|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#141
|
||||
|
||||
Nigdy nie ma dobrego czasu na opuszczanie nas przez naszych kochanych..zawsze jest za wcześnie....a dlaczego? takich pytan nie powinno sie zadawać sobie, bo dla nas tu pozostających nie ma odpowiedzi....a zadawanie takiego pytania szarpie nas niepotrzebnie....ściskam serdecznie
|
#142
|
||||
|
||||
Dziękuję za odpowiedź, Malwinko. Oczywiście masz rację. Jednak ktoś, kto to przeżył wie najlepiej, że pytania się same na usta cisną, czy tego chcemy, czy nie... Myślę, że każdy z nas musi znaleźć swój osobisty sposób na tę rozłąkę, czy tęsknotę... a nie jest to proste. Pozdrawiam.
|
#143
|
|||
|
|||
Jeszcze nie mogę Cię pocieszyć jesienna60.Jeszcze sama płaczę.Jeszcze nie mogę Ci powiedzieć,że wszystko będzie dobrze bo sama jeszcze w to nie wierzę..Ale wiem co czujesz.Wiem jak jest Ci źle.I przytulam Cię mocno.
|
#144
|
||||
|
||||
Ale jest Was już dwie ze względnie świeżą raną...rozłozcie ból, a nie(broń Bozę ) skomasujcie..piszcie....obie ściskam mocno
|
#145
|
|||
|
|||
Oj mam wrażenie Malwinko,że ta rana zamiast się goić robi się coraz świeższa.
Opadło trochę otępienie i pierwszy szok a przyszedł paniczny strach"co będzie dalej".Siedzę w autobusie i patrzę na te ulice które jeszcze tak nie dawno nic dla mnie nie znaczyły i łzy same płyną mi po policzkach.A przecież to tylko szare,zwykłe ulice.Chyba zwykłe rzeczy nabrały dla mnie jakiegoś magicznego znaczenia bo oglądaliśmy je razem.W gazecie znalazłam ogłoszenie,że w naszym mieście organizowana jest po raz kolejny "Uliczka tradycji" i płakałam cały dzień.Płakałam bo już nigdy nie będziemy razem patrzeć,razem się śmiać.Jak na złość w telewizji co chwilę powtarzają filmy na których płakałam na Jego kolanach i teraz płaczę podwójnie.Ale nie ma mnie kto przytulić,pogłaskać po głowie i powiedzieć ze śmiechem,że jestem "starą wariatką"..... |
#146
|
||||
|
||||
Nikuś ..to jeden z etapów....zawsze będziesz wspominac to co wspólne..tylko coraz mniej ostro...a kiedys kiedyś ....po prostu z uśmiechem i rozczuleniem...trudno dziś uwierzyc ,z ę tak będzie..ale będzie....buźka serdeczna przytulam i smyram po głowie....
|
#147
|
||||
|
||||
Niko, dziękuję za współczucie. Sama nie wiem czy cokolwiek mogłoby mnie pocieszyć. Dziwię się sobie, że odważyłam się w ogóle napisać te kilka słów o swojej sytuacji... ale czytając Wasze posty uznałam, że jest to miejsce i dla mnie, osoby "zranionej" przez śmierć. Wiem, że to trzeba przejść, po prostu przejść... Nikt nie zdejmie tego ciężaru ani z Twojego, ani z mojego serca, choć wiele osób ma dobre intencje i bardzo się stara...
Uważam jednak, że rozmowy z ludźmi, modlitwa i praca dają nam chwile zapomnienia, a przez to i wytchnienie od ciągłych łez i stanów depresyjnych, które są nam przypisane na dłużej. Pozdrawiam cieplutko Ciebie i Twoją córeczkę . |
#148
|
|||
|
|||
Muszę Wam o czymś powiedzieć.Muszę bo zwariuję.Bałam się do tego przyznać sama przed sobą.Myślę,że to moja wina.Nic nie zrobiłam.Nie wiedziałam co.Nie chciałam się przyznać do tych myśli.Bałam się.Jakieś pół roku przed śmiercią mojego męża kilka razy miałam takie dziwne myśli"Co będzie kiedy Jego zabraknie"?Dziwne o tyle,że nie wynikały z jakiegoś mojego toku myślenia tylko były jak grom z jasnego nieba.Niespodziewane.Nieproszone.Przerażające.Nie chciałam się do nich przyznać.Odganiałam je jak najdalej.Może mogłam coś zrobić?Może to było ostrzeżenie?A ja nic nie zrobiłam.Czy to możliwe,że człowiek przeczuwa takie rzeczy?Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało.Tak mój mąż miał chore serce.Ale Jego choroba nas nie przerażała.Brał leki.Świetnie się czuł.Po za tym jego ojciec choruje na to samo.Ma 65 lat i świetnie się trzyma.Więc dlaczego On?Dlatego,że nie posłuchałam ostrzeżeń z góry???????
|
#149
|
||||
|
||||
nika3077
Dręczysz się całkiem niepotrzebnie. Chociaż wielu z nas zadaje sobie pytanie. Czemu nas do dotknęło, czemu bliski zachorował, zmarł i gdybamy, co mogliśmy zrobić, zatrzymać w domu, wygonić do lekarza itd itp.
