotności. Te wszystkie rady i porady przywodzą mi na myśl
jedno: "dobrymi radami piekło wybrukowane". Zresztą czy syty jest w stanie zrozumieć głodnego? Pomyślcie drogie Panie i drodzy Panowie.

maj521
27-01-2012, 22:34
Witam bibian
Całkowicie się zgadzam z Twoją wypowiedzią. Także uważam, że tego typu rady zamiast pomagać, tylko wpędzają samotnika w depresję

Vika
27-01-2012, 22:55
Witam bibian
Całkowicie się zgadzam z Twoją wypowiedzią. Także uważam, że tego typu rady zamiast pomagać, tylko wpędzają samotnika w depresję
Może tylko małe sprostowanie.Samotnik-to człowiek który sam dobrowolnie wybrał samotny tryb życia.
Samotność zaś przypada nam w udziale z różnych ,niekoniecznie zależnych od nas powodów. Często jesteśmy bezsilni,bezradni. Rzecz ciekawa, ci którzy tak ochoczo rad udzielają ,sami stronią od samotnych z konieczności, albo podając swój przykład niezwykle pozytywny radzenia sobie, tym samym dają do zrozumienia ;"sama jesteś sobie winna.

aniak2015
29-01-2012, 09:14
Witam.Nie zgadzam się z wypowiedzią ,że ludzie sami wybierają sobie samotność a co z tymi,którzy utracili swojego najbliższego przyjaciela przez nagłą śmierć i zostali sami bo "przyjaciele",którzy nimi kiedyś byli teraz nie znają.Ktoś kto pisze że można sobie z tym poradzić to nie zna słowa samotność.Pozdrawiam.

bibian
29-01-2012, 17:08
Widzę że idzie o zrozumienie słowa samotność.
Są tacy co ją wybierają świadomie i są tacy co muszą z"nią" być,
wbrew sobie. Najczęściej zostajemy sami bo opuszczają
nas najbliżsi. Powód opuszczenia bywa różny, ale zawsze
skutek jest taki sam-czujemy się opuszczeni.I to jest takie straszne bo człowiek to istota stadna, a samotność nie nadaje naszemu życiu żadnego sensu.

Vika
29-01-2012, 18:22
Widzę że idzie o zrozumienie słowa samotność.
Są tacy co ją wybierają świadomie i są tacy co muszą z"nią" być,
wbrew sobie.Powód Najczęściej zostajemy sami bo opuszczają
nas najbliżsi. d opuszczenia bywa różny, ale zawsze
skutek jest taki sam-czujemy się opuszczeni.I to jest takie straszne bo człowiek to istota stadna, a samotność nie nadaje naszemu życiu żadnego sensu.
Tak ,samotnik a samotny to różne pojęcia.
Natomiast co do opuszczenia,,,nie wiem czy zgodzisz się ze mną, utrata kogoś bliskiego, odejście , śmierć są bolesne, z czasem rana się jednak zabliżni.
Ale gdy żyjesz wśród ludzi,licznej rodziny i z niewiadomych przyczyn odwracają się bo mają swoje grona znajomych, są zajęci, czasem tak "zapracowani", że nawet na krótki telefon nie ma czasu ,,to chyba najgorsza forma osamotnienia,opuszczenia.Bywa przecież tak, że blizej im do Tunezji niż na sąsiednią ulicę. Dla mnie powód jest oczywiście jasny, tego zjawiska nie było gdy status wszystkich był podobny.Teraz wystarczy choroba,bieda i juz jesteś sam/a.
Oczywiscie zdarzają się wyjątki.

bibian
29-01-2012, 18:40
Witam.
Myślę że nie ma znaczenia czy umiera nam bliski, czy najbliżsi
przestają nas dostrzegać.Zostajemy sami ,bezradni ,bez wsparcia najmniejszego,bez możliwości rozmowy. Jeżeli w naszym najbliższym otoczeniu brak człowieka (bliższego,dalszego) to to jest samotność. Bycie tylko z sobą.
Pozdrawiam

maj521
29-01-2012, 19:55
Może tylko małe sprostowanie.Samotnik-to człowiek który

Jak zwał tak zwał, nie chodzi nam przecież o definicję. Z tego co wiem nawet fachowcy różnią się w tej sprawie.
Ważniejszy jest chyba sam problem i ewentualna pomoc a raczej wsparcie, jakie można dać człowiekowi choćby przez rozmowę itp.

