menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Różności
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #107521  
Nieprzeczytane 06-04-2021, 21:55
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

– Idziemy sami – powiedział Marek. Nikt nie zapytał dlaczego, dokąd, razem zbierali się do drogi. Ciemność, chłód i głód dawał im się we znaki….

Klara nie wie ile godzin szli, szli wolno więc nie czuli wielkiego zmęczenia ale już kilka osób utykało . Po drodze odpoczywali, spali, drzemali. Marek znowu obejrzał się na ludzi, doszedł do wniosku, że znów muszą odpocząć. Zatrzymał się, automatycznie wszyscy się zatrzymali, kilka osób od razu usiadło. Dwie osoby położyło się. Klara usiadła i poprawiała szmaty na nogach. Hania usiadła przy niej, pomagała jej i sobie poprawiała. Hania miała deseczkę pod stopami i dopiero je owinęła szczelnie do stóp. Klara pomacała ten wynalazek i uśmiechnęła się do niej.
– Wiesz, mądrze to wymyśliłaś – pochwaliła ją.
– Jak znajdziemy takie deseczki, to i tobie zrobimy – obiecała Hania. Krzyś przysiadł się do pań. Zobaczył pomysł Hani i podniósł brwi. Hania uśmiechnęła się na ten widok a zarazem pochwałę. Ktoś chrapał z boku, obejrzeli się , chrapał Marek.
– Był zmęczony – szepnęła Klara cichutko aby go nie zbudzić.
– Klara, można młotem walić on i tak się nie zbudzi. Jest zmęczony – powiedziała.
Po dłużej chwili zobaczyli z daleka światło, nie wiedzieli, czy się porusza , czy tkwi w miejscu. Wpatrywali się w nie.
– Nie rusza się – powiedział Krzysztof.
– Wygląda na światło z okna – ucieszyła się Hania. Klara patrzyła na śpiących i nie miała sumienia robić pobudki. Czuła, że jak jest dom, to jest i jedzenie. Nie budzili śpiących, sami układali się do odpoczynku. Klara wiedziała, że ktoś będzie czuwał! Przez chwilę zastanawiała się, co robią tamci ludzie, ludojady. Widać było, jak ją otrzepało.
Zasnęła.

