menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Styl życia > Wszystkie zwierzęta duże i małe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają"

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #5761  
Nieprzeczytane 21-07-2020, 08:38
wietrzyk's Avatar
wietrzyk wietrzyk jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Dolny Sląsk
Posty: 4 325
Domyślnie

cześc kociarze....
No nie mogę z Curka przy tej lampie...

Okna uchylne są niebezpieczne...moja kiedyś - całkiem zresztą niedawno właśnie wyskoczyła...wskoczyła na segment a potem bach na parapet... Nie wiem kiedy ale było to przed moim wyjazdem w tatry...Coś mnie tknęło żeby ją jeszcze pogłaskać...szukam , szukam,, nie ma...matko pociąg już prawie na peronie a ja szukam kota....nagle usłyszałam miauczenie i zobaczyłam ją za oknem.. o rety...a co by było jakbym nie zachciała jej pogłaskać...Koleżanka może by i ją znalazła a może i nie....do wieczora nie wiadomo...trzecie piętro. Teraz okno jest zamknięte zawsze..tylko na balkonie się może wylegiwać do woli. Wiecie ile przez 16 lat uzbiera się takich wspomnień. Maja koteczka uwielbia sie głaskać, myziać i leżeć na książce...tylko zacznę czytać już wsuwa łepek pomiędzy mnie a książkę..

ale dzisiaj o innym kociątku

.Moje kociątko działkowe nie wiem..on czy ona - bo nie da do siebie podejść wczoraj było u mnie na działce Jak weszłam to siedziało przyczajone pod winogronkiem. Na mój widok chciało uciec ale łagodnie zaczęłam mówić i przystanęło...wyjęłam saszetkę z jedzonkiem nałożyłam na talerzyk i biedulka tak jadła szybko jakbym miała jej zabrać. Miałam jeszcze resztki i podeszłam aby nałożyć i wtedy kociak pozwolił podejść do siebie na odległość ręki. Ale nie dał się dotknąć... Chyba nigdy nie poczuł, że człowiek może dać ciepło...bezpieczeństwo..i miłość chociażby taka..jak ta moja.....Nie robiłam więc żadnych ruchów tylko mówiłam spokojnie. Jak zjadła spokojnie odeszła..elegancko dróżką.. ale już powoli i spokojnie..Moze kiedyś będe mogła ją dotknąć..pogłaskać, przytulić..ogrzać...






Odpowiedź z Cytowaniem
  #5762  
Nieprzeczytane 21-07-2020, 09:06
Pamira's Avatar
Pamira Pamira jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: wielkopolska
Posty: 20 012
Domyślnie

Alu Curek pewnie stwierdził, że Krysia jest zbyt rozrzutna i chciał wymienić żarówkę na energooszczędną.
Janusz nie bądź zazdrosny, Mimi może nawet tydzień nie wracać, przecież ona ma tam rajskie warunki.
Jest na pewno szczęśliwa na wolności jak i na pokojach.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5763  
Nieprzeczytane 21-07-2020, 11:01
ramzes101's Avatar
ramzes101 ramzes101 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2018
Miasto: łódzkie
Posty: 2 568
Domyślnie