krysia12
29-01-2012, 21:02
Do joa.wod. Joasiu coś nas jednak łączy oprócz samotności, bo jeszcze jestem sama. Niedługo skończę 62 lat , też mam 3 synów i też opiekuję się wnuczką i wnukiem. Mimo wszystko dalej nie odpuszczam, chociaż czasami jest mi naprawdę żle z tą samotnością. Najgorsze są wieczory , kiedy wszyscy kładą się do łóżek a ja siedzę przy kompie i nie mam ochoty iść spać. Takie jest życie w samotności. Pozdrawiam Cię Joasiu bardzo cieplutko , być może los nam się odkręci w dobrą stronę, czego życzę Tobie , sobie i wszystkim samotnikom. Krysia.

krysia12
29-01-2012, 22:17
Witaj maj 521, cieszę się,że jesteś tutaj.Samotności nie zrozumie ten, kto nie jest samotny. Wypowiadają się na ten temat osoby, które nie są samotne i doradzają jak mamy żyć , nie znając tego co my czujemy. To mnie zniechęciło do zabierania głosu i wogule mniej wchodzę do senior-cafe. Dzisiaj wskoczyłam zobaczyć co tutaj się dzieje i zabrałam głos w wiadomej sprawie. Znalazłam stronę "slajdziki", słucham tam piosenek i jestem szczęśliwsza. Polecam i pozdrawiam wszystkich.

BUNIA
29-01-2012, 22:43
Mozna życ samotnie a nie czuć się osamotnionym i można mieć rodzinę i byc samotnym ,
To zależy od czlowieka, od wychowania ,Są osoby które świadomie izoluję siebie nawet od najbliższych.I tak jest im dobrze .Przywykli , zdziczeli już nie chcą nikogo .
A przecież czlowiek to ssak stadny .

maj521
29-01-2012, 23:38
BUNIA, moim zdaniem bardzo się mylisz. Takie izolowanie się od ludzi jest stanem na który nie ma się wpływu. Im bardziej człowiek potrzebuje kontaktu z ludźmi tym bardziej będąc w depresji ich unika. Wiem, to jest trudne do zrozumienia jeśli się tego nie przeżyło.

maj521
29-01-2012, 23:42
..... Znalazłam stronę "slajdziki", słucham tam piosenek i jestem szczęśliwsza. Polecam i pozdrawiam wszystkich.
Witam krysia12.
Czytając co piszesz wiem, że rozumiesz ten temat i ludzi, którym trudno żyć w samotności czy jak kto woli w osamotnieniu...
Możesz podrzucić linka do slajdzików? Chętnie popatrzę :)
Pozdrawiam

krysia12
30-01-2012, 00:03
Witaj maj521.Napisz Kochanie w goglach "slajdziki" .Wejdż w 1 odsłonę i tam na górze będzie "przeglądaj". Życzę miłego słuchania i oglądania a jest około 2tysiące slajdów z piosenkami. Warto naprawdę.Pozdrawiam cieplutko i życzę spokojnej nocy.

bibian
30-01-2012, 10:41
Witam.
Znowu widzę że wypisujesz piękną literaturę pod tytułem
SLOGANY.
Jaki wpływ ma wychowanie na uczucie pustki i totalnej beznadziei, na brak jakiegokolwiek sensu?
Ja myślę że tu na forum nie odzywały się osoby,
które świadomie wybrały samotność.
Tu pisały osoby którym ta samotność doskwiera i to bardzo.
Tak ja to odebrałam. Ale pisały też osoby tylko po to by
by zaistnieć i nieważne że z pseudo radami.
Byle pisać.
Pozdrawiam serdecznie

krystynka
30-01-2012, 11:42
Odkąd pamiętam, zawsze byłam "wilk samotnik".
I tak to zostało. Mieszkam sama, a i znajomi z którymi jakiś tam kontakt utrzymywałam wykruszyli się.
Rodzina jest i to liczna, ale kontakty przypadkowe. GG, tel rzadziej.
Nie narzekam na samotność; może już zdziczałam, jak mówi Bunia.
Mam kilka kotków pod opieką, więc może też zdziwaczałam.
Ale jako, że je mam - muszę częściej wyjść z domu, po karmę, do weta.
Przy okazji spotykam ludzi, pogadam, zwykle pośmiejemy się, bo narzekać nie mam powodu. I to mi starcza.
Od wczesnaj wiosny, do późnej jesieni działka - dzień w dzień.
Mam nawet sąsiada, który chciał, żebyśmy nawiązali jakiś bliższy kontakt. Jakoś nie widzę tego. Chyba zdziczałam jednak

