|
Uzależnienia Alkoholizm, palenie papierosów, narkomania ale też zakupoholizm, uzależnienie od hazardu czy nawet od telewizora - problemy seniorów z nałogami. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Uzależnienia Alkoholizm, palenie papierosów, narkomania ale też zakupoholizm, uzależnienie od hazardu czy nawet od telewizora - problemy seniorów z nałogami. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#61
|
||||
|
||||
Cytat:
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#62
|
|||
|
|||
Tadeuszu, dziękuję za szybką odpowiedź. Jeśli to nie tajemnica to napisz proszę ile w sumie przytyłeś??? Po rzuceniu palenia bardzo wyostrzył mi się smak i smakuje mi dosłownie wszystko. Mam nadzieję, że kiedyś to się ustabilizuje. Walczę z tym oczywiście jak mogę ale coś kiepsko mi to wychodzi.
|
#63
|
||||
|
||||
Haniu u mnie to sprawa bardzie skomplikowana. Rzuciłem dwa nałogi. Wpierw alkohol -jestem trzeźwym alkoholikiem od prawie dziewięciu lat, następnie papierosy.W sumie na plusie wagowo około 16-17kg. Poprzednio byłem chudy no może szczupły 74-76 kg na 176 cm teraz ponad 90
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#64
|
||||
|
||||
Witam bez papieroska. Kochani jestem lepsza od Was. Ja 18-go listopada będzie 10 lat jak rzuciłam palenie. Postanowienie było takie - w XXI wiek wchodzę bez papierosa i udało się. Pozdrawiam i życzę dobrej nocki.
Tadeusz podobno jesteś zmęczony? |
#65
|
|||
|
|||
No, Tadeuszu, przede wszystkim - Gratuluję! Jestem... "pod wrażeniem". To wielki sukces. Myślę, że problem uzależnień masz już za sobą. I "tak trzymać". Jesteś wielką motywacją dla innych. Jak się coś bardzo chce... to można.
Pozdrawiam serdecznie |
#66
|
||||
|
||||
bez dymka
Witam i dolaczam do grona bezdymkowcow - nie pale juz 20 miesiecy, tez przytylam a jakze, ale to wina wynagradzania sobie "niepalenia" i podjadania zwlaszcza slodyczy...
pozdrawiamGoska.gif |
#67
|
|||
|
|||
Kupiłem sobie e-papierosa.Palę toto piąty dzień i mi nie smakuje.Od czasu do czasu wspomagam się "prawdziwymi". Widzę jedno,że palę mniej,bo zaciągam się dwa,trzy razy i odkładam.Może uda mi się całkowicie rzucić palenie,ale nie obiecuję.
|
#68
|
||||
|
||||
Widzę, że jestem tu najstarszym bezdymkowcem. Stażem! Latem będzie już jedenaście lat. Pojechałam wówczas na urlop z moją małą wnusią. Jak więc było palić przy dziecku? To był pretekst oczywiście, bo od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem rzucenia palenia, choć nikomu tego nie zdradzałam. Dwa tygodnie katuszy! Ale... na obcym terenie, bez swojego fotela, bez swojego biurka i w najukochańszym towarzystwie. Po powrocie tylko liczyłam dni tego mojego sukcesu. Aż w końcu zapomniałam o dymku. Teraz za żadne skarby nie chciałabym wrócić do nałogu, choć też niestety w pierwszym roku kosztowało mnie to parę ładnych kilogramów. Cóż, jedno wolę. A moja wnusia czasem mi wypomina, że to ona musiała wychować mnie na ludzi!
|
#69
|
||||
|
||||
Cytat:
|
#70
|
||||
|
||||
Może mi się uda niepale dwa miesiące .Każdy nowy dzień to walka z papierosem .Chęć zapalenia jest tak ogromna że w najgorszych chwilach po prostu biegam .Nie wiem trzy to zniosę .
