|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#61
|
||||
|
||||
Witaj Marylko-trafiłaś dobrze bo
tu dobrzy ludzie i tacy ludzcy i naturalni, pomogą radą,wesprą a i serca dołożą. Trzymam za TOBĄ,czekam na dobre wieści,źle już było.... |
#62
|
||||
|
||||
Mamamrylko- przede wszystkim pzrestań się bać, bo "banie" odbiera Ci siły i spokojny oddech.Słuchaj co mówi lekarz, pytaj i myśl o sobie i swojej chorobie pozytywnie.
|
#63
|
||||
|
||||
Dziękuję wszystkim bardzo za słowa otuchy. Odezwę się wieczorem. Miłego dnia!
|
#64
|
||||
|
||||
Mamarylko, będzie dobrze, onkolodzy to są specjaliści, wiedzą co to za choroba i na codzień są z ciężko chorymi ludźmi. Wiem, że wyzdrowienie pacjenta jest tez ogromnym sukcesem lekarza. Lekarze czekają na ten sukces i cieszą się z niego. Nie ma lekarzy, którzy nie chcieliby żeby ich pacjent wyzdrowiał. Bądź dobrej myśli i pisz nam o każdym następnym kroku twojej kuracji. Rak nie wyrok.
|
#65
|
||||
|
||||
Mamarylko
nie bój się bo nie ma czego się bać. W czerwcu minie 5 lat od mojej operacji i jak widzisz jestem tutaj z Wami. BĘDZIE DOBRZE BO NIE MA INNEJ OPCJI. PIEPRZYĆ RAKA, RAK TO NIE WYROK!!!!!!!!!!!!!!!
|
#66
|
||||
|
||||
Witajcie!
Dziękuję za życzliwe wpisy! Mam dobre wieści: skoro (jak już się też wcześniej zorientowałam w oparciu o wyniki) raczek okazał się wredny wprawdzie ale niezbyt rozpanoszony, usłyszałam,ze w tym wypadku nie stosuje się chemioterapii ! Miałam taką nadzieję, ale wcale nie byłam pewna! Ale poza tym jeszcze nic nie wiem, jak dalej...Co do reszty(dalsze diagnozowanie czy ew. radio???? - brr, tez nie chcę..), to powiedział, że on jako chemio terapeuta to się nie zna i nic mi nie powie; poradził zarejestrować się w przychodni w B-stoku, co też zamierzam uczynić. Do tego pana dr zarejestrowano mnie 'standardowo' po operacji (jadąc tam, nie wiedziałam, kogo spotkam,onkolog to onkolog) i wychodzi, że mu niepotrzebnie zajęłam czas. Ale był b. sympatyczny i życzliwy. Kolejka nie było za duża, więc zdążyłam na moje PKSy, choć nieco też zmarzłam na przystanku. Wiec w sumie wszystko trochę się odwleka, bym mogła już wiedzieć co dalej (najlepiej, jakby tak NIC dalej, ale to - to nie przejdzie...); wiem od sąsiadek i znajomych, że mogę tej poradni zaufać. Dzięki wielkie, trzymam kciuki za wszystkich Piszących i Czytających, bo że "nie wyrok", o tym jestem przekonana. |
#67
|
||||
|
||||
No, to troche juz wiemy, nie za duzo, ale troche do pzrodu...cierpliwości, pozytywnosci i systematycznosci działań...
|
#68
|
||||
|
||||
Mamarylko też serdecznie pozdrawia i życzę zdrowia i wytrwałości.
|
#69
|
||||
|
||||
Mamarylko jeszcze napiszę za Tadeuszem i za wszystkimi: pieprzyć raka- rak nie wyrok.
|
#70
|
||||
|
||||
Ja też twierdzę za
Tadeuszem i Dzaniną.... Bądź dobrej myśli.... Dobrego dnia... |
#71
|
||||
|
||||
Rak nie wyrok - leczenie nie p/Proces.
Dziękuję za wszelkie słowa otuchy i życzenia wytrwałości - oj, przyda się, przyda.Życzę też wytrwałości czytelnikom w tym momencie, bo jakoś mi się okropnie dużo napisało...
