menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Nazwa użytkownika
Awatar użytkownika LortapLortap
O mnie
Imię
Piotr
Płeć
Mężczyzna
Kraj
Polska
Województwo
kujawsko-pomorskie
Moje zainteresowania
sport, gpw, motoryzacja, wos
Album
Brak zdjęć.
Informacje kontaktowe
Brak informacji kontaktowych.
Zdjęcie
Zdjęcie użytkownika Lortap /></div><div align= 
Szybkie komentarze
13-05-2011 10:26
Awatar użytkownika Lortap

Każde wypowiedziane słowo, jest już historią. Mnie interesuje to co nadchodzi, a filozof św Tomasza z Akwinu powiedział, są słowa które dotyczą relacji bytów w obrębie miłości, wiary i nadziei. Czy maja sens jeszcze dzisiaj? pierwsza relacja miłości - miłość bytów to transcendentalna własność realności, jej wyznacznikiem jest upodobanie, w tym znaczeniu jest absolutnie bezinteresowna nie szukająca odwzajemnienia! Niczego od Podmiotu miłości nie żąda, nie ma w podejściu do Podmiotu uczuć żadnego (ukrytego) interesu. Nie jest to miłość pożądliwa bo wynika z podobieństwa wzajemnego bytów! Drugi aspekt dotyczy wiary. Wiara bytów to transcendentalna własność prawdy. Intelekt jest utaj wyznacznikiem. Prawda odnosi się do zarówno bytu jaki i istoty to poznanie tzw adekwatne. Prawda jest podstawą zaufania jest wrotami do czystej formy tak poznania jak i obcowania. Ostatni czynnik to nadzieja. Nadzieja bytów to transcendentalna własność dobra. Wyznacznikiem jest wola (wolna wola, nieprzymuszanie) to odniesienie polegające na wywoływaniu w bytach zachowań akceptujących i życzliwych! Relacje nadziei to zabieganie o trwanie w powiązaniu z MUA zarówno poprzez miłość i wiarę - prawdę.
Ostatnie wpisy do bloga
08-01-2013

