życie po stracie osoby bliskiej
Witajcie!!! Jestem tu nowa,i chciałabym poruszyć problem jak żyć po utracie osoby najbliższej.Jak inni sobie z tym radzą,czy także szukają kogoś kto pomoże wyjść z tego upiornego stanu? Brak tej drugiej osoby i samotność powoduje ,że stan ducha jest beznadziejny.Może ktoś pokusi się na podzielenie się swoimi rozterkami? Chciałabym o tym i nie tylko porozmawiać,czuję się bardzo samotna .Pozdrawiam...
|
Okruszku juz na ten temat jest watek ,poczytaj moze ci pomoze .
http://www.klub.senior.pl/milosc-prz...hodza-823.html |
Przepraszam ,że utworzyłam nowy a zarazem stary wątek pozdrawiam
|
Cytat:
Witaj okruszku999 Wcale nie musisz przepraszać, bo nie ma za co. Wątków jest tysiące (ponad 5500) i nawet starzy bywalcy maja kłopot z odszukaniem właściwego.Jestem tu dwa lata i nie wiedziałem o istnieniu takiego tematu. ps. Straciłem najbliższą osobę ale 16 lat temu. wiem co możesz czuć |
Przeżyłam..długo z tym nie potrafiłam sobie poradzić..w wypadku samochodowym straciłam męża i rodziców...mogę tylko powtórzyć banał-czas leczy rany, blizny zostają na zawsze...
|
Cytat:
Stracilam w zyciu pare drogich mi osob. Znam bol z autopsji. Nie jest to latwe. Niestety takie jest zycie i wielkokrotnie nie mamy wplywu na jego przebieg. Czas koji wszystkie rany...pamiec, rozterki zostaja na zawsze. |
Witam i pozdrawiam.
Witam Niko.Wiedziałam że jesteś sama,ale o tym teraz czytam.Masz racje Czas leczy rany-a myśli pozostają na zawsze.Ja dwa 1/2 roku straciłam przyjaciółkę,Ona była na dobre i na złe,nieraz kłóciłysmy się a na drugi dzień śmiechu było tyle że płakaliśmy.Z moim bólem pozostałam sama -samiutka i wiem co to jest.Pozdrwiam.:confused:
|
Po trzech latach niebytu..te trzy lata pamiętam fragmentarycznie..
do stanu spokoju powróciłam, że przecież to tylko tymczasowe rozstanie. Choć tęskni mi się ...dzień w którym się widziałam i rozmawiałam ostatni raz dla mnie jest wczoraj. |
Ja od wczoraj czuje sie okropnie samotna/mam rodzinę/.Dzis byłam na pogrzebie koleżanki jeszcze ze szkoły i podst. i średniej ipotem krótko razem pracowałysmy.Zapraszała mnie w wakacje na kawę,ale nie dotarłam bo a to to a to sio.Czesto od wczoraj o Niej myślę,umierała podobno 3 tyg. i nie mogła umrzeć.Nie wiem czy to jest możliwe ale rak ją zjadał żywcem,ciało odpadalo itd.makabra.Ona przy takim cierpieniu świadoma.No nie wiem co mam dalej napisać,może sie wypłacze,bo chce mi sie płakac ale nie wychodzi.
|
Jago...Dla niej śmierć była wybawieniem już nie cierpi.
wielka ulga i dla niej i dla jej bliskich. Na niektóre, rzeczy nie mamy wpływu gdy się dzieją można ulżyć w cierpieniu. Zapal świeczkę w domu dla niej. |
Witam .
Jago,a wypłacz sie porządnie,a ulży Twojej duszy.
Pozostanie wiecznie to,że mogłaś pojechać i zobaczyć ją,ale w życiu są niestety twarde reguły i na to czasami nie mamy wpływu.Pozdrawiam. |
Dziekuje dziewcyny-wlaśnie becze.Nie mogłam Jej odwiedzic w szpitalu,bo Ona nie chciala by Ja ktos oprócz rodziny i Ja ogladał w stanie w jakim była.Zapalę tez świeczkę.Usciski dla WAs.Tak chciałam by sie ktoś odezwał-jestescie kochane.pa
|
wszystkie pzrechodzimy te etapy cierpienia z powodu utraty kogos bliskiego, tylko każda w innym czasie...wybecz się Jaguś, wybecz..są sprawy na które nie mamy wpływu i tu tylko pozostaje beczenie...ono tez czemuś służy...
|
Dziekuję Ci Malwinko.Nabeczałam sie i ide spac bo jestem wykończona psychicznie dzisiaj.Usciski Ci przesyłam.pa
|
Przepraszam ,że za moją sprawą tyle łez wycisnęłam od innych nie było to moim zamiarem.Każdy sam w swoim sercu przeżywa ten okropny stan,wiem że czas goi rany -podobno ,tylko zanim to nastąpi to żyje się tu i teraz.Mój mąż był wspaniałym człowiekiem ,walczyliśmy ( dosłownie ) o każdy dzień przez dwa lata .Paraliż całego ciała i takie tam...A teraz trzeba żyć dalej .......Pozdrawiam serdeczenie.Miłego dnia.
