|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
Witam naszą Rodzinkę..na czele z Ninką, Ewą, Izabelą, Marysią, ja też bardzo lubię posłuchać śpiewu ptaków będąc na ogrodzie.
Dzisiaj jest brzydka pogoda, wieje, ( deszcz pada i nie ma mowy by wyjść do ogrodu. Nawet nie można napalić w kominku,bo dym idzie na hol. OO... dojechała łódka z ziemią. Więc panowie będą pracowali.Pozdrawiam i znikam
__________________
Zosia |
|
||||
Witam...Ninko znalazłam się i jestem...miałam tu trochę problemow. W sobotę chcialam zmienić fotel do laptopa...kupiłam krzesło bo fotel był już zniszczony a poza tym zajmował dużo miejca...Fotel wystawiłam na klatkę ale wynieśc nie mogłam bo mój kręgosłup.Dżiś udało się znieść /syn sąsiadki i krzesło przywiezione ze sklepu...jest super. Byłam tez po drodze na małych zakupach...Od piątku chodzę raz w tygodniu na masaże kręgosłupa w piatek czulam się cudownie ale nie mogę dżwigać. Inne zabiegi mam w maju. Co do słodyczy Ewo to nie jadam ...herbaty , kawy od 35 roku życia nie słodzę...piękę ciasto dodaję cukier trzcinowy...zmieniłam dietę na bezmięsną ,zmieniłam i ustąpiły moje dolegliwości jelitowe.Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zyczę miłego popołudnia i wieczoru.
__________________
“Szczęście pojawia się, gdy to, co myślisz, mówisz i robisz jest w harmonii.”...Gandhi |
|
||||
EWUNIU, PISAŁAM, ŻE JESTEM ŁASUCHEM ALE SAMA NIC NIE ZROBIĘ A WYMAGAĆ OD P. OPIEKUNKI - TO NIE WYPADA.
Niestety, coraz bardziej jestem bezradna..... mogę tutaj powiedzieć o tym, znamy się od lat! Ewuniu, będziesz w Polsce, może i do mnie traficie? Ostatnio nie miałaś problemów... zrobimy obie! Pozdrawiam i mocno, mocno przytulam! Zosia ma robotę przy domu, to zajrzy wieczorem... Helenko, fajnie masz z nowym meblem...też lubiłam sobie coś zmieniać... ostatnio wyszło mi to z głowy! Cieszę się, że masaże dobre, że lepiej się czujesz Pozdrawiam Rodzinko |
|
||||
– Klara – przedstawiła się.
Do porodu Klara co dzień była w tamtym schronie, tam jadła obiady, tam opiekowała się dziećmi aby jak najwięcej mogli zapamiętać z przekazywanych im materiałów. Było wspaniale, dzieci ją lubiły, ona odwzajemniała uczucia i bardzo rozumiała dzieci – sieroty – Nikt nie drążył tematu z dziećmi które znalazły się przypadkiem. Do końca nie wiedziano jak się nazywali, gdzie mieszkali. Klara kilka razy prosiła aby narysowali, opisali swoje wspomnienia. Dużo z tych rysunków omówiła z Arkiem. Domysły były trafne, dzieci przy bliższym omawianiu rysunku potwierdzały przypuszczenia. Była za tym, aby te rysunki i opisy dzieci zabezpieczyć na wiele, wiele lat. Przyzwyczaiła się do tej pracy, teraz przyjeżdżała ze swoim maleństwem, ze swoim synem, Januszkiem. Januszek już poznawał buzie dzieci które nachylały się nad wózkiem, uśmiechał się do nich. Klara uważała, że to koniec z gonieniem za innym życiem, za innym światem. Tutaj ma wszystko, syna i męża, ma panią Zosię którą bardzo lubi, z radością patrzy jak bawi Januszka, jak go całuje w czółko. Już nigdy nie uwierzy, że piekło jest pod ziemią – pod ziemią jest NIEBO! – Pani Zosiu, czy można zabierać nadal nasze dzieci do tamtych aby mogły się wspólnie uczyć, nadal się przyjaźnić ? – zapytała. Pani Zosia nie miała nic do zakazów w tym temacie i Klara mogła je zabierać ze sobą. Już było tak, że Weronce wyprawiano urodziny i zaproszone zostały dzieci od sąsiadów. Bardzo ładnie się bawiły, Klara też czuła się dobrze między nimi, znała je wszystkie po imieniu, znała ich charaktery. – Ludzie, ludzie – usłyszeli jakiś głos wrzeszczący przeraźliwie. Klara stanęła, w ramionach trzymała syna, obok wtulili się w nią dzieci. Nie wiedziała o co chodzi ale głos wprawił jej serce w przyśpieszony rytm. Oglądała się za siebie, nikogo nie było, została sama. – Zostańcie tutaj. Nie wolno wychodzić – zastrzegła. Oddała Januszka chłopcu najstarszemu w grupie i wyjrzała na korytarz. Cisza …. Stała w uchylonych drzwiach i nie miała pojęcia , co robić ? Powoli wyszła, przeszła na wyższy poziom. Tutaj był harmider i bardzo nerwowa atmosfera. – Co się dzieje ? – wprost złapała za rękę jakiegoś pana. – Chcą się wedrzeć do nas – odparł i pobiegł. Stała chwilę oszołomiona, nie była w stanie wejść do dzieci. Zobaczyła męża i Hanię. Z radością rzuciła się naprzeciw. – Klara, kochanie, zostań z dziećmi – prosił Krzyś. Hania dołączyła do niej i pobiegły do dzieci. Widać było po starszych dzieciach, że się boją. Tak, pamiętają tamten czas. Klara wzięła syna na ręce, usiadła, patrzyła jak Hania wzięła książkę i zaczęła czytać. Dzieci w skupieniu jak zawsze słuchali historii, powieści o ratowaniu świata, wiary, ludzkości. Klara podeszła do niej, wzięła książkę z rąk Hani i podała jej bajkę. Posadziła jej syna na kolanach i powoli wyszła. Na korytarzu nie było ludzi, wyszła wyżej, tam był ruch ale już nie taki straszny jak wcześniej. Zobaczyła Marka, podeszła do niego z mnóstwem pytań. – Co się dzieje ? – zapytała. – Już nic, spokojnie. Zostali sami, nie będzie już dokarmiania – ze złością opowiadał. Klara wie, że kilka razy na dzień wystawiali jedzenie, do tego zawsze było gorące, zupki, herbatki. Teraz zostali sami ze swoją nienawiścią. Od tamtej tragedii upłynęło kilka miesięcy. Wszyscy zastanawiali się, co się dzieje na górze, na ziemi. Mimo ciekawości nikt nie miał odwagi wyjść aby zaspokoić ciekawość. Panowie nie dali za wygraną, musieli zadbać o część ludzi którzy są zmuszeni tam być mimo, że w ich sercach nigdy nie było wrogości. O takich ludzi chcieli walczyć. Okazało się, że mamy jeszcze jednych sąsiadów! To sprawiło dużo radości i lepszej nadziei… Od kilku dni ostukują ściany, i nadsłuchują odzewu. – Są, są sąsiedzi! – oświadczył jakiś mężczyzna. Wszyscy podchodzili aby dowiedzieć się, co to, kto to ? – Mamy sąsiadów, jest około pięciu kilometrów od nas. Mają pożywienie, bardziej nabiał i zboża. Czekają na naszą decyzję, co do spotkania. Ludzie patrzyli na siebie, jednak nikt nie starał się wybiegać przed szereg ze swoimi propozycjami. Po kilku minutach pan doktor powiedział. – Idziemy na górę i postaramy się do nich dotrzeć – Przez dwie godziny omawiane było ryzyko spotkania z nieznanymi ludźmi. Każdy miał inne wyobrażenie o takiej znajomości, do tego problem dotarcia do nich. Jak dotrą na górę jak zawalony właz ? Zastanawiała się Klara. Nie wytrzymała, jej ciekawość była jak jeż w jej głowie i darł się o wyjaśnienia. – Jak tam dotrzeć ? Jak wyjść do tych okrutników ? – zadała pytanie. Krzysztof spojrzał na żonę i zdziwił się, że nie jest z dziećmi, że tutaj bierze udział w problemie. – Klaro, kochanie, zejdź do dzieci – prosił i podprowadził ją do schodów. Zeszła do Sali w której są dzieci. Hania nadal czytała bajkę o zajączku. Januszek zasnął na jej rękach. Cichutko zebrała syna z kolan przyjaciółki i położyła go do wózka, pogładziła po policzku, okryła jego ciałko. Wchodząc na piętro Klara usłyszała rozmowę, zatrzymała się przy uchylonych drzwiach. – Tak, Brom powodował to, że rodziły się niepełnosprawne dzieci a najbardziej uszkadzał mózg – ktoś mówił. Nie zna tego głosu… – Większość kobiet przebywała nad morzem aby jak najwięcej jodu dzieci dostały już w łonie matki – mówił. Klara wycofała się w drugi koniec korytarza. Nie wiedziała gdzie teraz wejść. Zobaczyła na holu jakiegoś mężczyznę, ruszyła w jego kierunku. – Pan z jakiej branży ? – zapytała z uśmiechem. – Pani uczy moją córkę, Irenkę – przedstawił się przy okazji. – Tak, to bardzo mądra dziewczynka! – pochwaliła. Patrzyła na twarz mężczyzny i zastanawiała się, czy go już widziała ? – Jestem informatykiem – odparł na zadane pytanie. Klara przez chwilę zaniemówiła. – Tutaj jest Internet ? – zapytała bardzo ciekawie. – Tak, proszę pani, jest i to dobry! – pochwalił. Klara kilka minut rozmawiała z nim i doszła do wniosku, że