Śnił mi się dziwny sen, czII.

[Renatas46]

Najpierw dwa czerwone konie, galopujące przez pola- podchodzą do mnie,a ja przytulam je i głaszczę...

Potem wielki dom, w którym się błąkam od pokoju do pokoju, pokonuję jakieś strome schody, otwieram ogromne drzwi i ciągle jestem w środku, nie mogąc się wydostać...

Następnie spotykam swoją kuzynkę, ona organizuje jakieś przyjęcie i prosi mnie o pomoc w przygotowaniu tortu, ja bardzo się staram, ale i tak udaje mi się lekko podniszczyć ciasto i mam ogromne wyrzuty sumienia, czuję się potwornie winna, próbuję naprawić wszystko, ale nie wychodzi, strasznie się męczę...

Co mogą oznaczać takie sny?

[eledand]

Mnie prześladuje Krew w kolorze ciemnym, lejąca..strumieniem.. i mięso świeże,.

[babciela]

Malwinko- wytłumacz mi , proszę, czy mój zmarły Ojciec, którego byłam ukochana córką- może przychodzic do mnie w snach(bo tak jest)przed kazdym większym zmartwieniem- jak gdyby ostrzega mnie, nic nie mowiąc przy tym o czekajacych mnie klopotach.Cos jest na rzeczy-mojej córce przysnił sie kiedyś jej cioteczny dziadek, ostrzegając ją przed kupnem samochodu w kolorze bialym.Jako, ze jest kobitką mocno stąpająca po ziemii(sen- mara, Bóg- wiara), kupila bialy. ja już dobrze nie pamietam co tam sie stało- wjechała na kogoś, czy ten ktos na nią, w kazdym razie nastepny był innego koloru.
Snów z Ojcem trochę się boje....

[Renatas46]

Napisał eledand

Mnie prześladuje Krew w kolorze ciemnym, lejąca..strumieniem.. i mięso świeże,.

Właśnie śniłam podobny sen: kroiłam świeże mięso na drobne kawałki, a ręce miałam całe we krwi...


Babcielu mnie zawsze śni się mój tato, kiedy ma się wydarzyć coś ważnego...

[eledand]

Parenaście lat temu po operacji nie umiano mnie obudzić.Po prostu szpitalny popłoch.

Naraz,jakby coś się zaświeciło i mój tragicznie zmarły Małżonek woła mnie "Ewuuuuuuuuniuuuuuuuu.
Po tym nawołaniu, wróciłam do życia..

Przed 6-ciu laty śnię;Moja Mama i moja córka żyjąca,siedzą przy stoliku i mieszają wodę i płaczą..
Obudziłam się z myślą co mnie czeka dzisiaj.
Mój mąż,chciał do sklepu jechać a we mnie tkwiła BLOKADA..

On pyskował,wiecznie się guzdrzesz.Około 14,oo pojechaliśmy,styczeń a ślisko że hey.

W drodze powrotnej,stary dodał GAZU i wylądowaliśmy w rowie,obracając się wokół Drzewa o 180 stopni.

20 centymetrów brakowało do drzewa,ustawiając się tyłem.

Miałam dosyć i dlatego jak mnie co czeka złego to Mama mnie ostrzega.

Pozdrawiam..