|
Menopauza/Andropauza Blaski i cienie wieku dojrzałego. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Menopauza/Andropauza Blaski i cienie wieku dojrzałego. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#61
|
||||
|
||||
....Mnie też się wszystko kojarzy.
To znaczy, że mam menopauzę czy co? tak napisal powyzej kufa . wg mojego doswiadczenia starszej pani - to masz czyco gwara goralska omija uparcie literke z - a ja goralka cyli ze mos cyco
__________________
BUNIEWO zaprasza http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html [url]__________________ "Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac" |
#62
|
||||
|
||||
Komunikat niezwyczajny...
Pomorzan i Sympatyków proszę o zapoznanie się z postem nr.15 w wątku SABATOWO i zastosowanie się do zawartej prośby.p.s. przepraszam za wejście w nieprawidłowy wątek, ale osobisty leń odmówił mi udziału w koresp.pryw. |
#63
|
||||
|
||||
Domatorka to witaj w Klubie. A to co piszesz to jest" Święta prawda"nikt z nas nie jest w stanie uchronić się od menopauzy czy andropauzy...kalendarza biologicznego nikt w nas nie jest w stanie zmienić. Nie wszyscy jednak do sprawy andropauzy podchodzą normalnie ... panowie się wstydzą przyznać ,że tez ich pomału "starość" dopada...i usilnie twierdzą , że sami sobie z tym problemem" niemocy poradzą "
my panie w łóżku zmuszone jesteśmy do oglądania jedynie pleców swojego partnera .....???? i tu jest problem do nie przeskoczenia...jak ktoś twierdzi , że NIE, ma świadomość, że robi swojej partnerce przykrość, że ją zaniedbuje...ale nic w uczuciach się nie zmieniło między nimi ...
__________________
Zosia Ostatnio edytowane przez Wodniczka : 19-01-2008 o 17:33. |
#64
|
||||
|
||||
Nie wiem czy powinnam o tym pisac ale u nas goroli to sie godo ze baby moja menopauze a chlopy pytopauze. ja sie to ma do okreslen medycznych nie mam pojecia ale postaram sie zapytac "u zrodel"
__________________
BUNIEWO zaprasza http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html [url]__________________ "Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac" |
#65
|
||||
|
||||
Buniu!Extra nazwa!Hi hi!Moja kuzynka,starsza sporo ode mnie mówi do mnie na ten temat:nie bój się dziecko kochane,to nie choroba,na szczęście.A ja jej uwierzylam i jakoś leci!
|
#66
|
||||
|
||||
Igraszki z dibłem- czyżby ?
Spokojnie panie i panowie! Jeśli nie umiecie uszczęśliwić samych siebie, to nie próbujcie uczyć drugich tego, czego sami nie umiecie. W labiryncie psychiki ludzkiej drogi życia seksualnego należą do najbardziej zawiłych i trzeba stale myśleć i sterować nimi,aby uniknąć katastrofy czy rozczarowania. W dziedzinie psychiki i uczuciowości trzeba myśleć, a w trakcie przeżyć fizycznych myślenie jest surowo wzbronione
- sytuacja wcale nie łatwa,ale warto o tym wiedzieć. "Skaldowie" niegdyś śpiewali,że nie w tym sztuka,by złapać króliczka, ale by gonić go, gonić go. I tak w miłości dwojga ludzi sztuka zawiera się w kulturze pieszczot i wszystkiego co "przedtem" - anie tylko jak w porno filmach. Seks i sprawy ciała to nie ubodzy krewni miłości,jak sądzą niektórzy. To równorzędni i nierozłączni partnerzy. okresami dominuje jeden,okresami drugi, ale zaprzestanie strony fizycznej miłości,okalecza ją nieodwracalnie. Uczcie się siebie i swoich potrzeb.Budujcie te aspekty uczuć i seksu,które wam najbardziej odpowiadają. Radosnej zabawy w łóżku!!!!!!! |
#67
|
|||
|
|||
wystarczy myslec pozytywnie i usmiechac sie do calego śwaita
|
#68
|
|||
|
|||
Cytat:
|
#69
|
|||
|
|||
Cytat:
|
#70
|
|||
|
|||
Cytat:
|
#71
|
||||
|
||||
Wpadł mi artykuł dzisiejszy w moje ręce.
