|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#1
|
|||
|
|||
biegajace 50 tki---???
Czy ktos chetny do truchcika ? na prawobrzeze Szczecina...do mojego lasu...wiosenne dni wkrotce nadejda...bieganie jest 100 razy lepsze od wszystkiego.Zapraszam
|
#2
|
|||
|
|||
podgladalam
bylam w niedziele na malej przebiezce, trzy dumne jelenie wyploszylam, przebiegly mi drozke a potem czulam sie do wieczora jak by lat ubylo. Zadnej sztywnosci stawow, przyjemne krazenie krwii, niech sie aerobik schowa. To nawet lepsze chyba od mojego ukochanego roweru? na poczatku trudnosc z oddechem ale jak sie zwolni i odpowiednio wyreguluje, mozna konteplowac widoki, zapachy i byc dumnym z siebie-pokonalam slabosc!!! az chce sie zyc!! tyle radosci.Sprobujcie!!
|
#3
|
||||
|
||||
Ja mam troche za daleko do Ciebie....ale słyszałam, że bieganie nie jest zbyt bezpieczne, ponieważ obtrząsają się wewnętrze narządy, podobno lepszy jest spacer....a najlepiej z kijkami...
|
#4
|
|||
|
|||
ja na powaznie z Ty sobie zartujesz....obtrzasaja sie ...??? cos takiego....
|
#5
|
||||
|
||||
tiko a wirtualnie można dołączyc do ciebie? lasu ci zazdroszcze ...
|
#6
|
|||
|
|||
Jestem byla lodzianka... Do Poddebic na jagody jezdzilam z rodzicami na motorze. Potem rowerem do Aleksandrowa. Lasu, czy morza, jak wielu innych realiow... nie da sie niestety przelozyc, ale czasem zdjecie musi wystarczyc, resztę z doskoku, a wyobraznia ma pole do popisu. A Łagiewniki, a park Zdrowie? Zawsze sie jakas enklawa znajdzie..
|
#7
|
|||
|
|||
Napisalam tez na rowerowym forum, moje wczorajsze spostrzezenia: na swoich drozkach nikogo prawie nie spotykam, choc to jeszcze nie sezon,ale nawet latem. Jezdze rowerem systematycznie od paru lat, biegam od 3tygodni .... i malo nas , czy do biegania czy do rowerowania, ludzie nie lubia sie ruszac?... wyjatki- odwazne panie, ruchliwi panowie. GDZIE???Prędzej mozna spotkac dwudziestolatka. A nie mieszkam w puszczy... Bylam w weekend w Miedzyzdrojach , dwa poranki. Radocha ze pobiegam sobie po plazy i jodku zamiast tym razem lesnego powietrza powdycham. Morzem sie pozachwycam...Byla 9 rano i zdziwiona jestem ze bylam samotna...Spotkalam tylko jednego biegnacego nastolatka.
Wniosek? poddajemy sie ? ja NIE! |
#8
|
||||
|
||||
Tiko! Chyba Ty tego plusa po 50, to masz całkiem malutko, że jeszcze biegasz! Jeśli biegałaś cały czas dotąd, to prawdopodobnie Ci to nie szkodzi. Nie sądzę jednak, żeby zaczynać bieganie w zaawansowanym wieku. Obserowałam latem niemieckch emerytów. Nie biegają, ale uprawiali szybkie marsze z głęboką pracą rąk. Super to wyglądało. Gdy otwierałam "pierwsze oko" oni juz wracali ze swego spaceru. Uśmiechy na ustach, sportowe sylwetki, wygodne stroje. Maszerowała raźno taka pięcioosobowa grupka.Szłam sobie wtedy na ubocze, trochę maszerowałam, trochę ćwiczyłam przy drzewie i też miałam wrażenie, że dbam o kondycję! Chyba to ważne, by była grupa, bo jak komuś się akurat nie chce, to inni zmobilizują!
|
#9
|
||||
|
||||
;-) ;-) ;-)
Haniu Basiu
masz chyba rację - zaczynać trzeba wcześniej A ja nie zapomnę widoku w naszych Tatrach pary, tak ponad 70 na oko, w butach typu Pionier (było to paaarę lat temu), w krótkich pumpach, do tego podkolanówki wełniane, ciupagi do podpierania, małe plecaczki i kapelusze na głowie - szczupli oboje, wręcz "żylaści", plecy proste, krok pewny... Ech, trzeba było zacząć 20 lat temu...
