|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#101
|
||||
|
||||
Cytat:
A ja osoby obojętnej,nie przejmującej się niczym głęboko.Chociaż z drugiej strony razi mnie nazbyt wylewne/wg mnie/ okazywanie emocji,a to też pewnie jakieś skrzywienie z dzieciństwa.
__________________
|
#102
|
||||
|
||||
Jeszcze raz postanowiłam zabrać głos w tej dyskusji, bo ja znowu czegoś nie rozumię.
Parę osób napisało w tym wątku, że noszą w sobie żal, bo to matka nie nauczyła ich kochać. I coś mi się tu nie zgadza. Jako dziecko miałam w kamienicy koleżankę z którą zresztą niezbyt lubiłyśmy się. Jej matka była pijaczką. Okropną kobietą. Wiecznie zataczającą się, niekomunikatywną. W domu była bieda straszna. Byłam tam tylko raz. Bałam się tego domu. To dorośli mówili o małej Teresce, że jest dla matki bożym darem. Chodziła , szukała jej, przyprowadzała do domu. Myła. Płakała. Karmiła. Pluła i drapała, gdy któreś z dzieci żle mówiło o jej matce. Dom zburzono, ludzie rozeszli się. Minęły lata. Spotkałam Tereskę.Obie byłyśmy wtedy dorosłymi kobietami. Jej matka już nie żyła.Zapytałam ją jak mogła znależć w sobie tyle siły, aby to znosić, aby się nie wstydzić, nie buntować.Zapytała - o czym ty mówisz? Przecież to była moja matka. Jak można nie kochać matki? Była wszystkim co miałam.Nigdy mi nie powiedziała, że mnie kocha, prędzej przeklęła, gdy ją z melin wyciagałam, ale nie to było ważne, ważne było że to ja ją kochałam. Tereska wbrew dzieciństwu nie zeszła na psy. Pracowała jako dziecięcy psycholog w bardzo powszechnej instytucji. Jak pokazują w telewizji programy z domów dziecka, gdzie dzieci odebrane rodzicom , tęsknią za nimi, chorują z rozpaczy za tymi właściwie wyrzutkami, jak mówią o tej miłości do matki, widzę Tereskę. Zastanawiam się, że może niesłusznie, my dzieci, wszystkim obarczamy rodziców. Tak jest łatwiej. Może to jednak jest sprawa indywidualna i niezależna od wychowania. Ktoś ma w sobie ogrom miłości, pokłady altruizmu, porcje dobroci i wyrozumiałości, a inny tego nie ma. Poprostu błąd Najwyższego. Kalectwo. Tymbardziej, że same cierpiąc z powodu braku miłości, a przynajmniej braku jej okazywania, nadal nie umieją okazać uczuć swoim dzieciom.
__________________
"Miłość nie jest słaba. Miłość nie jest ślepa". -Phil Bosmans |
#103
|
||||
|
||||
Cytat:
A jak jesteśmy już dorośli i wiemy, że czegoś nam brakuje to pewnie coś z tym robimy, tak jak umiemy?
__________________
|
#104
|
||||
|
||||
Do Wilhelminy
Urszulko jesteśmy różni, ja nie mam żalu do swoich rodziców, poprostu przyjęłam do wiadomości fakt, że jestem dla nich kulą u nogi i tyle. Ojciec odszedł od nas jak miałam 12 lat i nie utrzymywał z nami kontaktu, założył nową rodzinę miał następną córkę, na mnie nie płacił alimentów. Nie znam swojej przyrodniej siostry /jest starsza od mojego syna o 4 lata/ i nie mam najmniejszej ochoty jej poznać. Nie wiem gdzie jest pochowany mój ojciec i nie interesuje mnie to. Kiedy zachorowała moja matka opiekowałam się nią wspólnie z siostrą, ale tak jak pisałam w poprzednich postach nie była dla mnie bliską osobą. Nic na to nie poradzę, że nie jestem taka jak Twoja koleżanka Tereska, ja gdybym była na jej miejscu nie wybaczyłabym matce. Nikt z nas nie prosi się na ten świat. Postanowiłam być inną matką dla swojego dziecka i chyba mi się to udało.
|
#105
|
||||
|
||||
Czytam moje miłe co piszecie..
