|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
witaj Ineczko ,pozdrowienia dla miłych leśniczanek
mój obiadek .....trochę co zostało z wczoraj mięso pieczone dłuuuugo i niestety twardawe ,kalafior bardzo dobry chyba przejdę na mielone mięso ,nie byłoby problemu z drobiem ale ten musiałabym sama zjeść a kosteczki -po leczeniu szpitalnym wycisza sie wszystko ale leki które biorę budzą niepokój i podobno one już na stałe |
|
||||
Witaj Ineczko i Eniu
Witajcie wszystkie leśniczanki Niebo nad moim miastem błękitne,ale co z tego jak ja nie mogę nigdzie wyjść,boli kregosłup jak diabli,ledwie po mieszkaniu się poruszam, Eniu zawsze leki mają uboczne skutki. Moje przeciwbólowe też. Gorsze jak u ciebie jesli byś już musiała brać te leki na stałe. Dziś andrzejki a tu nawet zatańczyć nie można,chyba że wirtualnie hi hi. Wszystkim życzę udanego dnia. |
|
||||
Cytat:
Eniu leki salicylany dają wycisk biedny żołądek i wątroba, ale jaki masz wybór,Co do twardego mięsa to naprawdę pomaga oczyszczona soda oczyszczona posypuję trochę po mięsku w pieczeni i po upieczeniu jest miękkie. Ja bardzo lubię gulasz z pręgi wołowej. |
|
||||
Cytat:
|
|
||||
Witam jakoś mało nas i cichutko w leśniczówce przysiądę przy kominku i ogrzeje kosteczki. Ptaszki też się pochowały pochmurno i smutno na dworze.
pies weteran opowiadanie z netu. To pies weteran, mało tego, że wygląda jak kombatant, i że jest jednym ze zwierząt najdłużej przebywających w schronisku, to na dodatek jego przeszłość jest historią jak z bajki, z tą tylko różnicą, że w bajkach zawsze wszystko dobrze się kończy. Pani Ewa pracowała w Katowicach, codziennie rano przed otwarciem biura zachodziła pod śmietnik nieopodal pobliskiej kamieniczki. Każdego dnia czekały tam na nią cztery psy. Przewodnikiem tego stada psich kloszardów był niewielki i niepozorny kundel ze sztywną tylną łapą ( pewnie kiedyś łapa była złamana i widocznie sama się zrosła ). Hierarchia psiej społeczności była ściśle określona. Przewodnik – Pirat zawsze jadał pierwszy. Zawsze też pierwszy musiał zostać pogłaskany. Naruszenie kolejności było równoznaczne z wywołaniem wielkiej awantury, z użyciem zębów włącznie. Mijały dni ,tygodnie i miesiące, a pani Ewa taszczyła codziennie pociągiem z Rudy do Katowic wielką siatę z psim śniadaniem. Pewnego dnia stało się coś dziwnego, pod śmietnikiem czekały na nią tylko trzy psy, zabrakło szefa – Pirata. Po południu pani Ewa obeszła całą okolicę, odwiedziła wszystkie śmietniki – na próżno. Pirat przepadł. Minęły trzy dni, a pies nie przychodził. Czwartego dnia, kiedy pani Ewa straciła prawie nadzieję, że kiedykolwiek zobaczy jeszcze Pirata, już na rogu ulicy zobaczyła leżący pod śmietnikiem czarny, drżący kłębek. Jej serce zaczęło bić szybciej, rzuciła siatki i pobiegła w stronę śmietnika. Tak, to był on. Kiedy pochyliła się nad nim, podniósł z wielkim wysiłkiem łeb, jego oczy przepełnione były cierpieniem. Drżał cały. Po chwili podniósł się na chwiejnych łapach i położył łeb na kolanach pani Ewy. Wtedy dopiero zobaczyła ogromną ranę na jego boku. Sierść przy zadzie pozlepiała się od spływającej ropy. Pirat resztkami sił dokuśtykał z tą swoją sztywną łapą i potwornie bolącą raną, tam, gdzie wiedział, że człowiek mu pomoże. Wpatrując się pani Ewie głęboko w oczy błagał ją o ratunek. Pani Ewa zabrała go do biura i ukryła za szafą. Po skończonej pracy zataszczyła Pirata do lecznicy. Lekarz wyczyścił i zszył ranę, podał psu całą batalię zastrzyków. Stan zdrowia psa oceniał krytycznie. Cóż było robić. Pani Ewa zabrała psa do domu. Troskliwa opieka sprawiła, że bardzo szybko doszedł do zdrowia, rana zabliźniła się. Dzieci pani Ewy pokochały go od pierwszego wejrzenia. I już wydawało się, że historia skończy się heppy endem – Pirat już prawie stał się członkiem rodziny pani Ewy. Kiedy się okazało, że najmłodszy syn Tomek ma alergię na psią sierść. Lekarz kategorycznie zabronił trzymania w domu jakichkolwiek zwierząt. Cała rodzina pogrążyła się w rozpaczy, tylko przeszczęśliwy Pirat nie wiedział co właściwie się dzieje. Nie było wyjścia. Spakowali cały dobytek Pirata, kocyk, miseczki, gumową kość i pojechali. Pirat ciągle nie mógł zrozumieć co się dzieje, dlaczego wszyscy płaczą i zabierają na spacer jego rzeczy. To był ich ostatni wspólny spacer, który zakończył się w schronisku. Pamiętam jak dziś, wszyscy milczeliśmy, od czasu do czasu ktoś ukradkiem wycierał dłonią łzy. Nie mogłam wydusić z siebie słowa – coś ściskało moje gardło. Pirat przez kilka godzin stał nieruchomo wpatrzony w drzwi, za którymi znikła jego ukochana rodzina. Taki długi spacer – tak bardzo chciał już wracać do domu, ale powrotu nie było, drzwi zamknęły się ostatecznie. Ta bajka nie skończyła się dobrze. Po raz kolejny los boleśnie doświadczył psa kloszarda. Pirat znów został samiuteńki na świecie. |
|
||||
|
|
|||
|
|
||||
Witaj Meluniu dobrze, że już zakończyłaś delegację. Trochę mniej nas w leśniczówce bo i chorubska dokuczją no i porządki też przedświąteczne dziewczyny robią. Helenka na rehabilitacji w Lądku Zdroju Mirellka też też niedomaga z kręgosłupem i tak czas biegnie. Już nadchodzą święta choć aura jesienna trwa. Pozdrawiam leśniczanki.
|
|
|||
|
|
||||
Dobry wieczór lesniczanki
Wpadam tak na chwilę powiedzieć,że cały czas mnie trzyma okropny ból kręgosłupa /lędźwiowy/ już od tygodnia nie wychodzę z domu bo każdy krok to ból.Mąż mnie zawiózł w środę do lekarza ortopedy nastawiał mnie,ale póki co nie pomaga. Biorę silne leki między innymi tramal i tak po domu trochę się kołaczę. Najgorzej jest siedzenie.Wciąż liczę na to,że kręgosłup po nastawieniu się uspokoi,bo przecież święta się zbliżają. Mąż na razie nie pracuje i przejął wszystkie obowiązki. Wszystkich pozdrawiam i życzę udanych Mikołajek,bo nie wiem czy zajrzę. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
W Lesniczowce-przy Kominku.20-czesc. | inka-ni | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 508 | 01-09-2009 20:50 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|