Witam. Te przykłady zachowań kotów to "opowieści z dreszczykiem". Mój syn ma dużo takich w zanadrzu, ale nie opowiadał, bo ja miałem psa i koty mnie nie interesowały. W każdym razie żadne zachowania kotów go nie dziwią, ale dla mnie są to wstrząsające relacje.
Moja Mimi w domu czuje się źle - wszystkie kąty pozwiedzane, co byo do zrzucania z półek usunięte, ja albo przy komputerze, albo na wersalce oglądam TV i przysypiam - i co tu robić. Nie wiem co ona robi w tej dżungli, raz ją tylko synowa widziała na orzechu, wysoko. Noce też chętnie spędzałaby poza domem, bo kiedy np. wczoraj przyszła po 22, zamknąłem okno, czego nie mogła mi wybaczyć i miauczała tęsknie w ciemność...
W ten sposób powstał nowy problem: kładę się spać a ona idzie za mną i układa sie na mojej klatce piersiowej i muszę ją miziać. Na początku to jest miłe, ale nie sposób usnąć z czterema kilogramami na piersiach, a przecież jej nie zrzucę. Efekt jest taki, że przysypiam i odwracam się na bok, a ona leży mi za plecami. Mam wąski tapczanik, syn chyba uznał, że żadnej baby chyba już nie sprowadzę i ledwo się z kotą mieścimy. O piątej pobudka (po prostu chodzi po mnie jak po deptaku), trochę karmy, otwieram okno, Mimi wychodzi a ja kładę się spać, uff - cały tapczanik mój.
Kaimo, Mimi nie okazuje, że ma dom, że ma dobrego i opiekuńczego pana - jej hobby to jedzenie, jak przychodzi, to ociera się o mnie, patrzy w oczy i pomiaukuje. Ale nie mówi "kocham cię", tylko "daj jeść!", bo jak dam to odrazu dyla za okno.
Mirka ma swój dom - jest bezpiecznie, ale my, co mieszkamy w blokach bądź w kamienicach mamy problemy. A ty, Kaimo, koniecznie musisz zrobić te zabezpieczenia. A w dzień - Curka do torby i na działkę. Kota Ali to już emerytka i pewnie woli spać niż hasać.


__________________
JanuszJanuszJanusz

Ostatnio edytowane przez ramzes101 : 21-07-2020 o 11:15.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5764  
Nieprzeczytane 21-07-2020, 15:32
Pamira's Avatar
Pamira Pamira jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: wielkopolska
Posty: 20 012
Domyślnie

Janusz twoja Mimi ma dom, ale woli w dżungli przebywać. Ja też mam dom, ale wolę pod jabłonką.
Dlatego bardzo ją rozumiem. Kilka lat temu też miałam buraskę co musiała
każdy wierzchołek ogródkowego drzewa zaliczyć. I jej też w kaszę nie można było dmuchać.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5765  
Nieprzeczytane 21-07-2020, 20:12
Jagoda52's Avatar
Jagoda52 Jagoda52 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Sosnowiec
Posty: 945
Domyślnie

Mieszkam na parterze i otwieram okna na uchył i nigdy żaden kot nawet nie chciał wyskoczyć przez okno.
Ja też zawsze miałam psa , ale jak ostatni dał nam mocno "popalić" no i problem z wychodzeniem rano na spacer. No ale za sąsiadką przybłąkał się czarny mały kot, który przyniosła do mnie no i został.
__________________
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta.......
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5766  
Nieprzeczytane 21-07-2020, 22:03
Uka's Avatar
Uka Uka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: B-B
Posty: 13 427
Domyślnie

Hej

Czytam te Wasze wpisy i czegoś tu nie rozumiem ?
Skoro chcieliście mieć koty domowe, to po co zaczęliście je wypuszczać...?
Zakosztowały wolności i koniec marzeń o przytulankach .
Miałam dwa koty, ale oba były niewychodzące.
Pierwsze co zrobiłam to osiatkowałam balkon, żeby były bezpieczne !
Nawet nie chciały tam specjalnie siedzieć, chyba że był ktoś z nas.
Obie lubiły nasze towarzystwo i czekały z utęsknieniem jak wracaliśmy do domu.
Chodziły za nami jak pieski, gdzie my tam one.
Nie zawsze lubiły być głaskane ale zawsze musiały być blisko nas.
Została tylko Zula, ale nic się nie zmieniło,a nawet chyba bardziej się do nas przymila i myślę że wcale nie cierpi z tego powodu,że nie wychodzi na zewnątrz.
Śmiem twierdzić, że jest szczęśliwa, a my z nią.



