|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#381
|
||||
|
||||
JESZCZE ZAKWITNIE
nie dziękuj przed wstaniem słońca jeszcze nie raz wzejdzie będę czekała w jedwabnych pończochach ucieszysz się że jeszcze żyję akcje procentują kiedy leżą zamrożone odrodzi wiosna nie jesteś najlepszy w wyznaniach szczęśliwie umiem czytać wzrokiem ZUPEŁNIE OFICJALNIE...NA ŁAWĘ plama na fotografii rozlewa się czasem łez załamań i tarczą dłoni jutro będzie lepiej słoneczniej nie chciało być nie odcinała nadziei igrała przelało się ława i ona przetrwały pieczęcią zamknęła butelkę z groźnym dżinem obrączkę noszą z pozoru wolne ptaki TAMTEN CZAS UMARŁ ulubiony zestaw kawa i papieros zaplecie przymarzające uczucie wzorem oddechu na szybie myśli rozbarwią się z szarości w biel wtedy zacznie zapisywać bieżące nie potknie się o naiwne ominie zachęcające z trudem zbuduje nowe czas zawiśnie wskazówkami okrytymi umownym płótnem dnie i noce znów będą w barwie złotej i srebrnej tarczy z którą wróci do życia POŻOGA WEDŁUG CHŁODU na świat przychodziły dziewczynki mamę otulała samotność tata był poza zasięgiem dnia umorusne twarze nawet nie złościły na kolana nie brała już wcale czasami on na pajdę z marmoladą kiedy z innymi zabrał tatę zostały one i brat w brzuchu mamy po roku ojcem nazywali garstkę popiołów przyniesionych w kopercie z pieczęcią przerażającego ptaka mama była sucha ani łez ani ciała na obiad bywała zupa z obierków nie wyciągali już rąk po chleb niech ma za karę JAŚNIEJĘ nie nakazuj kochaj mnie po mojemu a miodowy będzie co miesiąc i zawsze to będzie maj podróże poślubne w ogrodach stokrotnie przyjaznych wtopimy odbiciem w jędrność traw płosząc pasikoniki spleciesz we mnie wianki z chabrów i maków zakwitnę podwiązką u źródła |
#382
|
||||
|
||||
SREBREM WSPOMNIEŃ NA OKŁADCE
dotyk podpisany tobą trwa w bibliotece znaczących zdarzeń chętnie sięgam w chwilach pustego miejsca obok zapisuję myśli sygnałami sprzed kiedy zaistniejesz płomieniem będę bogatsza o doświadczenia zbiorów bez podkradania ostentacyjnych uczuć innych wystarczy sięgnąć półki nie zawsze bogato oprawnych woluminów przeżyć by zalśnić. WIERZĘ nie mów tyle przed tobą poza pustką nic zróbmy to co wodospadem poniesie tylko nie puszczajmy swoich rąk popłyniemy doliną spokoju nie dotykaj rzeczy są tylko przedmiotami a ja pulsuję ja rwę tobą załamania wyprasować łatwiej w parze TAKIE TAM NASZE przerobimy pralnię na salon z widokiem na wiśniowy sad odtąd będę równie soczysta strych zapełnią drobiazgi kiedyś nas odkryją dzisiejszymi kochaj się ze mną a będzie bogaciej i cieplej kominek tylko pretekstem kiedy nie spoglądasz w oczy sycąc płomieniem wypełniamy ściany godzinami W RYTMIE grają co zamówiłam teraz prowadź tak abym nadążyła od śniadania do śniadania nie szczędząc siebie reinkarnacja to coś co dotyka każdego dnia skrzydłami NIECHĘĆ nie jesteś Jesieninem mój szal nie wkręci się w koła śmierć Duncan upodabnia tryby czasu dławiąc rzeczywistość coraz płytszym oddechem karmisz słowem jakbyś czesał wiatrem w pędzie szalonego wehikułu zapadam na anoreksję uczuć milczeniem zduszę to co wciąż obce dla mnie |
#383
|
||||
|
||||
Nurio już Ci pisałam, że zachwycają mnie Twoje wiersze
pełne niedomówień i tajemnicy zaklętej w słowie. Zostawiłaś (dla mnie) sporą porcję, którą mogłam się delektować w cichy spokojny wieczór sierpniowy. - Cz |
#384
|
||||
|
||||
Miło mi ogromnie
Dziękuję. |
#385
|
||||
|
||||
OTWIERANIE PRZYMARZNIĘTEGO
