|
Społeczeństwo Sprawy społeczne wielkie i całkiem małe. Religia, dyskryminacja, działalność charytatywna, problemy społeczne - nie tylko seniorów. UWAGA - bez polityki. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Społeczeństwo Sprawy społeczne wielkie i całkiem małe. Religia, dyskryminacja, działalność charytatywna, problemy społeczne - nie tylko seniorów. UWAGA - bez polityki. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#61
|
||||
|
||||
Aluniu, brak komunikacji to ja mam na co dzień.
Inie w sensie telepatii. Tylko wo gule komunikowania się ze sobą.
__________________
|
#62
|
||||
|
||||
O!, Aluniu podrzuciłaś nowy temat.
No wiec dobrze. Odpowiem tak... Nie, nie czuję się przez ostanie naście lat wolnym człowiekiem. I tu jest właśnie nawiązanie do tematu uzależnienia. Brak wolności i uzależnienie w moim przypadku idą w parze.
__________________
|
#63
|
|||
|
|||
Czy czuję się wolnym człowiekiem ???
I tak ...i nie... Tak ...bo jak często mówię to mojemu małż.....my już nic nie musimy.... Mogę siedzieć długo w nocy , bo rano sobie odeśpie.....bo nie muszę wstawać wcześnie i iść do pracy Tak...bo mam już ( małą bo małą...ale zawsze ) swoją emeryture i ...wakacje mam przez cały rok ... A dlaczego nie....nie czuję się wolna ? Bo mieszkam blisko (ale oddzielnie ) swoich dzieci i praktycznie nie ma dnia by czegoś od mamy lub babci nie potrzebowali...nauczyłąm ich ( wiem, że to błąd ) , że jestem na zawołanie... A najgorsze jest to, że jak nawet nieraz odmówię, to mówią....mamo , przecież Ty zartujesz ...Ty mówisz nie a i tak przyjdziesz...pomożesz...czy zrobisz ... I tak to już jest w tym naszym życiu....ale ...czy chciałbym być od nich daleko ??? .....wówczas też byłoby żle, bo czułabym się nikomu nie potrzebna |
#64
|
|||
|
|||
Jesienią zeszłego roku, odeszła moja sąsiadka.
Zawsze byli razem. Wychowali dwoje dzieci. Obserwuję mojego sąsiada, który sadzi kwiaty na balkonie, tak, jakby żyła jego żona, ale z dnia nadzień się pochyla coraz bardziej. Odzyskał wolność, której nie mamy w małżeństwie (są wyjątki), a on pomału szykuje się na tamten świat - za żoną. Narzekamy na brak wolności w związku. Złorzeczymy, że jesteśmy ograniczani, że nie możemy się rozwijać i spełniać swojej pasji, ale jak przychodzi co do czego... to... |
#65
|
||||
|
||||
Taki sobie wierszyk z mojego albumu, a znaleziony kiedyś w necie.
W życiu człowieka wyróżniamy trzy etapy przeszłość zbudowana wspomnieniami teraźniejszość czyli życie przyszłość to nadzieja z marzeniami... a więc przeszłość... te wspomnienia... raz są smutne, uciążliwe i bolesne... a raz piękne, wzruszające i wspaniałe... to co po nich pozostaje to jest życie... przeważnie nie takie jak chcemy... więc marzymy... mamy nadzieję na lepsze jutro... a każdy z nas dzisiaj... mając piękne wspomnienia, trudne życie i wielkie marzenia... jest szczęśliwy z tych wspomnień, z tego życia i z tych marzeń... Najważniejsze by nie stracić nadziei...
__________________
|
#66
|
||||
|
||||
Malwinko, dla Ciebie na pocieszenie. Miły koteczek.
Zobaczysz..... Twój też taki będzie.
