|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#1
|
||||
|
||||
Cztery Pory Roku *** LATO ***
|
#2
|
||||
|
||||
|
#3
|
|||
|
|||
W naszym ogrodzie Na roży kołysanej wiatrem, wśród innych kolorowych kwiatów znaleźliśmy się tu przypadkiem, a każde z nas z innego światu. Wtopieni w róży aromacie pragnęliśmy nasz dom zbudować, by stworzyć w naszym wspólnym kwiecie obraz, co warty jest przechować. Do piękna, które jest nam dane na ścieżce, są otwarte wrota, wystarczy zebrać je na wianek, by miały dłuższy czas żywota. Niech się kołysze z wiatrem róża, niech się fantazja w nas rozwija i nie zaginie w deszczu strugach zdolność spostrzeżeń, chęć poczynań. Kp. Pozdrawiam życząc udanego lata! |
#4
|
|||
|
|||
Zabawa
Wnuki wiedzą, że u dziadka
czasem fajnie jest w ogrodzie zwłaszcza kiedy ich gromadka zbierze się tu przy pogodzie. Jeszcze parę dni przeleci i nadejdą już wakacje, więc idziemy do ogrodu, po co siedzieć wiecznie w chacie? Dziadek weźmie swą ,,harmoszkę'', jakiś taborecik mały i grać będzie coś skocznego, aby dzieci tańcowały. Nie potrzeba prosić dzieci, tańczą wszyscy, śmiech dookoła może przyjdą również starsi, choć ich tutaj nikt nie wołał. Patrzy na to sąsiad z boku, aż rozsunął z płotu krzaki. Co się dzieje? Coś się pali? Czemu u was jazgot taki? Nie wytrzymał, przyszedł do nas i zatańczył z kimś tam z grona, kręci się i pośpiewuje, choć figurę ma spasioną. Ale wkrótce zrezygnował, bowiem brzuszek miał niemały i jak w górę podskakiwał, tomu spodnie w dół zjeżdżały. Jest wesoło, bo w wakacje nikt tu z dzieci się nie zjawi, gdzieś wyjadą w inne strony i nie będzie z kim się bawić. Kp. |
#5
|
||||
|
||||
Dzień dobry
Nadejście lata Lato przyszło cicho, tuż po wschodzie słońca. Przyczesało grzywy pożółkniętych kłosów. spojrzało z miłością, gdzie pachnąca łąka ukwieciła ugór na ludzkim bezdrożu. Lekkim ruchem dłoni ugłaskało maki, rozdmuchało żółty pyłek z rosłej lipy. Z daleka pachnącym, nektarowym smakiem wywabiło trzmiele. Ci, jak biesiadnicy na słonecznej uczcie, upojeni smakiem słodyczy hortensji w cieniu krzewu skryci, brzęczeli znacząco i to były znaki pobudki dla ptaków. Lato - nowe życie... annaG Przyjemnego, letniego popołudnia, pozdrawiam
__________________
__________ |
#6
|
|||
|
|||
Upał
Jeszcze czerwiec wciąż na ścianie,
a za oknem żar i lipiec. Tu kolejka , drogi panie, zdążysz dla nas cerę przypiec! Ledwie wiosna znikła w dali z rozkwitniętym majem, czerwcem, a na dworze lato smali, że aż z domu wyjść się nie chce. W kapeluszu chodzę dużym, bo mi strasznie twarz ciemnieje. Jestem jak z Afryki murzyn. Ale grzeje. Ale grzeje. Już połknąłem tonę lodów, coli też mam flaszek stertę wszystkie wypić jestem gotów, aż zmęczenie tym przepędzę. Bowiem czuję się okropnie, pot strumieniem ze mnie płynie. Idę w wannie się utopię i nie wyjdę aż żar minie. Kp. |
#7
|
||||
|
||||
Narodziny Afrodyty