Nad śpiącymi wirował przez chwilę malutki helikopter, zwiadowca. Nikt nie reagował, więc odleciał.
Po dwu godzinach Marek zbudził się. Nie chciał przyjaciołom przeszkadzać i budzić ich. Siedział i spoglądał na nich jak smacznie śpią. Zobaczył w oddali światło. Poruszył Piotra i Hanię. Pokazał palcem światło.
– Tak Marku, wiemy o tym ale, ludzie musieli odpocząć – tłumaczyła.
– Teraz można zrobić pobudkę – oświadczyła. Czuła się odrobinkę lepiej.
Dotykała po kolei leżących, siadali, rozglądali się. Marek pokazał ręką w stronę światła.
– Coś za długo się świeci – powiedziała Klara. Czuła, że spała. Czuła się wypoczęta. Piotr i Marek patrzyli na Klarę i zastanawiali się, czy ona ma jakieś przeczucia? Krzysztof wiedział o czym myślą, czuł , że jak zawsze, żona wyczuwa zło. Patrzyli na nią w oczekiwaniu. Klara bez większego zainteresowania patrzyła w dal, zmarszczyła czoło i nad czymś się zastanawiała.
Mąż ją objął ręką przez plecy, gładził je….
–Idziemy tam ? – zapytała.
– Jak myślisz, kochanie – powiedział Krzysztof. Klara zobaczyła, że wszyscy siedzą, owijają nogi, otulają swoje ciało.
– Ruszamy – powiedziała na tyle głośno, że wszyscy usłyszeli. Zaczęli wstawać, pomagać sobie nawzajem. Naprzeciwko niej stanął Bil.
– Klara, byłem tam – zapewnił ją. Wszyscy patrzyli ciekawie na niego i czekali na jego słowa.
– Co tam jest ? – zapytała. Chwilę patrzył na ludzi i chciał im sprawić radość.
– Jest olbrzymi hangar, są lekarze, jest gorąca herbata, koce, obuwie – opowiadał.
– Pędzimy tam ! – ktoś zawołał i ruszyli w drogę. Hania i Klara spojrzały sobie w oczy i obdarzyły się uśmiechem. Czuły, że dzisiaj zjedzą ciepłą zupę! Naprzeciw jechał samochód. Klara zatrzymała się, zacisnęła kastet na palcach. Nie do końca wierzyła słowom Bila. W każdym razie czuła, że mogą zawrócić z powrotem. Podjechał samochód , zatrzymał się przed pierwszą grupą ludzi. Hania dotknęła Klarę i spojrzała w jej oczy.
– Klara, co jest ? – zapytała szeptem. Widziała, że ona nie pędzi do nich. Mąż ją trzymał za rękę, czuła się bezpieczniej ale, nie czuła się bezpiecznie wśród nowych ludzi.
– Nie ufam im – szepnęła Klara i uścisnęła dłoń męża. Spojrzał w żony oczy, uśmiechał się aby ją zapewnić, że są bezpieczni. Klara wiedziała co jej tłumaczy tym uściskiem ale nadal była czujna. Zobaczyli, że samochód zabrał kilka osób i odjechał. Jeden mężczyzna został przy nich.
– Zaraz wróci kierowca, pomożemy wam się dostać do hangaru – tłumaczył. Klara słuchała jego głosu i uspakajała się. Miał coś w sobie ciepłego, ludzkiego. Uścisnęła dłoń męża.
– Jedziemy Krzysiu – powiedziała cicho. Hania usłyszała jej słowa i odetchnęła z ulgą. Marek, Piotr i Bil trzymali się razem z Klarą i jej mężem. Czuli się jakby to była rodzina. Wiedzieli, że zawsze mogą na siebie liczyć, na swoją pomoc. Klara wie, że nienawiść traci wartość człowieczeństwa. Ten mężczyzna był przekonujący w swoich obietnicach. Klara w ogóle już nie miała do niego zastrzeżeń. Szła spokojnie, nie chciała już czekać na podwózkę. Nie uszli daleko, zobaczyli naprzeciwko światła, tym razem chcieli razem wsiąść do samochodu. Udało się, wsiedli i ruszyli w stronę światła.
Po kilkunastu minutach byli przy hangarze. Powoli wchodzili, rozglądali się. Towarzysze już jedli posiłek, uśmiechali się do przybyłych. Wolno wchodzili, szukali miejsca aby być razem. Klara podejrzanie patrzyła na ten gest rozdawania posiłku. Coś jej nie pasowało w tym aby z taką radością rozdawać jedzenie. Zjadła z mężem na pól zupę i tak samo podzieliła herbatę. Smak posiłku nie pasował do dobrego zapachu.
Po posiłku wstała, wychodziła na zewnątrz. Stanęli przy niej przyjaciele gotowi iść z nią.
– Muszę iść na stronę – powiedziała do męża. Krzyś dłonią zatrzymał przyjaciół. Hania nie dała się zatrzymać, szła za nią. Klara stanęła za hangarem, patrzyła na głęboki wąwóz. Spojrzała na Hanię.
– Haniu, musimy uważać – ostrzegła przyjaciółkę. Hania zrozumiała, że ten wąwóz nie jest przypadkiem.
– Nie da się iść dalej – powiedziała Hania. Klara pochyliła się i wąchała zapachy z wąwozu.
– Haniu, wracamy do środka i zbieramy się w drogę – szepnęła. Hania pokiwała głową na znak zgody.
– Bil, dziwny fetor z tego wąwozu. Tam coś się dzieje – mówiła Hania po wejściu do hangaru. Bil spojrzał na Klarę, pokiwała głową tak, że zrozumieli wszyscy, że to znak wymarszu.
– Dobrze, że jest już świt – powiedział Marek i wychodził za nimi. Stali przed hangarem i zastanawiali się, gdzie mają się podziać. Dziwnie spoglądali na zamyślaną Klarę.
– Tam są wrzuceni martwi ludzie – powiedziała bezbarwnym głosem. Krzyś i Hania spojrzeli na Klarę. Oczy Klary były bezbarwne w tym zamyśleniu.
Ktoś z personelu wyszedł za nimi. Marek odwrócił się, zobaczył mężczyznę który ich przywiózł.