No to kolejna relacja moich przygód Początkującej Prawie-Zdrowej Nowotworowej. Rak nie wyrok - leczenie nie p/Proces. Najpierw zamiast wstępu propozycja tematu pracy naukowej (tylko z jakiej dziedziny???): "Wizja świata w powieściach Franza Kafki a służba zdrowia w Polsce.Wyobcowanie pacjenta oraz lekarza jako skutek degeneracji struktur, w których funkcjonują." Dowiedziałam się dzisiaj: 1) w rejestracji: że nie można mnie zarejestrować do onkologa ogólnego (gdzie chciałam), tylko do tego od akurat zoperowanego kawałka mnie (czyli do lekarza radioterapeuty w poradni ginekologii onkologicznej ). 2)w gabinecie: a) że dałam się operować nie tam gdzie powinnam , czyli jak zrozumiałam - po niewczasie niestety - niepotrzebnie i niesłusznie w Małym Ambitnym Ośrodku bliżej domu zamiast w Dużym Wyspecjalizowanym Ośrodku, a w sumie podobno chodzi głównie o pieniądze - czyli który szpital na mnie zarobił. W życiu bym nie pomyślała. Chyba jestem za naiwna i za ciapowata na to całe chorowanie. Mam ochotę wrzasnąć: -A dajcie wy mi wszyscy święty spokój, zaszyć się w jakiejś pustelni- to już mi się prawie udało - i mieć w nosie, ile jeszcze sobie pożyję, byle w spokoju! Mówi się: trzeba mieć zdrowie, żeby się leczyć. Zdrowie to ja, ku...e! mam, w tym momencie czuję się wyśmienicie. Ale dodałabym: i trzeba być obrotnym, mieć mocne nerwy i solidny kurs asertywności oraz przeszkolenie z organizacji i finansowania służby zdrowia, żeby się leczyć! . Czuję się jak piłeczka pingpongowa przerzucana z rąk do rąk i w dodatku obwiniana za niesłuszne wybory. b) że z moich papierów nie wynika, jakie to jest "G" (dobra literka, dobra! hi hi... Swoją drogą - też się zastanawiałam, czemu nigdzie nie mam w papierach tego G...), więc skoro nic nie wiadomo, jaki to raczek tak dokładniej, to zróbmy od razu ciut więcej na wszelki wypadek zgodnie ze s t a n d a r d a m i wiszącymi na ścianie u p.dr, czyli brachyterapię pooperacyjną (po usunięciu wszystkiego + węzły; adenocarcinoma uteri T 1b; węzły, przydatki, szyjka nie zajęte); no, tu miałam niejakie wątpliwości, czy ten s t a n d a r d jest wobec mnie konieczny (coś mi się zdaje, o ile wiem, że bywa i tak, i nie, trzeba konkretnie decydować w konkretnych przypadkach, a tu nic nie wiadomo, to cholerne "G"!) Dałam wyraz moim wątpliwościom. P. dr był/a cierpliwy/a i miła/y, ale mnie się wydaje, że chyba nie można ordynować c z e g o k o l w i e k w tej chorobie, widząc pacjentkę pierwszy raz na oczy i w braku pełnej potrzebnej informacji.(Piszę "bezpłciowo" , bo a nuż ktoś by się domyślił, o kim opowiadam). No nie, nie jestem piłeczką. Jestem pacjentką p o d l e g a j ą c ą (też dobre słowo! wolę podlegać innym wartościom, hm..., a nawet ostatecznie i ludziom, jak trzeba...) s t a n d a r d o m .To zapewne dla poczucia (prawnego) bezpieczeństwa każdego lekarza, który mnie tknie, żeby się mnie nie bał, jak coś nie wyjdzie. Ja się bałam lekarzy, a to lekarze boją się pacjentów! O rety! Zapewniam, że skoro nie umiałam się sądzić o alimenty, to z medycyną też nie będę! c) że wobec tego powinnam pojechać tam gdzie mnie operowano i przywieźć opis operacji, zwłaszcza że i tego nie ma w papierach, kto mnie operował; d) że miejsce, z którego pochodzi mój wynik badania anatomopatologicznego jest p.dr nieznane ("A z kim to oni tam mają umowę??!") W sumie zostałam zbadana na fotelu gin. i dostałam skierowanie na rtg płuc, który wykonano od razu na miejscu.Skierowanie na brachyterapię się odłożyło do czasu przywiezienia tego opisu operacji. NIE dowiedziałam się: 1) jaki jest cel tejże brachyterapii; s t a n d a r d o w e naświetlanie blizny wydaje mi się działaniem typu "na dwoje babka wróżyła"; tu dam się przekonać jakimś normalnym medycznym uzasadnieniem, ale nie s t a n d a r d e m! Może znajdę w internecie. 2) czy będą robione jakieś inne badania, jakieś 'markery', o których słyszę ( jeszcze nie bardzo wiem co to, ale się douczę), mammografia, czy inne badania... No, może się jeszcze dowiem. Ponieważ czuje się już dziarsko ( to już miesiąc po operacji) i wsiadanie z kanapkami, piciem i jabłuszkiem do przemrożonego PKSu ok.6:30 by wlądować o 9:00 w rejestracji to dla mnie pestka, po wizycie w w/w poradni, zdjęciu rtg i skserowaniu na wszelki wypadek wszystkich papierów w rejestracji - to robią szybko i uprzejmie - postanowiłam nie wracać do domu, lecz udać się od razu do Małego Ambitnego Szpitala po opis operacji, nakładając nieco drogi i czasu. Wiec ok. 12:00 kolejny PKS, na szczęście zrobiło się już ciepło i kolejna wizyta w szpitalu Małego Ambitnego Ośrodka. Uprzejma dyżurna pani dr próbowała wydobyć dla mnie ten opis operacji z archiwum szpitalnego, ale się nie udało. Mam dzwonić jutro. Kolejny PKS i oto o 16:30, czyli po dziesięciogodzinnej wyprawie wylądowałam nareszcie w domu. Tak w dniu dzisiejszym rozpoczęłam kolejny rok życia. Fajne sobie zafundowałam urodziny, co? Trzeba było jechać innego dnia, ty ciapo! No, ale chciałam mieć z głowy. A tu chyba nie ma i nie będzie już nigdy 'z głowy', a ja nie przywykłam do tej myśli jeszcze. Dla pocieszenia siebie oznajmiam, że do 22:00 przyjmuję życzenia urodzinowe, może się jeszcze ktoś załapie na tę być może niepowtarzalną (puk! puk! a kysz!) szansę |
#72
|
||||
|
||||
Mamarylko w dniu 18+ urodzin dużo wytrwałości w walce z choróbskiem . Szybkiego powrotu do zdrowia.