Złocisty to był dzień. Błękitne zadumanie objęło cały świat. Na modrym oceanie słoneczny zasnął blask. Na ziemi i na niebie cisza zdawała się wsłuchiwać sama w siebie. Omdlewał w okrąg świat od światła i gorąca, różany płonął kwiat, srebrniała lilia drżąca, nad cichą, modrą toń nieskończonego morza płynęła kwiatów woń, jak lutni dźwięk, w przestworza. Wtem - jakby zwiewny rój motyli skrzydłem drżącem potrącił śpiący blask i śpiącą głąb pod słońcem: zadrgała senność sfer i kwiaty zaszeptały, niepokój jakiś świat ogarnął nagle cały, oczekiwanie - - cud jakiś się dziwny iści - - z błękitno-złotych wód, z zielono-złotych liści dźwięczący wybiegł szmer, lękliwy i radosny, zadrgała senność sfer, jak w narodziny wiosny. I ze srebrzystych pian, co w słońcu nieruchomie w tęczach świetlanych skier leżą na wód ogromie, wśród blasku, ciepła, mgieł złocistych, z wód kryształu nagi niewieści kształt wynurza się pomału - - zdumienie zdjęło świat: przejrzyste milkną sfery, drżeć przestał róży kwiat, liliowe ścichły szmery, jakby zaklęta woń stanęła skrysztalona, i w zadziwieniu w toń spojrzała nieb opona. A ze srebrzystych pian Afrodis wyszła biała i naprzód słońcu swój promienny uśmiech słała, potem przez modrą głąb powoli szła ku ziemi, znacząc swej drogi ślad kroplami świetlistemi, i boski uśmiech śle niebiosom, lądom, wodzie, a świat dziwował się przecudnej jej urodzie, blask ją osuszać biegł, woń obcierała z rosy, u nóg jej śnieżnych legł ocean modrowłosy. A ona w słońcu swe suszyła ciało białe, zefiry pieszczą ją z rozkoszy oszalałe, ślizgają się od stóp po nogach jej do łona, całują piersi jej i szyję, i ramiona, spijają perły pian z jej zagięć i lubieżne, w lotny okrążą tan jej uda smukłe, śnieżne, z wolna się suną wzdłuż jej pełnych biódr, a potem ku ustom z wonią róż wzlatują nagłym wzlotem. Muskają włosy jej złociste, miękkie, śliczne, złocisty szafir ócz owieją balsamiczne i omdlewając już do stóp jej kornie padną... A ona rękę swą podniosła światowładną i naga stała tam, a dziwna jej potęga aż do Hadesu bram nieprzekroczonych sięga i zadrżał wszechświat w krąg, bo z morskich głębokości sprawczyni wyszła mąk najsroższych dla ludzkości. Kazimierz Przerwa-Tetmajer róża Aphrodite Pozdrawiam, pogodnego letniego dnia
__________________
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.” – Maya Angelou |
#8
|
|||
|
|||
Wspaniały wiersz, cudowna róża!
|
#9
|
||||
|
||||
Dzień dobry
u mnie ciepła dzisiaj aż nadto... A na rozgrzanie wyobraźni przyniosłam sonet Leopolda Staffa z plamą słoneczną na trawie UPOJENIE Wśród kwiatów, jak wśród dobrych i szczęśliwych myśli, Olśniony pól wiosennych złotym widowiskiem, Wyciągam ręce, jakbym chciał objąć uściskiem Ziemię, która się modrym widnokręgiem kryśli. Wonie kwiatów sprzysięgły się najsłodszym spiskiem, By dusza ma upiła się rozkoszniej niśli Lotem ptacy, co w niebie błękitnym zawiśli, Sławiąc radość piosennym zachwytu wytryskiem. Porwała się, porwała dusza ma w niebiosy, Szybuje, krąży wirem, szaleje i śpiewa, Wielbiąc kwiaty, wiatr, miłość, dal, uśmiech, deszcz rosy: Aż osłabła z rozkoszy, spada i omdlewa Wśród kwiatów, kędy leżę w boskim śnie na jawie I szczęśliwy jak plama słoneczna na trawie. Letniego ciepła - i w duszy, i za oknem... Lulko, Stanisławie
