menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Różności
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #107401  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 12:58
edcio's Avatar
edcio edcio jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Apr 2013
Miasto: Slupsk
Posty: 89
Domyślnie

Marek to cwaniak z Ciebie . Skorzystałeś juz coś ?
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107402  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 13:10
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 822
Domyślnie

Nadal źle się czuję - głowa dokucza i temperatura skacze. Jest mi źle, ale czytając takie słowa jakie do nas skierowała Omi jest mi wstyd, że narzekam...że inni mają gorzej. Wszystkim zatroskanym.... chorym... niedysponowanym....zdrowia życzę.
Ninko....piękna ta Twoja Lalunia...tak świątecznie uczesana.
Do miłego.....

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107403  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 13:47
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Zdrowia Izabel! Ewunia pisze bardzo czule...tego nam potrzeba...
Tak, sunia odświętnie uczesana, uśmiech na - cały ryjek - ale obiadku - NIE -
Straszny niejadek...
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107404  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 17:06
helena62's Avatar
helena62 helena62 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: okolice Szczecina
Posty: 10 871
Domyślnie

Ewciu Omi bardzo trefnie okresliłaś samotność wiem co to jest oj wiem.Dziś rozmawialam tel z moją koleżanką ale...czy to była rozmowa?...ja tylko mogłam słuchać a też czasami chciałabym usłyszeć swoj głos...jest coraz więcej takich osób.No i czasami zamykam się nie chcę być tylko wolnym słuchaczem.Rozmowa to tak wiele...Dziś po nie przespanej nocy bo spałam ale krótko i jak twierdzę szybko jestem byle jaka ale dam radę . Wiem inni mają naprawdę problemy ze zdrowiem, problemy finansowe...inne i bardzo im współczuję chętnie w miarę swoich możliwości pomagam.Izuniu cieszę że jesteś że piszesz trzeba pewnie czasu by wrócić do zdrowia...Danusiu co tam u Ciebie? dawno nie bylo Halinki Beniu cieszę się że jesteś z nami i gdybym tylko mogła pomogłabym EwciuW zapraszamy...mi pomaga chociaz pisanie Marylciu zdrowka Ninko piękna ta Twoja lalunia.Dziś u mnie był piękny dzień oprócz codziennych zajęć byłam na spacerku i to mnie cieszy.Miłego popołudnia dziewczyny.
__________________
“Szczęście pojawia się, gdy to, co myślisz, mówisz i robisz jest w harmonii.”...Gandhi
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107405  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 17:13
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Helenko kochana... też nic nie wiem o Danusi i Hali... Ewunia też nie zagląda...widziałam ją na fb... czyli, wszystko dobrze. Odwiedza nas jeszcze Ewunia, dodaje otuchy do życia i bycia....
Masz szczęście do rozmówcy... nagadała się... tak bywa, trawisz w kogoś kto ma okropny problem i Ci nagada, ulży sobie a Ty zostajesz z pełną głową problemów.
Helenko, mam nadzieję, że dziewczyny się odezwą tutaj. Mogę dzwonić ale o co? Zatruwać Im życie? Poczekamy... za słodkości - DZIĘKI!
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107406  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 19:13
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Chłopaki przemknęli nam nad głowami... i cisza!
Będę jeszcze chwilę .... jak chcecie dalszy ciąg powieści.... to proszę dać znać...
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107407  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 20:28
Mariag2's Avatar
Mariag2 Mariag2 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Luzino Pomorze Polska
Posty: 6 711
Domyślnie Witam!

-Dobry wieczór Ninko i Rodzinko!
Tak mi przykro,że tyle osób zachorowalo.Szczegolnie podziwiam Omi.Tyle problemów, to smutne.
Ninko ,przeciez wiesz,że czytamy .Wstawiaj i nie czekaj,az kazda się wypowie.Kazdy ,kto chce poczyta.
Widzę ,ze Helenka tez jest dobrym duszkiem tego watku.
Pozdrawiam Wszystkim i zyczę spokojnego wieczoru!

__________________
Jan Twardowski

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107408  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 20:46
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Majeczko, napisałaś to wiem, to wkleję Ci...
Co do naszych chorych koleżanek, to strach myśleć... u nas oblepione deski i wszystko młodzi ludzie...z przerażeniem czytałam! Zadzwoniłam do rodziny, czy można ich odwiedzić, złożyć życzenia - niestety, usłyszałam - ciociu, lepiej nie. I po życzeniach... trzeba zadzwonić. Jak to mówi pracownik Szpitala...wie co mówi!

