|
Społeczeństwo Sprawy społeczne wielkie i całkiem małe. Religia, dyskryminacja, działalność charytatywna, problemy społeczne - nie tylko seniorów. UWAGA - bez polityki. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Społeczeństwo Sprawy społeczne wielkie i całkiem małe. Religia, dyskryminacja, działalność charytatywna, problemy społeczne - nie tylko seniorów. UWAGA - bez polityki. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#81
|
||||
|
||||
Cytat:
Nic na siłę, poza tym do jednego, drugiego człowieka nie zmusisz, do kochania Ciebie. Wszystkie wysiłki tylko spowodują pogorszenie sprawy, niestety. |
#82
|
||||
|
||||
Cytat:
Wiesiu, jestem ciekawa jaki procent kobiet i mezczyzn rozumie te prosta zasade? Swiat bylby lepszy, mniej tragedii i rozczarowan.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron. Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi! |
#83
|
||||
|
||||
Cytat:
Co ludzie powiedzą choroba części nas. |
#84
|
||||
|
||||
W naszym przypadku uczucia nie skończyły się. A jesteśmy
razem już 54 lata. Nie mamy żadnych problemów. I absolutnie nie czuję się więźniem i to z powodu męża? Tym bardziej ,że właśnie całe życie doskonale się rozumieliśmy, chociaż mieliśmy inne a nie takie same zainteresowania. Mąż nigdy w niczym mnie nie ograniczał. A wręcz odwrotnie. Miałam pełna swobodę czy to w urządzaniu mieszkań, czy w kwestii zakupów i tych dużych i małych i tp. Był szczęśliwy, że mógł w całości poświecić czas swojej pracy. Marbello, ja nigdzie nie napisałam ,że brakuje mi towarzystwa czy rozrywek, te ostatnie to już mam za sobą. Towarzystwa też nie.Tak się złożyło, tylko, że to sami panowie. Pisałam o tym wyżej. A z nimi przecież nie pójdę na spacerek z pieskiem, ani na przejażdżkę rowerem. Nawet kawę wolałabym wypić nie tylko z panami, a w babskim towarzystwie. I to jest tylko to jedno, jedyne " zmartwienie". A ten brak wolności, to jest taki zminimalizowany. Nie odnosi się do życia jako takiego. Tylko tego, że nie jestem panią siebie, i nie jestem zależna tylko od siebie. Muszę liczyć się z potrzebami męża, a moje siłą rzeczy schodzą na plan drugi. I to zaliczyłam jako pewnego rodzaju uzależnienie. Bo tylko takie uzależnienie w moim wypadku wchodzi w rachubę. Rozczarowałam Ciebie Marbelo? Trudno. Ale taka jest prawda. I absolutnie nie zachodzi potrzeba pocieszania mnie. Jak na razie. Bo nigdy nie wiemy co nas jeszcze w życiu czeka.
__________________
|
#85
|
||||
|
||||
Jolinko, hihi, a mezczyzna to tez dobry kumpel na spacerki z pieskiem, male ploteczki i zwierzenia. Meski przyjaciel, w sensie przyjaciela czasami wiele lepszy od babskiego towarzystwa. Juz widze ile babeczek Ci zazdrosci.
Niczym mnie nie rozczarowalas, to nie ja pisalam o "uzaleznieniu". Jednym slowem BEZ PROBLEMU.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron. Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi! |
#86
|
|||
|
|||
Cytat:
Ty chyba nie jesteś z tego świata ( naszego świata hi hi) Żeby to wszystko było takie proste! Przyjmijmy jakąś hipotetyczną parę małżeńską, żyjącą razem w Polsce (!) 30-40 lat! Kto powiedział, że doskonale się rozumieli, że mieli wspólne zainteresowania? Taka bajka nie często się zdarza.. A że są nadal razem? A niby gdzie mają się podziać na stare lata? Mają wspólny dom, albo mieszkanie, liche emerytury w małej mieścinie lub osadzie na za..piu i 60+ latek na grzbiecie. I co poradzisz jak im źle? Mają się rozstać, przenieść do dzieci do M-4? A może wynająć lokal? Za co? Za 1100 m-nie? Oj marbello! Przyjedź Ty do nas i nie chodź po wystawach, galeriach, koncertach, drogich butikach. Zajedź do mnie, a ja Ci pokażę parę rodzin żyjących w naszych małych miastach, za głodowe emerytury i w blokowiskach. Oni nie mają się gdzie odstresować i za co, oto jak jest! I co im poradzisz? |
#87
|
||||
|
||||
Aluniu, skarbie Ty moj, jak do tej pory nie chodze na glowie . Wydaje mi sie, ze problemy naszego kraju znam dosc dobrze. Jedno wiem, ze ciezko sie gdzies ruszyc aby nie uslyszec narzekan. Ot, pewnie u nas to genetyczne
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron. Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi! |
#88
|
|||
|
|||
To prawda, często narzekamy. Może i taka nasza mentalność?
