|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#1
|
||||
|
||||
Nauczyciele
Zakładam nowy temat pod tytułem jak wyżej.
Celem jest wymiana doświadczeń, a raczej byłych doświadczeń z pracy zawodowej. Opinie o tym, co się dzieje w oświacie, o aktualnych trendach. Ponarzekać sobie możemy, wpływu na nic w zasadzie nie mamy, ale tak nie do końca. Nasze wypowiedzi na różnych forach mogą mieć wpływ opiniotwórczy, a w rezultacie możemy próbować kształtować opinię w zakresie oświaty. Liczę na szeroki odzew, bo zdaję sobie sprawę, że jest tu wielu byłych, obecnych belfrów, są też ludzie, którzy o oświacie maja wiele do powiedzenia. Zapraszam wszystkich , bez wyjątku. |
#2
|
|||
|
|||
moje dzieci już jakiś czas temu skończyły edukacje i jak chodziły do szkoły to jakoś nie słyszało się o takich aferach jak teraz. Ostatnio słyszałam o pomyśle likwidacji gimnazjum bo to podobno wylęgarnia zła. Zastanawiam się tylko czy likwidacja gimnazjum i powrót do 8 letniej szkoły podstawowej coś pomoże. Przecież nagle dzieci w wieku nastulat nie zmienią się i nagle nie zniknie okres buntu. Nie podoba mi się również przerzucanie całej odpowiedzialności za wychowanie dzieci na szkołę i nauczycieli
|
#3
|
||||
|
||||
Okazuje się, że wątek nie cieszy się popularnością, chociaż rzeczywiście jest tu duża grupa nauczycieli. Sama zauważyłam go dopiero dzisiaj.
Postaram się odpowiedzieć Fajnej 60. Nie wiem, czy likwidacja gimnazjów coś zmieni, chociaż same gimnazja to chyba najgorsze zjawisko w historii polskiej oświaty. Najtrudniejszy wiek w rozwoju nastolatka to okres 14 - 16 lat. Oczywiście, są różne odchylenia, ale ogólnie można tak stwierdzić. W poprzednim systemie ta grupa wiekowa była rozdzielona. Do 15. roku życia młody człowiek uczył się w szkole podstawowej, i, będąc w kl VII-VIII, jako najstarszy czuł się poważnie, odpowiedziałnie. Przechodząc do szkoły średniej stawał się najmłodszym uczniem i pomału, przyglądając się starszym kolegom, doroślał. A teraz całą tę grupę wtłoczono do jednego tygla i mamy, co mamy. Zresztą, czasy są inne, inny stosunek do wiedzy, do świata, ludzi. Przecież teraz nie chodzi o to, aby zdobyć w szkole wiedzę, lecz żeby napisać test, zdać maturę, otrzymać dyplom. I wszystko na czas i pod szablon. Na razie tyle, nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zajrzy.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
#4
|
||||
|
||||
No i niestety, dla edukacji dzieci oczywiście, masz całkowitą racje.
|
#5
|
||||
|
||||
Deprecjacja wiedzy i umiejętności zaczęła się o wiele wcześniej, bo na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Jeszcze wtedy nie pracowałam, ale skutki były widoczne nieco później. Mam na myśli odgórne zalecenie 100-procentowej promocji w klasach I -IV szkoły podstawowej. W ten sposób promowane były dzieci, które nie umiały czytać ze zrozumieniem, pisać, budować prostych zdań itd. Tych braków już się nie dało odrobić. A często wystarczyłoby dziecko o mniejszym stopniu dojrzałości szkolnej zostawić na drugi rok w I klasie, aby potem bez trudu sprostało szkolnym wymaganiom.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
#6
|
||||
|
||||
Taką politykę należy stosować w najmłodszych klasach szkolnych i nie nazywać tego powtarzaniem klasy, a powiedzmy dojrzewaniem do zadań szkolnych.Dzięki temu dziecko, które akurat nie osiągnęło dojrzałości szkolnej będzie miało szansę nadrobić ewentualne braki i od nowego roku szkolnego będzie pracowało równo z innymi, co da dziecku poczucie wartości i wiary w siebie, co jest podstawowym warunkiem sukcesu dziecka.
|
#7
|
||||
|
||||
A jak widzisz "dojrzewanie do zadań szkolnych" obecnie? Mam na myśli sześciolatki w szkole.Nigdy nie pracowałam w szkole podstawowej, ale "przerabiałam" parę razy 1. kl. z obserwacji.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
#8
|
||||
|
||||
Myślę, ze jeśli dziecko wcześniej uczestniczyło w zajęciach przedszkolnych i stosowne badanie psychologiczne taką dojrzałość potwierdzi, to nie widzę problemu.
