menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Książka, literatura, poezja
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #1021  
Nieprzeczytane 18-05-2013, 11:13
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Dwór-Myślistwo.

Dwór - Myślistwo

Myślistwo w części jest rycerską sztuką,
Jest w sobie kuźnią, zdrowia i hartu nauką,
I sił fizycznych i zdrowego ducha,
Dyscypliny, wie kiedy, gdzie powinien- słucha.
Udział zaprawiał do sztuki wojennej,
Podjazdowej, partyzanckiej, w sytuacji zmiennej.
Uczy podchodów, znajomość zwyczajów,
Nieprzebytych puszcz wokół, bagien czy zagajów.
Trzeżwość umysłu i fizyczna siła,
Mocą odwagi ,oby w zdrowiu była.
Zwierz groźny dodał myślistwu uroku
Puszczę w oparach, na świtania mroku.
Emocja wisi, tu strzał, tam ryczenie,
I wycie z bólu, rzężenie albo skowyczenie.
Puszcze dziewicze, bo ręką nietknięta,
Jak takie w Raju, nieskalana, święta.


Zwierz gruby: dziki, łoś, żubry , niedźwiedzie,
Szło się z toporem, oszczepem- na przedzie,
Do późnych czasów z łukiem, ten bywał skuteczny,
Pewny w obsłudze, w użyciu bezpieczny,
Od krzoskowego półhaka, o zbyt krótkim strzale,
Pali raz tylko, niepotrzebny wcale,
Nie miał wartości sękatego kija,
Z brakiem innego, w obronie wywijasz.
Dwie możliwości, zwierz- człowiek, ofiara,
Wraca myśliwy z trofea albo też na marach.
Trzecia, gdy jeden ucieczką salwował,
Tu miał przewagę - zwierz, człek na drzewo chował.


Miłość przyrody wzrastała od wieków,
Wiara chrześcijan, zasiała w człowieku,
Do Stwórcy miłość, ludzką. Dlatego kochają,
Miłość przyrody cześć Stwórcy oddają.
Z nią jest współżycie, jak słońca potrzeba.
Łyk słodkiej wody , powietrza i chleba.


Jak dzieje ludzkie, było polowanie,
Z dawien i dawna staje powołaniem,
Jest warstwy wiejskiej,całej społeczności,
Z zamiłowania, często z konieczności.
Z myśliwskim życiem tradycje, zwyczaje,
I niezbywalne także obyczaje,
Natura każe jak winien postrzegać,
Człowiek jej prawa i zgodnie przestrzegać.
Porą znaczone, od czasu wzrastania,
Kończą jesienią, czasem dojrzewania.
Zwyczaj zachować, stać się musi prawem,
Oby owoce nie były koślawe.
Rosły w harmonii, tam skąd się wywodzi,
Człowiekiem, który wśród przyrody chodzi.
Tam gdzie Stwórca, przy stworzeniu dotknął,
Człek niech nie szkodzi, oby się nie potknął.


W cienistych drzewach, namiot w gwiazdach nieba,
Cenisz naturę, widokiem olśniewa,
Tworzy wrażenia, wśród wymownych głosów,
Dopełnia w związku, powiązanych losów.


Łowy z hartami, ogarami, obława z sieciami,
Te szlachetniejsza- bywała z ptakami.
Sokół najczęściej, żądał cierpliwości,
Trudu , wydatków. Często jednak gościł,
Na polowaniu los jednak zależał,
Dziś na jakiego przymierzano zwierza,
To unoszenie było trudną sztuką,
Też specjalnością, inne też ptaki objęto nauką,
Orzeł należał, krogulec, jastrzębie,
I nawet sowy, rorogi. ostatnie były ostre w gębie.
Krogulec , sokół, prócz kuropatw, dzisiaj mało kto wie,
Chwytał żurawie, dropie i cietrzewie,
Jastrząb zająca. Roróg albo orzeł,
Dał radę sarnie, jak i dzikiej kozie.


Ptactwo się krząta tuż przy żrałych kłosach,
Rankiem obsycha z pól srebrzysta rosa,
Z nim wiele zwierząt. Polują na łodzi,
Wodną ptaszynę, gdy świt blady wschodzi,
A ciągi małe, wielkie, budzą myśliwego,
Mknie we czeredach, w poświacie bladego,
Dnia,ku odległym halawom.
W wieczór wzdłuż grobli, czatują przy brzegach,
Gdy ptactwo na żer nad ziemią, w szeregach.


Mają patronów, świętego Huberta,
Święty Eustachy , Idziego od święta,
Gdy chce myśliwy by prośba była wysłuchana,
Ma na uwadze z świętych ,Sebastiana.
Każdy z nich w niebie- w lesie kule nosi.
Kiedy myśliwiec z przekonaniem prosi.


Niedźwiedź zwierz dziki, silny i ogromny,
Zwierzem ponętnym, był najbardziej łowny.
Polują zimą, nie znosił wybiegu,
Wrażliwe łapy, nie chodzą po śniegu.
Wcześniej w barłogu, w środku matecznika,
Nie niepokoi go zwierzyna dzika.
Człowiek wypatrzył, psy, różne sposoby,
Znajomość jego, puszczy czy dąbrowy,
Skuteczny dały efekt.
Otoczą obszar, gdzie niedźwiedź zalega,
Na czasie mrozu ostrego i dużego śniega.
Myśliwi zajmą swoje stanowiska,
Rusza obława, ofiara, czując człeka z bliska,
Straszą hałasem, strzałami, szczekaniem,
Wybiegł z barłoga, prosto na strzelanie,
Zdarza się niedźwiedź, też dziurę wywierci,
W kniei przepada, unikając śmierci.