__________________
|
#71
|
||||
|
||||
Bietko
Tu nie chodzi o przebijanie się kto dłużej nie pali, w tym wątku na pierwszej stronie pisze anilah o ćwierćwiecznej strefie bezdymnej. Gratuluję, że tyle czasu nie palisz, każdy z nas zasuguje na takie gratulacje. Miłego bezdymnego dnia
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#72
|
||||
|
||||
niepalenie
Poniżej "pamiętnik palacza"
Rzuciłem palenie 8.10.2001 dnia 8.12.2001 Dokładnie dzisiaj mijają 2 miesiące jak rzuciłem palenie. Mam zamiar opisać jak do tego doszło i potem moje odczucia itp. do dnia dzisiejszego. Wg moich obliczeń paliłem ok. 40 lat - aż się wierzyć nie chce. Od jakiegoś czasu dojrzewałem do tego żeby rzucić. Zdawałem sobie sprawę, że nie będzie to proste a nie chciałem się "wychylać" z rzucaniem na pół dnia lub nawet na jeden dzień. Po kilku "przymiarkach" doszedłem do wniosków, że: - nie ma mowy o metodzie OGRANICZANIA palenia jak sugerował mój lekarz (co kilka dni jeden papieros mniej, tak żeby organizm się przyzwyczaił do tej mniejszej dawki). Dobra to metoda, ale w teorii. W praktyce paląc rzędu 40 papierosów na dzień nie sposób liczyć ich w czasie palenia a jedynie pod koniec dnia na zasadzie ile zostało z paczki. Cała trudność polegałaby na tym, że przez cały dzień paliłoby się ile dusza zapragnie a dopiero wieczorem - pod koniec dnia następowałoby ograniczenie do ustalonej ilości. - na pewno po podjęciu decyzji o rzuceniu trzeba pozbyć się wszystkich papierosów. Piszę o tym dlatego, że niektórym pomaga trzymanie papierosów wręcz na widoku i świadomość, że w każdej chwili mogą zapalić. Taki masochista to ja nie jestem. Po przeanalizowaniu wszystkich potencjalnych trudności związanych z rzuceniem palenia doszedłem do wniosku, że sam na podstawie WŁASNEJ decyzji to ja palenia nie rzucę. Miałem świadomość, że najdalej po jednym dniu znajdę powód dla którego powinienem palić dalej. Nie podejmując decyzji paliłem sobie dalej chociaż sam problem rzucenia cały czas i w różnych wariantach był analizowany. Pewnego razu żona opowiedziała mi o naszej sąsiadce, która rzuciła palenie po wizycie w jakiejś firmie odzwyczajającej od palenia. Nie zrobiło to na mnie w pierwszej fazie żadnego wrażenia. Po jakimś czasie żona zaczęła, że sąsiadka dalej nie pali, że w tym odzwyczajaniu chyba coś jest, że ona sfinansuje mi wizytę w odzwyczajalni (dokładnie było to leczenie bioprądami) no i żebym spróbował na zasadzie - co mi zależy. Za zabieg (50 zł) zapłaci, nic to nie boli, żadnych zobowiązań nie muszę podejmować - będzie efekt to dobrze a nie, to nie. No i przyciskała mnie tak, aż musiałem zdecydować kiedy tam pójdę. Czynna ta odzyczajalnia była w poniedziałki i wtorki. Z ulotki wynikało, że wcześniej trzeba się zapisać. Postanowiłem, że w poniedziałek po pracy wstąpię się zapisać a ewentualnie we wtorek na zabieg (cokolwiek by to nie znaczyło). Po pracy podjechałem na Starowiślną i szybko znalazłem lokal. Kilku mężczyzn siedziało przed drzwiami. Akurat wyszła panienka z obsługi z popielniczką i sugestią żeby każdy kto w czasie ostatniej godziny nie palił, żeby to zrobił teraz bo po seansie nie będzie już można. Spytałem czy można się zapisać. Jak pan jest zdecydowany na zabieg to proszę poczekać 20 min i będzie można wejść. Okazało się, że wchodzi się po 4 osoby, a seans (to chyba lepsze słowo niż zabieg) trwa 20 min. Oczywiście skorzystałem z okazji żeby sobie zapalić ostatniego papierosa i po ok. 15 min. poprzednia grupa wyszła a ja w towarzystwie 3 innych panów wszedłem. Wszystko odbywało się jakby w prywatnym, umeblowanym pokoju. Po bokach stare szafy z książkami i bibelotami, na środku masywny stół a na nim aparat elektryczny przypominający na pierwszy rzut oka generator częstotliwości. Obok