Mamy wybór. Możemy wybierać religię lub żyć bez niej. Nawet jeśli jako niemowlęta byliśmy ochrzczeni. Ja nawet uważam, że życie bez wiary jest trudniejsze. W chwilach rozpaczy nie ma ostatniej instancji do której można się zwrócić i trwać w nadziei. Pozwólmy wszystkim na ich własne decyzje, na przemyślenia. Przecież Polacy bardziej zwracają uwagę na pozory niż na prawdziwe zrozumienie ewangelicznego przesłania. Popościć w piątek, przestać na mszy w niedzielę, pozawieszać krzyże gdzie się da to są właśnie pozory. Twierdzić, że wszelkie zło od ateistów pochodzi, ponieważ oni nie mają żadnych norm moralnych jest wyszukiwaniem usprawiedliwień dla własnych grzechów. A wszelką krytykę zachowań nie tyle religijnych co ukazujących inną, gorszą stronę wyznawców traktować jako atak na Boga jest oszukiwaniem się i trwaniem w błogiej bezmyślności.
|