Marzenia. To stan umysłu, który tworzy wyimaginowane obrazy, wprawiając podmiot marzeń w silny stan uniesienia zbliżony do szczęścia. Każdy marzy, to te sztuczne obrazy wymyślonej rzeczywistości pozwalają się nam odprężyć, uspokoić skołatane nerwy, czy wręcz uciec od rzeczywistości w świat stworzony przez marzyciela. Marzeniami uzupełniamy brak szczęścia niewystępujący w realnym świecie. Marząc zniekształcamy obrazy rzeczywiste tworząc świat doskonalszy, świat nam odpowiadający, świat istniejący w naszej podświadomości. A kiedy marzymy wyobraźnia puszcza wszelkie opory, pozwala stworzyć środowisko, które pochłania nas bez końca w nowe rewiry przyjemności i błogostanu. Marzenia bywają proste i wielokrotnie złożone wszystko jak zawsze zależy od bytu, jego wyobraźni, potrzeb, które pragnie zaspokoić w danej chwili. Powszechnie powiada się, że marzenia są po to, aby się spełniały ale czy wszystkie są w stanie się wypełnić? Mam marzenia, lubię uciekać w krainę nikomu niedostępną, moją, wyimaginowaną. Lecz kiedy choroba toczy Ciebie i wiesz, że jedyne co pozostało, to marzyć o zdrowiu przestajesz marzyć. Boisz się wymyślać nowe wyzwania, nowe obrazy, które by przynosiły ulgę. Mam marzenia schowane w cieniu, nikomu niedostępne nawet samemu sobie. Boję się ich dotykać, strach paraliżuje podświadomość, która chce tworzyć nowe obrazy lecz blokuje ją nieuleczalna choroba. Marzę więc o śmierci, poszukuję jej obrazu, kształtu i również nie odnajduję. Jest ona jakby za mgłą w swoim cieniu, którego bariery nie można przekroczyć bez jej woli. Śmierć nie, ona nie boli, raczej przynosi ukojenie ale dlaczego zatem nie chce przyjść realnie. Potrzebuję ukojenia, jestem już zmęczony życiem, chorobą, wegetacją! Siedzę w fotelu całe dnie i albo piszę, albo gram na komputerze, w bezsensowne pasjanse lub bilard. Zastygam czasami w bezruchu uciekam myślami w nieznane rewiry życia, tkwię. Zabrnąłem w jakiś odmęt życia, które już nie ma sensu, a jeszcze wciąż trwa po co, dla kogo? Żona ma mnie już dość, syn jedynak egoista myśleć tylko potrafi o sobie. Ostatnio w czasie świąt pokazał jakim jest niewyrozumiałym pajacem. Siedział przy stole dwie godziny i ani razu się nie odezwał, to nie jest normalne. Zresztą żyje w tym swoim świecie już od kilkunastu lat, woli unikać kontaktu z ludźmi, bo sam ma jakiś lęk przed sobą. W drugi dzień świąt ustaloną mięliśmy wizytę u mojej siostry. Szwagier zaprosił nas na chińszczyznę. Zmęczony jedzeniem byłem obolały, jechałem podobnie jak małżonka z niechęcią, bo tak wypada. Wsiedliśmy w auto i tu kolejne zaskoczenie, syn ostatnio podwyższa swoje umiejętności w roli kierowcy, chce być tak zwanym kierowcą zawodowym. Na prośbę aby prowadził auto wolniej, a wszystkie wnętrzności mnie bolały, na monit, że nie wiezie ziemniaków głupio się do siebie uśmiechał i dalej czynił to samo. Ten sposób pajacowania wyraźnie pokazuje, że jest wciąż niedojrzały emocjonalnie. Słyszy tylko siebie, swój wewnętrzny głos egoizmu. Czy wyrośnie z niego coś dobrego? Czy zacznie dostrzegać innych ludzi jako śmiertelników? Trudno przewidzieć, ma zadatki na dobrego człowieka ale co zwycięży życie pokaże. Nie wiem o czym marzy do czego zmierza, jest trudnym człowiekiem. Kończy studia magisterskie o kierunku resocjalizacja, a w międzyczasie przystępuje do nauki jazdy kategorii C. Czemu ma to służyć? Albo o czym to świadczy! Niewiara w siebie, w przyszłość co do pracy po studiach, przerażenie że jest beznadziejny? Jest żywą zagadką zamkniętą w sobie, egoistycznie patrzącą na świat. Nie szanuje mamy ani ojca, co oznacza, że i siebie nie szanuje. Dokąd zmierza i gdzie dotrze tego mam nadzieję już nie dożyję. Wolę go pamiętać jako zamkniętego w swoim pokoju chłopaka, który wie czego od życia pragnie. Którego marzenia mają sens i który realizuje kolejne cele bez większych kłopotów. Miał dotychczas tylko dwie porażki nie dostał się do gimnazjum, do którego składał wniosek po zakończeniu szkoły podstawowej oraz zawalił egzamin wstępny z języka angielskiego na kurs oficerski do Wyższej Oficerskiej Szkoły Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Wie zatem jak smakuje porażka ale i wie co znaczy zwyciężać. Zdał dobrze maturę, obronił licencjat, obecnie pisze pracę magisterską, którą z powodzeniem obroni, gdyż jest logiczny i poukładany. Marzy mi się, aby znalazł dobrą pracę i usamodzielnił się w swoim egoistycznym życiu. Aby nie toczył wojen z wszystkimi o wszystko, jest bowiem cholerykiem wybucha nagle i widać jak złość zżera go wewnętrznie. Stan gotowości do wojny ze wszystkim o wszystko wyniszcza młody organizm, czy ten stan może trwać permanentnie? Gotowość do prowadzenia wojny nie powinna być celem życia. Mam nadzieję, że jego marzenia będą się spełniać.