cztery zwykłe krzesła. Obsługę stanowiły dwie panienki (ok. 25 l). Wszystkim nam zostały założone na głowę opaski z jakby elektrodami od których biegły przewody do tego aparatu na stole. Oprócz tego każdemu na kolanach położono płytki metalowe - doskonale wypolerowane od których również biegły przewody do tego aparatu. Na płytkach trzeba było trzymać dłonie. Te 15 min szybko zleciały, panienka zachwalała aparaturę zapewniając, że służy ona nie tylko do odzwyczajania palenia ale również do leczenia alergii i innych dolegliwości, które zapomniałem. Wspomniała też o rekordziście który u nich był. Facet palił 7 paczek dziennie. Znając temat doszedłem do wniosku, że musiał facet palić praktycznie bez przerwy a chodzenie do miejsc gdzie nie wolno palić (kina, urzędy, lekarz) musiało mu sprawiać problemy. Zalecała także aby w przeciągu najbliższych 24 godzin nie pić alkoholu ani kawy, a najlepiej to popijać zwykłą mineralną wodę i to w dużych ilościach. W czasie tego seansu nie czułem nic: ani ciepła, ani gorąca, ani mrowienia, ani łaskotania - nic. Po zakończeniu seansu w drodze do samochodu przypomniałem sobie, że mam w kieszeni resztkę papierosów (4-5 szt.). Wyrzuciłem je do jakiejś bramy obok, której przechodziłem i pojechałem do domu. No i się zaczęło coś co trwa do chwili obecnej i trochę jeszcze potrwa a mianowicie ODZYCZAJANIE. dnia 15.12.2001 Pierwsze trzy dni ciągnęło do palenia bardzo, ale patrząc teraz z odległości jakiegoś czasu to ten pociąg był jakiś przytłumiony. Pamiętam jak raz jeżdżąc jako kierowca próbowałem się odzwyczaić. Po pół dnia niepalenia miałem już jakieś halucynacje wzrokowe (chyba coś z błędnikiem) itp. Tym razem tego nie było. Owszem chciało by się zapalić ale nic ponad to. Normalnie to w takie zabiegi bioprądowe nie wierzę ale tym razem jakby coś w tym było. Te pierwsze dni (w odróżnieniu od późniejszych) były też w jakiś sposób łatwiejsze; nie piłem alkoholu, nie piłem kawy a całą uwagę koncentrowałem na tym żeby nie palić. Żeby sobie pomóc i "skrócić męki" w dosłownym tego słowa znaczeniu, przez pierwszy tydzień prawie codziennie zażywałem pastylkę na sen i szedłem spać najpóźniej o 20:00. Ciekawostką tego pierwszego okresu było także to, że jak minęły 3 dni a ja nie paliłem to potem byłem już przekonany, że palić nie będę. Takie wewnętrzne bardzo silne przekonanie. Jestem to w stanie zapisać również na korzyść bioprądów. Wraz z upływem czasu (np. po 4 tygodniach) taki pewien to już nie byłem. Pamiętam, że trzeci tydzień był bardzo krytycznym. Najlepszy dowód, że pamiętam to aż do tej chwili. Co kilka godzin nachodziły mnie fale przemożnej chęci zapalenia, potem przechodziły, ale za kilka godzin powracały znowu. Bardzo to uciążliwe. Pierwszy miesiąc zleciał stosunkowo szybko. Żona dała mi premię 100 zł za niepalenie przez miesiąc (taka była umowa , ale to nie miało specjalnego znaczenia. Teraz trochę spostrzeżeń związanych z niepaleniem: - Przestałem rano kaszleć, chociaż początkowo tego nawet nie zauważyłem. Jakoś zawsze myślałem "że tak ma być". - Zauważyłem - chodząc do piwiarni - że sporo (ok 50%) ludzi pijących piwo to niepalący. Zawsze zdawało mi się, że niepalących jest b. mało. - Jeśli już o piwie mowa to niestety muszę stwierdzić, że piwo dla nie palącego jest zdecydowanie gorsze. Jakieś takie bardziej kwaśne itp. Ta sama sytuacja jest z kawą. Kawa i do tego papieros to jest to. Sama kawa to jakaś taka świńska wodzianka. Liczę, że z czasem te odczucia smakowe ulegną zmianie ale już teraz widać, że za szybko to nie nastąpi. - Bardzo mi się podoba, że wszystkie rzeczy wokół mnie nie robią się żółtobrązowe po krótkim okresie czasu. - Nie ma potrzeby wietrzenia pokoju co godzinę, co ma znaczenie zwłaszcza w