Odpowiedź z Cytowaniem
  #5767  
Nieprzeczytane 22-07-2020, 09:55
ramzes101's Avatar
ramzes101 ramzes101 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2018
Miasto: łódzkie
Posty: 2 568
Domyślnie

Witam. Ula, a ja nie rozumiem, czego ty nie rozumiesz. Mieszkasz wysoko, jesteś jakoś usprawiedliwiona, że koty były niewychodzące. Ja mieszkam na parterze, którego kuchenne okno wychodzi na podwórka przypominające raczej dżunglę niż klepisko z garażami i samochodami. Dom stoi na niewielkiej skarpie, tak więc z drugiej strony jest wysoki parter, ale okno do "dżungli" jest na wysokości bioder. I co, miałbym trzymać w domu niewolnika tylko dlatego, że nie mam nikogo , kto mnie przytuli? Poza tym ja nie bardzo jestem skłonny do zabawy z kotem, jak np. Kaima. Ja po prostu myślałem, że kot polata po dworze a po powrocie będzie radosny i przytulny. Czekałem na to kilka miesięcy, bo przez epidemię nie mogłem koty wysterylizować. Nie mogę powiedzieć, że jestem zawiedziony - po prostu nie znałem natury kotów, zwierząt nie do końca udomowionych.
Wczoraj myślałem, że już nie mam kota - jedzenie leżało od wczesnego popołudnia, a Mimi nie przychodzi. Syn ją sfotografował na dachu niewielkiej budki z narzędziami, potem w trawie. Pokazała się ok. 22, ale nie weszła bo ja akurat byłem w kuchni a zapamiętała, że jak wraca wieczorem, to ja zamykam okno. A jedzenie stało... Trudno - kot wybrał inny styl życia... Chodzę spać ok. pierwszej, już właśnie dochodziła, szykowałem się do łóżka a tu stoi Mimi i patrzy na mnie a potem ułożyła się na wersalce. Nie ruszałem jej , położyłem się i za chwilę czuję, że idzie do mnie. Miziałem ją z pół godziny, mruczała głośno, a mnie przeszła cała złość.
Myślę, że Mirka ma rację - też ma dom a woli przebywać pod jabłonką. Najgorzej ma Kaima - kot zaznał wolności na działce i teraz w domu trzeba wszystkie okna zabezpieczyć, bo Curek jak angielscy jeńcy w oflagach - ciągle uciekali.

Fotki z balkonu kuchennego syna,






__________________
JanuszJanuszJanusz
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5768  
Nieprzeczytane 22-07-2020, 16:39
Kaima's Avatar
Kaima Kaima jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Mazowsze
Posty: 18 776
Domyślnie

Cytat:
Napisał Uka
Hej

Czytam te Wasze wpisy i czegoś tu nie rozumiem ?
Skoro chcieliście mieć koty domowe, to po co zaczęliście je wypuszczać...?
Moim zdaniem, jedno nie wyklucza drugiego. Kot może hasać do woli na zewnątrz i przytulać się po powrocie do domu. Takie były kocice w moim domu w dzieciństwie. Latem większość czasu spędzały na dworze, a jeśli przyszły do domu, były miłe i kochane. Po prostu nam z Januszem trafiły się koty niezbyt wylewne w okazywaniu uczuć. A że mają je dla nas najlepsze - nie wątpię.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5769  
Nieprzeczytane 22-07-2020, 17:10
estella's Avatar
estella estella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Bory Tucholskie
Posty: 1 726
Domyślnie

Nie mierzcie zachowań kotków naszą ludzką miarą! Natura kocia taka właśnie jest, że chodzą one własnymi drogami. Co wcale nie znaczy, że nie doceniają i nie kochają nas - swoich gospodarzy. I na tym właśnie polega nasze zadanie, żeby wyczuć i podporządkować się ich życzeniom. W nagrodę dostaniemy mruczando, maślane ślepka i zgodę na przytulaski
Mam 8-letnią trójcę nieświętą: 2 kocurki (Antosia i Bratka)i 1 kotkę Kaję. Były we wczesnym dzieciństwie bezdomne, a od 6 lat (w naszym nowym miejscu zamieszkania) są wychodzące.
Dałabym fotki, ale ani z laptopa ani ze smartfona nie umiem ich wysłać. Na inne fora bez problemu, a tu nie potrafię. A nie mam teraz specjalnie czasu na naukę.
Czytam Was z wielką przyjemnością, postaram się niedługo dołączyć z fotkami. Głaski dla wszystkich futrzaków, pozdrawiam opiekunów :-)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5770  
Nieprzeczytane 22-07-2020, 17:43
Kaima's Avatar
Kaima Kaima jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Mazowsze
Posty: 18 776
Domyślnie