Po trudach i wysiłkach, gospodarskich pracach,
Myślistwo wszystkim trudy ubogaca,
Niosąc różne korzyści.
Melancholię wypędza, czyniąc głowę wolną,
Temperuje człowieka i duszę swawolną.
Do rycerstwa sposobi, wnosi do spiżarni,
Z skóry czyni użytek, mięsa do wędzarni.
Wilka trzebi, odstrasza, wódz wszelkich szkodników,
Wśród właścicieli ziemskich ma swych przeciwników,
Zagorzałych zresztą.
I dziki szkody czynią we uprawach,
Na nich myśliwy szczególnie nastawa,
Nie gardząc mięsem także.
Trąby głośne myśliwych i w ogarów głosie,
Dwoją, troją harmider, po porannej rosie,
Zwierzynie, kto panem na długo ogłasza,
Charcia pogoń daleko, od dziedzin odstrasza.
Dzięki zamiłowaniom dworów do polowań,
Było więcej pożytku, niż dworskich filtrowań,
Zaopatrzył w dziczyznę, skóry i rozrywkę,
Do wyżycia młodzieży dawając przygrywkę.
Poczucie niósł wolności, odporność, zaprawę,
I męstwa, na późniejszą w obronie wyprawę.
Chociaż w polowaniach było niebezpiecznie,
Zajęcie to lubian bezsprzecznie i wiecznie.


Gdy Król, Hetman wyprawę takową sposobił,
Myśliwych zwoływano i zwierzynę łowił.
Armii aprowizacja w puszczy miała źródła,
Kiesa na wyżywienie z tych przyczyn nie chudła.
A i stoły pańskie zastawione suto,
Mięsem z grubej zwierzyny, no i ptactwa śrutą.
Łowy też traktowano w zasiewach obronie,
Które często niszczone na pańskim zagonie.
Stąd aprobata pełna do ich zabijania,
Niedźwiedzie, wilków, dzików ,ta śmierć ich przysłania.


Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1022  
Nieprzeczytane 18-05-2013, 11:16
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie W przestrzeni serca.

W przestrzeni serca.

W przestrzeni serca ,czas i pora,
Aby wyrazić co ja czuję.
Bo z obfitości usta mówią,
Że ja od zawsze cię miłuję.

Nie kryję faktu ,czas ku temu,
Aby komnaty,serca bramy,
Otwarte były ku wszystkiemu,
I wykrzyczały,że kochamy.

Chcę z tobą razem czuć i myśleć,
Wzajemnie dusze swe otworzyć.
Nocą ,na jawie,czasem przyśnić,
I wszystko dobre stokroć mnożyć.

I nie udawać, nie unikać,
Puścić korytem życia rzeki.
Połączyć to co się dotyka,
I życiem chodzić całe wieki.

A w sercu ,tajnych zakamarkach,
Intymny kącik ci wyszukam.
Jako posłaniec takiej misji,
Do twego szczerze będę pukał.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1023  
Nieprzeczytane 25-05-2013, 10:32
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Ptaszki.

Ptaszki.

Nad oknem moim jest jaskółcze gnizdko,
Małe spoiste,przykryć można garstką.
Jeszcze chwil kilka,małe zaczną chwilić,
Mama i tata na przemian się silić.
Jeść ,będą piskać,rodzice w ukropie,
Raz strzałą w niebo,to w gniazdko przy stropie.
Biegiem błyskawic w tą, znowu z powrotem,
Nie straszna słota,pokona spiekotę.
***
Obok w szczelinach gniazdują cimelki,
Rejwach, ćwirkanie,ruch bez przerwy wielki.
Gospodarz ziaren rozsypał bez liku,
One przy jednym ,tłuką się wśród krzyku.
Jako przekupki na targu w jazgocie,
Myślą o kłótni,mało o robocie.
W końcu to ziarnko najsprytniejszy zdzierży,
Reszta ćwirkając dumna że zwycięży
***
Kogut na nodze,grożnym okiem wodzi,
Pewnie mu jakaś niecna myśl przychodzi.
Zachłysnął pianiem,bałamuci kury,
Okiem świdruje i nasrożył pióry.
Przysłowie mówi,nie ten, który pieje,
J budzi wszystkich,kiedy jutrznia dnieje,
Ten co już w jajku piać sobie poczyna,
Już wtedy jego wybiła godzina.
***
Indyk bulga do współbraci,
Odbulgują mu kamraci.
Choć nie wiedzą o co chodzi,
On z przekąsem-jeszcze młodzi.
Może łączność sprawdzał z nimi,
Raczej ostrzegł,że dziewczyny,
Wszystkie jego ,się nie ważą,
Czasem na nie nie powłażą.
***
Długie nogi ma nasz bociek,
By z żab nie miał ze sto pociech.
Gdyby one tak zechciały,
By go na śmierć załechtały.
Dzób też długi,pewnie po to,
By nie musiał klękać w błoto.
Ropuch gdy się o ,tym dowie,
Będzie pukał się po głowie.
***
Słowik,w sobie ma ten czar,
Iż miłości posiadł dar.
Niby to kochankom śpiewa,
Strumień łez wylewa z drzewa,
Zapatrzony w zakochanych,
Swej miłości zdziera rany.
Nauczony doświadczeniem,
Woli cieszyć się westchnieniem.
***
Pani sroka jak przystało,
Nie cieszy się u nas chwałą.
Ocenili tak biedactwo,,
Za złodziejstwo i cwaniactwo.
Kłusownicze ma zapędy,
Gdzie obecna -trupy wszędy.
Więc zakazy jej nie chronią ,
Możesz jej pogrozić bronią.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1024  
Nieprzeczytane 25-05-2013, 10:35
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Noblista.