Setunia
30-01-2012, 12:17
Może tu znajdziesz radę
http://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-samotnosc-w-malzenstwie-page3-3509.html#post712915
http://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-.-.-samotnosc-.-.-.-cz.-3-.-.-.-page36-6953.html#post712450
http://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-co-robic-by-mniej-cierpiec-po-stracie-bliskiej-osoby-page7-1475.html#post706368
Można liczyc tylko na siebie.Ludzie unikają samotnych, może boja sie, że będziemy ich obarczać swoimi problemami. A przeciez nie o to chodzi. Mnie wystarczyłaby rozmowa z kims kto mnie rozumie,wysłucha, nie udziela mi "cennych" rad, podając siebie jako najlepszy przykład. Ale teraz trudno jest spotkać człowieka wśród ludzi. Trzymajmy się samotni, dokąd dajemy radę sami, bo na innych nie ma co liczyć .

bibian
30-01-2012, 12:18
Witam.
Ale to co opisałaś to Twój własny wybór, Twój sposób na życie.
To nie jest samotność.
Pozdrawiam

bibian
30-01-2012, 12:24
Mój wpis był odpowiedzią dla Krystynki.
Z Tobą mariano zgadzam się całkowicie, i czytam co w duszy.Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.

Setunia
30-01-2012, 12:24
Odkąd pamiętam, zawsze byłam "wilk samotnik".
I tak to zostało. Mieszkam sama, a i znajomi z którymi jakiś tam kontakt utrzymywałam wykruszyli się.
Rodzina jest i to liczna, ale kontakty przypadkowe. GG, tel rzadziej.
Nie narzekam na samotność; może już zdziczałam, jak mówi Bunia.
Mam kilka kotków pod opieką, więc może też zdziwaczałam.
Ale jako, że je mam - muszę częściej wyjść z domu, po karmę, do weta.
Przy okazji spotykam ludzi, pogadam, zwykle pośmiejemy się, bo narzekać nie mam powodu. I to mi starcza.
Od wczesnaj wiosny, do późnej jesieni działka - dzień w dzień.
Mam nawet sąsiada, który chciał, żebyśmy nawiązali jakiś bliższy kontakt. Jakoś nie widzę tego. Chyba zdziczałam jednak
Mam to samo. Najczęściej gadam z moim kotem. Ale przecież nie pójdę z nim na spacer czy do kina !Znajomych coraz mniej, zaczynają sie przenosic do "lepszego świata". Przyjęłam zasadę, że tak już musi pozostać, choc to bardzo niebudująca myśl.Wiadomo, wyżej ..... nie podskoczysz !Jeśli czegos nie można zmienić, trzeba to polubić .

Setunia
30-01-2012, 12:29
Mój wpis był odpowiedzią dla Krystynki.
Z Tobą mariano zgadzam się całkowicie, i czytam co w duszy.Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Witaj bibian ! Niechcacy wcisnęłam sie w Twoja odpowiedz dla krystynki. Przynajmniej wiem, że jest wiecej takich nieprzystających do życia jak ja. Mała pociecha, ale zawsze coś. Serdecznie pozdrawiam !

krystynka
30-01-2012, 12:37
Witam.
Ale to co opisałaś to Twój własny wybór, Twój sposób na życie.
To nie jest samotność.
Pozdrawiam

Uspokoiłaś mnie Bibian. Serio zaczęłam się zastanawiać, czy coś ze mną nie tak.
Czyli samotność, osamotnienie to stan mentalny...
Beznadzieja z kolei wynika z depresji :(

Już nic nie piszę więcej.
Słońce pięknie świeci; idę zażyć świeżego powietrza i Vit. D
Pozdrawiam :)

Lucy001
30-01-2012, 13:43
Może ja się odważę i pokrótce opowiem swoją historię.
Na emeryturę poszłam w 2002 r i przeniosłam się do innego miasta.
Byłam bardzo samotna , zdecydowałam się na drugi związek małżeński.Po kilkunastu miesiącach małżeństwa , rozwód.......
Wybawienie!!!
Dzisiaj mieszkam sama , dzieci mnie czasami odwiedzają ,chodzę na zajęcia Trzeciego Wieku i jestem bardzo szczęśliwa .Nie piszę żeby radzić komuś ,ale po prostu.......
Nie zawsze drugi człowiek sprawi , że nie jesteśmy samotne.