jeszcze nie teraz nie odwracaj głowy drzewa są nagie mgła tylko lekko spowija wstyd zanim minie trzydzieści oddechów przyjdzie czas ubierania przebiśniegów bielą krokusów fioletami drzewa na wybiegach znów zachwycą wiotkością później świat wybuchnie zielenią przyniosę grudkę ziemi prosto z kretowiska byś poczuła za drzwiami zimy rodzi się nowe NIE PYTAJ DLACZEGO modliłam się o inne drzewa które nie próchnieją nie więdną nie chcę znikać soczystością zwijać zszarzałą niemocą przyssanie się do gałęzi to nie ciągłe dojrzewanie a wegetacja kiedy opadnę nie wdepcz w zapomnienie zasuszona będę żyć powrotami pamięci NIE Z ŻEBRA zimną wyciąłeś ze śniegu na wzór płatka na szybie polerowałeś z jubilerską precyzją teraz potrafię tańczyć na rozgrzanej płycie malowana odbiciem w oczach twórcy bez ryzyka przemiany w łzę PNĄCZEM ROZKWITNĘ całujesz dłoń kładąc oplotem na barku odbierasz oddech wiotczeję zawitasz znowu odzyskam urodę życie ma swoją ja wiarę w trwanie winorośli UCZUCIA ciągle chcesz więcej jesteś apetytem a ja pusta napełnij słowem czynem i nie kłam nawet oddechem to nie seans filmowy czy powieść podpisana łzą chcę doświadczać a nie być obiektem doświadczalnym przykrywając pragnienia pustką sufitu. TAKA JAK TY stopy...po co mi one, skoro mam skrzydła Frida Kahlo chce być piękna nie tylko kiedy nagą w cichości ramion przenosisz przez próg dnia dla innych niby kobieta trzecia płeć nie ugotuje nie upierze pewnie dziecka nie urodzi niepełna niewygodna potrafi rozkołysać wybieg barwami znacząc ślady stóp podporą która nadaje pion nie godzi się na wegetację z piętnem i pokaże się zjawiskowa równa w inności |
#386
|
||||
|
||||
Witam i pozdrawiam Cię Nuria.
Muszę przyzanć, że Masz swój styl w pisaniu swoich perełek - są nawleczone na nić życia i darowane jako zwoje zawieszone na szyi tulące się do serca i w duszę. |
#387
|
||||
|
||||
Cieszę się Amadeuszu i dziękuję za ciepłe słowa
|
#388
|
||||
|
||||
BEZ NOŻA
wszystko w rękach kuriera niech nie śpiewa wojennej pieśni a niesie na ramieniu ptaka spójrzmy bez nienawiści a nasienie będzie trwać wywieszę białą makatkę znakiem pokoju NIECAŁY ŚWIAT to czego pragnę jest tutaj spokojem udomowionym w zagłębieniu ramienia bezpiecznej godziny której nie dzielę z inną potrzebą wymykającą się ramom wiele słońc zachodzi wstaje jedno nasze po prostu posmaruj mi plecy czułością i bądź NIEFRASOBLIWY wymarzone ciżemki miały barwę czerwoną przywoływały uśmiech miarą bezwładnych stóp nierozbiegane stały się piętnem przełomu tego co było i mogło a tym co jest i będzie znaczył się czas niezawinionym grzechem nazywanym też karą bożą teraz mówi że pomylił dzieci PRZEKROPIONE ŁZĄ abyś był bliżej śpię w twoim podkoszulku noc ciągnie się jak guma nad ranem uciska nie jestem Nel nie powiem ja nie płaczę to tylko oczy mi się pocą winne będą aromatyzowane świece które dopieszczają mrok co mi zrobisz gdy wrócisz kiedy biszkopt tradycyjnie sięgnie dna powiesz jedna upadła słodycz wystarczy i uśmiechniesz się tak ładnie POWIEDZMY, ŻE KIEDYŚ HARRY KOCHAŁ SALLY mam zrobić szpagat nie potrafię mogę jedynie przyklęknąć odwracając głowę nie odwracasz smutku od takiego smutku się nie ucieknie mówisz idź tyle dróg nie mam dokąd bez drogowskazu twojego cienia podniosę się z kolan byś zapisał mnie na horyzoncie w pozycji oczekiwania i nie zdeptał człowiek CZEMPIONY MAJĄ SMAK SIŁY uwielbiam patrzeć jak śmieją się oczy kiedy wybierasz niczym najpiękniejsze dziewczyny po kąpieli wytrzesz irchową ściereczką z błyskiem w oku zatapiasz zęby w skórze wyszarpując miąższ dostrzegam pierwsze zmarszczki w kącikach zmrużonych rozkoszą powiek wszystko odbite jak w lustrze w wypolerowanym jabłku |
#389
|
||||
|
||||
Właśnie się dowiedziałam, że w Warszawie na XII Mazowieckim Konkursie Małej Formy Literackiej przyznano mi pierwsze miejsca w dwóch kategoriach : poezji i prozy.