Powiem Rodzince dobranoc!!!!!
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107409  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 20:53
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

– Przecież mogę mówić, co wiem, a Krzysztof potwierdzi mi wzrokiem – powiedziała do siebie.
Skończyła karmić męża, podała jeszcze czterem osobom dorosłym i Igorkowi. Igor już jest bardzo słaby, już nie jęczy, nie płacze, nie domaga się od niej trzymania za rączkę. Klara czuła, że jego dni są policzone. Ubolewała nad tym ale, co może zrobić ? Nie chciała już siedzieć przy nim. Czuła, że przywiążę się do niego i znowu przeżyje to, co przeżyła i do dzisiaj przeżywa od śmierci córki.
Bała się tych stworów którzy wchodzili chyłkiem po zwłoki. Zabierali ciało i w sekundzie znikali za kotarą. Klara kilka razy czuła okropny fetor palących się ciał. Sama doszła do wniosku, że w tej ziemi, jak można nazwać ją ziemią, nie da się robić pochówków ciał.
Po odpoczynku męża zobaczyła, że ma otwarte oczy, patrzy na nią.
– Krzysiu, możesz mi odpowiadać na pytania ? – zapytała. Krzyś w mig zrozumiał, że będą padać pytania na które musi jej odpowiadać wzrokiem. Nie może jeszcze wydobyć głosu z siebie, wprawdzie już lepiej się czuje, nawet jęczenie mu nieźle wychodzi. Zamrugał powiekami. Klara zrozumiała, że dogadają się.
– Krzysiu, czy pamiętasz, co się stało ? – padło pierwsze pytanie. Krzysztof zamrugał dwa razy. Klara pomyślała chwilę, że dobrze, dobrze że wie o tym.
– Czy wiesz dlaczego tak się stało ? – zapytała i wpatrywała się w oczy męża. Nic z tego, nie wie. Nie zamrugał. Zrozumiała, że musi być bardzo spójną i konsekwentną osobą w tym dramacie życia. Wie, że nienawiść traci wartość człowieczeństwa. Musi się powstrzymać przed oddawania siebie bez końca. Musi zacząć wymagać od tych, którzy macali palce w tym rozboju.
To skupiło się na nas, to my cierpimy, powtarzała sobie w myślach. Zamrugał powiekami tak, jakby zrozumiał jej myśli. Klara obdarzyła męża delikatnym uśmiechem, zacisnęła kastet na palcach i ruszyła do kotary. Usłyszała cichy śmiech. Zatrzęsło nią tak aż zabolało ją w piersiach. Wiedziała dlaczego tak jej psychika działa na ludzki śmiech, nie może się pogodzić ze śmiercią córki. Uchyliła milimetr kotary i zajrzała, siedział inny mężczyzna, też elegancko ubrany i ta sama kobieta która zawsze tutaj bywa. Chwilę słuchała o czym mówią, niestety, nie rozumiała tego języka. Obcokrajowcy i nie angielski! Przebiegło Klarze przez myśl, że to język dalekiego wschodu. Wycofała się kilka kroków, zatrzymała się przy materacu chorego który nie dawał oznak życia. Teraz odważnie odsunęła kotarę i zrobiła krok do wnętrza. Kobieta wstała na jej widok, mężczyzna nie wiedział o co chodzi. Patrzył na Klarę bez oznak nienawiści.
– Odszedł chory – oznajmiła bardzo zaciśniętymi zębami. Kobieta wyczuła w Klarze nienawiść i złość. Uśmiechnęła się, dotknęła jej ramienia jakby chciała ją uspokoić. Klara szarpnęła się od jej dotyku.
– Zaraz ktoś tam przyjdzie. Niech pani usiądzie – zapraszała Klarę.
– Dziękuję, posiedzę przy mężu – odparła i wyszła. Szła jak lunatyk w stronę męża i czuła, jak jej wnętrzności wrzeczą na cały świat o niesprawiedliwość, o wstrętne postępowanie z ludźmi. Od kilkunastu dni czeka na obiecany helikopter aby zabrali Krzyśka do prawdziwego szpitala. Gdzie my jesteśmy ? Co to za świat ? Przerwało jej rozmyślania nagromadzony tłum ludzi wdzierający się do namiotu. Klara nie mogła rozróżnić tych ludzi, to jedna bieda z nędzą. Wchodzili i rozglądali się nie wierząc, że coś takiego jest jeszcze na ziemi, na tych zgliszczach, smole i gruzowisku. Klara podeszła do tej gromadki ludzi. Zaprasza ich do wejścia, do siadania na kocach. Patrzyli na nią ze złością. Jedna z osób przybyłych patrzyła na Klarę i zwróciła na nią uwagę. Klara poznała ją, to Hania! Podeszła do niej, objęła ją i przytuliła do siebie.
– Gdzie masz dziecko? – zapytała Hania.
– Odeszła, już dawno. Zmarła z głodu.
Hania mocniej przytuliła Klarę i patrzyła w jej oczy. Klara nawet nie czuła jak jej łzy płyną po policzkach. Reszta ludzi chwilę patrzyła na Hanię. Zrozumieli, że Klara jest jedną z nich.
Tym razem Klara bez pardonu poszła za szary parawan. Nie było nikogo. Spojrzała na to wejście do tunelu, przymknięte. Wyjrzała zza kotary i ręką zaprosiła Hanię.
– Haniu, oni tam są. Tam mają jedzenie, leki i ubrania – powiedziała.
Hania bez namysłu podniosła drzwi, zajrzała, zobaczyła schody. Odwróciła się do Klary i tak patrzyła, jakby czekała na pozwolenie aby tam wejść. Kobiety patrzyły na siebie i chwilę się zastanawiały, co robić ? Nagle drzwi w głębi ktoś otworzył i w tym ciemnym wnętrzu zobaczyły mężczyznę czarnoskórego. Spojrzały na siebie zdezorientowane. Hania machnęła ręką dając mu znak aby wyszedł na górę. Klara zacisnęła kastet na palcach. Czuła, że mu przywali! Czarnoskóry bez protestów wyszedł do nich, uśmiechał się. Jeden z głodnych, siedzących na kocu powiedział po angielsku.
– Hello my friend! – Murzyn patrzył na niego z podziwem. Bardziej się uśmiechał, pomachał dłonią na powitanie. Młody, czarnoskóry chłopak podszedł do grupki ludzi siedzących na kocach. Dwie osoby były tak wyczerpane, że od razu zasnęli. Klara podeszła, okryła je kocem.
– Przyniosą wam posiłek – zapewnił po Polsku. Klara ucieszyła się, że chłopak zna ich język i uśmiecha się, że jest przyjaźnie nastawiony do ludzi. Zniknął w tym lochu. Klara i Hania czekały na niego i na obiecane jedzenie. Nie zawiodła się, po kilku minutach zobaczyły go i Hania wyciągała ręce, odbierały pojemniczki z posiłkiem, podawała je ludziom.
Po godzinie chorzy byli nakarmieni, nowi pojedli i zasypiali na materacach. Klara z przyjemnością patrzyła na ten luksus jaki tutaj mają. Podeszła do męża, położyła głowę na brzegu jego materaca i zasnęła. Krzysio przesunął dłoń i oparł na głowie żony.