Vika
30-01-2012, 14:45
Tak....wszystko jeszcze może być dobrze, może się coś zmienić,jeśli jest kochane zdrówko.
Gdy w oczy choroby zajrzą , a z nimi wszelkie tego konsekwencje, odpada i UTW ,i kijki,i kawiarenki, a przede wszystkim wokoło robi się coraz bardziej pusto.
Po co komu wrak ? Jeszcze przypadkiem coś tam drgnie w sumieniu i trzeba go wspomóc, albo nie daj Boże poskarży się że nie ma na kupno leku czy badanie. Trzeba omijać jak trędowatego.
Tak, drogie koleżanki, z początku jest ciężko i przykro,
z czasem zostaje tęsknota za kimś z kim można szczerze pogadać, nie zaraz żalić się, ale chociaż poradzić się w drobnych sprawach. Ale cóż jak drogi się rozeszły.Nawet dzwonić do takiego nikomu się nie chce, lepiej poplotkować na luzie , o ciuszkach,kosmetyczkach,fryzurach, kurortach, na wielbłądy czy może do Chin?
A tu rzeczywistość skrzeczy, zastanawiasz którą receptę wykupić, a z którą można jeszcze poczekać.
No i dziczeje człowiek, zwłaszcza że i gorzej wygląda, i w mieszkaniu coraz skromniej...........
Jak tu nie zdziczeć? Żeby chociaż nie schamieć w tym strasznym,okrutnym świecie, trzeba szukać dobrej muzyki,rozrywki i literatury w necie, bo to co TV proponuje,powala na ......nie , nie na kolana, raczej na odwrotną część ciała:rolleyes: .
Pozdrawiam osamotnione:( .

krystynka
30-01-2012, 16:31
Dla podreperowania nastroju przesyłam Wam piosenkę
http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=XcATvu5f9vE
Nogi same chodzą i areobik gotowy.
Od razu lepiej - ruch to zdrowie :)

Setunia
31-01-2012, 09:48
Tak....wszystko jeszcze może być dobrze, może się coś zmienić,jeśli jest kochane zdrówko.
Gdy w oczy choroby zajrzą , a z nimi wszelkie tego konsekwencje, odpada i UTW ,i kijki,i kawiarenki, a przede wszystkim wokoło robi się coraz bardziej pusto.
Po co komu wrak ? Jeszcze przypadkiem coś tam drgnie w sumieniu i trzeba go wspomóc, albo nie daj Boże poskarży się że nie ma na kupno leku czy badanie. Trzeba omijać jak trędowatego.
Tak, drogie koleżanki, z początku jest ciężko i przykro,
z czasem zostaje tęsknota za kimś z kim można szczerze pogadać, nie zaraz żalić się, ale chociaż poradzić się w drobnych sprawach. Ale cóż jak drogi się rozeszły.Nawet dzwonić do takiego nikomu się nie chce, lepiej poplotkować na luzie , o ciuszkach,kosmetyczkach,fryzurach, kurortach, na wielbłądy czy może do Chin?
A tu rzeczywistość skrzeczy, zastanawiasz którą receptę wykupić, a z którą można jeszcze poczekać.
No i dziczeje człowiek, zwłaszcza że i gorzej wygląda, i w mieszkaniu coraz skromniej...........
Jak tu nie zdziczeć? Żeby chociaż nie schamieć w tym strasznym,okrutnym świecie, trzeba szukać dobrej muzyki,rozrywki i literatury w necie, bo to co TV proponuje,powala na ......nie , nie na kolana, raczej na odwrotną część ciała:rolleyes: .
Pozdrawiam osamotnione:( .
Witaj Viko ! Napisałas to, o czym ja nie miałam odwagi wspomnieć, mianowicie kłopoty materialne ludzi samotnych. Po śmierci męża zostało mi duże mieszkanie do utrzymania i moja jedna nieduża emerytura . Nie moge liczyc na niczyją pomoc i naprawdę zastanawiam sie, czy w ogóle recepte zrealizować. Ograniczam wydatki do niezbędnego minimum. Dlatego nie chodzę do kina, o teatrze nie wspominając, nie kupuję nowych ubrań itp. Rachunki za media opłacam z opóźnieniem ; teraz np.utrzymuję w domu temp. 16 stopni i ogrzewam tylko jeden pokój i łazienkę, bo opłaty za gaz zjadłyby mnie. Dzisiaj czasy są takie, że nie wypada przyznawać sie do niedostatku. Dlatego dobrze, że moge tu sobie ponarzekac anonimowo. Aby do wiosny !