– Gdzie się wybieracie ? Lepiej odpocząć w bezpiecznym miejscu – radził i tym samym zapraszał do środka.
– Marek, nie zawracajmy – szepnęła Klara. Marek spojrzał po twarzach kolegów i wiedział już, że idą w drogę. Klarę objął przez plecy mąż, Hanię Piotr, reszta ruszyła za nimi. Obcy został, patrzył na odchodzących i nie wiedział, co robić? Widać było po nim, że szuka dla siebie ratunku. Był sługą kogoś, kto tutaj rządził. Marek zwrócił uwagę przyjaciołom, że nie ma tutaj żwiru, błota, że idą po miękkim podłożu.
– Tak, przecież tutaj jechaliśmy samochodem, nie czułam podłoża – mówiła w głos Klara. Spoglądali na nią w milczeniu.
– Obiecali nam ubrania i obuwie – wypomniał im Bil.
– Ale, zrobiliśmy w tył zwrot i po obiecankach – uśmiechała się Hania. Bil się zatrzymał, stał i patrzył po obecnych, trzymał się za brzuch.
– Boli mnie brzuch – powiedział z żalem.
– Mnie też kręci – przyznał się Piotr. Wszyscy przyznawali się, że czują rżnięcie w brzuchach. Piotr i Bil przeprosili i zdążyli odejść kilka kroków, kucnęli. Klara stała i zastanawiała się, co to za fetor ? To nie smród ludzkich odchodów….
Klara bardzo mało zjadła zupy, herbatę wypiła na pół z mężem. Spojrzała na męża i czekała, czy jego też boli ?
– Trochę i mnie boli – powiedział do Klary tak, jakby czytał jej myśli.. Klara wczuwała się w siebie, przedtem czuła potrzebę korzystania z toalety która tutaj jest marzeniem. Teraz minęła ją ta potrzeba.
– Kto ma problem ? – zadała pytanie. Panowie już wypróżnili się, stali i patrzyli na siebie. Nagle nad ich głowami śmignął zwiadowca. Wszyscy odruchowo przysiedli. Piotr wyjął ze szmat pistolet.
– Nie damy się tak łatwo! – powiedział z naciskiem. Bil podszedł do niego, sprawdzał, czy są naboje.
– Wiesz, to ma 900 strzałów na minutę – uświadomił Piotra. Piotr udał, lub nie miał pojęcia co ma w ręku, jedno czuł, że za minutę nie będzie miał nic.
– Niewiele tego jest, ale kilka ustrzelisz – powiedział z lekką drwiną. Piotr mimo to, wcisnął go w szmaty i trzymał w dłoni. Był gotowy go użyć. Klara zacisnęła kastet na palcach, była gotowa bić się o wolność! Po godzinnym odpoczynku stanął przed nimi Bil.
– Ruszamy w drogę – padło hasło Bila. Bez słowa ruszyli po miękkim podłożu. Klara kucnęła, dotykała dłonią i wąchała ją.
– To zapach trawy – powiedziała. Jak na zawołanie wszyscy dotykali jej, wąchali dłonie.
– Gdzie my jesteśmy ? – padło pytanie. Było już widno i Klara dobrze widziała wszystkie twarze. Widziała, że Piotr i Bil mają dziwne twarze, blade, siwe obwódki wokół oczu. Wiedziała, że ich otruto. Za dużo zjedli zupy, wypili herbaty. Zobaczyła z daleka zabudowania i drzewa.
– Panowie, do domu idziemy – powiedziała udając radość. Ujęła Hanię za rękę i pociągnęła do siebie.
– Haniu, chłopaki są zatruci – szepnęła. Hania patrzyła na panów z zaciekawieniem i zarazem ze strachem.
– Co teraz ? – zapytała. Klara ruszyła ramionami, że niewiele pomoże ale, liczy na ten dom.
– Dotrzemy do zabudowania, może tam znajdziemy ratunek ? – pocieszała Hanię. Jeszcze nie skończyły rozmawiać jak coś świsnęło nad ich głowami, przykucnęli i spojrzeli za tym odgłosem. Od razu widzieli, co to było. Zwiastun domu wyleciał w powietrze! Przysiedli na ziemi i bez ruchu czekali na coś, co im zafundują mili ludzie.
– Myśleli, że już tam jesteśmy – powiedział Marek.
– Czuję się jak turystka w tym życiu – powiedziała Klara bardzo smutnym głosem. Krzysztof objął żonę, przytulił do siebie.
– Spokojnie kochanie, ważne, że odnalazłaś mnie. Gdyby nie to, byłbym z naszym maleństwem – powiedział do żony. Klara wstrząsnęła się na te słowa, złapała męża za szyję i rozpłakała się w głos.
– To Armagedon – oświadczyła Hania. Klara oderwała się od męża, patrzyła na Hanię i widać było, że zastanawia się nad tym końcem świata. Otarła mokre policzki, spojrzała po obecnych, zacisnęła palce na kastecie. Wyprostowała się. Ruszyła w stronę rozwalonego budynku.
– Idziemy tam – powiedziała. Niepewnie ruszyli za nią. Po kilkunastu krokach zatrzymała się i nogą coś pocierała po ziemi. Stanęli, patrzyli ciekawie, co ona robi. Klara wyczuła pod stopami metal, równy, czuła siatkę, kanalizację lub coś podobnego. Pochyliła się, dotykała dłonią. Panowie pochylili się i też macali, odgarniali ziemię, trawę. Teraz widzieli, że to wejście do kanału. Marek znalazł z boku kawałek rurki, wsadził ją w otwór siatki, podciągnął do góry. Zaglądali tam, zobaczyli z boku metalową drabinę.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107522  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 06:35
Mariag2's Avatar
Mariag2 Mariag2 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Luzino Pomorze Polska
Posty: 6 711
Domyślnie Witam!