Po dwu godzinach zerwała się przerażona. Mąż na nią patrzył i coś wzrokiem pokazywał, pytał o coś… Klara zrozumiała, że pyta o sen.
– Krzysiu, widziałam ogromnego pająka, był z metalu, może z szlachetnego metalu, żelastwa, ale był, był tutaj, obok naszego namiotu. Szedł, stąpał ogromnymi pajęczymi łapami. Sięgałam mu do kostki, taki był olbrzymi. Wyobraź sobie, on wydawał głos jak gołąb. To przerażające – tłumaczyła mu.
Widziała przerażenie w oczach męża i pierwsze myśli nasuwające się do jej mózgu, pewnie to nie był sen. Czy ja spałam, czy wychodziłam ? Zastanawiała się w milczeniu. Te potworne stwory, pochylone, przerażające, poruszające się jak automaty.
Zobaczyła tych ludzi którzy dotarli tutaj, wszyscy spali. Klara chodziła i szukała Hani. Nie odnalazła jej. Nie było też Natalki. Co się z nimi stało ? Myśli wrzeszczały w jej mózgu. Coś jej tutaj nie pasowało to wszystko, co się dzieje. Gdzie znikają ludzie ? To nie chorzy, w miarę normalni, trzymający się na nogach. Klara weszła za parawan, nie było lekarki, stała chwilę i patrzyła w pokrywę na wejście do lochu.
– Może tam zajrzeć ? – zadała sobie pytanie. Niestety, nie odważyła się tego zrobić. Obejrzała się, poczuła, że ktoś stoi za nią. Zobaczyła Hanię.
– Gdzie byłaś ? – padło pytanie z ust Klary. Hania spojrzała w jej oczy i czuła, że Klara to przyjaciel, niezawodny przyjaciel.
– Przyleci helikopter, zabiorą twojego męża. Moim zdaniem, nie zgadzaj się aby samego zabrali. Leć z nim – radziła z serca. Klara patrzyła bezradnie w jej twarz.
– Jak mam to zrobić ? – zapytała cicho. Hania znowu spojrzała w jej oczy i zamyśliła się w tym momencie.
– Po prostu nie odstępuj go – radziła. Klara uważnie patrzyła w jej oczy.
– Już straciłaś córkę – dodała.
– Wiem, surwiwal mnie czeka. ( sztuka przetrwania ) Muszę zrozumieć i zaprzyjaźnić się z tym, co nas czeka, z losem. Krzyś mi nie pomoże, jest bezradny – dodała.
– Ta decyzja, Klaro, napawa mnie optymizmem – pocieszyła się Hania.
– Ja się czuję jak butelka zakręcona i moje myśli nie mogą się wydostać –
Stały za kotarą i rozmyślały. Wyraźnie było widać, że Hania jest bardziej zaradną kobietą niż Klara.
Klara wyszła zza kotary, zobaczyła, że mąż śpi, spokojnie wyszła na zewnątrz. W oddali zobaczyła roboty, już wie, że to ludzie ubrani w takie kombinezony i szklane , czy plastykowe kaski na głowach, że coś ciągną. Podeszła bliżej aby zobaczyć, co to ? Zobaczyła, że to człowiek, umorusany w smole, żwirze, oblepiony śmieciami. Klara zatkała dłońmi usta aby powstrzymać krzyk. Już wie, że te roboty nie reagują na ludzi którzy stoją na nogach. Widziała już, jak zbierają ludzi którzy nie ruszają się. Pewnie to trup, pomyślała i cofnęła się bliżej namiotu. Nagle usłyszała jęk tego człowieka. Zerwała się do biegu, zacisnęła pięść na kastecie i ruszyła za nimi. Dopadła do nich tusz przed wejściem za namiotem do włazu, widać było schody.
– Gdzie go niesiecie ? – krzyknęła. Roboty odwrócili głowy w jej stronę. Klara zamachnęła się ręką i uderzyła jednego w kask celując w nos. Odbiła się jej dłoń jak od plastyku. Przez moment stanęła, czekała na cios z jego strony. Obaj zostawili człowieka i weszli we właz. Kucnęła przy człowieku, zobaczyła, że to kobieta w łachmanach, w dodatku żywa. Nie było widać ile może mieć lat, ani koloru włosów, co i tak nie miało znaczenia, ale brud, smród nie pozwalał swobodnie oddychać. Klara spojrzała za siebie, w stronę namiotu. Czuła, że jest za słaba aby donieść tą kobietę do namiotu a bardzo chciała jej pomóc. Kobieta pewnie czuła Klary chęci bo ruszyła się, uklękła. Klara zachęcała ją aby ruszyła za nią w stronę namiotu. Kobieta wstała ale na jednej nodze mogła się poruszać. Klara podstawiła swoje ramię, objęła ją wpół i tak dociągnęła ją do namiotu. Gdy weszła z nią do środka, zobaczyła doktora i mężczyznę, coś robili przy Krzysiu. Oparła kobietę o materac i szybko podeszła do męża.