cha_ga
31-01-2012, 10:52
Poruszyłyście bardzo istotny problem, który zapewne dotyczy wielu z nas. Samotność sie pogłębia gdy nie wiedząc juz na czym by tu jeszcze zaoszczędzic musimy jednoczesnie wysłuchiwac problemów znajomych typu na urlop do Turcji czy może do Egiptu, nie zrozumie głodnego syty...

slava
31-01-2012, 11:36
Dzisiaj czasy są takie, że nie wypada przyznawać sie do niedostatku. Dlatego dobrze, że moge tu sobie ponarzekać anonimowo. Aby do wiosny !
Mariano, dziwię sie Tobie , ze nie sprzedasz lub nie zamienisz wielkiego mieszkania na mniejsze, gdzie opłaty byłyby dużo mniejsze.
Kto każe Tobie mieszkać w takim wielkim domu.
Napewno znaleźliby się ludzie , którzy zamieniliby sie i jeszcze Tobie dopłacili.
Znam wiele osób, które jak zostało tylko jedno z małżonków,
tak zrobili jak pisałam.
Moja siostra teraz sprzedała wielki dom + warsztat+ ogród i przeprowadziła się do domku w zabudowie szeregowej.
Było jej smutno, ale takie jest życie.
Po sprzedaży , urządzeniu na nowo mieszkanka zostało jej
300 tysięcy i już nie musi oszczędzać.

slava
31-01-2012, 11:41
Poruszyłyście bardzo istotny problem, który zapewne dotyczy wielu z nas. Samotność sie pogłębia gdy nie wiedząc juz na czym by tu jeszcze zaoszczędzic musimy jednoczesnie wysłuchiwac problemów znajomych typu na urlop do Turcji czy może do Egiptu, nie zrozumie głodnego syty...

Cha_ba, ale nic nie robimy, aby zmienić sytuację.
Zobacz w Ameryce, ludzie na starość zmieniają stany, a nie tylko mieszkania.

danam1
31-01-2012, 12:24
Witajcie Osamotnieni i Samotni:)
Znalazłam radę na osamotnienie:)Wystarczy wejśc na niektóre fora lub wątki:)
Tam tak nam,, dowalą"że pokochamy samotność:)
A tak serio rozumiem Was bo ciągle zadaje sobie pytanie :co ze mną jest nie tak?Daję sobie też odpowiedz:widocznie jestem nie bogata,głupia nudna i mało atrakcyjna jako materiał na przyjaciela czy tylko znajomą:(.Widocznie nie zasługuje na nic lepszego.Nie jest mi dobrze z tą odpowiedzią ,ale tylko to mi przychodzi do głowy.Pozdrawiam Was serdecznie i życzę innych odpowiedzi niż ta jakiej sobie udzieliłam

Vika
31-01-2012, 12:34
Mariano, dziwię sie Tobie , ze nie sprzedasz lub nie zamienisz wielkiego mieszkania na mniejsze, gdzie opłaty byłyby dużo mniejsze.
Kto każe Tobie mieszkać w takim wielkim domu.
Napewno znaleźliby się ludzie , którzy zamieniliby sie i jeszcze Tobie dopłacili.
Znam wiele osób, które jak zostało tylko jedno z małżonków,
tak zrobili jak pisałam.
Moja siostra teraz sprzedała wielki dom + warsztat+ ogród i przeprowadziła się do domku w zabudowie szeregowej.
Było jej smutno, ale takie jest życie.
Wiesiu, a ja się nie dziwię. Tez mamy z mężem spore mieszkanie w bloku/63m.kw/., ale mamy nadzieję że kiedyś ,zamieszka tu syn z żoną. Przez te lata nagromadziło się wszelakiego dobytku w mieszkaniu i piwnicy,najpierw ...szkoda wyrzucić, potem ..nie ma do tego sił, na przeprowadzkę po prostu nas nie stać, a poza tem te mniejsze mieszkania są niewiele tańsze, chętnych na mieszkania w bloku także nie ma ,,sporo jest jeszcze tych argumentów na NIE.
Tutaj ostatnio taki trend budowania domów na obrzeżach miasta, wielu ludzi stać na to, zostawiają mieszkania na wynajem. Połowa mieszkań w bloku to samotni starsi ludzie.
Tylko wnuczęta są podrzucane do opieki..
No nie jest to wcale proste i po prostu nas na to nie stać.
Przeprowadzka ,urządzanie na nowo to koszty niemałe i nie na nasze siły.
Przypuszczam że Mariana ma podobny problem, nie pisze o domu ,lecz o mieszkaniu ,pewnie w bloku.
A też i problem natury psychicznej-"nie przesadza się starych drzew". Dom,mieszkanie, to całe, nasze życie, nie tylko ściany.

