Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Miłość, przyjaźń, związki, samotność (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc-98.html)
-   -   życie po stracie osoby bliskiej (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-zycie-po-stracie-osoby-bliskiej-6732-print.html/)

Fiona 03-03-2010 18:00

życie po stracie osoby bliskiej
 
Witajcie!!! Jestem tu nowa,i chciałabym poruszyć problem jak żyć po utracie osoby najbliższej.Jak inni sobie z tym radzą,czy także szukają kogoś kto pomoże wyjść z tego upiornego stanu? Brak tej drugiej osoby i samotność powoduje ,że stan ducha jest beznadziejny.Może ktoś pokusi się na podzielenie się swoimi rozterkami? Chciałabym o tym i nie tylko porozmawiać,czuję się bardzo samotna .Pozdrawiam...

tar-ninka 03-03-2010 18:05

Okruszku juz na ten temat jest watek ,poczytaj moze ci pomoze .
http://www.klub.senior.pl/milosc-prz...hodza-823.html

Fiona 03-03-2010 19:04

Przepraszam ,że utworzyłam nowy a zarazem stary wątek pozdrawiam

tadeusz50 03-03-2010 19:22

Cytat:

Napisał okruszek999
Przepraszam ,że utworzyłam nowy a zarazem stary wątek pozdrawiam



Witaj okruszku999
Wcale nie musisz przepraszać, bo nie ma za co. Wątków jest tysiące (ponad 5500) i nawet starzy bywalcy maja kłopot z odszukaniem właściwego.Jestem tu dwa lata i nie wiedziałem o istnieniu takiego tematu.
ps. Straciłem najbliższą osobę ale 16 lat temu. wiem co możesz czuć

Nika 03-03-2010 21:06

Przeżyłam..długo z tym nie potrafiłam sobie poradzić..w wypadku samochodowym straciłam męża i rodziców...mogę tylko powtórzyć banał-czas leczy rany, blizny zostają na zawsze...

Mar-Basia 03-03-2010 21:15

Cytat:

Napisał okruszek999
Witajcie!!! Jestem tu nowa,i chciałabym poruszyć problem jak żyć po utracie osoby najbliższej.Jak inni sobie z tym radzą,czy także szukają kogoś kto pomoże wyjść z tego upiornego stanu? Brak tej drugiej osoby i samotność powoduje ,że stan ducha jest beznadziejny.Może ktoś pokusi się na podzielenie się swoimi rozterkami? Chciałabym o tym i nie tylko porozmawiać,czuję się bardzo samotna .Pozdrawiam...


Stracilam w zyciu pare drogich mi osob. Znam bol z autopsji. Nie jest to latwe. Niestety takie jest zycie i wielkokrotnie nie mamy wplywu na jego przebieg. Czas koji wszystkie rany...pamiec, rozterki zostaja na zawsze.

eledand 03-03-2010 21:17

Witam i pozdrawiam.
 
Witam Niko.Wiedziałam że jesteś sama,ale o tym teraz czytam.Masz racje Czas leczy rany-a myśli pozostają na zawsze.Ja dwa 1/2 roku straciłam przyjaciółkę,Ona była na dobre i na złe,nieraz kłóciłysmy się a na drugi dzień śmiechu było tyle że płakaliśmy.Z moim bólem pozostałam sama -samiutka i wiem co to jest.Pozdrwiam.:confused:

Arti 03-03-2010 21:21

Po trzech latach niebytu..te trzy lata pamiętam fragmentarycznie..
do stanu spokoju powróciłam, że przecież to tylko tymczasowe rozstanie.
Choć tęskni mi się ...dzień w którym się widziałam i rozmawiałam ostatni raz dla mnie jest wczoraj.