Dużo szczęścia i słodyczy Tadziu Tobie życzy.
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#73
|
||||
|
||||
Ja również
chciałabym złożyć Ci życzenia wszystkiego dobrego z okazji urodzin.Zdrowia i pomyślności, a także
nadal tak "zdrowego" poczucia humoru wobec wszelkich problemów...
__________________
"Myślałem, że uczę się, jak żyć, a uczyłem się, jak umierać." - Leonardo da Vinci" [/color][/b]http://urszulagretkowskapapisz.pamietajmy.com.pl/ http://nataliagrazynamarkowska.pamietajmy.com.pl/ |
#74
|
|||
|
|||
|
#75
|
||||
|
||||
Mamarylko, jesteś cudowną dzielną dziewczyną i będziesz na 100% zdrowa, twoje poczucie humoru i fantastyczne podejście do choroby i kłopotów z nią związanych świadczą o tym, że zwalczysz wszystko i wszystkich. Tak trzymaj. Najserdeczniesze życzenia zdrowia z ukazjii urodzin ostatni styczniowy Koziorożcu. To najmocnieszy znak, przebijesz różkami wszystkie ściany i zapory i będziesz zdrowa. Buziaczki
|
#76
|
||||
|
||||
Mamarylko ja też życzę Ci dużo, dużo siły i wytrwałości.J.
|
#77
|
||||
|
||||
Mamarylko
chociaż to nie wątek z życzeniami, ale życzę Ci z całego serca zdrowia i wygranej bitwy z chorobą i naszą służbą zdrowia.
To co opisałaś to wprost niewiarygodne, ale ktoś mądry powiedział "żeby się leczyć trzeba mieć końskie zdrowie" Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń 5 świec.serce z kwiatami.gif |
#78
|
||||
|
||||
Mamarylko...
Pewnie zdążę z tymi kwiatkami...jeszcze jest przed 22-gą
Bukiet_roz[1].jpg Siły i wiary Ci życzę ps. po ostatniej wizycie lekarskiej w państwowej placówce słowo "Standard" budzi we mnie negatywne odczucia...eh, nawet mi się nie chce pisać.
__________________
You never have this day again... |
#79
|
||||
|
||||
dziekuję za zyczenia :) !
Jak miło zobaczyć tyle dobrych życzeń na raz!
Tadziu, dziękuje! To jest nawet 3x18 + (18:6) ! Marion, sagulo, destiny, bogdo, Dzianino-1, Maju! Dziękuję za takie serdeczne życzenia i tyle ciepłych słów ! Poczułam się naprawdę URODZINOWO i uroczyście. Sagulo, jakie piękne kwiatki! I kotek - żeby tylko mój Miauczuś nie zrobił się zazdrosny! Maju, dzięki za wsparcie, muszę szybko pobiec do lustra i poszukać tych różków, skoro sądzisz , że tam powinny być. Pewnie są, tylko czasem zapominam, że je mam. Dzięki tobie zacznę ich może skuteczniej używać. Trzymam kciuki za Nas wszystkich, zwłaszcza tych, którzy nie mają dziś może zbyt wielu powodów do radości czy może akurat nie za dobrze się czują.Dzień minął, jutrzejszy będzie jeszcze lepszy! Dobranoc! |
#80
|
|||
|
|||
Mamarylko, mimo wszystko działanie lekarza było bardzo prawidłowe, zawalil niestety szpital, gdzie Cie operowano- nie wolno pacjenta onkologicznego puszczac na dalsze leczenie bez opisu tzw procedur.Destiny -pisałam gdzie sie masz leczyc!!!
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Klub Raczków część II | Basia. | Choroby, badania, terapie | 500 | 08-01-2009 14:15 |
Klub miłośników GIMP-a .... część 4 | vega | Hobby, pasje | 508 | 20-10-2008 10:18 |
Klub Raczków | Basia. | Choroby, badania, terapie | 505 | 23-08-2008 09:40 |
Klub miłośników GIMP-a .... część 3 | vega | Hobby, pasje | 507 | 12-08-2008 13:03 |
Klub miłośników GIMP-a .....część 2 | vega | Hobby, pasje | 501 | 17-06-2008 15:27 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|