Sorry, lubię fajne absurdy, boksowanie mnie nie kręci. Odpowiem, pół żartem, pół serio, żeby nie było gadania o ucieczkach przed przytłaczającym ciężarem dowodów.
"Wielu seniorom mogą się nie podobać zamieszczane posty na temat wyznań / zestawu prawd wiary wyznawanych przez dowolną grupę ludzi/." Nie ma krytyki, nie ma aplauzu. Skąd autor wie, co się seniorom podoba? Podejrzenie wzięte z głowy, czyli z niczego. Tłoku w wątku nie widzę, apel o zabieranie głosu brzmi '2xroz' tj. rozsądnie i rozpaczliwie. Jazda po katolikach, podkreślanie ich głupoty (niekoniecznie niewiedzy) jest brakiem kultury. W KSC uczestniczą ludzie wierzący, co wynika nie tylko z ankiety ale i obserwacji, proszę o szacunek dla nich. Nie należy ludziom zabierać ich wiary ani jej ośmieszać. Prawdziwy religioznawca, do którego miana pretenduje niby-naczelny, niegdy tego nie robi, w dodatku tak nieudolnie. Przedszkole, co najwyżej szkółka podstawowa. Dorośli rozmawiają inaczej. Wymóg przedstawiania dowodów na "wierzę" jest absurdem.
"Dyskutując o czymś musimy sobie zdawać sprawę z znaczenia słów (...) odczytuję tekst linearnie"... dawno się tak nie ubawiłam. Słownik się zapodział w przestrzeni wirtualnej. A potrzebny, jak widać, nie tylko do pisania ale i czytania. Zrozumieć tekst nie znając znaczenia słów... karkołomne zadanie. Noblistka by się zdumiała widząc coś podobnego. Mniemam, że nie czyta KSC, nie grozi Jej szok kulturowy.
"Stanowisko Polskiego Episkopatu /obiektywne/" Kolega Wacław używa słów na oślep. Ale jak ładnie brzmią, jak uczenie i dostojnie. Żydowscy uczeni w Piśmie czytają Torę całe życie, odbierając i interpretując Księgę różnie. Czas zmienia człowieka, weryfikuje poglądy i ogląd świata. Papieże (JPII i BXVI) krytykowali fundamentalny i literalny odczyt Biblii, a wieki wcześniej św. Augustyn uznawał wyższość nauki nad aktualną interpretacją; jeśli coś zostało udowodnione bezapelacyjnie i bez pudła, tzn. że źle odczytaliśmy Księgę.
O tym, że rak był znany w starożytności wie cały cywilizowany świat. Skutecznego leku brak, boleśnie się przekonujemy walcząc z choróbskiem swoim lub bliskich. O ile wiem, żaden archeolog nie znalazł rocznika statystycznego na ścianie piramidy. Albo w ziemi grzebał, albo czymś innym był zajęty, albo rocznika nie ma. Badania statystyczne, nawet gdy zostaną dziś przeprowadzone, będą niewiarygodne. Mała liczba danych.
Wyznawca Jehowy nie znaczy to samo co świadek Jehowy, pierwsze pojęcie szersze. Judaizm nie wierzy w boskość Jezusa, nie zajmuje się problemem 'ukrzyżowany czy upalowany'. Proces krzyżowania próbowała wyjaśnić medycyna, historia i archeologia; znaleziono szczątki skazańca z gwoździem w pięcie. Owszem, świadkowie Jehowy mówią o 'palowaniu'. Wiesz dlaczego? gdybyś wiedział, nie pisałbyś bzdur.
Cytat jasny i zrozumiały. Wreszcie kawałek polszczyzny w poście, zamiast bezsensownego klekotu.
Wrócę do poprzedniego wpisu #14767. Postawiony w nim zarzut oszustwa wypominkowego obaliłby myślący dziesięciolatek. W umowie ustnej (nie do końca, ponieważ kupujący składa zamówienie pisemne) nie ma paragrafu dot. skuteczności modlitwy. Kapłan spełnił warunki kupna-sprzedaży. Wymienił, wypomniał, obmodlił. O zbawieniu nie on decyduje. Parafianin - w pierwszym znaczeniu słownikowym - nie powinien czuć się oszukany. Dostał, za co zapłacił.
Narrator chyba pomylił wypominki z kupowaniem odpustów. Zawszeć to ileś dni czy lat czyśćca mniej. Jest tylko problem z transportem umowy na drugą stronę i akceptacją podpisu sprzedającego. Ale i w tym przypadku do zawarcia transakcji potrzebna jest zgoda obydwu stron. Reklamacji nie było, więc kto wie? Mogę kupić działkę na Marsie jeśli zechcę i sprzedawca się znajdzie. Ktoś zabroni kupowania złudzeń?
Przyznam się, nieźle się bawię czytając posty ateisty dot. skuteczności modlitwy. Żądanie, zdrowaśka, trzask, błysk i masz, człowieku, coś chciał. To tak nie działa, w żadnej religii.
Sorry, bez odbioru. Nie odpowiem więcej. Sobotni wieczór przeznaczam na inne zajęcia, nudzi mnie wyjaśnianie oczywistości już wyjaśnionych. Ile razy można???
Pozdrawiam.