Problem dla mnie stanowią egzaminy po 6 klasie i po gimnazjum. Egzamin po 6 kl. to kompletna bzdura, no chyba, że ma dać informacje dyrektorowi, jak pracują nauczyciele.Przecież jeśli sześciolatek tego egzaminu nie zaliczy, to kto jest winien? Nauczyciel i rodzice, widać nie dopilnowano czegoś.Natomiast jeśli chodzi o egzaminy po gimnazjum, to założenie było takie, że wynik ma dać informację uczniowi, rodzicom i w końcu nauczycielom, jaką drogę edukacyjną ma podjąć dziecko.Dziś jest ważne aby uczeń do egzaminu w ogóle przystąpił, a jego wynik nie ma większego znaczenia, bo do płatnego liceum i tak go przyjmą. Tak więc , jak widać, oświata bzdurą stoi. |
#9
|
||||
|
||||
Przecież i wcześniej dziecko 6-letnie po badaniu psychologicznym mogło bez przeszkód rozpocząć naukę w szkole, bez potrzeby obligatoryjnej ustawy. Nie rozumiem, po co ten pośpiech? Czy po to, aby absolwenci w młodszym wieku zostali bezrobotnymi?
Mówisz, że do prywatnego liceum każdy się dostanie. To prawda, nie tylko dostanie się, ale je i skończy. Mój dawny uczeń jest wykładowcą na SGGW. Kiedy latem wspólnie utyskiwaliśmy nad poziomem wiedzy maturzystów powiedział, że uczelnia obniżyła kryteria przyjęć na studia, bo gdyby zostały te same - nie byłoby kogo przyjąć,
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) Ostatnio edytowane przez Kaima : 24-09-2015 o 16:29. |
#10
|
||||
|
||||
Cytat:
I tu mogę dodać swoje trzy grosze. Za moich lat, gdy startowałem na studia kandydatów było coś ponad pięciu na jedno miejsce. I był egzamin wstępny, trudny. Dzisiaj - na podstawie świadectw maturalnych. Prawie "z łapanki". Wystarczy czwórka, nawet trójka. Wynik? - wiadomy. Do tego, po reformie, powstawały jak grzyby po deszczu, prywatne szkoły wyższe. Np. "wyższa szkoła wyceny nieruchomości". hihi, super . Nie tylko że nęci, bałamuci młodzież, to do tego podkrada, podkupuje wykładowców z prawdziwych wyższych uczelni. Co prześladuje szkoły i uczelnie - ciągłe reformy! Dyrektorka mi kiedyś powiedziała: jeszcze się reforma nie skończyła a już ją reformują. A po drugie: partnerstwo uczniów. Dodała: panie, dlaczego mi nie wolno wywalić ze szkoły ucznia-chuligana, zakały, który mi demoralizuje uczniów, klasę. Bez odpowiedzi. Życie, . S. |
#11
|
||||
|
||||
No właśnie, a'propos wyższych uczelni.
W moim przekonaniu i doświadczeniu, niech sobie te prywatne uczelni będą , jak najbardziej, ale już obrona pracy magisterskiej wyłącznie na najbliższej uczelni państwowej, najlepiej uniwersytecie.Rezultat będzie taki, że studenci i , co najważniejsze, wykładowcy należycie przyłożą się do pracy, a magistranci wykażą należytą wiedzą, prace zaś magisterskie będą miały właściwy ciężar naukowy, a nie będą zajmowały się pierdołami w rodzaju historii placówki itp. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Polscy nauczyciele: mało zarabiają, ale bardzo krótko pracują - komentarze | 83.21.65.xxx | Ogólny | 81 | 12-09-2012 10:28 |
Nauczyciele o sobie: satysfakcja i brak pieniędzy - komentarze | kaaza | Ogólny | 43 | 27-10-2009 22:09 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|