|
Okruszku dobrze, nie pzrepraszaj oprócz Ciebie komus to było potzrebne....trzeba mówic żeby nie zamknąć sie w skorupie łez, rozpamiętywań, pytań.....bo potem jeszcze trudniej...
|
Pozdrawiam wszystkie osoby na tej stronie.Poczułam ,że nie jestem sama , noc nieprzespana ,ale dziś wybrałam się na spotkanie z dawno nie widzianą koleżanką .Umówiłyśmy się w Galerii Dominikańskiej i już miałyśmy zacząć jeść lody kiedy ogłoszono alarm pożarowy i wszyscy musieliśmy opuścić natychmiast to miejsce.Ale wszystko się dobrze skończyło zmieniłyśmy kawiarnię i dzień zaliczam do udanych .Dziękuję ,że jesteście ,dzięki odzewowi z waszej strony znalazłam światełko w tunelu.Na jak długo zobaczymy....Ale warto było....Pozdrawiam wszystkich.
|
"Światełko "Ciebie też pozdrawia i jęsli ono już jest ..to napewno Cię nie opuści....
|
Okruszku wiem co czujesz , co przezywasz.Bardzo Cię rozumiem bo przez to przechodziłam ponad 9 lat temu .
Z czasem ból wyciszy się a Ty powrócisz do normalności to wymaga niestety dluzszego czasu . Nie zamykaj sie w sobie , wyjdz do ludzi , szukaj zajęc . Powodzenia . |
Okruszku wiele z nas kogoś utraciło. Czy to ukochani rodzice, czy współmałżonek, bywa, ze chowamy dzieci. Czas, czas leczy te rany. Chociaż starsza wnuczka gdy idzie na grób swojego taty zawsze jest bardzo płaczliwa. Ojca nie pamięta bo zięć zginął gdy miała zaledwie dziewięć miesięcy.
|
Jestem tutaj początkujca.Przeżyłam śmierć miesiąc temu kolezanki.Była piekna pogodną kobietą.Walcyła z choroba do końca i wierzyła, że się uda...Stracilam męża i żyje dalej.Trzeba wykrzesać z siebie radośc życia mimo wszystko.
Zycze Tobie dobrych dni i pozdrawiam. |
Pozdrawiam serdecznie Zyczliwych mi osób ,mam nadzieję ,że wspólnymi siłami dam radę.....:)
|
Cytat:
Dziękuję Tadeusz za miłe słowa:) |
Okruszku.
Napisałam do Ciebie wczoraj i dzisiaj rano (w wątku-"Witaj, przedstaw się cz.5.) Przeczytaj. Polecam jeszcze częste słuchanie piosenek Krajewskiego- "Nie jesteś sama" i"Kiedy mnie już nie będzie." Pozdrawiam serdecznie. Okruszku. Napisałam do Ciebie wczoraj i dzisiaj w wątku-"Witaj i przedstaw się cz.5" Przeczytaj . Polecam jeszcze wysłuchanie piosenki Krajewskiego-"Nie jesteś sama" oraz "Kiedy mnie już nie ' |
Witaj Annamaria 11 Przepraszam ,że nie odpisałam ,ale jeszcze błądzę .Znam całą linię piosenek Seweryna Krajewskiego,i za każdym słuchaniem łzy leją się s trumieniem.Ale są piękne.Dziękuję i zaraz wskakuję na wątek witaj.pozdrawiam.
|
Cytat:
|
Myślę, że źle sie stało, iż niszczyłaś te listy. Ostatnio sięgnęłam po 34 latach po swoje pamiętniki i okazało się, że tamte myśli i przeżycia, które mi towarzyszyły w dorastaniu pozwoliły mi, inaczej spojrzeć na siebie. Okazało się z tamtych wpisów, że w wieku 16 lat, byłam bardzo dojrzała. Dowiedziałam się z nich o swoich marzeniach i budowaniu przyszłości.:)
|
1 Załącznik(ów)
Załącznik 34251
tak właśnie bywa |
Cytat:
|
witam
przez przypadek powróciłam na ten wątek ( gdzieś mi sie zawieruszył) i nie zdążyłam wszystkim ,którzy tu zabrali głos podziękować ,za wsparcie ,za dobre słowa ,dla mnie mają ogromną wartość.Niby wszystko już wiemy bo mamy swoje lata ,ale wsparcie drugiego człowieka to jest siła do dalszego działania.Na razie z marnym skutkiem ,ale idzie ku lepszemu .Jeszcze raz dziękuję.Pozdrawiam.....:)
|
okruszek999
Przez przypadek odnalazłaś watek a to proste. skoro go założyłaś zajrzyj do swojego profilu i tam masz "pokaż wszystkie posty" i drugi "pokaż wszystkie wątki" użytkownika tzn Ciebie. To samo każdego innego użytkownika. Pozdrawiam |
re
dziękuję Tadeuszu to logiczne gapa ze mnie..pozdrawiam.