__________________
Twórzmy razem: http://www.wakacje-w-polsce.eu/ Kup ode mnie książkę... http://www.tanie-czytanie.istore.pl/ __________________________________ "Chcesz zmienić świat - zacznij od siebie" |
#10
|
|||
|
|||
Do H-B :Mam plus1/5 , biegam od 3-4 tyg, ale wczesniej byl i rower, plywalnia, areobik,szybkie marsze i owszem. Staram sie ruszac zeby nie rdzewiec, min 3x w tyg po malej godzince. Dziala to jak narkotyk, chce sie wiecej i wiecej, wracajac jestem w stanie euforii-taki zastrzyk serotoniny. Trzeba tylko rozsadnie dawkowac, zmieniac formy, madrze serwowac i co najwazniejsze nie przejmowac sie komentarzami i zdziwionymi spojrzeniami -"tej to sie chce-pewnie sie nudzi, nie wyrzyta jakas"...itp. Dwa lata temu jeszcze sie wstydzilam smigac na rowerze. Musze przejechac przed blokiem gdzie zatrzesienie matron, a na koniec czerwona ze zmeczenia wniesc rower na 3cie pietro pod okiem podchmielonych panow ok 40tkiz petem w reku. Wydawalo mi sie ze wszyscy sie gapia-stara baba ze sluchawkami na uszach i fruwa po lesie. Teraz ja sie wgapiam w okufajkowane babki ok 35 lat, na grzecznym spacerku z psem (ew. rozgadane z kolezanka-wracam po godzinie a one dalej stoja w tym samym miejscu i zawziecie nadaja) I szkoda mi ich.
Ostatnio edytowane przez hary : 18-02-2008 o 18:37. |
#11
|
||||
|
||||
.... a mnie tam się nie chce i już!
|
#12
|
||||
|
||||
jezeli nie macie ochoty na bieganie to wlaczcie disko polo i w takt muzyki kreccie sie wyginajcie i marzcie o tym kims z mlodosci ubedzie lat i wroci kondycja sprobuj
|
#13
|
||||
|
||||
Biegające 50tki - jak najbardziej! Gdybyś napisała 70tki, to znak zapytania byłby bardziej na miejscu. W tym wieku to już bardziej polecałabym marsze i bardziej spokojne spacery. To nieprawda, H-B, że w pewnym wieku za póżno, żeby zaczynać. Zacząć można zawsze, byle nie za forsownie. Mogą być wspomniane marsze, taniec, pływanie.Dla tych, co nie umieją pływać, a mają dostęp do basenu, polecam gimnastykę w wodzie, świetna przy różnych dolegliwościach. W miastach warto zainteresować się gimnastyką dla seniora, bywają takie grupy sponsorowane przez gminę, w klubach osiedlowych, albo przy Uniwersytetach Trzeciego Wieku. Moja mama ma 77 lat i dzięki takim zajęciom "trzyma formę", a zaczynała ok. 10 lat temu, wcześniej w ogóle nie była "usportowiona"
|
#14
|
|||
|
|||
Ciesze sie Cruello ze masz podobne zdanie jak ja, szkoda ze Twoje Wybrzeze jest daleko od mojego..
|
#15
|
||||
|
||||
No cóż, przyznam szczerze, że akurat biegania nie lubię - co prawda nie "wstrząsają" mi się organy wewnętrzne, ale za to mózg, owszem. Głowa to mój najdelikatniejszy organ, nie lubi też silnych wiatrów, które tak często hulają po Wybrzeżu. No, ale poza biegami są też szybkie marsze, rower, pływanie - to lubię bardzo. Mam też do tego wymarzone warunki - lasy dookoła, woda. Tylko towarzystwa brak, bo muszę przyznać, że w przeciwieństwie do Ciebie nie mam odwagi na samotne wyprawy. Owszem, znam sporo osób w moim wieku jeżdżących na rowerach, nartach, łyżwach, ale nasz wolny czas często się rozmija. No cóż, jestem jeszcze pracującą osobą, do tego zajętą różnymi jeszcze sprawami. Czekam na emeryturę!