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#150
|
||||
|
||||
Nikuś.....nawet jakbyś posłuchała ostrzezeń "z tyłu głowy" to co byś miała zrobić?....nic...trzęsłabyś się nad nim, powiedziała mu? żeby żył z lękiem do konca swoich dni...?jezdziła wszędzie z nim...jak ochraniała?Teraz zadajesz sobie tyle zbędnych pytań, kojarzysz jakieś fakty, które układaja Ci się w coś czemu myślisz mogłabyś zaradzić...nie....co było zapisane zrealizowało się....zawsze po śmierci bliskich rozmawiamy ze sobą ..gdybym to gdybym tamto..to nie ma podstaw, racjonalnosci.....ale Twoje przemyślenia obecne w parę miesięcy po...są typowe dla nas wszystkich, którzy stracilismy kogoś bardzo bliskiego....ściskam serdecznie...jak Twoja córcia..napisz
|
#151
|
||||
|
||||
Niko przytulam Cię serdecznie.
Nikt z nas nie wie kiedy jego świeczka się dopali. Gdybyś wiedziała jak temu zapobiec zrobiłabyś to więc czemu obwiniasz siebie. Mój ojciec wyszedł z domu i nie wrócił. Matka pożegnała mnie wzrokiem. Z moim synem umówiłam się wieczorem na drugi dzień. Szwagier nie wrócił z działki. Chodzę na cmentarz raz w tygodniu.
__________________
|
#152
|
||||
|
||||
Oj Artfilko zaczepiłyśmy o temat przy spotkaniu, ale że jako pierwsze nie miałam odwagi drązyc....przeszłas swoje...buziaczek
|
#153
|
||||
|
||||
Niko, Wątpliwości...przychodzą zawsze, by dotrzymać nam towarzystwa, w bólu. Podsuwają pytania: Czy czasem nie zaniedbaliśmy czegoś? Co mogliśmy jeszcze zrobić? Co byłoby, gdyby? Wynikają z naszej bezradności wobec tego, co się stało. To samoudręczanie się już nie pomoże naszym zmarłym... jedynie w nas pogłębi nastrój smutku.
Czasami toniemy we łzach i rozmyślaniach tak bardzo, że nie zauważamy, iż obok nas cierpią inni... Pomyśl o swoim zdrowiu i pokaż od czasu do czasu pogodną twarz swojej córeczce ... żeby wiedziała, że mimo wszystko ma nadal Twoją miłość, Twoje wsparcie, że może w każdej chwili na Ciebie liczyć, że Tobie nadal na niej zależy. Pozdrawiam Was obie ciepło i serdecznie. |
#154
|
||||
|
||||
nika ,jesienna ..przykro mi ,że że również was dopadł ten stan.Ja rok temu pożegnałam męża po 2 letniej ciężkiej chorobie .Byłam w ogromnej rozpaczy ,szukałam różnych rozwiązań czasem próbowałam uciekać do ludzi jak to sugerowali inni ,niestety skutek był odwrotny od zamierzonego.Podjęłam pracę jako wolontariuszka w hospicjum poczułam straszną potrzebę pomocy innym,było ciężko ale sprawiało mi to dużą frajdę i spełnienie .po około 7 miesięcy postanowiłam za namową lekarza że muszę wrócić do zdrowych ludzi bo zbyt dużo mnie to kosztuje.Udawałam przed rodziną znajomymi,że daję radę ,że poradzę sobie z tym koszmarnym stanem,niestety organizmu nie da się oszukać,jestem po czwartym zawale i po kolejnym zabiegu na sercu.Kochane moje panie nie ukrywajcie swojego złego samopoczucia ,chcesz płakać płacz,wyrzuć z siebie co boli nie można tłumić tego co w danym momencie wzbiera w człowieku .Nie ukrywam ,że najbardziej boli i tęskni się gdzieś około 6 -8 miesięcy.Teraz minął rok tęsknię bardzo ,ale już pomału przychodzi świadomość ,że inaczej nie będzie ,że trzeba na nowo pozbierać rozsypane klocki i żyć dalej....Może jeszcze kiedyś los sprawi że zacznę na nowo uśmiechać się jak dawniej.Tego życzę wszystkim ,którzy przeżywają ten trudny stan.