__________________
__________ |
#10
|
||||
|
||||
|
#11
|
||||
|
||||
Dzień dobry
Tar-ninko, dziękuję za śliczne kwiatki
i jeszcze dedykacja i najlepsze życzenia dla wszystkich Tatusiów Być Ojcem Być Ojcem - gdy zaczniesz - nie skończysz i jedno jest tego przyczyną: - maleństwo na rękach tak łączy twą troskę i serce z dzieciną. Ta troska się zmienia w niepokój opieki i trud pokazania maleństwu przez wszystkie dni roku co w świecie szlachetne do brania, co groźne, co dobre, co miłe, co ważne, co warte doświadczeń co sam, jako dziecko, przeżyłeś - szacunek i miłość swej Matce. Ty - Ojcze - swą pracą przez lata co dnia oddawałeś mi więcej gdy dusza dzieciństwa rogata, chwil pamięć ogromnie Ci wdzięczna za trud, co mnie zawsze osłaniał czy byłem daleko czy blisko to Ty mnie uczyłeś kochania i Tobie zawdzięczam to wszystko Alexander Czartoryski Pozdrawiam
__________________
__________ |
#12
|
|||
|
|||
Na łące Wzbił się skowronek wysoko ledwie go widać u góry, równa się prawie obłokom śpiewając piękne nokturny. Na łące złote kaczeńce gną się pod wiatru powiewem, na płatkach tańczy im słońce obmyte białych chmur pierzem. Witam cię dniu śpiewem ptaka, witam przy pięknej pogodzie już łąka cała jest w kwiatach i się kołysze w ukłonie. Już ptak maleńki jak kropka wita słoneczko wschodzące które lśniąc blaskiem na kroplach osusza mgły osad w łące. Kp. Wiele tu pięknych kwiatów, wiele ślicznych wierszy przysłaliście. Bardzo dziękuję! Ostatnio edytowane przez kpwalski : 23-06-2021 o 21:33. |
#13
|
||||
|
||||
Witam
Rozmowa - Bolesław Leśmian Ciało mówi do duszy: "Jestem tu - w tych światach, Gdzie i ty się zbłąkałaś. Ta sama nam droga. Spojrzyj tylko: woń wdycham, tarzam się w kwiatach, Ocieram się o słońce, o sen i o Boga, O którym mówisz zawsze ze smutkiem, jak gdyby Smutek był wiarą... Spojrzyj: jestem teraz w lesie, Bawią mię złote bąki i czerwone grzyby I to, że drzewom wokół tak zazielenić chce się! Jeśli wolisz - każ mi się zapodziać na łące, A zobaczysz, jak zaraz swoją białość zmącę Purpurą rośnych maków, których dotyk nagły Budzi szczęście i życie tak jasno tłomaczy! Niech mię tylko kłos po oczach uderzy smagły, A już świat się rozwidnia i wiem, co świat znaczy. Nie przeszkadzaj mi wiedzieć! Milcz, dopóki drzewa Szumią, dopóki pachnie jałowiec i mięta! Milcz! Nie mówi się prawdy, lecz bez słów się śpiewa. Kłamie ten co zna słowa, a nut nie pamięta. Jam z tych światów, gdzie w ogniu grzech, śpiewając, pląsa, Gdzie płoną piersi, wargi i kły, chciwe strawy - Gdzie róża, krwią nabiegła, lilię białą kąsa, I gdzie jeszcze brzmi w słońce zielony wrzask trawy! Nie tłum owego wrzasku! Nie nęć mię w mrok głuszy! Nie gardź mną, nie opuszczaj! - Porzuć swe zaświaty Dla wspólnych zabaw ze mną" - Tak ciało do duszy Mówi, a dusza - nikła i płochliwa mara - Słucha jego szeptów i przez łzy się stara Kochać te same kwiaty, rwać te same kwiaty... Stanisławie, jak każdy z Twoich wierszy - świetny i kaczeńce, cudo....
