|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
Witam!
Dzien dobry Ninko i Rodzinko!
Ninko jesteś super gospodynia tego watku! Dziękuje za zyczenia i za dalszy ciag Twojej ksiazki. Za oknem -1,wiec spijcie jak najdlużej.Jak bym chcial,zeby Wszyscy wyzdrowieli.To najwazniejsze zyczenie na dzien dobry.Życzę Wszystkim zdrowka i slonka.
__________________
Jan Twardowski Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą |
|
||||
Dzień dobry koleżanki Różnościanki....Witam Wszystkich ciepło i serdecznie, w ślad za rannym ptaszkiem - Marysią.
U mnie też mróz za oknem...minus 3 stopnie i biały szron na trawie....wprawdzie słoneczko wychodzi zza chmur, ale nie grzeje...jest bardzo zimno, bo arktyczny wiatr wieje. Brrrr.... Jolinko...jak mi przykro, że masz takie problemy z mężem....cóż...mogę tylko współczuć, bo pomóc na odległość nie mogę. Dobrze, że masz pomoc w postaci niezawodnej Bożenki i domowników. Wiele sił Ci życzę i cierpliwości. Ninko...Lilu...Wodniczko....Helenko....Danusiu... Pozdrawiam....Dobrego dnia WSZYSTKIM życzę.....
__________________
|
|
||||
Dzień dobry...
Witaj Mario i Izunia. Dobrego dnia życzę Koleżankom które dopiero zajrzą, oczywiście z Ninką na czele. U mnie pogoda taka, że wroga na dwór nie wyrzucić. Na poprawę humorków celowo wstawiłam ten wesoły gif. Może wywoła uśmiech na Waszych buźkach. Tych zasmuconych zimową pogodą, bo może gdzieś ... u którejś z Was świeci słoneczko, którego życzę WSZYŚCIUCHNYM i sobie też. Pozdrawiam. Pa. Ps. Drogie Koleżanki, dziękuję Wam za życzenia zdrowia dla męża i miłe wyrazy podnoszące na duchu dla mnie.
__________________
|
|
||||
Witam Rodzinmkę, witam Majeczkę, Izabel i Jolinkę.
Witam Helenkę, Lilę, Ewunie ( trzy ) Benię... może Janeczka i Gerdzia...Witam zaglądających i czekam na komentarz... U mnie nic się nie dzieje... słoneczko pięknie świeci ale jest zimno, p. Krysia przyszła opatulona szalem. Zjadłam łososia wędzonego - pyszny.... nawet moja sunia ze smakiem go jadła... Pozdrawiam was i potem zajrzę... |
|
||||
Kochani ja też witam się ze Wszystkimi poświątecznie. Dużo siędziało przez ten okres mojej nieobecności, starałam się wyczytać wszystko. Ninko co raz bardziej wciąga mnie Twoja książka. Halinko smutno mi z powodu choroby Twojego męża-Życzę szybkiego polepszenia zdrówka a Tobie kochana cierpliwości. mamy wszyscy bardzo ciężkie czasy i musimy je jakoś przetrwać. DAJ BOŻE NAM WSZYSTKIM ZDROWIA. bo gdzie przyłożyć ucho to do odstrzału idą Seniorzy z wielu powodów. na razie wiosną mamy zimę,ale może będzie jeszcze wiosenka i dla nas. pozdrawiam Wszyściuchnych i po przytulajmy się będzie nam cieplej...