slava
31-01-2012, 12:34
Daję sobie też odpowiedz:widocznie jestem nie bogata,głupia nudna i mało atrakcyjna jako materiał na przyjaciela czy tylko znajomą:(.Widocznie nie zasługuje na nic lepszego.Nie jest mi dobrze z tą odpowiedzią ,ale tylko to mi przychodzi do głowy.
Witaj Danuś

Ot, powiedziła co wiedziła, a zapomniała, że jest taka jedna pyra, :) która danam lubi, :) ale niestety piszemy na innych wątkach.

slava
31-01-2012, 12:42
Przypuszczam że Mariana ma podobny problem, nie pisze o domu ,lecz o mieszkaniu ,pewnie w bloku.
A też i problem natury psychicznej-"nie przesadza się starych drzew". Dom,mieszkanie, to całe, nasze życie, nie tylko ściany.
Viko, trzeba zmienić myślenie.
Ja mieszkam też w dość dużym mieszkaniu,
ale już teraz synowi powiedziałam, że jakby co,
to chcę, aby kupił mi malutkie mieszkanko,
albo pomagał finansowo i jest jeszcze trzecia możliwość,
że dwa pokoje będę wynajmować.

Nie stać mnie na niekupowanie leków,
bo bez nich nie mogłabym egzystować,
tylko wieko do trumny pomogłoby.

Poza tym jakbym miała siedzieć we 16 stopniach w domu,
to już od myślenia mózg mi zamarza.
Viko, jak chcesz zostawić mieszkanie synowi,
to on musi poczuwać się do pomocy teraz Tobie.
Nie pomaga, nie ma mieszkania i tyle w tym temacie.

Dziewczyny zastanówcie się, nie kupujecie leków, marzniecie,
tylko dlatego, ze starych drzew się nie przesadza.

danam1
31-01-2012, 14:40
Coś Wam napisze o przesadzaniu.Mieszkałam 22 lata w bloku,przysłowiowy pies z kulawą nogą nie zajrzał:(Teraz od 2 miesięcy mieszkam w starym budynku znam wszystkich sasiadów i ciesze sie z ich pomocy i wiem że nie jestem już całkowicie zdana na siebie.Nie jest lekko i nie było to z wyboru,ale
serdecznośc ludzi może zrekompensować gorsze warunki.Bo ludzkie serce też daje ciepełko:):)Witaj Pyreczko:):)dawno Ciebie nie widziałam:):)

Lucy001
31-01-2012, 15:08
A ja z bloku przeprowadziłam się do domu.
Po co ?
Pilnuję posesji, dół wynajmuję , ci którzy wynajmują palą w piecu i mam ciepło.
Do czasu powiecie , myślę , że jak nie będę miała wyjścia to gaz założę.
Sprzedać ani zamienić nie jest tak łatwo.
Pozdrawiam.

maj521
31-01-2012, 15:36
Hmmm...A ja wiem, że punkt myślenia zależy od punktu siedzenia.
Łatwo jest wynająć pokoje w dużym mieście np. uczniom czy studentom. W małej mieścinie nie ma szans, bo młodzi jeśli już to wynajmują w kilka osób całe mieszkania. W betonowych blokach mieszkają głównie ludzie starsi, bo ich nie było stać na wyprowadzenie się do lepszych mieszkań. wszyscy oni chcą się przeprowadzać do mniejszych lokali.Duży popyt powoduje wzrost cen. Dlatego ceny mieszkań 2-3 pokojowych zbliżają się do cen kawalerek. Jak do tego policzysz koszty remontu, przeprowadzki, dostosowanie wystroju do własnych potrzeb itd. to trzeba być naprawdę zasobnym finansowo aby to w małym mieście udźwignąć.

slava
31-01-2012, 15:42
Lucy, a kto mówi , że jest łatwo,
ale trzeba szukać rozwiązania.

slava
31-01-2012, 15:49
Jak do tego policzysz koszty remontu, przeprowadzki, dostosowanie wystroju do własnych potrzeb itd. to trzeba być naprawdę zasobnym finansowo aby to w małym mieście udźwignąć.
Maj, to prawda, że mieszkam w mieście akademickim,
i jest łatwiej, może wynająć mieszkanie,
ale ile tych mieszkań jest wynamowanych.
Poza tym cena sprzedaży mieszkania w bloku z całym wyposażeniem jest jak policzysz też nie jest powalająca,
ale lepiej niekupuwać leków, siedzieć w zimnie?
Rok temu sprzedałam mieszkanie
i tylko wzięłam swoje rzeczy, meble, sprzęt agd,
zabudowy zostały, ale coś za coś.
Na nowym miejscu nawet musiałam się pozbyć książek,
trudno są biblioteki.