Ot,ludzkie losy.Ile nas jest,tyle różnych doświadczeń.. Bardzo przejęła mnie opowieść Wilhelminy o Teresce.I przypomniała mi się książka chyba Jana Brzozy ,czytana przeze mnie w dzieciństwie często,a teraz jakoś zapomniana. Tytuł - ''DZIECI ''.Czas przed II wojną.Miejsce -Lwów i używając współczesnego terminu,slumsy.Stare podwórka,sutereny i miasto ,obojętne na los dzieci,często bezdomnych. I może ktoś pamięta małego Jurka,jak usypiał w ciemnej suterenie,ukołysany straszliwymi przekleństwami matki,jednocześnie okrywany przez nią troskliwie, połataną kołdrą.Głodował,włóczył się samopas,ale miał dom.A kiedy umarła matka - poszedł na ulicę .Gdy przykryty dla ciepła gazetami-usypiał w rozwalającej się szopie,tęsknił za nią niemiłosiernie.I jej obraz zabrał ze sobą,kiedy musiał odejść z tego świata. Więc matka.Zawsze jedyna na świecie.Jakże często nie taka jakbyśmy chciały,ale innej nam nie dano.Szkoda,wielka szkoda,że tak się rozmijamy.Ale nam los dał szansę naprawić to w relacjach z naszymi córkami. Boże,jaka ja jestem ciekawa jaki będzie epilog .Czy moja córka będzie mnie kochać ,jak sama zostanie matką ? Teraz jesteśmy ze sobą bardzo blisko,choć w różnych miastach.. Ale co dalej ?? Same znaki zapytania .... |
#106
|
||||
|
||||
Widzisz, Basiu, ja nie zaprzeczam prawu bycia innym.Jestesmy różne. Wszystkie.Jeśli nawet są jakieś wspólne cechy które nas łączą, to wiecej jest takich które nas różnią. I to jest prawidłowe. Dziwny jest ten świat, a byłby jeszcze dziwniejszy, gdyby np.wszyscy byli tylko żli, albo wszyscy lubili tylko matematykę. Chodzi mi o coś innego. Potwierdzasz, że matka nie była Ci bliska, nie dawała i nie nauczyła miłości, no to niby skad sie wzięło w Tobie tyle miłości, jeśli musi nauczyć jej matka. Kochasz syna, partnera, ludzi, zwierzęta. Nauczyłaś się kochać sama? Z książek? Z filmów? A jeśli tak, to czemu nie nauczyłaś się kochać matki?
Wiem, nie chciałaś. Ale dlaczego nie chciałaś? Coś Ci musiała zrobić. Coś więcej niż chłód który okazywała, bo jak sama piszesz, Ty też nie jesteś wylewna, a przecież Twoi bliscy wiedzą że ich kochasz. Pisząc "kalectwo" miałam na myśli właśnie to, że są ludzie ktorzy nie umieją okazać uczuć, są i tacy, którzy tych uczuć wogóle nie mają. Zastanawiam się , czy napewno jest to wina rodzicow. Ktoś, gdzieś tam, pisał o Kocie, krakowskim słynnym mordercy. Rozbierali jego, jego rodziców, otoczenie na czynniki pierwsze. To byli zwykli ludzie. Bardzo kochali syna. Żył w dobrych warunkach, nie brakowało mu niczego. To w nim był jakiś błąd. Miłość nie mogła tego zmienić. Gdzieś czytałam, że matka nigdy się go nie wyrzekła. Cierpiała do końca.
__________________
"Miłość nie jest słaba. Miłość nie jest ślepa". -Phil Bosmans |
#107
|
||||
|
||||
Nie tylko brak miłości okalecza człowieka; jej nadmiar, tzn. "małpia miłość" jest szkodliwa. Liczy się mądra miłość, znalezienie "złotego środka". A Stwórca wykreował nas jako istoty niedoskonałe...
Wybaczajmy rodzicom, może nasze dzieci też nam wybaczą.
__________________
"Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi." -Forrest Gump Ostatnio edytowane przez ZoSka : 28-05-2007 o 06:37. |
#108
|
||||
|
||||
Ja pisałam o Karolu Kocie,Wilhelminko...