SYNDROM WYPALENIA ZAWODOWEGO. obserwując partnera codzienne wysłuchiwanie narzekań,że jest zmeczony fizycznie i psychicznie.Ze z trudnością zasypia,że budzi się w środku nocy , gdyż miał koszmarny sen, spocony, i zaraz panika u niego, chodzenie po pokoju i już myślenie co będzie w pracy robił, czy materiału mu wystarczy,(stali),czy wszyscy przyjdą do pracy na czas.Sam już nie pamięta i nie wie jak wygląda urlop, (bo ma zaległy z kilku lat) Czuje się niezastąpiony jako mistrz,pracuje świątek , piątek, bierze dyżury w wolne soboty i co drugą niedzielę.Zaczęłam podejrzewać,że ucieka z domu przed wnukami małoletnimi,a on usilnie twierdzi,że tego wymaga zakład pracy. WZ zaczyna się od stresogennych czynników w pracy, a człowiek cierpiący odczuwa poważne objawy fizyczne: bezsenność,stan napięcia i niepokoju,podwyższone ciśnienie krwi,przygnębienie,przewlekły stan rozdrażnienia i zniecierpliwienia..Jest to jeden ze sygnałów w wyniku przepracowania, danej osoby bardzo często mówimy takiej osobie jesteś pracoholikiem..zwolnij tempo pracy, idź na urlop , odstresuj się , wyjedź ,odpocznij..., telefon komórkowy zostaw w zakładzie pracy, by nikt Ci nie przeszkadzał.Weź ze sobą wędkę idź na ryby..tam się wyciszysz, uspokoisz, zrelaksujesz. Ratuj się sam, nie chciał słuchać, a tym bardziej udać się do lekarza ,skąd mógł otrzymać pomoc..Stwierdził tylko , jestem już wypaloną osoba i nie będę mógł dać szczęścia kobiecie...Czy dał ? tego nie wiem, bo całkowicie zerwał kontakty ze sobą. No cóż panowie nie obawiajcie się szukać pomocy, bo wy też posiadacie swoje mroczne stany.
__________________
Zosia |
#72
|
||||
|
||||
Cytat:
Ale już poważnie, myślę iż panowie nie chcą o tym rozmawiać bo pewnie nie widzą problemu. Przecież z wiekiem sił nie przybywa a przeciwnie, a starość też ma swoje prawa. ... i obowiązki. |
#73
|
|||
|
|||
Janczar -nie jest z wami tak źle -tylko dlaczego wy faceci ok 60-tki tyle gadacie o starości ,przemijaniu itd zamiast cieszyc się tym co jest i jeszcze będzie.
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie |
#74
|
|||
|
|||
Cytat:
to się dupa robi z chłopa. |
#75
|
||||
|
||||
Cytat:
Jestem chyba typowym przykładem mężczyzny, który nie lubi chodzić do doktorów, ale sam próbuje swe zdrowie ratować metodami nie zawsze konwencjonalnymi. W mojej poprzedniej wypowiedzi chciałem jedynie zaznaczyć, iż menopauza czy andropauza to nie jest jakaś jednostka chorobowa tylko naturalny proces w naszych organizmach, co dowcipnie zripostował Kufa. |
#76
|
|||
|
|||
Witajcie. jestem nowa.