__________________
__________ |
#14
|
||||
|
||||
Dzień dobry
Wiesiołek - Ludmiła Marjańska Wiesiołek śpi. Zwinięty w listek w swej stożkowatej otulinie kryje przeczucia, chęci mgliste, aby już słońce się schowało — wtedy swą dumną doskonałość ukaże światu: wysunie słupka złote ostrze, wystrzeli płatki i rozpostrze sto małych słońc w zieleni listków. W jednej minucie, w jednym błysku wiesiołek złotem się okrywa i słodkim pyłkiem ćmy przyzywa. Zlatują się nocne motyle, a letnia noc trwa tylko chwilę — jeszcze nie zdążysz się napatrzeć, a wszystko znika — jak w teatrze, kiedy umilkną już oklaski: świt — i wiesiołka złote blaski gasną. A ty sobie myślisz: czym przy wiesiołku jest przepyszlin? *** A przepyszlin, to po prostu gardenia, kwiat często używany do butonierki. Pozdrawiam z zapachem kwiatów, miłego dnia
__________________
__________ |
#15
|
|||
|
|||
Słonecznik Wyrósł u mnie słonecznik w ogrodzie z wielka tarczą złociście błyszczącą, pnie się w górę przy pięknej pogodzie jakby było mu ciągle brak słońca. Jak król, który się wznosi nad kwiaty ze złocistą na głowie koroną, choć wspaniale rozkwitły rabaty lecz słonecznik piękniejszy niż one. Swym zapachem przywabia motyle, co poprzednio fruwały nad łąką będą z nim zanim lato przeminie i mróz nocny przyśpieszy rozłąkom. Gdzie ja znajdę piękniejszy kwiat lata, taki wzniosły z królewską koroną, niech mi kwitnie i ogród ozłaca nim mu liście jesienią zapłoną. Obok kwitnie różyczka czerwona, chociaż niższa lecz również wspaniała nikt ją tu nie posadził lecz ona rośnie tak, jakby być tutaj chciała. Te dwa kwiaty należą do siebie, czuję to, kiedy zerkam wciąż na nie. Czy coś czują, doprawdy sam nie wiem ale rosną przy sobie wspaniale. Moje kwiatki wyrosłe nad innych będą mego ogrodu ozdobą, będą kwitły do późnych dni zimnych i nawzajem wciąż cieszyć się sobą. Kp. |
#16
|
||||
|
||||
Dzień dobry
Konik polny - Alexander Czartoryski Nie można nigdy wrócić, gdy się już odeszło Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Bo tam, gdzie wrócimy, wszystko dawno przeszło Od tamtego miejsca dzielą chwile ... wieki ... Po co chcemy zatrzymać czas, którego nie ma. Po co chcemy w przeszłości grzebać bezskutecznie. Powinniśmy pojąć, że każde ekstrema nie trwa nawet chwili, co dopiero wiecznie. Powinniśmy żyć chwilą, ona jest wiecznością, żaden z ludzi nie poznał innego wymiaru ... czy żył nienawiścią, czy też żył miłością, czy korzystał z uciech, czy szukał umiaru. Dziś jestem, tu i teraz ... i nie wiem nic więcej. Dziś jestem, tu i teraz ... i tak jest od zawsze. Raz me serce wolniej, raz bije goręcej Raz jest dla mnie zimne, to znowu łaskawsze. Znamy tylko trwające, nie wiemy, co będzie Znamy tylko trwające, nie wiemy, co było ... Opinie, powroty, jak prośba w kolędzie, Wspomnienia i sądy ... jakby nam się śniło. Pozostać muszę przy tem, by przeżywać chwile, wchłaniać całe ich piękno w codziennej wyprawie, choćby dla mnie szczęścia miało zostać tyle, ile ma zielony konik polny w trawie. Pozdrawiam
__________________
__________ |
#17
|
|||
|
|||
Po co chcemy w przeszłości grzebać bezskutecznie.
Powinniśmy pojąć, że każde ekstrema nie trwa nawet chwili, co dopiero wiecznie. Piękny wiersz, gjotko. |
#18
|
||||
|
||||
Już lipiec
|
#19
|
|||
|
|||
|
#20
|
||||
|
||||
Dzień dobry
TĘSKNOTA - Adam Asnyk Obłoki, co z ziemi wstają I płyną w słońca blask złoty, Ach, one mi się być zdają Skrzydłami mojej tęsknoty. Te białe skrzydła powiewne Często nad ziemią obwisną, Łzy po nich spływają rzewne, Czasem i tęczą zabłysną. Gwiazdy, co krążą w przestrzeniach Po drogach nieskończoności, Są one dla mnie w marzeniach Oczami mojej miłości. Patrzą się w ciemne odmęty Te wielkie ruchome słońca... I ja, miłością przejęty, Patrzę i tęsknię bez końca. Tar-ninko, Stanisławie Pozdrawiam cieplutko
__________________
__________ |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Cztery Pory Roku *** LATO *** | tar-ninka | Różności | 262 | 12-09-2019 15:56 |
Cztery Pory Roku *** LATO *** | tar-ninka | Różności | 58 | 02-09-2018 17:36 |
Cztery Pory Roku *** LATO *** | tar-ninka | Różności | 24 | 20-09-2016 07:56 |
. . . Cztery Pory Roku ***LATO *** | tar-ninka | Różności | 35 | 21-09-2014 10:59 |
Cztery Pory Roku * * * LATO * * * | tar-ninka | Różności | 38 | 22-09-2013 08:46 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|