Vika
31-01-2012, 16:12
Hmmm...A ja wiem, że punkt myślenia zależy od punktu siedzenia.
.Duży popyt powoduje wzrost cen. Dlatego ceny mieszkań 2-3 pokojowych zbliżają się do cen kawalerek. Jak do tego policzysz koszty remontu, przeprowadzki, dostosowanie wystroju do własnych potrzeb itd. to trzeba być naprawdę zasobnym finansowo aby to w małym mieście udźwignąć.

Sorry Wiesiu, ale jest dokładnie tak jak pisze Maja.
Nie stać mnie na przeprowadzkę,koszty przerastają nasze możliwosci. Stare meble nie wiem czy zmieściły by się do małego mieszkanka, wyrzucić a kupić nowe za co?Zresztą sam transport,dżwiganie ,pakowanie, nie te siły, już trudno,nie damy rady. To przysłowie o starych drzewach to taki dodatkowy argument.
Boże,jak ja marzyłam o skromnym chociaż domku z ogródeczkiem, czuję że może trochę odżyłabym,ale próżno szukać w okolicy. Naokoło miasta powstają dosłownie rezydencje, gdzie tam chatki szukać !!!,,,,,,chyba 30 km.od miasta.

Syn nie pomoże finansowo, bo ........wolałabym nie pisać szczegółów. Wspaniały,dobry i mądry człowiek, ceniony w pracy i regionie, ale .....nie da rady. To są właśnie te polskie wynagrodzenia. Dyplomami może sobie wytapetować ściany, ale na finanse się to nie przekłada.

slava
31-01-2012, 17:16
Boże,jak ja marzyłam o skromnym chociaż domku z ogródeczkiem, czuję że może trochę odżyłabym,ale próżno szukać w okolicy. Naokoło miasta powstają dosłownie rezydencje, gdzie tam chatki szukać !!!,,,,,,chyba 30 km.od miasta.

Kochana Viko, ale nikt nie mówi , że jest łatwo.
My sprzedaliśmy swoje mieszkanie po remoncie kapitalnym.
Ciężko mi jest sie tutaj zaaklimatyzować, ale cóż takie życie.
Jak sie nie ma co sie lubi , to się lubi co się ma.:)

bibian
31-01-2012, 17:44
Witam wszystkie Panie.
Dołożę swoje trzy grosze.Pozdrawiam Cię Danusiu..
Podpisuję się obydwiema rękoma pod wypowiedziami Wiesi. Żaden z argumentów nie wygląda na przemyślany i rozsądny. Zimno, brak potrzebnych leków to najgorszy sposób
organizowania życia. A może czas pomyśleć inaczej, zamienić , lub sprzedać mieszkanie i kupić małe tylko dla nas. Nie róbmy nic dla przyszłych pokoleń. Zróbmy tylko coś co jest dobre dla siebie. To co po nas zostanie wcale nie będzie nikomu już potrzebne a wręcz przeszkadzające.Pomyślcie. Komu potrzebne
Wasze poświęcenie.
Pozdrawiam

marcel20106
31-01-2012, 18:08
To słuszne i naukowe.
Pozdrawiam.

Joanna49W.
31-01-2012, 19:47
Dziękuję Ci krysiu za tak miłe słowa .Życzę Ci dużo zdrowia i cierpliwości zwnukami.Pozdrawiam gorąco.

aniak2015
31-01-2012, 19:52
Życie jest tak krótkie i kruche ,że zorganizowanie sobie życia na starsze lata nie jest łatwe jest pewne , że nie możemy sobie pozwolić na to żeby nam brakowało na podstawowe art,potrzebne do życia.To .że jesteśmy same nie znaczy że musimy mieszkać w "klitkach"dziwaczeć bo to nie będzie nikomu się podobało,Pozdrawiam aniak2015

bibian
31-01-2012, 21:52
A kto powiedział że na "stare lata" należy mieszkać w klitce.
Można nawet w pałacu szczególnie jak brak kasy.Jak się nie zrozumie że wszystkie dobra i majątki, cały ten dobytek,
pewnego dnia i tak zostawimy,to trzymajmy,pilnujmy i nie
róbmy nic dla siebie.Ważne co tak naprawdę jest dla nas
ważne.
Pozdrawiam

slava
31-01-2012, 22:01
A kto powiedział że na "stare lata" należy mieszkać w klitce.
Można nawet w pałacu szczególnie jak brak kasy.