Ogromnie się cieszę |
#390
|
||||
|
||||
A ja cieszę się razem z Tobą Nurio Droga.
Twoja poezja na to zasługuje. GRATULUJĘ - Cz |
#391
|
||||
|
||||
Zawsze na Ciebie mogę liczyć....)
|
#392
|
||||
|
||||
Dzisiaj dla odmiany fragment prozy.
WIELOFUNKCYJNOŚĆ / fragment większej całości/ Po pracowitym i w miarę rozrywkowym dniu Jasiek próbował nauki pływania w miednicy nadgryzionej czasem. Gubiła emalię jak stare mury tynk. Trzeba było uważać, by nie skaleczyć ręki o zadry metalu. Chłopiec tego nie dostrzegał. Miał swój basen, choć wiedział, że rówieśnicy kąpią się w takim prawdziwym, do którego kupuje się bilety wstępu. W wyobraźni było to coś nieosiągalnego, coś co będzie mógł poznać gdy zostanie dorosłym. Tylko Jasiek nie wie, czy chce być dorosłym. Mama przecież jest. No i co? Też wielu rzeczy nie poznała, nawet nie wie jak ten basen, prawdziwy, wygląda. Kiedy wieczorem chłopiec przez przymknięte powieki gasi dzień, widzi matkę siedzącą przy oknie, za którym nic, tylko gładka ciemność. Często dotyka dłońmi listków pelargonii, tak jakby je głaskała. Pewnie to jej sprawia radość, tak jak głaszcze główki swoich maluchów i mówi, że kocha ponad wszystko. Tylko dzieci czasami zawisną ozdobną dekoracją na szyi i poprzytulają się do czerwonych pajęczynek na jej policzkach, a pelargonia przecież tego nie zrobi. Myśli Jaśka rozjeżdżały się snem, przywołując w myślach anioła stróża, który ma go strzec od złego. Tak mówi mama, ale chłopiec nie bardzo wie, co to złe. Jutro pójdzie do przedszkola, to się pewnie dowie. Ranek zagrał promieniami słońca na powiekach, poprowadził wzrok na uszykowane świąteczne ubranie. Nie może być gorszy, powiedziała mama, wciągając na stopki syna białe skarpetki, które nie bardzo mu się podobały. Takie jakieś dziewczyńskie, w ażurowe wzory, nie widział, aby chłopcy z podwórka takie nosili. Poświęci się, dzisiaj wyjątkowo, ale jutro założy swoje tenisówki. To nic, że prawy palec wychodzi samoistną dziurą, widocznie prawa noga mu szybciej rośnie. Teraz będzie gole wbijał lewą, to powinny się wyrównać. Wiecznie piejącego kogucika z kępki włosów mama przygładziła mokrą dłonią, studząc jednocześnie rozpaloną z emocji głowę. W kieszeń, po kryjomu, włożył procę. Jakąś broń trzeba mieć pod ręką, nigdy nic nie wiadomo. Trzeba być ostrożnym, jak mówi mama. A on swoje wie. Zapamiętał powitanie na podwórku, kiedy sprowadzili się tu przed rokiem. Nie dość, że go wyśmiano za zbyt duże spodnie, to jeszcze naderwano ucho. Jasiek musi być twardy, jak przystało na mężczyznę. Dlatego gdy płacze, to cichutko i tak, żeby nikt nie widział. No, bo po co mają się z niego śmiać, że baba nie chłop, a przede wszystkim nie chce, aby się o niego martwiono. Wystarczy tych trosk w rodzinie. Mama jest od niego siedem razy starsza, ale Jasiek nie umie tego policzyć i nie wie, czy mama jest już jak te staruszki na ławkach w parku. A nie siedzi z nimi tylko dlatego, że ma Małgosię i jego, czy jest jeszcze młoda, tylko tak ją życie zmarnowało, jak sama mówi. Jasiek musi się też dowiedzieć, co znaczy „zmarnowało życie”? Wie już, co znaczy „zmarnować szansę”. Tak powiedziała do niego ciocia. Przyszła kiedyś i zaproponowała mamie, że weźmie do siebie Jaśka . Na stałe. I wychowa go jak własnego syna. Ale Jasiek przecież ma matkę, siostrę i nie może być, ot tak, zabrany jak siatka z zakupami. Mama płakała. On wczepił się w nią, obłapiając w pasie i patrzył na ciocię tak, jak wydawało mu się, że spoglądał bazyliszek z bajki. I chyba to było właśnie to spojrzenie, bo ciocia poszła, a w progu powiedziała, że zmarnował szansę. |
#393
|
||||
|
||||
Nurio jeszcze trochę, to ja zmarnowałabym szansę przeczytania tej opowieści o Jaśku. Masz niebywały dar pisania nie tylko wierszy. - Cz
|
#394
|
||||
|
||||
DARY
królestwo niebieskie rozdaje paczki spełnionych marzeń bogaci duchem dostają puste DOCZEKANIE z nieoczekiwaną energią życie wpada w ramiona ono tak ma zakupy przyjmują inny wymiar siatki dla dwojga nie są ciężkie przestajesz siedzieć z dłońmi na kolanach czekając na godota nie przyjdzie zamieszkał u becketta MOJA PANI, TO POMAGA marszczy nos na widok w lustrze bez wagi czuje wbudowane w siebie kilogramy łazienka łącznikiem między głodówką a pełnym żołądkiem kolejna maseczka krem witaminy byleby tylko zapomnieć o pięćdziesięciu plus w metryce a przecież z mody można wychodzić z gracją dokładając do bukietu kolejne mimiczne z uśmiechem Z RĘKOJMIĄ SŁOŃCA lub ikona spokoju kwiaty w jej życiu zawsze były ważne szczególnie te na sztywnych łodygach nosiła się prosto niczym słonecznik z wdzięcznie przechyloną głową uśmiech promieniał wokół kłaniała się słońcu które kochała jak dzieci bezwarunkowo kiedy zachodziło zmarszczona nikła i rozprasowywała w blasku oranż z błękitem cóż może być pogodniejszego nie wysiewała smutku szczelnie zamkniętego w nasieniu ZACHODY poranki różowi zorza zmielone jajko z szynką rozwarstwia pasmami aromat kawy dniem ciasnym splotem wiążę niecierpliwość zachód wpina we włosy wsuwkę odsłania oczy z których wyczytasz wstydzę się nadchodzi noc na którą czekam w kolejce godzin dnia Wszystkim moim wiernym czytelnikom,w nadchodzącym Nowym Roku życzę zdrowia i po prostu normalności |
#395
|
||||
|
||||
MISTERIUM ŻALU
na chwilę przestaję biec wrastam w czas próbuję cofnąć się w poszukiwaniu potknięć które nie pozwalają na równowagę myśli zwinięte w kłębki jak nici do haftowania codzienności nie przykrywam jeszcze żałobną szatą w nadziei zawsze tli się życie choćby takie które rzuca od pustej do pustej godziny czekania na łaskę wybaczenia TWORZYCIELE rozprasowuję samodzielnie własne nie przysiadam w maglu pod brzozą mam koronki zaplatane wokół nóg każdym przejściem obok obecna nieobecna bo ile można tworzyć o mnie beze mnie a może by tak afera z ostrym narzędziem w tle to nie oni to ja chcę im zrobić przyjemność ZWIERZYNIEC rozpacz jest nieestetyczna płaczę więc wewnętrznie wracasz jak skruszony zając futerko zwodzi aksamitem a zęby wyrywają kęsy rozsmakuję się indykiem skrzydłem ochroni dyktatorskie zapędy okiełznam arkanami pieszczot składasz pokornie uszy nie wmawiaj mi nienawiści to po prostu banalne nielubienie szaraków |