Estello, masz wspaniałą galerię zdjęć, obejrzałam wszystkie. Twoja trójca nieświęta teraz to już szanowni państwo kotowie, a na zdjęciach rozczulające maluszki.
Curek też ma dużo zdjęć i chociaż malutki był niedawno, nie chce mi się wierzyć, że to ten sam kot.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5771  
Nieprzeczytane 22-07-2020, 21:50
Kaima's Avatar
Kaima Kaima jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Mazowsze
Posty: 18 776
Domyślnie

Alu, coś mi mówi, że na zimę Zakopianka będzie miała kocie towarzystwo. Przecież nie zostawisz kociaka na deszcz, śnieg i mróz. A ładny jest...
U nas nie miałby szans na przeżycie. W ogrodzie jest kilkanaście gołębników. Nie mam nic przeciwko gołębiom na działkach, bo to są ptaki zadbane, niektóre bardzo cenne, ale właściciele stosują okropne praktyki - rozkładają truciznę dla kotów. O Curka na razie nie boję się - jest niejadkiem, a w altance zawsze ma jedzonko. Chociaż, gdyby to był np. plaster szynki - nie ręczę, czy by nie skusił się, tfu, tfu na psa urok.
Dzisiaj też byliśmy na działce, i jutro pojedziemy... Ale temu kotu dobrze!



__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5772  
Nieprzeczytane 22-07-2020, 22:04
Pamira's Avatar
Pamira Pamira jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: wielkopolska
Posty: 20 012
Domyślnie

Krysiu widać, że Curek jest szczęśliwy.
W moim domu koty chowały się bardzo podobnie jak u Ciebie. Cciały poleżeć na kanapie, to poleżały,
Chciały pójść w długą , to szły. Fakt,że były bezpieczne, bo przeważnie po drogach jeździły furmanki....
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5773  
Nieprzeczytane 23-07-2020, 08:03
wietrzyk's Avatar
wietrzyk wietrzyk jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Dolny Sląsk
Posty: 4 325
Domyślnie

Krysiu w ub. roku znalazłam fajny mebel i zrobiłam kociakowi taki domek Ściany i spód okleiłam styropianem wyłożyłam ciepłym kocykiem i na dach tez położyłam kocyk...na pewno tam zagląda....i jedzenie tez zostawiam..Raczej nie wezmę do domu..chyba ,ze pozwoli się złapać...ale kot wolnościowy nigdy nie będzie chciał zostać w domu...co innego maja Zakopcia..była maleńka..i prawie w agonii..dlatego nauczyła się mieszkać w domu..



Odpowiedź z Cytowaniem
  #5774  
Nieprzeczytane 23-07-2020, 21:59
ramzes101's Avatar
ramzes101 ramzes101 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2018
Miasto: łódzkie
Posty: 2 568
Domyślnie

Ale tu pusto, tylko Ala weszła rano. Prawdę mówiąc mnie chyba braknie "kocich" tematów. Moja Mimi spędza cały czas na powietrzu, od dwóch dni nawet na jedzenie nie przychodziła. Może ją ktoś dokarmia, nie wiem. Tak więc mam kota podwórkowego. Właściwie się nie dziwię, urodziła się w czerwcu ub. roku poza domem i spędziła tam pierwsze siedem miesięcy życia. Trwało trochę zanim ją oswoiłem, ale pewnie dziki instynkt został. Niczym się nie bawi, nie skacze po meblach, jak kiedyś.
Trochę mi smutno, że nie mam kotki - przylepki, ale nie moę jej zamykać w domu, źle bym się z tym czuł. Teraz też jest na dworze, a dziesiąta godzina i ciemno. Pewnie wpadnie koło północy, zobaczymy...
__________________
JanuszJanuszJanusz
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5775  
Nieprzeczytane 24-07-2020, 07:32
Kaima's Avatar
Kaima Kaima jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Mazowsze
Posty: 18 776
Domyślnie

