Iwona Oleksy Bądźmy poważni. Religie to nic innego jak element zarządzania zasobami ludzkimi. Judaizm został stworzony na potrzeby zimnej wojny jaką Rzym prowadził z Egiptem, w celu rozwalenia tego drugiego gospodarczo i od środka. Analogiczna sytuacja jak w przypadku USA i ZSRR. Potrzeba było wsadzić konia trojańskiego, czyli zbudować na terytorium przeciwnika struktury, którymi będzie się przekazywać informację, kasę i tym samym robić rewolucję. Genialne w swojej prostocie. Chrześcijaństwo było potrzebne do przekształcenia geopolitycznego ówczesnego świata z jednolitego imperium w zbiór marionetkowych franczyzowych państewek podległych jednej władzy. W tym przypadku papiestwu. A, żeby to uczynić, potrzebne było zbudowanie wspólnoty kulturowej i religijnej, bo społeczeństwem, które coś łączy łatwiej zarządzać. Nie dało się ówczesnego świata ujednolicić pod względem etnicznym, językowym ani kulturowym, ale za to dało się mu narzucić wspólną religię a w konsekwencji wspólne obrządki, zwyczaje i tym samym zbudować namiastkę wspólnej kultury. Z tego samego powodu powstał islam, buddyzm i wszystkie odłamy chrześcijaństwa. Te bajki, które weszły do zbioru obowiązujących mitów, mają drugorzędne znaczenie. A jak tak, to nie ma najmniejszego powodu, żeby opierać to wszystko na jakiejkolwiek istniejącej postaci. Po co. Żeby szyki mieszała, albo ci co ją znali? Działa tu zasada, że martwy bohater jest lepszy od żywego a najlepszy jest fikcyjny.