Dzien dobry Ninko i Rodzinko!
Ninko jesteś super gospodynia tego watku!
Dziękuje za zyczenia i za dalszy ciag Twojej ksiazki.
Za oknem -1,wiec spijcie jak najdlużej.Jak bym chcial,zeby Wszyscy wyzdrowieli.To najwazniejsze zyczenie na dzien dobry.Życzę Wszystkim zdrowka i slonka
.
__________________
Jan Twardowski

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107523  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 08:35
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 822
Domyślnie

Dzień dobry koleżanki Różnościanki....Witam Wszystkich ciepło i serdecznie, w ślad za rannym ptaszkiem - Marysią.
U mnie też mróz za oknem...minus 3 stopnie i biały szron na trawie....wprawdzie słoneczko wychodzi zza chmur, ale nie grzeje...jest bardzo zimno, bo arktyczny wiatr wieje. Brrrr....
Jolinko...jak mi przykro, że masz takie problemy z mężem....cóż...mogę tylko współczuć, bo pomóc na odległość nie mogę. Dobrze, że masz pomoc w postaci niezawodnej Bożenki i domowników. Wiele sił Ci życzę i cierpliwości.
Ninko...Lilu...Wodniczko....Helenko....Danusiu...
Pozdrawiam....Dobrego dnia WSZYSTKIM życzę.....


__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107524  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 10:37
Jolina's Avatar
Jolina Jolina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Koronowo
Posty: 25 105
Domyślnie Dzień dobry...



Witaj Mario i Izunia. Dobrego dnia życzę Koleżankom które dopiero zajrzą, oczywiście z Ninką na czele.

U mnie pogoda taka, że wroga na dwór nie wyrzucić. Na poprawę humorków celowo wstawiłam ten wesoły gif. Może wywoła uśmiech na Waszych buźkach.
Tych zasmuconych
zimową pogodą, bo może gdzieś ... u którejś z Was świeci słoneczko,
którego życzę WSZYŚCIUCHNYM i sobie też.
Pozdrawiam. Pa.

Ps. Drogie Koleżanki, dziękuję Wam za życzenia zdrowia dla męża i miłe wyrazy podnoszące na duchu dla mnie.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107525  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 10:49
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Witam Rodzinmkę, witam Majeczkę, Izabel i Jolinkę.
Witam Helenkę, Lilę, Ewunie ( trzy ) Benię... może Janeczka i Gerdzia...Witam zaglądających i czekam na komentarz...
U mnie nic się nie dzieje... słoneczko pięknie świeci ale jest zimno, p. Krysia przyszła opatulona szalem.
Zjadłam łososia wędzonego - pyszny.... nawet moja sunia ze smakiem go jadła...
Pozdrawiam was i potem zajrzę...
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107526  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 12:20
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Do wieczora, Rodzinko....
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107527  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 12:30
Wandula's Avatar
Wandula Wandula jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2014
Miasto: Ostrowiec-sw Świętokrzyskie
Posty: 952
Domyślnie


Kochani ja też witam się ze Wszystkimi poświątecznie.

Dużo siędziało przez ten okres mojej nieobecności,
starałam się wyczytać wszystko.
Ninko co raz bardziej wciąga mnie Twoja książka.

Halinko smutno mi z powodu choroby Twojego męża-Życzę szybkiego polepszenia zdrówka a Tobie kochana cierpliwości.

mamy wszyscy bardzo ciężkie czasy i musimy je jakoś przetrwać.
DAJ BOŻE NAM WSZYSTKIM ZDROWIA.

bo gdzie przyłożyć ucho to do odstrzału idą Seniorzy z wielu powodów.

na razie wiosną mamy zimę,ale może będzie jeszcze wiosenka i dla nas.

pozdrawiam Wszyściuchnych i po przytulajmy się będzie nam cieplej...