Noblista.

Zdolna była to jucha,
Lenina uważał.
Kpił z wartości Ojczyzny,
Sens wiary podważał.

Na bakier z moralnością,
Wieniec laurowy,
Każdej maści zboczkom,
Zakładał na głowy.

W latach młodych jak piskorz,
Wił się wśród gawiedzi.
Upewniwszy się w końcu,
Że już mocno siedzi,
Słał im wieczne pokłony.

Socjalistom spisawszy
stosowne pochwały,
Sięga Noblistów szczytu.
Choć pisał do kitu.

Niech się do Mickiewicza,
Równać go nie waży.
Autorytet przekupny,
Gryzipiórek wraży.

Okrzyknięty medialnie,
Nie chcę czynić wstręty.
Niestety wieszczom naszym,
Nie sięga do pięty.

Już po Bożym jest Sądzie,
Mój -w piekle na tronie.
Tak wydałem mu wyrok.
A nie w Panteonie.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1025  
Nieprzeczytane 01-06-2013, 08:59
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Polskiej wierzbie.

Polskiej wierzbie.

Wierzbo,polska ,wspaniała,która srebrnym łozem,
Łzy wylewasz sowicie nad Polaka losem.
Ty o duszy słowiańskiej,kto ze srebrnym piórem,
Nie był piękna twym piewcą,nie pisał laurę.?

Byłaś ,jesteś symbolem, tyś mej Ziemi znakiem,
Jak ten co po niebie białym płynie ptakiem.
Tyś Mazurkom Chopina swe nutki szeptała,
I z wieszczami ich dzieła we spójni pisała.
We wspomnieniach żołnierza,z dala obolały,
Niósł sztandary tej Ziemi, i dla twojej chwały.

Ile wierszy poświęcą?Wyszukane słowa,
Z patrioty wzruszeniem piękna będzie mowa.!
Ile łez wylejesz?Kto twą mowę umie,
Kochać i rozumieć,,w liści twych poszumie,,
Siada by mieć w wezgłowiu twoje jasne lica,
Uwielbieniu oddając.Jak płocha dziewica,
Płatkami swoich liści na łozach szeleścisz,
Wprawne ucho słuchacza subtelnością pieścisz.

Wzrok w tobie zawieszony,w listkowia przesmykach,
Pieści złote iskierki na słońca promykach,
Mruga nimi filutnie jak Anioł dobroci,
Który za uwielbienie każdego ozłoci.

Kiedy nocą wiatr cichnie ,ty na nieba skłonie,
W srebrne piórka ubierasz w księżyca ogonie.
Jako gwiazdy na niebie, pięknem onym mruga,
Jesteś mgławic ozdobą ,kończąc warkocz,,długa.

Zaś na jutrzni w słoneczku zapłakana jeszcze,
Rosą pereł otula,niczym tęczy deszczem.
Ukojona przeżyciem,łaską darzysz cienia,
Boś jest piękna i dobra ,Polka bez wątpienia.
Wzrokiem pośród listowia ,myśl do cię umyka,
A ty wielka wspaniała i pokorna cicha.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1026  
Nieprzeczytane 01-06-2013, 09:02
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Stefcio warchoł.

Stefcio warchoł.

Czy wypada -nie wypada,
Stefcio brednie opowiada.
Warcholstwo czuć na milę,
Kto wie po co?.I za ile?

Tacy to się wszystkim szczycą,
On-wykręca opozycją.
Gdy na dupie gumy poczuł,
Wejść do dupy chęci zoczył.
Zdrajca-wydał swoje dziewczę,
Jak w spowiedzi-i coś jeszcze.
I nie tylko,wszystkich sypał,
Na dwa fronty-to niewypał

Wielki przekręt nad przekręty,
Sfałszowane czyni wstręty.
I medialny heros -blady,
Ojciec ,przechwał, chamstwa,zdrady.

Przeszłość swoją przeinacza,
Kłamstwo wytrych-w wybielaczach.
Z moralnością nic wspólnego
Jak dziewczęta z publicznego.
Typek chamski ,drętwe słowa,
I do tego pustomowa.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1027  
Nieprzeczytane 09-06-2013, 12:37
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Póżną jesienią.

Póżną jesienią.

Płacze deszczem zziębnięta,jesień smutna,szara,
Wszystkie cuda przyrody zaległy na marach.
Chłody pierwsze i mrozy ,siąpi deszcz i plucha,
Prawie cała przyroda dała Bogu ducha.
Do snu w końcu sposobiąc,nie uległy wszystkie,
Ku,rzadkiemu słoneczku wypinając listkiem.
Kwiaty czasem się zdarzą,astry,chryzantemy,
Szałwi i stokrotek,schylonych ku ziemi.
Niepozorne,drobniutkie,nawet przymarznięte,
Odtajane kwitną,niebem uśmiechnięte.