zimie jak słabo grzeją. - Jeśli chodzi o odczucia zdrowotne tzn. oddech, samopoczucie itp. to jak na razie nie widzę żadnej zmiany. - Apetyt mam ciekawy, rano to bym jadł co popadnie; w pracy 6 kromek, 2 duże jabłka i jeszcze jakieś precelki lub tp. Ale jak przyjdę do domu to apetyt przechodzi i często z przymusem jem obiad. - Oczywiście sprawa pieniędzy też nie jest bez znaczenia, ale jak to z pieniędzmi nie jest to takie oczywiste. Przychodzi koniec miesiąca a mnie na koncie nie zostaje tyle pieniędzy ile przedtem wydał bym przedtem na papierosy. Ot, natura człowieka. Często ludzie z którymi rozmawiam mówią: no teraz jak nie palisz to ci dobrze - wcale nie. Teraz i chyba jeszcze przez długi czas będę miał taki dyskomfort, że ciągle muszę się pilnować. Generalnie: NIE MOGĘ ROBIĆ TEGO NA CO MAM OCHOTĘ. To jest b. przykre i uciążliwe. Jedyne wyjście to nie mieć ochoty na palenie, ale to chyba jeszcze dużo czasu musi upłynąć. Uciążliwe jest też ta niewiedza tzn. nie ma osoby, która mogła by mi powiedzieć: jeszcze przez 8 miesięcy będzie cię ciągnęło do papierosów a potem już nie - będziesz człowiekiem niepalącym. dopisane 22.01.2008 Minęło trochę czasu, można pokusić się o podsumowanie tematu. - po ok. 6 mies. przestaje się całkowicie myśleć o paleniu - nie wiem jak kto, ale wydaje mi się, że ktoś kto palił (jak ja) ma inne podejście do tematu palaczy - jest bardziej tolerancyjny, zdaje sobie sprawę z trudności z rzuceniem itp. - NIENAWIDZĘ ludzi, którzy 3 miesiące temu palili jak lokomotywa, teraz nie palą i twierdzą jak to im palenie innych szkodzi, i oni tak nie mogą żyć i pracować - strasznie mi (do tej pory!) smakują papierosy - przychodzą do nas czasem znajomi, gdzie ona pali - b. lubię wyjść z nią na balkon i puścić dymka - jak mi smakuje - pycha!!! - sądzę (i chyba się nie mylę), że 95% ludzi w wieku >45l chciałoby rzucić palenie tylko ... - gdyby mi dzisiaj powiedzieli, że mam przed sobą tylko 1/2 roku życia to idę do kiosku! Będzie cd. tym razem krótki. |
#73
|
||||
|
||||
przepraszam
Piszcie, piszcie bo zakończyłem list jakbym za chwilę miał dopisać cd. a to dopiero jutro lub później.
|
#74
|
||||
|
||||
cd. niepalenie
dopisane 15,02,2010
żeby nie przedłużać PALĘ ZNOWU Palenie przyszło po 7 latach niepalenia, ok. lutego 2008 i trwa do dziś. Poprzedni wpis zakończył się jaką to przyjemność sprawiało mi wychodzenie na balkon i puszczanie dymka. Moje rozumowanie wtedy było takie: dlaczego to nie mogę raz na jakiś czas (np. co 2 tyg.) zapalić sobie. Jestem przecież niepalącym i jeden papieros nie spowoduje, że następnego dnia polecę do kiosku kupić sobie całą paczkę. Słuszne to było w teorii. Zacząłem (nieświadomie) szukać okazji do zapalenia, to ktoś mnie poczęstował przed domem, to w pracy. Głównie rozwinęło się to przez pracę, no bo jak wypaliłem ileś tam "cudzesów" to w końcu przyszedł moment, że samemu też trzeba było kupić. Takie rozkręcanie się trwało ok. 2 miesięcy a cały czas dominowało przekonanie, że ja nie palę, tylko tak dla przyjemności podpalam sobie i w każdej chwili mogę przestać. Nie ma co się rozwodzić więcej. Palę, oczywiście mam zamiar rzucić ale odkładam to (nie wiedzieć dlaczego) z dnia na dzień. Mam nadzieję, że pomogę tymi listami komuś, komu się wydaje, że można bezkarnie wypalać sobie jednego, dwa, wtedy kiedy się ma na to ochotę. Jestem zły na siebie nawet nie o sam fakt palenia tylko o to, że zaprzepaściłem ten bardzo trudny okres odzwyczajania się. Przepraszam, za te przydługie listy. |
#75
|
||||
|
||||
wifi
To, że nie ma sensu próbować podpalać, popijać (alkoholi) z pewnością dla narkomana nie ma maleńkiej dawki narkotyku. Powrót do nałogu bywa różny. Życzę ponownego zaprzestania palenia. Ja nie palę od 2.11.2003.