Jaga_13 03-03-2010 22:18

Ja od wczoraj czuje sie okropnie samotna/mam rodzinę/.Dzis byłam na pogrzebie koleżanki jeszcze ze szkoły i podst. i średniej ipotem krótko razem pracowałysmy.Zapraszała mnie w wakacje na kawę,ale nie dotarłam bo a to to a to sio.Czesto od wczoraj o Niej myślę,umierała podobno 3 tyg. i nie mogła umrzeć.Nie wiem czy to jest możliwe ale rak ją zjadał żywcem,ciało odpadalo itd.makabra.Ona przy takim cierpieniu świadoma.No nie wiem co mam dalej napisać,może sie wypłacze,bo chce mi sie płakac ale nie wychodzi.

Arti 03-03-2010 22:42

Jago...Dla niej śmierć była wybawieniem już nie cierpi.
wielka ulga i dla niej i dla jej bliskich.
Na niektóre, rzeczy nie mamy wpływu gdy się dzieją można ulżyć w cierpieniu. Zapal świeczkę w domu dla niej.

eledand 03-03-2010 22:47

Witam .
 
Jago,a wypłacz sie porządnie,a ulży Twojej duszy.
Pozostanie wiecznie to,że mogłaś pojechać i zobaczyć ją,ale w życiu są niestety twarde reguły i na to czasami nie mamy wpływu.Pozdrawiam.

Jaga_13 03-03-2010 23:08

Dziekuje dziewcyny-wlaśnie becze.Nie mogłam Jej odwiedzic w szpitalu,bo Ona nie chciala by Ja ktos oprócz rodziny i Ja ogladał w stanie w jakim była.Zapalę tez świeczkę.Usciski dla WAs.Tak chciałam by sie ktoś odezwał-jestescie kochane.pa

Malwina 03-03-2010 23:17

wszystkie pzrechodzimy te etapy cierpienia z powodu utraty kogos bliskiego, tylko każda w innym czasie...wybecz się Jaguś, wybecz..są sprawy na które nie mamy wpływu i tu tylko pozostaje beczenie...ono tez czemuś służy...

Jaga_13 03-03-2010 23:36

Dziekuję Ci Malwinko.Nabeczałam sie i ide spac bo jestem wykończona psychicznie dzisiaj.Usciski Ci przesyłam.pa

Fiona 04-03-2010 09:27

Przepraszam ,że za moją sprawą tyle łez wycisnęłam od innych nie było to moim zamiarem.Każdy sam w swoim sercu przeżywa ten okropny stan,wiem że czas goi rany -podobno ,tylko zanim to nastąpi to żyje się tu i teraz.Mój mąż był wspaniałym człowiekiem ,walczyliśmy ( dosłownie ) o każdy dzień przez dwa lata .Paraliż całego ciała i takie tam...A teraz trzeba żyć dalej .......Pozdrawiam serdeczenie.Miłego dnia.

Malwina 04-03-2010 17:39

Okruszku dobrze, nie pzrepraszaj oprócz Ciebie komus to było potzrebne....trzeba mówic żeby nie zamknąć sie w skorupie łez, rozpamiętywań, pytań.....bo potem jeszcze trudniej...

Fiona 04-03-2010 18:57

Pozdrawiam wszystkie osoby na tej stronie.Poczułam ,że nie jestem sama , noc nieprzespana ,ale dziś wybrałam się na spotkanie z dawno nie widzianą koleżanką .Umówiłyśmy się w Galerii Dominikańskiej i już miałyśmy zacząć jeść lody kiedy ogłoszono alarm pożarowy i wszyscy musieliśmy opuścić natychmiast to miejsce.Ale wszystko się dobrze skończyło zmieniłyśmy kawiarnię i dzień zaliczam do udanych .Dziękuję ,że jesteście ,dzięki odzewowi z waszej strony znalazłam światełko w tunelu.Na jak długo zobaczymy....Ale warto było....Pozdrawiam wszystkich.

Malwina 04-03-2010 19:01

"Światełko "Ciebie też pozdrawia i jęsli ono już jest ..to napewno Cię nie opuści....