ta znajomość jest jej bardzo potrzebna! Do końca nie wiedziała do czego, ale była pewna, że od niego może mieć wiadomości potrzebne dzieciom. – Jak z panem mam utrzymać częstszy kontakt ? – zapytała. – Proszę powiedzieć Irence, od razu się zgłoszę – odparł z uśmiechem. Z takim uśmiechem pożegnał się z nią i odszedł. Klara chwilę zastanawiała się, ile on może wiedzieć, ile ma wiadomości ze świata ? Co tam się dzieje? Czy są normalni ludzie, czy tylko gangi? Po kilku dniach dręczących myśli poprosiła Irenkę o kontakt z jej tatą. Po dwu dniach zjawił się z takim samym uśmiechem jak przy poznaniu. – Jestem – oświadczył ze śmiechem. Klara poczęstowała go herbatą, ciasteczkami, poznała go z dziećmi i dowiedziała się, że ma kontakt z wojskiem, co oznacza wielką tajemnicą. Obiecała, że będzie milczeć ale musi wiedzieć, jak przygotować dzieci do życia. Dowiedziała się, że na ziemi bywają kosmici, że mają z nimi kontakt, że też różni są i różnie się zachowują. Klara domyślała się, że to ciężkie czasy dla ziemi, dla Matki Ziemi! Co ludzie zrobili z Niej? Od zawsze nie pamiętali o tym, że są tylko gośćmi tutaj, że nie wolno tak traktować lasów, zwierząt, że nie wolno śmiecić, to wszystko było dla nich niczym. Bagatela, a wiedzieli, że świat istnieje od milionów lat i niejadna taka katastrofa była. – Ci, co przylatują w kolorowych mundurach są pozytywnie nastawieni do ludzi, najgorszy gatunek jest w zbroi i na czarno ubrani – opowiadał kogo trzeba się wystrzegać. Klara słuchała z zapartym tchem słów informatyka i tego, co dzieje się na górze. – Jak pan myśli, czy mamy szanse być tam, we własnych mieszkaniach ? – zapytała i czekała na odpowiedź. Widziała, że mężczyzna się zastanawia. Nie miała czasu czekać na jego przemyślenia, pożegnała się i zeszła na dolne piętra. |
|
||||
Dobry wieczór
Dzień dzisiaj jakiś smutny i byle jaki, chłodno, mokro i brak słońca. Odebraliśmy i dostarczyliśmy wyniki badań do przychodni. Potem tele porada, na której zostaliśmy zaproszeni na wizytę. Osłuchał lekarz mnie i małż-a. On dostał antybiotyk, bo bardziej zajęte płuca i stan zapalny w organizmie. Moje wyniki trochę lepsze, więc samo ma przejść. Na szczęście samopoczucie się poprawia. Bedzie dobrze... Wpadłam tylko na chwilę, bo obiecałam ze się odezwę po wynikach. Jednak jestem zmęczona intensywnym dniem, więc życzę tylko wszystkim spokojnej nocy. Dobranoc
__________________
„Cieszyć się życiem to największy sukces. Niezależnie od przeciwności, zachowuj optymizm.”- Ellen DeGeneres |
|
||||
Witam i pozdrawiam. Najpierw komentarz do gifa. To jestem ja , pewnie kojarzycie dlaczego w klatce - i ptaszek który od paru dni wyśpiewuje rano i wieczorem słodkie trele. A teraz chcę Was powiadomić, że wreszcie przy niezawodnej pomocy...., mam nareszcie uruchomiony profil. Omi piszesz... Cytat:
Osobiście przed dziesiątkami lat chałwę uwielbiałam. Potem zniknęła z horyzontu, a kiedy już się pokazała to nie ta chałwa z przed lat, choć próbowałam kilka gatunków. Ta z Twego przepisu, sądząc po składnikach, też nie będzie taka jaką pamiętam. A tylko taką bym zjadła. Tak wo gule, słodyczy jak Helenka prawie nie jadam. Wyjątek - to galaretki i to tylko czerwone. Cukru też nie używamy. Jeden kilogram starcza na cały rok - jako przyprawa. Helenko - zazdroszczę Ci masaży. Niestety ja nie mogę sobie na nie pozwolić ze względu na brak czasu. Może gdybym mieszkała w mieście.... Zosiu, czy Ty mieszkasz nad rzeką? Żartuję, wiem , że nie. Ale nie mogę skojarzyć co to jest ta łódka. Pewnie jakiś samochód, ale dlaczego "łódka"? Izuniu, leczo jadłam raz w życiu przed laty i nie smakowało mi. Pewnie to kwestia wykonania - przepisu. Może gdybym poznała smak Twego leczo - zmieniła bym zdanie o tej potrawie. Ninko, nie za wcześnie to było na obiadek?Zawsze jadasz tak wcześnie. Pogłaski dla Twojej pociechy. Pa Koleżanki. O obowiązki wzywają. Spokojnej nocki życzę.