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#76
|
|||
|
|||
A ja uważam (moze przewrotnie?) że palenie to wyraz patriotyzmu i obywatelskiej postawy.Dlaczego tak uwazam?ano dlatego,że w cenie papierosa zawarta jest danina do skarbu Państwa w wysokości ok.70% co pozwala,a przynajmniej powinno powodować,że to państwo ma wiecej pieniedzy na pomoc społeczną i "inne,społeczne wydatki".To my palacze ratujęmy budżet.To,że ktoś może tu stwierdzić iż tak sie nie dzieje?no cóż,widać rzadzący wola te pieniadze przeznaczyc na coś innego jak np.na opłacanie swoich "dworów" nazywanych "kancelariami",diet poselskich,ogromnej masy wszelkiej maści urzędników itp.
Przecież gdyby nagle Polacy przestali palić i budzet nie otrzymał pieniedzy z tych "podatków" jakimi obłozona jest cena papierosów to nasze Państwo musiało by ogłosić bankrutctwo.My palacze,jak by to nie ująć jestesmy najbardziej solidną podstawą budżetu czyli wykazujemy prawdziwie obywatelską i patriotyczną postawę.To dlatego mamy tak silną Armię która moze prowadzić zwycięskie wojny czy to w Iraku czy w Afganistanie,dlatego możemy utrzymywać różne służby jak CBA,CBŚ,ABW,BBN,WSI,Policję,"niezależne sądy i prokuraturę" itd.Ci którzy rzucili palenie powinni się wstydzić, bo tylko "żrą" i przybieraja na wadze narazając się na różne choroby w tym na otłuszczenie. Szkodliwość palenia jest tak udowodniona jak "ocieplenie klimatu" a doswiadczenia naszych przodków zawsze mówiło ,że "wędzone się dłużej trzyma" i to jest prawda potwierdzona doświadczeniem a nie wynik jakichs manipulacji statystyczno-naukowych. |
#77
|
||||
|
||||
Witam serdecznie.
Witam i milutko pozdrawiam.Uśmiałam się serdecznie w końcowej fazie Twojego postu.hehe.
Ja natomiast NIE PALE CALE ZYCIE> Masz rację że Budżet byłby pusty.Bez pieniędzy od Palaczy Pijaków itd. .
__________________
http://ewefew.blogspot.com/ |
#78
|
||||
|
||||
Do #76
Skoro przemysł tytoniowy przynosi takie profity to należy dodać alkoholików i pijaków. Niech państwo sprzedaje legalnie narkotyki, dopiero będzie niebotyczny dochód. Społeczeństwo na smyczy rządzących. Jak to łatwo kierować ludźmi uzależnionymi.
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#79
|
|||
|
|||
Cytat:
Narkotyki? to jest myśl,Holandia tak pewnie swój budżet ratuje. |
#80
|
||||
|
||||
Jakoś papierosów coraz większy przemyt ze wschodu i zysku z tego nie ma, raczej straty. Alkohol zaczyna się pić ten sklepowy, później różnie bywa. To czy ilości umiarkowane, rzecz względna.
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Nie palę papierosów. | es55ca | Uzależnienia | 573 | 18-09-2009 23:31 |
Palenie papierosów zwiększa ryzyko choroby Alzheimera - komentarze | elizka | Ogólny | 28 | 25-02-2009 10:21 |
Palenie papierosów a cukrzyca - komentarze | xyz58 | Ogólny | 1 | 02-06-2008 14:44 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|