A bo też emeryci nie muszą sobie wymyślać powodów do narzekań, uwierz. Inna sprawa, że jak już się zbierzemy do kupy, to i bawić się umiemy! Pośpiewać biesiadne, harcerskie i partyzanckie pieśni hi hi ...niosą się przy ognisku po lesie! Który naród tak potrafi? Ot słowiańska dusza |
#89
|
||||
|
||||
Cytat:
Hihi, inne narody tez potrafia, cale szczescie, ze nie mamy monopolu na zabawe.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron. Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi! |
#90
|
|||
|
|||
Eeeee tam! Nieprawda
Na dzisiaj już mówię DOBRANOC |
#91
|
||||
|
||||
Generalnie zgadzam się z Joliną, bo też często mi brak
bratniej duszy, rodzaju żeńskiego, przed którą mogłabym się wygadać... A także zgadzam się z Alunią, że to nie jest takie proste... Wprawdzie mam dobrego męża, ale po wielu latach razem, często łapię się na tym, że żyjemy bardziej obok siebie, ale nie ma na to rady, przecież nie zostawię go i nie będę teraz szukała kogoś innego, nawet jak bywa upierdliwy hihi... Poza tym jest jeszcze poczucie obowiązku, żeby razem w zdrowiu i w chorobie itd..itp.. |
#92
|
|||
|
|||
Aluniu, gdzie jesteś?
Mamy dzisiaj bardzo smutny dzień na forum. Z chorobą przegrała młoda kobieta. Osobiście, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w moim życiu. Nie przeżyłabym, mimo, że jestem silna. Jestem pełna podziwu dla Marion, która była cały czas przy swoim dziecku i razem walczyły. W takich sytuacjach, wszystko przestaje być ważne Codziennie, gdy otwieram komputer, jestem ciekawa co nowego na forum, ale dzisiaj nie spodziewałam się tej wiadomości. Może te słowa są zbędne, ale taką potrzebę czułam, aby przekazać swój wielki smutek. |
#93
|
||||
|
||||
Rozumiem Cię Elu, też tak to odczuwam,
Tyle walki, poświęceń, cierpienia i wszystko na darmo... |
#94
|
||||
|
||||
Cytat:
Powiedziałaś wszystko Elu, wszystko to co sama chciałabym powiedzieć,gdybyś mnie nie ubiegła. Też jest mi smutno, tak bardzo, że ... - Cz |
#95
|
|||
|
|||
Porozmawiajmy.....o śmierci..
Śmierć stanowi drażliwy i najbardziej delikatny temat w życiu. Kiedy zaczyna się o tym mówić, ludzie popadają w przygnębienie. Śmierć dla wielu jest równoznaczna z porażką. Z naszego forum odeszło już kilka osób. Były odejścia nagłe, albo towarzyszenie w walce z chorobą, albo ciche, o którym dowiadywaliśmy się po czasie...Po pierwszym szoku jakoś się z tym zawsze godzimy i żyjemy dalej. Wczoraj, wspominając i przeżywając przegraną walkę Natalki i jej Mamy, Grażynki-Marion, znalazłam taki tekst: "Nie można pogodzić się z życiem, jeśli człowiek nie zmierzy się ze śmiercią. Życie ma sens albo go nie ma, w zależności od tego, jaki jest nasz stosunek do śmierci. Jeżeli raz przyjąłem ten fakt, że przyjdzie dzień, kiedy będę musiał wszystko opuścić, to nic mi się nie stanie, jeżeli już teraz coś mi się odbiera. Myśl o śmierci pozwala mi relatywizować większość tego, co robię i czego doświadczam. To, co przemija, nie ma tak wielkiego znaczenia, nie jest też tak dramatyczne. Znaczenie ma tylko to, co trwa. Życie „w poczekalni śmierci” nie jest ucieczką, ale życiem bardziej świadomym. Czas jest ograniczony, dlatego chodzi o korzystanie z każdej chwili oto, by żyć „z całych naszych sił”. Koniec jest bliski, więc nie trać czasu! Śmierć jest radykalnym zerwaniem. Jest ona bolesnym pożegnaniem: opuszczamy naszych przyjaciół, po raz ostatni rozglądamy się wokoło i żegnamy się, opuszczamy nawet to, z czym byliśmy najbardziej związani – nasze własne ciało. Rozstanie jest lżejsze, o wiele lżejsze dla tych, którzy odchodzą, niż dla tych, którzy pozostają." Całość tutaj: http://docs8.chomikuj.pl/175213480,0,0,Prze%C5%BCywanie-%C5%9Bmierci-osoby-kochanej.doc Ostatnio edytowane przez Alunia : 13-06-2011 o 08:44. |
#96
|
||||
|
||||
Alu, wrzuciłąs dobry temat, ale tu w wirtualu mnie trudno by sie rozmawiało..co innego na kanapie z nogami podkulonymi i dobra herbatą , lub kawą....albo na spacerku wsród przyrody....
|
#97
|
|||
|
|||
[quote=Alunia]Porozmawiajmy.....o śmierci..