Wszechobecna szarzyzna,taka byle jaka,
Weseli owocem w wielu drzewach ,krzakach.
Paciorki rokitnika,berberys czerwony,
Lub w czerwonych kuleczkach w ogniku rzucony.
Kalin i jarząbków,czerwienią się grona,
Irys ,głogów korali,czerwień rozogniona.
Szmaragdową zielenią cieszą się iglaki,
Jodły,świerki i sosny ,i jałowca krzaki.

Ptaków liczne rodziny po Kraju rozsiane,
Też przez chłody zostały jak zdziesiątkowane.
Większość z nich odleciała,dotarła do celu,
Ale mamy przyjaciół skrzydlatych też wielu.
Obciążona zimą cała brać skrzydlata,
Jedne u nas zostają,a druga przylatują.
Pól spiżarnie i lasów, w stopniu dostatecznym,
Obdarują pokarmem ,w poziomie bezpiecznym.
Przydomowe karmiki,nie żałują chleba,
Poprzez ludzi w pokarmie ,darowanym z Nieba.

Większość zwierząt zasypia,zimowe zapasy,
Sposobiły im pola i bogate lasy.
Często śniegiem pokryte,jak w leśnej chłodziarce,
Wystawione na mrozy i na wiatru harce.
Służą wszystkim bogactwem,głód stawia na próbę,
Dobre chęci oddalą,każdą głodu zgubę.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1028  
Nieprzeczytane 09-06-2013, 12:38
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Grzmij.

Grzmij.

Grzmij Boże grzmij.
W rękę knut lub kij.
Niechaj świat ten wyzamiata,
Armia Aniołów skrzydlata.

Pomsta woła już do nieba,
Cięgów, batów nam potrzeba.
Niech pokornych też dosięga ,
Twoja rózga i potęga.

Świat Sodomy i Gomory,
Z piekła rodem grzmią potwory.
Ryczą dobru prosto w twarz,
To już piekła przednia straż.

Chichotu upiorne echo,
Deprawacja poklask grzechom.
Taniec brzucha,krzyk chocholi,
Lży ,oskarża i niewoli.

Sztukę podli raka piętno,
Słowem,pieśnią beznamiętną.
Malarz poszedł też w zaparte,
Cyrograf spisując z czartem.

Filozofii dół-utopie,
Sączą krew i rany ropie.
Myślicieli mierne zera,
Odwieczny historii kierat.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1029  
Nieprzeczytane 17-06-2013, 11:37
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Kapliczki.

Kapliczki.

Na drogach życia i krzyżowej drodze,
W głodzie i smutku,wojennej pożodze,
Te zębem czasu draśnięte boleśnie,
W deszczu ,szarudze,zapłakane we śnie.

To kwiatu pięknem ,porosłe powojem,
Kłosem zbóż letnich zapłakane znojem.
W Maryjnym pięknie z Dziecięciem na ręku,
We kwieciu polnym we majowym wdzięku.

W zapachu lipy we miodowym braniu,
W ptasich chorałach,w słowikowym graniu.
Na drodze polnej rozpalonej słońcem,
J w letniej łące pachnącej gorącem.

Przy wierzbie polskiej, która łzami rosi,
W imieniu ludu, dniem i nocą prosi.
W głębokiej puszczy na mogiły skraju,
Obrońców kości pochowane Kraju.

We wsi zapadłej z dala od świątyni,
Jej obowiązek, czasem zimą czyni.
W małym przysiółku,na roztajnych drogach,
Gdzie jest jedynym westchnieniem do Boga.

Przy domach naszych,w domowym kościele,
Przechodniów westchnień wysłuchuje wiele.
I w sercach naszych,ilości nie spiszę,
Wsłuchana w modlitw tajemniczą ciszę.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1030  
Nieprzeczytane 17-06-2013, 11:39
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Cud nad Wisłą.

Cud nad Wisłą.

Od stepów gdzieś i Dzikich Pól,
Złowieszczy wieje wiatr.
Na barbarzyńskich ustach pieśń,
Zbrodniarzy z Kraju Rad.

Historii widmo ,ciemnych chmur,
Na falach krzywd ze złem.
A ludzkiej masy zbrodni mur,
Złowieszczym dyszy kłem.

U wrót Stolicy ,groza, śmierć,
Niewoli czarny cień.
Uczeń ,robotnik,wierny kmieć,
Nadziei czyni dzień.

Modlitwy ciągłej żal i płacz.
I serca szczery zew.
Zaczął trupami wroga słać,
Krwi odwracając bieg.

Na Jasnogórską wyszła Grań,
By postrach wrogom siać.
Składając poły płaszcza nań,
Srebrzysto -białą szadż.

I Naród łaską,serca Jej,
Kolejny raz zachłysnął.
Biorąc z opieki wiecznej -Twej,
Kolejny Cud nad Wisłą.

Józef Bieniecki

W 84-Rocznicę Cudu nad Wisłą.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1031  
Nieprzeczytane 22-06-2013, 16:42
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Królestwo Turbacza.

Królestwo Turbacza.

Nade mną Turbacz z zachmurzonym czołem,
Wokół gniazdowo dzikie Gorce kołem.
Twarz zasępiona,lasów bokobrody,
Łysina wierchu opłukana chłodem.
Odkryty golec,część drzewem cieniony,
Pięknym widokiem cieszy wszystkie strony,
Dostęp do wierchu,karkołomny ,trudny,
Wysiłek,widok nagradza przecudny.
Cała ta przestrzeń pokryta górami,
Wstęgą wzgórz ciągnie,piętrząc kopułami.
Doliny ,pola ,wiją się rzek pasma,
Na widnokręgu w mgłach polnych przygasła.

