Napisałaś:
"
Stare ballady - jakże przybliżają dawne obyczaje, życie.
Proszę wklejaj - niech nie ulegną zapomnieniu."
Danusiu, jaki wartościowy wątek!
Kiedyś już go odwiedzałem, coś tu wklejałem.
A teraz odkryłem go na nowo. I teraz szalenie mi się spodobał.
Dlaczego. Gdyż znalazłem wreszcie miejsce na tym forum, gdzie mogę powspominać.
Wiesz, na starość człowiek staje się sentymentalny. A równocześnie mamy tyle pięknych wspomnień z naszej młodości...
I chciałoby się tyle przekazać.. Zostawić...
Ale do rzeczy. Teraz chciałbym wspomnieć moją wspaniałą Mamę.
Napisałem o latach mojego dzieciństwa, o mojej Mamie w wątku "Życie samotnych seniorów" -
http://www.klub.senior.pl/milosc-prz...374-10701.html - #7469 (i sąsied.),
Oraz w wątku "Przedwojenni" -
http://www.klub.senior.pl/roznosci/t...ge6-12624.html - 118-120.
Idź tam, poczytaj, to lata wojny...
.
Tata był wtedy w niewoli niemieckiej. Jako jeniec wojenny. Całe pięć i pół lat rozłąki - z Mamą i czwórką dzieci. Wśród nich ja.
Właśnie w niewoli, w barakach późnymi wieczorami, strudzeni ciężką pracą Tato z towarzyszami śpiewali "
Wieczorny dzwon".
Tato po powrocie do nas po wojnie nam ją śpiewał. I stąd ją znam.
Dziękuję Ci ogromnie , żeś tu ją przypomniała!
Otóż moja Mama znała i śpiewała w domu taką starą, ludową piosenkę. Właściwie balladę.
O synu marnotrawnym. Jej tytuł: "Za późno". Jest bardzo długa. Jest smutna, i ma morał. Większe słowo to "przesłanie".
Przed śmiercią Mama z pamięci zapisała ją w zeszycie. I podarowała mi.
Pokazuję pierwsze trzy zwrotki rękopisu mojej Mamy. Wybaczcie pismo Mamy, starała się jak mogła, w tym wieku...
.
Tej ballady nie sposób znaleźć w YouTube, szukałem dokładnie.
Więc mam prośbę - może Ty, albo ktoś z odwiedzających wątek potrafiłby ją znaleźć, odtworzyć.
Ja mam tylko jej tekst.
Pozdrawiam Ciebie, i odwiedzających ten wątek b. serdecznie
.
S.