– O co chodzi ? – zapytała bardzo ostro. Doktor cofnęła się o krok, mężczyzna stał w miejscu.
– Przyleci helikopter po pacjenta – powiedziała tak, jakby to Klary nie dotyczyło.
– Wspaniale, jadę z mężem! – odparła bardzo stanowczo. Widziała doktor, że Klara nie ustąpi i nie pozwoli im na samowolkę.
– Proszę w takim razie przygotować go do podróży – powiedziała doktor i podniosła ręce dając znak, że się poddaje. Klara odsunęła koc z Krzysia i jak co dzień starała się go opatrzyć, obmyć, okryć. Tłumaczyła mężowi bez przerwy, że jedzie z nim, że go nie odstąpi ani na chwilę. W momencie mąż jej pokazał wzrokiem, że ta osoba, co ją Klara przyprowadziła, leży na materacu, coś macha ręką jakby kogoś przywoływała. Podeszła do niej, kucnęła i pomogła jej zdjąć z głowy szmaty.
– Zaraz dostaniesz coś do zjedzenia – obiecała Klara i okryła kobietę kocem. Wstała i bez słowa weszła za parawan. Poprosiła o coś ciepłego dla tej kobiety. Nie chciała mówić, że wyrwała ją z łap kosmitów. Obiecano jej, że zaraz ktoś poda zupę. Klara wróciła do męża. Usiadła przy nim i zamyśliła się. Mąż widział jej zakłopotanie i to, że targają nią myśli. Klara nasłuchiwała helikoptera. Nic z tego, nie ma go. Natalię podobno zabierali też helikopterem ale nie słyszała go. Zobaczyła, że idzie doktor z kartonem, już wie, co w nim jest. Klara wstała, wzięła kartonik i podeszła do kobiety, ale ona drzemała skurczona na materacu. Klara usiadła przy niej, podała jej łyżkę a kartonik trzymała w dłoniach. Kobieta szybko jadła, zachlapała swoje szmaty na kolanach. Klara czuła zimno, ołowiane niebo nad głowami i chłód wciskający się w ciało. Ta kobieta wniosła te odczucia tutaj. Klara już nie czuła takiego chłodu, tym razem wróciło jak za czarodziejską różdżką. Kobieta zjadła, Klara wstała, podeszła do męża. Krzyś wpatrywał się w jej oczy. Wiedziała już, że chce jej coś przekazać.
– Krzysiu , o co chodzi? Czy coś się dzieje o czym nie wiem ? – zadawała pytania. Pokazał jej wzrokiem, że tak.
– Krzysiu, czy mamy nie lecieć helikopterem ? – zapytała. Mąż zamrugał powiekami, żeby nie lecieli. Znowu stała nad nim i zastanawiała się, co ma zrobić ?
– Czy uważasz, że damy sobie radę tutaj ? – zapytała. Zamrugał powiekami, że dadzą sobie radę. Klara zastanawiała się, że musi się lepiej czuć jak nie chce lecieć. Jak damy sobie tutaj radę ? Muszę rozmawiać z Hanią. Ona jest mądrą kobietą, pomoże mi z tego wybrnąć. To nieprzejrzysta manipulacja chorymi i nami. Tylko z Hanią z tego wybrniemy. Nagle Klara poczuła drżenie ziemi, zaczęło drżeć zawieszenie namiotu. Obejrzała się na ludzi, czy tylko ona to czuje ? Nie, ludzie zaczęli siadać, rozglądać się wokół. Klara przysiadła przy mężu, trzymała go kurczowo. Jedna myśl jej zaświtała w głowie, jak ma się rozpaść i to, to już razem z Krzysiem zostanie. Trzymała go kurczowo za ręce. Czuła, że sprawia mu ból, widziała jego zaciśnięte usta.
– Krzysiu, razem, tylko razem. Nie roztajmy się – prosiła. Po kilku chwilach ucichło, uspokoiło się to drżenie ziemi pod stopami. Klara spojrzała na kotarę, zobaczyła jak wychodzą ludzie. Patrzyła wprost z otwartą buzią na ten widok. Piękni, biali, czarnoskórzy, z plecakami uciekali z namiotu. Klara zobaczyła Hanię jak wchodziła do namiotu. Minęła się z nimi, zatrzymała się i patrzyła na to zjawisko. Zobaczyła Klarę i ruszyła w jej kierunku.
– Klara, gdzie ta hołota ucieka ? – zapytała. Klara zaniemówiła z wrażenia.