__________________
|
#67
|
|||
|
|||
Cytat:
Jadziu i tu jest ewidentny Twój błąd. Zakreśl dzieciom swoją przestrzeń (modne słowo ostatnio). Twoje dzieci powinny wiedzieć, że chcesz czasami pobyć tylko z mężem, lub sama ze sobą. Zasłużyłaś sobie już na szczyptę wolności. To Ty, kiedy zatęsknisz, powinnaś do nich iść, lub zadzwonić. Nie chcę się mądrzyć, ale radykalna rozmowa powinna w tej sytuacji nastąpić, bo tylko przez spokojną rozmowę można wypunktować swoje potrzeby. |
#68
|
|||
|
|||
A ja jestem daleka od mówienia komuś co powinien! I Jadzię doskonale rozumiem
Tym niemniej myślę, że tracimy wiele sposobności, aby przeżyć życie tak jak sami chcemy, a asertywność kojarzy nam się tylko z umiejętnością mówienia "nie". Więc uczę się przełączyć na większy luz dla siebie. Po co mi te wszystkie ograniczenia, z góry narzucone normy? Tracimy czas i zasoby na robienie i posiadanie rzeczy, które w gruncie rzeczy nie są nam do niczego potrzebne! Naszym zachowaniem kierują różne programy, wpisane w głowie różne nakazy, zakazy, normy, uświęcone tradycje. Wychowanie, rodzina, społeczeństwo, presja znajomych, ale i media naciskają: tak i tak rób, do tego dąż, to Ci jest koniecznie potrzebne! Dlaczego? Nikogo nie krzywdzę, nikomu nic nie jestem winna. "Już nic nie muszę!" A więc czas najwyższy zacząć ignorować oczekiwania innych. Wreszcie wiem co jest mi do szczęścia potrzebne i jak bezsensowne było działanie według cudzych planów i oczekiwań. |
#69
|
||||
|
||||
Aluniu, Ty masz ten komfort, że możesz powiedzieć z czystym sumieniem ... już nic nie muszę.
Ja niestety. Mnie ogranicza tak prozaiczna rzecz jak choroba męża. I tu nic się nie da przeskoczyć. Mąż ma 82 lata. Jest cukrzykiem. Po zawałach i w zeszłym roku po wylewie. Mieszkamy na odciętym od miasta osiedlu, gdzie nie ma drugiej osoby w podobnym do mego wieku. Często całymi dniami nie widzę żywego człowieka, co najwyżej słyszę przejeżdżające auta. Męża mogę zostawić na tyle, by wyjść do tu, jedynego sklepu lub na spacer z moją Larunią. Do tego mąż im starszy tym bardziej małomówny. Wystarczy mu do szczęscia telewizja, radio , gazeta i Larunia u boku. No i spacery w ogrodzie. Ja z kolei jestem osobą towarzyską. Ciągnie mnie do ludzi. Choć pomału upodabniam się do męża. Bo jak to mówią - z jakim przystajesz takim się stajesz. Może to i dobrze. Bo coraz mniej we mnie buntu. A do pełnego szczęścia , potrzeba mi tak nie wiele. Mieć kogoś do wyjścia na spacer , czy do wypicia kawy...nie solo. A więc ?, pewnie mogę zaliczyć się do uzależnionych. Aluniu, jak widzisz w moim przypadku nie mogę pozwolić sobie na ignorowanie.
__________________
|
#70
|
||||
|
||||
Cytat:
Jolino, nie jesteś osamotniona . Wiele osób w starszym wieku ma podobna sytuację rodziną. U mnie nie tylko choroba męża ale i moja powoduje, że mam areszt domowy, a wyjścia ograniczają się do niezbędnego minimum. Internet jest moim przyjacielem, moim oknem na świat. Odczuwam brak kontaktu w realu ze znajomymi, ale niestety, nie wiele mogę zmienić. |
#71
|
|||
|
|||
Cytat:
Mnie rozmowa z Tobą uświadomiła, że mam jakiś "komfort"? No ale....wiesz jak to jest, tu biało, a tam szaro... |
#72
|
|||
|
|||
To oczywiste Jolinko, że nie możesz ignorować!
A jednak....? Sadzę, że masz dzieci, no.... powiedzmy, że masz.. Więc "pogdybam" A gdyby tak, raz na dwa tygodnie zwolniły Cię z tego obowiązku? Na czas weekendu, na dzień cały lub choćby popołudnie? Zajęłyby się tatą, a Ty uszczęśliwiona wymyślisz coś tylko dla siebie? Naładujesz baterie i z nową energią pokonasz kolejne dwa tygodnie przed "dyżurem" kolejnej latorośli? Albo jeszcze inne rozwiązanie? |
#73
|
||||
|
||||
Wankabor. Nie powiedziała bym ,że jestem osamotniona.
Mam prawie ,że w zasięgu ręki kilku panów.Zięć, ojciec ziecia-wdowiec, szwagier zięcia -wdowiec, sąsiad z za płotu, mój pomocnik w ogrodzie-samotny, syn ... Tylko często brak mi babskiego towarzystwa do babskich pogaduszek. Ot i tyle. Ale przyznasz ,że takich 13 lat, bo tyle tu mieszkam, to można czasami ponarzekać na taki a nie inny układ.