__________________
_______________________________


Zycie ma się tylko jedno,patrz......
gdy się obudzisz,aby zakwitnąć a nie wiednąć.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107528  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 16:52
Magdalila Magdalila jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2018
Miasto: Sosnowiec
Posty: 574
Domyślnie Dzień dobry

Witajcie Wszyscy,
Ja dzisiaj zaczęłam pracować i nie będę miała za bardzo czasu tutaj pisać, ale wszystko podczytuję z komórki.
Nino, w Twojej powieści się zgubiłam, zupełnie nie czytałam początku, teraz już nie wiem o co chodzi i odpuściłam. Przepraszam.
Mario,
To ja pisałam o tych spotkaniach towarzyskich. To, że znacie się od dawna i spotykacie nie zapobiega zakażeniu. Znam kilka przypadków - wpadła koleżanka na kawę, a potem covid. U mojej córki nie było inaczej, też się długo znamy, od urodzenia w zasadzie. I często spotykamy. W nawale prac przedświątecznych nie spotkałyśmy się tuż przed świętami, i całe szczęście dla mnie, chociaż na 100% nie można niczego wykluczyć. Ja jestem po pierwszej dawce szczepionki, może chociaż trochę pomaga. Nie wiem.
Jolino,
Dla mnie jesteś prawdziwą bohaterką. Ale nie powinnaś tak się męczyć, dźwigać, w Twoim wieku i stanie zdrowia. Nie wiem czy u Was funkcjonuje coś takiego jak hospicjum domowe? To by było dobre rozwiązanie dla Was.
Wybierałam się dzisiaj 3 razy na kijki i śnieg z wiatrem mnie powstrzymał. A już byłam gotowa. Muszę zaczekać na lepszą pogodę. Zrobiłam więc gimnastykę w domu.
Trzeba się ruszać, drogie koleżanki.
__________________
Magdalila
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107529  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 17:15
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Lilu, nie może być inaczej jak czyta się końcówkę... to mało ważne chociaż, liczyłam że mi pomożesz.... nie ma sprawy! U mnie słonko i śnieg wali aż biało....
Wandeczko, masz rację z tym zdrowiem... czego możemy sobie życzyć w tym stanie jaki jest na świecie... do tego szmery na granicy! Amerykanie nam pomogą....
Zdrowia Wandeczko dla Ciebie, dla całej Rodzinki....
Jestem troszeczkę ( odlotowa ) jak pracuję, nie kontaktuję.... Przepraszam.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107530  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 18:02
dajdziuba's Avatar
dajdziuba dajdziuba jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2 794
Domyślnie

Witam w środowe popołudnie
Słoneczko wyszło przed wieczorem, zaraz radośniej

Wczoraj dopadła mnie potężna słabość, cały dzień przeleżałam i przespałam. W dodatku wciąż chciało mi się płakać Chyba jakieś psyche po cowidowe mnie dopadło Dzisiaj trochę lepiej, ale słabość trzyma mnie w swoich objęciach. Bardzo muszę się mobilizować do jakichkolwiek działań.

Halinko
tak mi przykro, że trudne chwile Was dopadły...dobrze że już to łóżko macie.
Tak jak mówi Liliana, może warto postarać się o hospicjum domowe. Oni wiedzą jak opiekować się ciężko chorym. A Ty i rodzina też będziecie obok. To dobre rozwiązanie.

Ninko
z zainteresowaniem przeczytałam kolejną część, chociaż w sumie to nie jest gatunek z moich ulubionych. Wolę łagodne- obyczajowe, przygodowe, komediowe. Ale zdarza mi się przeczytać coś innego, mocniejszego. Jak wydasz książkę to chętnie się za nią wezmę

Wandziu
na pewno doczekamy się trochę "wiosny jesienią" niech no tylko zaraza nas opuści to zaszalejemy chociaż jeszcze nie wiem jak

Liliano
też nie wiemy skąd nas dopadł, nikogo nie zapraszaliśmy, do nikogo nie chodziliśmy, z dziećmi tylko z daleka przez płot, lub przez drzwi, poza tym esm-y, tel. Jedynie to to że robiliśmy sami zakupy i to też w ostrożności wielkiej.Produkty od razu myte lub odstawiane na kilka godzin do "kwarantanny", dezynfekcja klamek, rąk. Jeden raz tylko pamiętam ktoś przeszedł koło mnie z papierosem, przez maseczkę poczułam zapach dymu i nawet przez myśl mi przeszło, że jak ma wirusa to mogłam się nim zaciągnąć po jakichś 8-10 dniach zaczęliśmy mieć objawy...