– Nie mam pojęcia – odparła i nadal patrzyła w wyjście namiotu za którym zniknęli ludzie. Nagle ziemia zaczęła usuwać się spod ich nóg, w rogu namiotu podnosiła się ziemia do góry. Kilka materaców wywróciło się. Klara złapała męża za ramiona i chciała go podnieść, nic z tego, zabrakło jej sił. Podbiegła Hania, złapała Krzysia z drugiej strony za ramię , z całych sił pomagała przesunąć go na płaską ziemię. Podciągnęły go do drzwi. Hania wybiegła i nagle Klara usłyszała krzyk Hani. Rzuciła się na jej ratunek. Zobaczyła, jak jakiś robot trzyma Hanie od tyłu za ręce. Tak zacisnął Hani ramiona, że nie mogła się wyrwać. Klara dopadła do niego, złapała go za chełm i z całej siły uderzyła w twarz. Takiego ciosu nie spodziewał się i to go ogłuszyło, może zdziwił się tak bardzo, że puścił Hanię. Obie kobiety zaczęły go okładać po głowie i tułowiu. Klara z rozpędu kopała go po nogach z całych sił. Wyrwał się i szybko pobiegł za tymi ludźmi których było jeszcze z daleka widać.
– Haniu, gdzie oni uciekają i dlaczego ?
– Nie mam pojęcia – odparła i patrzyła za nimi. Klara chwilę też patrzyła za nimi ale wróciła do namiotu. Mąż patrzył w jej oczy, był ciekaw, co się działo, gdzie była, dlaczego jest zmęczona ? W kilku słowach powiedziała o tym , co się stało. Krzyś zmarszczył czoło, nad czymś się zastanawiał. Krzysio zaczął poruszać ustami. Klara pochyliła się do jego twarzy, nasłuchiwała jego szeptu.
– Klara, Klara – szeptał. Podniosła głowę, patrzyła w twarz męża. Czuła, że chce jej coś ważnego przekazać, ale nie może.
– Nie męcz się kochanie – prosiła. Patrzył w jej oczy bardzo skupiony, marszczył czoło. Widziała, że nad czymś myśli. Krzyś patrzył na żonę bardzo intensywnie. Wiedziała już, że on wie o czymś ważnym i nagle poczuła to coś, co jej mąż chciał przekazać. Ziemia zatrzęsła się tak mocno, że Klara upadła obok materaca męża. Krzysztof zmusił się do wyciągnięcia ręki aby złapać żonę. Chwycił ją za rękę z kastetem. Przez chwilę patrzył na żonę.
– Krzysiu, to mi pomaga czuć się bezpieczną – przyznała się. Mąż uśmiechnął się do niej. Czuła wsparcie w nim. Nie zdążyła pomyśleć, bo znowu ziemia zabulgotała dziwnie. To nie był wstrząs, to ziemia się gotowała.
– Klara, metan się zapalił – usłyszała głos mężczyzny który podał jej wodę. Spojrzała na niego jak na bardzo znajomego! Uśmiechnęła się do Marka z radości spotkania.
– Co teraz ? – zapytała nieświadoma niebezpieczeństwa. Mąż spojrzał na nią i zmarszczył czoło. Klara pochyliła się i pocałowała go w czoło.
– Spokojnie kochanie – szepnęła – jak już, to razem odejdziemy! – obiecała.
Zobaczyła, że z lewej strony namiotu ludzie odsuwają się. Podeszła bliżej, poczuła ogromne ciepło. Zrozumiała, co się dzieje. Szybko podeszła do Hani i pociągnęła ją za rękę. Coś powiedziała do niej, bo Hania spojrzała na nią zaniepokojona. Przed namiotem, z lewej strony wydobywał się ogień. Nie był duży, nie zagrażał ludziom, ale był! Obie kobiety stały chwilę w milczeniu.
– Haniu, zabieram męża i idę stąd – powiedziała bardzo stanowczo.
– Klaro, wolnego, nie możemy ludzi zostawić samych – powiedziała.
Klara zastanawiała się, jak im pomóc ? Jak ich taszczyć i gdzie ? Sama nie wie, co robić, jak męża ruszyć ? Co zrobi jak ogień będzie groźniejszy ? Poczuła dotyk w ramię, obejrzała się, spojrzała w oczy młodego mężczyzny od wody, Marka. Szkoda , że nie ma możliwości ogolić się, był kiedyś mniej zarośnięty.
– Pomogę ci przy mężu – obiecał. Klara z radością przyjęła obiecankę.