__________________
_______________________________ Zycie ma się tylko jedno,patrz...... gdy się obudzisz,aby zakwitnąć a nie wiednąć. |
|
|||
Dzień dobry
Witajcie Wszyscy,
Ja dzisiaj zaczęłam pracować i nie będę miała za bardzo czasu tutaj pisać, ale wszystko podczytuję z komórki. Nino, w Twojej powieści się zgubiłam, zupełnie nie czytałam początku, teraz już nie wiem o co chodzi i odpuściłam. Przepraszam. Mario, To ja pisałam o tych spotkaniach towarzyskich. To, że znacie się od dawna i spotykacie nie zapobiega zakażeniu. Znam kilka przypadków - wpadła koleżanka na kawę, a potem covid. U mojej córki nie było inaczej, też się długo znamy, od urodzenia w zasadzie. I często spotykamy. W nawale prac przedświątecznych nie spotkałyśmy się tuż przed świętami, i całe szczęście dla mnie, chociaż na 100% nie można niczego wykluczyć. Ja jestem po pierwszej dawce szczepionki, może chociaż trochę pomaga. Nie wiem. Jolino, Dla mnie jesteś prawdziwą bohaterką. Ale nie powinnaś tak się męczyć, dźwigać, w Twoim wieku i stanie zdrowia. Nie wiem czy u Was funkcjonuje coś takiego jak hospicjum domowe? To by było dobre rozwiązanie dla Was. Wybierałam się dzisiaj 3 razy na kijki i śnieg z wiatrem mnie powstrzymał. A już byłam gotowa. Muszę zaczekać na lepszą pogodę. Zrobiłam więc gimnastykę w domu. Trzeba się ruszać, drogie koleżanki. |
|
||||
Lilu, nie może być inaczej jak czyta się końcówkę... to mało ważne chociaż, liczyłam że mi pomożesz.... nie ma sprawy! U mnie słonko i śnieg wali aż biało....
Wandeczko, masz rację z tym zdrowiem... czego możemy sobie życzyć w tym stanie jaki jest na świecie... do tego szmery na granicy! Amerykanie nam pomogą.... Zdrowia Wandeczko dla Ciebie, dla całej Rodzinki.... Jestem troszeczkę ( odlotowa ) jak pracuję, nie kontaktuję.... Przepraszam. |
|
||||
Witam w środowe popołudnie
Słoneczko wyszło przed wieczorem, zaraz radośniej Wczoraj dopadła mnie potężna słabość, cały dzień przeleżałam i przespałam. W dodatku wciąż chciało mi się płakać Chyba jakieś psyche po cowidowe mnie dopadło Dzisiaj trochę lepiej, ale słabość trzyma mnie w swoich objęciach. Bardzo muszę się mobilizować do jakichkolwiek działań. Halinko tak mi przykro, że trudne chwile Was dopadły...dobrze że już to łóżko macie. Tak jak mówi Liliana, może warto postarać się o hospicjum domowe. Oni wiedzą jak opiekować się ciężko chorym. A Ty i rodzina też będziecie obok. To dobre rozwiązanie. Ninko z zainteresowaniem przeczytałam kolejną część, chociaż w sumie to nie jest gatunek z moich ulubionych. Wolę łagodne- obyczajowe, przygodowe, komediowe. Ale zdarza mi się przeczytać coś innego, mocniejszego. Jak wydasz książkę to chętnie się za nią wezmę Wandziu na pewno doczekamy się trochę "wiosny jesienią" niech no tylko zaraza nas opuści to zaszalejemy chociaż jeszcze nie wiem jak Liliano też nie wiemy skąd nas dopadł, nikogo nie zapraszaliśmy, do nikogo nie chodziliśmy, z dziećmi tylko z daleka przez płot, lub przez drzwi, poza tym esm-y, tel. Jedynie to to że robiliśmy sami zakupy i to też w ostrożności wielkiej.Produkty od razu myte lub odstawiane na kilka godzin do "kwarantanny", dezynfekcja klamek, rąk. Jeden raz tylko pamiętam ktoś przeszedł koło mnie z papierosem, przez maseczkę poczułam zapach dymu i nawet przez myśl mi przeszło, że jak ma wirusa to mogłam się nim zaciągnąć po jakichś 8-10 dniach zaczęliśmy mieć objawy... Helenko, Izo, Zosiu,Marysiu
__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres |
|
||||
Danusiu, teraz przypomniałam sobie o Hospicjum...tak, Lila pisała o tym ... leżałam 3 miesiące i wiem, że o 6 rano wyjeżdżali do domowych chorych! Tak, mieli wszystko co im potrzebne! Oby tak było u Hali!!! Nawet dwa razy dziennie jadą jak zachodzi taka potrzeba.