BUNIA 04-03-2010 19:08

Okruszku wiem co czujesz , co przezywasz.Bardzo Cię rozumiem bo przez to przechodziłam ponad 9 lat temu .
Z czasem ból wyciszy się a Ty powrócisz do normalności to wymaga niestety dluzszego czasu .
Nie zamykaj sie w sobie , wyjdz do ludzi , szukaj zajęc .
Powodzenia .

tadeusz50 04-03-2010 19:49

Okruszku wiele z nas kogoś utraciło. Czy to ukochani rodzice, czy współmałżonek, bywa, ze chowamy dzieci. Czas, czas leczy te rany. Chociaż starsza wnuczka gdy idzie na grób swojego taty zawsze jest bardzo płaczliwa. Ojca nie pamięta bo zięć zginął gdy miała zaledwie dziewięć miesięcy.

Zyrafa 04-03-2010 20:02

Jestem tutaj początkujca.Przeżyłam śmierć miesiąc temu kolezanki.Była piekna pogodną kobietą.Walcyła z choroba do końca i wierzyła, że się uda...Stracilam męża i żyje dalej.Trzeba wykrzesać z siebie radośc życia mimo wszystko.
Zycze Tobie dobrych dni i pozdrawiam.

Fiona 04-03-2010 20:08

Pozdrawiam serdecznie Zyczliwych mi osób ,mam nadzieję ,że wspólnymi siłami dam radę.....:)

Fiona 04-03-2010 20:10

Cytat:

Napisał tadeusz50
Okruszku wiele z nas kogoś utraciło. Czy to ukochani rodzice, czy współmałżonek, bywa, ze chowamy dzieci. Czas, czas leczy te rany. Chociaż starsza wnuczka gdy idzie na grób swojego taty zawsze jest bardzo płaczliwa. Ojca nie pamięta bo zięć zginął gdy miała zaledwie dziewięć miesięcy.



Dziękuję Tadeusz za miłe słowa:)

Annamaria11 04-03-2010 20:43

Okruszku.
Napisałam do Ciebie wczoraj i dzisiaj rano (w wątku-"Witaj, przedstaw się cz.5.) Przeczytaj. Polecam jeszcze częste słuchanie piosenek Krajewskiego- "Nie jesteś sama" i"Kiedy
mnie już nie będzie." Pozdrawiam serdecznie.





















































Okruszku.
Napisałam do Ciebie wczoraj i dzisiaj w wątku-"Witaj
i przedstaw się cz.5" Przeczytaj . Polecam jeszcze wysłuchanie
piosenki Krajewskiego-"Nie jesteś sama" oraz "Kiedy mnie już
nie

















'

Fiona 04-03-2010 21:16

Witaj Annamaria 11 Przepraszam ,że nie odpisałam ,ale jeszcze błądzę .Znam całą linię piosenek Seweryna Krajewskiego,i za każdym słuchaniem łzy leją się s trumieniem.Ale są piękne.Dziękuję i zaraz wskakuję na wątek witaj.pozdrawiam.

judym 05-03-2010 10:00

Cytat:

Napisał marbella
Stracilam w zyciu pare drogich mi osob. Znam bol z autopsji. Nie jest to latwe. Niestety takie jest zycie i wielkokrotnie nie mamy wplywu na jego przebieg. Czas koji wszystkie rany...pamiec, rozterki zostaja na zawsze.

Witaj, ja też jestem tu nowa, ale Twój ból jest mi aż nadto dobrze znany.Straciłam męża przed 23 laty, ale do dziś nie śnię o nim b. często, czasem mówię coś głośno do niego, jakbym miała nadzieję na odpowiedz. Powoli wyszłam z głębokiej depresji. Nie mogłam o swoim bólu z nikim rozmawiać, bo wydawało mi się, że i tak nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć, a równocześnie nie chciałam widzieć litości. By wyrzucić z siebie rozpacz, pisałam niemal codziennie długie listy- rozmowy z Nim.Zaraz potem niszczyłam je, tak jakbym odkładała słuchawkę telefonu. to mi naprawdę przynosiło ulgę. W póżniejszym okresie korespondowałam z wieloma, zupełnie nieznanymi mi osobami, które gdzieś, w różnych czasopismach pisały o różnych swoich cierpieniach, życiowych problemach.W obliczu cudzych ran, nasze własne wydają się mniej boleć. Inni ludzie stali mi się blizsi, nauczyłam się wsłuchiwać w cudze udręki,pokory wobec zrządzeń losu.Też słyszałam: czas...Żeby skończyć z samoudręczaniem się, zabrałam się za naukę - m.in. języka obcego. Wydawało mi się, że On byłby zadowolony, że staję na własnych nogach. Jeśli jednak masz z kim o swoich przeżyciach rozmawiać, korzystaj z tego.To bardzo dobra terapia. Dużo sił życzę.