– Dziękuję ci – odparła szczęśliwa. Nie zdążyła odejść od niego bo ziemia zatrzęsła się tak bardzo, że wyrzuciło ich z namiotu. Klara uderzyła o coś głową, poczuła krew na twarzy. Zobaczyła, że jej towarzysz leży nieprzytomny. Podeszła do niego, kucnęła i obmacywała jego ciało. Wiedziała że żyje, że nie reaguje na ból, ale, co mu jest ? Pobiegła do namiotu, materace były rozrzucone. Szukała męża. Po przewróceniu kilku zobaczyła Krzysia, leżał na brzuchu ale żył. Delikatnie go odwróciła na plecy.
– Krzysiu, coś się dzieje o czym nie mam pojęcia – przyznała się i wpatrywała się w oczy męża. Bardzo poważnie na nią patrzył. Czuła, że chce jej coś powiedzieć. Pochyliła się do jego ust.
– Klara, uciekaj stąd – wyszeptał całe zdanie. Patrzyła w oczy męża i nie chciała wierzyć, że te słowa powiedział.
– Zgłupiałeś ? – krzyknęła za głośno. Krzyś zmarszczył czoło i Klara zobaczyła łzy w jego oczach. Wtuliła się w niego, całowała go w usta, w czoło, po ramionach…
– Nie mów tak – prosiła. Krzyś z wielkim wysiłkiem poruszył ręką i położył ją na ramieniu żony. Odwróciła głowę i pocałowała bandaż na jego dłoni.
– Kocham cię, Krzysiu – wyznała – i nie zostawię cię – zapewniła go . Mąż mocniej wtulił dłoń w ramię żony. Klara zamknęła oczy i zasypiała. Mąż czuł to, że zasypia, nie chciał jej zbudzić, chociaż bał się następnych wstrząsów. Zobaczył Hanię, podeszła do nich, patrzyła na głowę Klary i równy jej oddech. Krzyś pokazał jej oczyma, żeby pozwoliła jej się przespać. Hania robiła wrażenie, że rozumie jego wzrok i przekazane myśli. Podeszła do grupy ludzi którzy byli gotowi do drogi.
Widać było, że Klara przeżywa jakieś wrażenia ze snu, wstrząsał nią spazm płaczu. Krzysztof czuł jakie tragedie jej się śnią. Był pewny, że to ich ukochana córka śni się żonie. Poruszył dłonią po ramieniu żony. Podniosła głowę, patrzyła na męża omalże nieprzytomnym wzrokiem. Nie mogła sobie przypomnieć, gdzie jest, co się dzieje. Oplotły jej myśli skrajne odczucia z poprzednich dni, lepszych dni które nijak się nie mają do teraźniejszości, do marzeń i tęsknocie za córką. Widziała, że mąż chce jej coś powiedzieć. Pochyliła się do jego ust.
– Klaro, uciekaj – szepnął. Spojrzała na męża i czuła, że on wie o czymś…
– Krzysiu, co się dzieje ? – zapytała i patrzyła w jego oczy. Pokazał jej wzrokiem na szarą zasłonę. Ona też spojrzała i zastanowiła się, co tam może być ? Pokazała palcem, czy ma tam iść ? Mąż jej zamrugał, że tak. Obejrzała się za Hanią. Stała z dwiema osobami ale, trudno było określić, kto to. Podeszła do nich, zobaczyła, że stoi mama Natalii i Marek. Bez wahania stanęła przy nich.
– Gdzie jest pani córka ? – zapytała. Kobieta spojrzała na nią i pokazała ręką w róg namiotu. Klara zobaczyła Natalię. Natalia czytała książkę.
– Gdzie pani była ? – znowu padło pytanie.
– W szpitalu – odparła kobieta. Klara chwytała jej słowa z niedowierzaniem. Przecież nie było helikoptera, tego była pewna.
– Jak dotarła pani do niego ? – zapytała. Kobieta chwilę się zastanawiała jak ma to powiedzieć. Klara czuła, że to blef. Mają jakieś kontakty. Po cholerę tutaj wróciła z córką ? Czy nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa ? Hania wzięła Klarę za rękę i pociągnęła za sobą. Wyszły przed namiot. Klara zobaczyła olbrzymią wyrwę w ziemi. Patrzyła na Hanię. Za nimi wyszedł Marek i matka Natalii.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107410  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 20:56
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Psia krew, błąd na błędzie... nie, szkoda mi oczu... kilka linijek przeczytałam...
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107411  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 21:14
Omi's Avatar
Omi Omi jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Polska
Posty: 1 941
Domyślnie