W obliczu Tater,wijąca wężem,to Raby Kotliną,
Tu nowotarską otula doliną,
Od spiskiej ziemi,Dunajcem burzliwym,
I kamienieckim potokiem ruchliwym.

Tulą lub dzielą Beskidów krainy,
I chociaż różne ,jak piękne dziewczyny,
W krasie,potrafią zaskoczyć ,uwodzić,
Tu w tych przypadkach chce się po nich chodzić.

Połacie lasów,przez pól szachownice,
I wartkie rzeki ,strumienie -krynice,
Po wiatr od Tater,który tchnieniem Bożym,
Z nieodgadnionych spływa nam przestworzy....
itd.
Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1032  
Nieprzeczytane 22-06-2013, 16:46
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Światło.

Światło.

Na kaskadzie wód krople-perełki,
Ożywają w świetle słońca, za dnia.
Chociaż strumień płytki i niewielki,
Czas południa rozpali pochodnia.

Na jedlinie szmaragdów poświata,
Rozjaśniła półmrok lasu, knieje,
Na przełomie tak wiosny i lata,
Zachwyt świata po prostu,truchleje.

Już zmierzch szary rozjaśnia jutrzenka,
Dniem nadziei przypłynie skrzydlata.
Jej błękitna w haft złota sukienka,
Oczy cieszy,z tą chwilą pół świata.

Świecy światło promykiem zamruga,
Ciepłym blaskiem ogrzeje spojrzenie.
Chociaż nocka jak sadza i długa,
Miłym ognia ogarnia płomieniem.

Światło bije dziś z twego oblicza,
Chociaż lat nam przybyło tak wiele.
Czas kolejny znów roczek odlicza,
Promieniują spełnione w nich cele.

Ciemnej nocy, opończy atrament,
Dnia promienie pochowały lica.
Tylko Boga niebieski firmament
W świetle lampy zadniało księżyca.

Józef Bieniecki,
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1033  
Nieprzeczytane 29-06-2013, 10:35
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Pchla natura.

Pchla natura.

Pewnie bym cię pokochał i kochał wciąż szczerze,
Lecz już w ogrom twych uczuć po prostu nie wierzę.
Pogardzony ,zdradzony,trudno jest zaufać,
Lepiej od dziś zawczasu na zimne podmuchać.

Wybacz miły mu rzekła,jestem ci już obca,
Ja z natury każdego rozkochuję chłopca.
Przwykłam doń szybko,w końcu mi się znudzi,
A ciekawość przygody każe poznać ludzi.

Miewasz w sobie coś z osy ,z kwiatu chyb na kwiatek,
Chociaż nektar wypijasz,mały ten twój światek.
Czas nieuchronnie płynie i zaśniesz jesienią,
Zmienność uczuć i kwiatu,faktu nie odmienią.

Co przeżyję to moje,nie sieję, nie zbieram
A,że czasem uczucia chłopca sponiewieram.
Jestem ja z urodą,nic więcej nie rzekła,
Odwróciwszy na pięcie, po prostu uciekła.

Biedny wybryk natury,jak pcheł wszelkich maści,
Chyba z miejsca na miejsce,ugryzie- ach masz ci.
Błędne koło rzec można,to co pchle wystarcza,
Nie przystoi ludziom,niech ich nie obarcza.

Udzieliwszy porady poszedłem na miedzę,
Pośród pól malowanych owady pośledzę.
Pełnią swoje zadanie, za Bożym nakazem,
Pchła jak pchła kombinuje ,jak ugryżć tym razem.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1034  
Nieprzeczytane 29-06-2013, 10:38
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Sen ohyda.

Sen ohyda.

Płaska gęba,wygląd sowi,
Gęsta broda do połowy.
Uszy ośle jak u żbika,
Z frędzelkami lub kucykach.

Wzrok kaprawy-na Maroko,
Ciągle cieknie z nich posoką.
Włos rudawy,w części płowy,
Nos spiczasty na pół głowy.

Gęba w piegach i kurzajkach,
W nosie czubku wielka kaika.
Garb wielbłądzi zgiął w pałąki,
Rąk piszczele jak postronki.

Nogi chude ,pokręcone,
W różne strony koślawione.
Chód kaczuchy pół kulawej,
Oszpeconej i kaprawej.

Głos krzykliwy i skrzeczący,
Wzrok przyćmiony ,niewidzący.

Sen mi widmo przerwać chciało,
Gdy się wtedy pokazało.
I udało się do rana ,
Całą nocą poszarpana.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1035  
Nieprzeczytane 13-07-2013, 10:12
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Najjaśniejsza!!!

Najjaśniejsza !!!

Gwiazdo moich przemyśleń ,Tobie to pozwolę,
Objąć serce, nadzieję,w wieczystą niewolę.
Gwiazdo na firmamencie,przeczysta ,wspaniała,
Tobie pokłon,cześć,uwielbienia chwała.

Perło pośród Aniołów,niewinna Lilijo,
Dzięki Twojej miłości me nadzieje żyją.
W serca kwitnij ogrodzie,by podatna gleba,
Owoc dobry rodziła ,dla ludzi i Nieba.

Niech Twa miłość Matczyna Naród święci cały,
Dla Matczynej radości i dla Syna Chwały.
Aby pośród narodów przez Ciebie wybrany,
Serca Twego nie zawiódł,był wiecznie kochany.