Scarlett 05-03-2010 10:06

Myślę, że źle sie stało, iż niszczyłaś te listy. Ostatnio sięgnęłam po 34 latach po swoje pamiętniki i okazało się, że tamte myśli i przeżycia, które mi towarzyszyły w dorastaniu pozwoliły mi, inaczej spojrzeć na siebie. Okazało się z tamtych wpisów, że w wieku 16 lat, byłam bardzo dojrzała. Dowiedziałam się z nich o swoich marzeniach i budowaniu przyszłości.:)

BarbaraK 05-03-2010 23:40

1 Załącznik(ów)
Załącznik 34251
tak właśnie bywa

judym 06-03-2010 18:49

Cytat:

Napisał sagela
Myślę, że źle sie stało, iż niszczyłaś te listy. Ostatnio sięgnęłam po 34 latach po swoje pamiętniki i okazało się, że tamte myśli i przeżycia, które mi towarzyszyły w dorastaniu pozwoliły mi, inaczej spojrzeć na siebie. Okazało się z tamtych wpisów, że w wieku 16 lat, byłam bardzo dojrzała. Dowiedziałam się z nich o swoich marzeniach i budowaniu przyszłości.:)

Być może czytanie zapisków z tamtych lat mogłoby mi pomóc inaczej spojrzeć na siebie, popatrzeć z dalekiej już perspektywy. Obawiam się jednak, że byłoby to, mimo upływu lat, nadal bolesne rozdrapywanie ran.Nie chciałam też, aby je ktokolwiek inny mógł przeczytać.

Fiona 28-03-2010 19:33

witam
 
przez przypadek powróciłam na ten wątek ( gdzieś mi sie zawieruszył) i nie zdążyłam wszystkim ,którzy tu zabrali głos podziękować ,za wsparcie ,za dobre słowa ,dla mnie mają ogromną wartość.Niby wszystko już wiemy bo mamy swoje lata ,ale wsparcie drugiego człowieka to jest siła do dalszego działania.Na razie z marnym skutkiem ,ale idzie ku lepszemu .Jeszcze raz dziękuję.Pozdrawiam.....:)

tadeusz50 28-03-2010 20:07

okruszek999
Przez przypadek odnalazłaś watek a to proste. skoro go założyłaś zajrzyj do swojego profilu i tam masz "pokaż wszystkie posty" i drugi "pokaż wszystkie wątki" użytkownika tzn Ciebie. To samo każdego innego użytkownika. Pozdrawiam

Fiona 28-03-2010 21:31

re
 
dziękuję Tadeuszu to logiczne gapa ze mnie..pozdrawiam.

tadeusz50 28-03-2010 21:38

Cytat:

Napisał okruszek999
dziękuję Tadeuszu to logiczne gapa ze mnie..pozdrawiam.

E tam zaraz gapa, może trochę niewiedzy. Nie ma się czego wstydzić, też nie wiedziałem na początku.

jasinek123 28-03-2010 22:54

Tadziu

dziękuje jesteś o wspaniały

cha_ga 29-03-2010 09:29

Myśle,ze kazdy z nas troche inaczej reaguje na strate bliskiej osoby. Ja otaczam sie pamiatkami, przegladam zdjecia, pilegnuje wspomnienia i jest mi nieco lzej gdy wierze,ze moi bliscy gdzies tam sa i czekaja na mnie, staram sie kultywowac stare zwyczaje i nie wprowadzac zbyt duzych zmian. Ale znam osoby, które reaguja wrecz odwrotnie-chcą jak najszybciej zapomniec to co boli, wyrzucaja wszystkie rzeczy zmarłej osoby, remontuja mieszkanie, usuwaja wszystko co mogłoby im przypominac to co sie stało, nie chodza nawet na cmentarz. W krótkim czasie po bliskiej osobie nie pozostaje tam zaden slad. Ja tak nie potrafie, chce pamietac nawet jesli to przynosi cierpienie.