Milo mi czytac Wasze slowa ...

Helenko -
tak sie ciesze, ze sie troszke otworzylas sie do Nas.
Rozmawiaj z Nami jak najczesciej !
Jestesmy z Toba.

Izabell -
zdrowiej, Dziewczyno jak najpredzej.
Brak Nam Twoich postow.

Danusiu -
Ciebie, Kochana takze Nam jest brak ...
Zdrowiej ...

Bess -
nie znamy sie blizej, ale sercem jestem przy Tobie ...

Troska jest o Nasze -
Zosie, Halinke, Wandzie, Liliane, Ewunie W,
i tych Dziewczyn, ktorych nie wymienilam,
a ktore zagladaja tu od czasu do czasu ...

Tak jak juz pisalam - rozmawiajmy ! -
nawet o bagatelnych rzeczach.
Jestesmy nawzajem dla siebie ...


Nineczko -
Jestes jak zawsze na posterunku ! -
Wklejaj Nam frafmenty - czytam i sadze ze Dziewczyny takze czytaja.
Dbaj o Lalunie, i ona niech dba o Ciebie !
Buziaki i serduszka ode mnie, Kochanienka.
__________________
Świat, który znaliśmy, skończył się w ciągu kwartału?
Krócej - bo ciągu miesiąca ...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107412  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 21:15
Omi's Avatar
Omi Omi jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Polska
Posty: 1 941
Domyślnie


__________________
Świat, który znaliśmy, skończył się w ciągu kwartału?
Krócej - bo ciągu miesiąca ...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107413  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 21:38
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Witaj wieczorem, Ewuniu!
Tak, są chore nasze Panie, są też zapracowane przed świętami.....
Nie dzwonię bo nie chcę je zmuszać do mówienia... a wiem jak Izabel nie mogła mówić..... żal mi i niepokoję się o nie!
Kochamy się z moją sunią! Zamiast kupić sobie cokolwiek na święta, oddałam ją pani fryzjerce... do tego przyjechała po małą, potem dzwoniła, że zaraz przyjadą... oczywiście, była szczęśliwa, że już jest z " mamą "( robię za mamę ) wszystko jest ze mną, przy mnie, na moich plecach odpoczywa! Zdarza się, że się zdrzemnie a ja siedzę!!!!!
Dobrze, na temat suni mogę pisać bez końca!
Dobrej nocy Ewuniu - dobranoc RODZINKO!
Dobrze Ewuniu, będę po mniej a częściej wklejać...
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107414  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 22:04
Omi's Avatar
Omi Omi jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Polska
Posty: 1 941
Domyślnie

Jeszcze na chwileczke zajrzalam do Was.
Usmialam sie, gdy mi Brat z polski przyslal
https://www.youtube.com/watch?v=GS8s7Of1pDM
Pozdrawiam i do jutra.
__________________
Świat, który znaliśmy, skończył się w ciągu kwartału?
Krócej - bo ciągu miesiąca ...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107415  
Nieprzeczytane 30-03-2021, 22:59
Wodniczka's Avatar
Wodniczka Wodniczka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Człuchów
Posty: 13 327
Domyślnie

Dobry wieczór Rodzinko na czele z Ninką.Wszystkie posty przeczytałam, Nina wklejaj opowiadanie,wiesz,łezka w oku mi się zakręciła czytając dzisiejszy fragment powieści.
Wszystkim życze dużo zdrowia, chorym szybkiego wyzdrowienia.Dzień mi minął szybko dzisiaj bedąc na ogrodzie, było ciepło.Ja też byłam dzisiaj na pobraniu krwi i wykupiłam e-receptę, leki ze zniżką honorowego dawcy krwi.


