Cytat:
Bogda 501 napisała-To prawda.. A ja nie lubię (delikatnie mówiąc) Wojtyły z wielu powodów...
Ten akurat znalazłam w sieci ... ale jest ich o wiele więcej...
|
Bogdo najtrafniej sprawę dzisiejszej kanonizacji ujął Palikot zamieściłem w innym miejscu naszego forum
SC ale jeszcze tu część jego wypowiedzi przytoczę.
...."Jaki jest bowiem podstawowy dogmat kultu Wojtyły, który zastępuje próbę rzeczywistego zrozumienia tej postaci poprzez rozmowę czy spór? „Jan Paweł II obalił komunizm”. Nieprawda. Polski papież był uczestnikiem i beneficjentem geopolitycznego procesu, który zakończył zimną wojnę zwycięstwem USA – i szerzej Zachodu – a ZSRR skazał na przegraną i rozpad. Jan Paweł II był też tylko jednym z aktorów ważnego społecznego procesu zachodzącego w Polsce przez całe lata osiemdziesiąte. Procesu, w którym brali udział zarówno ludzie „Solidarności”, jak też uczestnicy okrągłego stołu ze strony partyjnej, rozumiejący już, że „na bagnetach nie da się siedzieć”. Nie jest zatem tak, że „papież dał Polakom wolność”. Wojtyła był jednym z wielu Polaków – świeckich i religijnych, katolików, Żydów, protestantów, ludzi o światopoglądzie laickim – którzy walczyli lub pracowali nad pokojową zmianą Polski, nad jej demokratyzacją. Należy go postawić w tym samym rzędzie, co Lecha Wałęsę, Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego, Adama Michnika..., co nie jest bynajmniej umniejszaniem postaci Wojtyły, ale przeciwnie – oddaniem mu sprawiedliwości.
Mamy też prawo spierać się o rolę, jaką Karol Wojtyła odegrał w historii całego Kościoła Katolickiego. Czy rzeczywiście był w nim „papieżem tysiąclecia”? Czy jego wkład w doktrynę i dorobek instytucjonalny Kościoła da się w ogóle porównać z wkładem ludzi takich jak Tomasz z Akwinu, papież Innocenty III, Leon XIII czy Jan XXIII? Ja uważam, że na tle wielkich katolickich teologów czy reformatorów Kościoła, dorobek Jana Pawła II wypada więcej niż skromnie. A charyzmatyczność Wojtyły, jego zdolność do nawiązywania kontaktu z tłumami, przesłoniła nam fakt, że jego encykliki były eklektyczne, filozoficznie płytkie, intelektualnie bez większej wartości. A jego diagnozy współczesnego świata okazywały się fałszywe. Jak choćby uznanie liberalnego Zachodu, z jego pluralizmem, tolerancją, elementami państwa opiekuńczego, których w „katolickiej Polsce” wciąż jeszcze nie zdołaliśmy zbudować - za „cywilizację śmierci”. Dostarczył w ten sposób argumentu i broni ludziom – w polskim Kościele i na polskiej prawicy – którzy odrzucają cały dorobek polskiej demokracji po roku 1989.
Dla mnie ten papież był wielki w czasie swego umierania. Kiedy najpierw zrezygnował z najcięższych środków przeciwbólowych, wybrał świadome cierpienie, dopóki było świadome, dopóki pozwalało mu zachować ludzką godność, także jako szefa wielkiej instytucji. A później, kiedy zrezygnował z „uporczywego leczenia”. Wybrał godne odejście. To oczywiste, że dla mnie - osoby niereligijnej – był to heroizm świecki, ale w niczym go to nie umniejsza.
Jednocześnie jednak Jan Paweł II zniszczył Teologię Wyzwolenia. Wykluczył z Kościoła lub zepchnął na jego margines wielu jezuitów i dominikanów kojarzonych z tym nurtem. A narzędziem oddziaływania Kościoła – nie tylko w Ameryce Łacińskiej – uczynił Opus Dei i Legion Chrystusa. Organizacje elitarne, niemające wiele wspólnego z duchem Ewangelii, obrastające patologiami. Janem Pawłem II, ukształtowanym przez polskie doświadczenie, niepotrafiącym w tym wypadku myśleć w kategoriach naprawdę uniwersalnych, kierowało fałszywe przekonanie, że lewicowość czy po prostu wrażliwość społeczna popychająca ludzi Kościoła w Ameryce Łacińskiej podejmujących walkę z najbardziej niesprawiedliwymi i okrutnymi dyktaturami, to „wpływ ZSRR”.
Z pedofilią walczył słowem, a chronił ją uczynkiem. Księża winni pedofilii byli faktycznie osłaniani przed świeckim wymiarem sprawiedliwości, a ochraniający ich biskupi w „Kościele Jana Pawła II” awansowali. Kolejne deklaracje, a później formalne decyzje mające przeciwdziałać tej pladze, Jan Paweł II formułował i podejmował dopiero w odpowiedzi na działania świeckiego wymiaru sprawiedliwości i mediów. Ofiary pedofilii w Kościele nie kanonizowałyby polskiego papieża, ale ich świadectwa nie zostały wzięte pod uwagę przez „adwokata diabła”.
Sobór Watykański II do tej pory kojarzymy z Janem XXIII, bo z Janem Pawłem II go kojarzyć po prostu nie sposób. On realnie hamował soborowe reformy. W czasie jego pontyfikatu Kościół stał się bardziej scentralizowany, laikat był w nim spychany na margines życia kościelnego przez kler. Nadzieje na głębszy dialog ze świecką nowoczesnością, nadzieję na większą równość kobiet w Kościele – wszystko to zostało pogrzebane. Z tego zresztą powodu Franciszek zdecydował się na jednoczesną beatyfikację Jana Pawła II i Jana XXIII – papieża Soboru. Chcąc w ten sposób nieśmiało pokazać, że konserwatyzm Karola Wojtyły nie jest być może jedyną twarzą Kościoła.
Wiem, że te oceny – na świecie dość powszechne, zarówno wśród krytyków Kościoła jak też podzielane przez wielu katolików – mogą zaskakiwać w Polsce, kraju przyzwyczajanym do jednomyślności, przymuszonym do kultu. Dlatego właśnie nigdy nie chciałbym ich nikomu narzucać. Chcę po prostu mieć prawo do sporu – także o Karola Wojtyłę. A już na pewno nie chcę Wojtyły odzierać ze świętości „przez aklamację”. Tak jak posłowie PO, PSL, PiS i Solidarnej Polski chcą go przez aklamację czynić w Sejmie świętym."...
Janusz Palikot
http://januszpalikot.natemat.pl/1000...rzez-aklamacje
maerose jest offline Odpowiedź z Cytowaniem