Spraw o Najjaśniejsza by w Światła ujęciu,
Duchem Świętym człek wzrastał,,już w samym
poczęciu.
Światłem onym rozpalał w sercach wątpiących,
I był jako Krzyż Święty,ogniem gorejącym.

Spraw o Pani Królowo,by kajdan okowy,
Były wszystkich Polaków początkiem odnowy.
Aby mogli zrozumieć,że niewola ona,,
Jest bez mała dwóch wieków dzisiaj
powtórzona.

Ślepcom otwórz oczy ,a dla głuchych stanie,
Jasnogórskie Królewskie do cię zawołanie.
Niech uświęcą co święte,tak,tak,nie niech będzie,
Wypełniają w działaniu synowskie orędzie.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1036  
Nieprzeczytane 13-07-2013, 10:14
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Kuszenie.

Kuszenie

Leżał sobie nieboszczyk,spoglądał znad wieka,
Jak po niego zbliża się, sto diabłów z daleka.
Dążą wprawdzie powoli,wciąż w jego kierunku,
On się nie mógł poruszyć,jak na posterunku.

Użył owy postronek,zawisnął na chwilę,
Wkrótce się przekonując , jego własnej sile.
Zadyndał,tak zostało.By tak w lesie dyndał,
W końcu przypadkiem znalazł go przybłęda.

Teraz patrzy z boku co się wokół dzieje,
Idą głów mąciciele i duszy złodzieje.
Chce uciekać-nie może,krzyczeć, brak mu siły,
Wszystko przeciw ,wrogie, na nim się skupiły.

I tak sobie w głowie do siebie mamrota,
Że mu na wieszanie nie przyjdzie ochota.
Tymczasem tego skutki są zanadto srogie,
Bo się skłócił,nie jednał, z samym Panem Bogiem.

Cały strachem podszyty,trzęsie jak osika,
Mało nie oszalał,już dostaje bzika.
Poczuł mokro w piżamie,zaworki puściły,
Samobójcze myśli naraz się zemściły.

W obesranych galotach,spocony się budzi,
Chociaż smrodzik wokoło-szczęśliwy, wśród ludzi.
Wie od dzisiaj-będzie wiedział potem,
I nie podda kuszeniom,diabelskim bełkotom.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1037  
Nieprzeczytane 23-07-2013, 09:26
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Słów brak.

Słów brak

Cóż znaczą słowa i kwiatów naręcze?
Kwiat za się mówi,ja się słowem wdzięczę.
Brakło w nadmiarze,albo takie płoche,
Nic nie znaczące .Jakbym miał macochę.

Niech nawałnica słów moich jak burza,
Z serca płynące ,ścielą u podnóża.
Bucha płomieniem,rozpali i gorze,
Płonie gdy zmierzcha,ranne wstają zorze.

Spływa potokiem,życia dzieńkczynieniem,
W stosie spalają się świętym płomieniem,
Wonią kadzidła w wieczności zasłonią,
Od wszego złego na zawsze obronią.

Pieśnie śpiewają .Weż posłuchaj pieśnie,
Są te o matce,piękne niczym we śnie.
I niosą tobie przesłanie na ziemi,
Kwiaty z łąk świata,z ogrodów-z wszystkimi.

Dar twej miłości matczynej pozostał,
Wszystkim trudnościom życiowym twym sprostał.
I dał jesieni dziś owoce żrałe.
Boga ,Ojczyzny i na twoją chwałę.

Piękno miłości,które w sercu nosisz,
Niechaj ci wieczną szczęśliwość wyprosi.,
Przy Tronie Matki od Pięknej Miłości,
By zasłużonej doświadczyć radości.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1038  
Nieprzeczytane 23-07-2013, 09:29
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Moja piękna.

Moja piękna.

Chodż moja piękna,moja duszko,
Ty też przyrody czujesz drżenie,
Znowu pozostań dobrą wróżką,
I bądż ponownie mym natchnieniem.

Piękno poezji lasu czytasz,
I w każdym liściu zawieszona.
Chociaż nie mówisz i nie pytasz,
Jest jak jej Stwórca,nieskończona.

U tamtych brzezin jest kalina,
W baldachach kwiatów wonią dycha.
W patosie chwili,jak dziewczyna,
Zabrzmi jej wyznań-pieśni cicha.

Akompaniament pieśni śpiewnej,
Połączy serca,w wspólnej myśli,
Nocy upojnej,i wylewnej,
W każdej na jawie nocy przyśni.

Księżyc już muska nas promieniem,
A ja,z gwiazd nieba ci wybieram.
Las podsłuchuje nas z westchnieniem,
Serce przed tobą me otwieram.

Tak zostaniemy do jutrzenki,
Lato już w pełni ,całej krasie.
Puki co księżyc pełny,wielki,
I zakochany słowik,w transie.

Serce przy sercu,warg pieszczoty,
I oddech lasu,w cudzie lata.
I ust upadki i ust wzloty,
I serca,które w jedno wzlata.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1039  
Nieprzeczytane 27-07-2013, 10:53
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Dwór -Dawne zabawy.

Dwór-Dawne zabawy.


"Hulaj dusza, piekła nie ma",
Bierz wsze dobro, w dłoń- obiema.
Póki śmierć się nie przytuli,
Złość swym jadem nie zamuli.


Polska ludzi radosnych, jak tradycja każe,
Zabaw nie przedkładano nad Boże Ołtarze,
Lecz cieszono się życiem, powszechnie bawiono,
I dla onej zabawy też sztukę tworzono.
Ta o szarej godzinie, była codziennością,
I nad wyraz obfita darowana gościom.

