Granice tolerancji cz IV

[quasimodo81]

Napisał Jarosław II

„Sztuka” nowoczesna przekracza kolejne granice. Teraz pewien 19-letni „artysta” z Central Saint Martins College of Arts and Design zaprasza na performance, podczas którego straci dziewictwo. Z mężczyzną!

19-latek Clayton David Pettet zapowiedział, że zamierza stracić swoje dziewictwo podczas performancu na żywo w galerii sztuki The Orange Dot w Londynie. To tam 2 kwietnia chce on uprawiać seks z anonimowym mężczyzną. I właśnie ten „pokaz” ma być artystycznym performancem.
http:/sztuka-nowoczesna-artysta-straci-dziewictwo-z-facetem,34581.html

Jaruś dwa granaty i sztuki ni ma....

[gratka]

Jeśli POLSKI KATOLICYZM otworzy się na świat, to nie dzięki młodym biskupom znad Wisły, ale staremu papieżowi z Argentyny.
Młodzi księża w Polsce są jeszcze bardziej konserwatywni od starych! Jeśli zastąpią obecnych biskupów, nasz Kościół tylko się zradykalizuje.

wyczytalam w tygodniku Wprost w wywiadzie z pracownikiem naukowym, duchownym i teologiem, który nie ujawnia swojego nazwiska.
http://www.ewydanie.wprost.pl/index....ticle&id=21724

[maryla68]

Zgadzam się z tym co do słowa.

[JędrzejPiaseczny]

Napisał maryla68

Zgadzam się z tym co do słowa.

Trzeba być tolerancyjnym zawsze w jakimś stopniu no.

[Jarosław II]

"Jeśli możesz zabić niewiernego Amerykanina lub Europejczyka (...) to zaufaj Allahowi i zrób to" - mówi w specjalnym oświadczeniu rzecznik dżihadystów Abu Mohammed al-Adnani.
Zwolenników przybywa. Na razie wszyscy to bagatelizują, bo niby nas nie dotyczy. Dotyczy, jesteśmy europejczykami i nie wiadomo ilu Polaków też pojechało się tam szkolić. Nasze służby są zajęte Ukrainą a ich zwierzchnikiem jest pani katechetka, oby nie pacyfistka. Myślę, że odpowiedni ludzie niezależnie od zwierzchnika wiedza co robić.

[wankabor]

Napisał gratka

wyczytalam w tygodniku Wprost w wywiadzie z pracownikiem naukowym, duchownym i teologiem, który nie ujawnia swojego nazwiska.
http://www.ewydanie.wprost.pl/index....ticle&id=21724

Dlaczego nie mogę otworzyć tego linka?

Napisał Jarosław II

„Sztuka” nowoczesna przekracza kolejne granice. Teraz pewien 19-letni „artysta” z Central Saint Martins College of Arts and Design zaprasza na performance, podczas którego straci dziewictwo. Z mężczyzną!

19-latek Clayton David Pettet zapowiedział, że zamierza stracić swoje dziewictwo podczas performancu na żywo w galerii sztuki The Orange Dot w Londynie. To tam 2 kwietnia chce on uprawiać seks z anonimowym mężczyzną. I właśnie ten „pokaz” ma być artystycznym performancem.
http:/sztuka-nowoczesna-artysta-straci-dziewictwo-z-facetem,34581.html

Napisał Jarosław II

...ale czy normą jest aby do tego dopuszczać czy brakiem tolerancji aby zabraniać.