__________________
|
#74
|
||||
|
||||
Tak Aluniu. I dobrze, że białego jest więcej niż szarego.
Aluniu, a nie mówiłam, że wątek będzie miał powodzenie. A kysz, a kysz, aby nie zapeszyć. Ale właśnie takiego było nam tu piszącym już - potrzeba. A to dopiero początek. Za nami przyjdą inni. Bo ten wątek jest INNY niż jemu podobne.
__________________
|
#75
|
|||
|
|||
Cytat:
Cytat:
Gdyby mogły to by pewnie zwolniły. Nasze dzieci są w świecie. Pędzą za pieniędzmi i mało czasu mają na rodzinną pomoc. My nie byliśmy inni przecież i tak koło się zatacza. Myślę, że dla wielu ludzi Internet jest takim oknem na świat, gdzie tylko tam możemy sobie wymienić nasze myśli i bolączki i dlatego ludzie w sieci powinni się szanować. Ja także korzystam z kontaktów, właśnie w sieci, ale nie czuję się samotna, bo lubię swoją samotność. Babskich pogaduszek nie lubiłam nigdy, bo zawsze z tego wychodziły chocki klocki, prędzej czy później. |
#76
|
||||
|
||||
Cytat:
Moje drogie Jolino i Wandziu. Niestety kazdy wiek ma swoje dobre i zle strony. Jestesmy mlodzi, mamy malo czasu, pracujemy, zarabiamy pieniadze, robimy kariery zawodowe (oczywiscie mowie tu o kobietach i mezczyznach, ktorzy pracowali zawodowo), wychoujemy dzieci i marzymy aby moc posiedziec w domu z daleka od tego calego "ruchliwego" swiata. Osiagnelismy wiek emerytalny, mamy siwe wlosy - mniejsze czy wieksze emerytury i czujemy sie ograniczeni. Gniecie nas "zaleznosc", "areszt domowy"....spowodowany nasza lub choroba zyciowego partnera. No i wspominamy dawne dobre czasy, kiedy bylo inaczej. Uwazam, ze wszystko zalezy od czlowieka, jego natury i potrzeb. Nie mysle, ze czulabym sie "wiezniem" w sytuacji kiedy bym musiala siedziec w domu z powodu choroby meza. W koncu jest tyle przeroznych mozliwosci, nawet jak sie jest na wozku inwalidzkim. Mysle, ze poprostu trzeba sie troche zmobilizowac, troche chciec....i zrozumiec tego drugiego czlowieka, ktory z latami stal sie mniej sprawny, mniej aktywny, ma mniej zainteresowan ale ciagle zyje przy naszym boku. A tak naprawde, ciezko mi sobie wyobrazic malzenstwo czy pare, ktorzy przez lata doskonale sie rozumieli, mieli wspolne zainteresowania, NAGLE na starosc maja problemy. Gdzie sa uczucia, ktore ich laczyly?
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron. Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi! |
#77
|
||||
|
||||
Marbello, nieraz te uczucia dawno sie skończyły, nie pomyślałaś o tym.
|
#78
|
||||
|
||||
Cytat:
Wiesiu, mam taka nature, ze nie potrafilabym zyc obok partnera, do ktorego nie mam uczuc i vice versa. Zwiazek poprostu zostalby rozwiazany i kazde z nas poszloby w swoja strone. Lepiej byc samym niz zle akompaniowanym - napisalam to juz pare razy na innych watkach. Mala uwaga, na uczucia trzeba zasluzyc i jak sa, to nalezy je pielegnowac jak cierplarniana roslinke. Stosowalam i ciagle stosuje te zasady i przez cale moje zycie zle na tym nie wyszlam.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron. Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi! |
#79
|
||||
|
||||
[quote=marbella
Mala uwaga, na uczucia trzeba zasluzyc i jak sa, to nalezy je pielegnowac jak cierplarniana roslinke. Stosowalam i ciagle stosuje te zasady i przez cale moje zycie zle na tym nie wyszlam. [/QUOTE] Marbello, to jeszcze nie znaczy, że nie wyjdziesz. Czego naturalnie Tobie nie życzę. Znam bardzo oddane żony, które wyszły na tym, jak Zabłocki na mydle. Mąż zmienił opiekuńcze żony na młodsze modele. |
#80
|
||||
|
||||
Cytat:
Wiesiu, zdecydowanie masz racje. Tylko w takim przypadku nalezy umiec postawic kropke nad "i". Zawsze wyznawalam teorie "droga wolna" - nie nalezy nikogo trzymac na sile....W imie czego?
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron. Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi! |