Kontakty towarzyskie jak woda, powietrze,
Niosły naukę, rozrywkę, informację jeszcze,
Były nośnikiem wiedzy, stąd gość był ceniony,
Jak dzisiaj w świecie media, w wiedzy nie ścigniony.
Wypatrywano gości z sąsiedztwa, daleka,
Każdy swoją innością miejscowych urzekał.
Zapraszany bez skutku, wtenczas go zwabiano,
A nawet z gościńca gwałtem porywano.
Polak starodawny bywał towarzyski,
W samotności szczególnie do załamań bliski,
Gwar i ruch lubił, zmianę wokół siebie,
Tą rozkoszną potrzebę życia, a czuł się jak w niebie.

Gdy rodziny nie miał,krewnych, to obcych zapraszał,
Dał gościnę dozgonną, serdecznie ugaszczał.
Gościł starych przyjaciół lub powinowatych.
Przygodnym znajomym nie odmawiał chaty,
Przypadkiem gdy gość zjechał, czuł się znakomicie,
Dawał utrzymanie, dach do końca życia,
Gdy nie miewał u siebie nawet rezydentów.
Spraszał wówczas sąsiadów, duchownych, innych prominentów,
Których mało ugaszczał, obdarzał sowicie,
Kochał szczodrość, gościnę, ponad swoje życie.
Polak sam jeść nie lubił więc spraszał do domu,
By się zbytkiem podzielić, nie jeść po kryjomu,
Sobkostwo uznawano, że wymysł nie polski,
Nie zrozumiały dla nas, niemiecki, angielski.
Domy nasze otwarte były nawet wrogom,
Azyl obowiązywał gdy wszedł naszym progom,
Protektorat włodarza narzucał przymierze,
Wpisaną w gościnność, postrzegane w wierze.

Monotonię codzienności gnębi do przesady,
Odwiedza rodzinę, nieznanych, sąsiady.
Osobowością, talentem nadrabiano w skutku,
Samotności smak gorzki, monotonię smutku.
Pozostawiał po sobie w dalsze pokolenia,
Frapującą opowieść, pieśnią świat odmieniał,
Przede wszystkim w poczuciu braterskiej wspólnoty,
Gdyż zmyślone koneksje kładły mury, płoty,
Pokrewieństwa szukając od Rzymian po Piastą,
W konkluzji szedł do wniosku, że w wielką urasta,
Rodzinę, stąd nigdy nie ponosił w nagłym najściu, sromu,
Iż czuł się w każdym dworze jak we własnym domu.
Każdy odjazd gościa niemal jak tragedie,
Stąd środki zaradne imają , powszednie,
Upijając stangreta, zdjęcie kół z kolasy,
Pito strzemiennego, różne wygibasy.
Strzemienny skuteczny, trwał aż do obiadu,
Od obiadu w kolacje ,tu zmuszał sąsiadów,
Na noc znowu pozostać. Obfite śniadanie,
Było dnia poprzedniego także powtarzaniem.
W dzień go zmogła gościnność, został na dni kilka,
Gdy dni kilka minęło, strzemienny do nocy,
Nocą bał się wilka,szczególnie w karocy.
Nieraz sąsiad, mieszkał kroków kilkanaście,
A kilometr do domu, wracał dni szesnaście,
Po drodze znowu dwory, od nowa gościna,
I poprzednie powtórki od nowa zaczynał.
Mógł tak wracać do domu aż kilka miesięcy,
Byli również mistrzowie, dużo, dużo więcej,
Gość w domu dawał pretekst do picia, jedzenia,
Obfitszego niż co dzień, dał możność tworzenia,
Nowych zabaw, rozrywek, nie brakło inwencji,
Nade wszystko z obu stron, zawsze twórczej chęci.
Gość był darem dla domu, stąd zachodu ogrom.
Stare polskie przysłowie: " Gość w dom i Bóg w dom".

W większych polskich majątkach, a w części
przemiennie,
Urządzano bale, w niektórych codziennie.
Bal zwykły, kostiumowy, sztuki wystawiano,
W pantomimach, operetkach, szaradach ,
się rozkochiwano,
Nie mówiąc o siurpryzie lub lubianej fecie,
Która w sukurs stawiała osobie przyjęcie,
Jej fotel ustrajano kwiatem girlandami,
Uczestnicy schodzili z powinszowaniami,
Składały się one często z recytacji,
Nierzadko w ważnej chwili, inscenizacji,
Patriotyczne mają w czasie niewoli ,
szczególne znaczenie.
Budząc ducha polskiego,niwecząc zwątpienie,
Fety bywały wstępem, w balu całonocnym,
U jednych codziennie, w innych jednorocznym,
Szczególnie gdy na wydaniu były młode panny,
Sprawowano dopóki świt powitał ranny.
Na dzień solenizanta gości nie spraszano,
Zjeżdżali się sami, od lat już wiedziano,
Iż stawić się mają godnie, sąsiedzi, rodzina,
Że w dniu takim i takim, w godzinie zaczynał,
Każdy miejsce przy stole miewał też te same,
Już od wejścia prowadził żonę, inną damę,
Choć bal bywał liczny i po pięćset osób,
Bywał często, pomylić nie było się sposób.
Wydawano więc bale, byle się zabawić,
Znajomym, domownikom przyjemności sprawić.
Wiele trzeba zachodu było wcześniej włożyć,
Miejsce balu i wystrój, pracę z sercem tworzyć.
Tam gdzie mieli pałace, twórcze piękne sale,
Pochłaniały też prace każde nowe bale,
Ozdobione malarstwem, różnych sztukatorów,
Girladem kwietnym ubrane, i festonów.
Lubiano przyozdabiać w draperie z muślinu,
perkalu,
Pod sufitem sprytnie upięte, dając nastrój balu,
Podtrzymane u dołu wiecznymi włóczniami,
Strzałami lub w kołczanem, samymi tarczami.
Na nich emblematy, stosowane sentencje,
Patriotyczne, osobiste, wpisane intencje.