Z nieufnością podchodzę do tego, co wydaje się oczywiste, czy to w poglądach, czy w założeniach albo w... krytyce.
W tym podanym przykładzie zabranianie artyście przeprowadzenia planowanego performance'u byłoby bezsprzecznie nietolerancją. nietolerancją motywowaną... no właśnie, czym?
Nie piszesz, Jarosławie, dlaczego z góry zakładasz, że Clayton David Pettet jest "artystą" a nie artystą. Dlaczego istotny jest jego wiek? (czy Mozart w jego wieku też był "artystą"?)
Sztuka przekracza granice, i być może teraz to jest jedną z jej głównych idei. Bulwersowała Fontanna Duchampa. John Cage skomponował "4,33". Marina Abramović przedstawiła swój performance "The artist is present", który polegał na tym, że przez wiele dni wiele godzin siedząc bez ruchu spędzała na patrzeniu w oczy siadającym naprzeciw widzom, ludziom z zewnątrz, obcym i przypadkowym. Już wtedy zastanawiałem się, kiedy ktoś wpadnie na pomysł zabicia innego człowieka dla sztuki. A może na ten pomysł już dawno ktoś wpadł? Czym jest życie, czym jest sztuka... To są pytania towarzyszące coraz częściej mniej lub bardziej kontrowersyjnym wydarzeniom artystycznym. Można się zastanowić za sprawą p. Petteta, jak daleko człowiek może się posunąć, i to jest lepsze od prostej refleksji: "idiota"
Seks istnieje, wstyd również. Istnieje też bezwstyd. Pan Pettet, jeśli zrealizuje swój performance, niejako nada sygnaturę zjawisku, wprowadzi pewne problemy do dyskursu w ramach kultury. (Być może przy okazji zyska jakiś rozgłos, i podejrzewam, że to "boli" krytyków najbardziej). Fontanna Duchampa też jest taką sygnaturą, nie musimy szukać pisuaru i związanych z nim skojarzeń, mamy Fontannę. To może nie jest główne zadanie sztuki (nadawanie sygnatur, oznaczanie i indeksowanie problemów za pomocą tytułów dzieł i nazwisk twórców), ale jest czymś, co nam jednak ułatwia wędrówki po świecie kultury. Sztuka już od bardzo dawna nie służy ładności, zrezygnowała z ambicji podobania się.
Domyślam się, że umieszczenie informacji o tym artystycznym wydarzeniu w temacie o tolerancji ma oznaczać, że oto jest coś, czego nie należy tolerować. Lub czego tolerowanie przychodzi z trudem.
Zapytam - dlaczego nie należy tolerować takiej sztuki i wręcz odmawiać jej rangi sztuki? Wyśmiewanie do mnie nie przemawia, jeśli jednak istnieją jakieś przesłanki do nakładania kagańca na sztukę, to chciałbym je poznać.
A tak na marginesie - chyba czas arcydzieł i kultu dzieł sztuki rzeczywiście się kończy, artyści postulują śmierć sztuki i idą w stronę "eventów", wydarzeń, odchodzą od domów kolekcji. Czy to dobrze, tego nie wiem. Nie jestem artystą a na sztuce zbyt mało się znam.

[Jarosław II]

Napisał Rybonu_Klein

Zapytam - dlaczego nie należy tolerować takiej sztuki i wręcz odmawiać jej rangi sztuki? Wyśmiewanie do mnie nie przemawia, jeśli jednak istnieją jakieś przesłanki do nakładania kagańca na sztukę, to chciałbym je poznać.

Czekam na jakiś jednorazowy występ "artysty" na którym ten popełni samobójstwo. Jestem ciekawy ile wcześniej taka sztuka ma prób i czy generalna też jest. Nie wiadomo gdzie należy się zapisywać po bilety na taką premierę z jednoczesnym zejściem sztuki ze sceny, chyba ze jednocześnie przewiduje się dublerów i tańsze bilety.

Napisał Jarosław II

Czekam na jakiś jednorazowy występ "artysty" na którym ten popełni samobójstwo. Jestem ciekawy ile wcześniej taka sztuka ma prób i czy generalna też jest. Nie wiadomo gdzie należy się zapisywać po bilety na taką premierę z jednoczesnym zejściem sztuki ze sceny, chyba ze jednocześnie przewiduje się dublerów i tańsze bilety.

Wydaje mi się, że przeoczyłeś. Nie jestem w stanie teraz podać nazwiska, ale zdaje się, że zrobił to już pewien Japończyk. Plama krwi na białym tle. Nie jestem pewien, bo chyba czytałem o tym kilka lat temu, jeśli znajdę ślad, podam, jeśli chcesz.

A odpowiesz na moje pytanie, dlaczego podajesz w wątpliwość tolerancję dla performance'u p. Petteta?
Jak widzę samobójca dla sztuki to też tylko "artysta" wg Ciebie, dlaczego?

[Jarosław II]

Napisał Rybonu_Klein

Wydaje mi się, że przeoczyłeś. Nie jestem w stanie teraz podać nazwiska, ale zdaje się, że zrobił to już pewien Japończyk. Plama krwi na białym tle. Nie jestem pewien, bo chyba czytałem o tym kilka lat temu, jeśli znajdę ślad, podam, jeśli chcesz.

A odpowiesz na moje pytanie, dlaczego podajesz w wątpliwość tolerancję dla performance'u p. Petteta?
Jak widzę samobójca dla sztuki to też tylko "artysta" wg Ciebie, dlaczego?

Gdyby wszyscy ludzie mieli jednakowe poglądy i na odbiór sztuki i na pojęcie tolerancji wtedy te znaczenia by się zdewaluowały. Zapewne chciałbyś argumentów ale nawet dwóch zawodowych krytyków może mieć odmienne zdanie, dlatego jest tak jak w moim podpisie.

Napisał Jarosław II

Gdyby wszyscy ludzie mieli jednakowe poglądy i na odbiór sztuki i na pojęcie tolerancji wtedy te znaczenia by się zdewaluowały. Zapewne chciałbyś argumentów ale nawet dwóch zawodowych krytyków może mieć odmienne zdanie, dlatego jest tak jak w moim podpisie.