Danusiu, jak dam sobie radę z kosmosem to wydam powieść... że nie jest łagodna? kochana moja, co nas czeka łagodnego? Pewnie sama sobie odpowiesz... Pozdrawiam Rodzinkę... |
|
||||
Ninko, ja nie mówię, że Twoja powieść powinna być łagodna, tylko,, że ja wolę takie czytać. Wiadomo, są różne gatunki literatury i nie wszystkie trzeba lubić, ale przeczytać nieraz można Buziaki
__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres |
|
||||
Witam!
Dobry wieczór Ninko i Rodzinko!
Powoli staram się wracać do codziennosci. Przepraszam,ze pomylilam imiona .Magdalilo pewnie masz rację z tymm zarazaniem się.Jakoś nie bardzo o tym pamiętamy ,gdy jestesmy razem.Po prostu chociaz odrobinę chcemy tamtego życia. Tez chodzę w miarę możliwosci na kijki.Nawet dzisiaj byłam,byl wiatr i padał grad.Miałam dobra kurtkę i nie zmarzłam. Halinko nie wiem co Tobie napisać w tym trudnym dla Ciebie czasie.Myślimy o Tobie i zdrowia zdrowia zdrowia.. Spokojnego wieczoru i dobrej nocy!
__________________
Jan Twardowski Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą |
|
||||
Danusiu kochana, toż nie pisałam nic zdrożnego.... każdy ma jakieś swoje smaki! Też piszę raczej o życiu, o rodzinie, dzieciach, prawdziwej rodzinie i ich problemach i radościach... to taki - unikat - mi się wyśnił...że jestem jaka jestem, od razu pisałam o tym...a wyszło co wyszło... skąd mogłam wiedzieć o pandemii? O maskach, o zarazie? Danusiu, dla odmiany poczytaj... Przytulam!
Majeczko, u mnie słonko świeciło i zamieć śnieżna w tym słońcu! Cuda na tym świecie się dzieją... Wczoraj nie zajrzałam na Twój wątek... dzisiaj już tam byłam to zadzwonił tel... i już zapomniałam... wpadnę tam z dobranocką! |
|
||||
tam, zobaczyli z boku metalową drabinę.
– Kto pierwszy wchodzi ? – zapytał Marek. Krzyś podszedł, dał znać, że wchodzi. Klara zakryła dłońmi twarz. Piotr przytulił ją do swego boku, gładził jej plecy. Czekali kilkanaście minut zanim zobaczyli światło w kanale. Klara uśmiechnęła się do Piotra. – Udało się! Mamy schronienie – cieszyła się. Teraz wchodzili do kanału. Ostatni wchodził Bil, sięgnął po przykrycie i zakrył nim właz. Zebrali się w przedsionku bunkra. Olbrzymie, metalowe koło z pokrętłami zatrzymało ich w miejscu. – Co teraz ? – zapytał Marek. Dotykali dłońmi, macali różne kółka, zawory, nic więcej nie było do oglądania. – To jest wejście – powiedział Piotr. – Widzimy, ale, co dalej, jak tam wejść ? – zadał pytanie Krzyś. Klara zaczęła ostukiwać to koło, wszystkie elementy na nim. Podszedł Marek i Bil, pomagali jej badać wejście. Nagle, coś się poruszyło, jakiś zawór sam się przekręcił. Odsunęli się i czekali, co się stanie? Wolno obracało się duże koło zamocowane na drzwiach. Ze zgrzytem otwierało się. Przymrużyli oczy od blasku z wewnątrz tego schronu. Stało kilka osób, w tym dzieci, patrzyli na przybyłych. Dziewczynka może dziesięcioletnia uśmiechała się do nich. – Co się stało ? – zapytał jeden z mężczyzn. Piotr w skrócie opowiedział, co ich tutaj sprowadziło i to, co się na górze dzieje. Zaprosili ich do środka i zatrzasnęli wrota, coś zakręcili tak, że już nikt nie może wyjść. – Jestem lekarzem, mam na imię Wiktor – przedstawił się jeden z nich. Klara bacznie obserwowała wszystko i wszystkich. Najbardziej jej spodobało się, że są dzieci! Odruchowo uśmiechała się do nich. – Jestem