56 lat syn tuz przed matura i pierwsze samotne swieta. Maz wyprowadzil sie bez slowa. Do mamusi mieszkajacej w tym samym bloku dwie klatki dalej. Udaje ze nas nie zna , zazyczyl sobie calkowitego zerwania kontaktu. W lipcu ub roku w odpowiedzi na moj pozew o przyznanie alimentow , wystapil z pozwem o rozwod z mojej winy, oskarzyl mnie o chorobe psychiczna, i nierobienie sniadan dla syna i nie zaplacenie za szkolny mundurek, za ktory on musial zaplacic. Zazadal przyznania mu opieki nad synem , ktory za dwa miesiace konczył 18 lat. Poszedl na calosc. Dwie pierwsze rozprawy dosc klarownie pokazaly,ze jezeli wina to z pewnoscia jego wina . Zgodzilam sie na rozwod z jego winy. Otrzymalam juz zaliczke alimentacyjna na siebie i syna. Teraz mysle.. Nie jestem pewna czy dobrze robie godzac sie na rozwod.Mam 500 zl renty , 3 implanty w kregoslupie. 56 lat. Rozdzielnosc majatkowa. Syn chce studiowac, uczy sie bardzo dobrze. Tatus na ulicy udaje ze nie zna ani syna ani mnie. Nie wiem czy ma inna kobiete: wiem,ze ma dlugi ale to nie sa nasze dlugi wspolne. Maz jest mlodszy 10 lat. Przezylismy razem 25 lat. ma 46 lat- zaczal szalec jakies 3 lata temu. Nie zauwazyłamaby w gre wchodfizla inna kobieta: raczej kiepski bilans zyciowy i kryzys czterdziestolatka i ogromna niedojrzalosc mojego meza zawazyly na jego decyzjach. U mamusi ma dobrze. Ma dokładnie to czego oczekiwal w zwiazku malzenskim: milosc bezwarunkowa bez zobowiazan ze jego strony, bezpieczenstwo materialne . Nikt u mamusi nie zada od niego pieniedzy, oplacania rachunkow- nie pyta " kiedy wrocisz? " nie ma pretensji ze wyjechal na tydzien i nie zadzwonil a nawet nie uprzedzil o wyjezdzie. Nie bylo to dobre malzenstwo. Dalam z siebie zrobic mamuske przed ktora moj sliczny maz nie zamierzal sie tlumaczyc ze swoich dzialan i robil doslownie co chcial. Nie mogłam sie z nim wczesniej rozwiezc. Balam sie. Grozil mi odebraniem syna. Mial na mnie " haka" i szantazowal mnie. Gdy syn skonczyl 16 lat powiedzialam : dosc. Zazadalam aby partycypowal w kosztach mieszkania i rodziny. Nie zrobil tego. Przeciwnie: przestal wogole dawac pieniadze. Zlozylam wniosek o alimenty , dostalam je. On zlozyl wniosek o rozwod jak wyzej. Planowal,ze po rozwodzie nadal bedzie mieszkal w naszym wspolnym mieszkaniu ale juz bez zadnych zobowiazan. Jednak chyba zrozumial,ze ja tez sie zmienilam i ze juz nie podskoczy: koniec z demonstracja sily, grozbami itd. Przestalam byc tez zalezna od niego/ alimenty/ . Bez mozliwosci władzy i kontroli, bez przemocowych zachowan nie wiedzial co ma robic: poszedl do mamusi i tam robi za ofiare zlej zony, ktora zrujnowala malzenstwo zadajac alimentow, zgłaszajac na policje,ze jest agresywny werbalnie. Z jednej strony mam go dosc. Z drugiej strony mysle praktycznie: Musze wyksztalcic syna. Boje sie ,ze nie dam rady. Mam przed soba kolejna operacje. Nie mam zadnej rodziny/ bylam jedynaczka/ Mam duzo znajomych ale z przyjaciolmi kiepsko. Nie mam sie na kim oprzec ani nawet szczerze pogadac. patrzac na kolejne wyczyny mojego jeszcze meza - wiem,ze za rok zobacze go z nowa kobieta, nam tj synowi on nie pomoze. Nie boje