0 komentarzy
02-01-2013

Zdrowie. Niby to banał, definicji zdrowia całe mnóstwo jest prezentowanych w różnych podręcznikach opracowaniach i broszurach. Nie odsyłam i nie przytaczam ich bo zainteresowani w świecie cyfryzacji i informatyzacji znajdą je bez problemu. Z mojego punktu widzenia najbardziej odpowiada mi powszechnie panująca konstatacja, iż nikt nie jest zdrowy, lecz niedokładnie zdiagnozowany. Przytaczam właśnie tę obserwację, bo odpowiada ona najbardziej stanu opisu mojego zdrowia przed ostateczną diagnozą. Byłem zdrowy, bo czym jest ból nerki, podbrzusza, czy innych organów, gdy taki ból jest systematyczny, może trafniej byłoby opisać okresowy i trwa od lat. Przyzwyczajenie, tak przyzwyczajenie do bólu może być w takim przypadku zdradliwe. Praca, codzienne obowiązki bardziej przykuwają wówczas uwagę niż stan własnego samopoczucia. Ostrzegam zatem, warto mieć podzielną uwagę i obserwować wszystkie sygnały jakie wysyła organizm każdego dnia w postaci różnych ostrzeżeń, a nie tylko uciekać w pracę czy inne obowiązki. I owszem zaniedbałem sygnały, ale ten kluczowy jakoś dziwnie nie dawał złośliwych podtekstów, powoli i zdradliwie, usypiał czujności. Miałem problemy z połykaniem pokarmów lecz styl mojego bycia, to znaczy szybkie jedzenie, prawie na stojącą, jakby od zawsze zaburzało właściwy sposób pogryzienia i przełykania jedzenia. Więc kiedy lekarz, który wykonywał gastroskopię zabrał się za pobieranie wycinków, już podejrzewałem, że nie jest dobrze. Później krótka rozmowa i subtelna propozycja aby skontaktować się ze specjalistą onkologiem, najlepiej chirurgiem. Zmiany bowiem, które rozpoznał wskazują, że są nowotworowymi, czy złośliwe? Raczej tak, ale to wykaże badanie histopatologiczne. Zdrowie ileż cię trzeba cenić! Zabiegać niczym kawaler o pannę. W moim wieku jednak, jakoś już nic nie przeraża, raczej jest to spokój i cierpliwość, układanie, a właściwie zamykanie spraw bieżących, wręcz przygotowywanie się do zejścia. Patrząc z perspektywy minionych lat, szaleńczego tempa życia i przekonania, że wolałem żyć krótko, acz intensywnie, wszystko ma sens, a i owszem chciałbym pożyć na emeryturze lecz nie jest to już wymóg konieczny, każdy, my wszyscy zawsze pragniemy więcej – zdrowie czy można żyć bez większości żołądka i przełyku. Tak. Czy można żyć z rakiem. Nie. Choroba czym jest życie bez przyszłości? Wracając do zdrowia, jest też inna prawda, zdrowie to symbol szczęścia, zawsze z okazji różnych okoliczności, właśnie najczęściej życzymy sobie nawzajem dużo zdrowia. Zdrowie jako stan ducha, stan samopoczucia jest istotną funkcją życia. Im lepszy stan nastroju, tym więcej sił witalnych oraz woli do działania, pokonywania wyzwań i problemów dnia codziennego. Brak dobrego usposobienia do świata, bliskich i spraw bieżących rujnuje i niszczy to wszystko co nazywamy więzami życia. Odcinając się od tego wszystkiego jednoznacznie wskazujemy trend ku śmierci, zapomnieniu i woli poddania się najgorszemu. Co wybiorę – wciąż nie wiem. Brak oparcia w najbliższej rodzinie, brak nadziei jutra, brak woli życia czy zwyciężą?!

Znajomi
Lista znajomych jest pusta.
Akcja
Akcje dostępne są po zalogowaniu.
Oceń
Oceny dostępne są po zalogowaniu.
Artih Sąsiadujące profile RYCHARD45


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:43.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.