Nadia – przedstawiła się dziesięciolatka, najstarsza z dzieci. – Mam na imię Klara – powiedziała do czwórki dzieciaków. Przybili jej piątkę i radośnie podskakiwali. Klara zobaczyła, że jest telewizja, kwiaty, pięknie umeblowane wnętrze. Jak w prawdziwym domu. Zobaczyła, że panowie już rozmawiają z resztą mieszkańców, rozmowa jest dość przyjazna. Na moment spojrzała w telewizor, leciała bajka. Dzieci wróciły do oglądania. Klara zobaczyła, że to z płytek DVD. – Może chcecie wziąć prysznic ? – zaproponowała młoda kobieta, uśmiechnięta. Klara spostrzegła, że z jakiegoś pomieszczenia wyszło dwie osoby. – Jestem Antoni – przedstawił się. – Miło nam – odparł Marek i nas wymienił po imieniu. Przedstawiono nam kilka osób, Lilkę, Paulinę, Zosię, Aldonę, Żanetę, Wojtka, Henia i dzieci, Nadia, Wera, Kacper i Zuzia. – Proszę, zapraszam na śniadanie – zapraszała Aldona. Pokazała ręką na drzwi. Wchodzili powoli. Stół był nakryty obrusem, na półmiskach były wędliny, jajka, ser i owoce. Wszyscy zasiedli do stołu. – Wygląda tak, jakbyśmy czekali na was – powiedziała pani Zosia, starsza pani i zajęła miejsce przy stole, wszyscy zasiadali. Klara stała i patrzyła na Lilkę. Lila zrozumiała, że ta kobieta nie rzuci się na posiłek, musi umyć chociaż ręce. Wstała od stołu i pokazała na drzwi do łazienki. Klara weszła, zamknęła drzwi i zachwycała się tym luksusem. Tak, tak miałam w domu. Umyła twarz i dłonie, osuszyła białym ręcznikiem i wyszła. Wszyscy siedzieli przy stole, ruszali buziami, posiłek wyglądał smakowicie. Klara zobaczyła, że między mężem a Hanią jest puste krzesło, zrozumiała, że ma go zająć. Usiadła, patrzyła po twarzach Bila i Piotra, oni byli bardzo podtruci. – Jak się czujesz ? – zapytała Piotra. Doktor szybko odpowiedział. – Dostali już leki – zapewnił Klarę. Zobaczyła, że Bil i Marek też uśmiechnęli się na znak, że też są uleczeni. – Pani też podam lekarstwo – obiecał doktor. – Dziękuję, mnie nic nie dolega – zapewniła go. Zobaczyła dzieci przy stole, też zajadali śniadanie, rozrabiali jak to dzieci…. Klara niewiele zjadła, przyjaciele spoglądali na nią, powstrzymywali się też z ilością zjadanego posiłku. Wszyscy o coś pytali, wyjaśniali, dopytywali się o szczegóły. Klara zrozumiała, że pani Zosia jest właścicielką posiadłości na której jest ten schron, że od lat jest, że ma mury trzech metrowej grubości! Wszystko tutaj robili jej dzieci, wnuki, że to oni najbardziej się napracowali aby go mieć. Tutaj był montowany agregat do wytwarzania prądu, są kanały z czystą wodą. Mają sąsiadów obok, mają większe możliwości, mają własną piekarnię. – Ile to panią kosztowało ? – zapytał Marek. Pani Zosia zastanawiała się. – Wie pan, nawet nie wiem ile to kosztowało, ale pracy własnej włożyliśmy bardzo dużo! – powiedziała szczerze. Widać było, że Klara i Hania wpatrują się w panią Zosie, że pilnie jej słuchają. – Lila i Wojtek, to moje dzieci. Paulinka i Henio, to dzieci Lilki. Nadia, Żaneta i Aldonka, też moje wnuki ale, syna nie ma, synowa jest w pokoju, jest chora. Weronika, Kacper i Zuzia znaleźli się tutaj przypadkiem – opowiadała pani Zosia. Klara spoglądała na dzieci, najmłodsza Zuzia, może czterolatka śmiała się radośnie bo Paulinka coś jej pokazywała trzymającego w dłoni. Klara zmarszczyła czoło i zaczerwieniły się jej oczy. Mąż od razu to zauważył, przysunął się