__________________
|
|
||||
Dzień dobry na progu kolejnego dnia.
Spało mi się niezbyt dobrze....wstałam jakaś markotna i będę miała ciężki dzień. Cóż...i takie się zdarzają. Danusiu...cieszę się, że wracasz do zdrowia...mąż też po antybiotyku szybko się wyzbiera....czego Wam życzę. Omi....słodyczy nie jem, dlatego nie wypowiadałam się na temat chałwy....nie zainteresował mnie ten przepis. Jolinko.... a my lubimy leczo i dość często robię. Ninko....miłego dnia..... WSZYSTKICH pozdrawiam.....Dobrego dnia życzę....
__________________
|
|
||||
Witaj Ninko witajcie dziewczyny! U mnie świeci piękne słoneczko wydaje się przez okno że jest ciepło ale zapewnie tylko wydaje...Cieszę się Danusiu że wracasz z mężem do zdrowia Halinko dzięki jesteś naprawdę dzielna Pozdrawiam Was wszystkie jesteście kochane życzę zdrowka
__________________
“Szczęście pojawia się, gdy to, co myślisz, mówisz i robisz jest w harmonii.”...Gandhi |
|
||||
Witam i ja z rana.... czekam na p. opiekunkę, ma przyjść dzisiaj wcześniej ( moja choruje ) ta ma mniej obowiązków u chorych.
Ewuniu, wystraszył mnie kot z myszką w zębach... odniosłam wrażenie, że to Ty tak mówisz i nie będziesz zaglądać... nie do wiary! Nie opuszczaj mnie!!!!!!!!! Jolinko, ale ptaszyna z Ciebie w tej klkatce... świergolisz do mojego śniegu za oknem... gruba warstwa leży na dachach... a mam za oknem dach... Danusiu, zdrowia życzę! Dobrze że lepiej z Tobą, gorzej, że Małż. ma problem.... Zdrowia Wam życzę i przytulam! Izabel, też wstałam jakaś połamana... pewnie ta śnieżyca w nocy nie dała spać. Helenko, cieszę się, że u Ciebie ładna pogoda! Pochodzisz z kijkami... Majeczko, mamy odwiedziny, jakoś sobie pomagamy.... trudno tu powiedzieć o normalnej pomocy ale zawsze to coś... porada, pogadać - to też oderwanie się od problemów za plecami... Zostawiam ciepełko dla Was... i moc |
|
||||
Zapomniałam o leczu napisać... Jolinko, robiłam często ( miałam działkę, szklarnie ) więc warzyw było do groma... robiłam tylko z boczkiem.. ale tam było wszystko! Warzywa wkładałam warstwami, bo jedne dłużej potrzebują się dusić, inne krótko...nie robiłam - ciapy - wszystko czuło się w buzi ... było pyszne... papryki w trzech kolorach też robiły wzrokowo apetyt...
No, znowu się rozpisałam.... |
|
||||
Ninko miłego wieczoru pozdrawiam wszystkie dziewczyny i zyczę zdrowia...Halinko.Danusiu, Izo, Wandziu, wszystkie Ewcie, Lilianno,Zosiu pewnie kogoś nie wymieniłam ...ale życzę najlepszego...nie ma naszej Marylki...pewnie żle się czuje Halinko
__________________
“Szczęście pojawia się, gdy to, co myślisz, mówisz i robisz jest w harmonii.”...Gandhi |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Różności | felicyta | Różności - wątki archiwalne | 29 | 28-08-2010 14:03 |
skoro można pisać tu różności | ymca | Różności - wątki archiwalne | 27 | 21-02-2008 20:46 |
"MISZ MASZ" czyli różności w różnościach | jolita | Różności - wątki archiwalne | 162 | 31-10-2007 20:36 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|