Miau! Janusz, mnie też brakuje kocich tematów i cieszę się, że tutaj mogę sobie pofolgować. W towarzystwie muszę uważać, bo ciągle "włącza" mi się temat <kot> i mówię wtedy długo i namiętnie. A tego rudzielca mogę oglądać bez przerwy, i miziać, i drapać pod bródką, i za uszkiem, i przytulać - jeśli pozwoli.
Wczoraj na działce tłumaczyłam Curkowi, że musi zjeść wszystko, bo jak się wyrzuca niezjedzone, to jest zbędny wydatek, a pieniążków nie wolno marnować...itd. Nagle zza płota słyszę: Curek, pani nie dostaje na ciebie 500+ i masz wyjadać do czysta.
Janusz, Curek też by chciał jak Mimi. Hasać cały dzień (albo i noc) po dworze, do domu wpaść coś przekąsić, odpocząć w cieple i na miękkim, a potem znowu na dwór. Zastanawiam się, czy by mi to przeszkadzało. Jeśli wiedziałabym, że jest bezpieczny, to chyba nie. Mniej by psocił w domu, nie nudziłby się - do takiego stylu życia kotów jestem przyzwyczajona.
Dzisiaj zostawiam rudego na cały dzień i już mam wyrzuty sumienia.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5776  
Nieprzeczytane 24-07-2020, 08:40
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 839
Domyślnie

Witam koto-lubych...
Czytam o Waszych problemach z wypuszczaniem kotów na zewnątrz i tak sobie myślę, że moje koty są jakieś dziwne. Cały dzień by spały w domu, na kanapie. Na zewnątrz wychodzą sporadycznie, mimo, iż mają taką możliwość. Kicia (8-latka) nie wychodziła z domu przez tydzień...wyszła na 2 godziny i wróciła na okno. Dusia wychodzi częściej, ale gdy tylko ją się zawoła wskakuje do okna. Obie nie lubią pieszczot...Kicia wręcz atakuje wyciągniętą w jej kierunku rękę.
Tak wygląda ich dzień....schodzą tylko żeby się najeść i odwiedzić kuwetę...





Pozdrawiam....

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5777  
Nieprzeczytane 24-07-2020, 09:46
estella's Avatar
estella estella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Bory Tucholskie
Posty: 1 726
Domyślnie

Jak to różnie koty się zachowują! Jedne uwielbiają powiew wiatru na futerku, wylegiwanie się pod krzaczkiem, gonitwę za motylkami. A inne - wręcz przeciwnie.
U mojej trójcy też jest różnie. Wszystkie 3 przez pierwsze 2-4 miesiące życia były bezdomniaczkami, a więc żyły na ulicy. Później trafiły do mnie, do 4 ścian mieszkania. Nie było mowy o wypuszczaniu ich na zewnątrz, bo mieszkanie przy głównej ulicy, a i mieszkańcy różni. Ale kiedy skończyły po 2 lata, przeprowadziliśmy się do mieszkania na obrzeżu miasta, z ogródkiem, starym parkiem za płotem itp udogodnieniami dla kotów. Zdecydowałam się więc je wypuszczać.
Cyrk był z przyzwyczajaniem ich do schodów (mieszkamy na piętrze), do ziemi, do trawy. Najpierw zakładałam im szeleczki i tak wyprowadzałam pojedynczo, żeby zapoznały się z terenem. Później wszystkie 3 razem, ale pod moim czujnym okiem spacerowały sobie po podwórku i okolicy. Odtąd każdego ranka, skoro świt, mamy zwyczaj wspólnych spacerów. Ja przodem albo z boku, a one za mną albo obok mnie. Często dołącza do nas jeszcze kotka sąsiadki. No i stanowimy w ten sposób atrakcję dla otoczenia Ale już przywykli. A koty na hasło: idziemy! oraz brzęczenie kluczami ruszają tyłeczki z kocyków i w drogę! Teraz, kiedy jest ciepło, główne drzwi do domu mamy podczas dnia stale otwarte, a drzwi do mojego mieszkania mają zamontowane tzw kocie drzwiczki. Tak więc koty wchodzą czy wychodzą wg własnej woli. Ale nie zdarza się, żeby nocowały poza domem. Najbardziej aktywne są rano. Kaja już po 2 godzinach wraca do domu na śniadanko i później śpi do popołudnia. Wieczorem jeszcze na trochę wychodzi. Bratek jeszcze krócej biega po dworze, za to wychodzi na krótko jeszcze kilkakrotnie. Największym łazęgą jest u mnie biały Antoś. Ten to może i kilka godzin obserwować teren z krzaków. Albo czatować przy krecich norkach - potrafi nawet kilka godzin tak trwać! (widzę go z okna).
Tak więc - co kot to inne zwyczaje i potrzeby.
A rolą gospodyni u kotów jest stosować się do tych zwyczajów i potrzeb
Pozdrawiam wszystkich kociolubnych. Głaski dla kotków!