|
#155
|
|||
|
|||
Tak,tak ja to wszystko wiem.Ale........To co teraz czuję i myślę jest jak by poza moją kontrolą.Niby wiem,że nic nie mogłam zrobić ale............Niby wiem,że na wszystko trzeba czasu ale........Ja jestem tu i teraz.Nie za pięć lat kiedy już nie będzie tak bolało.Kiedy wszystko się jakoś ułoży.Chyba trzeba sobie zadać te wszystkie pytania,żeby jakoś się z tym bólem uporać.Pytałaś mnie Malwinko o moją dziewczynkę.Boję się z nią o tym rozmawiać.I chyba nie wiem jak to zrobić.Wspominamy.Oglądamy zdjęcia.Rozmawiamy o tych wszystkich wspaniałych,niezapomnianych chwilach.Ale nie mówimy o bólu.O stracie.O tym co jest w nas teraz.Chyba obie jeszcze nie dojrzałyśmy.Mąż często był w rozjazdach więc jesteśmy przyzwyczajone do Jego nieobecności.Myślę,że podświadomie nadal na Niego czekamy.Kiedy przychodzi wieczór nie mogę sobie znaleźć miejsca i denerwuję się,że On jeszcze nie dzwoni.A potem przypominam sobie dotyk Jego zimnej dłoni.............Moja świadomość wyłapuje z otoczenia miliony ojców ze swoimi pociechami.Nigdy ich tylu nie widziałam.W filmach wyraźnie słyszę tylko słowo"tata" i pęka mi serce bo moja córka już nigdy nie pójdzie z Tatą na spacer...........
Masz rację okruszku999,że organizmu nie da się oszukać.Zaczynam się po woli o tym przekonywać.Nie wypłakany ból,nie oswojony strach zaczyna się odbijać i na moim zdrowiu.Choć to dopiero trzy miesiące.Aż boję się pomyśleć co będzie dalej... |
#156
|
||||
|
||||
re
nika całym sercem jestem z tobą pozwól ,że położę na twoim ramieniu swoją dłoń i poczuj ,że ktoś jest przy tobie ,ktoś co niedawno uporał się z tymi koszmarnymi myślami.Rozumiem cię jak nikt inny ,ale sama musisz przez to przejść nie pomogą żadne rady ale wiec że nie jesteś sama .Głowa do góry ,przyjdzie taki czas ,że będziesz wspierała innych.Trzymaj się jestem obok.
|
#157
|
||||
|
||||
Malwina z pobytu u Donki
Nikuś znajdz odwagę na wymianę bólu z córcią,popłaczcie, nie wstydzcie się tego przed sobą...obu Wam w pewien sposób ulzy...złapiecie oddech , zbliżycie się.....obu Wam tego potrzeba.....nie pozwólcie na narastanie pancerza...z tego wychodzą choroby.....przytulam serdecznie i posyłam buziaki prosto z gór od Donki z Zakopanego....
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał." http://donkaja0335.blog.onet.pl/ |
#158
|
|||
|
|||
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za ciepło i wsparcie.Bardzo tego teraz potrzebuję i wiem,że na Was zawsze mogę liczyć.Mam ostatnio kiepskie dni.Właśnie minęło trzy miesiące.Nie mogę sobie znaleźć miejsca.Donka Twoje ciepłe pozdrowienia z cudownych gór wprawiły mnie w zadumę.Jeszcze tak nie dawno mieliśmy marzenia,plany....Oboje z Mężem kochamy góry.Marzyliśmy,że kiedyś kupimy maleńką chatynkę z widokiem na szczyty i codziennie rano będziemy pić kawę upajając się tym cudownym widokiem.Teraz te marzenia straciły sens....
|
#159
|
||||
|
||||
Nikusiu to ja do Ciebie pisałąm od Donki z Zakopanego..byłam u nIej 5 dni(zdjecia na pogaduchach)..te marzenia z tym człowiekiem straciły sens na dzień dzisiejszy, ale marzyć trzeba...pamietaj ..marzyc trzeba.....
|
#160
|
|||
|
|||
Jeśli masz troszkę siły, pokaż swojej córeczce inny świat od tego, który macie w czterech ścianach.Próbujcie szukać czegoś radosnego. Idzie jesień, zbierzcie razem kasztany i żołędzie i udekorujcie nimi dom, albo wybierzcie się razem do kina, lub teatru na coś fajnego. Bądźcie dla siebie przyjaciółkami. Oczywiście nic na siłę i w miarę sił psychicznych, bądźcie ze sobą blisko, jak tylko się da.
Ja wiem, że to tak lekko się pisze, ale tak mi to przyszło do głowy. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
6 milionów emerytów żyje za mniej niż 1200 złotych miesięcznie - komentarze | szylkret | Ogólny | 12 | 01-06-2019 23:39 |
Mniej kalorii - mniej kilogramów - komentarze | alcia | Ogólny | 5 | 28-02-2009 20:52 |
Mój syn jest gejem pomocy co robić?? | Zbyszek1952 | Rodzina bliższa i dalsza | 541 | 24-10-2008 21:15 |
Ulga po stracie? - komentarze | Basia. | Ogólny | 34 | 05-03-2008 12:05 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|