No i szkoda, że Twoje Wybrzeże tak daleko! |
#16
|
|||
|
|||
Wyczytalam gdzies że bieganie jest wskazane w samotnosci, by byl czas na wewnetrzne monologi i takie tam.. rozne kontemplacje..a z drugiej strony ponoc rozmowa z towarzyszem w tym czasie, jest sprawdzianem prawidlowego tetna-jesli mozesz rozmawiac, to znaczy że nie biegniesz za szybko. Bo wcale nie ma byc wyscigowo- tylko truchcik.
Truchtam tak sobie i ogladam drzewa, trawy, wszystkie lesne szczegoliki, a skrzydla same rosna. To najlepsze na depresje. Na plywalni troche mi nudno , choc staram sie zmieniac formy ruchu wiec i tego uzywam. Ale najbardziej lubie rower- ta szybkosc... cos jak auto wyscigowe tylko troche zdrowsze i ...bezpieczniejsze... Niestety czasem kolana mi potem bardzo dokuczaja. Nie zrazam sie jednak. Zima kiedy krotkie dnie (tez jeszcze pracuje!) chodzilam tez na aerobik, ale wybieram takie zajęcia , po których poczuje zmeczenie miesni , nie lubie choreograficznych ukladow - tak jak regulaminow. Zauwazylam ze dla starszych-tfu- dojrzalych pan, lepsza bylaby troche innego typu gimnastyka niz to co proponuja dla mlodych panienek. Mam nawet pewien pomysl... ale to na inne forum.. Swietne sa tez spacery, ale nie te rodzinne noooga za nooogą! Musi być szybki, ba! bardzo szybki marsz, cale cialo pracuje, Najlepiej dla mnie u nas w Puszczy Bukowej -gorki i dołki- zmuszaja do zmeczenia, a widoki-zapieraja dech. Cieszmy sie , bo wiosna już zza rogu zerka i wkrotce zapachnie, zaćwierka, zazieleni, zażółci, ach jak cudnie wtedy w lesie! |
#17
|
|||
|
|||
Ostatnio edytowane przez hary : 21-03-2008 o 13:02. |
#18
|
|||
|
|||
Dziewczyno jak ja ci zazdroszczę -samozaparcia i checi jako leniwa d...ciagle sobie obiecuję ,ze zaczne się ruszać ..i na tym sie konczy.Co prawda nie lubie biegac ale rower ,basen -tak tylko ze ciągle się zebrać nie moge .Haniu to ile jest = po 50 nie ma nic do rzeczy (poza chorobami ,jak ciagle zaznaczam ,zeby nie wywołać fali oburzenia)-w NY widzialam biegajace 70+ damskie i meskie w strojach dowolnych i bylam pelna pozytywnego podziwu.
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie Ostatnio edytowane przez Malgorzata 50 : 21-03-2008 o 13:15. |
#19
|
|||
|
|||
noooo
Cytat:
Po 70 to chyba jest lepiej chodzic szybkim krokiem.. Jezeli chodzi o NYC... to te cienkie uda w obcislych rajtuzach w kolorach amerykanskiej flagi mnie smiesza.. Ale coz.. ja jestem "al antica" he he he |
#20
|
||||
|
||||
Biegać?....Jeeezu!
Ja to poczołgać bym sie mogła co najwyżej ,..a i to nie za szybko. Pozdrawiam te wysportowane..i te co im się nie chce..też.
__________________
" Myślę - więc jestem "..a.... jeśli...akurat nie myślę?...to mnie nie ma? |