Nie próbuję sprawić, byś miał poglądy identyczne z moimi. Zdaje się, że prośba o podanie argumentów, na jakich się opierasz, oznacza zauważenie, że masz odmienne poglądy a chęć poznania tych argumentów można określić jako szacunek do odmiennego zdania. Gotowość ich poznania.
Jeśli dwóch zawodowych krytyków może mieć odmienne zdanie, to nie znaczy wcale, że żaden z nich nie ma argumentów, albo że obaj kierują się wyłącznie własnymi upodobaniami (jeden lubi kolory ciepłe i wywyższy obrazy w tej tonacji, drugi woli zimne, i już ma "odmienne zdanie").
Zrozumiałem jednak to odesłanie do podpisu.
Jeśli namieszałem, to przepraszam.

[kama01]

Wpadłam kiedyś do galerii, oglądam obrazy i czuję, jak ogarnia mnie obrzydzenie. Nie dokończyłam zwiedzania. Dopiero wychodząc spojrzałam, czyje to były dzieła. Okazało się, że jest to znany "artysta", którego "dzieła" są dość drogie.
Czy to jest sztuka? Czy sztuka powinna wzbudzać obrzydzenie?
Wiem, ze sztuka też musi się sprzedawać, że trzeba wymyślać coś nowego, aby zainteresować odbiorców, sam talent nie wystarczy.

Przypuszczam, że stracenie cnoty przez ww. "artystę" też ma się sprzedać i to jest główny cel.
Czy jednak można to nazwać sztuką?
W pornosach często mamy homoseksualistów, czy mamy ich pokazywać i uważać, że to sztuka?

Tolerancja dla nowych pomysłów, też powinna mieć jakieś granice. W moim odczuciu, te granice już dawno zostały przekroczone.

[Jarosław II]

Napisał Rybonu_Klein

Nie próbuję sprawić, byś miał poglądy identyczne z moimi. Zdaje się, że prośba o podanie argumentów, na jakich się opierasz, oznacza zauważenie, że masz odmienne poglądy a chęć poznania tych argumentów można określić jako szacunek do odmiennego zdania. Gotowość ich poznania.
Jeśli dwóch zawodowych krytyków może mieć odmienne zdanie, to nie znaczy wcale, że żaden z nich nie ma argumentów, albo że obaj kierują się wyłącznie własnymi upodobaniami (jeden lubi kolory ciepłe i wywyższy obrazy w tej tonacji, drugi woli zimne, i już ma "odmienne zdanie").
Zrozumiałem jednak to odesłanie do podpisu.
Jeśli namieszałem, to przepraszam.

Nic nie namieszałeś. Na temat tolerancji na tym i innych wątkach napisałem dużo. Tylko, że ja mam zawsze subiektywne zdanie, bo obiektywnie piszą ci co chcą się wszystkim przypodobać a ja nikomu.
Dlatego też bez argumentów napisałem o tym występie. Nie podoba mi się, tak po prostu. Inni którym się też nie podoba i aby się nie narazić społeczeństwu forowemu nie piszą nic i dusza to w sobie.

[gratka]

Napisał kama01

Wpadłam kiedyś do galerii, oglądam obrazy i czuję, jak ogarnia mnie obrzydzenie. Nie dokończyłam zwiedzania. Dopiero wychodząc spojrzałam, czyje to były dzieła. Okazało się, że jest to znany "artysta", którego "dzieła" są dość drogie.
Czy to jest sztuka? Czy sztuka powinna wzbudzać obrzydzenie?
Wiem, ze sztuka też musi się sprzedawać, że trzeba wymyślać coś nowego, aby zainteresować odbiorców, sam talent nie wystarczy.

Przypuszczam, że stracenie cnoty przez ww. "artystę" też ma się sprzedać i to jest główny cel.
Czy jednak można to nazwać sztuką?
W pornosach często mamy homoseksualistów, czy mamy ich pokazywać i uważać, że to sztuka?

Tolerancja dla nowych pomysłów, też powinna mieć jakieś granice. W moim odczuciu, te granice już dawno zostały przekroczone.

Artyści, no nie zawsze oni są artystami więc powiedzmy twórcy już od 100 lat wiedzą, że nic tak nie napędza widza do galerii jak skandal. Pisuar prezentowany jako fontanna był początkiem ery antysztuki...http://histmag.org/Sztuka-czy-antysz...ki-dadaizm-205
Sztuka ----> antysztuka
Twórcy ----> tfu...rcy .
Teraz dziela sztuki nie muszą być piękne, nie muszą się podobać. Teraz mają zaskakiwać albo szokować, aby wywrzeć wpływ na widza.
A czy ten wpływ go uwzniośli czy wkur.i to już inna inszość.
Ważne, zeby się mówiło, żeby wystawa nie przeszła bez echa.