bliżej, objął ją ręką przez plecy. Pani Zosia spojrzała na nich i też zmarszczyła czoło. – Co się stało ? – zapytała i patrzyła na nich. – Straciliśmy maleńką córeczkę – wyznał Krzyś. Pani Zosia posmutniała, patrzyła z miłością i współczuciem na twarz Klary. – Mój syn też przepadł bez wieści. Jego żona nie wychodzi z pokoju – odparła smutno. – Czy tutaj słychać wybuchy ? – zapytał Marek. Tym przerwał rozpacz Klary. Pani Zosia spojrzała na niego i nie mogła zrozumieć pytania. – O co pan zapytał ? – powiedziała i patrzyła na Marka. Marek powtórzył pytanie. – Nie, nie słychać, mury są bardzo grube – odparła i jej tok myśli poszły w innym kierunku. Zastanawiała się nad czymś. Klara spoglądała po panach i ich brodach. Oj, pilnie potrzebna maszynka. Klara patrzyła jak Nadia obrała pomarańcz, odrywała cząstki i podawała dzieciom. Klara odruchowo sięgnęła po pomarańcz. Obrała, cząstkę podała Zuzi, Aldonce i Kacperkowi. Jedną cząstkę sobie włożyła do ust. Zamknęła oczy i zastanawiała się, ile to czasu minęło jak jadła pomarańcz. Weronika podała pomarańcz do rąk Klary. Klara otworzyła oczy i uśmiechnęła się do małej, Żaneta usiadła i słuchała ich rozmów…. |
|
||||
Witam!
Dzień dobry !
Witam serdecznie Ninkę i cała Rodzinke! Ninko dziękuje za uroczą dobranocke. Dzisiaj ma być ladniej.Więcej slonka i lżejszy wiatr. Wiec może Ci zdrowsi pójdą na spacer.Tez się wybiorę. Życzę dobrego samopoczucia i zdrowia!
__________________
Jan Twardowski Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą |
|
||||
Witaj Ninko witajcie dziewczyny! Na dworze szaro buro siąpi deszczyk...ale od jutra mam nadzieję ze w końcu będzie lepiej.Zdrowia dziewczyny
__________________
“Szczęście pojawia się, gdy to, co myślisz, mówisz i robisz jest w harmonii.”...Gandhi |
|
||||
Dzień dobry koleżanki Różnościanki. Witam w ślad za Marysią i Helenką w ten czwartkowy poranek.
Jest kawa....jest dobrze. Wstałam jakaś niemrawa a kawa postawiła mnie do pionu...od razu poczułam się rześko i nabrałam sił do działania. Najpierw jeszcze spotkanie z Wami. U mnie za oknem zimowa sceneria....leży warstwa śniegu a na termometrze minusy....Oj, chciałoby się już wiosny....prawdziwej wiosny. Pozdrawiam....Dobrego dnia WSZYSTKIM życzę....Buziaki....
__________________
|
|
||||
Witam czwartkowo....
Nie wiem jaka różnica jest między czwartkowym a niedzielnym.. ale tak się utarło... Witam Rodzinkę, witam odwiedzających ... Witam obecnych, Majeczkę, Danusię, Izabel i Helenkę... Danusiu, też lubię czytać i do tego szybko mnie wciąga... to są moje - rozwinięte - sny! Budziłam się mokra ze strachu... a omalże doczekałam tego na żywo... Helenko, Izabel, u mnie też biało i zimno... wróciłam z sunią, ona napiła się i śpi... ja chcę Was powitać, przytulić... Majeczce życzyć zdrowia... Izabel stanęła na nogi po kawie, Helenka oczekuje jutra... ja też Helenko czekam na wiosnę tak jak wszyscy tutaj. Czekam na p. z opieki.... Zostawiam moc ciepełka i |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Różności | felicyta | Różności - wątki archiwalne | 29 | 28-08-2010 14:03 |
skoro można pisać tu różności | ymca | Różności - wątki archiwalne | 27 | 21-02-2008 20:46 |
"MISZ MASZ" czyli różności w różnościach | jolita | Różności - wątki archiwalne | 162 | 31-10-2007 20:36 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|