Helenko, Izo, Zosiu,Marysiu
__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107531  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 18:29
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Danusiu, teraz przypomniałam sobie o Hospicjum...tak, Lila pisała o tym ... leżałam 3 miesiące i wiem, że o 6 rano wyjeżdżali do domowych chorych! Tak, mieli wszystko co im potrzebne! Oby tak było u Hali!!! Nawet dwa razy dziennie jadą jak zachodzi taka potrzeba.
Danusiu, jak dam sobie radę z kosmosem to wydam powieść... że nie jest łagodna? kochana moja, co nas czeka łagodnego? Pewnie sama sobie odpowiesz...
Pozdrawiam Rodzinkę...
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107532  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 19:44
dajdziuba's Avatar
dajdziuba dajdziuba jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2 794
Domyślnie

Ninko, ja nie mówię, że Twoja powieść powinna być łagodna, tylko,, że ja wolę takie czytać. Wiadomo, są różne gatunki literatury i nie wszystkie trzeba lubić, ale przeczytać nieraz można Buziaki
__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107533  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 20:13
Mariag2's Avatar
Mariag2 Mariag2 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Luzino Pomorze Polska
Posty: 6 711
Domyślnie Witam!

Dobry wieczór Ninko i Rodzinko!
Powoli staram się wracać do codziennosci.
Przepraszam,ze pomylilam imiona .Magdalilo pewnie masz rację z tymm zarazaniem się.Jakoś nie bardzo o tym pamiętamy ,gdy jestesmy razem.Po prostu chociaz odrobinę chcemy tamtego życia. Tez chodzę w miarę możliwosci na kijki.Nawet dzisiaj byłam,byl wiatr i padał grad.Miałam dobra kurtkę i nie zmarzłam.
Halinko nie wiem co Tobie napisać w tym trudnym dla Ciebie czasie.Myślimy o Tobie i zdrowia zdrowia zdrowia..
Spokojnego wieczoru i dobrej nocy!

__________________
Jan Twardowski

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107534  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 20:32
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Danusiu kochana, toż nie pisałam nic zdrożnego.... każdy ma jakieś swoje smaki! Też piszę raczej o życiu, o rodzinie, dzieciach, prawdziwej rodzinie i ich problemach i radościach... to taki - unikat - mi się wyśnił...że jestem jaka jestem, od razu pisałam o tym...a wyszło co wyszło... skąd mogłam wiedzieć o pandemii? O maskach, o zarazie? Danusiu, dla odmiany poczytaj... Przytulam!
Majeczko, u mnie słonko świeciło i zamieć śnieżna w tym słońcu! Cuda na tym świecie się dzieją... Wczoraj nie zajrzałam na Twój wątek... dzisiaj już tam byłam to zadzwonił tel... i już zapomniałam...
wpadnę tam z dobranocką!
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107535  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 20:49
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