I nic nie wiedziałam o tym ,że matka nigdy się go nie wyrzekła.Zaiste wielka to musiała być miłość,bo na liście kolejkowej jego kandydatów do zabicia,była ponoć jego rodzona siostra.. Więc miłość wybaczyła? A może matka rozumiała to,czego nie mogli zrozumieć wszyscy ...że jej dziecko było chore,nieuleczalnie chore i to spowodowało,że jego mózg w ten a nie inny sposób pokierował czynami ? No tak,ale co mają powiedzieć matki jego ofiar ? Mój Boże.. |
#109
|
||||
|
||||
Przytaczacie takie wstrząsające przykłady! Pamiętam sprawę Kota. Tak, to był prawdopodobnie przypadek patologiczny. A jego matka była kochającą matką, a taka nigdy się nie wyrzeknie własnego dziecka!
Ale czy nie znacie przykładów odwrotnych - czasem matki nie kochają swoich dzieci. Patologia? Bardzo możliwe, ale ich dzieci mają później ten problem z miłością. Część postów w tym wątku dotyczy umiejętności okazywania uczuć. Taki niedostatek nie musi się wiązać z brakiem jej przeżywania. Można kochać, a nie umieć tego pokazać.
__________________
|
#110
|
||||
|
||||
Tak mi się jakoś widzi, że powinienem zabrać głos w dyskusji, bo przecież też mam rodzinę. Widzę na tej stronie ciężkie oło
wiane chmury naszych zawiedzionych uczuć. Przeproszę na wstępie za nieco wymądrzający się sposób wypowiedzi, ale mam na celu rozładowanie powstałych napięć. Otóż oprę się o znaną powszechnie teorię Froida. Iż zachowania ludzkie mają podte kst seksualny. Brzmi to bardzo obcesowo. Im jestem starszy tym bardziej jestem po stronie Frojda. Choć mi się to też kiedyś nie podobało. Konflikt matki z córką. Dojrzała kobieta nie przestaje być kobietą. Widzi w córce konkurentkę, ma tego świadomość większą lub mniejszą. Córka kocha matka, ale w jej świadomości matka nie funkcjonuje jako pełno prawna i peł nosprawna kobieta. Te atrybuty należą się jej. Matkę zamknęła by najchętniej w złotej klatce nie odmawiając jej niczego po za kobiecością. Te same relacje istnieją między ojcem a synem. Syn kocha ojca, ale w jego świadomości ojciec już nie powinien funkcjonować seksualnie itd . I co jest zdumiewające . My wszyscy to wiemy, ale w odniesieniu do nas samych tego nie respektujemy. Uczucia rodzicielskie ! To instynkt i atawizm I bardzo dobrze ,że tak jest. Ale miejmy tego świadomość, że dzieci nasze nie są naszą prywatna własnością. Uczucie rzecz wspaniała ale rozsądne uczucie ! To rodzice mają obowiązek stopniowo wypuszczać swoje pociechy na otwarte wody, a nie zniewalać ich . Ale raz weselsza dykteryjka ! Z opowieści rzekomo autentycz nej opowiedzianej przez zakonnika z Kalwarii Zebrzydowskiej. Pewien młody człowiek przyszedł do spowiedzi. I po wyznaniu szeregu grzechów, zaciął się. W końcu pyta spowiednika. Czy to grzech, czy nie grzech. Mieszka w domu matki żony i jak zawsze w takim wypadku nie układa się zięciowi z teściową. Wszystko jest krytykowane, wszystko jest źle ! Razu jednego córka a żona wyjechała służbowo na kilka dni. W domu pozosta ła teściowa i zięć. Teściowa jeszcze szykowna nie nazbyt sta ra wdowa objawiała zięciowi nie dwuznaczną ofertę. Nie wiele zastanawiający się wyposzczony zięć ofertę przyjął. Istotny je st finał sprawy. O tego czasu było w rodzinie ślicznie, pięknie i fajnie. Krótko mówiąc teściowa Anioł. No i czy ktoś na na tym stracił i czy to jest grzech ? To tyle na dziś . Pozdrowienia ! Czort ! |
#111
|
||||
|
||||