#396
|
||||
|
||||
Nurio
Dopiero dzisiaj zauważyłam, że byłaś, zostawiłaś kilka (3)
wierszy, tak głęboko prawdziwych, chwytających za serce, dających do myślenia. "...rozpacz jest nieestetyczna płaczę więc wewnętrznie..." Coraz częściej na tym się łapię, że też wewnętrznie płaczę, aby nie zakłócić spokoju innych, będących tuż obok, a nie ze mną. Pozdrawiam - Cz |
#397
|
||||
|
||||
2013-02-05
Nie płacz! Nie płacz, gdy trudno. Płacz ze szczęścia. Nadzieja to matka. Ujęcia Twojego. Ujmuj swe troski. W ramach dnia. Bez zasady. Bez przesady. Nie jest nic warte. Gdy zdrowie stracisz. Patrz optymistyczne. Uśmiech zobaczysz. Nie tylko Twój. Ale do koła. Radosny nastrój. Twoja w tym rola. Zbyszek Bardzo proszę o ocenę tego wiersza w imieniu znajomego |
#398
|
||||
|
||||
Cytat:
W tym wątku zamieszczam tylko swoje utwory. Z zasady nie oceniam innych piszących, bo po prostu nie mam ku temu kwalifikacji. Mogę zrobić wyjątek / jeden raz/ ale proszę przysłać mi kilka utworów tego znajomego abym zorientowała się w jego predyspozycjach literackich. Mój mail: manda50@o2.pl Pozdrawiam. |
#399
|
||||
|
||||
OBJĘCIA , KTÓRE DUSZĄ
schowam się w szafie jak w dzieciństwie utopię wśród bliskich zapachów albo zakopię w kreciej piramidzie tylko wieczorem soczyste niebo dotknę kąkolem a jednak chcę przywrzeć do klonowego liścia przykleić na nosie kilka piegów i pobiec wąską ścieżką na skraj gdzie dmuchawcem wzlecę czując powietrze pod stopami nie mogę wyplątać się z ramion życia MECHANIZM MIMIKRY kołyszesz w ramionach moje zakłopotanie chcę wierzyć że to się dzieje że nie widzisz srebrnej nitki w rozplątanych włosach masz moc opium moje ciało szaleje chyba wie lepiej czego chce rozum wziął wolne i ulotnił się w angielskim fraku długo nie stygnę ulica ciągnie otoczką pary kroki uciekają dzieląc było od jest rozsądek wraca barwy ochronne zyskały na znaczeniu ZABRAKŁO SMAKU przeżuwam myśli jak gumę bez cukru się nie skupię gdy spojrzeć na temat z boku wszystko wygląda słodko środek ciężkości przeważa w lewo od obrączki nogi w niewoli twojego rozkołysanego kroku sercem na patyku bawi się córka moim - ty NAMIASTKA woda uspokaja lubię rozkołysaną kąpiel bezpieczna jak wody płodowe z biciem matczynego serca rozwiązaniem korek na łańcuszku zamiast odcięcia pępowiny i znów świat oślepiający głośny daje klapsa |
#400
|
||||
|
||||
Nurio... bez komentarza. Wysmakowałaś słowa,
nadałaś sens zwyczajności, jesteś mistrzynią krótkiej formy, bez ozdobników, ale z duszą. - Cz |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
moje hobby | mumia60 | Hobby, pasje | 73 | 28-06-2023 11:33 |
moje przemyslenia ...... | arszenik | Miłość, przyjaźń, związki, samotność | 49 | 28-04-2018 11:52 |
Moje pps-y | krise1 | Hobby, pasje | 501 | 11-05-2009 08:47 |
moje domowe zoo | danuta | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 504 | 14-08-2007 22:29 |
Moje miasto | krise1 | Różności - wątki archiwalne | 112 | 07-05-2007 20:08 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|