Na dworach zachodnich zmyślano intrygi,
U nas zabawą miłą bywały kuligi.
Wypełniały długie i senne, wieczory zimowe,
I gościnną rozrzutność, zwyczaje piastowe,
Były formą zajazdu, barwny, hałaśliwy.
W zabawowej intencji, szczery i uczciwy,
Rozpoczynał wyjazd ,zwykle do sąsiada,
Ugoszczeni przez niego, z nim większa gromada,
Weseląc się, udaje na następne dwory,
A wąż sań się wydłużał, młodzież dla przekory,
Konno wokół sań pędzi.
Tak wędrował kulig przez cały karnawał,
Już wszystkie siły ludzkie wyczerpać wydawał.
Ochoty jednak brakło w przededniu Popielca,
Kiedy ryba zawisła na końcu widelca.

Kuligi możnowładców przepychem kipiały,
I tej zabawie klimat właściwie dawały.
Trębacze dają sygnał, kulig rusza rzędem,
Zrazu kłusem, to stępa, galopem lub pędem,
W przodzie kilku Tatarów, sanie w cztery konie,
Oddział drabantów zamykał, paradę w ogonie.
Kilka lub kilkadziesiąt, na każdym muzyka,
Z początku swe kawałki wygrywają z cicha.
Żydzi w kapel cymbałów, trębacze, fajfry,
Ukraińcy z teorbanami i z dworów janczary,
Sanie perskim kobiercem kryte, lampartami,
Sobolowe, różnymi drogimi futrami.
Koni u sań po cugu, strojne w czuby, pióra,
Kokardy i kutasy, szarpie wiatr, wichura,
W każdych saniach państwo zatopione w
w futrach,
Płci obojga, bez obaw, że zmarzną do jutra,
Konno młodzież dworska, setka ekwipażów,
W liberii hajducy siedzą dla kurażu,
Dobór koni, sani, i futer kosztowny,
Był nade wszystko pański i wielce wymowny.
Gdzie kulig tylko przybył, hojność gospodarza,
Klucz z spiżarni od pani, pan z piwnic obdarza,
Mogą brać podług woli, wszędzie gra kapela,
Chwilę tańczą, orszak w drogę, na nutkach wesela.
Nocą orszak gdy wracał, płonąca pochodnia,
Daje światło, jakby było wszystko za dnia.

U przywódcy kuligu młodzież się zbierała,
Na saneczkach wygodnie parami siadała.
I jak kazał obyczaj, przy świetle kagańców,
Ruszano w dom pierwszy, w strojach przebierańców,
A muzyka na każde była zawołanie,
Niosła razem z sanną, granie, granie, granie,
Wpierw do domu gdzie panien godne było grono,
W pełnych parach do tańca ,po izbach wiedziano.
Las nastrzępiony śniegiem, skrzył się brylantami,
Skrzypiąc cicho po śniegu, przemyka saniami.
Z dala tętent słychać, jak gdyby szwadrony,
Dźwięk dzwonków różnogłośnych, rozbrzmiewają dzwony,
Odgłos skocznej muzyki, z trzaskiem bicza wiedzie,
A na każdym woźiciel, powozi na przedzie,
Krzyki młode, wesołe, słyszano z daleka,
To i kmiotków wyległych przy drodze urzekał.
W otwartą wpadał bramę, pan też z naprzeciwka,
Z okna chyłkiem spogląda, utęskniona dziewka,
Jedna, piąta i szósta, będzie, będzie żniwo,
Wpadnij w oko, a wezmę ,z urodą o dziwo.
Przystrojone do tańca, po wstępnych grzecznościach,
Nić sympatii zawiązał w gospodarzach, gościach,
I zaczęły się tańce.
Często też przybywali goście przebierańce,
I z takimi ochoczo szły panienki w tańce.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
  #1040  
Nieprzeczytane 27-07-2013, 10:56
jozef49 jozef49 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: dąbrowa górnicza
Posty: 1 041
Domyślnie Chmurzyska.

Chmurzyska

Gnaj ponure chmurzyska,
Niech pogody nie mącą.
Jak pirackie okręty,
Odgrażają się słońcu.

Artylerii niebieskiej,
Grzmią armaty korsarzy.
Moje skąpe nadzieje,
Gną się w ogniu miraży.

Drzew runęły już maszty,
Wiatr poszerzył zła żniwo.
Jak na morzu bitewnym,
Grzmi już bitwą prawdziwą.

Szopa stoi już w ogniu,
I stodoła na przeciw.
Piorun ogniem kulistym,
Ku chałupie już leci.

Biją nieba armaty,
Nieba pluszczą chmurzyska.
Ogniem nieba błyskawic,
I w niebieskich pociskach.

Morze wyje wzburzone,
Chociaż jakby zelżało.
Ziemia pachnie świeżością,
Oczyszczone nawałą.

Józef Bieniecki
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:09.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.