PS - zapomniałam, że mam tu galerię założoną przed laty. Tam moja trójca nieświęta też się prezentuje.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5778  
Nieprzeczytane 24-07-2020, 11:21
Jagoda52's Avatar
Jagoda52 Jagoda52 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Sosnowiec
Posty: 945
Domyślnie

Filipek został zabrany z działki i nie wiem ile czasu spędził błąkając się. Niestety mimo licznych prób nie dał się udomowić. I jak go nie chciałam wypuści to mi robił na złość i kupka była pod drzwiami chociaż w domu były dwie kuwety. Miauki były przeokropne żeby go wypuścić z domu, ale nie było nigdy problemu z jego powrotem na noc do do domu. Jak zaczęła się zima to żadzie wychodził bo łapki marzły. Jest dziwnym kotem bo chodzi z nami na spacer do pobliskiego parku, oczywiście chowając się od czasu do czasu, ponieważ boi się piesków. Jak jest już w domu to dużo śpi, tak samo Nadia o piątej pobudka żeby dać jej mięso, potem w południe musi być czesanie i szmeranie i do wieczora śpi.

A tu Filipek na działce.


__________________
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta.......
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5779  
Nieprzeczytane 24-07-2020, 11:23
Jagoda52's Avatar
Jagoda52 Jagoda52 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Sosnowiec
Posty: 945
Domyślnie

A tu w domu.

__________________
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta.......
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5780  
Nieprzeczytane 24-07-2020, 21:03
ramzes101's Avatar
ramzes101 ramzes101 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2018
Miasto: łódzkie
Posty: 2 568
Domyślnie

Dobrze , że jest ten koci wątek, bo można się wiele rzeczy dowiedzieć o kotach. Ja powoli się przyzwyczajam, że kot to nie maskotka do głaskania, ale istota z dziką duszą, którą nie zawsze można okiełznać. Moja Mimi jest tak zmienna, że nie nadążam.Dziś do południa spała na wersalce. Wyszedłem zostawiając otwarte okno. Wróciłem po dwóch godzinach - jest w domu i dopomina się o jedzenie. Dałem jej trochę z saszetki, jadła aż jej się uszy trzęsły a jeszcze wczoraj obojętnie przechodziła obok miseczki. Wczoraj wróciła ostatni raz o północy - wtedy zamknąłem okno. Miauknęła tęsknie patrząc na okno, ale nie robiła awantury. Zobaczymy jak będzie dzisiaj. Zachowuje się jak kapryśna kobieta: raz przychodzi do mnie, kładzie łepek na kolanach i mruczy jakby miała silnik w gardle, innym razem nie daje się nawet pogłaskać. I bądź tu człowieku mądry.Moja kota ma rok i dwa miesiące, może z wiekiem się ustatkuje.
__________________
JanuszJanuszJanusz
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? konris Zarządzanie finansami 2 25-09-2012 12:34
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. weronika1 Wszystkie zwierzęta duże i małe 500 06-05-2010 22:57
Czy ktoś tu kocha koty? GracekristGold Wszystkie zwierzęta duże i małe 547 06-05-2010 20:06
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV ignesja Podróże, turystyka 527 22-04-2010 23:19

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:30.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.