sie go juz. Teraz to on mnie sie boi. Wczesniej nie bylo dobrze, ale jakos bylo. Cyrk zaczal sie jakies 3 lata temu. Zmienil sie, zrobil sie chamowaty, obcy, przestal dawac pieniadze itd.. W tym samym czasie okazalo sie,ze jest chory na tarczyce. leczy ja. Zacząl miec potezne problemy z cisnieniem. Skoki do 300 . Przestal rozmawiac. Do domu zaczal przychodzic jedynie spac. Czesto mialam wrazenie,ze cos nie tak z nim. Napewno ma depresje. Zrobil sie wybuchowy,zamkniety w sobie . Jasne,ze facet moze miec mnie dosc i chciec odejsc. Ale tu golym okiem widac,ze cos jest nie tak, nie odchodzi sie po tylu latach bez slowa, bez rozmowy, bez wyjasnienia, nie składa paranoicznego , dziecinnego pozwu o rozwod "na zlosc", nie zada z dnia na dzien " braku kontaktu"-" to koniec, nie chce abyscie do mnie dzwonili, zaczepiali mnie na ulicy, znali mnie". Moj maz nie pije, nie jest menelem, nie jest prostackim gnojkiem. Wydaje mi sie,ze to jest własnie syndrom wypalenia i z e jest zwyczajnie chory. Jak mam pomoc, skoro mnie goni od siebie. Mam powiedziec: "oki, chwilowo masz kryzys: chcesz rozwodu, prosze bardzo." Mam miesiac na podjecie decyzji: nie chce podjac zlej , podyktowanej emocjami, obrazona duma. Nie chce zrobic ani jemu na zlosc, ale nie chce tez skrzydzic siebie i syna bzdurnym rozwodem , bez podania powodu. Czy zgodzic sie na rozwod ? W przypadku rozwodu zostaje z reka w nocniku. Sama z synem, zdolna jedynie do lekkiej pracy / ktora trudno znalezc/ renta i alimenty nie wystarcza mi na czynsz i zycie. Pod znakiem zapytania stana tez stacjonarne studia syna.- jego wymarzona politechnika. Nie jestem pewna czy chce rozwodu. ie ejstem pewna czy rozwod jest dla mnie korzystny. Oczywiscie,ze nie zmusze tego czlowieka do milosci i szacunku. jednak wydaje mi sie,ze malzenstwo ma wiecej instrumentow prawnych zmuszajacych do okreslonych dzialan na rzecz rodziny. |
#77
|
||||
|
||||
Lauro mogę ci współczuć problemu. Rozwiązać go po relacji jednej strony ja nie widzę szansy. Jest natomiast pytanie do ciebie. Czemu kopiujesz swoją wypowiedż w dwóch watkach.
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#78
|
|||
|
|||
Głodne dzieci nie myślą o nauce.
tadeuszu , swietna odpowiedz. Czy Sosnowiec jest Slasku? |
#79
|
||||
|
||||
Lauro
Sosnowiec graniczy z Katowicami należy do woj. śląskiego, ale należy do Zagłębia Dąbrowskiego. Nie da się w kilku zdaniach odpowiedzieć na to pytanie. A co do głodnych dzieci to co piszesz to mam traktować jako kpinę czy poważne traktowanie tego tematu. Ja traktuje jak najbardziej poważnie co widać na tym forum.
__________________
Rak nie wyrok-pieprzyć raka Z miłości do świata – pomagam klikając http://ciekawnik.pl/swiat-wokol-nas/...magam-klikajac |
#80
|
|||
|
|||
tadeszu, zazartowalam.
Ciesze sie ze Sosnowiec lezy w Zaglebiu, bo .. jestem za Zaglebiem. jako zaglebiak rozumiesz> ja mieszkam po drugiej stronie i jakos od 35 lat nie moge sie przyzwyczaic do obyczajow. Nie, nie.. daj spokoj, glodne dzieci to powazny problem. Moj post jest zwiazany jest z finansami i z bieda i z glodem. A syn chce sie uczyc. Twoje motto zabrzmialo dla mnie ponuro. |