Śmierć stanowi drażliwy i najbardziej delikatny temat w życiu. Kiedy zaczyna się o tym mówić, ludzie popadają w przygnębienie. "Nie można pogodzić się z życiem, jeśli człowiek nie zmierzy się ze śmiercią. Życie ma sens albo go nie ma, w zależności od tego, jaki jest nasz stosunek do śmierci. ..... To, co przemija, nie ma tak wielkiego znaczenia, nie jest też tak dramatyczne. .... Czas jest ograniczony, dlatego chodzi o korzystanie z każdej chwili oto, by żyć „z całych naszych sił”. .... Rozstanie jest lżejsze, o wiele lżejsze dla tych, którzy odchodzą, niż dla tych, którzy pozostają.".... [/font][font=Arial] Aluniu wybacz, ze tak poszatkowałam Twój post Dawniej bałam się myśleć i mówić o śmierci...pomimo, że byłam blisko ojca, tescia i teściowej kiedy umierali.... Jednak dopiero śmieć mojej mamy zmieniła mój stosunek zarówno do życia....liczy się to co tu i teraz...jutro jest wielką niewiadomą...dlatego na maxa korzystam z życia....bo nie wiem co bedzie jutro, za tydzień, za rok....tym bardziej, ze w mojej rodzinie "odchodzi się szybko " niespodziewanie... O śmierci też mogę "już " mówić spokojnie...jak o czymś naturalnym...czymś co jest nieuniknione i wcześniej czy póżniej nadejdzie.... nie boję się smierci....cierpią ci co zostają..... Oni płaczą....rozpaczają i tęsknią....i widzisz Alu....ta tęsknota jest najgorsza ... Ja również straciłąm dziecko...ale było maleńkie, zaraz po urodzeniu i kiedy wychodziłąm ze szpitala bez swojego zawiniątka....ryczałam i jeszcze dziś jak sobie przypomnę to łzy same płyną po policzkach....dlatego bardzo rozumiem Grażynke....one razem były, razem przeżywały smutki i radości...i dlatego wspólczuje jej teraz i będę ja rozumiała póżniej ...kiedy będzie tęsknić za Natalką..... |
#98
|
|||
|
|||
Cytat:
Rozumiem, że masz na myśli rozmowę o śmierci kogoś bliskiego i przeżywaniu żałoby...? To oczywiste, że nie każdy chce i potrzebuje by o tym mówić. Ale co myślisz o własnym odchodzeniu? Czy jesteś na to gotowa? |
#99
|
|||
|
|||
Jadziu! W takim razie moje życie nie ma sensu, bo ja jeszcze nie akceptuję faktu, że: "...przyjdzie dzień, kiedy będę musiał wszystko opuścić.." I nie chodzi o to, że jestem tak istotnym i niezbędnym trybikiem w machinie życia, ale o sam fakt nieistnienia dłużej, Nie umiem tego zrozumieć, ogarnąć? Jak to? Świat będzie sobie dalej istniał? Pogodzenie się ze śmiercią mnie nie wydaje się czymś naturalnym, budzi we mnie raczej bunt. A odejścia dziecka nie umiem sobie w ogóle wyobrazić. Rozum mówi: tak być musi, musiało..., a serce krzyczy NIE! |
#100
|
|||
|
|||
Kiedy ktoś tam zapowiada koniec świata,
to ja nigdy nie myślę o sobie, tylko o moich dzieciach i wnukach. Kiedy słyszę w telewizji, że kiedyś tam powstanie w kraju lub na świecie coś fajnego, godnego uwagi, to przeliczam lata i sobie myślę, że już tego nie doczekam i robi mi się smutno. Coraz częściej dociera do mnie, że wiele spraw odbędzie się już bez mojego udziału. Zastanawiam się czy mają mnie pochować w przyjętej tradycji katolickiej i zakopać do ziemi, czy lepiej wybrać kremację. Jak sobie pomyślę, że te robale będą mnie po kawałku konsumowały, to bliżej mi do kremacji. Umrzeć szybko, bez bólu, a najlepiej któregoś ranka się nie obudzić - tego sobie życzę. |