Masz rację.
Jedno wiem, musi nasze pokolenie przejśc na drugą stronę.

Nasze dzieci już inaczej myślą wyprowadzają się na stałe do Francji,
Anglii itd. innych miast, biorą pożyczki, kupują domy,
tam gdzie jest praca i nie chcą wracać.:)

Setunia
31-01-2012, 22:04
Witajcie! Odpowiem hurtem wszystkim, ktorzy udzielili mi różnych rad. Na pomysł sprzedania mieszkania wpadłam juz dawno sama i ciągle chcę to zrobic, ale niestety...nie mam jeszcze stwierdzenia nabycia spadku, do którego pretendują dzieci męża z pierwszego małżeństwa. Sprawa toczy sie juz trzy lata i końca nie widać, co rusz jakaś przeszkoda. Dodam jeszcze, że to nie jest mieszkanie w bloku, ale połowa przedwojennej willi na prestiżowym osiedlu w duzym mieście. Wynajem tez nie wchodzi w grę. Tak więc widzicie, że łatwo sie mówi "sprzedaj", ale w moim przypadku " na teraz" nie ma dobrego rozwiązania. Muszę przeczekać, a czy doczekam to inna sprawa. Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa !

slava
31-01-2012, 22:15
Muszę przeczekać, a czy doczekam to inna sprawa. Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa !
Marianno, czy Ty te dzieci z pierwszego małżeństwa męża wychowywałaś?

Setunia
31-01-2012, 23:16
Marianno, czy Ty te dzieci z pierwszego małżeństwa męża wychowywałaś?
Wiesiu ! Nie wychowywałam ich, kiedy bralismy z mężem ślub (oboje bylismy owdowiali),oni byli dorośli, mieli własne rodziny. Mieszkanie kupilismy z mężem po kilku latach małżeństwa. Dzieci kontaktowały sie z ojcem przeciętnie raz na rok, przeważnie rzadziej. Ale prawo jest prawem, teraz połowa wszystkiego do nich należy wg prawa, ale mają wielką ochotę na więcej, stąd całe zamieszanie, podstawianie "lewych" świadków w sądzie i temu podobne podchody. Dodam, że nasze małżeństwo trwało 20 lat.

Lucy001
01-02-2012, 13:07
Marianno nie jesteś sama .
Każdy majątek jest dzielony na różne sposoby po ustaniu drugiego małżeństwa.
Pozdrawiam.

Setunia
01-02-2012, 13:20
Marianno nie jesteś sama .
Każdy majątek jest dzielony na różne sposoby po ustaniu drugiego małżeństwa.
Pozdrawiam.
Witaj Lucy 001! Dzięki za słowa pocieszenia, ale obawiam sie, że nie masz racji - sposób dzielenia majątku jest ściśle określony przez prawo, co mi uświadomił Wysoki Sąd. Prawo może być nieżyciowe, wg nas niesprawiedliwe, ale musimy mu sie podporządkować ! Pozdrawiam !

slava
01-02-2012, 13:25
Ale prawo jest prawem, teraz połowa wszystkiego do nich należy wg prawa, ale mają wielką ochotę na więcej, stąd całe zamieszanie, podstawianie "lewych" świadków w sądzie i temu podobne podchody. Dodam, że nasze małżeństwo trwało 20 lat.
Szkoda, bo mogłabyś skarżyć ich o alimenty.

Opcja
09-03-2012, 21:13
Żeby poradzić sobie z poczuciem osamotnienia, trzeba uświadomić sobie, że nie jesteśmy sami na tym świecie, czyli trzeba się otworzyć na ludzi. Jest wiele samotnych, którzy potrzebują bliskiej osoby, więc samotni łącząc się przestają być samotnymi.

Ariana
30-03-2012, 07:37
Doprawdy wystarczy włączyć sie do dyskusji a już nie bedziesz samotny...bo tu przebywający mają te same problemy.Z tego powodu tu zaglądamy...pozdrawiam

helena62
30-03-2012, 08:23
Zagladnełam , poczytałam i pozdrawiam ogólnie mówiąc samo zycie.http://www.iv.pl/images/00950763879924000873.gif (http://www.iv.pl/)