krys 05-04-2010 16:52

witam współczuję za utratę bliskiej ci osoby,ja też straciłam męża trzy lata temu,i dopiero teraz wychodzę na prostą ,myślałam że nigdy się nie pozbieram,ale czas goi rany.Tak będzie i z tobą ,do usłyszenia pozdrawia Krystyna.

Gabi K. 05-04-2010 19:57

stary wątek na ten sam temat...
 
W stu kilkunastu postach wiele mądrych słów...

http://www.klub.senior.pl/milosc-prz...hodza-823.html

Renald jest tego najlepszym przykładem.

zuska75 05-04-2010 23:02

samotnosc-depresja
 
witam , jestem tu pierwszy raz wiec prosze o wyrozumialosc pisze na tym forum poniewaz nie szukam pomocy od mlodych i niewyrozumialych lecz szukam dorady i wsparcia osob powaznych i doswiadczonych, niewiem jak mam sobie poradzic ze smiercia mojej mamy ktora odeszla 4 miesiace temu jestem zalamana i nie moge normalnie funkcjonowac , czuje sie winna , a najgorsza jest dla mnie mysl ze mama umierala calkiem samotnie co mam robic zeby moje dzieci nie widzialy mnie stale zaplakanej , ciagle mam wrazenie ze mama jeszcze zyla gdy wkladali trumne w dol, nie dociera do mnie ze jej nie ma , a jesli ona sie obudzila w tej ciemnosci , napewno byla przerazona, a moze jest jakas szansa zeby sie z nia skontaktowac , strasznie mi jej brakuje, jej glosu , i osoby, czuje ze wariuje, nikt mnie nie umie zrozumiec, przeraza mnie jak wszyscy potrafili szybko zapomniec , kazdy mi mowi tak musialo byc bo byla chora ,ze mam sie wziasc w garsc- tylko jak ?wszystko mi przypomina o mamie , nieiwem co robic , gdybym mogla ja jeszcze raz uslyszec zobaczyc przytulic porozmawiam.....prosze poradzcie jak sobie mam z tym poradzic ...slyszalam ze jest cos takiego jak wywolanie osoby zmarlej ale czy to prawda? TESKNIE ZA MAMA

Scarlett 05-04-2010 23:06

Jesteś młoda kobietą, sądząc po cyfrach przy nicku.
Ja bym nie wywoływała zmarłej, niech spoczywa w spokoju.
Wybierz się raczej do psychologa, a szybciej uporasz się z tęsknotą. Może psychoterapia także mogłaby Ci pomóc. W tym kierunku bym szukała pomocy moja młoda damo.
Twarde postawienie sprawy, ale tak chyba w Twoim przypadku trzeba!!!

zuska75 05-04-2010 23:39

dziekuje ,bylam juz u lekarza i raczej za bardzo mi nie pomogl , przepisal mi tylko tabletki po ktorych chyba bardziej poglebia sie moja tesknota, gdy je zazywalam czylam sie obojetna, przybita,i bardziej podatna na placz wtedy wylam jak male dziecko , moje dzieci (wiek : 8,10,i 14 lat) mnie pocieszaja mowiac ze wszystko bedzie dobrze ale nie jest nie mam nikogo, zaraz po smierci mamy rozeszlam sie z mezem, mieszkam za granica wiec na jakies przyjaznie tez nie mozna liczyc , mialam tylko mame i ona mnie zostawila wiec jak moze byc dobrze , kocham moje dzieci ale one nie zrozumia co czuje, wszedzie slysze ze czas goi rany ale tak tez nie jest bo im dluzej od odejscia mamy jest dla mnie gorzej ,


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:14.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.