tam, zobaczyli z boku metalową drabinę.
– Kto pierwszy wchodzi ? – zapytał Marek. Krzyś podszedł, dał znać, że wchodzi. Klara zakryła dłońmi twarz. Piotr przytulił ją do swego boku, gładził jej plecy. Czekali kilkanaście minut zanim zobaczyli światło w kanale. Klara uśmiechnęła się do Piotra.
– Udało się! Mamy schronienie – cieszyła się. Teraz wchodzili do kanału. Ostatni wchodził Bil, sięgnął po przykrycie i zakrył nim właz.
Zebrali się w przedsionku bunkra. Olbrzymie, metalowe koło z pokrętłami zatrzymało ich w miejscu.
– Co teraz ? – zapytał Marek. Dotykali dłońmi, macali różne kółka, zawory, nic więcej nie było do oglądania.
– To jest wejście – powiedział Piotr.
– Widzimy, ale, co dalej, jak tam wejść ? – zadał pytanie Krzyś. Klara zaczęła ostukiwać to koło, wszystkie elementy na nim. Podszedł Marek i Bil, pomagali jej badać wejście. Nagle, coś się poruszyło, jakiś zawór sam się przekręcił. Odsunęli się i czekali, co się stanie? Wolno obracało się duże koło zamocowane na drzwiach. Ze zgrzytem otwierało się. Przymrużyli oczy od blasku z wewnątrz tego schronu. Stało kilka osób, w tym dzieci, patrzyli na przybyłych. Dziewczynka może dziesięcioletnia uśmiechała się do nich.
– Co się stało ? – zapytał jeden z mężczyzn. Piotr w skrócie opowiedział, co ich tutaj sprowadziło i to, co się na górze dzieje. Zaprosili ich do środka i zatrzasnęli wrota, coś zakręcili tak, że już nikt nie może wyjść.
– Jestem lekarzem, mam na imię Wiktor – przedstawił się jeden z nich. Klara bacznie obserwowała wszystko i wszystkich. Najbardziej jej spodobało się, że są dzieci! Odruchowo uśmiechała się do nich.
– Jestem Nadia – przedstawiła się dziesięciolatka, najstarsza z dzieci.
– Mam na imię Klara – powiedziała do czwórki dzieciaków. Przybili jej piątkę i radośnie podskakiwali. Klara zobaczyła, że jest telewizja, kwiaty, pięknie umeblowane wnętrze. Jak w prawdziwym domu. Zobaczyła, że panowie już rozmawiają z resztą mieszkańców, rozmowa jest dość przyjazna. Na moment spojrzała w telewizor, leciała bajka. Dzieci wróciły do oglądania. Klara zobaczyła, że to z płytek DVD.
– Może chcecie wziąć prysznic ? – zaproponowała młoda kobieta, uśmiechnięta.
Klara spostrzegła, że z jakiegoś pomieszczenia wyszło dwie osoby.
– Jestem Antoni – przedstawił się.
– Miło nam – odparł Marek i nas wymienił po imieniu.
Przedstawiono nam kilka osób, Lilkę, Paulinę, Zosię, Aldonę, Żanetę, Wojtka, Henia i dzieci, Nadia, Wera, Kacper i Zuzia.
– Proszę, zapraszam na śniadanie – zapraszała Aldona. Pokazała ręką na drzwi. Wchodzili powoli. Stół był nakryty obrusem, na półmiskach były wędliny, jajka, ser i owoce. Wszyscy zasiedli do stołu.
– Wygląda tak, jakbyśmy czekali na was – powiedziała pani Zosia, starsza pani i zajęła miejsce przy stole, wszyscy zasiadali. Klara stała i patrzyła na Lilkę. Lila zrozumiała, że ta kobieta nie rzuci się na posiłek, musi umyć chociaż ręce. Wstała od stołu i pokazała na drzwi do łazienki. Klara weszła, zamknęła drzwi i zachwycała się tym luksusem. Tak, tak miałam w domu.
Umyła twarz i dłonie, osuszyła białym ręcznikiem i wyszła. Wszyscy siedzieli przy stole, ruszali buziami, posiłek wyglądał smakowicie. Klara zobaczyła, że między mężem a Hanią jest puste krzesło, zrozumiała, że ma go zająć. Usiadła, patrzyła po twarzach Bila i Piotra, oni byli bardzo podtruci.
– Jak się czujesz ? – zapytała Piotra. Doktor szybko odpowiedział.
– Dostali już leki – zapewnił Klarę. Zobaczyła, że Bil i Marek też uśmiechnęli się na znak, że też są uleczeni.
– Pani też podam lekarstwo – obiecał doktor.
– Dziękuję, mnie nic nie dolega – zapewniła go. Zobaczyła dzieci przy stole, też zajadali śniadanie, rozrabiali jak to dzieci….
Klara niewiele zjadła, przyjaciele spoglądali na nią, powstrzymywali się też z ilością zjadanego posiłku. Wszyscy o coś pytali, wyjaśniali, dopytywali się o szczegóły. Klara zrozumiała, że pani Zosia jest właścicielką posiadłości na której jest ten schron, że od lat jest, że ma mury trzech metrowej grubości! Wszystko tutaj robili jej dzieci, wnuki, że to oni najbardziej się napracowali aby go mieć. Tutaj był montowany agregat do wytwarzania prądu, są kanały z czystą wodą. Mają sąsiadów obok, mają większe możliwości, mają własną piekarnię.
– Ile to panią kosztowało ? – zapytał Marek. Pani Zosia zastanawiała się.
– Wie pan, nawet nie wiem ile to kosztowało, ale pracy własnej włożyliśmy bardzo dużo! – powiedziała szczerze. Widać było, że Klara i Hania wpatrują się w panią Zosie, że pilnie jej słuchają.
– Lila i Wojtek, to moje dzieci. Paulinka i Henio, to dzieci Lilki. Nadia, Żaneta i Aldonka, też moje wnuki ale, syna nie ma, synowa jest w pokoju, jest chora. Weronika, Kacper i Zuzia znaleźli się tutaj przypadkiem – opowiadała pani Zosia. Klara spoglądała na dzieci, najmłodsza Zuzia, może czterolatka śmiała się radośnie bo Paulinka coś jej pokazywała trzymającego w dłoni. Klara zmarszczyła czoło i zaczerwieniły się jej oczy. Mąż od razu to zauważył, przysunął się bliżej, objął ją ręką przez plecy. Pani Zosia spojrzała na nich i też zmarszczyła czoło.
– Co się stało ? – zapytała i patrzyła na nich.
– Straciliśmy maleńką córeczkę – wyznał Krzyś. Pani Zosia posmutniała, patrzyła z miłością i współczuciem na twarz Klary.
– Mój syn też przepadł bez wieści. Jego żona nie wychodzi z pokoju – odparła smutno.
– Czy tutaj słychać wybuchy ? – zapytał Marek. Tym przerwał rozpacz Klary. Pani Zosia spojrzała na niego i nie mogła zrozumieć pytania.
– O co pan zapytał ? – powiedziała i patrzyła na Marka. Marek powtórzył pytanie.
– Nie, nie słychać, mury są bardzo grube – odparła i jej tok myśli poszły w innym kierunku. Zastanawiała się nad czymś. Klara spoglądała po panach i ich brodach. Oj, pilnie potrzebna maszynka.
Klara patrzyła jak Nadia obrała pomarańcz, odrywała cząstki i podawała dzieciom. Klara odruchowo sięgnęła po pomarańcz. Obrała, cząstkę podała Zuzi, Aldonce i Kacperkowi. Jedną cząstkę sobie włożyła do ust. Zamknęła oczy i zastanawiała się, ile to czasu minęło jak jadła pomarańcz. Weronika podała pomarańcz do rąk Klary. Klara otworzyła oczy i uśmiechnęła się do małej, Żaneta usiadła i słuchała ich rozmów….