Czorcie ...to jest obrzydliwe.... zięć z teściową??? nie, do mnie to w ogóle nie przemawia. Nie wiem czy to jest grzech, ale na pewno jakieś zboczenie... Mnie moja mama nie traktowała jak rywalkę i wice wersa. I tak jest z moją córką, nie jestem o nią zazdrosna ani ona o mnie, każdy ma swoje życie, wiadomo jest przecież że dzieci chowa się dla ludzi nie dla siebie, dorastają i fruuu z gniazda, co nie oznacza zerwania kontaktów czy zaprzestania kochania. Moja córka np. bardzo się cieszy kiedy ubieram się fajnie, wyglądam dobrze i nie noszę na czole wypisanego wieku, oczywiście nie zachowuję się jak "dzidzia piernik" ale staram się zawsze mieć wspólny język i relacje z młodymi. Tak jest w domu i tak samo w pracy.... Pozdrawiam
|
#112
|
||||
|
||||
Droga Bogdo ! Nie traktuj tego co napisałem nazbyt serio ! Cho
dzi o rozładowanie napięć i trochę humoru ! A o teorię Froida po traciłem bo wynika to z umieszczonych uprzednio postów. Tak to jest. Z teoria się zgadzamy, ale nie odnośnie spraw dotyczących nas. W większości wypadków zachowujemy właściwy stosunek etyczno moralny, ale te dramaty to z czegoś wynikają ! Rozchmurz swe marsowe oblicze i uśmiechnij się ! Czort ! |
#113
|
||||
|
||||
Drogi Czorcie... nie traktuję Twoich postów nazbyt serio, trochę już poznałam Twój sposób wypowiedzi, ale zadałeś pytanie..więc odpowiedziałam co na ten temat myślę, ale fakt faktem że takie przypadki się zdarzają, co nie umniejsza to mojego wstrętu do takich sytuacji. Acha.. i wcale się nie zachmurzłam, ja tutaj uśmiecham się cały czas, nieraz aż do łez...
|
#114
|
||||
|
||||
Mojej Mamie
i wszystkim Matkom na świecie
Za to, Mamo, że noc w noc czujnie strzeżesz kolorowych i spokojnych mych snów; za to, Mamo, że Ci zawsze mogę wierzyć, ze rozumiesz mnie nawet bez słów; cóż Ci dzisiaj mogę za to dać, najdroższa Mamo? Po jednym kwiatku za noc każdą nieprzespaną, po jednym kwiatku za każde zmartwienie, po jednym za płynące z Twych rąk ukojenie. Za każdą Twoją zmarszczkę - jeden kwiat. i jeden - za każdy siwy włos. Pod nogi trzeba by Ci rzucić cały świat - wszystkie kwiaty w ogromny stos. Musi być jakieś wyjście... I jest! Oczywiście! Najlepsze będą bzu wonne kiście! Bukiet z kwiatów miliona Ci wręczę - majowego pachnącego bzu naręcze. I jedna z najpiękniejszych piosenek w wykonaniu Violetty Villas - Jedno słowo Matka http://pl.youtube.com/watch?v=AReQdt0dieI
__________________
You never have this day again... |
#115
|
||||
|
||||
Destii...jak pięknie to ujęłaś
Przy tej piosence coś mnie ściska w gardle..... |
#116
|
||||
|
||||
Najpiekniesze dni matki byly wtedy,gdy bylam i matka i corka.
|
#117
|
||||
|
||||
Mamo, nie musisz sie silic na grzecznośc ,co Cie zdrowie kosztuje. Nie musisz mnie akceptowac. Na te cała akceptacje straciłam za dużo własnego zycia i tak nic to nie dało. Mówiąc szczerze, juz mi sie nie chce, nie mam sił. Mimo wszystko składam Ci życzenia i realnie i wirtualnie ale bez zaangażowania psychicznego bo mi się wszystko wypaliło. Co z tym zrobisz to juz Twoja sprawa. Żyj długo i szczęśliwie za co mam to Ci dziekuję a reszte pamiętam bo zapomniec nie potrafię.
|
#118
|
||||
|
||||
Smutno się zrobiło.
Real jest niestety bezwzględny!!!!!!!!!! |
#119
|
||||
|
||||
Cytat:
|
#120
|
||||
|
||||
Fakt,takich deklaracji nie słyszałam.
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Prosze o informacje na temat.... | barbara.s | eSenior | 6 | 14-05-2011 18:26 |
pomozcie znalezc,prosze | elusia | Różności - wątki archiwalne | 9 | 16-07-2007 22:04 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|