[kama01]

"Ważne, aby się mówiło, aby nie przeszło bez echa " - te słowa sprawiły, że wreszcie zrozumiałam, czemu aktorki są już prawie gołe.
Bo na tych prawie gołych, którym wyskoczył biust, czy widać było krocze, skupiają się media.
To ich pokazują, to ich fotografują i obgadują. Ale się o nich mówi!!
A te gołe? Bo jak inaczej nazwać przezroczystą szmatkę, pod którą nie ma nic, - one chyba już nie wzbudzają aż takiego zainteresowania.
Jaki będzie następny krok, by wzbudzić zaciekawienie? Pomyślałam o figowym listku, ale on mógłby więcej zakrywać, niż ta przezroczysta szmatka.

[Jarosław II]

Napisał kama01

Tolerancja dla nowych pomysłów, też powinna mieć jakieś granice. W moim odczuciu, te granice już dawno zostały przekroczone.

Też tak uważam.

[Bizarek]

Napisał Jarosław II

Nic nie namieszałeś. Na temat tolerancji na tym i innych wątkach napisałem dużo. Tylko, że ja mam zawsze subiektywne zdanie, bo obiektywnie piszą ci co chcą się wszystkim przypodobać a ja nikomu.
Dlatego też bez argumentów napisałem o tym występie. Nie podoba mi się, tak po prostu. Inni którym się też nie podoba i aby się nie narazić społeczeństwu forowemu nie piszą nic i dusza to w sobie.

"Co on chciał przez to powiedzieć...i o co jemu szło.." jak mówiła w znanym monologu H.Bielicka

[Jarosław II]

Napisał kama01

"Ważne, aby się mówiło, aby nie przeszło bez echa " - te słowa sprawiły, że wreszcie zrozumiałam, czemu aktorki są już prawie gołe.
Bo na tych prawie gołych, którym wyskoczył biust, czy widać było krocze, skupiają się media.
To ich pokazują, to ich fotografują i obgadują. Ale się o nich mówi!!
A te gołe? Bo jak inaczej nazwać przezroczystą szmatkę, pod którą nie ma nic, - one chyba już nie wzbudzają aż takiego zainteresowania.
Jaki będzie następny krok, by wzbudzić zaciekawienie? Pomyślałam o figowym listku, ale on mógłby więcej zakrywać, niż ta przezroczysta szmatka.

Na razie jest moda na kolczyki na wszystkich wystających częściach ciała. Nawet tych intymnych Następnym krokiem będzie pokazywanie kolczyków wpiętych w "otwory technologiczne". To dopiero będzie sztuka.

[kama01]

To może być zabawne! Dwóch zakolczykowanych osobników, którym te kolczyki się zahaczyły i nie mogą się rozłączyć...czy pojadą do szpitala, czy do ślusarza?

Czy to nie na tym właśnie polega problem nietolerancji, że "nie podoba mi się, więc innym też się nie może podobać... nie widzę w tym dobrych wartości i innym nie pozwolę tam szukać"? Bez potrzeby uzasadnień, bez argumentów, wystarczą same emocje, niechęć, uprzedzenia.
Gdyby jednak zapytać, kto jest za wprowadzeniem cenzury z kryteriami na podstawie subiektywnych odczuć cenzora, ile osób będzie "za"?

A sztuka... czym jest. Czy jest tak wąska, że mogę żądać od niej, od twórców, by tworzyli tylko to, co mi się spodoba, a co się nie spodoba nie zasługuje na miano sztuki? Raczej nie. Bo i ludzi jest dużo a każdy inny. Jeśli nie podoba mi się obraz malarza X, nie muszę odmawiać mu wartości. Może spodoba się komuś innemu.

Wracając do p. Perreta. Mnie akurat nie bulwersuje jego performance. Jestem w stanie znaleźć tam treści do zastanowienia, nawet jeśli nie gustuję w scenach homoseksualnych. Zastanowiło mnie czy tak łatwo potępilibyśmy swoich prapradziadków i praprababki(jeśli przypadkiem pochodzimy od chłopów), którzy z dużym prawdopodobieństwem mogli nie przejmować się obecnością dzieci lub nawet sąsiadów i uprawiać seks na ich oczach. Wstyd przyszedł z dworów, z wydelikacenia zwyczajów. Czy dobre jest traktowanie swego ciała jako źródła grzechu. Misjonarze robili krzywdę nawracanym ludom ucząc ich wstydu z powodu ciała. Czy wstyd jest dobry? Jakie są granice intymności człowieka, niekoniecznie te wyuczone, narzucone?