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107536  
Nieprzeczytane 07-04-2021, 21:39
dajdziuba's Avatar
dajdziuba dajdziuba jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2 794
Domyślnie

Ninko, przeczytałam...powiem że z ciekawością.

Dobranoc wszystkim


__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107537  
Nieprzeczytane 08-04-2021, 06:46
Mariag2's Avatar
Mariag2 Mariag2 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Luzino Pomorze Polska
Posty: 6 711
Domyślnie Witam!

Dzień dobry !
Witam serdecznie Ninkę i cała Rodzinke!
Ninko dziękuje za uroczą dobranocke. Dzisiaj ma być ladniej.Więcej slonka i lżejszy wiatr. Wiec może Ci zdrowsi pójdą na spacer.Tez się wybiorę.
Życzę dobrego samopoczucia i zdrowia!

__________________
Jan Twardowski

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107538  
Nieprzeczytane 08-04-2021, 08:36
helena62's Avatar
helena62 helena62 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: okolice Szczecina
Posty: 10 871
Domyślnie

Witaj Ninko witajcie dziewczyny! Na dworze szaro buro siąpi deszczyk...ale od jutra mam nadzieję ze w końcu będzie lepiej.Zdrowia dziewczyny
__________________
“Szczęście pojawia się, gdy to, co myślisz, mówisz i robisz jest w harmonii.”...Gandhi
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107539  
Nieprzeczytane 08-04-2021, 08:48
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 822
Domyślnie

Dzień dobry koleżanki Różnościanki. Witam w ślad za Marysią i Helenką w ten czwartkowy poranek.
Jest kawa....jest dobrze. Wstałam jakaś niemrawa a kawa postawiła mnie do pionu...od razu poczułam się rześko i nabrałam sił do działania. Najpierw jeszcze spotkanie z Wami.
U mnie za oknem zimowa sceneria....leży warstwa śniegu a na termometrze minusy....Oj, chciałoby się już wiosny....prawdziwej wiosny.
Pozdrawiam....Dobrego dnia WSZYSTKIM życzę....Buziaki....

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #107540  
Nieprzeczytane 08-04-2021, 09:47
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 689
Domyślnie

Witam czwartkowo....
Nie wiem jaka różnica jest między czwartkowym a niedzielnym.. ale tak się utarło...
Witam Rodzinkę, witam odwiedzających ...
Witam obecnych, Majeczkę, Danusię, Izabel i Helenkę...
Danusiu, też lubię czytać i do tego szybko mnie wciąga... to są moje - rozwinięte - sny! Budziłam się mokra ze strachu... a omalże doczekałam tego na żywo...
Helenko, Izabel, u mnie też biało i zimno... wróciłam z sunią, ona napiła się i śpi... ja chcę Was powitać, przytulić... Majeczce życzyć zdrowia...
Izabel stanęła na nogi po kawie, Helenka oczekuje jutra... ja też Helenko czekam na wiosnę tak jak wszyscy tutaj.
Czekam na p. z opieki....
Zostawiam moc ciepełka i
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Różności felicyta Różności - wątki archiwalne 29 28-08-2010 14:03
skoro można pisać tu różności ymca Różności - wątki archiwalne 27 21-02-2008 20:46
"MISZ MASZ" czyli różności w różnościach jolita Różności - wątki archiwalne 162 31-10-2007 20:36

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:02.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.