Dobranoc Rodzinko.
__________________
Zosia
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107416  
Nieprzeczytane 31-03-2021, 08:10
helena62's Avatar
helena62 helena62 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: okolice Szczecina
Posty: 10 871
Domyślnie

Witam o poranku nasza Ninkę i wszystkie dziewczyny dobrego a przede wszystkim zdrowego dzionka życzę. Dziś spalam dobrze ...chlebek się piecze ...za oknem zapowiada się piekny dzionek ...ale jutro? ...Dziękuję Ewciu Nie było dziś naszych sąsiadek Marylki Beni...mam nadzieję że wszystko ok Izuniu zdrowiej nam i wracaj Danusiu mam nadzieję że czujesz się lepiej
__________________
“Szczęście pojawia się, gdy to, co myślisz, mówisz i robisz jest w harmonii.”...Gandhi
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107417  
Nieprzeczytane 31-03-2021, 08:40
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 822
Domyślnie

Dzień dobry koleżanki Różnościanki.
Omi....Helenko...Ninko....dziękuję za ciepłe słowa....staram się bywać jak tylko zdrowie i chęci mi pozwalają...co nie zawsze jest możliwe. Wprawdzie ze zdrowiem wychodzę na prostą, ale nie zawsze są chęci...jakaś niemoc intelektualna mnie dopadła.
Pozdrawiam....Dobrego dnia życzę.....

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107418  
Nieprzeczytane 31-03-2021, 09:03
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Ewuniu, link obejrzałam, odsłuchałam, super ... czego to ludzie nie wymyślą...dziewczynka udana! Pozdrawiam Ciebie i Maż...
Helenko, nie spałam, sunia nie mogła spać, pościel zmieniona - to nie jej spanko - wierciła się cholera całą noc... Ty pieczesz chlebek, ja drugi dzień piorę... wczoraj pościel, dzisiaj kocyki, szlafrok... też musi być czerwony - nie znosi innego koloru! Zdrowia kochanie.
Izabel, trzymaj się skarbie... zdrowiej i nabieraj chęci do życia...
Nie wiem co z Danusią, z Halą... martwię się... a do tego boli mnie głowa jak choroba jasna...muszę się wysypiać! Mam niebieski szlafrok to sunia patrzy na mnie jakbym z księżyca spadła!
O, jeszcze powiem, że na Waszą ochotę czytania, postaram się do świąt wkleić cały tekst jaki napisałam... a wiecie, że przestałam pisać jak wyskoczyła choroba, maski i te cuda... to zaczęło się sprawdzać z moim pisaniem....tak, że nie ma końca!!!
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107419  
Nieprzeczytane 31-03-2021, 14:14
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 253
Domyślnie

Witam i pozdrawiam serdecznie
Nino i ...wszystkie przemiłe Różnościanki
Nie jestem w stanie wymienić imiennie,dziękuję
za każde dobre słowo..
Marnie się czuję ,a tyle do zrobienia....


__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107420  
Nieprzeczytane 31-03-2021, 14:20
dajdziuba's Avatar
dajdziuba dajdziuba jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2 794
Domyślnie

Dzień dobry.

Usiadłam na chwilę, ale wiem że za duzo nie popiszę.
Czuję się lepiej, ale do dobrego to daleka droga. Myśli z głowy uciekają, taki chaos splątanych myśli wciąż mam w głowie. Nie mam na szczęście gorączki tylko słabość wszechogarniająca...
Małż ma gorączkę i poteżny kaszel. A jutro kończy się nam kwarantanna. Trzeba do lekarza dzwonić. Kolejne osoby z rodziny (mieszkają po sąsiedzku z jednej i drugiej strony) padaja jak muchy. Piszę w folderze, żeby mi znowu nie uciekło. Potem wkleję.

Przepraszam, że mało świątecznie piszę, ale u nas na razie klimatu do świąt nie ma.
Ninko przepraszam, nie poczytam Twoich tekstów, nie mogę się skupić,
Nie mogę rozmawiać, bo wciąż mnie zatyka przy głośnym mówieniu. Z rodziną to tylko esm, a nie zawsze im odpisuję, bo sił brak.

Piszę na raty. A teraz wkleję to co mi się udało.

Zdrowia wszystkim życzę i dobrego dnia.
__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Różności felicyta Różności - wątki archiwalne 29 28-08-2010 14:03
skoro można pisać tu różności ymca Różności - wątki archiwalne 27 21-02-2008 20:46
"MISZ MASZ" czyli różności w różnościach jolita Różności - wątki archiwalne 162 31-10-2007 20:36

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:43.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.