|
Cytat:
|
Tadziu
dziękuje jesteś o wspaniały |
Myśle,ze kazdy z nas troche inaczej reaguje na strate bliskiej osoby. Ja otaczam sie pamiatkami, przegladam zdjecia, pilegnuje wspomnienia i jest mi nieco lzej gdy wierze,ze moi bliscy gdzies tam sa i czekaja na mnie, staram sie kultywowac stare zwyczaje i nie wprowadzac zbyt duzych zmian. Ale znam osoby, które reaguja wrecz odwrotnie-chcą jak najszybciej zapomniec to co boli, wyrzucaja wszystkie rzeczy zmarłej osoby, remontuja mieszkanie, usuwaja wszystko co mogłoby im przypominac to co sie stało, nie chodza nawet na cmentarz. W krótkim czasie po bliskiej osobie nie pozostaje tam zaden slad. Ja tak nie potrafie, chce pamietac nawet jesli to przynosi cierpienie.
|
witam współczuję za utratę bliskiej ci osoby,ja też straciłam męża trzy lata temu,i dopiero teraz wychodzę na prostą ,myślałam że nigdy się nie pozbieram,ale czas goi rany.Tak będzie i z tobą ,do usłyszenia pozdrawia Krystyna.
|
stary wątek na ten sam temat...
W stu kilkunastu postach wiele mądrych słów...
http://www.klub.senior.pl/milosc-prz...hodza-823.html Renald jest tego najlepszym przykładem. |
samotnosc-depresja
witam , jestem tu pierwszy raz wiec prosze o wyrozumialosc pisze na tym forum poniewaz nie szukam pomocy od mlodych i niewyrozumialych lecz szukam dorady i wsparcia osob powaznych i doswiadczonych, niewiem jak mam sobie poradzic ze smiercia mojej mamy ktora odeszla 4 miesiace temu jestem zalamana i nie moge normalnie funkcjonowac , czuje sie winna , a najgorsza jest dla mnie mysl ze mama umierala calkiem samotnie co mam robic zeby moje dzieci nie widzialy mnie stale zaplakanej , ciagle mam wrazenie ze mama jeszcze zyla gdy wkladali trumne w dol, nie dociera do mnie ze jej nie ma , a jesli ona sie obudzila w tej ciemnosci , napewno byla przerazona, a moze jest jakas szansa zeby sie z nia skontaktowac , strasznie mi jej brakuje, jej glosu , i osoby, czuje ze wariuje, nikt mnie nie umie zrozumiec, przeraza mnie jak wszyscy potrafili szybko zapomniec , kazdy mi mowi tak musialo byc bo byla chora ,ze mam sie wziasc w garsc- tylko jak ?wszystko mi przypomina o mamie , nieiwem co robic , gdybym mogla ja jeszcze raz uslyszec zobaczyc przytulic porozmawiam.....prosze poradzcie jak sobie mam z tym poradzic ...slyszalam ze jest cos takiego jak wywolanie osoby zmarlej ale czy to prawda? TESKNIE ZA MAMA
|
Jesteś młoda kobietą, sądząc po cyfrach przy nicku.
Ja bym nie wywoływała zmarłej, niech spoczywa w spokoju. Wybierz się raczej do psychologa, a szybciej uporasz się z tęsknotą. Może psychoterapia także mogłaby Ci pomóc. W tym kierunku bym szukała pomocy moja młoda damo. Twarde postawienie sprawy, ale tak chyba w Twoim przypadku trzeba!!! |
dziekuje ,bylam juz u lekarza i raczej za bardzo mi nie pomogl , przepisal mi tylko tabletki po ktorych chyba bardziej poglebia sie moja tesknota, gdy je zazywalam czylam sie obojetna, przybita,i bardziej podatna na placz wtedy wylam jak male dziecko , moje dzieci (wiek : 8,10,i 14 lat) mnie pocieszaja mowiac ze wszystko bedzie dobrze ale nie jest nie mam nikogo, zaraz po smierci mamy rozeszlam sie z mezem, mieszkam za granica wiec na jakies przyjaznie tez nie mozna liczyc , mialam tylko mame i ona mnie zostawila wiec jak moze byc dobrze , kocham moje dzieci ale one nie zrozumia co czuje, wszedzie slysze ze czas goi rany ale tak tez nie jest bo im dluzej od odejscia mamy jest dla mnie gorzej ,
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:14. |
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.